x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Odc. 10
Seria cały czas potwierdza swoją jakość. To co mnie pozytywnie zaskakuje to że to akcyjniak, trochę komedia (Tsugaru jak zwykle „uroczy” ze swymi dogryzkami) ale jednocześnie nie gubi po drodze swojej „detektywistycznej” natury. Oczywiście nie mamy tu jakiejś super intrygi, ale mamy trochę zabawy „poszlakami”, ciekawymi dedukcjami Ayi (np. ta z wózkiem inwalidzkim) i zmyłkami. Podoba mi się też wątek kliknij: ukryte super‑wilkołaka i selektywnego doboru partnerów, bo powoduje że kliknij: ukryte wilkołaki w tej serii to nie tylko „potwór tygodnia”. Myślę że kolejny odcinek to będzie sztos, bo gromadzi się coraz więcej postaci na planszy ( kliknij: ukryte czuje że dwójkę agentów też czeka marny los):)
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika blob
Wracając do MT – jak komuś coś się podoba to jest pewnie nieobiektywny (mówię o sobie :D), ale też mam podobne obserwacje do ciebie – ten świat jest po prostu dobrze zbudowany i klimatyczny a zespół odpowiadający za adaptacje też odwala kawał dobrej roboty mimo że np. pewne wątki imo lepiej wyszły w mandze (są lekko bardziej rozbudowane, no i też jest sporo różnic w pomniejszych scenach) – nie wiem która wersja jest bardziej wierna oryginalnej LN.
Ale najważniejsze że ta seria po prostu należy do tych gdzie na każdy odcinek czekam jak na cotygodniowy rytuał.
Misz‑masz wielu znanych fikcyjnych postaci i potworów, ale ma to ręce i nogi (i kły :P), a przy okazji nie dość, że cały czas trzyma poziom animacji, to jeszcze ma fajnych bohaterów (zwłaszcza urzeka mnie bystrość Ayi oraz luz i zawadiackość Tsugaru), ale postaci drugoplanowe też błyszczą. Antagoniści też niczego sobie i wyraziści. No i ten klimat. Jest to jedna z fajniejszych serii w „europejskich klimatach” a że uwielbiam „klasyczne potwory” z literatury/podań (+ oczywiście trochę japońszczyzny) no to dla mnie bomba. Niestety coś czuje że seria za szybko się skończy i pozostanie poczucie niedosytu…
Re: Mushoku Tensei II: Isekai Ittara Honki Dasu po 3 odcinku
Nie ukrywam że choć ogląda mi się w miarę przyjemnie ten cały arc ze „school life” bez wątpienia póki co jest najsłabszy w serii. Niestety autorowi brakuje tu już hamulców w pokazywaniu dziwactw swoich (jako autora) i Rudeusa. Np. motyw ze „świętymi” majtkami już zakrawa na cringe. Obawiam się że wielu ludziom którym już w pierwszym sezonie przeszkadzał zboczony aspekt serii (a jest tego wiele, Rudeus co chwila sprawdza czy uleczył swoją kliknij: ukryte impotencję poprzez badanie czy mu stanął ten sezon może być ciężki do przełknięcia. O ile autor z rozmysłem chciał zwrócić uwagę na problem kliknij: ukryte impotencji wsród mężczyzn (?), to idea że Rudeus poszedł do szkoły głównie po to żeby ją wyleczyć zakrawa już trochę na absurd.
Ja dalej uważam, że to jeden z lepszych dostępnych isekajów (a przynajmniej pod kątem postaci, pomysłów oraz world‑buildingu) i nie zamierzam odpuszczać tym, bardziej że idąc za mangą to później robi się już trochę lepiej.
Niestety pokazuje też jak idiotyczne jest zbyt „dosłowne” przenoszenie mechanik z gry i adaptowanie ich w anime. Zbieranie „składników” robione jest tu z takim namaszczeniem, że nawet zerwanie pomidora z krzaka urasta do rangi platynowego achievementa. Nie mówiąc już o nauce alchemii – wrzuć do kotła z płynem trawsko i butelkę, wymarz sobie butelkę z innym kolorkiem i puff – ta sobie wyleci w chmurce :D Zresztą, ja wiem że bohaterowie zostali wychowani w izolacji, ale po wyjściu w głuszę zachowują się jak debile.
Re: manipulacje Suletty
Imo IBO to jedna najlepszych jeśli nie najlepsza Gundamowa historia, a Gunpla Gushiona zdobi nawet moją półkę :D Wszystko tam zagrało od postaci, po zwroty akcji, na budowaniu świata skończywszy. Chyba moja ulubiona seria w tej franczyzie.
Wciąga WoM nosem a i długość serii została rozplanowana tak żeby historię opowiedzieć w odpowiednim tempie, nie to co tutaj.
Niemniej, jest to ciekawy akcyjniak, z ładną kreską, interesującymi postaciami i ciekawą koncepcją metafizycznej wyspy łączącej wpływy różnych religi.
W ostatnim odcinku mamy również motyw amnezji – nie lubię osobiście, ale na pewno może być ciekawie, zwłaszcza że pojawiła się sugestia, że kliknij: ukryte motywacje Gabimaru mogą być iluzją.
Można spokojnie sobie darować seans.
Re: manipulacje Suletty
Dlatego mówię że wątek z czapy, bo bardzo nie pasował mi do wydarzeń, chyba miał jedynie być motywem shock‑value i totalnie nie wykorzystali jego potencjału w moim odczuciu.
- za dużo postaci i wątków, które ostatecznie są porzucane po drodze, jedynie ostatni odcinek coś tam próbuje podsumować ( kliknij: ukryte Ziemianie, przewrót Shaddiqua, wątek klonów Elana, plus cała plejada zupełnie niepotrzebnych „pomagierów”
- seria nie wie czy chce być lekkim slice of life czy dramatem
- ten motyw ze szkołą – zabawa w wojnę nie przystoi tej lekkiej otoczce school‑life. Po co robić historię gdzie główni bohaterowie to dzieci robiące robotę dorosłych – dostajemy wtedy strasznie niewiarygodny efekt gdzie nastolatkowie są inżynierami geniuszami umiejącymi w 4 minut skalibrować maszyny wojenne, zarządzać wielkimi korporacjami i podejmować decyzje polityczne. Nie mówiąc, że bawią się w pojedynki w śmiertelnych machinach a wszystko w konwencji „sportu” i „na niby” (tiaa). W grze mamy poważną politykę więc te niby‑dzieci wyraźne zachowują się ponad swój wiek. To w końcu szkoła czy akademia wojskowa? Dla mnie to największa wada serii – ten rozstrzał miedzy wiekiem bohaterów a ich rolą w tym świecie. Serio nikt nie widzi w tym problemu? Rozumiem że konwencja to wyścig zbrojeń pod postacią „szkółki” bo pewne rzeczy zostały zdelegalizowane… ale do licha w całej szkole nie ma nawet jednego dorosłego? Gundam Orphans wykorzystuje motyw „dzieci wojny” 100x bardziej wiarygodnie jeśli mówimy o „szybkim dorastaniu”. Np. tu chociaż wspierali ich dorośli no i na pewno nikt nie traktował tego jako zabawę… no i na każdym kroku jest podkreślane jak nieludzkie jest to co robi się z dziećmi w tym świecie, a tutaj? Oj oj, ktoś tam zaatakował szkołę, wszędzie trupy co za pech… o patrz terroryści mordują wszystkich wokół a na ich czele 12‑latki. Tak wiem że anime rzadko zwraca uwagę na wiek swoich bohaterów, ale skoro się przyjmuje jakąś konwencję to powinno się to robić konsekwentnie.
- romans protagonistów potraktowany po macoszemu. Endingi (drugi zresztą świetny) wskazywałyby na wyrazisty romans, tymczasem dostajemy zaledwie zajawkę – to raczej trudna przyjaźń niż historia rozwijającej się miłości.
- z perspektyw czasu wydaje mi się że kontrowersyjny motyw z końca pierwszego sezonu był z czapy? kliknij: ukryte Zrozumiałem że za manipulacjami Suletty kryje się drugo dno, ale tak jakby ten motyw rozszedł się po kościach.
Chciałbym to ocenić wyżej, zwłaszcza za grafikę, ale mocno naciągane 7-
Obejrzenie tego spin‑off nie będzie straconym czasem, ale moim zdaniem był to niepotrzebny „przystanek” w powstawaniu 3 serii Konosuby, której to produkcja trwa już zdecydowanie za długo.
Ale w najnowszym odcinku scenarzystów poniosło i jest to dla mnie taka sama krytyka jak dla jednego z odcinków bardzo popularnego ostatnio serialu amerykańskiego – piękne, tylko co to wnosi do fabuły?
A jako że krytyka narzekania jest wycelowana we mnie to się bronię – mi nie przeszkadza tempo ani Thorfinn‑pacyfista. Owszem wkurza mnie pomiatanie bohaterem który kiedyś wymiatał, ale jest to nagradzane w takich momentach jak ten z Wężem. Póki co konwencja „wiejskiego życia” mi się podoba bo jest fajnie napisana + mamy osobne wątki Kanuta i nie ma co narzekać (mamy politykę, bitki i intrygi). Są Wikingowie w serialu o Wikingach + fajnie pokazana epoka. Ale nie cierpię gdy 3/4 odcinka zajmuje historia kolesia, który jest kliknij: ukryte mężem babki która prawdopodobnie skończy z Einarem i już nigdy nie pojawi się w historii, może we flashbackach. Może ta historia jest istotna z punktu widzenia „rozwoju którejś postaci”, ale dało się ją opowiedzieć w 3 minuty i nie zajmować czasu antenowego na to co jest faktycznie istotne dla fabuły – kliknij: ukryte jak to ma niby wpływać na rozwój Thorfinna czy Einara skoro nawet tej historii nie znają? Nie, tutaj po prostu scenarzystów poniosło.