Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Ayako***

  • Avatar
    A
    Ayako*** 9.09.2013 17:42
    "Nadchodzi zima"... Chwila, to nie ten serial, chociaż w sumie...
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin"
    Wiem, że do końca serii zostało jeszcze te kilka odcinków, ale jestem prawie pewna, że moje ogólne wrażenie i tak się nie zmieni (cóż za optymizm w obliczu tylu udanych serii ze skopanymi zakończeniami!).

    To co najbardziej mnie w SnK uderza to nierówny poziom. Zdarzały się bowiem akcje, które wciskały w fotel i robiły naprawdę niesamowite wrażenie, ale niestety były też momenty, gdy czułam się zwyczajnie znudzona. Całe szczęście tej epickości było więcej, dlatego też SnK uznaję za serię zdecydowanie udaną. Szkoda jednak, że te słabsze momenty co jakiś czas się przewijały, bo przez to nie mogę nazwać jej wybitną, a chciałabym.
    Zabawne jest to, że podczas głębszego wsłuchiwania się w muzykę w tle, zdała mi się ona dziwnie znajoma. No i sprawdziłam: Hiroyuki Sawano. Nic dziwnego, że po obejrzeniu Basary i Egzorcysty podniosła muzyka, chóry i piosenki po angielsku kojarzą mi się z tym facetem. No i openingi są tak fantastyczne, że można ich słuchać w kółko.

    Ogólnie rzecz biorąc SnK na 8/10 zasłużyło, ale jeszcze trzy odcinki do końca, więc o ile tylko nie wsadzą w nie przynudnawych retrospekcji albo innych bezsensownych zapychaczy to taka ocena zostanie. Tak więc do tego momentu żyję w niepewności…
  • Avatar
    A
    Ayako*** 1.10.2012 19:56
    Komentarz do recenzji "Kuroko no Basket"
    Przyznaję, że seria bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Spodziewałam się czegoś sympatycznego, ale nie podejrzewałam, że będzie to aż tak uzależniające. Koszykówka nigdy mnie nie ruszała, a jednak!
    Kuroko jest naprawdę trafiony, stworzenie przeciwieństwa bohatera w stylu Naruto było genialnym pomysłem, a i reszta obsady to zgraja sympatycznych dziwaków.
    Graficznie jest naprawdę ładnie, może nie jest to arcydzieło, ale oglądało się naprawdę przyjemnie.
    Muzycznie również jest dobrze, w tle od czasu do czasu przewijało się echo epickości, a pierwszy opening zdecydowanie zapada w pamięć.
    Rozpisywanie się nie ma sensu, bo specem od koszykówki nie byłam, nie jestem i nigdy nie będę, ale trzymam kciuki za drugą serię, która oczywiście powstać musi! Ode mnie 9/10, dodaję jeszcze plusik za psa;)
  • Avatar
    A
    Ayako*** 25.09.2012 21:36
    Komentarz do recenzji "Chouyaku Hyakunin Isshu: Uta Koi"
    Przyznaję, że dawno nie czułam się tak rozczarowana po zakończeniu serii. Nie powiem, pierwsze odcinki były naprawdę przyjemne, głównie dzięki trio: Narihira, Komachi, Yasuhide. Ogólnie pierwsza część dotycząca Rokkasen wypadła nieźle. No, poza Ki no Tsurayuki. Kiedy zobaczyłam co z nim zrobili prawie spadłam z krzesła. Rozczarowało mnie, że tak niewiele czasu poświęcono późniejszym poetom, a większości nie pokazano wcale. Zamiast tego przedstawiono nam historie Sei Shonagon i Murasaki Shikibu. Nie mam nic przeciwko temu, w końcu obie panie także pisały dobre wiersze, ale odcinki im poświęcone wypadły sztucznie. Już wolałabym, gdyby odcinek poświęcony Murasaki opowiadał o miłosnych podbojach jej bohatera, w końcu był on znany z talentu do pisania miłosnych pieśni.

    Grafika jest nawet ładna, ale niezbyt bogata i urozmaicona. Co do muzyki to nie zwróciłam na nią zbyt wiele uwagi, choć trochę żałowałam, że w tle nie leciał soundtrack z Genji Monogatari Sennenki.

    Elementem, który bardzo mnie irytował były dziwne, pseudo­‑współczesne wstawki. Burzyły one klimat zanim jeszcze zaczął się budować. Może i dzięki temu seria jest oryginalna, ale czemu miałaby być skoro to pierwsze anime o starożytnych japońskich poetach. Samej poezji jest jak na lekarstwo, ale bardziej denerwuje marnowanie czasu ekranowego na wyścigi, czy „Rozmowy w toku”. Nie lepiej było rozwinąć jakąś postać albo pokazać losy kogoś zupełnie pominiętego.

    Seria dostaje ode mnie 6/10, głównie dzięki pierwszym odcinkom i mojemu uwielbieniu dla tego okresu. Bardzo jednak boli zmarnowany potencjał.
  • Avatar
    A
    Ayako*** 12.02.2012 13:42
    "Time waits for no one"
    Komentarz do recenzji "O dziewczynie skaczącej przez czas"
    Fantastyczny film, niezwykle urokliwy i sympatyczny. Motyw podróży w czasie jest zawsze dobrym materiałem na interesującą historię i tu twórcy wykorzystali swoją szansę na sukces. Grafika jest oryginalna, a muzyka ładnie komponuje się z obrazem. W skrócie: Polecam :)
  • Avatar
    A
    Ayako*** 9.02.2012 16:15
    Niestety...
    Komentarz do recenzji "Nurarihyon no Mago"
    Ode mnie 6. Z plusem, ale na więcej mnie nie stać. Uwielbiam tego typu serie z youkai, ayakashi, magicznymi mocami, mówiąc wprost – uwielbiam zapach japońskiego folkloru o poranku. Problem w tym, że było mi mało. Mało uroczej i demonicznej jednocześnie familii, a za dużo irytujących znajomych głównego bohatera. Jak można w niemal każdym odcinku pokazywać ten sam motyw: „Ruszamy na poszukiwanie youkai!”? Ja się nudziłam, a biedny Rikuo nie miał chwili spokoju. Tak na marginesie, przyznaję, że mnie zaskoczył, nawet będąc w ciele człowieka miał kręgosłup i potrafił zachować zimną krew. Szacunek.
    Ogólnie klan Nura to zgraja ciekawych osobników i dlatego właśnie jestem zła, że zamiast opowiedzieć coś konkretnego o poszczególnych jego członkach twórcy uznali, że grupka nastolatków szwendająca się po wszelkich miejscach gdzie mogą być jakiekolwiek demony będzie dużo ciekawsza. Cóż… Nie. Najbardziej irytowała mnie Kana. Nic nie robiła tylko pakowała się nie tam gdzie powinna i wzdychała do nocnej wersji Rikuo. Jak tylko widziałam ją na ekranie zaczynałam się irytować. Jedyną ludzką (w pełni) postacią, która zdobyła moją sympatię jest Yura. Przykład na to, że ludzie też myślą i potrafią robić coś poza sprawianiem problemów. Szkoda, że tylko ona.
    Grafiki nie będę się czepiać, jest ładna i kolorowa. Natomiast muzyka… Powiem tak, dla mnie ścieżka dźwiękowa jest niezła, słyszałam wiele lepszych, ale też dużo wiele gorszych, więc optymalnie jest na dobrym poziomie. Piosenki otwierające odcinki nie są wybitne, ale ujdą w tłoku. Problemem są endingi. Słodkie do bólu, a jak zobaczyłam tańczące panienki myślałam, że padnę. Ze śmiechu. Kto wie, może to było planowane…
    Naprawdę chciałam dać serii tą 7, nawet słabą, ale niestety. Może miałabym mniejsze wymagania, gdyby nie był to gatunek, który tak lubię.
    Dam jednak Rikuo i jego rodzince jeszcze jedną szansę, mam nadzieję, że kontynuacja będzie lepsza.
  • Avatar
    A
    Ayako*** 5.02.2012 21:34
    Cierpliwość jest cnotą, ponoć...
    Komentarz do recenzji "Fate/Zero"
    Jak można urwać w takim momencie tak fantastycznie rozwijającą się serię? To niemalże zbrodnia! Fate/Zero to anime niezwykle wciągające z interesującymi, nietuzinkowymi postaciami, piękną grafiką i epicką muzyką. Strasznie nie lubię czekać na kontynuacje serii, które szczególnie zapadły mi w pamięć, ale myślę, że warto będzie poczekać, by poznać finał tej dramatycznej rozgrywki. Na razie wystawiam mocne 9/10 i mam nadzieję, że dalszy ciąg wart będzie najwyższej noty.
  • Avatar
    A
    Ayako*** 29.12.2011 11:56
    Nareszcie!
    Komentarz do recenzji "Sengoku Basara: The Last Party"
    Po długim oczekiwaniu dostaliśmy wreszcie kolejną odsłonę przygód naszych ukochanych narwańców w trochę innej średniowiecznej Japonii. Powiem tak, zabawa jest przednia, ale film nie uniknął bolączki wielu produkcji, które mogły być genialne, ale trochę im do tego zabrakło, głownie z powodu ograniczonego czasu ekranowego. Z drugiej strony ta produkcja nie sili się na rozważania o ludzkiej egzystencji i dobrze, bo to obniżyło nieco wartość drugiej serii. Mamy tu czystą rozrywkę, walki, walki i jeszcze raz walki i to właśnie jest esencją Basary.

    W filmie nie stracili nic ze swego uroku główni bohaterowie. Masamune to uosobienie fajności, więc sama jego obecność na ekranie i kilka wykrzyczanych linijek w języku miłośników burgerów sprawia, że ta produkcja skazana jest właściwie na sukces (dodam, że jego językowy repertuar robi się coraz bardziej niesamowity i nie zdziwiłabym się, gdyby zaczął krzyczeć „Pączki z dżemem!”, a jego druhowie wydaliby ten sam okrzyk co zwykle – ale właśnie za to go uwielbiam!). Na brawa zasługuje Yukimura, który powrócił do swojej emocjonalnej formy z pierwszej serii, ale i przyswoił sobie te kilka punktów doświadczenia z drugiej (co poskutkowało nowym strojem bojowym, w którym wyglądał świetnie.  kliknij: ukryte ). Maeda był taki jak zawsze (czyli znowu wtrącał się w sprawy innych, ale i tak go lubię), Kojuurou był, ale głównie jako tło dla działań Masamune (chętnie obejrzałabym jakiś odcinek poświęcony tylko jemu). Pozostali też zostali potraktowani jak przysłowiowe pionki (mam tu na myśli japońskiego Jacka Sparrowa, zielonego szparaga z hula hopem, tygrysiego ojca chrzestnego, jego czarującego przeciwnika od czasów piaskownicy i placu zabaw, itd.), ale to także można tłumaczyć długością filmu. Dodatkowo Ichi snuje się po ekranie jak „królowa potępionych” i zachowuje jak ofiara terapii wstrząsowej, Mitsunari emuje, bo to mu wychodzi najlepiej (W dodatku wykrzykuje nie to imię, które powinien. Powinno być „Ieyasu!!!”, a nie „Date Masamune!!!”), a Ieyasu z kolei chce pokoju i zawiązywania więzi między ludźmi (człowieku, rozumiem ideę, ale jak będą pogodzeni to będzie koniec Basary, you see?). Pomijam kwestię motywów będących niczym deus ex machina i nowych bohaterów, o których niestety nie da się zbyt wiele powiedzieć, choć wypadli nie najgorzej.

    Muzyka jest jak zwykle świetna, a piosenki, zwłaszcza ta końcowa, są fantastyczne. Grafiki nie oceniam, bo moja wersja była słaba, ale nie wątpię, że się postarano.

    Podsumowując, film jest dobry, choć pozostawia uczucie niedosytu. Nie wydaje mi się, by była to ostania impreza urządzona przez twórców, zwłaszcza, że dalsze części gry nadal powstają i powstawać będą, bo rzesze fanów tylko na to czekają. Pozostaje mieć nadzieję.
    No tak, jeszcze jedno: Co robią wojownicy po wielkiej, szalonej imprezie, która przypomina koniec świata?
     kliknij: ukryte 

  • Avatar
    A
    Ayako*** 6.10.2011 19:02
    Mocne 9/10
    Komentarz do recenzji "Durarara!!"
    Seria zdecydowanie warta obejrzenia, szczególnie sposób prowadzenia fabuły przypadł mi do gustu. Poza tym worek niespodzianek, fajny klimat i gama interesujących postaci (tak, nie będę pierwszą, która w gronie ulubionych wymieni Izayę, Shizuo i Simona…). Teraz pora na Baccano! ;D
  • Avatar
    Ayako*** 17.09.2011 14:34
    Re: Cudo!
    Komentarz do recenzji "Zoku Natsume Yuujinchou"
    No tak, nie powinnam pisać Neko­‑sensei, bo to nasuwa skojarzenia z innym kotem, który znany jest powszechnie jako nauczyciel baletu poszukujący w desperacji swojej drugiej połówki…
  • Avatar
    A
    Ayako*** 17.09.2011 13:23
    Cudo!
    Komentarz do recenzji "Zoku Natsume Yuujinchou"
    Szczerze mówiąc jestem oczarowana i zakochana, pluję sobie w brodę, że tak długo decydowałam się na tą serię. Zdecydowanie wliczam ją do grona moich ulubieńców i natychmiast biorę się za kontynuację. Natomiast tych, którzy jeszcze się wahają z czystym sumieniem nakłaniam, by dali tytułowi szansę i poddali się urokowi Neko­‑sensei'a :)
  • Avatar
    A
    Ayako*** 15.09.2011 19:19
    Raz, dwa, trzy i po wszystkim,,,
    Komentarz do recenzji "Shounen Onmyouji"
    Nie będę się rozpisywać, bo stworzyłabym kopię recenzji, a to raczej nie ma sensu (guzik, po prostu jestem za leniwa). Krótko mówiąc, seria jest niezła, na pewno nie wybitna, ale ma w sobie coś wciągającego co sprawia, że ogląda się dalej. Dowodem na to jest fakt, że nawet nie zauważyłam kiedy kończył się ostatni odcinek i z twarzą przyklejoną do monitora próbowałam przypomnieć sobie jak długo już siedzę w tej samej pozycji i psuję wzrok…
  • Avatar
    A
    Ayako*** 14.08.2011 13:15
    Komentarz do recenzji "Black Lagoon: Roberta's Blood Trail"
    Cóż, w pełni zgadzam się z recenzją: OAV nie dorównuje dwóm poprzednim seriom, ale i tak nieźle się ją ogląda. Do tego miło było zobaczyć starych znajomych w nowych dekoracjach graficznych. Manga powstaje tak wolno, że nie wiem kiedy znów uświadczymy Revy w akcji, ale powtórzę się po moim poprzedniku w wypowiedzi, że nie chciałabym oglądać fillerów (moją niechęć do nich dodatkowo przypieczętował Bleach…).
  • Avatar
    A
    Ayako*** 9.07.2011 14:49
    Było miło, ale się skończyło...
    Komentarz do recenzji "Bleach"
    Przyznam, że pierwsze kilkadziesiąt odcinków połknęłam w błyskawicznym tempie, ale przytłaczająca ilość późniejszych fillerów mnie dobiła i poddałam się. Cóż, zawsze zostaje genialny One Piece, ale może w przyszłości dam Bleachowi jeszcze jedną szansę.
  • Avatar
    A
    Ayako*** 1.07.2011 12:22
    Interesujący
    Komentarz do recenzji "Dororo"
    Muszę przyznać, że „Dororo” oglądało mi się bardzo dobrze, na tyle dobrze, że mam ogromną ochotę obejrzeć kontynuację (może kiedyś coś dokręcą). Aktorzy spisali się bardzo dobrze i ten film pokazuje, że Japończycy też mogą grać bez nadmiernego dramatyzmu, który często raczej śmieszy niż porusza. Dororo jest bardzo sympatyczną postacią, ale i ponury Hyakkimaru spisuje się dobrze. Klimat i cały przedstawiony świat mają niezwykły charakter, niczym wyjęte z legendy lub baśni osadzonej w feudalnej Japonii. Muzyka i efekty też są naprawdę dobre i jeżeli były jakieś niedorobienia to uszły mojej uwadze.
    Film naprawdę wciąga i nie nudzi ani przez moment (przynajmniej mnie), dlatego myślę, że mogą sięgnąć po niego nie tylko fani fantastyki.
  • Avatar
    A
    Ayako*** 26.06.2011 13:24
    Urocze, ale...
    Komentarz do recenzji "Sekai-ichi Hatsukoi"
    niestety nie dorównuje Junjou Romantice. Co prawda projekty postaci, klimat, czy muzyka w obu seriach są niczym bliźniaki syjamskie, ale dostrzegłam pewien spory minus w Sekai­‑ichi Hatsukoi: nierówny poziom. Owszem, główna para jest bardzo sympatyczna i pomijając brak logiki u Onodery (Ślepy by zauważył, że kocha Takano, więc czemu, do diaska, wmawia sobie, że to nie prawda, a potem jest o niego zazdrosny?!) fajnie się ich ogląda. Cóż, co do pozostałych to nie ma już takiego entuzjazmu. O ile w Junjou Romantice wszystkie pary i ich perypetie oglądało się z przyjemnością, to przyznam, że tu byłam rozczarowana, postaci nie miały tej iskry i charakteru, jak choćby Hiroki i Nowaki w JR. Jest zabawnie, ale… hmm… nie ma już tak ciekawych pomysłów i dziwactw, które w JR momentalnie rozbrajały. Także fabuła wydawała mi się mniej spójna i ucięta w dziwnym miejscu.
    To tyle ode mnie, przyznam, że moje 7/10 podpieram częściowo sentymentem do JR, choć nie ukrywam, że będę niecierpliwie czekać na kontynuację;)
  • Avatar
    A
    Ayako*** 22.06.2011 20:36
    Komentarz do recenzji "Ristorante Paradiso"
    Bardzo przyjemna seria, która nie wywołuje potoków łez ani wybuchów śmiechu, ale pozostawia po sobie dobre samopoczucie i lekki uśmiech na twarzy:)
  • Avatar
    Ayako*** 10.06.2011 12:52
    Re: Udany seans
    Komentarz do recenzji "Genji Monogatari Sennenki"
    Miałam na myśli głównie samą fabułę (to prawda, że w komentarzu nie nawiązałam do tego konkretnie, mój błąd), która według recenzenta wyszła bardzo słabo. Uważam jednak, że naprawdę trudno jest przedstawić w 11 odcinkach mnogość wątków, które występują w powieści, właściwie jest to niemożliwe. Widać, że twórcy nie chcieli wpychać wszystkiego co się nawinie, dlatego niektóre postaci (jak np. Murasaki) i ich wątki zostały potraktowane trochę po macoszemu. Natomiast to co zostało przedstawione wydawało mi się całkiem spójne i zrozumiałe nawet dla kogoś kto nigdy nie widział na oczy pierwowzoru. Dlatego ocenę za fabułę uważam za zbyt surową. To wszystko:)
  • Avatar
    A
    Ayako*** 10.06.2011 09:50
    Udany seans
    Komentarz do recenzji "Genji Monogatari Sennenki"
    Nie zgadzam się z recenzją, seria z pewnością nie jest arcydziełem na miarę swojego pierwowzoru, ale nie jest też porażką. Są dziury i niedopowiedzenia, ale wszystko to nadrabia klimat i urok opowieści. Grafika jest śliczna (choć niektóre efekty były nieco przesadzone), a muzyka, poza feralnym openingiem, naprawdę czarująca. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości powstanie kontynuacja, która poprowadzi nas dalej w losy nieszczęśliwego księcia.
  • Avatar
    A
    Ayako*** 26.02.2011 20:50
    Specyficzne, ale interesujące
    Komentarz do recenzji "Samurai Champloo"
    To jedna z dziwniejszych serii o samurajach jaką zdarzyło mi się obejrzeć. Długi czas trzymałam się od niej z daleka ze względu na swoistą niechęć do hip­‑hopu, ale znajomy przekonał mnie bym spróbowała obejrzeć chociaż pierwsze dwa odcinki. Przyznaję, że nie było najgorzej. Oryginalność serii i moja nieopisana miłość do wszystkiego co samurajskie sprawiły, że szybko przebrnęłam przez seans.
    Plusem jest grafika, widać, że studio się postarało. Muzyki nie jestem w stanie obiektywnie ocenić, bo jak już wyżej wspomniałam hip­‑hopu nienawidzę, choć nie uprzykrzała mi oglądania.
    Na koniec dodam, że główna bohaterka nie za bardzo przypadła mi do gustu, ale już dwaj towarzyszący jej panowie byli ciekawymi osobnikami.
  • Avatar
    A
    Ayako*** 15.02.2011 11:07
    Czyżby japońska wersja "Mody na sukces"?
    Komentarz do recenzji "Papa to Kiss in the Dark"
    Nie mam tu zamiaru krytykować żadnych zapisanych poniżej opinii, każdy ma prawo do własnej (zatem ja też).
    Ja naprawdę nie znam przyczyny powstania czegoś takiego. Rozumiem, że taki „związek” (który i tak jest czystą pedofilią biorąc pod uwagę wiek tego pozbawionego osobowości delikwenta – chyba wiadomo o kim mowa) miał być dramatyczny, tragiczny, itd., ale ja jakoś tego tragizmu nie czułam. Właściwie to miałam zamiar wziąć patelnię i walnąć „tatuśka” w łeb, zadzwonić po policję, a dzieciaka odesłać do specjalisty w poszukiwaniu zagubionego rozumu. Skończyło się jednak na tym, że patelnią mogłam, co najwyżej, walnąć siebie za marnowanie czasu przed ekranem. Nie poddałam się, jako swoista weteranka tego gatunku, choć wydaje mi się, że w tym wypadku kapitulacja byłaby bardziej wskazana.
    Jeżeli kogoś to kręci, niech ogląda, przecież mu nie zabronię, ale dla mnie to była to strata czasu.
  • Avatar
    A
    Ayako*** 15.02.2011 10:50
    Patologia w czystej postaci
    Komentarz do recenzji "Osakana wa Ami no Naka"
    Naprawdę, czasami wydaje mi się, że fanki (fani?) yaoi są traktowani jak jaskiniowcy. Dlaczego? Ot, podam przykładowy przepis na serię yaoi, który jest baaardzo często wykorzystywany:
    „Wrzućmy brutalnego, egoistycznego barbarzyńcę, ubierzmy go ładnie i uczeszmy żeby wyglądał jak Apollo. Dla „rozrywki” damy mu niewinne stworzenie, które samo nic nie potrafi poza byciem ofiarą wyżej wspomnianego barbarzyńcy. W tło dodajmy jakąś tragiczną przeszłość (teraźniejszość i przyszłość też mogą być), podłych ludzi, którzy będą chcieli ten sadomasochistyczny związek rozbić, itd.”
    Czy naprawdę nie ma lepszych pomysłów? Do licha, cały czas trafiam na naprawdę słabe serie tego gatunku. Czy jedyne dobre tytułu jakie istnieją to „Junjou Romantica” i „Gravitation”? Tam była ciekawa fabuła i sympatyczne postaci, a tu nie ma niczego. Mangę też czytałam i wcale nie jest lepsza (nawet gorsza, bo ta patologia ciągnie się dłużej).
    Nie polecam nikomu, chyba, że wyżej zapisany „przepis” mu odpowiada.
  • Avatar
    A
    Ayako*** 15.02.2011 10:32
    Tlenu! Tlenu!!!
    Komentarz do recenzji "Okane ga Nai"
    Obejrzałam to, przyznaję, bez czytania mangi i szczerze mówiąc chyba już nigdy nie sięgnę po nic co będzie mi przypominało ten koszmar! Momentami zastanawiałam się: Czy to mój słaby wzrok, czy to ich słaby budżet?
    Dzięki niebiosom, że nie to pierwsze, bo wzrok jeszcze mi się na coś przyda, a ta seria…
    Jeżeli ktoś nienawidzi yaoi i chce do tego gatunku kogoś innego mocno zniechęcić (w moim przypadku jest już za późno) niech poleci mu tę serię. To anime zadziała jak spray na yaoistki we wczesnym stadium rozwoju:P
  • Avatar
    A
    Ayako*** 9.01.2011 11:57
    Perła nieskażona fanserwisem i supermocami
    Komentarz do recenzji "Rurouni Kenshin: Tsuioku Hen"
    Rzadko spotykam się z tak poważnym i dramatycznym podejściem do tematu. Zawsze razi mnie, gdy twórcy chcą wepchać do serii wszystko co się zmieści. Wiele historii miało potencjał, ale przez zbytnie udziwnienia i fanserwis wyraźnie spadły w mojej ocenie. Tsuioku Hen różni się od nich. Powściągliwość i skromność w wyrażaniu emocji kontrastuje z dramatyzmem i brutalnością pojedynków. Ta krótka OAV nie tylko ukazuje interesującą historię i jej bohaterów, ale także obraz dawnej Japonii, miejsca pełnego wspomnianych kontrastów.
    Nie można traktować tego tytułu tylko jako krwawego widowiska, gdyż jest to bardzo krzywdzące dla samej historii i przedstawionego nam obrazu.
  • Avatar
    A
    Ayako*** 9.01.2011 11:40
    Rozczarowanie
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji II"
    Jestem bardzo rozczarowana, pierwsza seria nie była wybitna, ale po prostu fajna i klimatyczna. Bardzo lubię czarny humor, którego w I było sporo. Druga część to już inna bajka, inna planeta… Po prostu D.N.O. Zabili oryginalność Kuroshitsuji robiąc z II serii jakiś patologiczny dramat z nieletnim psychopatą, zwichniętym nie w tę stronę lokajem i jeszcze bardziej zwichniętą pokojówką. Ciel i Sebastian też zatracili się w tej przerażającej zupie, którą ugotowali nam scenarzyści. Połapanie się w tym szaleństwie graniczny z cudem, a jak się ktoś połapie to złapie za głowę i krzyknie: „Co to ma być, do diabła?!” (nie, to nie była aluzja).
    Graficy chyba od miesięcy nie dostawali żołdu, bo obraz zamiast się poprawić (im nowsza seria tym lepsza grafika, tak?), pogorszył się. Nie powiem, że jest tragicznie, bo w tej chwili skłamię, ale było lepiej.
    Natomiast muzyka, tu zgadzam się z recenzją, poprawiła się. Ma klimat, szkoda tylko, że to co się dzieje na ekranie cierpi na jego niedostatek. Piosenki są bardzo dobre, zwłaszcza ta wykonywana przez mój ukochany zespół Kalafina.
    Nie wiem czy powstanie ciąg dalszy, o ile to w ogóle możliwe biorąc pod uwagę zakończenie.  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Ayako*** 9.01.2011 11:21
    Bardzo przyjemne i ciepłe anime
    Komentarz do recenzji "Gakuen Heaven"
    Motyw shounen­‑ai wcale nie jest tu tak bardzo wyeksponowany, bo większość powiązań między panami to po prostu przyjaźń. Nie wiem czemu niektórzy zawsze na siłę chcą doszukiwać się homoseksualizmu. Ja to „tulenie, słodkie buźki, itd.” podpisałabym raczej pod pewnego rodzaju fanserwis, ale to wolny kraj i każdy ma prawo widzieć to co chce.
    Nie jest to seria wybitna, miało być po prostu słodko i uroczo. No i jest;)