x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Na razie mieliśmy co prawda taki trochę sielankowy odcinek, ale jest to przyjemne wprowadzenie. Tak czy siak wyczuwam pozytywne wibracje bijące od tej serii. Bohaterowie wydają się sympatyczni (chociaż protagonista odmienny niż ten z pierwszej serii, tamten był wyważony, ten wydaje się trochę nicponiowaty), a seria prezentuje całkiem porządny poziom rzemieślniczy (fajny zimowy klimat, a w tle daje się wyczuć trochę folkową muzykę). Z założenia ma to niby być ta sama opowieść w innej otoczce, ale wydaje się, że jednak dostaniemy coś innego, a to na plus :) Nawet jeśli będzie podobnie, nie mam nic przeciwko, bo pierwszy Utawe bardzo mi się podobał, a „kingdom‑building” nigdy za wiele!
Dla mnie przełomowy był odcinek z nieumarłymi smokami, wtedy z serii bardzo dobrej zrobiła się dla mnie seria genialna. Nie chodzi tu o jakąś „genialność” fabularną, ale raczej o trafienie w moje gusta, bo od dłuższego czasu liczyłem na serię typowo (a nie częściowo) w klimatach zachodniego fantasy. Po drodze były Garo, Bahamut czy Dungeon, ale to wciąż nie było to…
Re: Zamaskowany rycerz
Ale tak na serio to dawno już nie widziałem tak brzydkich gęb w anime. Swoja drogą myślałem, że będzie to insta‑drop, ale dam temu jeszcze szanse. W tym sezonie cieńko z anime, więc będe musiał obniżyć standardy…
Ocena może trochę za wysoka, bo seria miała swoje wady, ale tak idealnie wpasowała się moje gusta, że trudno mi wymagać więcej od anime fantasy. Protagonista wymiatacz, super motywy prosto z zachodniego fantasy (uważam, że jak chcą, Japończykom bardzo dobrze to wychodzi), wciągająca akcja, praktycznie brak przestojów i kolejne zaskoczenia (w stylu „nie sądziłem, że dane mi będzie zobaczyć jeszcze coś takiego w tv anime”). Jakie wady? Pomniejsze techniczne braki w oprawie czy fabule, momentami trochę za dużo „luźnych” motywów i oczywiście największa: tylko 13 odcinków! No i może to, że choć lubię kiedy bohater jest wymiataczem, to dobrze ażeby miał jednak jakiś godnych rywali. Hmm, może w następnym sezonie? Naprawdę, tu kontynuacji pragnę chyba jeszcze bardziej niż w przypadku NGNL…
Jako fana fantasy, jest to chyba dla mnie najlepsze anime tego roku (chyba, że jeszcze coś się pojawi). Oglądać!
Mogło być lepiej (wraz z trwaniem serii poziom czy to świeżości czy grafiki zdeczka spada), ale bez wątpienia była to dla mnie jedna z ciekawszych serii sezonu. Przede wszystkim miała niepowtarzalny klimat (zaliczam do tego m. in. świat przedstawiony czyli np. elementy mezoamerykańskie) i całkiem fajny pomysł. Oczywiście, z realizacją tego pomysłu było różnie, intryga miała niedociągnięcia (faktycznie, momentami jej przedstawienie było nie do końca przemyślane, było wiele niedomówień i tzw faktów z kapelusza np. to, że bohaterowie świetnie znali innych świętych, nawet tych „nieaktywnych” wcale nie musiało być takie oczywiste dla widza). Koniec końców jednak intryga, przynajmniej z mojego punktu widzenia, wyszła ciekawie (w sumie to do końca jednak nie było wiadomo kto jest zdrajcą, mimo pewnych podejrzeń). Zastanawia mnie czy dostaniemy następną serię… ja tam bym się cieszył :P
A ja mówię o tu i teraz. Po wielu niewypałach (np. Maoyu) czy seriach oscylujących wokół zachodniego fantasy (Bahamut czy Garo) trafił się taki rodzynek jak Overlord, gdzie autor nawet nie udaje, że bazuje na zachodnim fantasy. Jeśli chodzi o jesień fajnie zapowiada się Utawarerumono 2 (choć to wschodnie fantasy i zapowiada się dużo fanserwisu, ale pierwsza seria bardzo mi się podobała). Można mowić „co on z tym zachodnim fantasy!? Przecież anime jest japońskie!”, ale jak chcą, to im to naprawdę fajnie wychodzi, dlatego im kibicuje…
Pewną nadzieję daje też animacja amerykańska. Kultura geeków coraz bardziej się przebija więc może to np. Amerykanie uderzą z jakąś fajną animacją fantasy hmm w „stylu zachodnim” :P Póki co były próby, ale żałosne (np. Dragonlance TV).
Seria jest spełnieniem marzeń każdego geeka. Wreszczie fantasy anime w stylu zachodnim bez mundurków, tsunedere itd. Przy Skeleton Dragonach juz po prostu wymiękłem, nie sądziłem, że zobaczę jeszcze w tym życiu takie anime.
Oczywiście ma parę swoich wad (mnie np. wkurza ten chomik), ale Overlord to najlepsze co mogło mi się trafić w ostatnim czasie jeśli chodzi o anime…
Co by tu powiedzieć.
Z punktu widzenia zasobów ludzkich (sorry za to „korpo”-określenie) to marnotrastwo. A ta baja przypomina jakąś miernej produkcji (japonską) grę strategiczną, z tą różnicą, że tu paroma kliknięciami myszki nie odbudują armii (no chyba, że użyją „mocy scenarzysty”)...
Deidara z Naruto zapewne zgodziłby się w kwestii sztuki :P
Swoją drogą ciekawe czy wyrobią się z „wyrżnięciem” przyjaciół do końca serii…
Klątwa faktycznie bez sensu, chyba chodzi o to, że działa na tym czego „on używa jako narzędzia” nie co jest „używane na nim jako narzędzie”. Ale co w takim razie mają do tego żywe istoty? Może boi sie „klątwy Isseia” (z Highschool D&D), że z tych co dotyka spadną wszystkie ubrania?
A z innej beczki, dlaczego główny bohater musi być wciąż tak irytujący?
Intryga zaczyna robić się coraz ciekawsza, w tej chwili zaczynam już nawet głównego bohatera podejrzewać…
A szkoda, bo potencjał nawet w tym jest…
PS: kliknij: ukryte Albedo ma zarąbczastą zbroję :P Ale Momo mógł jej dać chociaż kogoś stłuc. Hmm, może w następnym odcinku?