Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 6/10 grafika: 8/10
fabuła: 4/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 12
Średnia: 7,08
σ=1,38

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (fm)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kidou Senkan Nadesico: The Prince of Darkness

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 1998
Czas trwania: 87 min
Tytuły alternatywne:
  • Martian Successor Nadesico: The Motion Picture - Prince of Darkness
  • 機動戦艦ナデシコ 劇場版
Tytuły powiązane:
zrzutka

Film kinowy, będący kontynuacją serii telewizyjnej. Podróż sentymentalna dla fanów, flaki z olejem dla pozostałych.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Od wydarzeń przedstawionych w serii telewizyjnej upłynęły trzy lata. Jowiszanie połączyli swoje siły z Ziemianami i wydawałoby się, że nic nie stoi na przeszkodzie pokojowej koegzystencji. Ktoś jednak po raz kolejny próbuje wykorzystać sekret skoków bozonowych w niecnych celach. „Nadesico B”, dowodzone przez Ruri Hoshino, wyrusza, żeby zbadać sprawę ataków na kosmiczne kolonie.

Jako że Ruri została główną bohaterką, trzeba było wyjaśnić, co dzieje się z Akito i Yuriką. Muszę przyznać, że twórcy postanowili przyprawić co bardziej wrażliwych fanów o zawał serca. Krótkie retrospekcje pokazują raz ich groby na cmentarzu, innym razem katastrofę samolotu. Jednak gdy podczas wizyty w kolonii Amaterasu oszalałe komputery na wszystkich wyświetlaczach pokazują słowo „OTIKA”, możemy zacząć podejrzewać, że pogłoski o ich śmierci są grubo przesadzone.

Łatwo się domyślić, że cała ta afera staje się pretekstem do zebrania razem starej ekipy. Sceny pokazujące, jak ułożyło się ich życie po opuszczeniu wojska, należą chyba do najbardziej udanych w filmie. Można przykładowo po raz kolejny podziwiać wątpliwe talenty muzyczne Izumi, czy też Hikaru w roli sfrustrowanej artystki mangowej. Do licznej obsady znanej z serii dołączyło parę nowych twarzy, które też trzeba było dokładniej scharakteryzować. Spośród nich wyróżnia się jowiszański pilot, będący (w odróżnieniu od reszty swoich rodaków) niepoprawnym podrywaczem. Każda z postaci stara się mieć swoje pięć minut i to chyba stanowi największy problem Prince of Darkness. Czas ekranowy poświęcono w sporej części na różne scenki rodzajowe i na właściwą fabułę go już zabrakło. Najbardziej tracą na tym przeciwnicy, których charaktery zostały ledwo zarysowane, a motywy wydawały mi się dosyć niejasne. Kwintesencją pośpiechu było końcowe starcie, które odbyło się na zasadzie „veni, vidi, vici”.

Swego czasu Ruri Hoshino dzięki stoickiej postawie, sarkastycznym komentarzom i urokowi podlotka zyskała uwielbienie sporej grupy fanów anime. Nic dziwnego, że twórcy wybrali ją na główną bohaterkę, a nawet postanowili dostarczyć trochę fanserwisu w jej wykonaniu. Szkoda tylko, że jej charakter zmienił się na wyjątkowo melancholijny. Brakowało mi jej celnych uwag, ze sztandarowym „Baka, baka!” na czele. Jeszcze większe zmiany przeszedł Akito. Z serii telewizyjnej zapamiętałem go jako człowieka zdolnego czasem do bohaterskich czynów, lecz jednocześnie obdarzonego zdrowym rozsądkiem i często powtarzającego „Jestem kucharzem”. W kinowej wersji przypomniał chyba sobie, że te słowa wypowiadał przed nim Steven Seagal. Aż żal mi było patrzeć, jak sensowny bohater zmienił się w kolejną wypraną z emocji maszynę do zabijania.

Pod względem grafiki widać, że Prince of Darkness dostał dużo większy budżet. Poprawiono właściwie każdy element, od projektów postaci, poprzez statki i mechy, aż do budynków i bardziej szczegółowego tła. Sceny akcji wywarły na mnie pozytywne wrażenie dzięki swojej płynności i nie musiałem zgrzytać zębami przy nadużywanych obecnie animacjach komputerowych. Oprawa muzyczna nie rzuca na kolana, ale jest dosyć dobrze dobrana do całości. Na uwagę zasługuje końcowa piosenka w wykonaniu Yumi Matsuzawy, będąca spokojnym, trochę leniwym, jazzowym kawałkiem.

Jako fan serii telewizyjnej zawiodłem się na kontynuacji. Większy budżet nadał Prince of Darkness należyty błysk, lecz jednocześnie zabrakło wielu elementów decydujących o wcześniejszym klimacie. Zdecydowanie odradzałbym zaczynanie przygody z Nadesico od wersji kinowej, ponieważ odpada wtedy element spotkania ze starymi znajomymi. Dodatkowo wiele szczegółów, jak choćby skoki bozonowe, zostaje wprowadzonych bez należytego wyjaśnienia.

fm, 3 maja 2007

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Production I.G., XEBEC
Projekt: Keiji Gotou, Kia Asamiya, Masahisa Suzuki, Rei Nakahara, Shingo Takeba, Yasuhiro Moriki
Reżyser: Tatsuo Satou
Scenariusz: Tatsuo Satou
Muzyka: Takayuki Hattori