x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: O.o
Czyli w komentarzach do serii, miejsce właściwe. Ciebie zaś tak niezwykle boli fakt, że ktoś może uważać tę serię za nie będącą zbawieniem anime, że koniecznie musisz mi odpowiedzieć?
Re: O.o
Nie piszę, że wszystko. Rozumiem jednak wystarczająco dużo, w tym kilka rzeczy które za zachwytem odkryłeś odcinek temu ja wiedziałem już wcześniej dzięki znaczeniu niektórych pojedynczych słów chociażby.
Nie zmienia to faktu, że jak dla mnie mamy do czynienia z wydmuszką – stos symboliki, pod którą się nic tak naprawdę nie kryje. Owszem, seria jest o ważnym problemie, ale nie zmienia to faktu, że miota się pod toną zupełnie niepotrzebnej, a co gorsza szkodzącej pseudosymboliki, która zamiast pomagać, szkodzi potężnie. W efekcie też przesłanie serii trafia do znacznie mniejszego grona widzów, oraz co gorsza, znaczna część bardziej powierzchownych interpretacji daje efekt odwrotny do zamierzonego.
Ja zaś widzę całą serię.
Wybacz, ale udziwnianie tylko po to, aby wybić się z tłumu jest absurdalnym pomysłem. Oryginalność dla oryginalności nie działa, potrzebna jest też sens i treść.
Taaak, wabik na publikę już potrzebny nie jest, kto się dał złowić, ten się dał.
Jak dla mnie na tym etapie jasne jest wystarczająco dużo, aby ocenić, że za wiele tam nie ma. Może nagle znajdzie się czwarte dno, ale bez tego mamy na razie raczej banalne morały ubrane w szatę maksymalnego udziwnienia, aby to ukryć.
Byłoby dobrze, żeby seria wymagająca myślenia reprezentowała sobą coś więcej niż miałki bełkot i wyraźnie oklepane schematy, schowane za to pod toną symboliki dla jej uczynienia jej „inteligentniejszą”.
Byłoby też dobrze, gdyby nie miała najbardziej nachalnego fanserwisu jaki od dawna widziałem. Jak również projektów postaci bardziej przesłodzonych niż jakikolwiek „moeshit”.
Re: Czy recenzent oglądał animu?
Re: Bieda
Nie nagłe wyłączenie gry, tylko przeładowanie urządzenia poza normalnie ustalone granice bezpieczeństwa.
Log Horizon w przeciwieństwie do SAO nie jest anime „technologicznym”, ani (wbrew pozorom i powszechnym opiniom) MMO anime – przeniesienie do obcego świata jest wyraźnie magiczne, gra służy tu tylko za swego rodzaju portal (lustro, starą szafę i inne tego typu elementy…) do innego świata.
To, że niektóre wątki nadal nie mają sensu (biedne sierotki…) to już inna sprawa.
Re: Bayonetta
Hack and slash też jest dobre, chociaż kiedyś odnosiło się głównie do RPG (te zyskały natomiast określenie ARPG…).
Oczywiste jest raczej to, że nie jest tym samym. Jest odcinkiem specjalnym o długości 50 minut i jako taki nigdy nie będzie miał efektów, jakie możliwe są dla całej serii. Nie wiem też, czym tak bardzo według Ciebie różni się w narracji od drugiej połowy Kai (której specjalnie nie cenię) – karty wyłożone na stół.
Re: Streszczenie
Powiedziałbym, że OVA jest raczej o jednym z wielu wariantów wydarzeń, jakie mogły zajść w Hinamizawie. Ciężko niestety utrzymać tajemnicę i suspens, kiedy zakłada się, że oglądający już mają wszystkie poprzednie informacje. Nie jest to oczywiście niemożliwe, ale wymagałoby raczej dłuższej i bardziej dopracowanej opcji niż jeden odcinek specjalny. Nie sądzę też, aby Ryukishi07 miał na to czas, biorąc pod uwagę, że obecnie pracuje nad Rose Gun Days.
A remake by się przydał, owszem.
Skoro mamy to z głowy – Outbreak nie jest specjalnie dobry, ale przynajmniej jest o tym samym co pierwotne Higurashi i za to należy mu się chwała po poprzednim OVA.
Mawaru i Utena miały dużo wartościowej zawartości pokazanej wprost, człowiek łowił w nich wszechobecną symbolikę, aby poznać dzieło na głębszym poziomie i lepiej je zrozumieć.
Yuri Kuma na chwilę obecną nie pokazało wprost żadnej wartości poza stosem moe i fanserwisu, które są raczej odrzucającą wadą niż wartością pozytywną. Po wszelkie wartościowe rzeczy trzeba obecnie nurkować w stos niepotrzebnej symboliki, która zamiast wzbogacać dzieło, osłabia jego przesłanie i znaczenie.
Problem tkwi w tym, że umieszczenie całości przesłania serii w symbolice, a na powierzchni zostawienie klasycznego fanserwisowego yuri‑moe sprawia, że znaczna część ludzi całkowicie zdolna i chętna do docenienia drugiego i trzeciego dna może nie mieć ochoty męczyć się z pierwszą warstwą, która będzie dla nich odrzucająca.
Mówiąc inaczej – na razie zbyt wiele wskazuje, że tym razem autor po prostu przekombinował.
Można. Mamy do czynienia z fanserwisem na tyle zaawansowanym, że każda inna seria zostałaby natychmiast przez niego zjechana. Jak na razie nie pokazane zostało nic, do czego byłby on potrzebny poza shock value i/lub pandering. Można oczywiście znaleźć wiele „głębokich” uzasadnień, ale nie zmienia to faktu, że niezależnie od przekazu, mamy tu bardzo silny fanserwis.
Nie umknęły, nie zmienia to faktu, że nadal mamy potężny stos niepotrzebnego jak na razie do niczego fanserwisu.
Jak również o wyraźnych problemach homoseksualnej osoby w społeczeństwie, które tego nie akceptuje(yuri).
Nagonki internetowej na wyróżniających się w stylu 2chana albo 4chana – „arashi”.
Motyw stawania się niewidzialnym, wchodzenia do grupy – zawsze będące czym złym u autora. Warto zwrócić uwagę, że to samo robią niedźwiedzie.
Wzór na podłodze oraz pokazane domy ludzi pochodzące ze starych horrorów, oraz na ile kojarzę dom głównej bohaterki wygląda jak z Psycho.
Innymi słowy, masa przerostu formy nad treścią jak na razie i prób nie tyle dodania symboliki zwiększającej głębię dzieła, ale koncentracja na symbolice kosztem treści. Przy odrobinie szczęścia się poprawi, ale na tym etapie jest w mojej opinii raczej źle.
Re: End of judgement...
Re: Przereklamowane
A to proszę bardzo ;-)
Re: Przereklamowane
Nie istnieje możliwość patrzenia na jakiekolwiek medium w próżni. Dlatego też nie można stosować tak szerokiej definicji do „patrzenia (chociaż konkretnie mówiliśmy o krytykowaniu) przez soczewkę”. Musimy stosować stopniowanie. Znam poprzednie serie autora, nie da się ukryć, jednakże w tym miejscu nie oceniam aktualnej serii jako z nimi powiązanej (w sensie autora), ale jako całkowicie niezależny byt. Uważam, że seria powinna sama stać na swoich własnych dwóch nogach, a nie dostawać dobre opinie z powodu jej autora, czym tłumaczy się większość jej słabych punktów (albo je wręcz pomija). W swojej opinii ani nie krytykuję serii „bo autor”, ani jej nie chwalę „bo autor”. Krytykuję ją za nią samą.
Zdanie „w przeciwieństwie do Uteny i Mawaru, które od pierwszego odcinka porywały człowieka symbolizmem i treścią, Yuri Kuma ma aż za dużo symbolizmu, ale niestety odnoszę wrażenie, że pod jego ilością zabrakło miejsca na treść” służyło mi do szybkiego wyłożenia co moim zdaniem jest nie tak z obecną serią, mimo specyficznego podobieństwa w stylu do poprzednich serii autora, które mi się podobały, oraz służy wyjaśnieniu, że nie przeszkadza mi skomplikowana symbolika, jaką seria posiada, gdyż nie czułem ochoty, aby tłumaczono mi, że jestem zbyt głupi, aby ją zrozumieć.
W zasadzie zawiedzionego fana anime, nie autora. Ja nie oczekiwałem nowej Uteny, ani nowego Mawaru, ani serii koniecznie w jego stylu, tylko serii, która będzie sobą coś reprezentować. W chwili obecnej niestety tego nie robi, mam nadzieję, że to się zmieni.
Napisałem że seria jest nijaka oraz, że pod symboliką na razie brakuje miejsca na treść. Nigdzie nie napisałem, że jest do niczego, że nie zawiera *żadnej* treści, ani że nie może się poprawić. W chwili obecnej seria prezentuje potężny przerost formy nad treścią i mam wielką nadzieję, że to się zmieni.
Nigdzie nie pisałem, że są to obiektywne stwierdzenia, tylko moje odczucia po pierwszym odcinku. Odczucia = opinie i z założenia nie są one obiektywne.
Mam zwyczaj stosować inną poprzeczkę dla serii mających być seriami typowo rozrywkowymi i seriami, które mają z założenia prezentować sobą coś więcej. Dlatego też znacznie ostrzej oceniam te drugie. Owszem, prestiżowe nazwisko ma tu znaczenie o tyle, że sugerowało serię mającą być czymś więcej niż czystą rozrywką (oczekiwanie się sprawdziło, tylko wykonanie nie wyszło) i tym samym, przesunięcie serii do moich wyższych wymagań. Uważam to osobiście za prawidłowe podejście, ponieważ inaczej byłoby mi trochę ciężko oceniać każde anime stawiając je z automatu obok Mushishi, Cowboya Bebopa czy Mizayakiego jako bezwzględnych punktów odniesienia.
Gdybym miał coś przeciwko dyskusji o serii, nie pisałbym tutaj. Mam coś przeciwko próbom zarzucania mi hipokryzji, co jest klasycznym ad personam, a nie argumentem w dyskusji o serii.
Która opinia jest w zasadzie prawie o tym samym, co napisałem, tylko bardziej odwołuje się do problemu autora…
Re: Przereklamowane
Nie. Po prostu i najzwyczajniej w świecie Twoja argumentacja nie ma tu zastosowania.
Krytykowanie dzieła z powodu patrzenia na nie „przez soczewkę jego autora” w tej sytuacji oznaczałoby, że automatycznie skreślam dzieło, ponieważ inne dzieła autora uważam za słabe i/lub aktualne dzieło jest w mojej opinii gorsze od innych prac autora, ponieważ nie jest nimi.
Żaden z tych faktów nie odnosi się do mojej wypowiedzi – stwierdziłem, jaką wadę moim zdaniem ma Yuri Kuma, zaznaczyłem też owszem, że poprzednie dzieła autora takiego problemu nie zawierały, co nie jest w żadnym miejscu równoważne z ocenianiem aktualnego dzieła przez pryzmat autora/jego dzieł poprzednich, tylko stwierdzeniem, czemu aktualne dzieło w przeciwieństwie do poprzednich mi się nie podoba. Gdybym napisał coś w stylu „jak zawsze jego dzieło nie ma żadnego sensu” czy też „obecne anime jest znacznie słabsze od Uteny, gdzie podziały się XXX i YYY” Twój argument byłby prawdziwy, obecnie nie jest. Próbujesz udowodnić, że napisałem coś, czego nie napisałem i zwalczać to, co na siłę próbujesz umieścić w mojej wypowiedzi.
Re: Przereklamowane
Spowodowany jest on tym, że po pierwszym odcinku treści nie było w zasadzie wcale. To nie kwestia wstępu, tylko w ogóle braku przygotowania czegokolwiek.
Dziękuję, dokładnie.
Bardzo proszę zwrócić uwagę, że nie jestem przeciwnikiem autora w najmniejszym stopniu. Odwrotnie, jestem fanem i bardzo cenię poprzednie serie. Dlatego też nie widzę żadnej hipokryzji w stwierdzeniu, że nie rozumiem chwalenia serii tylko za jej autora, kiedy jestem tej samej pozycji jak osoby to robiące (fan jego poprzednich dzieł).
Owszem, narzekam na zbyt pozytywną reakcje, gdyż większość osób chwaląca serię pisze o Utenie i Mawaru, a nie o Yuri Kuma Arashi, które w mojej opinii na razie zaprezentowało się bardzo słabo, a jest już ogólnie uznane za nową serię zbawiającą anime.
Re: Zwala z nóg
Przereklamowane
W mojej opinii seria jak na razie nie prezentuje sobą w zasadzie niczego – w przeciwieństwie do Uteny i Mawaru, które od pierwszego odcinka porywały człowieka symbolizmem i treścią, Yuri Kuma ma aż za dużo symbolizmu, ale niestety odnoszę wrażenie, że pod jego ilością zabrakło miejsca na treść. W chwili obecnej seria jest koszmarnie nijaka i w zasadzie bardziej kojarzy się z kolejną serią w stylu SHAFTu niż z poprzednimi dziełami autora.
Praktycznie wszystkie opinie jakie czytam nie zajmują się nawet samą serią, tylko zachwytem nad tym, kto ją robi lub ewentualnym pisaniem o stosie problemów i wpadek odcinka, po czym przekreślaniu ich stwierdzeniem, że w przypadku tego autora to pewnie celowe/można mu zaufać, że sobie poradzi z problemami.