x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Intrygujące
Z perspektywy ponad trzech lat które już upłynęły of premiery anime i zerowych pogłosek na temat drugiej serii można już stwierdzić z 80% pewnością, że takowa nie powstanie. A szkoda.
Obecnie po ostatnim odcinku otrzymaliśmy więcej pytań niż odpowiedzi. Niezbyt wiele kwestii uległo wyjaśnieniu i właśnie dlatego ode mnie 8/10 i zabieram się za mangę.
Ed nie transmutował więźniów, nie potrafił tego zrobić. Al też prosił go, aby ten tego nie robił, i to w taki dość przejmujący sposób. Parę odcinków później Al został transmutowany w kamień, co prawda wbrew swej woli, ale nie wyglądał i nie zachowywał się tak jakby obeszło go to w tak dużym stopniu jak jeszcze parę odcinków wstecz, gdy dowiedział się w końcu (po transmutacji rzecz jasna) dzięki czemu przeżył. Nie mógł co prawda temu zapobiec, ale cały jego komentarz ograniczał się do słów „powinienem umrzeć”. Spodziewałam się raczej bardziej histerycznej reakcji. Reakcja Eda ograniczyła się do stwierdzenia, że kamień trzeba wpierw zbadać. A krwiste żarty też przecież tu były.
Jednakże mimo to, muszę przyznać że ta pierwsza seria też ma swoje zalety, między innymi wymieniany przez inny klimat. Alternatywna wersja historii też się broni, cytując Ciebie coś za coś. Mimo, że Brotherhood jest wg mnie lepszy, to tę serię też mogę śmiało każdemu polecić.
Re: komentarz dt całego Fate/zero.
Arcydzieło. Na pewno do niego powrócę.
SnM także ma swoje własne wolne tempo, ale mi osobiście to nie przeszkadzało – sama nie wiem po ilu odcinkach tak naprawdę wciągnęłam się w fabułę i zaczęłam ją wspominać i myśleć o niej w przerwach między seansami. Dzięki narzuconemu tempu fabularnemu dokładnie i dogłębnie poznać bohaterów i realia ich świata. Bohaterowie są prawdziwi, nie ma tu wyraźnego podziału na tych dobrych i na tych złych. Każde działanie da się wyjaśnić, i każdy z nich działa we własnym interesie i według własnych, jasnych przekonań. Sama fabuła też niby nie jest odkrywcza, ale przedstawiona w tak magiczny sposób.
Muzyka i kreska bardzo przypadła mi do gustu. Kreska jest taka naturalna, delikatna, czy nawet zaryzykuje to stwierdzenie, europejska? Mianowicie bohaterowie nie mają wielkich oczu na pół twarzy, ani krzykliwych i cudacznych fryzur we wszystkich kolorach tęczy. Wyglądają naturalnie, np taka Barsa ma wyraźnie zaznaczone i pełne usta, a nie kreskę pod nosem ;) Co do muzyki dziwię się tak niskiej jej ocenie recenzenta.
Dla mnie 10/10 i na pewno powrócę do tego tytułu.
Najbardziej się oberwało wersji amerykańskiej, dlatego właśnie producent nie sprzedał im praw do emisji SuperS.
Hataraku Maou-sama! czyli nie diabeł taki straszny jak go malują
Anime można zarzucić jedynie czas trwania i sposób zakończenia serii. Zakończenie jest spokojne i niezdecydowane. Wydaje się być urwane w pewnym momencie akcji. Przy tym tempie narracji przydałoby się jakieś 50‑70 odcinków, żeby to wszystko fajnie i składnie poprowadzić i zakończyć. Ale to akurat da się łatwo naprawić – mam nadzieję, że plotki o drugiej serii okażą się prawdziwe.
Anime będę wspominać ciepło i będę czekać na kontynuację. Ode mnie zasłużone 7/10.
Re: Epickie
Epickie
A teraz czas na właściwą opinię, samo anime można śmiało określić mianem epickiego. W porównaniu do F/SN postacie są dużo bardziej wyraziste, bez mała o każdym słudze można coś powiedzieć. I tak na przykład Aleksander, to taki shounenowy charyzmatyczny typ, uwielbiam go swoją drogą, przy nim Rider z F/SN jest taki blady i bezosobowy. A to nie jedyny taki przypadek. I tak na przykład w końcu Asasyn atakuje z ukrycia, a nie frontalnie. Słudzy zachowują się bardziej konsekwentnie co do swojej przynależności klasowej i każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy. Więcej uwagi poświęcono także poszczególnym mistrzom. Można poznać lepiej ich motywacje i charaktery.
Epickie są przede wszystkim pojedynki, sama fabuła jest zgrabnie, oraz ciekawie przedstawiona i poprowadzona. O wiele częściej niż w przypadku F/SN odczuwałam efekt WOW, związany czy to z fabułą, czy z efektami graficznymi (tego drugiego faktu nie stawiam F/SN za minus, w końcu F/Z to nowsza produkcja, a więc i technologia przez to parę lat ruszyła do przodu).
Choć nie ma to żadnego wpływu na moją ocenę to nie ma, to w ramach ciekawostki można zaznaczyć, że F/SN było bardziej kliknij: ukryte sfeminizowane. Trzy kobiece sługi, oraz trzy kobiety‑mistrzów. W F/Z mamy tak na prawdę jedną wysuwającą się na pierwszy plan silną postać kobiecą – Arturię. Jedną ale za to jaką. Zniknął dzięki temu lekki efekt haremówki znany z F/SN. Zdecydowanie wolę jak twórcy idą w jakość, a nie ilość.
Podsumowując, anime jak najbardziej polecam. Ode mnie 9/10.
Re: Prawie doskonałość
kliknij: ukryte Z tego co zrozumiałam Charles stracił swój geass gdy dostał kod, C.C. podobnie. Dlaczego więc Lelouch miał go zatrzymać? Zageassował później tyle osób. W końcu C.C. już nie raz gadała do powietrza (Marianne w eterze) więc i teraz mogła mówić sama do siebie. Tym bardziej że straciła pamięć dlatego, że sama z siebie zapieczętowała kod głęboko w sobie, a więc nie mogła go wtedy oddać. C.C. ma nadal swój kod. W tym wypadku Lelouch zginąłby.
No ale z drugiej strony, wierzę że Lulu przeżył, tym bardziej, iż nasz szachowy mistrz mógł to rozegrać bez kodu C.C., a więc przeżyć bez jego pomocy. Mógł przejąć kod ojca, w momencie śmierci tamtego, zaś geass zatrzymał bo nadal żyła osoba, która mu go wręczyła. I w taką wersję wydarzeń właśnie wierzę.
Spoiler by się przydał
Ja już CG obejrzałam, ale nie wszyscy musieli to zrobić. Sama się nad tym dużo zastanawiałam i doszłam do kilku wniosków.
kliknij: ukryte Z tego co zrozumiałam Charles stracił swój geass gdy dostał kod, C.C. podobnie. Dlaczego więc Lelouch miał go zatrzymać? Zageassował później tyle osób. W końcu C.C. już nie raz gadała do powietrza (Marianne w eterze) więc i teraz mogła mówić sama do siebie. Tym bardziej że straciła pamięć dlatego, że sama z siebie zapieczętowała kod głęboko w sobie, a więc nie mogła go wtedy oddać. C.C. ma nadal swój kod. W tym wypadku Lelouch zginąłby.
No ale z drugiej strony, wierzę że Lulu przeżył, tym bardziej, iż nasz szachowy mistrz mógł to rozegrać bez kodu C.C., a więc przeżyć bez jego pomocy. Mógł przejąć kod ojca, w momencie śmierci tamtego, zaś geass zatrzymał bo nadal żyła osoba, która mu go wręczyła. I w taką wersję wydarzeń właśnie wierzę.
Re: Dobre!
Mimo to ląduje w, co prawda na razie skromnej, mojej topce. Dla mnie 10/10
-------------------------------
O anime usłyszałam od kolegi (jakieś cztery lata temu próbował mnie przekonać do mangi i anime, procentuje to teraz) i jedno mogę stwierdzić nie żałuję, że je obejrzałam.
Fabularnie całość była jak najbardziej w porządku. Były zarówno momenty pełne akcji, humoru jak i odcinki pełne dramatyzmu. Jeśli chodzi o kreskę i całą resztę to się na ten temat na razie się nie wypowiadam. Po trzech tytułach nie czuję się na tym polu wystarczająco kompetentna. Mam tylko parę zastrzeżeń – a mianowicie czemu ta Japonia taka maleńka? Ciągle wszyscy na siebie wpadają, oraz mimo, że zakończenie mi się podobało, to czemu pozostało ono otwarte? kliknij: ukryte Dzięki temu wiedząc że Inuyasha jako hanyo będzie żył dużo dłużej od Kagome, można dopisać kolejną serię, np o tym jak dąży do tego aby stać się człowiekiem, i tak w nieskończoność. Nie można było tego zgrabnie zamknąć? No ale, w końcu każda seria o czym innym nie skreśla szansy na sukces, więc po co pozbawiać się otwartej fabularnej furtki?
Choć tytuł ma swoje drobne wady (chociażby ze względu na szybkie tempo, parę razy miałam wrażenie że pominęłam jakiś odcinek) to ze swojej strony zdecydowanie je polecam.