x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: nieudolna recenzja
Re: Pytanie
Re: co dalej?
Re: Pomyłka
Re: recenzja
Na niedługo przed rozpoczęciem drugiej serii powtórzyłam sobie pierwszą, żeby ją pamiętać „na świeżo”. Rozumiem, o co Ci chodzi z kwiatami – sama to zauważyłam, ale mam wrażenie, że to troszeczkę złudzenie. Pierwsza seria także w dużych ilościach używała ujęć niezwykle oszczędnych, z prostymi sylwetkami na często jednolitym tle. Natomiast rzeczone kwiaty (i wszelkie inne zjawiska przyrodnicze) z reguły były „po coś”, jeśli nie stanowiły istotnego elementu fabuły, to służyły do tworzenia klimatu. Tymczasem historie wybrane do ekranizacji w tej serii (o ile dobrze pamiętam, są wyjmowane z mangi pojedynczo, niechronologicznie) w sporej części dzieją się albo w porze roku, albo w miejscu niesprzyjającym bujnej i kolorowej wegetacji. Chociaż ten bór z odcinka o lusterku był naprawdę zachwycający…
Re: Refleksje odbiegające od tematu
Do tych, którzy twierdzą, że recenzja jest za trudna...
To sprawia, że w przypadku Mushishi piekielnie trudno jest pisać recenzję kontynuacji. Mogłam to zrobić, ale miałam wrażenie, że po prostu powtórzę te same komplementy, które pisałam te osiem lat temu (i w większości już powtórzyłam w Hihamu Kage). Dlatego uznałam, że będzie bardziej interesujące, jeśli recenzję napisze ktoś inny, acz musiała być to osoba, do której mam całkowite zaufanie.
Z drugiej strony, ze względu na konstrukcję fabuły (i ponadczasowość wykonania), recenzje pierwszej i drugiej serii można by swobodnie zamieniać miejscami. Dlatego można też poeksperymentować – recenzja serii pierwszej jest „łatwa” i oczywista, a ponieważ w zasadzie można ją zastosować też do serii drugiej, tekst Tablisa dałoby się potraktować jako inne spojrzenie – z podobnym podziwem, ale pod zupełnie innym kątem. To chyba ciekawsze niż kolejna standardowa „laurka”? Tym bardziej, że jak słusznie zauważyła niżej Melmothia, po recenzję „kontynuacji” sięgną przede wszystkim osoby, które znają część poprzednią – a zatem orientują się w świecie Mushishi.
Natomiast osoby, których narzekania dają się streścić do tego, że recenzja jest zbyt wymagająca do czytania, że zawiodła „korekta” (co ma korekta do rzeczy? Korekta poprawia literówki i przecinki…) i że redakcja powinna się zastanowić przed jej przyjęciem, muszę stanowczo poinformować o jednej rzeczy. Nie widziałam, nie widzę i nigdy nie zobaczę niczego złego w tym, żeby pozmuszać czasem ludzi do myślenia i wysiłku intelektualnego. Wiem, że to bardzo niemodne podejście, ale dopóki istnieją osoby, które potrafią je docenić… A zresztą – co mnie inni obchodzą? Dopóki ja istnieję, zamierzam się tego trzymać.
Re: Śmiech
Skracając obowiązkowy wykład, czym jest recenzja, podkreślę dwie rzeczy najważniejsze:
Posługując się przykładem niedotyczącym tego przypadku (analiza recenzji to sprawa między mną a jej autorem), jeśli seria ma urwane zakończenie, które nie zamyka wątków, to recenzent ma pełne prawo wystawić jej wysoką ocenę, skoro mu się podobała. Nie może natomiast pisać w recenzji, że seria ma doskonałe zakończenie, zamykające wszystkie wątki i odpowiadające jednoznacznie na wszystkie pytania.
W tym przypadku rzeczywiście sugerowałam Doni bardziej krytyczne spojrzenie na omawiane anime, ale nie wymuszałam obniżenia oceny z tego powodu. Przypuszczam, że to wrażenie „schizofrenii” w tym tekście wynika właśnie z nanoszonych poprawek, które nawarstwiły się niekoniecznie w taki sposób, jak powinny. Powtórzę jeszcze raz, że nie chciałam w nią zbyt daleko ingerować, bo nie mogłam stawiać sprawy: „seria mi się nie podoba, więc nie opublikuję recenzji, dopóki nie napiszesz, że jest marna”. Prawda? To samo tyczy się zresztą oceny.
W przypadku tej recenzji sprawa jest podwójnie delikatna. Nie ukrywam – co widać chociażby w wystawionej przeze mnie ocenie – że uważam Gen'ei o Kakeru Taiyou za serię beznadziejnie niedobrą, mającą tylko niezamierzone walory komiczne, obdzieloną za to takim zestawem wad, że można by na jej przykładzie robić analizę „Jak nie pisać scenariusza anime”. To jednak sprawia, że jestem w tym bardziej niezręcznej sytuacji, pracując nad takim tekstem. Nie chcę przecież narzucać jego autorce własnych poglądów, chociaż jednocześnie mogę oczywiście dyskutować z nią, wskazując obiektywnie widoczne usterki scenariuszowe. Jednak to do niej należy decyzja, czy i na ile te wady wpływają na ocenę końcową.
Można też filozoficznie stwierdzić, że zawsze ktoś ma zastrzeżenie do wystawionej oceny (łącznie z przypadkiem określenia recenzji jako kompletnej kompromitacji portalu, ponieważ zdaniem komentatora seria zasługiwała na 8, a recenzent postawił 9). Tu zastrzeżenia budzi ocena zbyt wysoka, za to pojutrze będzie awantura w drugą stronę, kiedy wejdzie recenzja Ryuugajou Nanana no Maizoukin z oceną 4…
Podobieństwo postaci rozumiem, acz jest ono konsekwencją konstrukcji świata – tak jak pisałam w recenzji (kiedy to było…), mamy do czynienia praktycznie wyłącznie z prostymi i niezamożnymi ludźmi, więc sposób ubierania to oddaje. Ciekawostka jest taka, że kiedy powtórzyłam sobie pierwszą serię, a potem obejrzałam Hihamu Kage, rozpoznałam tam całkiem sporo spośród pojawiających się w migawkach bohaterów pierwszej serii. A ja nie mam raczej pamięci do wyglądu.
Re: Krótkie pytanie...
Generalnie przy odcinku z 2011 miałam wrażenie, że oglądam chaotyczną impresję, w tej serii widać, że – wbrew pozorom – to ma nawet dość sensowny pomysł na fabułę, a poszczególne kawałki tamtego odcinka zostają nieźle wytłumaczone, jeśli widzi się całość.
Re: >tanuki
Re: Mushishi Zoku Shou
Re: Komentarz pełen jadu
Wszystkie recenzje są redagowane, sądząc po Twoich komentarzach Twoje miałyby spore szanse zostać przyjęte. Acz fakt, na pewno znaleźliby się zagorzali obrońcy tego cuda… Gdybyś jednak miała ochotę spróbować z innym tytułem (może mangą jakąś?), to zachęcam. A w razie dalszych pytań/wątpliwości można mnie łapać przez prywatną wiadomość lub wieczorem na IRC‑u.
Jeśli do kogoś bardziej przemawiają średnie ocen, to przecież jak najbardziej może posortować sobie nasze listy pod kątem ocen użytkowników i tym się kierować. Recenzje są dla tych, którzy mają ochotę je czytać i zapoznawać się z czyjąś opinią na dany temat.
W przypadku tej kategorii – lekkich serii rozrywkowych – tak naprawdę ocena w ogromnym stopniu zależy od tego, na ile się komu prywatnie spodobają poszczególne elementy. Mnie się tu spodobały, Tobie nie i nasze dobre prawo mieć odmienne zdanie. Ty zdaje się uważasz za w miarę przyzwoitą serię Tokyo Ravens, mnie ono za to wlazło na odciski i tylko dlatego plasuje się nieco powyżej poziomu mułu, że miejsce w mule w tym sezonie zajmuje Chuunibyou… (które dla odmiany nie zachwyciło żadnej z nas).
Re: Błąd w tekście
Re: drogi randomie
W dużym i uproszczonym skrócie, stosowanie tego rodzaju konstrukcji jest w języku polskim w pełni uzasadnione w określonych przypadkach – mianowicie dla wzmocnienia i podkreślenia czegoś. Inne przykłady to „kompletna ciemność” albo „głucha cisza”. Zapadła głucha cisza – cisza to cisza, więc po co jeszcze głucha? Znaleźliśmy się w kompletnej ciemności. Znowu – niby niepotrzebne, a jednak tak się mówi. To reguła wymagająca „słuchu językowego”, po prostu trzeba wiedzieć, kiedy to brzmi dobrze, więc, jeśli pozwolicie, będzie stosowana na moją odpowiedzialność :)