One Piece

One Piece

Jest to seria TV powstała na podstawie mangi, której autorem jest Eiichiro Oda (ukazała się w 1997 roku w magazynie „Weekly Shônen Jump”). One Piece swoją telewizyjną premierę miało dwudziestego października 1999 roku i ukazuje się do tej pory. Anime te liczy już 275 odcinków wyemitowanych – kolejny ma się ukazać dziesiątego września 2006, czyli seria powoli zbliża się do swojego siedmiolecia. Jednak to nie wszystko, wielki sukces One Piece doprowadził do tego, że producenci stworzyli piętnaście filmów kinowych nawiązujących do serii. Reżyserią zajął się Kônosuke Uda (m. in. Sailor Moon Super – special), ale w pracy pomagali mu także inni twórcy, którzy odpowiedzialni byli za poszczególne epizody – m. in. Daisuke Nishio (3×3 Eyes – OAV, Air Master – TV, Dr.Slump 2 –TV, Dragon Ball, Dragon Ball GT), którego dorobek pokazuje, że nie przez przypadek trafił do zespołu pracującego nad One Piece.

Niektórych może zniechęcić liczba epizodów, która nasuwa podejrzenie o „naciąganego tasiemca” , jednak jest to oskarżenie niesłuszne. 275 to imponująca cyfra, ale One Piece jest jedną z najlepszych serii, trwających tak długo, jakiekolwiek widziałem, a poniżej postaram się to wyjaśnić.

Wyobraźcie sobie świat, gdzie największą powierzchnie zajmuje ocean, przedzielony kontynentem na dwie części – raj dla piratów. Taki właśnie jest rzeczywistość One Piece, zdominowana przez korsarzy. Jednak skupmy się na największym z największych, królu piratów, zwanego Gold Roger. Zgromadził on masę skarbów, stał się władcą mórz, jednak jego żywot dobiegł końca – został stracony. Przed śmiercią powiedział: „Moje bogactwa i skarby? Chcecie moich skarbów? A bierzcie je. Szukajcie ich. Zostawiłem wszystko w jednym miejscu!”. I tak świat wszedł w erę piratów, poszukujących legendarnego skarbu One Piece, który jak głosi legenda, znajduje się na Grand Line – tam podobno zostawił go Gold Roger. Jest to miejsce nazywane, cmentarzyskiem piratów, rzadko wraca ktoś stamtąd żywy, a jeżeli już to powracający ludzie stają się „żywymi trupami”. Wyjątkiem jest tylko kilku śmiałków, którzy powrócili cali, stając się potężnymi wilkami morskimi. Grand Line jest prostopadłą linią do Red Line – odpowiednik naszego równika, a w świecie One Piece jest to kontynent dzielący dwa (jedyne) oceany. Przenieśmy się teraz 10 lat w przyszłość do małej wioski, gdzie dorasta chłopiec, który nazywa się Monkey D. Luffy . Jego celem jest zostanie piratem, a jego ambicje podsycają stali goście jego rodzinnej wioski – piraci. Idolem Luffyego jest ich kapitan Shanks, który zaprzyjaźnia się z chłopcem. Po pewnym zdarzeniu – nie będę zdradzał co dokładnie się wydarzyło – Shanks znów wypływa w morze, a Luffyemu zostawia swój słomkowy kapelusz, który chłopak ma zwrócić kiedy stanie się królem piratów. I tak mija kolejne 10 lat i Luffy wyrusza na swoją wyprawę życia. Pierwszym jego zadaniem jest znalezienie załogi no i oczywiście statku. Choć początki nie są łatwe – jego łódź zostaje zatopiona przez wielki wir wodny, a on sam cudem unika śmierci (zasypiając w beczce) – tak powoli zaczyna stawać się wilkiem morskim. Do jego załogi przyłączają się: Roronoa Zoro – były łowca piratów, Usopp – syn pirata z załogi Shanksa i jeden z największych kłamców pływających po morzu, Nami – złodziejka okradająca piratów i znakomity nawigator, Sanji – znakomity kucharz, sprawdzający się także w walce. I tak całą załoga wyrusza w podróż, spotykając przyjaciół i wrogów. Jednak muszę wspomnieć o jeszcze jednym znaczącym fakcie. Luffyemu w dążeniu do celu pomaga nie tylko jego determinacja, ale także jego niezwykłe zdolności, które są konsekwencją zjedzenia w dzieciństwie Szatańskiego Owocu (Akuma no Mi). Spożycie takiej potrawy powoduje, że człowiek zdobywa niezwykłą zdolność – w przypadku Luffyego, chłopak staje się człowiekiem-gumą (i to śmiertelnie niebezpiecznym) – która zależy od rodzaju owocu. Jednak zjedzenie Akuma no Mi sprawia, że człowiek traci umiejętność pływania i w wodzie nie radzi sobie lepiej niż kamień.
Taka dosyć niezwykła załoga, borykając się z ciągłymi problemami i nowymi wrogami, brnie do przodu, aby zrealizować swój cel.

Tak w wielkim skrócie można streścić fabułę One Piece. Jedni mogą stwierdzić, że jak na tak długą serię to mało, ale tu radzę wpierw obejrzeć, a dopiero później wydawać sądy. Tu należą się wielkie brawa dla twórców, a szczególnie dla autorów scenariusza – Mitsuru Shimady i Suminori Takegamiego. Jak często bywa w przypadku adaptacji mangi, anime bywa „kalką fabularną”. W przypadku One Piece, scenarzyści pokazali na co ich stać i pomieszali trochę w chronologii ukazywanych wątków. Tak więc anime One Piece zaczyna się zupełnie inaczej niż manga, a także w trakcie serii, wierni fani dzieła Eiichiro Ody, nie będą się nudzić. Zresztą jeśli nadal ktoś myśli, że One Piece to zwykły tasiemiec i nie warto po niego sięgać, to moim zdaniem się grubo myli. Ta seria została doskonale poprowadzona, uniknięto przeciągających się walk (ulubiony zarzut przeciwników serii Dragon Ball), akcja idzie cały czas do przodu, a wszystko zostało przyprawione potężną dawką humoru. One Piece nie sili się być anime głębokim, podobnie jak pierwowzór, jest to seria przygodowa i świetnie spełnia swoje zadanie. Chociaż pod pozornie błahymi wydarzeniami autorzy (zarówno animowanej wersji, jak i Eiichiro Oda), ukryli swoje przemyślenia nad poważniejszymi sprawami – chociażby, jak „co jest skarbem dla ludzi, czy aby tylko pieniądze?” – nie są to odkrywcze rozważania filozoficzne, ale nadają serii smaku (są tylko przystawką dla dania głównego – zabawy i śmiechu).

Nie byłbym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepił. Tworzenie tak długiej serii ma w sobie jeden wielki minus – wypuszczanie epizodów, nazywanych przez fanów „zapychaczami”. Ciężko tego uniknąć, gdy anime jest popularne i trzeba tworzyć kolejne odcinki aby pozostać na fali, a autor jeszcze nie zakończył prac nad mangą. Wtedy pojawiają się epizody, które nic nowego nie wnoszą, jedynie to, że nie następuje przerwa w emisji. To chyba największy minus dla fabuły One Piece.

Jeśli chodzi o stronę graficzną One Piece, to nie można jej nic zarzucić. Nie jest to arcydzieło na miarę wielkich produkcji pełnometrażowych, ale animacja nie kuleje, jest po prostu dobrze wykonana. Chara Design za który odpowiedzialny jest Noboru Koizumi (na tym stanowisku także w czterech filmach kinowych One Piece), nie odbiega on od oryginału – postacie są podobnie dysproporcjonalne, co dla niektórych jest minusem, a jak dla mnie wielkim plusem, gdyż kreska dzięki temu jest bardziej efektowniejsza i dynamiczna.
Walki też można zaliczyć jako atut tej serii – tu sprawdziło się doświadczenie współtwórcy anime Dragon Ball. Pojedynki są ciekawie przedstawione, otoczenie współgra z przebiegiem bitwy, a co najważniejsze nie trwają w nieskończoność. Wizualna oprawa One Piece znakomicie oddaje klimat przygody i opowieści o piratach (tych śmiesznych jak i groźnych).

Muzyka… W trakcie tak długiej serii przewinęło się sporo openingów i endingów, tych pierwszych sześć, tych drugich osiemnaście (!). Większość z nich to niezbyt ambitne kawałki, łatwo wpadające w ucho, doskonale komponujące się z tym anime. W trakcie trwania epizodów, usłyszymy podobnego typu utwory, dynamiczne i komponujące się z tym co na ekranie. Jednak nie myślę aby warto było zaopatrywać się w OST – nie jest to coś co można słuchać bez anime. Stworzenie ścieżki dźwiękowej, oprócz wykonawcom OP i ED, powierzono dwóm panom: Kouhei Tanace (komponował m. in. do: Ah! My Goddess TV – OP; Dragon Half OAV; Otaku no Video OAV; Vampire Princess Miyu OAV) i Shiroh’iemu Hamaguchi’emu (komponował m. in. do: Final Fantasy VII: Advent Children, Final Fantasy: Unlimited – TV, Sakura Wars – TV). Produkcje, przy których obaj panowie pracowali, mówią same za siebie – to co stworzyli było na miarę serii do której pisali muzykę.

One Piece z czystym sumieniem mogę polecić każdemu. Nie tylko fanom morskich przygód i jednookich korsarzy z drewnianą nogą i papugą na ramieniu. Także tym, którzy lubią dużo humoru i przygody, a do rzeczywistości czasami podchodzą z przymrużonym okiem. Jedno jednak trzeba mieć na uwadze. Jeśli jesteś bardzo zajętym człowiekiem, zastanów się dwa razy zanim sięgniesz po One Piece – każdy kolejny epizod wciąga coraz bardziej, a ty nie zorientujesz się gdzie uciekło Ci parę dni z życiorysu.

Kilka słów o niektórych postaciach z którymi możemy się spotkać w tym anime:

  • Monkey D. Luffy
    Jego największym marzeniem od dzieciństwa nie jest stanie się piratem, ale królem piratów i odnalezienie legendarnego skarbu One Piece. Jest zdeterminowany w dążeniu do celu i stara się, aby marzenia stały się rzeczywistością i jak sam mówi, nie dba o to czy podczas podążania drogą, którą sobie wyznaczył zginie. Luffy dzięki Szatańskiemu Owocowi posiada niezwykłą moc, jego ciało rozciąga się jak guma. Wykorzystuje to w trakcie walki tworząc przeróżne techniki. Zapłacił za to jednak wysoką cenę, nie potrafi pływać, więc gdy tylko wpadnie do wody, zdany jest na pomoc innych. Luffy prawie cały czas chodzi z uśmiechem na twarzy od ucha do ucha, chyba że naprawdę ktoś go wkurzy. Na głowie nosi słomkowy kapelusz, który dostał od swojego idola z lat dzieciństwa – Shanksa. Ma mu go zwrócić kiedy stanie się królem piratów. Luffy jak na korsarza jest dosyć nietypowy, nie tylko dlatego, że nie umie pływać, ale także dlatego, że nie ma pojęcia o nawigacji, ani nie zna kierunków świata.
  • Roronoa Zoro
    Kiedyś był łowcą piratów, a dokładniej ich głów. Jednak po historii jaka wydarzyła się w jednej z nadmorskich wsi, Zoro został schwytany przez Marines (żeglarzy pilnujących porządku na morzu). Powodem jego zniewolenia było zadarcie z synem kapitana Marynarki. Jednak zdążył zdobyć już wtedy sławę, jako jeden z najlepszych szermierzy na świecie. Wieść ta dotarła także do Luffyego, który pomógł mu wydostać się z niewoli w zamian za dołączenie załogi. Zoro walczy nie jedną kataną, nie dwoma, ale aż trzema – jedną z nich w trakcie walki trzyma w zębach. Jego celem jest stanie się najlepszym szermierzem na świecie, do czego dążył od dzieciństwa – podobnie jak Luffy jest w stanie poświęcić swoje życie, aby spełnić swój zamiar. Nie tylko to ich łączy, ale także brak umiejętności nawigacji, przez co początek ich wspólnej wyprawy był dosyć chaotyczny.
  • Nami
    Jest doskonałą złodziejką, ale okrada tylko piratów – potrafi nawet pozbawić ich własnej łodzi na środku morza. W walce używa rozkładanego kija, ale ta dziedzina nie jest jej najlepszą stroną. Luffy proponuje jej miejsce w załodze ze względu na to, że Nami jest bardzo dobrym nawigatorem i jednym z najlepszych kartografów. Jest jedyną kobietą na łodzi, więc jest obiektem ciągłych zalotów Sanji’ego, ale także gdy chłopaki głupieją, albo wymyślają kolejną dziwną rzecz – z której widz ma niezły ubaw – jako jedyna myśli racjonalnie. Na początku wydaje się, że Nami dba tylko o pieniądze, skarby i myśli tylko jak wykiwać piratów (w tym także załogę Luffyego) i zgarnąć ich kosztowności. Jednak czy okaże się to prawdą? Nie zdradzę.
  • Usopp
    Jest rówieśnikiem Luffyego, a jego ojciec należał do załogi Shanksa. Rzadko się zdarza, aby Usopp mówił prawdę lub czegoś nie wyolbrzymiał – szczególnie na swój temat. W rodzinnej wiosce był znany z kłamania, a szczególnie z tego, że codziennie biegł przez wieś i krzyczał, że nadpływają piraci. Może za pierwszym razem kawał się udał, ale później mieszkańcy przyzwyczaili się do jego wygłupów, aż do tego stopnia, że zaniepokoili się gdy pewnego dnia zabrakło Usoppa. Ma bardzo celne oko, co wykorzystuje w strzelaniu z procy, do której pociski sam konstruuje – i tak np.: niektóre z nich wybuchają, inne zapalają przeciwnika, a jeszcze są zupełnie bezużyteczne (ale za to zabawne). Na statku został kanonierem, gdyż tylko on potrafił strzelić z działa tak aby trafić cel. Jego marzeniem, podobnie jak Luffego , jest stanie się wielkim i sławnym piratem – dlatego często uważa się za kapitana załogi. Z pozoru Usopp może wydawać się tchórzem, ale jeśli musi to staje do walki, chociażby z cenę swojego życia – pomimo, że jego nogi trzęsą się jak galareta.
  • Sanji
    Jest kucharzem na statku naszej załogi, a wcześniej gotował w pływającej restauracji o nazwie Baratie. Jednak po spotkaniu Luffego i przygodzie z potężnym kapitanem Don Kriegiem postanawia wyruszyć w podróż z resztą bohaterów. Jego marzeniem jest odnalezienie legendarnego All Blue – morza w którym znajdują się ryby (i inne żyjątka morskie, jak i te nie występujące nigdzie indziej) ze wszystkich wód świata. Istny raj dla kucharza. Sanji doskonale walczy nogami, właściwie tylko ich używa w czasie pojedynków. Jego stałym obiektem zalotów jest Nami, ale dla innych kobiet Sanji jest równie szarmancki i zrobi dla nich wszystko. Nie wybaczy nikomu, kto skrzywdził kobietę.

Autor recenzji: Kubzon

Alternatywny punkt widzenia:
Recenzja na Tanuki.pl