Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Bryluen

  • Avatar
    A
    Bryluen 19.03.2015 15:21
    No Regrets?
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin: Kuinaki Sentaku"
    No cóż… Co ja mogę napisać?
    Jestem wielką fanką serii (anime jak i mangi), a Levi jest jedną z najciekawszych i w ogóle najlepszych postaci w „Shingeki no Kyojin”. Biorąc pod uwagę na podstawie czego zekranizowano powyższy odcinek, mam do niego absolutnie mieszane uczucia.
    Z jednej strony mamy bowiem cudowną robotę: dopieszczona animacja, naprawdę śliczna kreska, dopracowane tła i postaci, genialnie dopasowana muzyka do dynamicznej akcji. Wszystko to sprawiało, że siedziałam i nie mogłam oczu od ekranu oderwać. Z drugiej strony mamy zaś fabułę. No tak, niby nie ma się czego czepiać, a jednak…
    Napiszę tak: ta historia miała potencjał, nie można temu zaprzeczyć. To już mój jakby problem, że widziałam pewne rzeczy zupełnie inaczej, jednak gryzie mnie coś innego. Levi, jak na główną postać, właściwie stoi gdzieś z boku, prawie się nie odzywa – choć twórcy ani na moment nie pozwalają nam zapomnieć, że historia kręci się wokół niego. Strach przed zepsuciem postaci jest niemal namacalny i w rezultacie nie wychodzi na dobre temu odcinkowi.
    Po drugie… Moje po drugie ma na imię Isabel. Eh, w całym uniwersum „Shingeki no kyojin” nie pojawiła się jeszcze tak mega­‑denerwująca postać, jak ona. Pogratulować normalnie. Niestety, i to też mój problem, Isabel to typ bohaterki, której nie znoszę. Irytuje mnie każda jej mina i każdy jej gest, serio. Ponad to czuję, jakby była tam wepchnięta na siłę… Może to przez to zewnętrzne podobieństwo do Erena? No bo, czy te oczy nie są kropla w kroplę jak jego? A ten kolor włosów i ogólnie wdzianko?
    Żeński Eren, jak babcię kocham.
    Takim rozwiązaniom mówię nie. Samo pomysł podziemnego miasta jest spoko, problemy też zdają się być przekonywujące, tylko bohaterowie mi nie leżą. Ci oryginalni traktowani są ostrożnie, a ci nowi są albo bez ikry, albo zbyt nachalni.
    Zobaczymy, co przyniesie drugi odcinek. Ocena 6/10, no aż mi głupio, jak myślę, że cała seria „Ataku tytanów” ma u mnie dziesiątkę i gorące miejsce w serduchu. Ale więcej dać nie mogę, a dałabym nawet mniej, gdyby nie fakt, że odcinek jest tak ślicznie dopracowany pod kątem technicznym. Nie mogę nie uszanować takiej pracy. Technicznie to kawał dobrej roboty (Levi śmigający na sprzęcie do manewrów przestrzennych prezentuje się kapitalnie <3), fabularnie niestety nie powala.
    Muszę jeszcze dorwać mangę, ale jestem dość sceptycznie nastawiona. Niestety.