x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Drugi sezon?
Dlatego zapytam – ktoś coś wie na temat jakiejś kontynuacji? Jak wyglądała sprawa mangi (już nie czytam mang), manga się zakończyła, jest tam materiału na kolejne sezony, ona wychodzi, ta historai ma już zakończenie, ktoś coś wie, jak to wygląda?
Re: Drugi sezon?
Re: Drugi sezon?
Re: Drugi sezon?
Re: Drugi sezon?
erm, wiesz, to już chyba lepsze otwarte zakończenie niż takie ryzyko :p jeszcze chyba nigdy na dobre nie wyszło xp (ciągle mam traumę po serialowej Grze o Tron xD )
Re: Drugi sezon?
Jestem na tak!
Ubolewam tylko nad tym, że historia jest niedokończona. Nie ma chyba nic gorszego dla widza :(
Nana i Nana
Ostatni odcinek to po prostu coś niesprawiedliwego dla widzów. Minęło już 11 lat od wydania anime i wiem, że nie ma co liczyć na 2 sezon, a tak bardzo bym chciał, żeby Obydwie Nany nadal się przyjaźniły i, żeby były dla siebie najważniejsze. Żeby rzeczywiście to pokazywały, a nie tylko o tym mówiły.
Decyzje Hachi naprawdę mnie wkurzały, przecież jak można tak bardzo pozbawić się szczęścia i przy okazji potraktować „byłego” chłopaka i przyjaciółkę jak śmieci? Zrobiła to niby dla dziecka..
Anime uświadamia mnie, że chyba nie warto mieć dziecka, gdyby te miało zepsuć Ci życie… XD Nie no, żartuję. Jestem rozchwiany po jego obejrzeniu.
Gdyby tylko Nana poroniła..
Wtedy nie miałaby powodu, żeby być z Takumim. Spotkałaby się po jakimś czasie z całym składem Blast‑u, być może pogodziła z Shoujim lub Nobu i zeszła się z którymś z nich, a następnie wszyscy by wyszli, Nana zostałaby z Naną w ICH mieszkaniu, poszłyby spać razem i przegadały całą noc, przepraszając się i zapominając o problemach, przy czym powróciłyby do przeszłośći.. Ahh nie. STOP. Przecież do pierd**ony dramat ;)
No nie wiem. Ja to tak widzę.
Gdyby nie zakończenie (już pomijając całą sytuację z ciążą) było POZYTYWNE, to z pewnością dałbym temu anime 10/10.
Taka rada dla zaczynających oglądać: Dolećcie jakoś do 26‑27 odcinka i przestańcie oglądać! To wam dobrze zrobi, nie będziecie musieli płakać i się dołować, no chyba, że akurat macie nastrój na to. Nie rozczarowalibyście się tak :/
Nie wiem co powiedzieć, to anime mną wstrząsnęło. Pa.
Nee, Nana... Do you remember the first time we met?
Oglądając Nanę, przeżywałam wszystkie emocje razem z bohaterami. Może pomijając Hachi, bo nierzadko trudno było mi zrozumieć jej wybory. kliknij: ukryte Była bardzo niestała w uczuciach i trudno mi sobie wyobrazić ją, żyjącą z kimś „długo i szczęśliwie”. Chociaż… nie wiem czy ktokolwiek w Nanie dostąpiłby łaski życia w ciągłym szczęściu. Szczególnie uderzający był dla mnie moment, gdy w kliknij: ukryte ostatnim odcinku Nobu podchodził do drzwi, by otworzyć je Hachiko. W tamtej chwili Nana wymierzyła we mnie emocjonalny cios (zresztą nie pierwszy… ta seria wymierzyła we mnie dość sporo takich ciosów), zupełnie przypomniałam sobie, że tak nie będzie. Nobu nie otworzy drzwi. Po prostu tak się nie stanie. I kropka.
Od samego początku wątku kliknij: ukryte Shina i Reiny kibicowałam im z całego serca. W ogóle nie odczuwałam tych siedmiu lat różnicy w ich wieku. Czerwona nić przeznaczenia? Mam nadzieję. Równie mocno wspieram parkę NanaxRen i bardzo cieszyłam się każdym wzlotem w ich związku. Dobija mnie jednak fakt, że nie może być zbyt kolorowo i Nana jest tak rozdarta emocjonalnie, a Ren nie jest w stanie w pełni zapanować nad swoim życiem, przez co w ich związku nie jest idealnie.
Muzyka w tle mnie nie urzekła, czego nie mogę jednak powiedzieć o piosenkach, bo one zawładnęły moim sercem. Pierwszy ending Nany pod względem wokalu, muzyki i emocji jest majstersztykiem. Może oprawa graficzna w nim nie była najlepsza, ale całość to mój ulubiony ending życia już od obejrzenia pierwszego odcinka Nany. Każdy z openingów jest świetny, pozostałe endingi to kolejne cudowne utwory. Zestaw rewelacyjnej muzyki z anime zawsze w chętnie przyjmuję.
Co tu dużo mówić… Nawet nie chciałam się zbytnio rozpisywać – miałam zamiar napisać kilka linijek, lecz w tej chwili czuję, że mogłabym rozwodzić się godzinami nad każdą najmniejszą sytuacją, która miała miejsce w Nanie. To chyba jakaś magia. Lub dzieło tego, że piszę to o wpół do trzeciej w nocy… Kto wie.
Jeśli ktoś jeszcze opiera się, ma jakiekolwiek wątpliwości, czy obejrzeć Nanę, to niech czym prędzej zabierze się za oglądanie, bo przed nosem może mu przejść jedno z najlepszych (jeśli nie najlepsze) anime o tej tematyce. Polecam serdecznie, ode mnie leci maksymalna nota.
sentyment
Mam do niego ogromny sentyment.
Chyba nie ma 2giego takiego Anime w którym postaci są tak realnie przedstawione i zbudowane.
Mam ogromny sentyment do tej serii.
Podsumowując. Anime jest dobre ale jak dla mnie to za bardzo wyolbrzymiali dany problem. A zakończenie mogło być inne, mądrzejsze… Bardziej rozważne.. I na korzyść szczęścia dwojga ludzi a nie bezdusznego Takumiego myślącego o jednym i zachowywującego się tak prostacko i arogancko.
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Odsyłam do jej komentarza poniżej!
Od siebie mogę dodać, że muzyka z tej serii zmiażdżyła mi cojones (chyba mogę użyć tego słowa, co nie?) i szczerze zachęciła mnie, żeby coś pokombinować z ludźmi z osiedla i stworzyć własny zespół – punkowy klimat to to, co lubię. Chyba czas przyodziać się w stare wdzianka, pojechać na koncert jakiegoś lokalnego zespołu i poczuć klimat.
Postaci były U‑RZE‑KA‑JĄ‑CE w swej budowie! Nigdy jeszcze nie widziałem tak 'czadowo' wystylizowanych osóbek w anime. No i muszę przyznać, że o ile żeńska część nie była jakaś super piękna (może poza Reirą), to płeć męska… Ouhhh… Jestem facetem i zabrzmi to trochę 'gay', ale patrząc na to, jak wyglądają Shin czy Yasu to szczerze zazdroszczę – a to przecież tylko drugoplanowi, animowani bohaterowie!
Waham się z oceną miedzy 8 a 9. W obu przypadkach nie czuję się, jakbym krzywdził twórców i nie mam poczucia winy. Prawdopodobnie wystawię 9, bo dawno nic mnie tak nie poruszyło pod 'muzycznym' względem. 10/10 nie dam, bo tak jak jolekp pisała, czuję pewne rozczarowanie i niedosyt po tym seansie, a i parę średnio‑dużych mankamentów bym znalazł, gdybym sobie przypomniał.
Mistrzostwo samo w sobie.
Teraz ciężko znaleźć anime, które dorównywałoby starszym tytułom. Nana nie jest bardzo starą serią, jednak ma swoje lata, które dają o sobie znać oglądając następne odcinki. Takie przeświadczenie tkwi w mojej głowie, bowiem im nowsze anime oglądam tym coraz częściej spotyka mnie zawód. W Nanie przeżywałam wszystkie emocje razem z postaciami. Nawet w wolnych chwilach rozważałam jakie to kolejne przeszkody napotka Nana wraz z resztą paczki. Jest to seria, która gwarantuje nie jedno drgnięcie serducha. Jeśli miałabym z czymś porównać Nanę w obrębie gatunku to tylko z nieco nowszym Clannadem, którego kreska jednak chwilami mnie odstraszała.
Fabuła Nany stoi na naprawdę wysokim poziomie. Jest niezwykle wciągająca, wiarygodna, a przy tym opiewa w wiele pobocznych wątków. kliknij: ukryte Samo zakończenie serii jest dla mnie sycące, chociaż niezwykle smutne i przygnębiające. Podejrzewam, że własnie takie uczucia chciano wzbudzić w widzu.
Muzykę z Nany poznałam zanim w ogóle pomyślałam o obejrzeniu serii, ale nawet w najśmielszych snach nie myślałam, że tak świetnie pasuje do całości. Uwielbiam wszystkie utwory kliknij: ukryte i jedyne do czego mogłabym się przyczepić to ich ilość, bowiem BLAST wykonuje jedną i tą samą piosenkę przez większość anime.
Nie wiem dlaczego niektórzy czepiają się kreski. Owszem, nie każdemu może się spodobać, ponieważ jest niezwykle charakterystyczna, jednak według mnie oddaje klimat serii i naprawdę do niej pasuje.
Nie będę się rozpisywać o samej fabule itp. Nana to anime, które jest niezwykle życiowe. Pokazuje, że nierzadko życie stawia człowieka w sytuacji, w której musi wybierać między tym co proste, a tym co słuszne.
Z czystym sumieniem tytuł polecam każdemu. Jest to pozycja obowiązkowa, która potrafi nie tylko wzruszyć, ale również zachwycić.
Ps. Komentarz jest tylko i wyłącznie moją opinią toteż można się z nim nie zgodzić. :-)
Re: Mistrzostwo samo w sobie.
Poruszona do głębi ~
Zacznę może od tego, że od początku NANA działała na mnie jak jakiś rozrusznik rozchwiania emocjonalnego. Na przemian śmiałam się i płakałam, choć raczej częściej robiłam to drugie. Bywały momenty, gdzie dosłownie się rozklejałam i nie było już dla mnie ratunku. Zwłaszcza, gdy w tle leciały te nastrojowe utwory. Och, tak, muzyka to z pewnością jeden z największych plusów tego anime (zwłaszcza piosenka Starless Night <33).
Przeżywałam perypetie Nany x Hachi bardziej niż własne życie~ Mile będę wspominać chwile spędzone z NANĄ. Co do oceny, daję najwyższe noty i dodatkową tytuł ulubionego. Żałuję tylko, że odkładałam seans tak długo. A to wpadło na listę coś nowego, a to wróciło się do czegoś starszego, to znowu chciało się obejrzeć coś zupełnie innego.
W każdym bądź razie polecam innym tę historię. Mimo paru wad (w moich oczach nieistotnych, choć i ja je dostrzegłam) NANA jest pozycją obowiązkową. A wysokie noty i miejsce w czołówce są jak najbardziej zasłużone.
Potok łez
zdumiewające, że dopiero za 3 podejściem Nana do mnie przemówiła.
Nawet nie wiem, kiedy konkretnie zaczełam ronić łzy…to był 2 odc, moze troche dalej? Prawde mówiąc miałam już dość siedzenia i przeżywania, oraz chęci rozszarpania poszczególnych postaci. Oderwać sie jednak nie byłam w stanie. Mam wrażenie, że ostatnie odcinki zwolniły nieco tępo, lecz to oceny nie zmienia. jest to prawie idealne anime – prawie, bo zakończenie niesatysfakcjonujące (mimo to warto obejrzeć).
Sama nie wiem
Pewnie i tak kiedyś do niej wrócę, ale kreska beznadzieja 5/10.
Cudne.
Ta seria towarzyszyła mi naprawdę długo, od kiedy ją zaczęłam, wiele zmieniło się w moim życiu. Z tego powodu naprawdę ciężko było mi się z nią rozstać. Anime niemal idealnie.
Fabuła została poprowadzona bezbłędnie. kliknij: ukryte Żałuję jedynie, że Hachi postanowiła wybrać Takumiego.
Postacie są jak ludzie z krwi i kości, obdarzone złożoną osobowością. Pokochałam Rena, Nanę, Yasu i Reirę szczerą miłością.
Mam pewne „wonty” tylko do zakończenia, ale raczej nie jestem jedyna. Podejrzewam, ze twórcy nie przewidzieli, odcinek 47 będzie tym ostatnim. kliknij: ukryte Ciekawość mnie zżera, co stało się z Naną w przyszłości. Została żoną Rena? Nie żyje? Robi karierę solową? Poza tym, naprawdę sporo wątków zostało niedomkniętych.
Jestem jednak w stanie przymknąć na to oko. Wspaniała muzyka, bohaterowie, miejsce akcji, fabuła i o wiele więcej. Dostałam to, czego oczekiwałam.
Oglądać, ale to już!
9/10
Anime to w przeważającej części jest romansem, ale właściwie żaden z pokazanych tu wątków romantycznych mnie nie przekonał.
kliknij: ukryte Związek Hachi z Takumim jest bardzo „zoologiczny”. Ona jest dla niego pieskiem do rozpieszczania, którego może pogłaskać kiedy ma na to ochotę i zganić kiedy jest w złym humorze, a on i tak zawsze będzie na jego widok będzie merdać ogonem. On jest dla niej krową do dojenia, instrumentem do spełniania zachcianek. (Vide scena, kiedy wrócił z Anglii z prezentami albo gdy prosiła go o suknię ślubną – czułam się dramatycznie zażenowana patrząc na to). Szczerze mówiąc do tej pory nie potrafię zrozumieć czemu on w ogóle się z nią zadawał. (Mój brak zrozumienia dla postaci Takumiego w dużej mierze zaważył na końcowej ocenie dla tego anime – właściwie nie umiem znaleźć uzasadnienia dla żadnego z jego działań, wszystko co zrobił wydaje mi się nielogiczne i nieuzasadnione). Może jestem mało romantyczna, ale nie potrafię dostrzec pomiędzy nimi uczucia. Ale ten wątek potrafił mi też dostarczyć niezłej rozrywki. Moim osobistym hitem są najbardziej romantyczne oświadczyny, jakie widziałam w życiu – naprawdę szczerze mnie to ubawiło ;).
Związek drugiej Nany przypomina za to bardziej uwielbienie fanki do idola. Jej przywiązanie do Rena jest momentami dość przerażające.
Drugą rysą na moim odbiorze serii jest fakt, że głównymi bohaterkami są kobiety. Nie wiem dlaczego, ale kobiece bohaterki w ogóle do mnie nie przemawiają. Aczkolwiek na początku wydawało mi się, że nie będzie tak źle i że może nawet się do nich przekonam. Hachi okazała się w całej tej swojej dziecinnej naiwności zaskakująco urocza i stanowiła całkiem niezły element komediowy (przynajmniej na początku). Natomiast potem przeszła moje najśmielsze oczekiwania, okazując się być typem kobiety, którego najbardziej nie trawię. kliknij: ukryte Kobieta – chorągiewka, którą może mieć każdy kto poprosi. I nie musi nawet specjalnie długo prosić. Wydaje mi się, że ona nie była w zasadzie zdolna do przeżywania jakiegoś głębszego uczucia do drugiej osoby, tylko lazła do tego, który w danym momencie mógł jej więcej zaproponować. Okropna, materialistyczna kobieta, traktująca mężczyzn przedmiotowo. Absolutnie odrażająca panna.
Z pozostałych postaci największą sympatią darzyłam Shoujiego kliknij: ukryte (bardzo żałowałam, gdy rozstali się z Naną), a potem Shina. Szkoda, że tak bardzo zmarginalizowano jego postać, bo z chęcią dowiedziałabym się więcej o jego przeszłości. Bardzo lubiłam też duet przyjaciółki Nany i jej chłopaka – byli taką ostoją normalności, oddechem od tych wszystkich dysfunkcyjnych związków.
I taka już marginalna kwestia, ale w sumie dosyć rzucająca się w oczy. Duża część fabuły dotyczy zespołu muzycznego i jego drogi do kariery, a tak naprawdę przez całe 47 odcinków słyszymy w zadadzie jedną ich piosenkę, graną w kółko do znudzenia. I kilka utworów Trapnest (które notabene podobały mi się bardziej), ale też niezbyt dużo. A ja narzekałam przy „Becku” na małą liczbę utworów… Drugą sprawą, która mi „zgrzytała” przy tym wątku była kwestia mediów. kliknij: ukryte Trudno mi sobie wyobrazić, aby w realnym świecie wiadomość o dziewczynie gitarzysty jakiegoś tam zespołu mogła mieć aż taką wagę i pociągnąć za sobą takie skutki, jak to było przedstawione. Żeby za wokalistką jakiegoś początkującego, w sumie niszowego zespołu paparazzi łazili jak za gwiazdą z Hollywoodu? Wiem, że to miało swoje uzasadnienie, ale jakoś go nie kupuję.
Po przeczytaniu mojego przydługiego komentarza, można by odnieść wrażenie, że to anime mi się nie podobało. Ale o dziwo było wręcz przeciwnie. Mimo wszystko ogląda się to bardzo dobrze, historia naprawdę mnie wciągnęła i zostawała ze mną nawet po wyłączeniu odcinków, a to dla mnie dużo znaczy przy oglądaniu. Aczkolwiek, nie ukrywam, że czuję po jego obejrzeniu naprawdę spory niedosyt.
Jedno jest pewne – że wielkiej miłości to tam nie ma. I to jeszcze mogłabym zaakceptować, ale drażni mnie to, że Hachi ten stan rzeczy tak bardzo odpowiada. Marzył jej się dom i mąż, którego mogłaby czekać z obiadkami i wychodzi na to, że było jej zupełnie obojętne kto tym mężem zostanie, skoro tak łatwo przyjęła te pseudooświadczyny. Obserwowanie tego budziło we mnie zażenowanie.
Z kolei Hachi decydując się na Takumiego, mimo, że postępowała wbrew swoim uczuciom, nie mogła postąpić inaczej. On był ojcem jej dziecka i to był jego obowiązek na wzięcie odpowiedzialności za nie. Nie było to zadaniem Nobu. Być może Hachi była w tej kwestii mądrzejsza niż wszyscy razem wzięci.
Szkoda mi jej, bo poświęciła własne szczęście, dla codziennego udawania, że jest szczęśliwa.
I nie nazwałabym Hachi materialistką. W końcu zakochała się w Nobu,który był biedny jak mysz kościelna. A to, że pragnęła wielu rzeczy jest z natury domeną ludzką, szczególnie kobiet.
A Nobu jest cudownym chłopakiem, powinien ułożyć sobie życie z kimś wartościowym i kimś wart jego miłości.
Tutaj muszę się nie zgodzić. Anime oglądałem dawno temu wiec wszystkich szczegółów nie pamiętam, ale zdaje mi się że tak naprawdę wybór Takumiego dał Hachi Najwięcej szczęścia. Bo tak naprawdę jej związek z Nobu był praktycznie bez przyszłości odkąd zaszła w ciąże. Nie chciała usuwać dziecka bo jak sama powiedziała „nie wytrzymałaby tego psychicznie”. A związek z Takumim nie dość że zapewnił jej możliwość wychowania dziecka, to także spełnienie się w życiu. Warto tu powiedzieć że ona zawsze wolała opiekować się domem niż pracować.
Możliwe że popełniam tutaj nadinterpretacje (ponieważ nie poznajemy za bardzo tego związku z perspektywy Takumiego, więc pewności nigdy nie można mieć), ale zdawało mi się że Takumi dba o nią bardziej niż Nobu. Po pierwsze zaakceptował dziecko niezależnie od tego kto był ojcem, co za tym idzie nie pozwolił Hachi usunąć ciąży, co by najpewniej zapędziło ją w depresję. Dodatkowo walczył o nią nie w dość realistyczny sposób (nie tak jak Nobu który liczył po prostu że jakoś to będzie a gdy nastała pierwsza spora życiowa trudność, poddał się)
Tak naprawdę zdaje mi się że większość osób uważających Nobu za lepszego partnera dla Hachi ciągle ma w myślach ten nierealistyczny i przesłodzony obraz miłości.
Nie obwiniajmy jednak tylko Nobu, zwalając całą winę na niego. Jeśli już miałabym wskazywać winnego to jest nim Takumi, bo nie umiał pogodzić się z tym, że Hachi go zostawiła i nie chciał dać jej spokoju, cały czas mącąc w jej relacjach z Nobu.
Łał!
Ale pocieszę cię, że Nanę nawet ze spoilerami da się obejrzeć z przyjemnością :)
Przede wszystkim ogromny plus za muzykę, moje klimaty.
Kreska ogółem bardzo fajna, fabula nie jest przesłodzona, przez co NANA nie jest takim „słodkim romansidłem ze szczęśliwym zakończeniem”. A co do zakończenia… cholernie mi zal Nobu.
Nana O. stała się moim natchnieniem pod względem ubioru, haha ;>
Aha!
Relacja między Takumim i Naną – cóż, próżno doszukiwać się taniego romansidła. Jednak uważam, że Takumi pomimo wszystkich swych wad kochał na swój sposób Nanę. Przynajmniej wziął odpowiedzialność za dziecko, które mogło nie być jego. Chociaż zazwyczaj po prostu olewał Hachi (ewentualnie sprowadzał ją sobie kiedy mu to odpowiadało) to finalnie się nią zaopiekował. Dał Nanie to czego ona od początku pragnęła – rodzinę oraz dom z prawdziwego zdarzenia.
Nobu mógłby zrobić podobnie, w końcu był spadkobiercą sieci hoteli (czy coś w tym guście). Miał szansę „zrobić wszystko aby była szczęśliwa”, jednak wiązało się to z wzięciem odpowiedzialności i porzuceniu własnych marzeń. On również kochał Nanę, ale uważam, że nie był gotowy na takie poświęcenie – poza tym, jak wspominałam był strasznym tchórzem. Bardzo mnie zasmuciła scena, w której opuścił Nanę gdy ta najbardziej potrzebowała wsparcia.
10/10
Po prostu jest wspaniałe.
Nic dodać, nic ująć.
I bardzo wstrząsające. Przynajmniej ja po nim ogarniałam się kilka dni.
Obie bohaterki uwielbiam. I muzyka, i kreska.
Uosabiałam się bardziej z Hachiko, mimo że z pozoru bliżej stoję Nany.
Jedno z moich ulubionych. Dojrzały, ciężki romans. Zmuszający do refleksji. Dlatego go tak uwielbiam. Bo wybija się na tle dosyć nudnych, przewidywalnych szkolnych romansów.
Re: 10/10
Re: 10/10
Największą wadą anime jest główna bohaterka, Hachi. Lekkomyślna, naiwna jak 4‑latek i nie będąca w stanie podejmować za siebie decyzji w tym wieku. kliknij: ukryte Totalnie zignorowała Nobu i Nane, a potem miałem wrażenie że jest tylko z Takumim dla kasy i przez dziecko.
Zacząć mogę jednak od jednej kwestii – jest to chyba pierwszy romans anime(obejrzany przeze mnie), w którym w końcu ktoś podszedł na poważnie do fabuły. Jako romans(i to taki typowo dla żeńskiej części widowni) można ocenić dość wysoko – ale jeśli chodzi o dramat, czy elementy komediowe(tak wiem, że był to tylko dodatek, nie mniej wstawki występowały dość często) – znalazłbym co najmniej kilka innych, lepszych tytułów. No i w ogóle pomijając fakt, że po 47 odcinkach nie zdołali domknąć wszystkich wątków na ostatni guzik, tylko jeszcze prezenterka ładnie poinformowała, że to koniec sezonu pierwszego i w mandze można dowiedzieć się więcej… jak ja takie coś uwielbiam…
Jeśli chodzi o samą oprawę muzyczną serii – niespecjalnie przepadam za punkiem, spodobał mi się utwór(chyba pod balladę bardziej podchodził?) puszczany na endingu przez pierwsze odcinki(Olivia Lufkin – A little pain), choć też jego nadmierne występowanie przez zaledwie kilka odcinków(w środku) trochę mnie zniechęcił :\ Generalnie nie moje klimaty muzyczne ale starałem się odstawić na bok, ze względu na fabułę.
Grafika – na przeciętnym poziomie. Większość dziewczyn wygląda praktycznie tak samo – praktycznie różniły się tylko fryzurą i ubraniem, wyglądały jak odrysowane od jednego szkicu. W przypadku mężczyzn nie było tego tak widać, nie mniej jednak postaci graficznie nie wyróżniały się za specjalnie. Dziwna również była jedna rzecz – bywały sceny, w której zadbano o najmniejszy szczegół twarzy, a bywały i takie, w których postaci wyglądały jak mocniej zarysowane koncepty(i nie mówię tutaj o komediowych wstawkach). Wyglądało to trochę, jakby momentami zwyczajnie komuś nie chciało się rysować. Nie nazwałbym znowu też słabą(widywałem gorsze) ale mogliby się troszkę bardziej postarać.
Fabuła, przez jakieś 20‑30 odcinków wszystko działo się bardzo powoli, wątki były trochę dłużej rozwijane i nic pośpiechem – nagle bum, punkt kulminacyjny dla fabuły i zaczyna robić się chaos, miałem trochę wrażenie jakby pod koniec ktoś szybko próbował pociągnąć wątki do końca. Fabuła jak na romans zapewne jest bardzo dobra, nie wciskali żadnych smutów na siłę, nie trzeba było się posiłkować motywami ecchi, czy jeszcze czymś innym – serii raczej niczego nie brakowało(no może poza tym, że powinni wszystko domknąć w tych 47 odcinkach), jednak mnie aż tak nie zainteresowało(oglądałem kilka romansów), jest to dla mnie ewidentny znak, że typowy romans nie jest przeznaczony dla facetów :)
Postaci, przez całą serię właściwie udało mi się polubić tylko Yasu. Próbowałem się przekonać do obu Nan ale po prostu nie potrafiłem… są to dziewuchy, które można pooglądać na ekranie, jednak raczej nie jest dobry to materiał na „przyjaciela”. Hachi kliknij: ukryte była zbyt lekkomyślna, podejmowała zbyt wiele nieprzemyślanych decyzji – wliczając w to chłodne potraktowanie Nobu, strasznie niestabilna w uczuciach. Dla mnie była idealnym przykładem niedojrzałej dziewczyny. Podczas ostatniej rozmowy z Junko udało się jej powiedzieć kilka mądrych słów, a tak przez całą serię praktycznie nic. Nana(wokalistka) – kliknij: ukryte zbyt często przechodziła „metamorfozy” jak na mój gust, ciężko ją określić całokształtem. Nie miałem raczej nic przeciwko jej ale polubić też byłoby ciężko.
Generalnie starałem się oceniać samą serię obiektywnie, pomimo kilku rzeczy, które mi się nie podobały zauważyłem również mnóstwo plusów. Serię zapewne poleciłbym wszystkim dziewczynom, które szukają dobrego romansu z dopracowaną fabułą(zresztą po innych komentarzach, chyba dodatkowo nie muszę zachęcać. W przypadku facetów – jeśli nie przeszkadza narracja prowadzona przez kobietę jak i styl serii utrzymany w kobiecym spojrzeniu, to można zobaczyć jak najbardziej. W najgorszym przypadku można zobaczyć całkiem interesującą historię.
Ocena końcowa ode mnie to 7/10 – wystawiam z czystym sumieniem.
Nie raz się płakało
NaNa
Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.
Świat punka nie jest mi nieznany, z tego względu żywo zainteresowałam się serią. Oczekiwałam czegoś naprawdę z przykopem, tymczasem dostałam historię, którą pisze samo życie. To niesamowite, jak skrajnie różne osobowości (nie mówię tu tylko o dwóch Nanach) były w stanie stworzyć coś na wzór rodziny, której większość z bohaterów nigdy lub prawie nigdy nie miała. Nie doświadczymy tu ciepła domowego ogniska (wyjątkiem jest dom rodzinny Nany vel Hachi), szczęścia spełnienia. Wręcz przeciwnie, każdy kto w końcu osiąga to, o czym marzył, uświadamia sobie, jak złudne było to marzenie, przez co zaczyna jeszcze bardziej cierpieć. Bohaterowie nie zdawali sobie nawet sprawy z tego, jaką cenę przyjdzie im płacić za chwile triumfu.
Jednego nie rozumiem. kliknij: ukryte Dlaczego w przypadku muzyki punkowej za wzór bierze się akurat Sex Pistols, jakby inne znane kapele brudpunkowe nie istniały na rynku muzycznym? Rozumiem, że Sid Vicious jest najbardziej znanym muzykiem punk na świecie, ale niekoniecznie trzeba było brać go za pierwowzór dla Rena a Nobuo upodabniać do Malcolma McLarena. Trochę uderzyło mnie to po oczach, ale nie na tyle, bym w jakikolwiek sposób mogła krzywo spojrzeć na serię, bo nie liczą się detale, mają najmniejsze znaczenie, jak wygląd bohaterów czy muzyka, jakiej słuchają, ale ich osobowość, która do tuzinkowych na pewno nie należy. Z początku jedynie Hachi jawiła mi się jako kompletny pustostan umysłowy (jej wysmarkana samoopalaczem młodsza siostrunia do teraz ma coś z głową). Szybko jednak zaczęła nadrabiać i aż na język zaczęły nasuwać się przekleństwa skierowane pod adresem Takumi'ego, który potraktował ją jak całe stado innych kobiet, które omamił i wykorzystał (Takumi, ty *cenzura*!) i wyrzucając ze swojego życia jak zużyte chusteczki do nosa. Nie pokrzepiło mnie nawet, gdy zaczął interesować się Hachi trochę poważniej, niż dotychczas. Powód był wprost trywialny. To on miał porzucić, a gdy jego zdobycz zaczynała uciekać lub, co gorsza, ktoś inny miał ją odbić, robił w tył zwrot, by ją dogonić i na nowo usidlić. Wiedziałam, że to związek na siłę, w którym dziewczyna będzie się kisić, a książę na białym rumaku szybko zechce wiać do innych księżniczek, które nie zostały jeszcze wyjęte ze swoich wież. Dobrze chociaż, że postanowił wziąć odpowiedzialność za dziecko, którego był ojcem. Nie zmienia to jednak faktu, że nie tak powinien wyglądać związek dwojga ludzi.
Pod względem graficznym anime wypadło całkiem przyzwoicie. Nie podoba mi się tylko zniekształcanie ludzkiego ciała w postaci wydłużonych kończyn i przesadnej chudości. Na szczęście w całym anime nie ma krztyny lukru. Nie wyobrażam sobie, z resztą, walenia różem po oczach w anime dotyczącym subkultur. Nawet Hachi zgrabnie wpasowała się w ten klimat, choć, ku mojemu lekkiemu rozczarowaniu, nigdy nie przybrała stylu swoich towarzyszy, a szkoda. Nie obraziłabym się, gdyby za sprawą Nany pokazała pazur.
Pod względem muzycznym seria mnie nie rozczarowała. Mogła być trochę bardziej agresywna, ale i tak wpadła w ucho. W końcu muzyka Japończyków prawie zawsze jest nieco ugrzeczniona. Nie usłyszymy w niej przekleństw, jak to jest w naszym rodzimym muzycznym światku czy tzw. 'trzy akordy, darcie mordy'. Z resztą, muzyka idealnie pasuje do całości, więc nie ma się do czego przyczepić. Openingi i endingi dały radę ;).
Szkoda tylko, że na sam koniec nie pokazano dalszego życia bohaterów po Hanabi. Nie wiemy, jak rozwinęła się kariera Black Stones'a i jak potoczyły się losy bohaterów, przede wszystkim, czy odnaleźli szczęście, za którym tak usilnie gonili. Moja ocena końcowa 9,5/10. Zazwyczaj nie wystawiam tak wysokich ocen innym tytułom. Anime musi sobie na to zasłużyć. Nana podołała zadaniu prawie w 100%.
Ps. Gdyby Yasu naprawdę istniał, wzięłabym go za męża :P. Nie spotyka się facetów, którzy świadomie braliby na swoje barki odpowiedzialność za wszystko i wszystkich. Rzadko spotyka się również facetów tak inteligentnych, jak on :). Anioł stróż w postaci cielesnej, a nie prawnik (ci zazwyczaj są zepsutymi do szpiku kości szumowinami) i muzyk.
Re: Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.
Re: Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.
Re: Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.
Re: Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.
Nie ma co porzucać Nany. Pierwsze kilka odcinków nie powala, może nawet zirytować (głównie za sprawą Hachiko), wszystko wydaje się proste i trochę groteskowe, ale z biegiem czasu sprawy mocno się komplikują i tu tkwi cały sekret doskonałości serii. Gdybym mogła, nie spałabym w ogóle, połykając to anime w całości :).
Re: Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.
Re: Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.
Re: Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.
Re: Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.
kliknij: ukryte Podoba mi się też, że nie ma tutaj żadnych ugrzecznień i tabu. Jest poruszona kwestia prostytucji, przemocy, gwałtu, a eksponowanie scen seksu w pewnym sensie ociera się o hentai. To chyba pierwsze anime, w którym są takie sceny, a które nie jest typowym animowanym pornolem, jakie widzę :P.
Re: Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.
Re: Marzenia są jak róża - piękne i jednocześnie sprawiające ból.
Zdecydowanie na TAK!
Re: Zdecydowanie na TAK!
NANA
Przekonywująca historia, o której rozpisywanie się zajęłoby sporo akapitów. Świetni, wielowymiarowi bohaterowie, których łatwo polubić, a z niektórymi na pewno się utożsamiać. Odpowiednio dozowany humor na poziomie. Można by tak jeszcze długo…
Graficznie jest bardzo dobrze. Rozumiem oczywiście, że taki styl nie wszystkim się podoba, ale chyba nikt nie zaprzeczy, że twarze w tej serii są piękne bez uciekania się do moe‑zabiegów czy innych wyolbrzymień fizjonomicznych.
Muzyka w serii traktującej w dużej mierze o zespole rockowym nie może być słaba. Mamy tu ostrzejsze kawałki i spokojniejsze. Są ze 3 różne kawałki w openingu i chyba jeszcze więcej endingów. Na pewno warto sięgnąć po soundtrack.
Na siłę szukając minusów: dla mnie zbyt szybko idąca akcja w końcowych odcinkach (przynajmniej w porównaniu z początkowymi) oraz trochę niesatysfakcjonujące zakończenie, które pozostawia kilka otwartych wątków.
Dla fanów romansów i dramatów z dozą jRock'a pozycja obowiązkowa.
Black Stone Cherry
kliknij: ukryte Gdyby nie zakończenie, a właściwie jego „brak” spowodowany tak luźnym „rozwiązaniem” nie miałabym serii nic do zarzucenia.
Seria dla nieco dojrzalszych widzów, daje do myślenia, oby więcej takich perełek.
Ocena
707 - kto raz wejdzie, nie wróci już taki sam :)
Na poziom Nany składa się sporo czynników – już choćby od takich detali, jak muzyka. Prawdziwa moc drzemie jednak w bohaterach – tak niesamowicie realnych, ze wszystkimi swoimi słabościami i wadami. W gruncie rzeczy jestem zaskoczona tym, że aż tak porwał mnie czar tych postaci, z tego prostego względu, że tak naprawdę z żadną z nich nie umiałam się identyfikować. Więcej, główne bohaterki wielokrotnie postępowały w sposób, którego nie akceptowałam ( kliknij: ukryte chociażby cała postawa Hachiko w jej relacjach z Nobu i Takumim, zwieńczona wyborem tego drugiego), przez co traciły moją sympatię – ale nawet nie pochwalając ich decyzji, rozumiałam z czego one wynikają. A to dlatego, że charaktery obu postaci – kliknij: ukryte Hachiko bardziej, Nany niestety nieco mniej – zostały naprawdę rewelacyjnie sportretowane. Czy osobiście umiałabym się zaprzyjaźnić z powierzchowną i tak zmienną w uczuciach Hachi lub z zaborczą i dumną Naną? Raczej nie. Ale zupełnie nie przeszkadzało mi to w poznawaniu ich losów i w zachwycaniu się nimi jako postaciami świata przedstawionego. Inna sprawa, że te ich trudne charaktery i decyzje, z którymi widz chyba z założenia miał się często nie zgadzać, były czymś, co napędzało zaangażowanie – z wypiekami na twarzy obserwowałam kolejne wybory bohaterek, najczęściej błagając o to, by postąpiły dokładnie odwrotnie do tego, na co ostatecznie się decydowały ;)
Doskonale nakreślone zostały też postaci drugoplanowe – Yasu, Nobu, Shin byli dla mnie kolejnymi perłami tej serii. Każdy złożony, w pewien sposób ułomny, ale w tej niedoskonałości również piękny. Wszyscy dojrzali ponad swój wiek.
Jak większość chyba, tak i mnie rozczarowało nieco zakończenie – rozumiem, że stanowi ono zaproszenie do mangi, z której można się dowiedzieć o dalszych losach bohaterów, kliknij: ukryte przede wszystkim o tym, dlaczego wśród osób zgromadzonych po latach w mieszkaniu 707, zabrakło Nany, ale to jest jednak trochę nie fair w stosunku do widza produkcji telewizyjnej. Mimo, że anime jest adaptacją mangi, to stanowi też byt niezależny, a jako takiemu należy mu się zakończenie. Rozumiem ideę zakończenia otwartego, pozwalającego na kontynuację, ale tutaj kliknij: ukryte tak naprawdę dostajemy na koniec jeden wielki znak zapytania w związku z kompletnie nieznanym losem jednej z głównych bohaterek. Otwartość tego zakończenia poszła zdecydowanie za daleko…
Mimo tego mankamentu, nie umiem odjąć choćby pół gwiazdki z pełnej puli oceny. Ta seria to arcydzieło w swoim gatunku. Realne problemy ( kliknij: ukryte no może zaczęło to lekko telenowelą trącić w związku z wątkiem ciąży Hachiko, ale poza tym do niczego się nie mogę przyczepić), realne decyzje – nawet te, a może zwłaszcza te, z którymi widz się nie zgadza – doskonale wyważona mieszanka komedii i dramatu, fascynujące relacje między bohaterami. I pomyśleć, że tak długo zwlekałam z seansem ;) Na pierwszy ogień poszło u mnie Paradise Kiss i chociaż było niezłe, to jakoś nie podbiło mojego serca – obawiałam się, że z Naną będzie podobnie. Nic bardziej mylnego.
Niesamowita seria – zachwyca, daje do myślenia, miejscami też wywołuje mnóstwo smutku. Słowem, uderza w najróżniejsze struny i wywołuje masę, czasem skrajnych emocji. Do wielokrotnych seansów.
kreska jest okropna
Re: kreska jest okropna
Re: kreska jest okropna
W pierwszym przypadku – strata dobrego filmu. W drugim przypadku – strata czasu.
W pierwszym przypadku strata tym większa, że przecież jest mnóstwo dobrych i bardzo dobrych tytułów sprzed epoki cyfrowej, niejednokrotnie bijących na głowę współczesne produkcje jeśli chodzi o fabułę i bohaterów, albo też filmów niskobudżetowych, które nie mają szans rywalizować pod względem wizualnym z gorszymi, ale technicznie bardziej atrakcyjnymi pozycjami o niczym. Trudno jest mi sobie wyobrazić, że można je tak po prostu odrzucić, z góry skazać na przegraną. To jakbym ja sam odrzucił fabularne kino czarno‑białe i tym samym posłał do kosza „Casablankę”, „Siedmiu samurajów” i… „Czterech pancernych”. Nawet nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.
Nie rozumiem takiego podejścia, choć je szanuję. Żal mi tylko, że o wielu dobrych tytułach nie będę miał okazji z tyloma osobami porozmawiać, „bo to brzydkie obrazki były”.
Czekałam na to rąbnięcie, na anime, które nie będzie powielało schematów, kończyło happyendem i pierdzącą muzyczką. A tutaj mam wszystko: i muzykę (utworze „rose” witaj w mojej playliście;p), i fabułę (kocham tą istną modę na sukces, radości, smutki, śmiech, płacz), i grafikę (chociaż chude postaci z długimi nogami i nadmiar wysokich czół – tylko ja mam takie problemy?xD – na początku lekko drażniły, ale po przyzwyczajeniu miodzio).
Projekty postaci, przedstawienie złożoności uczyć – kocham! Chociaż dowiedziałabym się czegoś więcej na temat Shina (czyżby przyszedł czas na mangę? ;p).
W dużym skrócie –słowa, choćby nie wiem jak trafne, marnie oddają klimat anime – POLECAM POLECAM I JESZCZE RAZ POLECAM!
Ocena 10/10
P.S Też nie lubię Takumiego;p
kto nie obejrzy, ten będzie żałowałcałe życie.
Uwielbiam tę historię, zagmatwania, problemy, humor, postaci, muzykę. Nawet mr. Co‑by‑to‑nie‑ja‑jestem‑och‑ach‑cudo‑geniusz‑i-artysta,-mam‑kasy‑jak‑lodu‑a-kobiety‑do‑mnie‑lgną Takumi mnie jakoś super nie drażnił (no dobra, czasem..)
Jeden, jedyny minus tego anime to zakończenie. Za nic mnie nieusatysfakcjonowało. Za krótkie, zbyt zagmatwane, niby wiadomo co i jak, ale tylko ogólnikami, niczym więcej. Może to taki trick, żeby ludzie do mangi sięgnęli? Jeżeli tak, to im się udało – już to zrobiłam i polecam!
10
Anime zaliczone w mniej niz 19 h...
anime zaliczone w 6 dni, a jestem w klasie maturalnej, ehh zabijcie mnie...
Nana początkowo wydawała się bardzo silną osobowością, która ma pełną kontrolę nad swoim życiem, emocjami, uczuciami, im lepiej ją poznawałam, tym bardziej uświadamiałam sobie jak ogromne to były pozory. Hachi początkowo wydawała mi się strasznie głupia, naiwna… no cóż, typ dziewczyn, których się nie lubi. Ale ja ją mimo to szczerze polubiłam. Drażniły mnie momenty gdy przestały się pojawiać jej monologi wewnętrzne w momencie gdy najbardziej chciałam wiedzieć co teraz ma w głowie. Jakkolwiek głupio to zabrzmi, wydała się wtedy taka odległa.
Podsumowując bardzo dobre anime, świetna historia, realizacja, nie ma do czego się przyczepić. Lubię gdy coś zmusza mnie do zastanowienia nad sytuacjami w moim własnym życiu. Piszę bez sensu^^
10/10
Nana
Jeśli chodzi o postacie, to jestem zadowolona, że każdy miał wyraźnie zarysowaną osobowość. Obie Nany były bardzo barwnymi i sympatycznymi osobami. Jedyne, co mnie raziło, to fakt, że obie wszystko przesadnie przeżywały i były tak niezdecydowane, że aż mnie krew czasem zalewała. W związku z tym najbardziej z całej serii polubiłam Yasu – ostoję spokoju i chyba jedynego rozsądnego.
Na kresce się nie znam, ale bardzo raziło mnie, że w niektórych scenach czoło „czarnej” Nany było tak ogromne, że jej głowa wyglądała jak balon.
Do gustu przypadła mi też muzyka – do dziś temat przewodni Hachi sprawia, że się uśmiecham, a zawodzenie gitary ze sceny pierwszego spotkania Nany z Renem sprawia, że kręci się łezka w oku.
Potem sięgnęłam po mangę, by z żalem zauważyć, że jest urwana… Mam nadzieję, że kiedyś doczekam się kontynuacji.
na listopad
Re: na listopad
Attanzione!!!!!
Re: Attanzione!!!!!
Nana
Jeśli ktoś ma jakieś nowości co do Nany – pisać! Strasznie chciałabym żeby anime jednak kontynuowano. Nienawidzę takich niedokończonych historii, poza tym głęboko je przeżyłam, zresztą jak wszystkie obrazy tak dobrej jakości ;D jakby co mój e‑mail: esmenu@wp.pl
Jest to anime,które potrafi całkowicie zawładnąć świadomością człowieka.Każdy odcinek przynosi nowy zwrot akcji. Wtapiasz się w świat obu Nan,uzależniasz się od bohaterów.Dlaczego? Ponieważ wszystko,co widzimy na ekranie mogło zdarzyć się naprawdę. Co ważniejsze‑mogło się przytrafić właśnie Tobie.
Swoją drogą‑Sex Pistols ;) Zagłębiając się w ich historię można z łatwością zauważyć,że postaci z Nany nie są wyłącznie wyobraźnią autorki. Polecam zapoznać się z filmem Sid i Nancy,jeśli dobrze pamietam,to Hachi w którymś odcinku mówi „Sid Vicious?Znam go,bo oglądałam 'Sid i Nancy' ". Nanę można porównać do Nancy,a Ren,nie oszukujmy się,jest po prostu animowanym Sidem ;) Ubrani tak samo,palili nawet te same fajki i pili to samo piwo,jeśli spojrzy się na stare zdjęcia ^^ Ba, kliknij: ukryte ćpali nawet to samo...
W którymś odcinku Nana pyta Rena kliknij: ukryte „Zabiłbyś mnie,gdybym cię o to poprosiła?”-jest to cytat z ww filmu :) Wg mnie te podobieństwa pozwoliły Yazawie stworzyć niesamowite 'ludzkie' postaci,do których mozna się przywiązać. Ten pomysł bardzo mi się spodobał ;)
Jedno z lepszych anime, które mnie tak bardzo wciągnęło. „Nana” pokazuje piękną historię, która jest bardzo realistyczna. Idzie się pośmiać…i tez popłakać( co udawania, że można się przywiązać do bohaterów).Odcinki ogląda się jeden po drugim- mnie ciągle ciekawiło „co będzie dalej”
Postacie są wykreowani z pomysłem!
Szczególnie Nany- które na są jak ogień i woda(choć z czasem zachodzą małe zmiany)
(dla fanów Final fantasy: Takumi ma głoś Sephiroth'a. także oboje mają podobne charaktery)
Muzyka- jest to wielki plus :) Do dziś mam na swoim odtwarzaczu mp3 soudtracki z anime. A dla tych co grają na gitarze bądź pianinie – polecam spróbować pograć endingi lub openingi(te z lżejszym brzmieniem) :)
Co do grafiki- jest niesamowita i „nietypowa”. Pozytywnie wpływa to na całokształt. Lecz mam „ale”:
-postacie bywają czasami zbyt chudzy :( a czasami kreska jest malowana tak, że postacie wychodzą jakby byli nieproporcjonalni kliknij: ukryte np. gdy Sachiko siedziała u Shoujiego w domu
końcówka… mnie troszeczkę dobiła- czułam jakby czegoś brakowało i coś było nie tak… Dlatego polecam także przeczytać mangę- tam częściowo możemy ujrzeć co się dalej stanie i dlaczego. Ja osobiście dzięki temu nie mam żalu do końcówki :)
Może jakieś newsy?
Re: Może jakieś newsy?
Re: Może jakieś newsy?
Re: Może jakieś newsy?
Zdołowana zakończeniem
Jedną z denerwujących rzeczy jest ta nagła kliknij: ukryte ciąża Hachi. Gdy zobaczyłam tytuł odcinka, myślałam, że będzie to dziecko Nobu. Do końca wierzyłam, że to on jest ojcem. A wtedy zobaczyłam dziewczynkę i od razu doszłam do wniosku, że to wypisz wymaluj Takumi.
Kolejny minus to sama postać Takumi'ego. Niby taki kobieciarz i w ogóle, ale kliknij: ukryte dla Nany gotów był zrobić wszystko – jak kochający mąż. Takumi jest także jedną z postaci, dla której mogłabym pojechać do Japonii, nauczyć się rysować i stworzyć drugą część anime, w której owy człek wpadłby pod pociąg [wiem, że anime jest na podstawie mangi].
I ostatnie to Nobu&Hachi. Dlaczego!? Gdyby kliknij: ukryte tylko otwarł te drzwi.
Dobra. To teraz ostatnia. Nana i Ren. Czy Nana kliknij: ukryte w końcu przyjęła oświadczyny? Może coś niedokładnie obejrzałam, ale twórcy chyba pominęli ten moment.
I to koniec. Moja ogólna ocena to 8,5/10. Może i dałabym więcej, bo seria jest naprawdę godna uwagi, ale zakończenie mnie troszkę zdemotywowało.
Re: Zdołowana zakończeniem
A czytałaś dalej mangę? Bo anime przedstawiło ledwo ponad połowę wydarzeń. Chociaż dalej jest jeszcze bardziej dobijająco, a historia na gwałt potrzebuje ciągu dalszego, bo na razie została niestety wstrzymana (znaczy dokładnie 3 lata temu…).
Re: Zdołowana zakończeniem
Świetne
10/10
Zachwyca i tyle.
Świetna telenowela ciekawa tematyka i muzyka.
Polecam.
Moi Drodzy! Manga jest dużo lepsza! I akcja toczy się dalej!
- wątek Takumiego i Reiry jest duzo bardziej rozwinięty
-poznajemy historie Trapnestu z perspektywy Takumiego i Naokiego
- postacie wyglądają duzo lepiej
-rozwinięty jest wątek przyjaźni Reiry i Rena
-więcej retrospekcji z przyszłości
-Reira i Ren to postacie ktore najbardziej ucierpiały w anime. W mandze oboje sa bardzo charyzmatyczni.
Anime skupia się głownie na Hachi i na Blaście a w mandze przedstawiona jest dokładna historia Trapnestu i poznajemy dokładniej Takumiego i jego uczucia do Reiry. Wyjaśnione jest co sie dalej dzieje z Naną i Renem…
Nobu & Hachi
Tym bardziej się sobie dziwię bo NANA naprawdę mi się podobała.Przyznać muszę,że cała historia naprawdę wciąga.Ale gdzieś w okolicach 39 odcinka zaczęło mi się z lekka dłużyć co nie zmienia jednak faktu,że z przyjemnością brnęłam dalej.
Może opinię na temat NANY wyrażę w świetle pozytywnym i negatywnym.
To co podobało mi się najbardziej to sama fabuła oraz prześwietni bohaterowie.Polubiłam prawie wszystkich (wyjątkiem naturalnie był Takumi,ale i Junko,Shouji,a pod koniec serii Hachiko).Z całej plejady najbardziej polubiłam Reirę,Nobu i Rena.Reira była naprawdę niesamowita.Śliczna,mądra a tak zakompleksiona,że aż się w głowie nie mieści.To dlatego kliknij: ukryte pocieszenia szukała w ramionach Shina – 7 lat młodszego dzieciaka,dla którego była swoistym wyzwaniem.Ale nawet się cieszę,że ich stosunki nabrały innego znaczenia.Moja ulubiona bohaterka wreszcie znalazła bratnią duszę,a może i coś więcej? :) Dalej mamy Nobu.Ideał chłopaka jak dla mnie.Świetnie określiła go Nana Osaki,że to chłopak,który zawsze myśli o innych i zawsze stara się by każdy był zadowolony.Nie dość,że przesympatyczny,to wierny i nie wstydzi się swoich uczuć.Widać,że Hachi była dla niego bardzo ważna,już sam fakt,że kliknij: ukryte gdy uprawiał z nią seks i używał zabezpieczenia wiele o nim świadczy. Był również strasznie zagubiony.Nie mogłam uwierzyć,że Hachi wykręciła mu taki numer.To właśnie od tamtej pory czułam do Hachi niewysłowiony wstręt.
No i na końcu Ren.Ten chłopak na początku wydał mi się jakiś płytki,takie flaki z olejem.Jednak z biegiem akcji polubiłam go i to bardzo.Widać było,że naprawdę kochał Nane. kliknij: ukryte A kiedy się jej oświadczył to po prostu odleciałam.Strasznie pozytywny bohater.Choć rzeczywiście nagrabił sobie kliknij: ukryte opuszczając Nane i odchodząc do Trapnest.Choć z drugiej strony,chciał ją zabrać ze sobą.Oczywiste jest,że jeśli chcemy spełniać marzenia musimy walczyć,a odejście Rena do Trapnest jest świetnym tego przykładem.Gdybym miała wybrać Nobu lub Rena,byłabym w kropce.
To może teraz o najważniejszych ogniwach całej serii – Nanach.Może na początek Nana Komatsu.Na początku mówię szczerze – lubiłam ją.Było mi jej strasznie szkoda kliknij: ukryte po rozstaniu z Shoujim.Smutno mi się robiło gdy przytrafiały się jej problemy i z całej mocy kibicowałam gdy kliknij: ukryte związała się z Nobu. No właśnie.Po tym co stało się po tym,strasznie u mnie podpadła.No co tu dużo mówić – Hachi okazała się być zwykłą łatwą i płytką dziewuchą.No bo czy możemy nazwać ją inaczej? Tak,pragnęła miłości i szukała jej z całych sił.Ale jej wszystkie przygody z mężczyznami kończyły się tak samo.Czy to nie daje do myślenie,jak kliknij: ukryte po raz 10 uprawiasz seks z mężczyzną,którego nie kochasz,a który następnego dnia Cię zostawia?? Hachi litości!! A to co zrobiła Nobu.Nie po prostu krew mnie zalewa.Mówiła,że kliknij: ukryte skończyła z Takumim.Obiecała mu,że to zakończy i co zrobiła? Zadzwoniła do Takumiego i powiedziała jedno zdanie „nie przychodź do mnie więcej” czy jakoś tak…czy tak się „zrywa” z chłopakiem? Tym bardziej z chłopakiem,który traktuje wszystkich z wyższością,jak swoje zabawki? Nie,nie Hachi,popełniłaś tu wielki błąd.A Nana Osaki? Ta dziewczyna wzbudzała we mnie mieszane uczucia.W jednej chwili ją lubiłam w innym odcinku prosiłam żeby zniknęła z ekranu.Jak dla mnie ciężko było mi ją rozgryźć.Niby kocha tego Rena,a w myślach pragnie zakończyć ten związek.Sama nie wiedziała czego chciała.Nazywała się przyjaciółką Hachi,a gdy ta wpadła w mega kłopot,zostawiła ją.Tak właściwie to muszę przyznać,że do końca nie rozkminiłam o co im tak właściwie poszło. kliknij: ukryte Hachi zaszła w ciążę z człowiekiem,którego panna Osaki nie trawiła i co,to wszystko? A niby takie z nich przyjaciółki…
To co wkurzyło mnie na maksa,to zakończenie.I nie chodzi mi wcale o to,że kliknij: ukryte Hachi wybrała Takumiego,ale ogólnie ostatni odcinek.Co to miało być do diaska?! 6 lat później i co? Gdzie się podziała Osaki,a co z Renem? A Reira i Shin? A co robi ten łotr Takumi? No zero jakiegoś wyjaśnienia.Wiem,wiem,że miała powstać kontynuacja,ale chociażby jakaś tyci wzmianka.Ale z tego 47 odcinka wywnioskowałam jedno,Nana nie jest szczęśliwa.Ale to i dobrze.Powinna słuchać głosu serca.Przecież Takumi nie spętałby jej i nie wywiózł na Syberię i trzymał jako zakładniczkę…Lol..I pomimo upływu 6 lat,Nobu nadal ją kocha…no troszkę to naciągane jak dla mnie,ale i słodkie.
Seria dała mi jednak do myślenia.Nie długa sama rozpocznę „samodzielne życie” -> czyt.będę studiować w innym mieście,daleko od domu i myślę,że kilka nauk wyciągniętych z seansu NANY głęboko sobie zakoduje.
A teraz szybko o oprawie wizualnej.
Kreska mi się nie podobała.Twarze jak greckich bogów,znaczy piękne,ale sylwetki,o matko.Długie i chude,chociaż z drugiej strony widać różnice pomiędzy wiekiem bohaterów,spójrzcie na Shina i Rena np. Muzyka mega mega mega (chociaż bardziej podobał mi się się wokal Olivii – Reiry).Op i endingi – mogą być.
Reasumując,polecam każdemu.U mnie NANA w „Wielkiej 4” już od połowy serii.
W połowie serii Hachi zaczęła mnie irytować na tyle, że podczas sceny kliknij: ukryte rozmowy z Juncią o jej ciąży musiałem wyłączyć laptopa, tak mnie to wkurzyło. Bezmyślna, samolubna, egoistyczna idiotka z rodzynkiem zamiast mózgu, raniąca wszystkich wokoło, tak myślałem. Mimo to jestem rozdarty jeśli chodzi o jej postać, bo budzi ona też współczucie.
Gdzieś w okolicach kliknij: ukryte wiadomości o ciąży seria zapachniała mi telenowelą, ale spowodowało to tylko tyle, że z większym dystansem zacząłem odnosić się do bohaterów. Niestety nie trwało to długo, w ostatnim odcinku po prostu się wzruszyłem.
Czarna Nana magnetyzuje, jest niesamowicie złożoną i oryginalną postacią kobiecą, jedną z najlepszych, jakie powstały w ogóle.
Reszta zespołu dzielnie jej wtóruje, Shin, Nobu, Yasu. Relacje między bohaterami są szczegółowo zarysowane, nie ma miejsca na logiczne błędy fabuły.
Było parę słabszych momentów, odcinak spotkania dwóch Nan został praktycznie powtórzony.
Ciała postaci są długaśne, ale taki jest styl Pani Yazawy.
Nie sposób nie wspomnieć o doskonałej oprawie muzycznej. Najbardziej do gustu przypadł mi pierwszy opening i ending, a potem endingi. Zwłaszcza w ostatnim odcinku, ostatnie sceny i ta muzyka.. coś wspaniałego.
Słyszałem opinie, że ta seria jest głupia, niezrozumiała i w ogóle nudna telenowela. Wiem, że nie każdemu ta seria przypadnie do gustu, trzeba się wykazać pewną wrażliwością i chciećwczuć się w klimat serii, w problemy i rozterki bohaterów.
Polecam. 9/10, choć gdyby było 8.5/10, to bym dał ;P
Zabieram się za filmy LIVE i mangę.
Terminator miał "I'll be back", Hachi ma "Nee, Nana?"
Świetne postacie – zarówno charakter, jak i wygląd. Bardzo fajna muzyka (choć na co dzień słucham raczej ostrzejszych klimatów, to muzyka w „Nanie” wspaniale komponowała się z fabuła i dawała „ten klimat”), humor, kreska – wszystko pasuje.
Najbardziej denerwującą postacią jest dla mnie Hachi, kliknij: ukryte która rozrywa serce biednego Nobu, a potem płacze, więc i tak wszyscy współczują jej. Zdarza się. Typowy przykład „irytującej bohaterki”. . Jedno z pierwszych miejsc zajmuje też u mnie Reira, którą w anime lubiłam o wiele bardziej od Nany i kibicowałam jej związkowi kliknij: ukryte z Shinem. W mandze jednak wszystko się pokićkało, ale więcej nie zdradzę, bo pierwsze: musicie same przeczytać, po drugie: to komentarz do anime, a nie do mangi.
Moim zdaniem te wszystkie trójkąty miłosne i zdrady stają się w „Nanie” trochę przesadzone i robi się z tego taka trochę „Moda na sukces”, której motto jest „Każdy z każdym”, ale mimo wszystko samo anime ma w sobie wiele uroku i na pewno jest pozycją obowiązkową dla wszystkich miłośniczek łzawych romansów, tudzież zastanawiania się kogo wybierze dziewczyna albo kto jeszcze pojawi się w jej życiu.
Mam nadzieję, że powstanie drugi sezon. Mam nadzieję, że manga będzie kontynuowana.
I to tyle ode mnie.
cudo
Re: cudo
Re: cudo
Film pogorszony o wady typowego anime
Jestem w trakcie oglądania, na razie seans nie został zaprzestany jedynie ze względu na film. Kolejne „wady typowego anime” to doskonałość postaci. Wszyscy mega przystojni, drapią się po czole z taką gracją, iż bardziej klasowo się nie da. Znów, oglądanie takiego czegoś boli.
Powstrzymam się od dalszej krytyki, zobaczymy co przyniosą następne epizody. Być może zgubiła mnie ostentacyjna pewność fanów tego anime, którzy zarzekali się, że przy animacji film jest niczym.
Re: Film pogorszony o wady typowego anime
Nie jestem jakiś specjalnie wybredny ale czasami idiotyzm,infaltylność decyzji czy właśnie wspomniana doskonałość postaci doprowadza mnie do szewskiej pasji(bądź po prostu zamykam okienko i nie wracam już do serii).A najbardziej denerwuje mnie chyba gdy coś próbuje być życiowe ale tylko próbuje.W każdym razie cenna uwaga ;]
zakończenie nie takie złe
hai hai Nana des! <3
Anime, które właściwie to nie wiem czemu obejrzałam. Nie pamiętam jakim cudem mnie zaintrygował ten tytuł, ale pamiętam jak bardzo odpychał mnie plakat tegoż anime (umieszczony na filmwebie – nie reklamuję tutaj żadnego portalu! Ot opowiadam :)) ów plakat był taki słodziutki, zarówno jedna Nana jak i druga Nana miały taki słodziutkie pysiulki (KOSZMAR!), ale pewnego dnia po obejrzeniu Naruto na pewnej stronce zauważyłam, że mają tam również udostępnione anime NANA. Pomyślałam, raz kozie śmierć, najwyżej wyłączę.
I tak się zaczęło.
Pierwsze sekundy, bajka, takie… Niecodzienne. Opening – rockowy, poczułam ten smaczek, a potem już poszło z górki. Pokochałam to anime, wbrew pozorom jest tak niewiarygodnie życiowe. To jest po prostu historia z życia młodej kobiety (młodych kobiet) – i nie zdziwi mnie jak wiele Pań przyzna mi rację. Parokrotnie miałam wrażenie, że patrzę na samą siebie. A do tego muzyka, nie jakaś rewelacyjna – zwalająca z nóg, ale adekwatna, naprawdę dobrze dopasowana.
Anime warte polecenia jako coś na odprężenie – ale uwaga, miłośników „okruchów życia” uprzedzam – wciąga.
@@@
Fabuła wygląda tak: wyobraźmy sobie przeciętną 20‑latkę, która jest zmuszona sama egzystować, przeżyć w dużym mieście. Co robi? Oczywiście podejmuje masę nieprzemyślanych decyzji które skutkują kliknij: ukryte połączeniem plemnika z komórką jajową. Ot co tak w skrócie prezentuje się koncept fabularny twórców.
Czyli można powiedzieć że anime postawiono na realizm…
Ukryto spoiler.
IKa
Re: @@@
SPOILERY SIĘ UKRYWA
9/10
Nie znam innych dzieł autorki NANY, ale pomimo tego,że udało jej stworzyć prostą historię opowiedzianą w niezwykly sposób to mam wrażenie, że ona sama żyje w ciągłej depresji. A może się mylę ...
Niezwykłe
Godne uwagi.
Oglądać! nie marudzić.
pierwowzór jest od dłuższego czasu na wstrzymaniu z powodu poważnego wypadku/kontuzji/choroby autorki. ponoć już wyszła ze szpitala, ale powrót do formy w rysowaniu (po bodajże roku bez ołówka w ręku) z pewnością trochę zajmie.
ehh
Ryczałam jak bóbr. Zakończenie pozostawia wielki niedosyt ( o Kami‑sama błagam o 2 sezon)
Byłam gotowa i nada jestem jeżeli dałoby to jakiś skutek, napisać do autorki żeby kliknij: ukryte Nobu był z Hachi.
Polecam każdemu kto jest gotowy na płacz do monitora i złamane serce xD
Zamaskowano spoiler.
IKa
Re: ehh
Zamaskowano spoiler.
IKa
Re: ehh
Re: ehh
8/10
Po prostu trzeba obejrzeć
Nana...
Z drugiej strony jest Nana – silna, niezależna, twardo stąpająca po ziemi i dążąca ku realizacji swoich marzeń. Ciężko powiedzieć mi, którą z nich wolę bardziej, bo z nimi obiema zżyłam się naprawdę mocno.
Poza bardzo realistyczną fabułą przepełnioną życiowymi problemami, niewątpliwie największą zaletą anime jest muzyka. Openingi, endingi, cała ścieżka dźwiękowa to po prostu coś pięknego. Podkład zawsze pasował do danej sytuacji, a szczególnie upodobałam sobie te smutne kawałki przewijające się w tle najbardziej przykrych momentów.
Nana to z pewnością jedna z pozycji must see i gdyby zdecydowano się na kontynuację, byłabym wniebowzięta.
9/10. Swietna dosyć realistyczna histroria.
Emocjonujące – były momenty kiedy brałem pause, mówiłem sobie kilka razy „o k…, o k…, o k…” i włączałem dalej :D
Jedno z tych anime które po zakończeniu zostawia cie z mocno bijącym sercem i żalem, że „to by było na tyle”
Jak dla mnie 9/10.
Ps. Bardzo fajnie pokazany jest w tym anime problem dążenia do osiągnięcia swoich marzeń, ludzkich planów i tego jak to wychodzi w praktyce.
Cytat z ep 43 by Nana Osaki:
I always thought life was about standing your ground, no matter how strong the current was. But going with he flow isn't so foolish after all. As long as it takes you forward.
Re: 9/10. Swietna dosyć realistyczna histroria.
Scena jak Nana Osaki wchodzi na stół w 9 odcinku i zaczyna śpiewać – mistrzostwo. Aż ciarki chodzą! :-)
jak mus to mus!
Jednak nie mogąc się pogodzić z końcem anime czytam mange dalej =) reszcie także polecam sięgnąć po rysunkowy pierwowzór anime.
uuu
Nana..
...
Re: ...
Kolejna perełka...
"Chcę abyś widziała we mnie silną kobietę. Bohaterkę tak dobrą, że nie może istnieć"
Mieć ciastko pod nosem i go nie zjeść. Ah, to mogę być tylko ja~
Zacznijmy od tego, że Nana ma strasznie wolną fabułę, to też fani mocnych wrażeń proszeni są o opuszczenie pomieszczenia.
Akcja wciąga już koło 3/4 odcinka, to też jak przebrnie się do 5 można liczyć na to, że zostanie się wciągniętym przez Nanowatość..
Co jest urzekające w tym anime? Fabuła której nie da się streścić jednym zdaniem. Wiele wątków, które nakładają się na siebie nawzajem, to też jak się wejdzie w połowie anime albo będzie się skakało po odcinkach – można się pogubić.
Grafika prosta ale urzekająca.
Muzyka – Ah Cudo Cudo!
Postacie bardzo realistyczne, spokojnie można się odnaleźć w którejś z nich. Ale że książka telefoniczna to już inna sprawa.
Były momenty wzruszeń i nerwów, niewątpliwie. Jest to anime, które oglądane jest nie ze stoickim spokojem, ale emocjami! Działa na dusze człowieka, podobnie jak i mądre słowa w nim zawarte. Polecam.
Re: "Chcę abyś widziała we mnie silną kobietę. Bohaterkę tak dobrą, że nie może istnieć"
Wiem, że raczej nie spotkam takich ludzi, ale mam nadzieję. Podczas tego przygnębienia deską ratunku są pełne wigoru kawałki BLAST, ale są takie, podczas których w smutku wspominam radosne chwile jakie spędziłam oglądając NANĘ.
Polecam wszystkim, nie koniecznie dla fanów muzyki.
Cudo.
Panowie
Pierwsza polowa mocne 8, druga slabe 6.. no to ruskim targiem chyba 7, nie?
Ale dojechalam do konca (na FF czy nie, niewazne :p ). I skonczylo sie tak ni z gruchy ni z pietruchy jak dla mnie, ale cos mnie tknelo i chwile poszperalam. Okazuje sie mianowicie ze anime oddaje mange calkiem dokladnie.. z jednym tylko minusikiem. Konczy sie na tomie 12tym, rozdzial 43 bodajze. Nana w tej chwili natomiast siedzi dumnie na tomach 21.
Tak wiec dla tych, co sa podobnie jak ja rozczarowani rozlazlym jak zaba na lodzie zakonczeniem – wyciagac lapki, ostrzyc slepka i chwytac sie za mange, ale zwawo! Wiem na pewno, ze ja to zrobie :]
Przepiękne anime.
Hachi.
Re: Hachi.
Moim „wybrańcem” po obejrzeniu serii jest Shin, więc powyższa opinia nie jest podyktowana zachwytem postacią Hachi.
Świetne
Ukryto spoilery.
Morg
Cudo.
:|
Nie cierpię takich romansów (?)
Chociaż muszę przyznać, że ta ostrzejsza Nana była fajna :D
Świetne?
Re: Świetne?
Re: Świetne?
Re: Świetne?
Re: Świetne?
Re: Świetne?
Re: Świetne?
Re: Świetne?
Re: Świetne?
Zgadzam się również z Joanne.
Re: Świetne?
Re: Świetne?
Owszem, NANA przedstawia problemy współczesnej rzeczywistości; szczególnie te obecne w środowisku młodych ludzi. Jednak robi to w sposób przesłodzony, bez charakterystycznego „brudu”, którym takie sytuacje powinny być okraszone. Przykładowo: mamy tego młodego typka (nie pamiętam jak mu tam było na imię), który uprawia nieletnią prostytucję. Ani jakoś źle mu się nie wiedzie, ani nie ma wyrzutów sumienia, ani nikt go w bambuko z kasą nigdy nie zrobił. Wszyscy przyjaciele z zespołu akceptują jego decyzję. Nikt mu nie mówi, że można by było inaczej…
Wiem, że w mandze ten wątek był o wiele lepiej rozwinięty. Za animca wzięło się studio, które niefortunnie spłyciło wiele ważnych wątków.
Cała seria jakoś tak mnie w ogóle nie przekonuje. Te problemy, które powinny być nieraz przytłaczające dla bohaterów, są przedstawione w lekkomyślny i frywolny sposób. Jak dla mnie autorzy bali się potraktować sprawę poważnie. Przewijając się przez telewizyjną cenzurę, musieli zrezygnować z wielu aspektów na rzecz telewizyjnej grzeczności i słitaśności.
Mi się to nie podoba.
Re: Świetne?
Nie wiem jak to było poprowadzone w mandze, bo nie czytałam, ale…myślę, że póki co (w sensie w tym fragmencie historii przedstawionym w anime) jeszcze chłopak mógł aż tak tego nie odczuć. A co będzie potem, to już inna kwestia…
Re: Świetne?
Ps. Patrząc na to co teraz dzieję się w świecie anime i jaki regres nastąpił w produkcji japońskich animacji to z NANĄ nie jest tak źle. Jedyny plus.
Nigdy jeszcze nie spotkałem się z tak rozbudowanymi postaciami drugoplanowymi. Uważam że uznanie obu Nan za jedyne główne bohaterki jest zbyt krzywdzoące. W tym anime występuje bohater zbiorowy który jest tworzony przez cały zespół BLAST. Choć nie można zaprzeczyć że obie Nany są swoistym spoidłem tej grupy.
Po prostu świetne
Wciągająca, sprawnie poprowadzona i realistyczna fabuła, z życia wzięta. Zdarzały się sytuacje, których się kompletnie nie spodziewałam i które spadały jak grom z jasnego nieba zarówno na widzów jak i na samych bohaterów. Na ten przykład kliknij: ukryte zerwanie Hachi i Shoujiego albo ciąża Hachiko.
Postaci zazwyczaj lubiłam. Uważam, że są bardzo realistyczne… W sumie to miałam do nich taki sam stosunek jak do ludzi, których spotykam w życiu (co jest w moim przypadku rzadkością). Powiem tak – nikt nie był mi obojętny, niektóre postacie lubiłam, ale z małymi zastrzeżeniami, bo to i tamto mnie w nich irytowało, niektórych nie znosiłam, ale nie miałam wobec nich przynajmniej morderczych zamiarów (bo to też ludzie, a poza tym jeśli by ich zabić to będzie to miało wpływ na to i na to…), inne po prostu uwielbiałam (co nie znaczy, ze zawsze podobało mi się to, co robili…).
Doskonałym przykładem pierwszej grupy jest Nana, drugiej Takumi a trzeciej Shin‑chan i Nobu.
Najbardziej mieszane uczucia mam co do Hachi – od początku ją lubiłam, potem mi podpadła. I od tego czasu, za każdym razem kiedy zyskała w moich oczach robiła coś (ew. działo się coś) od czego dosłownie ręce opadały. W sumie do teraz nie do końca wiem, co o niej myślę – bynajmniej ostatni odcinek zrobił mi duże nadzieje na to, że ostatecznie podjęła decyzję, która bardzo mi się podoba.
Muzyka jest po prostu niesamowita i piękna. Najbardziej polubiłam kawałki Trapnest. Olivia została idealnie dobrana zarówno do postaci Reiry jak i do jej seiyuu (swoją drogą genialnej) Hirano Ayi. Naprawdę miało się wrażenie, że to śpiewa ta sama osoba. To samo tyczy się Anny Tsuchiyi, ale nie aż w takim stopniu moim zdaniem.
No właśnie, seiyuu – odwalili kawał świetnej roboty. Wszyscy bez wyjątku idealnie oddali charaktery postaci, tchnęli w nie jeszcze więcej życia.
Na koniec nieszczęsna grafika. Powiem tak – samej animacji jako takiej nie mam niczego do zarzucenia. Postacie poruszają się płynnie, nie ma tak zwanej lazy animation i ogólnie widać że się do tego przyłożono. Projekty twarzy też są bardzo ładne. Ale… cóż, te ich nieszczęsne sylwetki. No nie mogę, po prostu nie mogę się przyzwyczaić do tej nadmiernej chudości. W zasadzie, to jedyna wada jaką znalazłam w tym anime… Bynajmniej nie oglądać z takiego powodu byłoby czystą głupotą.
Aha, no i na plus idą te stonowane kolory. Miła odmiana po innych produkcjach atakujących nas jaskrawymi barwami.
Jedno z najlepszych anime jakie znam/Ai chora
Nie jestem jakoś wyjątkowo ckliwy, co nie zmienia faktu, że to anime(i kontynuacja w mandze)doprowadziło mnie do łez. Szkoda tylko, że nowa manga nie wychodzi z uwagi na stan zdrowia Ai- przez rok była w szpitalu i nie jest pewne czy wróci do pisania.
nawet fajne :) i nei zalatuje tasiemcem :3
Na początku animacja…która uważam, zasługuje sporemu uznaniu, jest płynna, starannie wykonana i nie ma tutaj raczej powtarzanych scen, ani dziwnych nieforemnych twarzy lub ciał <pomijając anoreksję wszystkich bohaterów ;)...no ale to już znak charakterystyczny autorki ;p>
Muzyka…miodzio :) dla każdego coś miłego :) zarówno lekka doza j- popu w wykonaniu trapnest <Olivia Lufkin!!! uwielbiam jej głos *-*> jak i doza rockowego brzmienia w wykonaniu Blast :)))) także ost jest przyjemne w odbiorze :))))
Odcinki są starannym oddaniem mangowego pierwowzoru :) wręcz co do kadru :) wiele scen wprawia we wzruszenie, inne zmuszają do refleksji :) rozrywka na dość wysokim poziomie :))))
może sie nie spodobać zażarłym shounenowcom ;))))
oczekuję z niecierpliwością 2 serii :)))
gorąco polecam ^^
Khem... ;]
W pełni rozumiem fenomen tego anime, bo jest po prostu świetne. 9/10, o.
Nie pasował mi charakterek i zachowanie Hachiko . Jak dla mnie była za bardzo irytująca ale to właśnie to miało taki urok . Muzycznie to moje klimaty, więc byłam zachwycona .
Podobno druga część miała się ukazać czy już się ukazała jako manga . Na mojej wsi nie znajde żadnej mangi, trza by było jechać do stolicy a jakby mi sie tak chciało ..
Złamało noge, serce, wątrobe, świetne .
Złamało mi serce
Końcówką byłam tak załamana, ze mi niezle na psychike poszło i złamało serce kliknij: ukryte Dlaczego Hachi niemogła byc z Nobu ja tego tak pojąć nie mogę. T_T i jeszcze ta ciąza z tym frajerem Takumim!Mogę przyznać ilekroć byłam załamana psychicznie na końcu to i tak czuje cholerny niedosyt. Mam nadzieję, że bedzie 2 sezon i osobna rulka dla mnie <lol2>
Nane chciałam ocenić na 9,5/10 za to, ze mi na końcu zniszczyła psychikę, i przelamała serce. Choć nie ma takiej oceny to daje 10=/10
I gorąco polecam obowiązkowo do oglądnięcia!
Re: Złamało mi serce
Ja przeżywałam i to bardzo… W pewnym momencie podchodziło to pod masochizm, bo serce mi krwawiło, a ja i tak włączałam kolejny odcinek.
Takich przeżyć nie miałam z żadnym anime i to się chwali. Bardzo polecam wszystkim!
Jak już kilka osób tu wspomniało może nawet lepsze od DN.
Jednak końcówka mnie niemal obezwładniła:/
kliknij: ukryte Nobu, ideał faceta, wrażliwy romantyk poległ w boju o serce Hachi z bogatym, sławnym cwaniaczkiem.
Nana(śpiewająca) była strasznie zaborcza ale jej postać przypadła mi do gustu. kliknij: ukryte Szkoda tylko Yasu:/
Hachi nie wiedziała zego chce, w jednej chwili mówiła że z Nobu jest jej najlepiej, potem zaręczyła się z Takumim a na końcu spotkała Shoujiego i chciała do niego wrócić.
Jak dla mnie anime mogłoby się skończyć na odcinku 23 czy tam 24 potem było coraz gorzej…
A co do wyboru Hachiko, w sumie postąpiła bardzo rozsądnie, jak na nią. Zważała przede wszystkim na dobro dziecka, nie patrzała na jej życiową miłość do Nobu tylko na prawowitego i całkowicie poczuwającego się do odpowiedzialności ojca dziecka, który mógł mu dać to, czego Nobu – nie. (przede wszystkim, to było dziecko Takumiego, a wątpię, by Nobu mógł je CAŁKOWICIE pokochać.
I, notabene, Nobu był przecudowny, wrażliwy i kochający, zdecydowanie jedna z postaci, dzięki której pokochałam to anime miłością bezinteresowną i całkowicie niezważającą na wady <33
SPOILER MANGOWY!
kliknij: ukryte ciągle mam nadzieję, że Hachi i Nobu się zejdą. Zwłaszcza po zdradzie Takumiego, deklaracji Nobu w jego mieszkaniu i ciągle płonącym uczuciu tych dwojga. Wtedy mój zachwyt tą serią byłby pełny ^^
tak czy owak, NANA zawsze ma u mnie 10! ;p
Nana - mój kolejny przebyty maraton
miejcie nadzieję
Niestety około trzydziestego któregoś odcinka poziom spada. akcja wlecze się niemiłosiernie, a wszyscy bohaterowie od góry do dołu mają natłok przesadzonych problemów, które, jak to w wątkach romantycznych bywa, można rozwiązać za pomocą porządnej rozmowy. mam jeszcze nadzieję na zmiany, przede mną jeszcze z dziesięć odcinków, ale nuży mnie niesamowicie moment, na którym utknęłam. nic się nie zmienia, nic nie posuwa się do przodu, możemy tylko wysłuchiwać jak to życie w owym świecie przedstawionym jest ciężkie. ale – jak w temacie – mam jeszcze nadzieję.
Zamaskowano spoiler. Moderacja
to dlatego
Pomóżcie...
Zmoderowano – to nie tablica ogłoszeń. Moderacja
NANA.
I nic więcej mówić nie trzeba. :3
the best
Perfect
Co do Nany, ona była idealna pod każdym względem…
Natomiast coś co mnie zwaliło z nóg, to końcowy napis „koniec serii pierwszej”... Boże myslałam że zaraz mnie coś trafi.
Zamaskowano spoiler. Moderacja
NANA
...
Pozdrawiam :]
9/10
Świetny romans i realistyczna historia. Nic dodać, nic ująć.
kliknij: ukryte Cokolwiek by nie było, Takumi przecież ją kochał i chciał jej zapewnić życie. Z resztą, nie było wyboru, bo była w ciąży. Ona chyba w końcu też go pokochała. To jak w prawdziwym życiu, w którym nie zawsze kierujemy się sercem. Hachiko wyszła za niego właściwie też chyba po części z rozsądku, a miłość przyszła później. Zapewniła sobie życie. Najrozsądniej. W końcu Nobu się pozbierał, a i Shouji ułożył życie. Widocznie nie byli sobie z Naną przeznaczeni. Tylko dręczy mnie sprawa Yasu… Przez całe anime myślałam, że kocha Nanę (Nanę). A tu jednak takie zakończenie… Ale takie rozwiązanie podoba mi się. W końcu okazał się po prostu starszym bratem i wiernym przyjacielem wszystkich. .
Jednym słowem: historia przedstawiona jest bardzo realistyczna. Bohaterowie nie kierują się wyłącznie sercem jak w większości produkcji, a także jak najbardziej rozsądkiem – jak w prawdziwym życiu.
Anime to szczerze polecam wszystkim, którzy chcą zobaczyć naprawdę porządny romans, bez żadnych głupich uniesień jak w Romeo i Julii. W życiu naprawdę też nie zakochujemy się raz.
Dla mnie Nana jest sto razy lepsza niż Bokura ga Ita, który do tej pory uważałam za najlepszy romans, jaki udało mi się zobaczyć.
Muszę jeszcze dodać, że kocham też to anime za jedną piosenkę. A jest to piosenka A little pain (chyba tak?) z pierwszego endingu. Po prostu ubóstwiam. Piękna. Uwielbiam jej słuchać.
Scalono.
Moderacja
Ale się rozpisałam +_+ Właściwie o NANIE mogłabym jeszcze gadać, ale i tak nikt pewnie nie dotrwałby do końca XD
Nadzieja matką głupich? Mam nadzieję, że nie :)
porównywanie
Nanusia moja kochana xD
Postaci 10
muzyka 10
fabuła 10
grafika 9,5 xD
zakończenie denne :/ a poza tym KOCHAM!!!! xD
Po tej anime ryczałam przez kilka nocy xD
indie rock
A, no i scena z początku pierwszego odcinka gdy siedzą w wagonie i Komatsu wysyła sms. Mina Oosaki – bezcenne.
to jest to
jedyne w swoim rodzaju
Btw, wiadomo cos o dalszych odcinkach, kiedy sie pojawia?
Piękne. Po prostu dzieło.
Endless.
Szczęśliwa
Nancia
Sam, na trzeźwo tego nie zobaczę, więc jak na razie będzie gnić.
.
prawdziwe i nienaciągane
nie dość, że wciągnęło mnie od pierwszego odcinka, to jeszcze ta muzyka.. chyba najlepiej dobrana do anime jak dotąd. Shin był niepowtarzalny, mnie tam wiek odpowiada^^ kliknij: ukryte ten na końcu trochę mniej, ale ledwo go poznałam w tych blond włosach, Takumi jak dla mnie był i jest draniem mimo wszystko, czas spędzony przy Nanie był naprawdę miły, to jest anime, do którego można wracać… ba, nawet trzeba :)
numer jeden
bardzo mi się podobała muzyka, ciuchy od Vivienne i te projektu pani Yazawy :)
i… Shinuś! tylko dla mnie za młodziutki :P ale pod koniec serii w sam raz ;P
o muzyce i płakaniu ;-)
.
A co do samego anime, to tworzą je przede wszystkim postaci, ich charaktery i różne podejścia do życia. Poza postaciami – naprawdę świetny humor! Jako że łatwo do NANY podchodzić emocjonalnie i utożsamiać się z jej bohaterami, nietrudno pół serii przepłakać… a drugie pół się prześmiać. Chyba niewiele więcej trzeba, żeby uznać tytuł za dobry.
Jeszcze nie skończyłem! :P
Nadspodziewanie dobre.
Sama historia Nany i Hachi jest tak wciągająca, że pomimo swoich 20 lat na karku nie byłem w stanie się oderwać. :D
Kolejna zaleta serii, szczególnie dla pań to mnóstwo bishonenów. ;-)
Kolejny szlagier ze studia Madhouse.
NANA
Sama recenzja bardzo mi sie spodobała :)
Zmoderowano na podstawie Regulaminu Tanuki.pl rozdział V, pkt. 3, ppkt. 3
Morg
Re: NANA
Co do anime Nana.. Cóż muszę przyznać, że to jedno z najbardziej poruszających anime, jakie do tej pory oglądałam. Bardzo podoba mi się to, że nie jest to przesłodzony światek, w którym nikt nie wie co to ból. Bardzo dobrze, że ukazują w nim problemy, które mają miejsce w naszym świecie i tak naprawdę każdemu mogą się przytrafić. Lecz, jak recenzentka napisała mimo takich poważnych tematów można również spotkać się w tej animie z wielką dawką humoru co jest mile widziane w każdej animie.
Muzyka jest delikatnie mówiąc świetna. Mimo, że oglądałam Nanę ponad rok temu, to wciąż piosenki z niej znajdują się na moich listach odtwarzania. Do gustu najbardziej przypadła mi piosenka Kuroi Namida autorstwa Anny Tsuchiyi, którą ubóstwiam ponad wszystko.
Co do kreski to trudno było mi się do niej przyzwyczaić, według mnie była nieco specyficzna, ale znośna. Z czasem zaczęła mi się nawet podobać. Również bardzo podobały mi się kolory i dopracowane ubrania postaci. Openingi oraz endingi, były cudowne, z chęcią je oglądałam, mimo, że rzadko to robię ;).
Cóż moja pamięć nieco zawodzi, gdybym była świeżo po obejrzeniu tej anime na pewno napisałabym więcej..
Chyba trzeba będzie obejrzeć Nanę raz jeszcze :)
Wycięto link do nielegalnych źródeł. Uprzejmie proszę o zapoznanie się z regulaminem.
Morg
chyba najlepsze anime w swoim gatunku
Nie spotkałam drugiej tak irytującej bohaterki
Re: Nie spotkałam drugiej tak irytującej bohaterki
wyjątkowe
Poza tym wielkim rozczarowaniem NANA to jedno z najlepszych anime jakie widziałam. W ciągu 47 odcinków ani chwilę się nie nudziłam i obejrzałam je naprawdę szybko jak na mnie.
Bohaterowie o świetnie zarysowanych charakterach, chociaż nie wszystkich polubiłam kliknij: ukryte właściwie to nie polubiłam tylko Takumiego, bo nie dość, że zabrał Nobu Hachi, to jeszcze jest zimny nieczuły ;P Najbardziej polubiłam Nobu, chociażby z tego względu, że gra na gitarze. Poza tym jest naprawdę uroczy, a jak się smucił to ja razem z nim. Tak samo Shin, kliknij: ukryte jego 'związek' z Reirą również był uroczy. Yasu oczywiście też jest świetny, jak dla mnie najbradziej tajemniczy ze wszystkich bohaterów. Niespodziewanie Reirę też polubiłam, kliknij: ukryte może ze względu na Shina , chociaż na początku myślałam, że będzie mnie irytować. Naoki nie dostał zbyt wielkiej roli, za wiele nie powiem poza tym, że jest sympatyczny. Również Ren dostał zaskakująco małą rolę, kliknij: ukryte właściwie większość czasu był mrukliwy i bezproblemowy, historia jego i Nany dziwnie spokojna w porównaniu z burzliwym życiem miłosnym Hachi. Za to Shouji wkurzył mnie niezmiernie, ponieważ kliknij: ukryte nie znoszę w anime bohaterów, którzy zdradzają swoje dziewczyny. Z tego samego powodu nie polubiłam Sachiko, chociaż gdyby nie moje uprzedzenia, mogłabym polubić obydwoje.
Co do głownych bohaterek, sama już nie wiem, jak je oceniać. W połowie serii zaczęłam je postrzegać trochę inaczej, zapewne przez podział anime na dwie części, z których w jednej narratorką jest Hachi a w drugiej Nana. Hachi spoważniała pod koniec, a Nana nagle zaczęła przeżywać kryzys, chociaż przez połowę serii żyła raczej spokojnie.
Kreska mi się podobała, chociaż postaci były czasem zbyt chude, zwłaszcza Nana i faceci, ale do tego szybko się przyzwyczaiłam. Świetnie przedstawione koncerty, chociaż nie wiem, czemu wywarły na mnie takie wrażenie. Muzyka aż tak mnie nie zachwyciła, najbardziej zapadła mi w pamięci piosenka 'Recorded Butterflies', która pojawiła się chyba tylko w dwóch albo trzech odcinkach.
Nie jestem w stanie powiedzieć, co mnie tak w NANIE zachwyciło, może byłabym to okreśłiwć przed ostatnim odcinkiem, który był dla mnie dziwny. Miałam ochotę wyłączyć go w połowie i wymyślić własne zakończenie, chociaż to w anime było być może najbardziej realistyczne.
To jest życie...
Muzyka trzymał poziom przez cały czas trwania serii, szczególnie koncerty w wykonaniu NANY.
świetne
:)
SPAM: kliknij: ukryte jednak brak mi szcześliwego zakończenia Nana powinna być z Nobu a nie z tą ośmiornicą Takumim.KONIEC SPAMU.
Re: :)
To tyle ode mnie ;p
Mam nadzieję, że nowa seria pojawi się szybko ^-*
CZY JA WIEM .......?
ogólnie 9/10 POLECAM ^^
rzeczywistość, która boli
I muzyka. Świetna i klimatyczna.
9
NANA
Re: NANA
Twórcy wcale nie chcieli tego 'na siłę' zakończyć – po prostu taki jest jeden z rozdziałów mangi. I uważam, że to był chyba najlepszy moment na zakończenie pierwszej serii. Po 47 ep. miałam masę wątpliwości, domysłów…Naprawdę mnie zaskoczył. Zżerała mnie ciekawość, koniecznie chciałam wiedzieć co dalej, jak to się wyjaśni – m.in. dlatego wzięłam się za mangę Ai Yazawy.
Poza tym – nie chwalcie dnia przed zachodem słońca…ehm…miałam na myśli…nie chwalcie Takumiego przed zakończeniem całej serii(?!).
Przyznzaję otwarcie, że Nanę zaliczam do pewnego rodzaju 'telenoweli'. Ale naprawdę wciągającej telenoweli. Jeśli chodzi o stronę muzyczną – naprawdę świetna. Muzyka dopasowana, stwarza klimat i na pewno wpada w ucho. Kreskę mimo wysokich czół i anorektycznych postaci bardzo lubię. Szczególnie cenię bardzo dopracowane stroje. Nie sposób przeoczyć różnorodności ubioru postaci.
No i wreszcie sami bohaterowie. Świetnie przedstawieni i co najważniejsze – każdy z nich naturalnie różni się od siebie. Nawet pozornie stereotypowe charaktery (buntowniczka, słodka nastolatka,...) są przedstawione w nieco innym świetle. Zaś problemy przedstawiane w Nanie są pokazane…w zadziwiająco prawdziwy sposób. A przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Nie ma słodkich zakończeń. Jest rzeczywistość, prawdziwe życie. Fakt, że niektóre wątki [o czy m recenzentka wspominała] nie były rozwijane, a szkoda, bo myślę, że mogłyby być ciekawe. Jednakże to jeszcze nie koniec Nany, więc jest szansa na przybliżenie nam niektórych spraw.
Przychylam się do zdania poprzedniczki – obejrzeć anime naprawdę warto, a mimo liczby odcinków [choć niektórych to przytłacza] na żadnym z nich się nie nudziłam :)
Re: NANA
Szkoda, że nie wyszedł 2 sezon, liczyliście na niego.. Wy mieliście podstawy, teraz gdy minęło już 11 lat od wydania anime i nadal nie ma 2 sezonu, to nie ma co sobie robić nadziei. Chociaż w tym mam lepiej. No ale depresja po zakończeniu serii i ostatnim odcinku nadal pozostaje…
Pozdrawiam! :p