x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Chyba nigdzie nie ma tylu zwrotów akcji ile w ,,Yu‑Gi‑Oh”
A
Omega
28.06.2017 16:25
powinni wrócić do korzeni i zremasterować tak zwany „sezon 0” (gdzie Yami Yugi ma lepszy głos, czerwone oczy itd.) ponieważ różne Yami no Gemu wymyślane przez Mrocznego Yugiego („Czas gry.”) były dość ciekawe niż same karty (najlepszy moment „Wrota Ciemności się otwierają”. Uwielbiałem jak ludzie zostawali karani przez Yamiego) bo przecież wiadomo że „Yu‑Gi‑Oh!” znaczy „Król Gier” a nie król tylko Duel Monsters.
A
Urszula1989
25.03.2016 12:06 Re-edycja
Mam wielką nadzieję na reedycję anime Yu‑Gi‑Oh! na podstawie mangi – tomy 1‑38. I dopiero wtedy będę w stanie to anime w ogóle obejrzeć!
Ryuki
25.03.2016 15:48 Re: Re-edycja
Cóż jakby się nie patrzyć sezon 0 + DM w pełni zaadaptowały mangę. Z problemami ale jednak historia została opowiedziana. Dlatego mimo lubienia mangi znacznie bardziej niż anime to jednak YGO nie jest serią, która dla mnie potrzebuje remaku. Co zabawniejsze NAS lepiej sobie radzi z własnymi pomysłami( zarówno GX jak i 5D's wolę niż anime DM z mangą jest inaczej ) niż z adaptacjami.
A
Ryuki
26.07.2015 20:58 Odołuję wszystko co tu napisałam
Z 2 miesiące temu z całkowicie nieznanych mi powodów zachciało mi się obejrzeć a raczej dać drugą szanse temu anime. Jednak zaczęłam od tzw. sezonu zerowego czyli adaptacji 7 pierwszych tomów zrobionej przez Toei. Później naturalnie przeszłam do DM i również do samej mangi. Anime nie powiem zaskoczyło mnie strasznie, nie spodziewałam się, że tak mnie wciągnie i poświęcę serii całe lato. Jednak ma ono również kilka czkawek.
Zacznę od tego z czym mam problem. Również zaznaczę, że to głównie sprawy tego co pozmieniali w stosunku do mangi.
- Po pierwsze, po jakiego olali pierwsze 7 tomów? Dobra wiem, że promocja karcianki( która w pierwszej części prawie nie istniała pomijając 2 pojedynki, reszta natomiast krążyła wokół różnych gier – stąd zresztą tytuł mangi ) jednak to narobiło problemów w pierwszym arcu. Musieli wrzucić w Duel Kingdom wszystkie potrzebne informacje, nie wspominając o dziurach jakie się z tego stworzyły( wręcz anime jest milion razy lepsze jeśli ma się wiedze z tych pominiętych tomów czy to dzięki sezonie 0 czy mandze ).
- Fillery. Nie są one złe ale… Pierwsza ich dawka była krótka i raczej nijaka( jedynie dodanie historii amerykańskiego przyjaciela dziadka Yugiego miało jakieś smaczki ). Historia Noah istniała pewnie głównie po to by wrzucić informacje o braciach Kaiba, które zostały pominięte. Nie była ona zła aż do finału( kliknij: ukryte kopia pojedynku z Pegasusem ) ale umiejscowienie jej w trakcie finałów Battle City było co najmniej dziwne. Natomiast ostatnie fillery tzw. Doma + turniej Kaiby były… 40 odcinków! Nie byłoby to takie zle gdyby cały rozwój Yamiego i Mai nie został zruinowany po to by opowiedzieć fabułę. To i kliknij: ukryte finał przypominający Pokemony i namieszanie w kanonie co do pochodzenia DM. - Zmiany w kanonie. Głównie wszystko można krótko skwitować tym, że karcianka musiała być wszędzie. Kiedy w mandze były inne gry jak chociażby związane z zwykłymi kartami czy kostkami w anime musiało wszystko kręcić się jedynie wokoło Duel Monsters. To zabiło dwie historie tą gdzie poznajemy Otogiego i finał. Taa ostatni arc jest prawie w połowie fillerem, który bardziej przypomina Domę niż mangę.
- Kaiba. Nie wiem czy twórcy byli z w nim zakochani czy w jego Białym smoku. Ale w tym momencie mam go po dziurki w nosie. A ten fillerowy jego pojedynek z Jonouchim….jedyny moment jaki przewinęłam.
Dobra wracając do pozytywów, które znacznie przewyższają wady. Kiedy to anime jest imo dobre to zwyczajnie jest naprawdę dobre. Głównie w momencie kiedy trzyma się mangi ale nie tylko. Dodatkowe sceny jakie dodali w Battle city( chociażby przeszłość Mai ) były świetne. Nawet część fillerów i postacie w nich przedstawione( Rebecca ) trzymają poziom. Same pojedynki również są ciekawe i często z dobrym przekazem lub emocjami. Nie wspominając o mniej przyjemnych konsekwencjach. No i oczywiście bardzo polubiłam postaci. Yugi i Yami stanowią świetny duet, oboje tak różni a jednak podobni( ich relacja jednak naprawdę jest lepsza jeśli zna się całość ). Drugą moją ulubioną sprawą jest ich przyjaźń z Jonouchim i jego własny rozwój. Anzu i Honda jednak oberwali dość mocno przez brak pierwszych 7 tomów. Ogólnie lubię wszystkie postaci oprócz Kaiby^^ chociaż przy nim uwielbiam kiedy przegrywa( ten płacz jego przerośniętego ego jest cudny ). Taką fajną ciekawostką jest to, że anime jest nawet w oryginalnej wersji bardzo ugrzecznione( nie przeszkadza mi to ). Powiedzmy, że manga może kogoś naprawdę zdziwić takimi scenami jak: kliknij: ukryte śmierć Keitha przez iluzję strzelenia sobie z pistoletu w głowę czy to, że Malik dosłownie wyciął ojcu przed jego zabiciem skórę z tatuażem.
Od strony technicznej, anime jest dość równe aż do ostatniego arcu Millenium World gdzie poziom animacji zmarł śmiercią nagłą i wpadł pod walec drogowy. I chociaż nadal są odcinki wyglądające dobrze w niektórych momentach jest źle… bardzo źle. Kreska w większość skacze między byciem wierną mandze a twarzami godnymi koszmarów( co ciekawe część tych odcinków ma dobrą animację ). Również o dziwo usłyszałam muzykę^^( moimi ulubionymi openingami są 3 i 5 ) Co do seiyuu to są dobrze dobrani. Chociaż aktor grający Yugiego na początku trochę kulał co szybko się zmieniło, bardzo znacząco.
Ogólnie dla mnie to było przyjemne zaskoczenie( tak by bardziej to przedstawić po tworze 4kids dałam anime 2/10 a obecnie podskoczy to do 8/10 choć manga jest znacząco lepsza ). Teraz zamierzam zabrać się za resztę serii, tym razem nie ma mangi więc trochę mnie to ciekawi co twórcy wymyślą.
Całkiem przyjemna seria, która mimo długość mnie nie wymęczyła a nawet bardzo wciągnęła. I co by nie mówić o polskim dubingu, to i tak jest lepszy od tego co japończycy zaserwowali bogu ducha winnemu Pegazusowi…
Przyznam szczerze, że to był pierwszy chyba raz, kiedy jakieś anime oglądałem TYLKO z polskim dubbingiem, dlatego nie mogę porównać go do głosu Pegasusa, ale… Polski dubbing po prostu wkurza. Szczególnie Mia, Tristan, Kaiba i te debilnie przetłumaczone dialogi…
ja1
6.12.2013 19:43
polski dubbing PRAWIE ZAWSZE wkurza.. ale co do oryginalnego głosu Pegasusa – zgadzam się w 100%.
Omega
28.06.2017 15:46
jego głos jest komiczny. I to jego Kaiba- boy, Mokuba‑boy, Yugi‑boy
A
...
19.02.2013 21:30
No cóż, ja osobiście bardzo lubię yu‑gi‑oh, choć wiem, że niektóre rzeczy wydają się dosyć śmieszne. Po prostu… Płytkość niektórych postaci, które mogły by być na prawdę dobre. Oglądałam również pierwszą serię (na yt, po japońsku, z angielskimi napisami, dzięki tej mieszance cokolwiek kumałam xd), ale dopiero od odcinków, w których pojawił się Ryo Bakura. No właśnie, jego postać jest STRASZNIE PŁYTKA. Nie chodzi mi o Yami Bakure (którego postać się bardzo rozwinęła w 2 serii), tylko o Ryo. Gdy się o nim tyle dowiedziałam (równiez mangi nieco przeczytałam) to muszę przyznać, iż mnie te anime zirytowało. Tak, bardzo lubię Bakure i cały czas o nim pisze, nie musisz mi tego wytykać. Wracając, niektórzy bardzo trzymają na tym, że to "„sailor moon” dla chłopców”. Ręce mi się załamały. Albo to ja mam kiepski gust („Shounen! Shounen! O! Wyszedł nowy odcinek „one piece”! O! Tobi okazał się *spoilerocenzura*...! Ej! Siora! Widziałaś 4 tom „death note'a”?!” [znów odchodzę od tematu]), albo tutaj są sami ignoranci, którzy rezygnują po 3 odcinkach.
Omega
28.06.2017 15:51
mi trudno było się przyzwyczaić przez 3 odcinki ale się nie poddałem bo wszystko było bardzo ciekawe i jestem wściekły na polsat że nie wyemitowali dalszych serii. przeklinam ich
A
MrPrado30
26.11.2012 17:47 Yu-Gi-Oh
Ja osobiście obejrzałem wszystkie 224 odcinki teraz oglądam Gx.Yu‑Gi‑Oh jest tak fajne ,że zamierzam obejrzec je jeszcze raz.Muzykę z tej serii (wild drive, overlap i warrior) słucham co chwilę. Polecam oglądąć do ostatniego odcinka !!
Mój ulubiony opening tego anime. Ostatnio co prawda Shuffle! i Wild Drive zyskały na uznaniu, jednak pierwotne instynkty i przyzwyczajenia przeważnie mają u mnie górę.
Omega
28.06.2017 15:53 Re: Yu-Gi-Oh
uh te japońskie piosenki w czołówkach są dziwne że się zastanawiałem dlaczego my mieliśmy takie dobre a oni takie dziwne
O tak stare dobre czasy dzieciństwa(choć taka stara nie jestem :PP), kiedy nawet moja matka to oglądała(chyba), ale mniejsza z tym. Ja Yu‑Gi‑Oh!'a oglądałam właśnie na Polsacie(1 sezon) i się zakochałam! Nie wiem dokładnie w czym ale było warto, gdyż od tego anime dowiedziałam się co to anime i wpadłam w nałóg. Po obejrzeniu 1 sezonu miałam ochotę na więcej i wtedy odkryłam, iż to japońskie :D Zatrzymałam się po ok.170 odc., ale muszę wrócić i zobaczyć co z tym Yami'm! Oczywiście polecam dziewczynom, które chcą obejrzeć coś co może czasem znudzić albo i nie. Ja osobiście jestem za tym drugim. Tylko mnie za to nie bijcie, proszę!
Muszę powiedzieć, że… da się to oglądać XD Na serio. Mnie się bardzo spodobało mimo że żadną fanką karcianki nie jestem. Polecam wszystkim fanom shounenów typu naruto, one piece. Można sobie oglądać podczas oczekiwania na kolejny odcinek tamtych serii :P Co prawda tutaj nie ma bijatyk ale są turnieje karciane. Mnie seria tak naprawdę wciągnęła od 2go sezonu. Polecam.
Jest to na razie tasiemiec z najwieksza liczba odcinkow ktora udalo mi sie obejrzec (bo az 120). Jest to jedno z anime mojego dziecinstwa i mam do niego wielki sentyment. Na poczatku ogladalam z mlodszym bratem liczac ze bedzie to seria dla niego, ale potem sama chetnie wlaczalam komputer w celu zobaczenia kolejnego odcinka. Na razie przestalam ogladac, ale sadze ze wroce do tego anime gdy bede miala wiecej czasu. Zgadzam sie z przedmowcami, polska wersja nie dosc ze obejmuje tylko niewielka ilosc odcinkow to sa w niej wyciete niektore sceny i czesc postaci ma kiepski dubbing (jak np. moim zdaniem zupelnie niedobrany glos Bakury). Anime jest wielowatkowe, ma tez taka fajna shonenowata kanciasta grafike (mi przywodzi na mysl troche Krola Szamanow, ktorego tez ogladalam w dziecinstwie :)).
Jak dla mnie 7/10
A
mat42e
15.07.2010 12:08 yu-gi-oh
Yu‑gi‑oh jest SWIETNE!Najpierw obejrzałem polską wersję!
Było nawet fajne!Jednak kiedy obejrzałem japońską,zakochałem się w yu‑gi‑oh!
To jest swietne, jednak wersja 4kids to przeruba!
Naprzykład w 55 odcinku Honda bije jounochiego,a nastepnie zabiera go do szpitala.
W wersji 4 kids moment bicia został usunięty,a został zastąpiony krzyknię cim tristana „znalazłem joya”.
Albo Marik chce zabic yamiego. W WERSJI 4KIDS CHCE ZDOBYC SWIAT!Podsumowujac oglądajcie japonskie yu‑gi‑oh!
Omega
28.06.2017 16:03 Re: yu-gi-oh
w sumie się zastanawiałem dlaczego dali japońską wersję w kreskówka tv ale teraz już wiem! i cieszę się że nie ma cenzury bo nie przeszkadzają mi pentagramy, heksagramy, Litościwa Zakonnica jako „potwór” karciany czy „Talia Okultyzmu” Mrocznego Bakury….tylko czołówki bolą (nawiasem mówiąc angielska ma to głupie „IT'S TIME TO DU‑DU‑DU‑DU‑DU‑DUEL!”)bo intro drugiego sezonu jest słodkie, drugiego/trzeciego jest zmoderowano wild drive a czwartego brzmi jak Disco polo
A
Harrel
24.04.2010 21:49 Yu-gi-oh
Całą serię obejrzałam parę lat temu na rtl II. Seria spodobała mi się głównie dla karcianych pojedynków, mniejsze znaczenie miały dla mnie postacie. W anime głównie podobała mi się seria z turniejem, który zorganizował Seto i już później sama końcówka anime. Niektóre momenty były nudne i trochę przegięte, ale oglądałam głównie dla pojedynków, zwłaszcza że grałam też trochę w gry z yugioh i mnie wciągnęło. Dałam temu 7/10 w dużym stopniu ze względu na sentyment :)
A
kossowski
20.09.2009 23:46 moja opinia
wiele z osób które się tu wypowiedziało uważa to anime za coś „dla dzieci” lub coś w tym stylu czemu ja stanowczo chcę się sprzeciwić. YGO zacząłem oglądać niedawno i muszę przyznać że bardzo mi się podoba ( a obejrzałem już naprawdę dużo anime i cięzko jest mnie zadowolić ) i mimo tego że mam 17 lat nie uważam teog anime za dziecinne a wręcz przeciwnie za bardzo dobre i rozbudowane anime
oczywiście razi mnie tu kilka elementów ( Yugi zawsze musi wygrać albo, coś w stylu „muszę wyciągnąć tą kartę żeby go pokonać” i zawsze ją wyciąga ) mimo to ogólne wrażenie jakie to anime na mnie wywarło jest bardzo dobre
P.S dla ludzi którzy chcą „zjechać” moją wypowiedz : jestem również wielkim fanem „one piece " strasznie niepopularnego w naszym kraju
Omega
28.06.2017 16:05 Re: moja opinia
wiesz co, ja już wolę wygrywającego Yugiego niż przegrywającego Asha :/
A
Angela
19.02.2009 18:25 Bajka na jeden sezon.
W sumie 'jugijo' kojarzy mi się tylko i wyłącznie z moim dzieciństwem, tzn. z wiekiem 14 lat kiedy bylam w tej bajce dosłownie zakochana (w latach 2002‑2004 w Niemczech i Austrii wszyscy mieli na tym punkie fioła a jako ze ja rowniez tam swego czasu mieszkałam to i mnie trafiło, tak wiec marnowalam kase na gazety, orginalne karty do gry czy plyty dvd z odcinkami). Jako ze minęlo juz od tego czasu ok. 6 lat, moge teraz spojrzec na to z innej perspektywy. Kiedys leciałam przed telewizor, punkt 15 wyczekując kiedy rtl II rozpocznie emisję. Niemiecki dubbing byl swietny, a sam glos Seto Kaiby juz całkiem. Oczywiscie fioletowo, czarno, blond włoski Jugiego mi tez nie przeszkadzały. A wygląd Jamiego tak mnie absorbował ze nie koncentrowałam się wcale na jego umoralniających wywodach i dopingowalam go zawsze kiedy dostawal mocno po tyłku. kliknij: ukryte Pamietam ze moja milosc do jugijo prysla bardzo szybko jak uslyszałam własnie polski dubbing.. -.-". Za przeprpszeniem tak spedalonych głosików dawno nie słyszalam.. Podsumowując Manga dla dzieci, w sumie szczegolnie chlopców. To jest taki męski odpowiednik Sailor Moon.
Omega28.06.2017 16:07:41 - komentarz usunięto
Omega28.06.2017 16:09:38 - komentarz usunięto
Omega28.06.2017 16:15:59 - komentarz usunięto
A
Ryuki25
1.02.2008 15:36 Yu-Gi-Oh
Ech Yu‑Gi‑Oh…sama nie wiem w jaki sposób udało mi się obejrzeć 20 odcinków. Od razu zaznaczam, że widziałam jedynie polską wersję dlatego o podkładzie głosów wolę nic nie mówić.
Fabuła na początku coś tam ciekawego zapowiadała nawet jeśli nie przepadam za tym rodzajem anime( wolę jak bohater sam walczy a nie wykorzystuje potwory, roboty czy karty ). Niestety teksty „uwierz w serce kart” załamały mnie i skutecznie rozśmieszały. Pojedynki były zbyt jednostronne a ciągłe wygrywanie Yugi'ego mnie szybko znudziło. Przy anime trzymała mnie jedynie ciekawość pojedynku z Pegasus'em jednak i to zawiodło. W czasie jego trwania dostałam niezłej głupawki. kliknij: ukryte W szczególności z tych męczarni Yugi'ego i dosłownie śmiertelnej atmosfery pojedynku. A i tak wiadomo kto wygrał.
Co do postaci większość była nawet nawet oprócz głównego bohatera. Lubię spokojny typ charakteru ale taka łatwowierna łamaga mnie zraziła. kliknij: ukryte Szczególnie jego depresja po stracie gwiazdek. Zamiast ruszyć tyłek i zacząć coś kombinować by je odzyskać ten wpadł w depresje.
Grafika w anime jest nawet ładna( oprócz fryzur postacixD ). Natomiast muzykę niestety nie mogę ocenić z powodu wersji jaką oglądałam. Podsumowując moim zdaniem to jedno z najgorszych anime jakie widziałam. Nie mam zamiaru do niego kiedykolwiek wracać.
A
Harriet
1.02.2008 08:39 Uuu....ps
Eh oglądałam tą serię na wakacjach, parę lat temu nie mając pojęcia o mandze i anime(oglądałam bo nie miałam nic innego do roboty… I mnie zaciekawiło i bardzo to lubiłam). Sięgnęłam drugi raz po nią mając juz pewne pojęcie o M&A(pamiętałam że to lubiłam, więc zaczęłam oglądać. Po Sailor Moon wydało mi się to całkiem fajnym anime).
Sięgnęłam po nie trzeci raz (cudem pamiętając gdzie skończyłam) i wciąż oglądałam(choć zdawałam sobie sprawę, że nie może konkurować z wieloma innymi anime, a jednak nie było takie złe). Nadszedł czas na czwarty raz. Jednego mam dość „I believe in heart of the cards!”...
Niestety, od samego początku oglądam wersję 4kids… Jestem przy 146 odcinku i ciekawam, jakie by było moje zdanie na temat tej serii gdybym oglądała ją cały czas w oryginale.Niestety nie wiem skąd wziąć oryginał, więc cóż… Skończę ją okrojoną… Wkurzają mnie schematy, np. kliknij: ukryte że jak dotąd Yugi ani razu nie przegrał (z wyjątkiem tego na początku ale to było zawoalowane, ograniczenie czasowe bla bla). Teksty moralizatorskie doprowadzają mnie do szału, ale się przyzwyczaiłam. Po obejrzeniu Death Note i Code Geass ubolewam nad przewidywalnością YGO, ale porównywanie tej serii do Pokemonów…. To już DNO! Potwory z kart są o wiele bardziej dopracowane, posiadają multum specjalności, a i sami bohaterowie nijak się mają do Pokemonów (chodź Yuugi mógłby być wyższy… ...).Uważam recenzję za adekwatną do poziomu anime (Death Note i Code Geass miały tutaj 5 gwiazdek hehe i to był strzał w 10) ^^
A
Eternal Snow
26.05.2007 21:33 Takie sobie
Obejrzałam tyle tego, co leciało w telewizji. Nie powaliło mnie. Porównując do tych wszystkich anime dla dzieci, w których nastolatkowie bawią się potworkami, Yu‑Gi‑Oh! wypada dobrze. Kreska – no ładna, ale włosy niektórych przypominają stalowe, denerwujący wygląd miał Yugi i jego dziadek(te oczy…). Ale jako normalne anime jest przeciętnie. Lepsze jest zdecydowanie Shaman King, tych samych twórców.
Omega
28.06.2017 16:12 Re: Takie sobie
ta, te oczy z pustymi białymi kołami są straszne xD
R
Lord Ilpalazzo
7.05.2007 09:26 Do bani
Seria jest beznadziejna. Obejrzałem kilka odcinków (nie tych „przyciętych”) z ciekawości (no i żeby nie być do tyłu z żadną serią) i muszę przyznać, że tak kiczowatej i kretyńskiej serii anime świat jeszcze nie widział. Pokemony to przy tym jak dzieła Szekspira… Kolejna głupota dla niedowartościowanych małolatów, która udaje mądrzejszą niż jest w rzeczywistości. Przesłanie o przyjaźni, taa… fajnie, równie głębokie jak bajki Disneya. Najbardziej poraża mnie fakt, że YGO nie sprawdza się nawet jako shonen już nawet DB był lepszy bo przynajmniej jego twórcy nie kryli się z tym czym miał być.
A teraz odnośnie samej recenzji. Rozumiem że komuś może się YGO podobać, wiadomo są różne gusta, jak ktoś to lubi niech ogląda na zdrowie. Tyle że poszczególne oceny cząstkowe były chyba pisane pod wpływem opętania. O ile z oceną za muzykę można się jeszcze od biedy zgodzić (choć i tak jest naciągana)To 8 za fabułę świadczy już nie tyle o braku obiektywizmu recenzenta (bo to rzecz nie do uniknięcia, takie życie) ale o braku pomyślunku! Cowboy Bebop za fabułę dostał 7 co wydaje się dostatecznie świadczyć o skali tego nonsensu. Grafika max. 5 po pierwsze dlatego, że jest niestaranna, po drugie ponieważ postacie wyglądają strasznie „plastikowo”. Ocena za postacie tez jest wzięta z kosmosu.
Podsumowując, nie wiem co jest większą tragedią ta seria, czy ta recenzja. Zresztą wystarczy spojrzeć na oceny czytelników, żeby zobaczyć co o tym myślą.
A całej ekipie anime tanuki życzę lepszych recenzji, bo niestety ostatnio coraz częściej zdarzają się takie „kwiatki”
Każdy ma prawo do własnej oceny danego tytułu – stąd możliwość komentowania, która w większości przypadków bardzo dobrze pełni rolę „uzupełnienia” do recenzji. Stąd dziękuję za powyższy komentarz, który nie ogranicza się do 'jest złe', tylko konkretnie wymienia wady, które w tej serii zostały dostrzeżone.
Muszę jednak stanąć w obronie recenzenta :) Ma on prawo do własnego zdania i – jak mi się wydaje – zostało ono w jego recenzji przekonująco uzasadnione. O samej serii nie mogę się wypowiedzieć, bo po prostu nie miałam z nią żadnej styczności. Z moich doświadczeń z podobnymi tytułami wynika jednak, że często są to wcale nienajgorsze serie rozrywkowe, które w tej roli – czyli właśnie czegoś, co dostarczy chwili relaksu – sprawdzają się bardzo dobrze i przynajmniej nie udają czegoś, czym nie są. Często natomiast wszystkie są wdeptywane w ziemię niejako odgórnie, z racji ich „nieambitności”, jako anime drugiej kategorii…
Do znudzenia będziemy przypominać, że chociaż staramy się o zachowanie pewnych proporcji, to jednak oceny wystawiane przez różnych recenzentów nie zawsze mogą być porównywane. Proszę też pamiętać, że ocena końcowa z reguły odzwierciedla jakość danego tytułu „na tle gatunku”. Innymi słowy dobra, choć mało ambitna seria rozrywkowa ma prawo do dobrych ocen – nie będziemy ich obniżać za to, że nie prezentuje głębi Haibane Renmei czy uniwersalnej filozofii Kino no Tabi. O ocenach dla Cowboy Bebop nie będę się tu rozpisywać, bo to po prostu nie miejsce na to.
Lord Ilpalazzo
8.05.2007 23:32 Re: Do bani
Avellana napisał(a):
Z moich doświadczeń z podobnymi tytułami wynika jednak, że często są to wcale nienajgorsze serie rozrywkowe, które w tej roli – czyli właśnie czegoś, co dostarczy chwili relaksu – sprawdzają się bardzo dobrze i przynajmniej nie udają czegoś, czym nie są. Często natomiast wszystkie są wdeptywane w ziemię niejako odgórnie, z racji ich „nieambitności”, jako anime drugiej kategorii…
Rozumiem co masz na myśli :). DB oglądałem i stwierdzam, ze jako relaksator jest całkiem niezłe (podobnie stare dobre serie lecące na Polonii 1). Tak według mnie jednak to YGO idzie na zbytnią łatwiznę klonując Pokemony i nie wnosząc nic wartego uwagi (Pokemony w sumie też nic nie wniosły ale były jednak lepsze). Ale co tam to moja opinia i niech tak zoastanie, zresztą bez kontrowersyjnych recek Tanuki byłoby nudne. Tak jest przynajmniej powód do pisania komentarzy :P
Punkt 616
7.05.2007 15:35 Re: Do bani
Lord Ilpalazzo napisał(a):
Tyle że poszczególne oceny cząstkowe były chyba pisane pod wpływem opętania. O ile z oceną za muzykę można się jeszcze od biedy zgodzić (choć i tak jest naciągana)To 8 za fabułę świadczy już nie tyle o braku obiektywizmu recenzenta (bo to rzecz nie do uniknięcia, takie życie) ale o braku pomyślunku!
Cowboy Bebop za fabułę dostał 7 co wydaje się dostatecznie świadczyć o skali tego nonsensu.
Ja recenzji Cowboy Bebop nie pisałem, nie jestem wobec tego zobowiązany dostosowywać swojej oceny do oceny z tamtej recenzji.
Lord Ilpalazzo napisał(a):
Grafika max. 5 po pierwsze dlatego, że jest niestaranna, po drugie ponieważ postacie wyglądają strasznie „plastikowo”. Ocena za postacie tez jest wzięta z kosmosu.
Tutaj jest to kwestia gustu. A moim zdaniem grafika jest bardzo dobra. Wydaje mi się bardzo staranna i dopracowana i tak została oceniona. Podobnie postacie.
Lord Ilpalazzo napisał(a):
Podsumowując, nie wiem co jest większą tragedią ta seria, czy ta recenzja. Zresztą wystarczy spojrzeć na oceny czytelników, żeby zobaczyć co o tym myślą.
Każdy ma swoje zdanie. A ty jak widzę próbujesz na siłę i bez żadnego przemyślanego planu działania zanegować moje zdanie tylko dlatego, że sam masz inne na ten temat. Ja w swoich recenzjach nie byłem, nie jestem i nie będę obiektywny. Mnie YGO przypadło do gustu, komuś innemu może nie przypaść. Ale co z tego ? Takie życie. Devil may care.
A próba twierdzenia, że recenzja jest zła, ponieważ odbiega od wyników sondaży jest, mówiąc wprost, żałosna.
Lord Ilpalazzo
8.05.2007 23:49 Re: Do bani
Każdy ma swoje zdanie. A ty jak widzę próbujesz na siłę i bez żadnego przemyślanego planu działania zanegować moje zdanie tylko dlatego, że sam masz inne na ten temat. Ja w swoich recenzjach nie byłem, nie jestem i nie będę obiektywny. Mnie YGO przypadło do gustu, komuś innemu może nie przypaść. Ale co z tego ? Takie życie. Devil may care.
A próba twierdzenia, że recenzja jest zła, ponieważ odbiega od wyników sondaży jest, mówiąc wprost, żałosna.
Po pierwsze primo – może i się trochę pośpieszyłem, jednakże byłem po prostu zdziwiony, jakim cudem YGO mogło dostać tak wysoką ocenę. Do tej pory nie wiem dlaczego, ale dobrze chociaż, że są różne opinie. Niech nawet ocena będzie zawyżona, w końcu przecież ludzie płyty Ich Troje też kupowali a nic wybitnego to nie było :P. Czyli jakiś magnes w takich rzeczach musi być :)
Po drugie primo :) – Nie twierdze, że recka jest zła bo odbiega od wyników sondaży, tylko że jest podejrzanie inna. Zdarza się to dość często (np. recenzja Mouse) ale nie do końca w tym rzecz. Raczej chodzi o to, że tak wysokie oceny IMO powinny być rezerwowane dla naprawdę wybijających się tytułów. Ok, masz prawo do własnego zdania, jak każdy, tyle że dziwi mnie nieco takie szastanie ósemkami na lewo i prawo. Oceny są wysokie jak skurczybyk ale w recenzji jest wymienionych mnóstwo wad, które podejrzanie nijak mają się do ocen końcowych.
Np.
„Niestety, często bardzo irytujące bywają pojedynki, zwłaszcza z udziałem Yuugiego. Da się jeszcze znieść to, że większość powtarza schemat „przeciwnik kopie Yuugiemu tyłek aż do końca walki, kiedy Yuugi nagle wygrywa”, bo rozgrywane są różnie, głównie dzięki przebiegłości Yamiego, który niejednokrotnie potrafi wspaniale wodzić wszystkich za nos. O wiele bardziej drażniące są moralizatorskie teksty, którymi niemal cały czas nasz bohater rzuca na prawo i lewo. Po paru odcinkach mamy serdecznie dosyć słuchania w koło Macieju, że Yami wygra, bo jego przeciwnik jest zły/jest oszustem/jest złodziejem i tak dalej. Na szczęście po pierwszym sezonie przystopowuje z tego typu przemowami a w okolicach sezonów czwartego i piątego prawie z nimi kończy. Z drugiej strony, można mu to wybaczyć, głównie ze względu na niezwykłą charyzmę tej postaci. "
Po czym seria dostaje radosne 7/10 za postaci. Nie do końca rozumiem dlaczego. Taka opina recenzenta to na moje tak ze 5. Podobnie rzecz się ma z fabułą (pal licho grafikę i dźwięk, to jest bardziej indywidualny gust).
Dobra, przestaję już pisać, bo w sumie nic więcej do powiedzenia nie mam. Może poza tym, że nie ziałeś tego za bardzo do siebie :) Zresztą co tam, sam się muszę zabrać za reckę do was, bo zauważyłem , ze jeden tytuł ma ja bardzo zdawkową, na dodatek argumentowaną z kapelusza i trzeba coś z tym zrobić. Jak już napiszę i daj Boże będzie to opublikowane na Tanuki to będziesz się mógł do mnie przyczepić ;P
Punkt 616
9.05.2007 16:45 Re: Do bani
Lord Ilpalazzo napisał(a):
Po pierwsze primo – może i się trochę pośpieszyłem, jednakże byłem po prostu zdziwiony, jakim cudem YGO mogło dostać tak wysoką ocenę. Do tej pory nie wiem dlaczego, ale dobrze chociaż, że są różne opinie. Niech nawet ocena będzie zawyżona, w końcu przecież ludzie płyty Ich Troje też kupowali a nic wybitnego to nie było :P. Czyli jakiś magnes w takich rzeczach musi być :)
Ocena zależy od gustu. YGO przypadło mi do gustu jako dobrze zrobiona całość i bardzo dobry produkt, szczególnie na tle gatunku i stąd takie wysokie oceny.
Lord Ilpalazzo napisał(a):
Po drugie primo :) – Nie twierdze, że recka jest zła bo odbiega od wyników sondaży, tylko że jest podejrzanie inna. Zdarza się to dość często (np. recenzja Mouse) ale nie do końca w tym rzecz. Raczej chodzi o to, że tak wysokie oceny IMO powinny być rezerwowane dla naprawdę wybijających się tytułów. Ok, masz prawo do własnego zdania, jak każdy, tyle że dziwi mnie nieco takie szastanie ósemkami na lewo i prawo. Oceny są wysokie jak skurczybyk ale w recenzji jest wymienionych mnóstwo wad, które podejrzanie nijak mają się do ocen końcowych.
Np.
„Niestety, często bardzo irytujące bywają pojedynki, zwłaszcza z udziałem Yuugiego. Da się jeszcze znieść to, że większość powtarza schemat „przeciwnik kopie Yuugiemu tyłek aż do końca walki, kiedy Yuugi nagle wygrywa”, bo rozgrywane są różnie, głównie dzięki przebiegłości Yamiego, który niejednokrotnie potrafi wspaniale wodzić wszystkich za nos. O wiele bardziej drażniące są moralizatorskie teksty, którymi niemal cały czas nasz bohater rzuca na prawo i lewo. Po paru odcinkach mamy serdecznie dosyć słuchania w koło Macieju, że Yami wygra, bo jego przeciwnik jest zły/jest oszustem/jest złodziejem i tak dalej. Na szczęście po pierwszym sezonie przystopowuje z tego typu przemowami a w okolicach sezonów czwartego i piątego prawie z nimi kończy. Z drugiej strony, można mu to wybaczyć, głównie ze względu na niezwykłą charyzmę tej postaci. "
Po czym seria dostaje radosne 7/10 za postaci. Nie do końca rozumiem dlaczego. Taka opina recenzenta to na moje tak ze 5. Podobnie rzecz się ma z fabułą (pal licho grafikę i dźwięk, to jest bardziej indywidualny gust).
Podany przykład wyjaśniam w ostatnim zdaniu. To, że Yami trochę wkurza moralizatorskimi gadkami daje się wybaczyć, bo nawet wtedy potrafi być czasami świetną postacią. A kiedy z nimi kończy staje się jeszcze lepszą. Poza tym, chociaż zdażają się czasem postaci płytkie, to jednak te głębsze są takie wspaniałe(w moim odczuciu), że spokojnie wyrównują ocene(a głębszych z czasem porzybywa). Poza tym, gdybym miał to porównywać z innymi „turniejówkami” (chociaż turnieje są tu raczej tłem ) to postaci i fabuła są niejednokrotnie głębsze niż w np. Pokemonach(w mojej ocenie rzecz jasna) i to też wpływa na ocenę. Jak ktoś ma bardziej krytyczne podejście, może zawsze napisać recenzję alternatywną i przedstawić swój punkt widzenia(Nawet uważam, że do serii tego typu powinny być dwie recenzje, skoro są tak robieżne opinie).
PS: Powodzenia w pisaniu recek i miłej pracy.
A
Mana
2.05.2007 19:42 To jest znakomite !
Zdecydowanie mój ulubiony tytuł. Połączenie czasów wspólczesnych ze starożytnym Egiptem dało , według mnie świetny efekt. Postaci (z wyjątkiem paru wspomnancyh przez recenzenta czarncyh charakterów )są bardoz dopracowane i ciekawe. Niemal realne. Pojedynki tez – z zapartym tchem obserwowałam przbieg wydarzeń,zawsze mnie interesowało jak gracz wybrnie z danej sytuacji. Zaś seria Pharao's Memory jest ukoronowaniem wszystkiego. Cud,miód i orzeszki !
R
Atem
1.05.2007 13:56 fakt , fajna seria
Choć recenzent chyba oglądał tą wersje z polsatu (sami profani tam chyba pracują) i wprowadził jeden , no może 2 błędy:
1 „Życzeniem Yuugiego jest mieć przyjaciela.” <- to chyba spoiler gdyż gdy oglądałem (naszczęście niemiecką wersje to to zostało powiedziane w ostatnim duelu)
2 „Przejmując ciało naszego bohatera, Yami bez trudu zdobywa mu kolejnych przyjaciół” <- wierutna bzdura.
Prawdziwy gracz w duel monsters na bank nie pojmie oco chodzi w pierwszym sezonie (nikt prócz twórców chyba) gdyż zasady pojedynków są tam strasznie naciągane i nie mówię tylko o przyzywaniu potworów bez żadnych problemów (poco wtedy słabe bestie ?!?) ale o tym że wrogowie czasem nie atakowali (czort wie czemu ;) ) na szczęście w następnych sezonach twórcy bardziej trzymali się zasad i widziałem bardzo ciekawe rozgrywki.
^
a.616.
1.05.2007 14:19 Re: fakt , fajna seria
Atem napisał(a):
Choć recenzent chyba oglądał tą wersje z polsatu (sami profani tam chyba pracują) i wprowadził jeden , no może 2 błędy:
Oglądałem i tę z Polsatu, i tę japońską. A nawet amerykańską.
Atem napisał(a):
1 „Życzeniem Yuugiego jest mieć przyjaciela.” <- to chyba spoiler gdyż gdy oglądałem (naszczęście niemiecką wersje to to zostało powiedziane w ostatnim duelu)
Nie taki duży znowu. Ale bardzo budujący klimat.
Atem napisał(a):
2 „Przejmując ciało naszego bohatera, Yami bez trudu zdobywa mu kolejnych przyjaciół” <- wierutna bzdura.
Czy ja wiem ? Ja odniosłem takie wrażenie.
Atem napisał(a):
Prawdziwy gracz w duel monsters na bank nie pojmie oco chodzi w pierwszym sezonie (nikt prócz twórców chyba) gdyż zasady pojedynków są tam strasznie naciągane i nie mówię tylko o przyzywaniu potworów bez żadnych problemów (poco wtedy słabe bestie ?!?) ale o tym że wrogowie czasem nie atakowali (czort wie czemu ;) ) na szczęście w następnych sezonach twórcy bardziej trzymali się zasad i widziałem bardzo ciekawe rozgrywki. ^
W pierwszym sezonie zasady nie były jeszcze do końca skonstruowane, karcianka opiera siena tych które powstały w sezonach następnych. Chociaż owszem, w dalszych sezonach rozgrywki są o wiele ciekawsze niż w pierwszym.
M.
1.05.2007 16:08 Re: fakt , fajna seria
Atem napisał(a):
Choć recenzent chyba oglądał tą wersje z polsatu (sami profani tam chyba pracują) i wprowadził jeden , no może 2 błędy:
1 „Życzeniem Yuugiego jest mieć przyjaciela.” <- to chyba spoiler gdyż gdy oglądałem (naszczęście niemiecką wersje to to zostało powiedziane w ostatnim duelu)
No zobacz. A ja oglądałam wersję japońską i nawet mangę czytałam i było mi to od początku wiadome. Wersja niemiecka, jakkolwiek bardzo dobra, jest mimo wszystko pochodną wersji amerykańskiej i fabularnie różni się od oryginału. Z tego powodu nie można brać jej pod uwagę. Bo nie różni się pod tym względem niczym od naszej polsatowskiej wersji. Proponuje samemu poznać oryginał, zanim zacznie się brak takiej znajomości zarzucać innym
Atem napisał(a):
„Przejmując ciało naszego bohatera, Yami bez trudu zdobywa mu kolejnych przyjaciół” <- wierutna bzdura.
O ile zgodzę się, że jest tu trochę przesady, to do wierutnej bzdury daleko. Yugi bez Atemu nigdy by się nie zmienił, nie pokazałby ludziom jaką wspaniała osobą jest. A to, że kliknij: ukryte na końcu chciał z Atemu wygrać, żeby udowodnić sobie wiele rzeczy, świadczy, że być może zawdzięczał mu o wiele więcej niż udało Ci sie dostrzec. Czyli to nie była wierutna bzdura. To był, tak jakby, sens serii.
Zwroty akcji
Re-edycja
Re: Re-edycja
Odołuję wszystko co tu napisałam
Zacznę od tego z czym mam problem. Również zaznaczę, że to głównie sprawy tego co pozmieniali w stosunku do mangi.
- Po pierwsze, po jakiego olali pierwsze 7 tomów? Dobra wiem, że promocja karcianki( która w pierwszej części prawie nie istniała pomijając 2 pojedynki, reszta natomiast krążyła wokół różnych gier – stąd zresztą tytuł mangi ) jednak to narobiło problemów w pierwszym arcu. Musieli wrzucić w Duel Kingdom wszystkie potrzebne informacje, nie wspominając o dziurach jakie się z tego stworzyły( wręcz anime jest milion razy lepsze jeśli ma się wiedze z tych pominiętych tomów czy to dzięki sezonie 0 czy mandze ).
- Fillery. Nie są one złe ale… Pierwsza ich dawka była krótka i raczej nijaka( jedynie dodanie historii amerykańskiego przyjaciela dziadka Yugiego miało jakieś smaczki ). Historia Noah istniała pewnie głównie po to by wrzucić informacje o braciach Kaiba, które zostały pominięte. Nie była ona zła aż do finału( kliknij: ukryte kopia pojedynku z Pegasusem ) ale umiejscowienie jej w trakcie finałów Battle City było co najmniej dziwne. Natomiast ostatnie fillery tzw. Doma + turniej Kaiby były… 40 odcinków! Nie byłoby to takie zle gdyby cały rozwój Yamiego i Mai nie został zruinowany po to by opowiedzieć fabułę. To i kliknij: ukryte finał przypominający Pokemony i namieszanie w kanonie co do pochodzenia DM.
- Zmiany w kanonie. Głównie wszystko można krótko skwitować tym, że karcianka musiała być wszędzie. Kiedy w mandze były inne gry jak chociażby związane z zwykłymi kartami czy kostkami w anime musiało wszystko kręcić się jedynie wokoło Duel Monsters. To zabiło dwie historie tą gdzie poznajemy Otogiego i finał. Taa ostatni arc jest prawie w połowie fillerem, który bardziej przypomina Domę niż mangę.
- Kaiba. Nie wiem czy twórcy byli z w nim zakochani czy w jego Białym smoku. Ale w tym momencie mam go po dziurki w nosie. A ten fillerowy jego pojedynek z Jonouchim….jedyny moment jaki przewinęłam.
Dobra wracając do pozytywów, które znacznie przewyższają wady. Kiedy to anime jest imo dobre to zwyczajnie jest naprawdę dobre. Głównie w momencie kiedy trzyma się mangi ale nie tylko. Dodatkowe sceny jakie dodali w Battle city( chociażby przeszłość Mai ) były świetne. Nawet część fillerów i postacie w nich przedstawione( Rebecca ) trzymają poziom. Same pojedynki również są ciekawe i często z dobrym przekazem lub emocjami. Nie wspominając o mniej przyjemnych konsekwencjach. No i oczywiście bardzo polubiłam postaci. Yugi i Yami stanowią świetny duet, oboje tak różni a jednak podobni( ich relacja jednak naprawdę jest lepsza jeśli zna się całość ). Drugą moją ulubioną sprawą jest ich przyjaźń z Jonouchim i jego własny rozwój. Anzu i Honda jednak oberwali dość mocno przez brak pierwszych 7 tomów. Ogólnie lubię wszystkie postaci oprócz Kaiby^^ chociaż przy nim uwielbiam kiedy przegrywa( ten płacz jego przerośniętego ego jest cudny ). Taką fajną ciekawostką jest to, że anime jest nawet w oryginalnej wersji bardzo ugrzecznione( nie przeszkadza mi to ). Powiedzmy, że manga może kogoś naprawdę zdziwić takimi scenami jak: kliknij: ukryte śmierć Keitha przez iluzję strzelenia sobie z pistoletu w głowę czy to, że Malik dosłownie wyciął ojcu przed jego zabiciem skórę z tatuażem.
Od strony technicznej, anime jest dość równe aż do ostatniego arcu Millenium World gdzie poziom animacji zmarł śmiercią nagłą i wpadł pod walec drogowy. I chociaż nadal są odcinki wyglądające dobrze w niektórych momentach jest źle… bardzo źle. Kreska w większość skacze między byciem wierną mandze a twarzami godnymi koszmarów( co ciekawe część tych odcinków ma dobrą animację ). Również o dziwo usłyszałam muzykę^^( moimi ulubionymi openingami są 3 i 5 ) Co do seiyuu to są dobrze dobrani. Chociaż aktor grający Yugiego na początku trochę kulał co szybko się zmieniło, bardzo znacząco.
Ogólnie dla mnie to było przyjemne zaskoczenie( tak by bardziej to przedstawić po tworze 4kids dałam anime 2/10 a obecnie podskoczy to do 8/10 choć manga jest znacząco lepsza ). Teraz zamierzam zabrać się za resztę serii, tym razem nie ma mangi więc trochę mnie to ciekawi co twórcy wymyślą.
Yu gi oh
Re: Yu gi oh
Re: Yu gi oh
Zła liczba odcinków
Yu-Gi-Oh
Re: Yu-Gi-Oh
Re: Yu-Gi-Oh
Re: Yu-Gi-Oh
Re: Yu-Gi-Oh
Re: Yu-Gi-Oh
Maszę wrócić!
Miło zaskoczona
...
Jak dla mnie 7/10
yu-gi-oh
Było nawet fajne!Jednak kiedy obejrzałem japońską,zakochałem się w yu‑gi‑oh!
To jest swietne, jednak wersja 4kids to przeruba!
Naprzykład w 55 odcinku Honda bije jounochiego,a nastepnie zabiera go do szpitala.
W wersji 4 kids moment bicia został usunięty,a został zastąpiony krzyknię cim tristana „znalazłem joya”.
Albo Marik chce zabic yamiego. W WERSJI 4KIDS CHCE ZDOBYC SWIAT!Podsumowujac oglądajcie japonskie yu‑gi‑oh!
Re: yu-gi-oh
Yu-gi-oh
moja opinia
YGO zacząłem oglądać niedawno i muszę przyznać że bardzo mi się podoba ( a obejrzałem już naprawdę dużo anime i cięzko jest mnie zadowolić ) i mimo tego że mam 17 lat nie uważam teog anime za dziecinne a wręcz przeciwnie za bardzo dobre i rozbudowane anime
oczywiście razi mnie tu kilka elementów ( Yugi zawsze musi wygrać albo, coś w stylu „muszę wyciągnąć tą kartę żeby go pokonać” i zawsze ją wyciąga ) mimo to ogólne wrażenie jakie to anime na mnie wywarło jest bardzo dobre
P.S
dla ludzi którzy chcą „zjechać” moją wypowiedz :
jestem również wielkim fanem „one piece " strasznie niepopularnego w naszym kraju
Re: moja opinia
Bajka na jeden sezon.
Podsumowując Manga dla dzieci, w sumie szczegolnie chlopców. To jest taki męski odpowiednik Sailor Moon.
Yu-Gi-Oh
Fabuła na początku coś tam ciekawego zapowiadała nawet jeśli nie przepadam za tym rodzajem anime( wolę jak bohater sam walczy a nie wykorzystuje potwory, roboty czy karty ). Niestety teksty „uwierz w serce kart” załamały mnie i skutecznie rozśmieszały. Pojedynki były zbyt jednostronne a ciągłe wygrywanie Yugi'ego mnie szybko znudziło. Przy anime trzymała mnie jedynie ciekawość pojedynku z Pegasus'em jednak i to zawiodło. W czasie jego trwania dostałam niezłej głupawki. kliknij: ukryte W szczególności z tych męczarni Yugi'ego i dosłownie śmiertelnej atmosfery pojedynku. A i tak wiadomo kto wygrał.
Co do postaci większość była nawet nawet oprócz głównego bohatera. Lubię spokojny typ charakteru ale taka łatwowierna łamaga mnie zraziła. kliknij: ukryte Szczególnie jego depresja po stracie gwiazdek. Zamiast ruszyć tyłek i zacząć coś kombinować by je odzyskać ten wpadł w depresje.
Grafika w anime jest nawet ładna( oprócz fryzur postacixD ). Natomiast muzykę niestety nie mogę ocenić z powodu wersji jaką oglądałam. Podsumowując moim zdaniem to jedno z najgorszych anime jakie widziałam. Nie mam zamiaru do niego kiedykolwiek wracać.
Uuu....ps
Sięgnęłam po nie trzeci raz (cudem pamiętając gdzie skończyłam) i wciąż oglądałam(choć zdawałam sobie sprawę, że nie może konkurować z wieloma innymi anime, a jednak nie było takie złe). Nadszedł czas na czwarty raz. Jednego mam dość „I believe in heart of the cards!”...
Niestety, od samego początku oglądam wersję 4kids… Jestem przy 146 odcinku i ciekawam, jakie by było moje zdanie na temat tej serii gdybym oglądała ją cały czas w oryginale.Niestety nie wiem skąd wziąć oryginał, więc cóż… Skończę ją okrojoną… Wkurzają mnie schematy, np. kliknij: ukryte że jak dotąd Yugi ani razu nie przegrał (z wyjątkiem tego na początku ale to było zawoalowane, ograniczenie czasowe bla bla). Teksty moralizatorskie doprowadzają mnie do szału, ale się przyzwyczaiłam. Po obejrzeniu Death Note i Code Geass ubolewam nad przewidywalnością YGO, ale porównywanie tej serii do Pokemonów…. To już DNO! Potwory z kart są o wiele bardziej dopracowane, posiadają multum specjalności, a i sami bohaterowie nijak się mają do Pokemonów (chodź Yuugi mógłby być wyższy… ...).Uważam recenzję za adekwatną do poziomu anime (Death Note i Code Geass miały tutaj 5 gwiazdek hehe i to był strzał w 10) ^^
Takie sobie
Re: Takie sobie
Do bani
A teraz odnośnie samej recenzji. Rozumiem że komuś może się YGO podobać, wiadomo są różne gusta, jak ktoś to lubi niech ogląda na zdrowie. Tyle że poszczególne oceny cząstkowe były chyba pisane pod wpływem opętania. O ile z oceną za muzykę można się jeszcze od biedy zgodzić (choć i tak jest naciągana)To 8 za fabułę świadczy już nie tyle o braku obiektywizmu recenzenta (bo to rzecz nie do uniknięcia, takie życie) ale o braku pomyślunku! Cowboy Bebop za fabułę dostał 7 co wydaje się dostatecznie świadczyć o skali tego nonsensu. Grafika max. 5 po pierwsze dlatego, że jest niestaranna, po drugie ponieważ postacie wyglądają strasznie „plastikowo”. Ocena za postacie tez jest wzięta z kosmosu.
Podsumowując, nie wiem co jest większą tragedią ta seria, czy ta recenzja. Zresztą wystarczy spojrzeć na oceny czytelników, żeby zobaczyć co o tym myślą.
A całej ekipie anime tanuki życzę lepszych recenzji, bo niestety ostatnio coraz częściej zdarzają się takie „kwiatki”
Re: Do bani
Muszę jednak stanąć w obronie recenzenta :) Ma on prawo do własnego zdania i – jak mi się wydaje – zostało ono w jego recenzji przekonująco uzasadnione. O samej serii nie mogę się wypowiedzieć, bo po prostu nie miałam z nią żadnej styczności. Z moich doświadczeń z podobnymi tytułami wynika jednak, że często są to wcale nienajgorsze serie rozrywkowe, które w tej roli – czyli właśnie czegoś, co dostarczy chwili relaksu – sprawdzają się bardzo dobrze i przynajmniej nie udają czegoś, czym nie są. Często natomiast wszystkie są wdeptywane w ziemię niejako odgórnie, z racji ich „nieambitności”, jako anime drugiej kategorii…
Do znudzenia będziemy przypominać, że chociaż staramy się o zachowanie pewnych proporcji, to jednak oceny wystawiane przez różnych recenzentów nie zawsze mogą być porównywane. Proszę też pamiętać, że ocena końcowa z reguły odzwierciedla jakość danego tytułu „na tle gatunku”. Innymi słowy dobra, choć mało ambitna seria rozrywkowa ma prawo do dobrych ocen – nie będziemy ich obniżać za to, że nie prezentuje głębi Haibane Renmei czy uniwersalnej filozofii Kino no Tabi. O ocenach dla Cowboy Bebop nie będę się tu rozpisywać, bo to po prostu nie miejsce na to.
Re: Do bani
Rozumiem co masz na myśli :). DB oglądałem i stwierdzam, ze jako relaksator jest całkiem niezłe (podobnie stare dobre serie lecące na Polonii 1). Tak według mnie jednak to YGO idzie na zbytnią łatwiznę klonując Pokemony i nie wnosząc nic wartego uwagi (Pokemony w sumie też nic nie wniosły ale były jednak lepsze). Ale co tam to moja opinia i niech tak zoastanie, zresztą bez kontrowersyjnych recek Tanuki byłoby nudne. Tak jest przynajmniej powód do pisania komentarzy :P
Re: Do bani
Ja recenzji Cowboy Bebop nie pisałem, nie jestem wobec tego zobowiązany dostosowywać swojej oceny do oceny z tamtej recenzji.
Tutaj jest to kwestia gustu. A moim zdaniem grafika jest bardzo dobra. Wydaje mi się bardzo staranna i dopracowana i tak została oceniona. Podobnie postacie.
Każdy ma swoje zdanie. A ty jak widzę próbujesz na siłę i bez żadnego przemyślanego planu działania zanegować moje zdanie tylko dlatego, że sam masz inne na ten temat. Ja w swoich recenzjach nie byłem, nie jestem i nie będę obiektywny. Mnie YGO przypadło do gustu, komuś innemu może nie przypaść. Ale co z tego ? Takie życie. Devil may care.
A próba twierdzenia, że recenzja jest zła, ponieważ odbiega od wyników sondaży jest, mówiąc wprost, żałosna.
Re: Do bani
Po pierwsze primo – może i się trochę pośpieszyłem, jednakże byłem po prostu zdziwiony, jakim cudem YGO mogło dostać tak wysoką ocenę. Do tej pory nie wiem dlaczego, ale dobrze chociaż, że są różne opinie. Niech nawet ocena będzie zawyżona, w końcu przecież ludzie płyty Ich Troje też kupowali a nic wybitnego to nie było :P. Czyli jakiś magnes w takich rzeczach musi być :)
Po drugie primo :) – Nie twierdze, że recka jest zła bo odbiega od wyników sondaży, tylko że jest podejrzanie inna. Zdarza się to dość często (np. recenzja Mouse) ale nie do końca w tym rzecz. Raczej chodzi o to, że tak wysokie oceny IMO powinny być rezerwowane dla naprawdę wybijających się tytułów. Ok, masz prawo do własnego zdania, jak każdy, tyle że dziwi mnie nieco takie szastanie ósemkami na lewo i prawo. Oceny są wysokie jak skurczybyk ale w recenzji jest wymienionych mnóstwo wad, które podejrzanie nijak mają się do ocen końcowych.
Np.
„Niestety, często bardzo irytujące bywają pojedynki, zwłaszcza z udziałem Yuugiego. Da się jeszcze znieść to, że większość powtarza schemat „przeciwnik kopie Yuugiemu tyłek aż do końca walki, kiedy Yuugi nagle wygrywa”, bo rozgrywane są różnie, głównie dzięki przebiegłości Yamiego, który niejednokrotnie potrafi wspaniale wodzić wszystkich za nos. O wiele bardziej drażniące są moralizatorskie teksty, którymi niemal cały czas nasz bohater rzuca na prawo i lewo. Po paru odcinkach mamy serdecznie dosyć słuchania w koło Macieju, że Yami wygra, bo jego przeciwnik jest zły/jest oszustem/jest złodziejem i tak dalej. Na szczęście po pierwszym sezonie przystopowuje z tego typu przemowami a w okolicach sezonów czwartego i piątego prawie z nimi kończy. Z drugiej strony, można mu to wybaczyć, głównie ze względu na niezwykłą charyzmę tej postaci. "
Po czym seria dostaje radosne 7/10 za postaci. Nie do końca rozumiem dlaczego. Taka opina recenzenta to na moje tak ze 5. Podobnie rzecz się ma z fabułą (pal licho grafikę i dźwięk, to jest bardziej indywidualny gust).
Dobra, przestaję już pisać, bo w sumie nic więcej do powiedzenia nie mam. Może poza tym, że nie ziałeś tego za bardzo do siebie :) Zresztą co tam, sam się muszę zabrać za reckę do was, bo zauważyłem , ze jeden tytuł ma ja bardzo zdawkową, na dodatek argumentowaną z kapelusza i trzeba coś z tym zrobić. Jak już napiszę i daj Boże będzie to opublikowane na Tanuki to będziesz się mógł do mnie przyczepić ;P
Re: Do bani
Ocena zależy od gustu. YGO przypadło mi do gustu jako dobrze zrobiona całość i bardzo dobry produkt, szczególnie na tle gatunku i stąd takie wysokie oceny.
Podany przykład wyjaśniam w ostatnim zdaniu. To, że Yami trochę wkurza moralizatorskimi gadkami daje się wybaczyć, bo nawet wtedy potrafi być czasami świetną postacią. A kiedy z nimi kończy staje się jeszcze lepszą. Poza tym, chociaż zdażają się czasem postaci płytkie, to jednak te głębsze są takie wspaniałe(w moim odczuciu), że spokojnie wyrównują ocene(a głębszych z czasem porzybywa). Poza tym, gdybym miał to porównywać z innymi „turniejówkami” (chociaż turnieje są tu raczej tłem ) to postaci i fabuła są niejednokrotnie głębsze niż w np. Pokemonach(w mojej ocenie rzecz jasna) i to też wpływa na ocenę. Jak ktoś ma bardziej krytyczne podejście, może zawsze napisać recenzję alternatywną i przedstawić swój punkt widzenia(Nawet uważam, że do serii tego typu powinny być dwie recenzje, skoro są tak robieżne opinie).
PS: Powodzenia w pisaniu recek i miłej pracy.
To jest znakomite !
fakt , fajna seria
1 „Życzeniem Yuugiego jest mieć przyjaciela.” <- to chyba spoiler gdyż gdy oglądałem (naszczęście niemiecką wersje to to zostało powiedziane w ostatnim duelu)
2 „Przejmując ciało naszego bohatera, Yami bez trudu zdobywa mu kolejnych przyjaciół” <- wierutna bzdura.
Prawdziwy gracz w duel monsters na bank nie pojmie oco chodzi w pierwszym sezonie (nikt prócz twórców chyba) gdyż zasady pojedynków są tam strasznie naciągane i nie mówię tylko o przyzywaniu potworów bez żadnych problemów (poco wtedy słabe bestie ?!?) ale o tym że wrogowie czasem nie atakowali (czort wie czemu ;) ) na szczęście w następnych sezonach twórcy bardziej trzymali się zasad i widziałem bardzo ciekawe rozgrywki.
^
Re: fakt , fajna seria
Oglądałem i tę z Polsatu, i tę japońską. A nawet amerykańską.
Nie taki duży znowu. Ale bardzo budujący klimat.
Czy ja wiem ? Ja odniosłem takie wrażenie.
W pierwszym sezonie zasady nie były jeszcze do końca skonstruowane, karcianka opiera siena tych które powstały w sezonach następnych. Chociaż owszem, w dalszych sezonach rozgrywki są o wiele ciekawsze niż w pierwszym.
Re: fakt , fajna seria
No zobacz. A ja oglądałam wersję japońską i nawet mangę czytałam i było mi to od początku wiadome. Wersja niemiecka, jakkolwiek bardzo dobra, jest mimo wszystko pochodną wersji amerykańskiej i fabularnie różni się od oryginału. Z tego powodu nie można brać jej pod uwagę. Bo nie różni się pod tym względem niczym od naszej polsatowskiej wersji. Proponuje samemu poznać oryginał, zanim zacznie się brak takiej znajomości zarzucać innym
O ile zgodzę się, że jest tu trochę przesady, to do wierutnej bzdury daleko. Yugi bez Atemu nigdy by się nie zmienił, nie pokazałby ludziom jaką wspaniała osobą jest. A to, że kliknij: ukryte na końcu chciał z Atemu wygrać, żeby udowodnić sobie wiele rzeczy, świadczy, że być może zawdzięczał mu o wiele więcej niż udało Ci sie dostrzec.
Czyli to nie była wierutna bzdura. To był, tak jakby, sens serii.
Spoilery się ukrywa.
Moderacja