x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Chciałbym też zwrócić uwagę, że twierdzenia nie mają sensu jako złośliwość z prostego powodu – tak, wiele dzieł rozkręca się powoli. Wyśmienitym przykładem jest jeden z najlepszych shounenów jakim jest Negima, która wymaga przebrnięcia przez kilkadziesiąt rozdziałów haremówki zanim przejdziemy do shounena (ze względu na wspaniałe zagranie Kena Akamatsu, któremu kazano robić kolejną haremówkę, gdy chciał zrobić shounen…)
Re: Wyniki sprzedaży:
Chciałbym też zwrócić uwagę, że na Nidhogga akurat Ty się uparłeś, nie Zegarmistrz. W czasie kiedy on mówi ogólnie, Ty za wszelką cenę uczepiłeś się jednego przykładu.
Zdumiewające, właśnie w końcu zauważyłeś co piszemy… tak, bez marketingu, skutecznego marketingu (wielu jego rodzajów) żaden produkt się nie przebije. I tak, często marketing jest ważniejszy niż produkt. Proponuję spojrzeć na Aliens: Colonial Marines. Nie powiesz mi chyba, że o tej naprawdę wysokiej startowej sprzedaży zadecydowała wysoka jakość gry.
Zaprzestaniesz prób stosowania nieudolniej erystyki w dyskusji?
Re: Wyniki sprzedaży:
Znaczy się, właśnie odpowiedziałeś za Zega na czym polegała jego bardzo dobra strategia marketingowa…
i na swoje własne pytanie – dotarł do wszystkich potencjalnych ważnych i znanych osób w swojej niszy, którzy rozpropagowali produkt dalej. W social mediach zapewne.
Skuteczne =/= mega specjalne i wyjątkowe. Sprawdzone strategie istnieją dlatego, że się sprawdziły. Dobry marketingowiec =/= niezwykle odkrywczy marketingowiec. Poczytaj o pomysłach Acclaim. Były stanowczo odkrywcze, ale dobrymi bym ich nie nazwał.
Rozumiem, że prawdziwy problem z Zegiem masz dlatego, że użył słowa „genialny” zamiast „bardzo dobry”, „skuteczny” czy „świetny”? Nie przesadzajmy aż tak z czepianiem się hyperboli.
Re: Wyniki sprzedaży:
Nie. Social media marketing jest potężnym zjawiskiem i ma obecnie bardzo duże znaczenie. Próby udawania, że jest inaczej przypominają upieranie się, że „białe jest czarne”.
Social media marketing potrafi być kwestią życia lub śmierci nie tylko dla małych, ale i wielkich przedsięwzięć.
Z Wikipedii:
Brzmi jak bardzo skuteczne budowanie hype wśród potencjalnych użytkowników (potencjalny użytkownik indie to nie ten sam gracz jaki preferuję A‑list tytuły), tu trzeba innego podejścia.
Re: !!
To nie A‑1 i jego końcówka Ao no Exorcist…
Chyba, że znajdzie trzecią opcję. Zobaczymy.
Re: Oryginalność? Nie znam tego.
Re: Oryginalność? Nie znam tego.
Re: Oryginalność? Nie znam tego.
Niespecjalnie. Wielu najstarszych superbohaterów nie miało nigdy mocy (dla przykładu Batman, Spirit i Phantom powstali w samych początkach gatunku – przed/w 1940).
Re: Oryginalność? Nie znam tego.
Re: Oryginalność? Nie znam tego.
Ja tu cały czas dyskutuję z punktu widzenia anime ;-)
Re: Oryginalność? Nie znam tego.
Samurai Flamenco to nie tyle superbohaterowie, co sentai, nieco inne założenia i wymagania gatunkowe (plus staram się zapomnieć o jego istnieniu).
Kinetic Novels to inna bajka, ale to podrodzaj VNek.
Nadal jednak nawet jeśli je wykreślisz zostaje Persona 4, Sengoku Basara, Ixion Saga DT i Shingeki no Bahamut, który może być wyjątkiem, ale wpisuje się w rosnącą liczbę wyjątków ;)
Re: Oryginalność? Nie znam tego.
To akurat zupełnie inna sprawa, ale się całkiem zgadzam ;-)
Większość osób (w tym ja ;D ) mówiąc o „braku oryginalności” zwykle ma na myśli „znowu źle zrealizowany sztampowy pomysł”, bo dobre nieoryginalne serie wszyscy z przyjemnością oglądamy ;-)
PS: Specjalnie nie chciałem podawać superbohaterów zachodnich bez mocy, inaczej zrobiłbym tu dłuuuugą listę. Zarówno z DC, jak i Marvela. I może jeszcze kilku innych wydawców.
Re: Oryginalność? Nie znam tego.
[link] <- faktycznie, nie jest to gatunek. Musiało mi się przyśnić.
W samym OPM znajdzie się kilku, w tym Numen Raider jest bardzo lubianą przez fanów postacią.
Jest bardzo duża ilość różnic, jako że „superhero fiction” ma zdefiniowane elementy, jakie ją wyróżniają.
- Clannad
- Fate/Stay Night
- Higurashi no Naku Koru Ni
- Ixion Saga DT
- Persona 4 The Animation
- Sengoku Basara
- Shingeki no Bahamut: Genesis
Daje radę zrobić dobre anime na bazie gier. Bez problemów.
Re: Oryginalność? Nie znam tego.
Popatrzmy…
Jak rozumiem resztę postu dopisał chochlik, a Ty mówiłeś tylko o supermocach…
Akurat… nie. Całkiem spora liczba superbohaterów nie ma supermocy i działa w świecie, w których ich nie ma. Supermoce są bardzo częstym, ale nie wymaganym elementem.
Ponieważ dyskutujemy tutaj o serii anime, nie zaś o całokształcie dorobku kulturowego ludzkości.
Oczywiście. Jest też tam pełno panów i pań w trykotach, latających w płaszczach i ratujących bliźnich. Czyli superbohaterów. Ups, nie. Nie było ich jak ostatnio czytałem Xanth. Sporo dalej niż tylko pierwszy tom.
Akurat nie. X‑Meni nie poruszają wątku supebohaterów‑celebrytów, sponsorowanych przez rząd. Wręcz odwrotnie, poruszają wątek superbohaterów – wyrzutków społecznych i obiektów prześladowań. Wiedziałbyś o tym, gdybyś znał chociaż podstawy gatunku, o którym próbujesz się wypowiadać.
Nadal mylisz serie o supermocach z seriami o superbohaterach. Biorąc pod uwagę jak bardzo walczysz o rozróżnianie i uwzględnianie założeń gatunkowych dla fantasy w innym wątku proponuję, abyś zastosował tę zasadę tutaj i zapoznał się z założeniami gatunku, o których obecnie nic nie wiesz.
Re: Oryginalność? Nie znam tego.
Żadna z tych serii poza OPM nie jest o superbohaterach. Mylisz superbohaterów z ludźmi z supermocami.
Tutaj akurat walnąłeś jak o beton. Darker than Black to po pierwsze seria mająca już prawie dziesięć lat, po drugie – z superbohaterami nie ma NIC wspólnego.
Inne media nie mają tu znaczenia dla anime. Pomijając, że najbardziej znane książki Piers Anthonego nie mają za wiele wspólnego z superbohaterami. W zasadzie to nic.
Podsumowując – jedyną serią o podobnych założeniach, jaką jesteś w stanie wymienić bez prób wciągnięcia serii z supermocami pod serię o superbohaterach (inny gatunek) jest One Punch Man. Nie wspominając już o:
które to założenia eliminują dodatkowo istniejące pojedyncze serie o superbohaterach nie spełniające tego założenia – ba, niewiele komiksów amerykańskich specjalizujących się w superbohaterach jest w stanie je spełnić!
Mogę Ci tu pomóc i wspomnieć o dwóch innych seriach spełniających te założenia: Concrete Revolution (który jest jednakże dekonstrukcją tych założeń i nie spełnia ich wprost) oraz Tiger&Bunny… seria sprzed 5 lat, powszechnie chwalona za oryginalne podejście do tematu, nie będąca parodią i prowadząca wątek wprost.
Podsumowując więc, serie spełniające Twoje założenia w ciągu ostatnich pięciu lat:
- Tiger&Bunny – wykorzystująca motyw wprost, chwalona za oryginalne podejście do tematu przez Amerykanów, którzy na superbohaterach zęby zjedli
- Concrete Revolution – dekonstrukcja pomysłu
- One Punch Man – komedia/parodia pomysłu
- Boku no Hero Academia – pomysł wprost, shounen połączony z komedią
Więc gdzie jest tutaj powtarzalność, wyczerpanie tematu i zalew podobnych serii?
Tak przy okazji, tego wątku nie było jeszcze w żadnej serii ze wspomnianych przeze mnie serii. Były szkoły dla ludzi z supermocami, nie dla superbohaterów.
Re: Oryginalność? Nie znam tego.