x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Zakończenie
:P
Popieram mojego przedmówcę, zakończenie mi się podobało. Tym właśnie ta seria była: zgrabnie, solidnie i całkiem widowiskowo opowiedzianą historią z pogranicza fantasy i sci‑fi z dającymi się lubić bohaterami, interesującymi antagonistami i ogólnie ciekawym pomysłem na serię jako taką. Sezon drugi był tym lepszy, że było wiecej akcji, konkretów i wiecej Frederiki (ale w jej oryginalnej postaci i tutaj bardzo duży plus ode mnie dla autora za końcowy motyw z Toru i właśnie Frederiką: to lubię). Sama końcóweczka za szybka i mało satysfakconująca, ale może OVA to zmieni.
Aha no i sam motyw z Gazem i kliknij: ukryte brakiem super‑uber‑walki końcowej. Uważam, że twórcy rozsądnie to wymyślili: najpotężniejszy mag został zabity swoim najpotężniejszym „wynalazkiem”. Kto mieczem wojuje od miecza ginie i takie tam, ale ostatecznie wydaje mi się, że jest to rozsądne wyjście z sytuacji.
Re: Oooo
Jakość już toże zgorsza: [link]
A to tylko jedna z „perełek” w tym konkretnym odcinku. Zwykle na takie rzeczy nie poluje, ale tego już się nie dało nie zauważyć :P To tak apropos „Shirobako”, które ostatnio oglądam, gdzie proces powstawania anime pokazany jest „od kuchni”...
Szkoda tylko zmarnowanego potencjału (choć od czasu do czasu pojawia się jakiś fajniejszy motyw np. jak Dark Grasper opowiadała o tym jak okulary są „dyskryminowane”), bo wbrew pozorom serii prześmiewających wszystko i wszystkich (zwłaszcza różnorakie „zboczenia” na punkcie czegoś) nie jest aż tak wiele.
Odc. 9
PS: Nazwijcie mnie pervertem, ale naszła mnie pewna myśl: kliknij: ukryte Skoro Amira nie może zbliżać się do Bahamuta, bo jest pół‑bogiem pół‑demonem i brakuje jej ludzkiego elementu (krwi), to co by się stało, gdyba taki dajmy na to Favaro „zapłodnił” ją i poczęte zostałoby dziecko w 1/2 ludzkie (a drugiej 50/50 bóg‑demon). Czyż będąc w ciąży nie miałaby wtedy w sobie ludzkiego „elementu”? Sorry za tę prostolinijność, ale jest to chyba jakieś rozwiązanie sytuacji?
Odc. 23
Co prawda sama manga nie jest dziełem wybitnym, ale tak długo jak anime trzymało się pierwowzoru, to przymykałem oko na niedociągnięcia tego tytułu, bo w gruncie rzeczy AgK mi się podobało.
Po zapowiedziach przedostatniego odcinka spodziewałem się, iż będzie źle, ale że dostaniemy tak fatalne „Super Robot Wars” to jednak dużo do przełknięcia, nawet jak dla mnie.
Masakra.
:O
Może mi ktoś to łopatologicznie wyjaśnić? Bohaterowie co chwila zmieniają fronty, niby jest jakiś konflikt między różnymi frakcjami, a niby go nie ma. Ja już się pogubiłem :/ Całość wygląda jak jakiś think tank scenarzystów…
Re: Oooo
Z tutejszych wypowiedzi myślałem, że zobaczę jakieś niesamowite zwroty akcji, a tu scenariusz, który od początku był przecież wiadomy. Oczywiście nie twierdzę, że odcinek mi się nie podobał, bo był zarąbisty, ale nie rozumiem całej tej podniety…
Re: Odc. 21
[link][link][/link]
Re: Odc. 21
Ale bardziej chodziło mi o „tradycyjne” MMO, tylko że zamiast ludzi grałoby się humanoidalnymi owadami. Byłyby różne frakcje typy modliszki, osy, chrząscze itd. Można by to nawet podciagnąć pod jakieś klimaty sci‑fi w stylu Star Ocean, albo Mass Effect. Zwykle to takie pokraki się tłucze w przeróżnych grach, ale zagrać takimi? Ciekawe czy by to wypaliło, bo gracze chyba jednak wolą grać ludźmi, orkami, krasnalami itp. Moim zdaniem pomysł fajny, ja bym chętnie pograł w takie cuś…
Re: Odc. 21
PS: Pytanie retoryczne…
Odc. 21
Ale MMO o owadach gdzie gracze też są insektami? Czemu jeszcze nikt tego nie zrobił? :D
Re: trzy grosze do oprawy audio‑wizualnej
Zresztą OP nabiera nowego znaczenia po obejrzeniu takich „interpretacji” jak [link][link][/link] albo [link][link][/link] (choć pewnie spora część z was juz to widziała)...
Re: Pozytywne zaskoczenie
Wcześniej napisałaś, że gdyby to była gra to by Ci się ta historia podobała. No właśnie, mi się pewnie podoba, bo cały czas mam przed oczami jakieś Chrono Trigger czy cuś :D
A co do fanserwisu, niestety taki mamy klimat :P Chociaż, jak teraz tak pomyslę, to dawne anime potrafiły być (czasem nawet bardziej) zboczone i to nawet te popularniejsze (np. pamiętacie jak Son Goku poznawał „z pomocą” Bulmy czym różni się chłopak od dziewczynki?). Ciekawe czy wtedy uważano to za fanserwis…
Natomiast w przypadku takich serii jak Nanatsu, które z powodzeniem realizują idee „lekkiej przygodówki” czuje się jak w domu, bo jak już mówiłem, poza samą lekkością pojawia się jeszcze element nostalgii, który jak sie okazuje, jest dla mnie ważny :P (to chyba ta tęsknota za dawnymi anime i tym jak jeszcze mało wtedy o świecie anime wiedziałem). To tak tytułem uzewnętrzniania się ;P
Re: Zbroje i cgi
Ależ oczywiście że mają :P Ja też się z tym tytułem spotykam po raz pierwszy, a o Garo nigdy wcześniej nie słyszałem (jak już mówiłem nie lubię japońskiej kinematografi a tym bardziej serialów live‑action). Natomiast zawsze staram się zrozumieć genezę problemu i w miarę możliwości przez ten pryzmat daną serię oceniać… choć tu akurat „problemu” nie widzę bo mi zbroje i inne elementy takie np. jak kreska się podobają…
Mam po prostu bardziej liberalne poglądy na Twoje „anime powinno bronić się samo”, ale w tym sensie, o którym tu rozmawiamy (franczyza), a nie jako ocena samego anime. No i (przynajmniej w tym wypadku) inny gust niż Ty ;P
Re: Zbroje i cgi
Zauważyłem, że mocno zawsze obstajesz przy „anime powinno bronić się samo”. Słusznie, bo powinno się oczekiwać pewnych standardów, ale nie zawsze w jakiejś konkretnej serii da się pominąć pewne elementy. Skoro ktoś jest fanem danego tytułu, to oczekuje od twórców dzieła opartego na danym tytule zachowania pewnych motywów. Podejrzewam, że takie Garo celuje w target fanów telewizyjnej serii live‑action (nawet czytałem o tym w jakimś plot synopsis). To, że komuś postronnemu jak ja dany tytuł się spodoba to taki bonus.
Zresztą zasadniczy problem w naszej dyskusji polega na tym, że Tobie Garo podoba się średnio/wogóle, a mi bardzo :P
Pierwszy animowany Fate/Stay Night jakoś bardziej mi się podobał. Tutaj postacie strasznie się mądrują, relacje między nimi są jakieś dziwne, a tak wogóle to żadna nie wzbudza mojej sympatii. Nie tak pamiętam Shirou czy Saber z pierwszej serii (chociaż ogladałem dawno i też mogę już nie pamiętać), pozostaje wobec nich obojętny, a sam Shirou wręcz mnie irytuje. Oczywiście tutaj mamy super grafikę i świetne wizualnie walki (choć swego czasu w pierwszej serii też były niczego sobie), ale to tylko dodatek. Najgorsze, że jakoś brakuje mi klimatu…
Niedawny prequel było o wiele lepszy…
Re: Zbroje i cgi
Japończycy kochają tandetę. Zauważyłem, że potwierdza się to w jakimkolwiek ichnim filmie czy serialu (dlatego też zreszta nie lubię oglądać japońskich filmów). Oczywiście, budżet ma tu znaczenie (to jednak nie Ameryka), ale zauważyłem, że Nipponi konsekwentnie idą w ową tandetę. I twój argument „anime powinno się samo bronić” tu nie zadziała, bo akurat Garo to jak już wcześniej wspomniałem całe uniwersum, w którym te zbroje odgrywają pierwszoplanową rolę, więc się tego trzymają…
Inna sprawa, że serialu live action nie znam, a i tak Garo mi się fajnie ogląda.
PS: Pomijając „kolorki” mi akurat podoba się sam design tych „ubranek”, bo lubię wszelkie zwierzęce czy fantastyczne motywy na zbrojach *nawet jeśli są dalekie od realizmu) a hełmy mówiąc kolokwialnie: wymiatają :)
Lowly humans...
Po recap'owym odcinku dalej jedziemy z koksem, a że towar mocny niech świadczy banan na moim pysku po obejrzeniu odcinka numer 7. Takiej bitwy nie widziałem w telewizyjnym anime od niepamiętnych czasów. Podoba mi się także fakt, że twórcy konsekwentnie unikają plot armora w postaci „shounenowego” power‑up'a głównego bohatera. Favaro jest człowiekiem i walczy jak człowiek, że wszelkimi możliwymi brudnymi sztuczkami jakimi może posługiwać się łowca nagród. Fajnie w serii jest pokazane, jak „boss” jest pokonywany wspólnymi siłami, ale w sensie jeden odwraca uwagę, drugi ładuje z dystansu itd., a nie np. magiczną potęgą przyjaźni.
Oczywiście wszystko przed nami i pod koniec serii jeszcze wszystko się może zdarzyć (łącznie z Favaro zmieniającym się w magiczny pocisk na Bahamuta, wytworzonym modlitwą aniołów czy cuś :P), ale trzeba przyznać SnB, że pisany jest z głową.
Numer jeden tego sezonu, jeśli nie roku, jeśli nie dziesięciolecia…
PS: Był to już w poprzednich odcinkach, ale w sumie fajny patent z pociskami katapult przerabianymi na magiczne pociski czarami zastępu magów bojowych…
PS 2: Żeby nie było, że same superlatywy, to trochę zaczyna mnie wkurzać Amira, bo faktycznie zachowuje się coraz bardziej jak dziecko, ale może jest ku temu powód…