x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: o sm cristal
Aż potem strasznie szkoda było, że pozostałe wydane u nas pozycje Ghibli wypuszczono już tylko z lektorem albo lektorem dwugłosowym, to zdecydowanie nie to samo :(
kadry bezlitosne
Lubię parodie ( może się mylę ale część kostiumów zdaje się nawiązywać designem do zbroi Złotych Rycerzy… ugh… to nie było miłe oku skojarzenie ) ba, lubię nawet filmy/serie o sportach walki, ale są chyba pewne estetyczne granice xD
Tym większe podziękowania dla recenzenta za ostrzeganie ewentualnych niefortunnych widzów ;)
taka drobna errata ;)
I niestety ale ta aktorska wersja „Lady Oscar” wyszła dość 'nieszczęśliwie' ( tak, mocny eufemizm :p )... co dziwi tym bardziej, biorąc pod uwagę kto ekranizował a kto się tym razem powstrzymał ;p
ps: „Priest” w kontekście tej całej plejady nieudanych ekranizacji naprawdę nie wypada najgorzej ;)
ach, te wszystkie dane :)
PS choć ze swojej strony nie dostrzegam nic zdrożnego w takiej wizji urozmaicania sobie emerytury ;p
Re: Najgorsze anime! POLECAM!
Być może wspomniany lekarz był potomkiem polskich fachowców w tym zakresie, diagnoza bardzo profesjonalna ;p
Re: szokująco drastyczne porównanie
PS khem a tak poważniej, podzielam twoje obawy. PPS I tak cóż warto zerknąć na „Blood: The Last Vampire” ( mangę / anime / film aktorski raczej mniej ) tak chociażby dla porównania klimatu czy z zwyczajnej ciekawości ;) a potem proponuję grę w 'znajdź 10 punktów wspólnych poza nazwami własnymi'... ;p
Re: żeby te okulary były chociaż przeciwsłoneczne...
Już wspomniany „Blood+” miał niewiele wspólnego z pierwowzorem, ale ta osłona w niczym go nie przypomina… Nie bardzo rozumiem czemu produkuje się pod wspólną marką serie coraz dalej odchodzące klimatem od tytułu wyjściowego, zamiast po prostu iść za ciosem – rozbudować i ulepszyć nieco na potrzeby serii telewizyjnej fabułę „Blood: The Last Vampire”.
Gdyby grupa CLAMP nie serwowała nam tego dania pod już znaną nazwą, mogłaby sobie w spokoju i bez kręcenia nosem fanów poprzednich odsłon, tworzyć to swoje własne 'X – The Vampire Knight', do woli przepełniając je moe, emo mrrhokiem, anorektycznymi kawaii bishounenami, a nawet cukierkowymi Chobitsami z Chii na czele. A tak zamiast horroru przeplatanego akcją mamy co mamy, pseudo‑wampiryczny bigos w sosie słodkim.
Jako osobny tytuł, póki co jeszcze nie skreślam zupełnie, może to wszystko zmierza do czegoś ciekawszego i sensowniejszego… po tych dwóch odcinkach które na razie widziałam mogę mówić jedynie o pierwszym wrażeniu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że historie CLAMPu cechuje raczej wolne tępo 'rozkręcania' ( a w połowie niekiedy zwykły zmieniać gatunek… ) więc kto wie co z tego ostatecznie wyniknie…
Re: Jeśli ktoś brał tę serię na poważnie, to czynił to na własne ryzyko
Oceniać z pełną powagą jak inne serie, za kreskę, fabułę – najniżej jak można? Czy mierzyć przez pryzmat sentymentu, absurdalnego humoru którego najtęższe umysły nie ogarną. Wystawić 9 jako udanej parodii… czy może dać 1 i dla spokoju ducha dodać do ulubionych ? Ot, to ci dopiero zagwozdka. Ostatecznie w kwestii oceny, zawarłam z sobą do w miarę wyważony kompromis ;)
Re: Dla kogo Ghibli robi anime?
A ze swojej strony dodam, że produkcje Ghibli można jednak rozgraniczyć na pozycje kierowane głównie do najmłodszych ( „Ponyo” „Totoro” ), które mimo to nadal mają prawo spodobać się pewnej grupie starszych odbiorców mających sentyment do baśniowych klimatów i potrafiących odnaleźć w sobie ową dziecięca wrażliwość ;)
Oraz do nieco starszej widowni. Wspominana „Księżniczka Mononoke” nigdy do tych najmłodszych dzieci specjalnie kierowana nie była i np. w Stanach Zjednoczonych otrzymała klasyfikację PG‑13 ( już pomijam, że gatunkowo bliżej jej do fantasy niż baśni ).
to nie był yurisiowy yaoiec ?! Oo"
A tak poważniej, czy w MKR był chociaż jeden normalny nie tragiczno‑angstowo‑meladramoatyczno‑toksyczny związek ? xD ( albo w produkcjach CLAMP'u w ogóle ? ;D )
Cóż to się ogląda z dobrodziejstwem inwentarza, ostatnio zafundowałam sobie watę‑cukrową‑na‑szare‑komórki tfu emisję Kobato, produkcja z 2009 a wzorce relacji damsko‑męskich nadal niezbyt zdrowe ;p Acz mimo tej ogólnej cukierkowato‑melodramatyczności seria dosyć sympatyczna ;3
świetny opening i ending, chociaż seria ciut nierówna
Zresztą oba utwory świetnie wpadały w ucho, dodatkowo miały bardzo subtelny, melancholijny klimat… idealny do Ghost Story, że tak powiem ;)
I tylko szkoda, że sama seria nie była już tak wysokiej klasy. Odcinki bardzo nierówne, niektóre trzymały w napięciu inne zupełnie. Dodatkowo niewiele miały wspólnego z oryginalnymi Kaidan z których zaczerpnięto materiał źródłowy.
Najmocniejsza strona to wbrew pozorom bardzo odważna szata graficzna, to w zasadzie ona buduje klimat serii nadrabiając za pobieżnie nakreślone postaci i niedopracowane historie.
Niemniej w ogólnym rozrachunku pozycja warta uwagi chociażby dlatego, że podobnych jest na rynku niewiele. Jednak o wiele bardziej do gustu przypadła mi seria Ayakashi a zwłaszcza ( jeśli już jesteśmy przy grafice eksperymentalnej ) Mononoke.
Re: artysta vs. rzemieślnik
Ale jak już się mnię tak imiennie wywołuje do tablicy:
Jakbym była niemiła to zwróciłabym uwagę, że to i tak jeden wielki offtopic za którymi niespecjalnie przepadam ale na których wzrok sam się ogniskuje ( bo ludziska są ciekawskie z natury ;p ). A drobiazgowe łapanie recenzentów za słówka to strata czasu i energii. Ale, że oficjalnie nie jestem to i o tym nie napomknę ;)
Tak poza tym to rozumiem o czym pisałeś i dlaczego masz rację.
Tak, terminy o które się rozchodzi znaczą to co znaczą, słownikowo wszystko się zgadza z definicją którą podałeś i chyba nikt z tym polemiki nie urządzał.
Chodzi jedynie o specyficzny kontekst i chęć odniesienia do konkretnego felietonu, a tam akurat Feliks W. Kres postanowił użyć takiego a nie innego nazewnictwa ( które swoją drogą mogło już zostać w wyjściowej formie: Szkoła Artystów, Szkoła Rzemieślników – nie dość, że z dużych liter to jeszcze sugeruje wymyśloną na potrzeby artykułu, nazwę własną )
A tak w ogóle to pokuj, miłego dnia i zamiast niepotrzebnych dywagacji proponuję poczytać coś relaksującego, idealnego na sielskie, weekendowe popołudnia ( jak już jesteśmy przy temacie, polecam Księgę Całości, zwłaszcza Król Bezmiarów skutecznie odwraca uwagę od jakiś tam drobiazgów ;p )
Re: artysta vs. rzemieślnik
Szukanie skomplikowanych zamienników, linki do artykułu źródłowego… a przecież już w pierwszym poście pojawiła się sugestia z praktycznym cudzysłowem.
Przy takim ujęciu nazewnictwo nie powinien już budzić niepotrzebnych kontrowersji ;)
Re: kolejne cudo
Przynajmniej jeśli dotyczą kina czy wydań DVD, problemem może być jedynie późniejsza emisja w telewizji ( tak, to dopiero dalekosiężne plany ;p ) jak to miało ostatnio miejsce z cyklem filmów Ghibli na kanale Tvp Kultura, gdzie nadawano je ( z jednym wyjątkiem ) z polskim lektorem…
Bardzo doceniam sam pomysł przedsięwzięcia i wyemitowania tego cyklu ale polski lektor to nie był najszczęśliwszy wybór. Cóż przynajmniej przy wydaniach DVD jest to opcjonalne ;3
OAV faktycznie wypada gorzej
Najbardziej przeszkadzała właśnie ta wspomniana niekonsekwencja klimatyczna: nietrafione żonglowanie nastrojami przy braku spójnej koncepcji tematycznej.
Do lekkiej, zwariowanej opowiastki dorzucono za wiele niepasujących elementów. Kolejne odcinki wyglądały na tyle chaotycznie i nierówno, jakby scenariusz był poprawiany w trakcie realizacji, w dodatku na kolanie i bez większego zaangażowania.
Wszelkie elementy z założenia żywsze, akcja, walki są potraktowane po macoszemu i bez polotu a grafika nie wywołuje pozytywnych wrażeń – o ironio, OAV faktycznie wypada gorzej od serii TV.
Ogólnie raczej szkoda czasu chyba, że ktoś ma wyjątkową słabość do kociej‑androidki ;3