x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Bardzo przyjemna seria z fantastycznym, czarnym charakterem. Catarina utrzymuje ciężar historii na własnych barkach. Sprawia, że jest zabawna i lekka.
Minusem były częste podsumowania realacji, czy zmian jakie zachodziły w postaciach. Widz potrafi sam dochodzić do takich wniosków.
Wesolutkie, sympatyczne anime. Zgadzam się, że trudno nie darzyć Katariny sympatią, podobnie pozostałych postaci. W zasadzie nie ma dłużyzn, wszystko zostało zaplanowane i przeprowadzone dość zgrabnie, choć to właśnie scenariusz jest tym co mnie najbardziej rozbraja. Oglądało mi się przyjemnie, seria jest odprężająca i niewymagająca. Ale co mi przeszkadzało:
1) Katarina jest naprawdę głupia. Wszystkie postaci to przyznają. Ale aż tak? Po pewnym czasie to przestaje być zabawne, a ma się ochotę wsadzić Katarinę łbem do dołu na grządce kapusty. Z drugiej strony tylko jej głupota i prostolinijność ją ratują przed zagładą. Heh.
2) Wszyscy drugoplanowcy są sympatyczni mają swoją rolę i najważniejsze cechy, każdy się jakoś wyróżnia od siebie nawzajem, ale zarazem mówią tym samym głosem. Ja wiem, że to tak miało być, bo inaczej ktoś by został pominięty, albo za dużo byłoby zamieszania i zmarnowanego czasu antenowego. Ale momenty w których postaci pojawiają się jedna po drugiej, czy jednocześnie i mówią tę samą kwestię 8 razy… Eh po kilku odcinkach to również zaczyna nużyć.
3) Gdy pojawia się czarny charakter metodą jest stwierdzenie: wszystko jest dobrze zostańmy przyjaciółmi. I choć to jest typowe w wielu animcach, to tutaj przebiega maksymalnie ekspresowo, kompaktowo i skrótowo. "- Aghhhhr jestem taki zły, – nie, wcale nie – Mylisz się jestem bardzo zły zginiesz!, – Nie, nie prawda. Choć zostańmy przyjaciółmi. – No dobra. – Yaaay.” Tak wygląda cała akcja. Dosłownie. Przysięgam.
4) Plan Katariny był genialny i prosty i to było naprawdę miłe w odbiorze. Później natomiast Katarina idzie jakby w zaparte ślepa na efekt swoich działań. W zasadzie cała fabuła skończyła się w dzieciństwie, gdy kliknij: ukryte Katarina z wszystkimi się zaprzyjaźnia. I ok, to mi pasowało zwłaszcza wobec tego co sama jako narratorka opowiadała o pierwowzorach przyjaciół. A potem już w zasadzie nie miałoby znaczenia czy Maria w kimś się zakocha, czy nie… Od tego momentu widać, że autorzy nie mają już pomysłu co dalej.
Cóż, Katarina dość mocno uderzyła się w głowę, to wiele tłumaczy… :) Mam nadzieję, że inne bolączki rozwiąże 2 sezon: [link]
Bez zalogowania
15.08.2020 00:32 Człowiek czynu ;)
Katarina jest po prostu człowiekiem czynu, działa zamiast tylko biadolić, czy użalać się nad swoim niesprawiedliwym losem.
A biorąc pod uwagę jaka jest Średnia IQ i jak to wygląda ogólnie w społeczeństwie – to śmiem twierdzić, że radziła sobie wcale nie najgorzej.
Moim zdaniem można tu wziąć za przykład kota, który polując rozpłaszcza się w trawie i już „go nie widać”.
Oczywiście dla nas ludzi jest doskonale widoczny, ale dla zwierząt na które poluje – już nie.
W sumie trudno mi jest powiedzieć, żeby Katarina była aż tak głupia.
Raczej jest jak większość ludzi – nie przyjmuje do wiadomości pewnych elementów otaczającej ją rzeczywistości.
Zresztą pozostałe postacie jakoś wybitnie inteligentne (według mnie) także nie są.
Jeżeli porównać z wieloma bohaterkami w anime – to wypada wcale nie najgorzej.
Poza tym próbowałam zebrać 10 postaci żeńskich w anime – które można uznać za bardzo, lub choćby bardziej inteligentne – niestety znalazłam tylko kilka
Obawiam się, że bronienie inteligencji Katariny, podczas gdy głupota to podstawowy element jej „uroku” i główny element napędowy serii… mija się z celem. Katarina jest osobą, która chcąc przejść przez drzwi, zamiast podejść i nacisnąć klamkę, zaczyna robić pod nimi podkop. I to jest zabawne. Niestety jest też osobą, która, wracając, nie wchodzi do gotowego tunelu, tylko zaczyna kopać nowy.
Czy dobrze jej idzie kopanie? Pewnie tak, ale nie o to chodzi. Pytanie brzmi: przy którym tunelu, ty, drogi widzu, przestajesz się śmiać?
- Katarina: Zamknięte drzwi? hehe. *bierze topór* Już nie…
Zgadzam się z tamakarą – głupota Katariny wychodzi dość uroczo, bo jak można nie lubić takiej bohaterki? Mój Borze – przecież kochają ją wszyscy. WSZYSCY. Ale właśnie – są granice. I ja się mogą zaśmiać, raz, dwa razy z tego samego dowcipu. (Ba! Z niektórych śmieję się całe życie! Przedstawcie sobie: Idą 3 żółwiki przez pustynię… ekhm… może innym razem.) Ale w kółko maglowane ślepowidzenie Katariny pod koniec jest już męczące.
I ja wcale nie wymagam aby postać była inteligenta. Niech będzie i głupiutka, tylko Katarina nie jest i nie powinna być aż TAK głupia. A jest. No to się kłóci z jej character designem.
Myślę, że jestem trochę podobna do Katariny. Mam w sobie równie dużo delikatności i zamiłowania do porządnego zachowania się. Lubię się babrać w ziemi znacznie bardziej niż nosić sukienki. Tworzę genialne plany B gdyby czekała mnie zagłada. Jestem raczej pogodna i skłonna do zabawy. I wreszcie jestem także bardzo tępa jeśli chodzi o życie miłosne. Znaczy myślę, że się przez lata wyrobiłam, ale byłam poważnie głupiutka, naiwna oraz bardzo, bardzo krótkowzroczna. Ale nie AŻ tak jak Katarina. Uważam, że nawet jak na fikcję animacyjną to przesada. Co innego gdyby Katarina wiedziała co się święci ale trzymała celowo wszystkich na dystans. Bo jest np. osobą która lubi czytać o romansach ale niespecjalnie się w nie angażować. O! to by było ciekawe. W zasadzie jakby założyć, że ma o 7 lat więcej niż wszyscy inni, bo raz dożyła 17stki i później się ocknęła mając dajmy na to 10. To mogłaby patrzeć na wszystkich trochę z pobłażaniem i siostrzaną opiekuńczością ale nie być zainteresowaną związkiem czy romansem. Ale nie. Katarina musi być najwyraźniej zatrzymana w rozwoju…
Może niepotrzebnie się frustruję. Ale tu niewiele brakuje do bardzo dobrej postaci. A tak, to jest tylko spoko.
Polecam, niezła fabuła z przewagą akcentów humorystycznych. Catarina w moim rankingu głównych bohaterek zajęła 1 miejsce :) Jeśli miałbym ponarzekać, to tylko na zbyt małą ilość odcinków. Wprowadzenie bohaterów zajmuje większość serii, niestety niewiele zostało na rozwinięcie fabuły i zakończenie, ale i tak oglądało się bardzo przyjemnie :)
Zabawna, do połowy serii nawet bardzo radosna seria.
Gdyby humor pierwszych odcinków utrzymał się do końca dałabym 10.
kliknij: ukryte Niestety zbyt dużo było haremu w haremie. I pisze to wielbicielka tego typu rozwiązań fabularnych.
Druga rzecz, to poprowadzenie wątku ostatniej ścieżki mocno według mnie niedopasowane i niedopracowane
Gdyby nie w/w dwa punkty w pełni by zasłużyło u mnie na pełne 10.
Mam też wrażenie, że utwór na bazie którego powstało to anime został stworzony aby poradzić sobie ze śmiercia bliskiej dla autora osoby. Z takim optymistycznym podejściem to tematu „przejścia na drugą stronę”
Generalnie polecam, sporo naprawdę przyjemnej, lekkiej zabawy z lekko zarysowanym, poważniejszym przesłaniem w tle.
A
Marta001
3.07.2020 13:50 Powrót do dawnych schematów
Kurczę, niby to nowe anime, a z drugiej strony podczas seansu ma się wrażenie, jak gdyby to po prostu kolejna odsłona znanego już schematu o pięknej przyjaźni, o dobroci i przygodzie. I dobrze. Ja znam podobne historie od dzieciństwa, a ta była idealnym powrotem.
Jasne – to historia przeciętna, ale z uroczym zakończeniem. Coś idealnego dla młodego odbiorcy. Dla mnie 6/10, ale i tak uważam, że 13‑latki zakochają się w tej opowieści.
A
skrytyfankamena
23.06.2020 12:55
Satysfakcjonujące zakończenie tej jakże przyjemnej i zabawnej serii. Zaskakujące, że powstanie drugi sezon. Nie żebym narzekał, ale ciekawe jak to dalej pociągną.
Katarina jest cudowna, nie oglądałeś, nadrób.
A
Impos
21.06.2020 23:45 Drugi sezon
Już zapowiedziano drugi sezon i w sumie mam mieszane uczucie. Seria jest urocza, ale kończy się w tak dobrym momencie, że aż warto by było tak to zostawi.
Meh, ja tam czekam na łódkę. Swoją drogą, to anime tak trochę to anime zaspokaja moje pragnienie wbicia do innego świata i naprawiania wszystkiego, co było w nim oryginalnie popsute przez bohaterów, więc generalnie dla mnie to anime sezonu :V
Przyjemnie się to ogląda. Ciekawy koncept, bohaterka nadmiernie głupkowata, ale sympatyczna, humor lekki i przystępny. No, i to chyba pierwsze anime, gdzie protagonista zbiera wokół siebie harem złożony z przedstawicieli obojga płci… Warto też dodać, że muzyka jest naprawdę dobra, a fabuła… Dobrze się bawi, kiedy jest jak jest, więc nie mam jakichś wielkich wymagań co do oogiku lub plot twistów i tak dalej…
skrytyfankamena
26.05.2020 14:56
This.
To jedna z moich ulubionych pozycji tego ubogiego sezonu. Naprawdę przyjemna komedia i parodia wszelkich isekajów, haremów i im pokrewnych.
Właśnie super jest to, że jest to harem z przedstawicielami obu płci. Sytuacje z tego wynikające są zabawne.
Katarina jest rewelacyjna. Świetnie zagrana i aż czuć, że wychodzi jej słoma… otaku mode z butów xD Reszta postaci również bardzo sympatyczna, nie sposób ich nie polubić.
Do tego przepiękna kreska no i muzyka. Mnie się podoba zwłaszcza op, gdzie śpiewa moja bogini angela, której zaśpiew w cudownym Coppelionie pozwolił mi ją dostrzec.
Ogólnie bardzo bardzo polecam :-)
A
CC
17.05.2020 22:09
I właśnie tak buduje się harem. W rankingu prowadzonym regularnie przez jedną ze znanych stron internetowych już kolejny tydzień z rzędu, w głosowaniu na najlepszą parę sezonu Bakarina + ktoś inny zajmuje 6 miejsc w pierwszej 10. Ot, taka ciekawostka.
A
Lady Karin
30.04.2020 00:10 Sympatycznie jak za starych, dobrych serii.
„Pocieszne” to chyba najlepsze określenie dla tej serii. Bohaterowie, fabuła- balansują między powielaniem, a wyśmiewaniem klisz z shojou. A wychodzi to bardzo sympatycznie.
Przypomina mi to serie anime jakie oglądałam ma początku poznawania anime jak „Ouran Highschool Host Club” czy starszą wersją „Fruit Basket”.
Choć to chyba pierwsza seria w której z takim sukcesem bohaterka zebrała harem męsko – żeński.
Haruhi z „Ouran Host Club” podobnie jak Katarina nie przejmowała się etykietą i potrafiła dzgnac szczerością. Tohru przejęła rolę matki „przekletnikow” z „Fruits Basket” pomagającą z ich problemami. I podobnie jak Katarina okazały się strasznie tępe w zauważeniu że zgromadziły wokół siebie harem.
I jakoś takie mądro- głupie bohaterki bardziej mi się podobają niż te „bohaterki takie jak ty” ze współcześniejszych haremowek którym przede wszystkim brakuje na zdecydowaniu.
A
Venedii
26.04.2020 19:01 Ta bohaterka...
Po raz pierwszy odpadłem w trakcie drugiego odcinka, ale dałem temu jeszcze raz szansę i ponownie nie wytrzymałem na odcinku czwartym.
Motyw braku jakiegokolwiek logicznego myślenia protagonistki jest odpychający. Już kij z tym, że nie widzi, że jest obiektem wzdychań paru osób – to jest częsta sprawa w anime. Ale jej panika w sprawie czarodziejki światła niema przecież żadnych logicznych podstaw.
W grze, zła narzeczona została wygnana lub zabita, ponieważ była zła i chciała skrzywdzić inną osobę, a nawet ją uśmiercić, czego przecież oczywiście nasza protagonistka próbowała nie będzie, więc po sprawie.
Tyle rozmyśla nad tym, jakie zmiany trzeba wprowadzić, żeby historia potoczyła się inaczej, ale nie wpadła na to, że jak nikogo nie skrzywdzi, że nawet gdyby się w blondynie książę zakochał, to nikt nie będzie miał powodu, żeby zrobić coś złego Katarinie.
Zdajesz sobie sprawę, że to o czym wspominasz jest tym, na czym opiera się komedia w tej serii? Bycie dense do granic możliwości, wymyślanie strategii przeżycia na poziomie zwykłego śmiertelnika – otaku dziewczyny, nie żadnego geniusza; nieświadome budowanie haremu nie tylko facetów ale i dziewczyn w okół siebie – to wszystko składa się na filary serii, którymi prowadzi się bardzo zgrabnie. Całość wręcz „naśmiewa” się ze znanych stereotypów i motywów w autentycznie zabawny sposób.
Ale jej panika w sprawie czarodziejki światła niema przecież żadnych logicznych podstaw.
No generalnie w grze Maria zdaje się być podstawą budującą doom‑flagi dla Katariny – co ona wspominała niejednokrotnie. Więc podstawy ma całkiem solidne.
Tyle rozmyśla nad tym, jakie zmiany trzeba wprowadzić, żeby historia potoczyła się inaczej, ale nie wpadła na to, że jak nikogo nie skrzywdzi, że nawet gdyby się w blondynie książę zakochał, to nikt nie będzie miał powodu, żeby zrobić coś złego Katarinie.
Ponownie, na tym polega komedia.
Venedi
10.05.2020 00:26 Re: Ta bohaterka...
Zdajesz sobie sprawę, że to o czym wspominasz jest tym, na czym opiera się komedia w tej serii?
Jak dla mnie to w tym niema nic śmiesznego. Komedia na poziomie gościa przewracającego się na skórce od banana.
Bycie dense do granic możliwości, wymyślanie strategii przeżycia na poziomie zwykłego śmiertelnika – otaku dziewczyny, nie żadnego geniusza
Raczej kretynki, a nie zwykłego śmiertelnika. Nikt tu nie wymaga by bohaterka była geniuszem. Wystarczyłoby standardowe IQ.
No generalnie w grze Maria zdaje się być podstawą budującą doom‑flagi dla Katariny – co ona wspominała niejednokrotnie. Więc podstawy ma całkiem solidne.
No… nie. Jedyną podstawą tragicznych dla Katariny zakończeń było to, że próbowała zamordować bohaterkę. Sama Katarina wspomina, że jej postać ginie/zostaje wygnana tylko i wyłącznie w wersji, w której blondyna rozkochuje w sobie księcia – bo wtedy właśnie Katarina próbuje Marię skrzywdzić.
Ponownie, na tym polega komedia.
No i? Tzn. że nie mogę tego anime za bycie nieśmieszną komedią krytykować? Od tego są komentarze, by każdy mógł swoje zdanie w nich zamieścić, więc nie wiem co tym stwierdzeniem chciałeś przekazać. Tak, na tym polega ta „komedia” i jest to dla mnie strasznie słabe i nieśmieszne.
Jak dla mnie to w tym niema nic śmiesznego. Komedia na poziomie gościa przewracającego się na skórce od banana.
Jeśli przy tym odwali jakiś breakdance, to zacny gag.
Raczej kretynki, a nie zwykłego śmiertelnika. Nikt tu nie wymaga by bohaterka była geniuszem. Wystarczyłoby standardowe IQ.
Przeceniasz możliwości przeciętnego zjadacza chleba, ponadto IQ ≠ Inteligencja.
No… nie. Jedyną podstawą tragicznych dla Katariny zakończeń było to, że próbowała zamordować bohaterkę. Sama Katarina wspomina, że jej postać ginie/zostaje wygnana tylko i wyłącznie w wersji, w której blondyna rozkochuje w sobie księcia – bo wtedy właśnie Katarina próbuje Marię skrzywdzić.
Z „katarinowych eventów” później wyręczają ją inne npc, więc to nie tak, że zagrożenie magicznie znika. Ponadto doom flagi budują się tutaj trochę inaczej, niż w grze.
No i? Tzn. że nie mogę tego anime za bycie nieśmieszną komedią krytykować?
Możesz krytykować i pisać, że dla ciebie jest nieśmieszną komedią ale obiektywnie to komedią jest akurat całkiem dobrą :)
Oljum
27.04.2020 00:11 Re: Ta bohaterka...
Mi trudno powiedzieć na ile problemem jest głupota bohaterki, co jej wiara, że jej przyszłość jest nieako „zaprogramowana.”
W grze w którą grała to Maria miała być Protagonistką – wyznaczoną by być kochaną, a Katariny rola miała polegać na byciu wredną przeszkadzajką, którą czeka marny koniec. A skoro jest wyznaczone, że przegrasz, to można tylko zmniejszać straty.
W pierwszym odcinku zastanawiało ją „Czy wystarczy, że będzie miła dla Protagonistki?” i stwierdza, że to może nie wystarczyć – „Bo co jeśli… wyskoczy coś innego co sprawi że będzie wyglądało na winowajcę.”
To jak ci ludzie którzy wierzą w kolejny koniec świata i stwierdzają że w związku z tym nie ma co planować na po.
Ale skoro nie łapie się, że na tym polega tutaj komedia…
Saarverok
27.04.2020 00:49 Re: Ta bohaterka...
Przesadzasz, dla mnie anime jest mega pocieszne. A słowo „logika” w anime ostatnio psuje mi fun z każdej możliwej serii, gdy zaczynam za bardzo analizować. Tak sobie Code Geass przeanalizowałem i było tam tyle dziur logicznych, że nie dokończyłem pierwszej serii.
Wracając do tematu – jak nie weszło to nie ma co wmuszać, ale ja te odcinki oglądam z uśmiechem. Catarina jest po prostu bekowa, nieświadomie swoją naturalnością i ciepłem zdobywa serca chyba wszystkich „uczestników” gry i przy okazji w ogóle tego nie ogarnia, co dla mnie jest absurdalne, ale przezabawne. I głównie dlatego czekam na kolejne odcinki, bo po prostu nie analizując tego za bardzo mam niezły fun :)
Venedi
10.05.2020 00:35 Re: Ta bohaterka...
Ale ja tutaj sekundy nie poświęciłem na analizowanie czegokolwiek, bo tu niema czego analizować. Zachowanie i sposób myślenia Katariny są po prostu okropnie na siłę naciągane pod „tezę” serii. Niema żadnego sensownego powodu, by bohaterka się bała – jedynym powodem jest to, że na tym ma polegać to anime.
Każdemu, dla kogo to jest śmieszne, życzę miłego seansu. Ja serię ostatecznie zarzuciłem, pozdrawiam :)
kliknij: ukryte Katarzyna jest najnormalniejszym odpowiednikiem przeciętnej osoby, która wierzy w nieuchronność przeznaczenia.
Tym bardziej, że w tym przypadku mimo jej wielu zabiegów to przeznaczenie zacznie się realizować.
Akurat nie w pierwszych odcinkach gdzie pokazana jest jako dziecko.
Gdyby nie ten wypadek (upadek) to nie przypomniałaby sobie wcześniejszej siebie i przeznaczenie wypełniłoby się, bo była na najlepszej drodze ku temu.
Tutaj zostaje zastosowany zabieg przeniesienia wspomnień i umysłu nastolatki w ciało 8letniego dziecka.
Zabieg podobny miał miejsce w Miasto beze mnie – ale tam mieliśmy mężczyznę 29lat, a tu otaku nastolatkę.
Nawet w tamtej serii widać było, że to nie jest taka prosta sprawa zmienić przeznaczenie ponieważ żaden człowiek Bogiem nie jest. Jest tylko i aż człowiekiem – będąc w interakcjach z innymi ludźmi może próbować współpracować jak Katherina, oraz tamten bohater, ale i tak autorzy założyli (a raczej stworzyli) charaktery, które tę współpracę im umożliwiają.
Gdyby Katherina dalej była tylko rozpuszczonym dzieckiem, to ten przeznaczony los zapewne by się wypełnił w 100 %. Tylko dzięki „przebudzeniu” ma ona jakąkolwiek szansę na zmianę.
Podobnie jest w życiu wielu osób w świecie realnym. Potrzebują często silnego bodźca, wstrząsu, chwilowego załamania zdrowia, albo śmierci, czy odejścia bliskiej osoby – aby się „obudzić” i zacząć żyć inaczej niż do tej pory.
To anime jest naprawdę dobrym przykładem na to, że sami kształtujemy swoje życie oraz los, ale nie żyjemy w próżni i musimy współpracować z innymi ludźmi jeżeli chcemy do czegokolwiek zdążać, albo zechcemy czegoś uniknąć.
Według mnie nie ma sensu krytykować niedoświadczonej nastolatki, że popełnia błędy w swoim rozumowaniu. Większość isekai opiera się na formule „co by było gdyby”
I kształtowanie swojego losu nawet jeżeli znamy przesłanki wcale nie jest takie proste, ponieważ inni ludzie to nie puste marionetki, a świat w którym żyjemy także nie został stworzony, aby spełniać nasze indywidualne egoistyczne pomysły oraz potrzeby.
Biorąc to wszystko pod uwagę oraz wysoką trudność założonego wyzwania – to Katherina radziła sobie według mnie całkiem nieźle. Zwłaszcza, że dysponowała tylko bardzo okrojonym doświadczeniem życiowym i emocjonalnym.
Wszystkie zabawne sekwencje z tej serii oparte są właśnie na jej braku doświadczenia i na usilnych staraniach. Starania te są tak usilne, że faktycznie przesłaniają jej sporą część rzeczywistości, ale tak często działa ludzki umysł i to także u doświadczonych i mądrych dorosłych – że nadmierna koncentracja na celu – zawęża widzenie wielu ważnych dodatkowych informacji.
Powiedzenie brzmi: Ten się nie myli, który nic nie robi.
I tak też jest w tej serii. Dla mnie osobiście bardzo, a może nawet niesłychanie zabawnej.
Byłam bardzo ciekawe tego anime, ponieważ ostatecznie Waneko postanowiło wykupić prawa do mangi. Więc włączyłam… i właściwie to była bardzo dobra decyzja. Mam wrażenie, że Otaome Game no Hametsu to taki trochę powrót do starych, dobrych serii, które potrafią bawić, a jednocześnie rozgrzać od środka. Pierwsze wrażenie jest jak najbardziej na tak i jestem ciekawa ciągu dalszego!
A
Saarverok
5.04.2020 12:53 1 ep.
Kurczę, nie spodziewałem się, że to aż tak dobre będzie :D trochę przerysowane, isekajowe jak zawsze, tła takie meh, ale po tym jednym epku wyczuwam spory potencjał :)
6/10
Minusem były częste podsumowania realacji, czy zmian jakie zachodziły w postaciach. Widz potrafi sam dochodzić do takich wniosków.
1) Katarina jest naprawdę głupia. Wszystkie postaci to przyznają. Ale aż tak? Po pewnym czasie to przestaje być zabawne, a ma się ochotę wsadzić Katarinę łbem do dołu na grządce kapusty. Z drugiej strony tylko jej głupota i prostolinijność ją ratują przed zagładą. Heh.
2) Wszyscy drugoplanowcy są sympatyczni mają swoją rolę i najważniejsze cechy, każdy się jakoś wyróżnia od siebie nawzajem, ale zarazem mówią tym samym głosem. Ja wiem, że to tak miało być, bo inaczej ktoś by został pominięty, albo za dużo byłoby zamieszania i zmarnowanego czasu antenowego. Ale momenty w których postaci pojawiają się jedna po drugiej, czy jednocześnie i mówią tę samą kwestię 8 razy… Eh po kilku odcinkach to również zaczyna nużyć.
3) Gdy pojawia się czarny charakter metodą jest stwierdzenie: wszystko jest dobrze zostańmy przyjaciółmi. I choć to jest typowe w wielu animcach, to tutaj przebiega maksymalnie ekspresowo, kompaktowo i skrótowo. "- Aghhhhr jestem taki zły, – nie, wcale nie – Mylisz się jestem bardzo zły zginiesz!, – Nie, nie prawda. Choć zostańmy przyjaciółmi. – No dobra. – Yaaay.” Tak wygląda cała akcja. Dosłownie. Przysięgam.
4) Plan Katariny był genialny i prosty i to było naprawdę miłe w odbiorze. Później natomiast Katarina idzie jakby w zaparte ślepa na efekt swoich działań. W zasadzie cała fabuła skończyła się w dzieciństwie, gdy kliknij: ukryte Katarina z wszystkimi się zaprzyjaźnia. I ok, to mi pasowało zwłaszcza wobec tego co sama jako narratorka opowiadała o pierwowzorach przyjaciół. A potem już w zasadzie nie miałoby znaczenia czy Maria w kimś się zakocha, czy nie… Od tego momentu widać, że autorzy nie mają już pomysłu co dalej.
Człowiek czynu ;)
A biorąc pod uwagę jaka jest Średnia IQ i jak to wygląda ogólnie w społeczeństwie – to śmiem twierdzić, że radziła sobie wcale nie najgorzej.
Moim zdaniem można tu wziąć za przykład kota, który polując rozpłaszcza się w trawie i już „go nie widać”.
Oczywiście dla nas ludzi jest doskonale widoczny, ale dla zwierząt na które poluje – już nie.
W sumie trudno mi jest powiedzieć, żeby Katarina była aż tak głupia.
Raczej jest jak większość ludzi – nie przyjmuje do wiadomości pewnych elementów otaczającej ją rzeczywistości.
Zresztą pozostałe postacie jakoś wybitnie inteligentne (według mnie) także nie są.
Jeżeli porównać z wieloma bohaterkami w anime – to wypada wcale nie najgorzej.
Poza tym próbowałam zebrać 10 postaci żeńskich w anime – które można uznać za bardzo, lub choćby bardziej inteligentne – niestety znalazłam tylko kilka
Re: Człowiek czynu ;)
Czy dobrze jej idzie kopanie? Pewnie tak, ale nie o to chodzi. Pytanie brzmi: przy którym tunelu, ty, drogi widzu, przestajesz się śmiać?
Re: Człowiek czynu ;)
Zgadzam się z tamakarą – głupota Katariny wychodzi dość uroczo, bo jak można nie lubić takiej bohaterki? Mój Borze – przecież kochają ją wszyscy. WSZYSCY. Ale właśnie – są granice. I ja się mogą zaśmiać, raz, dwa razy z tego samego dowcipu. (Ba! Z niektórych śmieję się całe życie! Przedstawcie sobie: Idą 3 żółwiki przez pustynię… ekhm… może innym razem.) Ale w kółko maglowane ślepowidzenie Katariny pod koniec jest już męczące.
I ja wcale nie wymagam aby postać była inteligenta. Niech będzie i głupiutka, tylko Katarina nie jest i nie powinna być aż TAK głupia. A jest. No to się kłóci z jej character designem.
Re: Człowiek czynu ;)
Myślę, że jestem trochę podobna do Katariny. Mam w sobie równie dużo delikatności i zamiłowania do porządnego zachowania się. Lubię się babrać w ziemi znacznie bardziej niż nosić sukienki. Tworzę genialne plany B gdyby czekała mnie zagłada. Jestem raczej pogodna i skłonna do zabawy. I wreszcie jestem także bardzo tępa jeśli chodzi o życie miłosne. Znaczy myślę, że się przez lata wyrobiłam, ale byłam poważnie głupiutka, naiwna oraz bardzo, bardzo krótkowzroczna. Ale nie AŻ tak jak Katarina. Uważam, że nawet jak na fikcję animacyjną to przesada. Co innego gdyby Katarina wiedziała co się święci ale trzymała celowo wszystkich na dystans. Bo jest np. osobą która lubi czytać o romansach ale niespecjalnie się w nie angażować. O! to by było ciekawe. W zasadzie jakby założyć, że ma o 7 lat więcej niż wszyscy inni, bo raz dożyła 17stki i później się ocknęła mając dajmy na to 10. To mogłaby patrzeć na wszystkich trochę z pobłażaniem i siostrzaną opiekuńczością ale nie być zainteresowaną związkiem czy romansem. Ale nie. Katarina musi być najwyraźniej zatrzymana w rozwoju…
Może niepotrzebnie się frustruję. Ale tu niewiele brakuje do bardzo dobrej postaci. A tak, to jest tylko spoko.
Re: Człowiek czynu ;)
Wszystko o Catarinie w pół minuty :)
Zabawny isekai
Otome game i Katarzyna
Gdyby humor pierwszych odcinków utrzymał się do końca dałabym 10.
kliknij: ukryte Niestety zbyt dużo było haremu w haremie. I pisze to wielbicielka tego typu rozwiązań fabularnych.
Druga rzecz, to poprowadzenie wątku ostatniej ścieżki mocno według mnie niedopasowane i niedopracowane
Gdyby nie w/w dwa punkty w pełni by zasłużyło u mnie na pełne 10.
Mam też wrażenie, że utwór na bazie którego powstało to anime został stworzony aby poradzić sobie ze śmiercia bliskiej dla autora osoby. Z takim optymistycznym podejściem to tematu „przejścia na drugą stronę”
Generalnie polecam, sporo naprawdę przyjemnej, lekkiej zabawy z lekko zarysowanym, poważniejszym przesłaniem w tle.
Powrót do dawnych schematów
Jasne – to historia przeciętna, ale z uroczym zakończeniem. Coś idealnego dla młodego odbiorcy. Dla mnie 6/10, ale i tak uważam, że 13‑latki zakochają się w tej opowieści.
Katarina jest cudowna, nie oglądałeś, nadrób.
Drugi sezon
To jedna z moich ulubionych pozycji tego ubogiego sezonu. Naprawdę przyjemna komedia i parodia wszelkich isekajów, haremów i im pokrewnych.
Właśnie super jest to, że jest to harem z przedstawicielami obu płci. Sytuacje z tego wynikające są zabawne.
Katarina jest rewelacyjna. Świetnie zagrana i aż czuć, że wychodzi jej słoma… otaku mode z butów xD Reszta postaci również bardzo sympatyczna, nie sposób ich nie polubić.
Do tego przepiękna kreska no i muzyka. Mnie się podoba zwłaszcza op, gdzie śpiewa moja bogini angela, której zaśpiew w cudownym Coppelionie pozwolił mi ją dostrzec.
Ogólnie bardzo bardzo polecam :-)
Sympatycznie jak za starych, dobrych serii.
Przypomina mi to serie anime jakie oglądałam ma początku poznawania anime jak „Ouran Highschool Host Club” czy starszą wersją „Fruit Basket”.
Choć to chyba pierwsza seria w której z takim sukcesem bohaterka zebrała harem męsko – żeński.
Haruhi z „Ouran Host Club” podobnie jak Katarina nie przejmowała się etykietą i potrafiła dzgnac szczerością. Tohru przejęła rolę matki „przekletnikow” z „Fruits Basket” pomagającą z ich problemami. I podobnie jak Katarina okazały się strasznie tępe w zauważeniu że zgromadziły wokół siebie harem.
I jakoś takie mądro- głupie bohaterki bardziej mi się podobają niż te „bohaterki takie jak ty” ze współcześniejszych haremowek którym przede wszystkim brakuje na zdecydowaniu.
Ta bohaterka...
Motyw braku jakiegokolwiek logicznego myślenia protagonistki jest odpychający. Już kij z tym, że nie widzi, że jest obiektem wzdychań paru osób – to jest częsta sprawa w anime. Ale jej panika w sprawie czarodziejki światła niema przecież żadnych logicznych podstaw.
W grze, zła narzeczona została wygnana lub zabita, ponieważ była zła i chciała skrzywdzić inną osobę, a nawet ją uśmiercić, czego przecież oczywiście nasza protagonistka próbowała nie będzie, więc po sprawie.
Tyle rozmyśla nad tym, jakie zmiany trzeba wprowadzić, żeby historia potoczyła się inaczej, ale nie wpadła na to, że jak nikogo nie skrzywdzi, że nawet gdyby się w blondynie książę zakochał, to nikt nie będzie miał powodu, żeby zrobić coś złego Katarinie.
Re: Ta bohaterka...
No generalnie w grze Maria zdaje się być podstawą budującą doom‑flagi dla Katariny – co ona wspominała niejednokrotnie. Więc podstawy ma całkiem solidne.
Ponownie, na tym polega komedia.
Re: Ta bohaterka...
Jak dla mnie to w tym niema nic śmiesznego. Komedia na poziomie gościa przewracającego się na skórce od banana.
Raczej kretynki, a nie zwykłego śmiertelnika. Nikt tu nie wymaga by bohaterka była geniuszem. Wystarczyłoby standardowe IQ.
No… nie. Jedyną podstawą tragicznych dla Katariny zakończeń było to, że próbowała zamordować bohaterkę. Sama Katarina wspomina, że jej postać ginie/zostaje wygnana tylko i wyłącznie w wersji, w której blondyna rozkochuje w sobie księcia – bo wtedy właśnie Katarina próbuje Marię skrzywdzić.
No i? Tzn. że nie mogę tego anime za bycie nieśmieszną komedią krytykować? Od tego są komentarze, by każdy mógł swoje zdanie w nich zamieścić, więc nie wiem co tym stwierdzeniem chciałeś przekazać. Tak, na tym polega ta „komedia” i jest to dla mnie strasznie słabe i nieśmieszne.
Re: Ta bohaterka...
Jeśli przy tym odwali jakiś breakdance, to zacny gag.
Przeceniasz możliwości przeciętnego zjadacza chleba, ponadto IQ ≠ Inteligencja.
Z „katarinowych eventów” później wyręczają ją inne npc, więc to nie tak, że zagrożenie magicznie znika. Ponadto doom flagi budują się tutaj trochę inaczej, niż w grze.
Możesz krytykować i pisać, że dla ciebie jest nieśmieszną komedią ale obiektywnie to komedią jest akurat całkiem dobrą :)
Re: Ta bohaterka...
W grze w którą grała to Maria miała być Protagonistką – wyznaczoną by być kochaną, a Katariny rola miała polegać na byciu wredną przeszkadzajką, którą czeka marny koniec. A skoro jest wyznaczone, że przegrasz, to można tylko zmniejszać straty.
W pierwszym odcinku zastanawiało ją „Czy wystarczy, że będzie miła dla Protagonistki?” i stwierdza, że to może nie wystarczyć – „Bo co jeśli… wyskoczy coś innego co sprawi że będzie wyglądało na winowajcę.”
To jak ci ludzie którzy wierzą w kolejny koniec świata i stwierdzają że w związku z tym nie ma co planować na po.
Ale skoro nie łapie się, że na tym polega tutaj komedia…
Re: Ta bohaterka...
Wracając do tematu – jak nie weszło to nie ma co wmuszać, ale ja te odcinki oglądam z uśmiechem. Catarina jest po prostu bekowa, nieświadomie swoją naturalnością i ciepłem zdobywa serca chyba wszystkich „uczestników” gry i przy okazji w ogóle tego nie ogarnia, co dla mnie jest absurdalne, ale przezabawne. I głównie dlatego czekam na kolejne odcinki, bo po prostu nie analizując tego za bardzo mam niezły fun :)
Re: Ta bohaterka...
Każdemu, dla kogo to jest śmieszne, życzę miłego seansu. Ja serię ostatecznie zarzuciłem, pozdrawiam :)
Kasia otaku
Tym bardziej, że w tym przypadku mimo jej wielu zabiegów to przeznaczenie zacznie się realizować.
Akurat nie w pierwszych odcinkach gdzie pokazana jest jako dziecko.
Gdyby nie ten wypadek (upadek) to nie przypomniałaby sobie wcześniejszej siebie i przeznaczenie wypełniłoby się, bo była na najlepszej drodze ku temu.
Tutaj zostaje zastosowany zabieg przeniesienia wspomnień i umysłu nastolatki w ciało 8letniego dziecka.
Zabieg podobny miał miejsce w Miasto beze mnie – ale tam mieliśmy mężczyznę 29lat, a tu otaku nastolatkę.
Nawet w tamtej serii widać było, że to nie jest taka prosta sprawa zmienić przeznaczenie ponieważ żaden człowiek Bogiem nie jest. Jest tylko i aż człowiekiem – będąc w interakcjach z innymi ludźmi może próbować współpracować jak Katherina, oraz tamten bohater, ale i tak autorzy założyli (a raczej stworzyli) charaktery, które tę współpracę im umożliwiają.
Gdyby Katherina dalej była tylko rozpuszczonym dzieckiem, to ten przeznaczony los zapewne by się wypełnił w 100 %. Tylko dzięki „przebudzeniu” ma ona jakąkolwiek szansę na zmianę.
Podobnie jest w życiu wielu osób w świecie realnym. Potrzebują często silnego bodźca, wstrząsu, chwilowego załamania zdrowia, albo śmierci, czy odejścia bliskiej osoby – aby się „obudzić” i zacząć żyć inaczej niż do tej pory.
To anime jest naprawdę dobrym przykładem na to, że sami kształtujemy swoje życie oraz los, ale nie żyjemy w próżni i musimy współpracować z innymi ludźmi jeżeli chcemy do czegokolwiek zdążać, albo zechcemy czegoś uniknąć.
Według mnie nie ma sensu krytykować niedoświadczonej nastolatki, że popełnia błędy w swoim rozumowaniu. Większość isekai opiera się na formule „co by było gdyby”
I kształtowanie swojego losu nawet jeżeli znamy przesłanki wcale nie jest takie proste, ponieważ inni ludzie to nie puste marionetki, a świat w którym żyjemy także nie został stworzony, aby spełniać nasze indywidualne egoistyczne pomysły oraz potrzeby.
Biorąc to wszystko pod uwagę oraz wysoką trudność założonego wyzwania – to Katherina radziła sobie według mnie całkiem nieźle. Zwłaszcza, że dysponowała tylko bardzo okrojonym doświadczeniem życiowym i emocjonalnym.
Wszystkie zabawne sekwencje z tej serii oparte są właśnie na jej braku doświadczenia i na usilnych staraniach. Starania te są tak usilne, że faktycznie przesłaniają jej sporą część rzeczywistości, ale tak często działa ludzki umysł i to także u doświadczonych i mądrych dorosłych – że nadmierna koncentracja na celu – zawęża widzenie wielu ważnych dodatkowych informacji.
Powiedzenie brzmi: Ten się nie myli, który nic nie robi.
I tak też jest w tej serii. Dla mnie osobiście bardzo, a może nawet niesłychanie zabawnej.
Po pierwszym odcinku
1 ep.