Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 6/10 grafika: 6/10
fabuła: 5/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

10/10
Głosów: 1
Średnia: 10
σ=0

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Yoshinaga-san'chi no Gargoyle

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2006
Czas trwania: 13×23 min
Tytuły alternatywne:
  • Gargoyle of Yoshinaga House
  • 吉永さん家のガーゴイル
Gatunki: Komedia
Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Supermoce
zrzutka

Opowieść o pewnym kamiennym psie, alchemii, gwałtownej małolacie… I w zasadzie o wszystkim, co można wepchnąć do komediowego anime.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Niewielkie miasto Goshiki byłoby zapewne jeszcze jednym śmiertelnie nudnym miejscem… Gdyby nie genialna alchemiczka Iyo Takahara. To jej dziełem jest kamienny posąg zdolny do myślenia, mówienia i – przede wszystkim – bardzo skutecznej walki, który to posąg (pod pozorem wygranej w ulicznej loterii) dostaje się pod opiekę rodziny Yoshinagów. Gargoyle, bo tak zostaje nazwany, ze śmiertelną powagą traktuje swoją misję strażnika domostwa Yoshinaga. Szybko jednak okazuje się, że zapewnić im bezpieczeństwo, to zapewnić bezpieczeństwo całemu miastu… Pospolici przestępcy nie mają szans z takim obrońcą sprawiedliwości – nie zabraknie jednak takich, którzy zechcą rzucić wyzwanie wynalazkowi panny Takahary. Rodzina Yoshinaga nie będzie miała czasu się nudzić…

Zazwyczaj ze sporym zaufaniem podchodzę do anime opartych na powieściach lub opowiadaniach. Z oczywistych przyczyn charakteryzują się one zwykle nieźle skonstruowaną fabułą i bogactwem opisywanego świata. Nie umiem więc powiedzieć, czy w tym przypadku materiał wyjściowy był pośledniej jakości, czy może zawiedli scenarzyści – dość, że otrzymujemy serię bardzo przeciętną.

Jest to jedna z tych „żywiołowych komedii”, których celem nadrzędnym jest bombardowanie widza bodźcami przez absolutnie cały czas. Bez przerwy coś się dzieje, co chwila ktoś krzyczy, coś spada, ktoś z kimś walczy… Chwile oddechu zdarzają się rzadko, bo nawet dialogi są z reguły pełne ekspresji. Niekoniecznie musi to być wada – tu jednak została przekroczona nieco moja odporność, a także granica, za którą nadmiar rozmaitości staje się już nudnawy. Nie sposób też nie zauważyć, że bardzo brakuje choćby krótkiego wyjaśnienia niektórych kwestii. Wszystkie wątki i postaci wrzuca się po prostu zamaszyście do tworzonej mieszaniny, nie tracąc czasu na tak banalne rzeczy jak wprowadzenie czy wyjaśnienia motywów. Z drugiej strony nie można tu mówić o typowych „błędach fabuły” – taka jest przyjęta przez twórców konwencja, która jednym widzom może odpowiadać, a innym już niekoniecznie. Inna sprawa, że powielane są tu wszystkie możliwe schematy ostatnich lat – od będącej w modzie „alchemii”, uzasadniającej rozmaite magiczno­‑techniczne wynalazki i nadnaturalne zdolności niektórych postaci po kolejnego klona Arsena Lupin. A powtórzenie będące świadomym pastiszem nie przestaje niestety być powtórzeniem…

Z reguły siłą napędową tego typu serii są postaci i pod tym względem twórcy otworzyli istny róg obfitości. Starsze pokolenie Yoshinagów składa się z dość typowego tatusia i bardzo słodkiej i małomównej mamusi. Ich latorośle (i właściwi bohaterowie serii) różnią się skrajnie. Futaba to typ smarkatej chłopczycy, gwałtownej i nie przebierającej w słowach, a przy tym skorej do używania fizycznej przemocy. Starszy od niej Kazumi jest łagodny, spokojny, delikatny – i generalnie często brany za dziewczynę. Tytułowy Gargoyle wreszcie to bardziej ożywiona rzeźba ogrodowa w kształcie psa niż chimera w stylu posągów z Notre Dame. „Ożywienie” zresztą to pojęcie względne: Gargoyle mówi, lewituje, teleportuje się, a także strzela promieniami laserowymi z oczu, ale poza tym nie porusza się – jego ciało i pysk pozostają zawsze takie same. W rolach postaci drugoplanowych znajdziemy wszystko i jeszcze trochę: od słodkich szkolnych koleżanek Futaby, przez szalonych naukowców­‑alchemików i złodzieja­‑dżentelmena aż po humanoidalną i zarozumiałą roślinę… Nie wspominając o wielkim robocie należącym do uroczej panienki, zamieszkującym obsługiwaną przez legion meido posiadłość rywalu Iyo Takahary oraz szeregu postaci epizodycznych, których nie sposób nawet wymienić. Podobnie jak w przypadku fabuły, na trzynaście odcinków to zdecydowany nadmiar szczęścia. Pomijam już absurdalność niektórych pomysłów (zakładałabym, że jest zamierzona) – efekt jest taki, że charaktery większości tych osób można opisać jednym słowem. Nie umiałabym palcem pokazać, kogo należałoby z tej mieszanki usunąć – ale jakieś ograniczenie na pewno dobrze by zrobiło pozostałym.

Styl rysowania postaci nieodparcie kojarzył mi się z Mahorabą – dotyczy to szczególnie dziewcząt, których ogromne oczy pozbawione są źrenic. Poza tym kreska nie zachwyca niczym szczególnym – owszem, nie ma problemów z odróżnianiem bohaterów, ale też wszystko – od twarzy po tła – jest po prostu przyzwoicie przeciętne. Także animacja nie jest szczególnie dynamiczna – ale czego można oczekiwać po walkach, w których uczestniczy nieruchomy latający posąg? Muzyka jest przyjemna, a zarówno piosenka w czołówce, jak i ta przy napisach końcowych mile wpadają w ucho, nie ma jednak żadnych powodów, by szukać nerwowo ścieżki dźwiękowej do tej serii.

Yoshinaga­‑san'chi no Gargoyle ma jednak jedną nieprzecenioną zaletę: poziom kultury. Niektóre dowcipy albo gagi mogą się wydać bardziej głupie niż śmieszne, ale ani jeden nie był niesmaczny. Nie ma także cienia fanserwisu w stylu ecchi – tymczasem właśnie plagą tego typu żywiołowych komedii ostatnich lat były wulgarne żarty, wpychane przez twórców bez umiaru i bardziej odstraszające niż zachęcające potencjalnych widzów. Wydaje mi się, że seria ma szanse spodobać się komuś, kto szuka kolorowej i niezmuszającej do myślenia rozrywki – o ile nie przeszkadza mu to, że wszystkie wątki i pomysły były już wykorzystywane wcześniej. Przede wszystkim jednak to dobra pozycja, przed którą można posadzić widzów zdecydowanie młodszych: nie powinna ich przesadnie nastraszyć, a jej zawartość nie wzbudzi większych kontrowersji.

Avellana, 21 kwietnia 2007

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio Hibari, Trinet Entertainment
Autor: Sennendou Taguchi
Projekt: Mayumi Watanabe, Yuuji Himukai
Reżyser: Iku Suzuki
Scenariusz: Takao Yoshioka
Muzyka: Kou Ootani