x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Może trza będzie do tego kiedyś wrócić, na razie drop…
A seria sympatyczna i… ma swój niepowtarzalny styl. Taki trochę oldschoolowy. Bardzo fajne i świeże podejście do tematu który może wydawać się już przemaglowany na wiele sposobów. Perełka.
Pseudo‑poetyzm – w wielu odcinkach mordowanie jest przedstawiane wręcz poetycko (malowanie krwią itd). To takie zboczenie w wielu anime, ale tutaj już przeginają. Nie mówię że zawsze wychodzi to na złe, ba seria dzięki temu ma specyficzny klimat, zahacza o japoński kult walki kataną i pojedynków na śmierć i życie w ogóle. Ale dodaj do tego rozwlekłą fabułę, a momentami seria staje się wręcz irytująca ( kliknij: ukryte trwająca 1 minutę scena „jestem doktorem” była już szczytem wszystkiego, po jaką cholerę dodają głębi tej postaci i to jeszcze w taki sposób?).
Seria od pewnego czasu mnie nuży, żongluje wątkami, irytuje. Postacie dokonują niezrozumiałych wyborów, dają się podejść, czasem robią z siebie ofiary lub kluczą w miejscu. Właściwie ciężko wyczuć czym się kierują, co właściwie chcą osiągnąć. Rozumiem, że ludziom może się to podobać, seria na pewno jest pod tym względem oryginalna, niesztampowa. Ale ja tak naprawdę chyba wolałbym już żeby seria była zwykłą sieczką w stylu „Manji i Rin po kolei wykańczają Itto‑Ryu”, tak jak zapowiadały to pierwsze tomy mangi…
Do pewnego czasu było ok, ale nie wiem, dalej po prostu coś przestało mi się to wszystko podobać.
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika blob
Pamiętam kiedy dawno temu przeczytałem kilka pierwszych tomów Mugena, byłem zachwycony. Ale im dłużej oglądam anime to coraz bardziej cieszę się, że jednak nie kontynuowałem zbierania tej serii dalej…
Re: Boku no Hero Academia 4 po 14 odcinku
Re: Boku no Hero Academia 4 po 14 odcinku
Trzeba jednak przyznać że LoV pokazało swoją mroczną stronę :P A sam odcinek też udany. Co prawda widać spadek jakości oprawy względem mangi, zwłaszcza po wizualnie lepszym poprzednim odcinku, ale dramatyzm został przedstawiony odpowiednio…
Odc 77
Respect! Jestem zadowolony bo to chyba jedyny taki przypadek w anime (jaki pamiętam) kiedy to czego się upierdliwie czepiałem zostało tak szybko naprawione :)
Re: Boku no Hero Academia 4 po 13 odcinku
Re: Boku no Hero Academia 4 po 13 odcinku
kliknij: ukryte Chisaki jest złączony z Rikiyą tylko od pasa w dół, może scena była tak wykadrowana, że tylko wydawało się że nie jest z nim złączony, a cały czas był i Deku tak naprawdę nie „wyrwał go”, mimo że wedle animacji energia 100% All for One wręcz „wypaliła” to olbrzymie ciało aż do kości. Natomiast niestety niekonsekwencja tej sceny wynika już z samego faktu że twórcy anime dodali sceny, w których Overhaul „rekonstruował” się jeszcze kilka razy w powietrzu zmieniając postać (sama ręka, ta mniejsza humanoidalna). Tak, wyglądało to efektownie, ale było jeszcze bardziej bez sensu bo co niby działo się z tą brakującą materią, kompresowała się? Nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi, ale generalnie w mandze Overhaul cały czas ma tę samą postać w tej właśnie walce (a Deku nie ma mocy rozczłonkowywania go, tylko go po prostu tłucze swoją super siłą) a twórcy anime kompletnie zmienili logikę działania quirka Chisakiego…
Dlaczego tak truje te scenę? Niestety już tak mam że wolę gdy materiał z anime trzyma się źródła, zwłaszcza gdy zmieniona jest tak że nie ma sensu, bo wkurza mnie gdy masz coś „podane na tacy”, a interpretujesz to tak że wychodzi bezsens… no już tak mam, sorry.
Tak więc mamy obowiązkowych i irytujących przydupasów (jak dla mnie mogli by wywalić te postacie, bo już mnie wkurzają), natarczywą panienkę która pewnie będzie się ciągle pakować w kłopoty itd. Bohater mimo że wymiatacz oczywiście jest nieudacznikiem i biedakiem. No i ta chaotyczna fabuła (pakowanie się w kłopoty, zmiany tonu z komediowego na dramat, wspomnień czar itd)
Tak jak mówię, seria w starym stylu. Zobaczę czy będę dalej oglądał, bo w sumie to nie tęsknie za tymi niektórymi kliszowymi motywami z lat 90‑tych…
Na razie zapowiada się że będzie to spokojna opowieść drogi, chociaż wrogość świata wobec ludzi i sama postać tego golema być może zwiastują, że będzie tu trochę akcji…
Re: Sword Art Online: Alicization - War of Underworld po 12 odcinku (koniec)
Przyznaję, sam broniłem pierwotnego SAO, wdawałem się nawet w ostre dyskusje tu na tej stronie. Ale sama koncepcja, wykonanie i niektóre, tzw „feel good” momenty powodowały że swego czasu ta seria naprawdę robiła na mnie dobre wrażenie. Trzeba pamiętać też że zupełnie inaczej patrzy się na SAO po tym jak widziało się już wiele podobnych dzieł po tym jak owa seria rozpoczęła modę na takowe. Niemniej dalej twierdzę że o ile seria w gruncie rzeczy była mokrym snem geeka, to robiła to dobrze.
Niemniej im dalej w las tym ciemniej, każda kolejna seria była coraz gorsza, a autorowi w niektórych momentach „odcina prąd”, co szczególnie widać np. po tym jak często lubi wpychać motywy seksualne lub gwałtów (no i oczywiście zawsze to pokrzywione i śliniące się gęby antagonistów). Serio, to jakaś obsesja chyba. A to tylko jeden przykład bo wszyscy wiemy że jest więcej takich wtórnych głupotek które charakteryzują kolejne części w tym uniwersum… a już wywód o tym jakie to MMORPG wspaniałe i jak trzeba bronić tego świata nakama powerem pachnie dla mnie albo czymś sponsorowanym albo nawiedzoną wiarą w to co się mówi. Whateva.
Ale jak przedmówcy wspomnieli: cukierek ładnie opakowany to i popatrzeć można, moby się fajnie tłuką :)
Re: 12
Re: Ep 24
Najsłabszym elementem bez wątpienia MC, bo trochę ciężko lubić wiecznie wkurzonego nastolatka który morduje wszystkich wokół :P No ale z drugiej strony trzeba go niejako zrozumieć: brutalnie zabrano mu dzieciństwo i niewinność, właściwie musiał wychowywać się sam i to na wpół dziko. Od pewnego momentu życia właściwie nikogo nie obchodził jego los ( kliknij: ukryte do samego końca nie wiadomo jaki właściwie miał do niego stosunek Askeladd, raczej nijaki, poza faktem że widział w nim trochę siebie z dzieciństwa). Zemsta stała się jedynym celem w życiu Thorfinna. On po prostu nie widzi nic innego poza nią, co zwłaszcza dobrze pokazane jest w ostatnich odcinkach.
Niemniej tak jak powiedziałem wcześniej, wydaje mi się że póki co Thorfinn jest tylko wymówką do pokazywania wydarzeń wokół niego, a kto go nie lubi może skupić się na innych rzeczach, bo seria ma innych ciekawych bohaterów.
Re: Odc. 74
Wiadomo, ruch jest wtedy gdy ludzie się żrą więc może wrzucę jakiś komentarz w stylu „co, tylko 8.25 na MAL‑u!? Powinno być 9.5!”.