x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
..
Po w miarę interesującym A's twórcy ewidentnie nie wiedzieli, co chcieli zrobić – czy kontynuować flirt z mahou shoujo, czy też pojść w stronę anime militarnego. Wyszedł z tego ciut niestrawny misz‑masz, naiwny i nieprzekonujący. Całkowite zignorowanie wielu członków „starej gwardii” z poprzednich serii tez nie wyszło serii na dobre…podsumowując: 6/10, z bólem serca.
P.S. Są oczywiście dwa plusy, na stałe wpisane już chyba w kanon serii – mianowicie Nanoha będąca żywym odpowiednikiem Gundama [ukryj (co zostało podbite do granic niemożliwości w mandze Force i Nanohowym wyposażeniu Fortress, na widok którego Char Aznable zsikałby się ze strachu i poddał bez bitwy[/ukryj] oraz, jakże ukochane przeze mnie, „zaprzyjaźnianie się” się przy pomocy Raging Heart…
Faaabulous!
Ważne natomiast, że w zalewie dołujących, „poważnych” serii Star Driver nie bierze siebie na poważnie – i dzięki temu z wypiekami na twarzy chce się zobaczyć kolejny odcinek.
Ale żeby nie było za różowo, seria ma jeden poważny minus, który na potrzeby własne nazwę „syndromem Uteny” bądź też „WTF”. Osoby, które oglądały ww. serię wiedzą, o co chodzi, a spoilerować nie mam zamiaru…
Jak to się teraz ładnie mówi, banan na twarzy sam się pojawia. Pozostaje tylko polecić.