Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Calissa

  • Avatar
    A
    Calissa 26.08.2011 20:29
    ciąg dalszy
    Komentarz do recenzji "Magic Kaito"
    Gdy wyszła ova, czy special, można było odczuć ten lekki zawód, że jednak nie ciągnie się to dalej, bo Magic Kaito jest mangą, która nadaje się do dłuższej adaptacji chociażby w formie pełnowymiarowego anime.
    Teraz jednak wyszły dodatkowe dwa odcinki i kto wie, może wyjdzie jednak z tego coś więcej?
  • Avatar
    A
    Calissa 26.12.2009 15:34
    Nie, dziękuję. Postoję.
    Komentarz do recenzji "Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini"
    Ta seria pozostawiła mi tylko jeden wielki niesmak. O ile pierwsza jest jedną z moich ulubionych i obejrzałam ją z kilka razy, tak teraz to przy tej serii trzymała mnie tylko chęć zobaczenia, jak to się skończy, co było dla mnie wielką mordęgą. I wiem, że już nigdy nie powtórzę „Gemini of the Meteor”, a jeśli pojawi się sequel serii, to nie ruszę go nawet patykiem.
    Czasem podczas oglądania miałam wrażenie, że serię stworzono tylko po to, by napchać kieszenie pieniędzmi, opierając się na popularności DtB. Kiedyś bardzo chciałam zobaczyć dalsze części, ale teraz klnę się za to.
    Nic, kompletnie nic nie zrozumiałam i niejednokrotnie miałam wrażenie, że po prostu jestem może na tą serię zbyt głupia, niedojrzała. Bo w ogóle o co chodziło z  kliknij: ukryte ? Jeśli w ten sposób chcieli nawiązać do mitologii japońskiej, to przepraszam, ale co to do diabła ma być?! O co chodziło z nimi? W ogóle o co chodziło w tych dwunastu odcinkach?!
    W ogóle wszystko było bez ładu i składu. Absurd poganiał absurd, akcja zanim się rozpoczęła, zdążyła się skończyć. Nowe postacie pojawiały się zazwyczaj tylko po to, by za chwilkę zginąć. A jeśli były już na dłużej, to nie przedstawiały sobą nic, co by mogło mnie zainteresować. Zaś starym brakowało tego „czegoś”. Po za tym z Heia zrobili wyglądającego na żula pijaka, w dodatku lolikona.
    Tak więc serii mówię zdecydowane „nie” i szczerze nie polecam tym, którzy naprawdę polubili serię pierwszą. No, chyba że nie mają nic przeciwko, jak to już zaczęto określać w internecie „Pinker than PINK”.