x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Nie rozumiem
Swoją drogą kliknij: ukryte szkoda kurczaczka. Mimo, że to psychopatka była chyba jedyną postacią która w jakiś sposób mnie zainteresowała. Nie mam już komu kibicować :P.
Re: Słaby tytuł
Pamiętam jak dawno temu przypadkowo trafiłem na mangę. Pomyślałem sobie: „ale by z tego było fajne anime”. X‑lat później dostaje tę ciepłą, pełną magii i fantastyki (i to jeszcze w klimatach angielskich z bogactwem ich legend) z odpowiednim budżetem i świadomością, że materiału źródłowego jest wystarczająco aby wypełnić całą serię. Wydaje się też, że twórcy wiedzą co robią.
Ach, już ta jedna seria czyni tę jesień udaną :)
Re: O rety!
Klimatu dodaje, że seria dzieje się w USA, lubie takie motywy.
Sama seria to przyjemny seans, tradycyjnie Cygames nie żałuje budżetu i Bahamut nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Po prostu nie był to ten 'łał' co pierwsza seria.
Klimat, muzyka, grafika, postacie (Nanachi!), emocje, intrygujący, pełen tajemnic świat. Przygoda i okrucieństwo, które nawet mnie było w stanie ruszyć: kliknij: ukryte (pokręcona klątwa, a płacząca(y) po Mitty Nanachi chwyciła mnie za serce). Ale już pierwszy odcinek daje do zrozumienia, że mamy do czynienia z czymś wybitnym. Nie znam mangi, ale wydaje mi się, że twórcy adaptacji stanęli na wysokosci zadania…
Wspominałem, że irytuje mnie momentami główna bohaterka, ale przynajmniej jest sympatyczna, w większości przypadków zaradna i dzielnie znosi trudy tej podróży (cholewa, ona ma 12 lat!). Prawda jest taka, że gdyby była wymiataczem widz nie poczułby jak strasznym miejscem jest Abyss i to potrafię zrozumieć.
Faktycznie, seria przypomina te oldschoolowe JRPG gdzie historia faktycznie potrafiła poruszyć. I skoro Made in Abyss to we mnie potrafi wzbudzić to znaczy, że nie opieram się o nostalgię, tylko dobra historia po prostu zostaje w pamięci.
Nie ma oceny 9+, więc daje 10 :D
BTW: kliknij: ukryte Co właściwie stało się z Magane? Trochę to jednak świruska a mam rozumieć, że została w realnym świecie? Ponadto z tymi zębiskami była jedną z bardziej przerysowanych postaci (choć wiadomo, istnieją ludzie z takimi 'modyfikacjami' ciała)...
Mnie akurat w tej konkretnej serii, z braku innego słowa, przeszkadzało to bo kręciła się koło koncepcji wyciągania fikcyjnych postaci z ich świata i ich wpływu na świat realny (koncept akceptacji, negatywny wpływ na równowagę świata realnego itp.). Wydaje mi się że twórcy nieźle to wymyślili, natomiast problem postrzegania fikcyjnych bohaterów wdg mnie nasilił się pod koniec anime: ludzie oglądali bohaterów w akcji jakby to był odcinek anime, tyle że w formie wielkiego cross‑eventu (ponadto ostatnio modne jest puszczanie kluczowych odcinków seriali na wielkim ekranie). Niekonsekwencja powstaje ponieważ widzowie oglądają bohaterów w świecie realnym (ich świecie), a odbierają to jako nomen omen, film animowany? I właśnie tu nie wiem czy jest to wyjaśnione, bo aż tak nie zwracałem uwagi. Czy event jest tak dobrze zakamuflowany czy to ludzie w jakiś sposób mają inną percepcję tego co widzą (zaklęcie Meteory?).
Ale oczywiście nie zamierzam nad tym dłużej siedzieć, seria jest i tak fajnie zrealizowana…
Jedyne czepialstwo jakie mam do serii to jej konwencja. Postacie z anime/mang mogły istnieć w 'prawdziwym świecie' tylko dlatego że Re:Creators jest anime. Chodzi mi o to, że postacie z takowych dzieł musiałyby być realnymi ludźmi po trafieniu do prawziwego świata, ale wtedy nie byłyby tymi postaciami które widzimy na ekranie/karatch mang (które są np. przerysowane). Możliwe, że było to jakoś wyjaśnione w trakcie trwania serii a ja tego nie pamiętam. Wiem, że w gruncie rzeczy zarzucam fikcyjnemu dziełu że jest fikcyjne, ale trochę nie dawało mi to jednak spokoju w trakcie seansu tegoż anime, tym bardziej że było tu dużo pseudonakowych treści…
Re: ep10
Choć akurat kliknij: ukryte pojawienie się Nanachi było już zaspojlerowane więc można było założyć, że to ona (on?) ich wywabi z opresji.
Czasem się zastanawiam co 'zmartwienia Centaura' mają wspólnego z wieloma wątkami tej serii, ale w tym szaleństwie jest metoda i ogląda się to z zaciekawieniem.
Szkoda tylko, że grafa coraz gorsza z odcinka na odcinek…
ep. 8
Nie zmienia to faktu, że seria jest świetna, a bohaterka tylko 'delikatnie mnie wkurza'. I to nie z racji samej postaci, tylko jej 'ludzkości' posród tego stada potworów :) Na szczęściu chyba nie można opierać wszystkiego :P