x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Komedia? Parodia?
Wybacz, ale jestem tak ubawiony w tej chwili, że za chwilę zejdę ze śmiechu. Za chwilę pewnie mi powiesz, że ludzie współcześnie nie umieją produkować komputerów, ponieważ znają się na tym tylko nieliczni elektronicy, a nie wszyscy. Tak, żołnierze nie mogą, ponieważ uczyli się machania toporem, a nie wiedzy magicznej. To, że ludzie władają magią, nie znaczy, że zna ja każdy, jeśli trzeba łopatologicznie.
Bohater posługujący się mieczem i magią jest zaś klasycznym motywem fantasy, zarówno klasycznych powieści, jak i szczególnie jRPG które jak już wspomniałem seria parodiuje. Ponownie wykazujesz się brakiem podstawowej wiedzy dotyczącej tła kulturowego serii. Polecam zagrać w jakieś Dragon Questy, ewentualnie Breath of Fire, Fire Emblem czy Final Fantasy, a potem kontynuować tę dyskusję.
Armia składa się z Overlorda i 4 generałów. To naprawdę ciekawa definicja, odkrywcza nie powiem… wyjaśnia czemu przegrali wojnę stanowczo…
Nie, po prostu tak brniesz w zaparte, że zaczęłaś popierać taki pogląd aby bronić swoich racji.
Re: Komedia? Parodia?
Taaaak, tytuły Maou i Yuusha wyraźnie sugerują, ze chodzi o generic grę jRPG jak Dragon Questy. Które często używają dla „coolności” imion wziętych losowo z mitologii (zwłaszcza nordyckiej) oraz współczesnych religii.
Próby szukania w tym czegoś więcej są niestety bardzo prostą metodą popełnienia nadinterpretacji.
Czarującą kapłanka wspierającą Emilię. Magia nie jest czymś, czego używają szeregowi żołnierze, albo znamy zupełnie inne kanony fantasy.
Nie sądzę też, aby szeregowe demony używały czegoś innego niż miecze, topory i inne ostre bądź obuchowe narzędzia.
Tak, dokładnie. Według Ciebie wyraźnie człowieka opisuje kilka słów i cała reszta charakteru to tylko zbędny dodatek. Najlepiej jeszcze, aby był kryształowo czysty i święty, albo pełen zła, mroku i zawiści, także tylko płacz i zgrzytanie zębów pozostaje.
Re: Komedia? Parodia?
Ciekawe gdzie nawiązują, poza wykorzystanymi „cool” imionami postaci… to nie nawiązanie, ani motyw chrześcijański.
Jeśli byś obejrzała z minimalną uwagą pierwsze 5 minut pierwszego docinka, zauważyłabyś że dziwnym trafem nie tylko Emilia potrafi używać magii wśród ludzi…
Ludzie posiadali magię już wcześniej, co widać już w pierwszym odcinku – Emilia nie jest jedyną osobą, która się nią posługuje na ekranie. Być może przed krytykowaniem serii i wyciąganiem wniosków znikąd należałoby ją nieco uważniej obejrzeć?
Masz bardzo ograniczoną wizję ludzkości, jeśli sądzisz, że takie cechy wzajemnie się wykluczają. Za bardzo starasz się dzielić wszystko na czarne i białe.
Re: Komedia? Parodia?
Jak również stereotypowa, irytująca i obraźliwa dla inteligencji widza.
LaFonda, nie urażając Cię, „zmiany na lepsze” jakie proponujesz są rzeczami, których się obawiałem na tyle, że głęboko się zastanawiałem czy tę serię oglądać. Ich brak uważam właśnie za wielką zaletę serii.
Re: Spoko
Re: Eee
Innymi słowy, mamy tu czysty pragmatyzm ;)
Re: Nie rozumiem
Zapominasz, że kliknij: ukryte to są ludzie. W niewielkim stopniu zmienieni genetycznie, ale nie ma ani słowa o obniżeniu inteligencji. Nie powinni mieć problemów ze zrozumieniem potężnej i detalicznej wiedzy zawartej w portalu bibliotecznym, szczególnie że w przeciwieństwie do „ludzkiego” społeczeństwa nie są skostniali i nie żyją w samozadowoleniu i poczuciu wyższości.
Przegapiasz kawałek o całkowitej zmianie podejścia do seksu w tym społeczeństwie. Dodatkowo, Cantus nie chroni przed truciznami i środkami odurzającymi poza naprawdę utalentowanymi osobami zdolnymi manipulować składnikami na mikroskopowym poziomie – Mamoru ani Maria w najmniejszym stopniu nie byli tak utalentowani.
O szukaniu ciał się nie wypowiem, bo wybacz, ale nikt nie bawiłby się w przetrząsanie całych dolin śniegu, tylko zaczekał do wiosny – a potem trzeba jeszcze znaleźć kości – poszukiwania w naszych czasach trwają czasem miesiącami, a co dopiero przy średniowiecznym poziomie technologii?
Zamaskowano spoilery.
Re: niemożliwe ?? .. a jednak!!
Do systemu z Psycho‑Pass po pierwsze nam daleko (chyba że mieszkasz w Anglii, oni owszem uznają Rok 1984 za instrukcję obsługi), a po drugie jest nierealny z bardzo prostego powodu – zgodnie z tym, co widzimy w serii wskazałby jako skłonnych do przestępstw zarówno wierchuszkę policji, wojska jak i sto procent polityków. Już to widzę, jakby w takiej sytuacji ktokolwiek zdołał go przeforsować.
Re: eeee?
Może dadzą kontynuację :D
Re: Oh ten sprzet... :O
Re: Magia na antymagicznego
Akurat zaklęcie Vento radziło sobie z Toumą przez większość czasu i tka na tyle dobrze, że nie musiała specjalnie zmieniać taktyki.
Touma nie nabył umiejętności walki nagle i niezwykle – od dziecka biorąc udział w bójkach co nieco się nauczył o tym, jak sobie radzić w ciemnej uliczce.
Nadprzyrodzonej siły też nie ma.
Trzy solidne ciosy w twarz to dużo jak na zwykłego człowieka, w wielu przypadkach nienawykłego do fizycznych zmagań. Accelerator na tym etapie np. został uderzony pierwszy raz w życiu i brakowało mu nie tylko jakichkolwiek umiejętności do radzenia sobie z bólem, ale i motywacji do tego (co by go czekało jakby pokonał Toumę? kliknij: ukryte Dalsze mordowanie Sisters, na co nie miał wcale ochoty).
No, jedyna osoba używająca magii pozwalającej tworzyć golema próbowała dokładnie tego ;-)
Proponuję zgodzić się, że się nie zgadzamy i rozejść w pokoju, jak proponuje blob ;-)
Owszem, zabrałem głos w dyskusji oceniającej anime, oceniając anime. Jeśli Twoim celem było jedynie wbicie komuś szpili i popisanie się znajomością dzieł Lema, to wydaje mi się, że akurat piszesz nie na temat.
Uwielbiam ten argument, naprawdę. „Siedź cicho i się nie odzywaj, ja jestem profesjonalistą”. W zasadzie mógłbym w tym momencie napisać, że budowlańcom i architektom których budynki się walą też za ich przygotowanie płacą, ale przyznaję, nie wiem czy nie jesteś naprawdę dobra w swoim fachu, więc nie będę zaczynał bezproduktywnej pyskówki.
Natomiast z drugiej strony – z samych założeń teorii systemów i procesów Sybil nie spełnia podstawowych założeń, ponieważ nie jest w stanie funkcjonować bez podprocesów opartych na czynnikach, których eliminowanie jest głównym celem systemu.
Byłaby znacznie lepsza, gdyby stawiała te pytania bez walenia w twarz oglądającego kolejnymi „głębokimi” metaforami i cytatami. Jak to ładnie ujął recenzent na Random Curiosity po odcinku 14: „Let’s play Spot That Symbolism, shall we? I counted seven”
Ależ ja nie mówię, że nie jest czytelne. Proszę, nie wkładaj mi w usta czegoś, czego nie powiedziałem. Ja mówię, że świat działa na typowych zasadach dystopii/cyberpunka/innych podobnych gatunków i dlatego łatwo się w nim odnaleźć, jednak o nim samym nie wiemy prawie nic. Chociażby – jaki tu w zasadzie panuje ustrój?
Jak mówię, oczekuję odrobiny inteligencji i zdolności myślenia od postaci, które podobno za „talent kryminalny” i „zbyt swobodne myślenie” mają przerąbane w systemie.
Wystarczy, aby postacie nie głupiały w ramach potrzeb fabularnych – ponieważ niestety tak to wygląda, mają bardzo znaczące skoki kompetencji, zarówno fizycznych, jak i umysłowych w zależności od potrzeb scenarzysty.
Cóż, tutaj wystarczy, aby nie próbowała na siłę wprowadzać takich wątków, gdyż jak mówię – jeśli są, to powinny być zrobione dobrze.
Jak dla mnie ma za wiele wpadek, aby nazwać ją „bardzo dobrą”, ale nie mówię, że jest zła – to dobra seria, ale nic nadzwyczajnego.
Nie zmienia to nadal faktu, że porównując serie jako czysto rozrywkowe (i tak moim zdaniem należy) GitS jest znacznie lepszym anime, z lepszą akcją, ciekawszymi bohaterami i światem przedstawionym, więc zarzuty na znacznie gorszy poziom są całkiem uzasadnione. Było to też powiedziane i wymienione jako argumenty, z których skupiłeś się jedynie na zarzucie o „pseudointelektualną bajkę” – nawiasem mówiąc, postawionym przez innego użytkownika.
Owszem, można powiedzieć że w porównaniu z Viper's Creed jest to świetne anime o przyszłościowej dystopii, jednak jestem zwolennikiem równania w górę, a nie w dół, inaczej bowiem o niczym nie będzie można powiedzieć, że jest złe.
Problem tkwi w tym, że współczesna policja jakoś radzi sobie z pojmaniem uciekającego podejrzanego, a nie strzela mu w tył głowy na miejscu. Tak, dokładnie o tę scenę mi chodzi, była ona skrajnym przykładem absurdu. Nawiasem mówiąc, jeśli ćwiczący codziennie sztuki walki twardziel nie jest w stanie dogodzić w biegu na setkę komputerowego geeka, to nie wiem co on robi w siłach specjalnych, zamiast w szpitalu bez klamek.
Mówić można, co nie zmienia faktu, że jest to nadal naginanie wszystkiego pod tezę.
Kiedy o tym świecie nie wiemy w zasadzie prawie nic! Mamy bardzo mało informacji o jego funkcjonowaniu, w zasadzie wszystko budujemy sobie sami na podstawie innych dystopii.
W zasadzie galeria typowych postaci dla anime i innych dzieł tego typu. Naiwna młoda rekrutka, twardy badass młody detektyw, służbista z kijem w tyłku, „pusta” panna, paląca niemoralna pani specjalistka od bliżej nie określonej pracy laboratoryjnej, narwaniec (koszmarnie zrealizowany btw) i twrady stary detektyw typu Marlowe/firmy Noir.
Mam w sumie wrażenie, że główny problem w moich dyskusjach z innymi osobami oglądającymi Psycho‑Pass jest moje zamiłowanie do kryminałów wszelakich, przez co tona zachowań bohaterów jest dla mnie znacznie bardziej absurdalna, a rozwiązania naiwne.
Odnoszę wrażenie, że mój komentarz nie został zrozumiany, co wnioskuję z następnego komentarza. Wyjaśnienie dalej.
Zabawne, ponieważ jak można zauważyć wielokrotnie z moich wypowiedzi właśnie jestem osoba uważającą, że od serii rozrywkowych nie należy wymagać żadnej specjalnej „głębi”, „filozofii” i „przesłań”. Jeśli jednak seria zamieszcza takie elementy, to uważam, że mam prawo wymagać od niej dobrej ich realizacji. Inaczej jest to po prostu pozowanie na serię intelektualną, najczęściej po to, aby ciężej ją było krytykować nie wychodząc na niedouczonego człowieka (idealnym przykładem jest Matrix, przy którym po pierwszym filmie głośno było o głębokiej filozofii… jakoś ucichło to po 2 i 3 części). Psycho‑Pass bardzo pozuje na serię intelektualną.
Oczywiście, że nie jest. Co nie zmienia faktu, ze seria ma spore problemy, wśród nich zaś
No właśnie wizja ma spore problemy i w niektórych miejscach widać usilne naginanie sytuacji pod tezę.
Kiedy ja nie oczekuję nie wiadomo czego – chciałbym jedynie pewnej konsekwencji w zachowaniu postaci i odrobiny rozsądku.
Ależ tego na pewno nikt nie oczekuje – po co więc na siłę próbuje się je do serii wsadzać? Przyznaję, że może mam sklerozę, ale w Blade Runner nie kojarzę sobie prób wyszukiwania na siłę francuskich filozofów i wsadzania ich cytatów w usta „twardego gliny”.
Można tak wymieniać dalej, ale po prostu – jest to tak słaby przykład przyszłościowej dystopii, że nie rozumiem czym tak naprawdę jest się tu zachwycać… że starszy detektyw (jedyna dobra postać w zasadzie) cytuje czasem filozofów? Bez przesady, to nie czyni serii „głęboką” i „filozoficzną”, najwyżej podkreśla silenie się na to.
Re: Shojo-ai
Nie ta liga… Taiga poza byciem tsundere miała jeszcze wiele sensownych cech charakteru.
To z kolei natomiast mocno uwłacza Yozorze.
Natomiast co ważniejsze – nie wiadomo, skąd się biorą kliknij: ukryte ich nowi wrogowie – kto wie, może to myśli pozostałe po znikających Madokach? A może zwykli cierpiący ludzie, którzy popełnili samobójstwa? Jestem gotów się założyć, że Gen Urobuchi miałby wyjątkowo paskudną odpowiedź w zanadrzu.
Dodatkowo, pomysł Madoki nie mógłby być zrealizowany bez kliknij: ukryte niesamowitej ilości emo energii jaką nabiła jej wcześniej Homura ciągłymi skokami w przeszłość.
W sprawie kingdom‑building – raczej nie do końca, bohaterowie mają w planach pracę u podstaw i zmianę społeczeństwa i sytuacji ekonomicznej, co jak dla mnie jest bardzo ciekawe ;-)
W sprawie gier japońskich – wyraźnie się nie dogadujemy, więc proponuję skończyć ja stwierdzeniem, że obie nacje mają nieco odmienne, ale nadal bardzo złożone typy gier ;-)
i PS:
Czyste Dating Simy akurat mnie nie bardzo interesują. Są jednak gry takie jak np. wiele starszych pozycji Atlusa, czy Talesy… oraz parę innych jRPGów nigdy nie wydanych. Są też wyśmienite VN, jak chociażby Umineko…
Możesz w zasadzie wyjaśnić co przez to rozumiesz, ponieważ pierwszy raz słyszę to określenie, a wolę mieć pewność, że się rozumiemy. W zasadzie też ciekawi mnie jakie opisy czytałeś, ponieważ wszystkie jakie widziałem sugerują dokładnie to, co otrzymujemy (epickie walki powinny być później).
Może Cię zaskoczę, ale cały ten kawałek był żartem. Nawet dodałem przymrużenie oka na końcu, żeby było to całkiem jasne.
Jako wielki fan kilku niszowych gatunków japońskich, za które fani by zabili aby zostały wydane na zachodzie i robią wszystko, aby inni mogli się z nimi zapoznać… nie zaobserwowałem takiego ruchu w związku z tym typem gier.
Ja mówię, że gry japońskie wychodzące poza granice kraju, w tym większość Twoich przykładów na skomplikowane gry japońskie są mniej skomplikowane niż zachodnie 4X. Jest to prawdą. Całą resztę dopowiadasz sobie sam…
Twierdzenie, że „Japończycy lubią złożone gry, ponieważ mają takie tytuły jak Disgaea” jest tak samo prawdziwe jak „Europejczycy/Amerykanie lubią złożone gry, ponieważ mają Cyvilisation” – stanowi mocne, bardzo mocne uogólnienie.