x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Świeżość
nie spodziewalem sie
Re: nie spodziewalem sie
Przy tej serii mozna...
Poczynajac od formy (ktora juz na poczatku wybierze sobie widza, odrzucajac fanow cukrowej waty;)) az po historie, ktora zawiera wiele naprawde nietypowych perspektyw, a ja doceniam proste historie przedstawione w nietypowy sposob, to jest wlasnie sztuka w filmie:)
Jak ktos mysli podobnie to wciagnie sie w te serie.
Kemonozume
Kemonozume to dla mnie romans z potworami w tle, dlatego skrytykowałam ostatnie odcinki… Polecam tym, dla których anime to będzie serią o potworach z romansem w tle :)
Dobra seria z genialnym finiszem
hm
Grafika jest świetna, w trakcie oglądania wiele razy mnie zaskoczyła, szczególnie tła. Mi szczególnie podobały się łączenia zdjęć/filmów z animacją, ending mnie oczarował.
Muzyka jest bardzo dobra, trafnie oddaje klimat. Niestety jest jej trochę mało, w trakcie całej serii można wychwycić może z 8‑10 różnych utworów. Natomiast OP i ED są bardzo przyjemne, nie od razu wpadły mi w ucho ale po kilku odcinkach je polubiłem. Także dźwięki robią wrażenie, bardzo dokładne choć szkoda że nie pokuszono się o jakieś 'udziwnienia'.
Co do fabuły to mam wrażenie że wnioski jakie można z tej historii wysnuć to czysto subiektywna sprawa i tak naprawde są tylko dodatkiem do scenariusza, a nie jego podstawą.
A ja się zgadzam
Może jednak Yuasa‑san wcale nie chciał stworzyć filmu podobnego do „Mind Game”? Podejrzewam, iż tym razem mogła mu przyświecać idea „wyciśnięcia” klimatu ze swojego stylu zarówno na poziomie reżyserii jak i grafiki. Jeśli tak się sprawy mieć miały, to nie a się ukryć, iż ten niewątpliwie utalentowany reżyser osiągnął znaczną miarę swojego celu.
Przyznam otwarcie, iż mi „Kemonozume” w przeciwieństwie do „Mind Game” do gustu szczególnie nie przypadł. Zabrakło mi tego oniryzmu poprzedniego tytułu i banalnego, ale jednak na wskroś przeszywającego morału.
Kemonozume jest dla mnie dobrą produkcją, ciekawą i wartą uwagi. Scenariusz jednak jest zbyt specyficzny (a w mojej opinii nieco zbyt prosty) abym mógł mu wystawić ocenę pokroju poprzedniego tytułu. Zgadzam się więc z tobą w przygniatającej mierze Avellano, i liczę iż częściej będę miał okazję to robić ;)
7.5/10
Pozdrawiam
Trochę krzywdząca recenzja...
Tak, ale dla czego uważam to anime za tak wyjątkowe? Bo ma ten cholernie sugestywny, oldskulowy i nieco Tarantinowski KLIMAT. Pokochałem od pierwszego odcinka. Na dodatek, reżyser przemycił do tego, bądź co bądź, ponurego serialu parę(naście) dosyć zabawnych wątków kliknij: ukryte (małpa, dziadzia ze szczypcami, próby odbycia stosunku przez główną parkę…) Jednakże nie wszystkich one rozśmieszą. Humor jest bardzo specyficzny i lekko niestrawny… ale ja taki lubię.
Podsumowując – specyficzne i cholernie groteskowe, ale za razem oryginalne i świeże anime. Polecam, jeżeli lubisz czarny humor to jest to wystarczający powód ażeby sięgnąć po tą serię. Ja bawiłem się przy niej świetnie, chodź nastawiłem się na jakiś „dramatohorror”. A czy już wspomniałem że kocham niejakiego „Wielkiego Q”...?
Grafika – 9 (SUBIEKTYWNA OCENA)
Muzyka – 8
Postaci – 7
Fabuła – 6
Ogólnie, bardzo subiektywną oceną jest 9/10 – bawiłem się przy tym anime świetnie. Ale patrząc na nie obiektywnie, 7/10 to odpowiednia nota. Wyżej się nie da, zbyt specyficzne i dosyć hermetyczne.