x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Zmarnowany potencjał
Nie jestem osobą twierdzącą, że adaptacja musi wiernie podążać śladami pierwowzoru, ale kiedy fabuła jest cięta tak, że znikają już nie tylko wyjaśnienia, ale wręcz całe fragmenty fabuły, które stanowią potem motywację kolejnych wydarzeń… jest źle. Tej serii po prostu nie da się oglądać ze zrozumieniem nie znając mangi, a jeśli się ją zna – po co oglądać źle pociętą, zbyt przyspieszoną i o wiele gorszą wersję wydarzeń w niskiej jakości animacji?
Re: Nie ma sensu
Re: Nie ma sensu
Drugie – żebyś się nie zdziwił… wiedzieć jak działają formy organizacji to akurat mój zawód. Po drugie… sam sobie przeczysz. Artykuł który linkujesz twierdzi, że Nasu supervised Zero (Nasu + Urobutcher) tak samo jak Apocryphę (Nasu + Yuuichirou Higashide), a jak sam mówisz Zero było dobre… czyli zmienną jest Higashide.
Logika i praca ze źródłami.
Zero wyszło lepiej niż Apocrypha, na pewno. Co pokazuje, że jak widać efekty mielenia tego samego tematu mogą być nadal dobre, kiedy pisze je bardziej utalentowana osoba. Więc w zasadzie nie wiem co to stwierdzenie wnosi do dyskusji, chyba że jego celem było potwierdzenie mojej racji. Jeśli tak, dziękuję.
Co do drugiego postu:
Zaskoczę Cię, ale korzystam z angielskich źródeł zazwyczaj, jako bardziej dokładnych. Twoja próba pisania jakbym nie potrafił z nich skorzystać po tym, jak sam wykazałeś/aś się niewiedzą i brakiem umiejętności korzystania ze źródeł jest czarująca.
Zaś co do Nasu biorącego w planowaniu Apocryphy – jest to powszechnie wiadomy fakt. Nie zmienia równocześnie tego, że historię napisał ostatecznie ktoś inny oraz ktoś inny podejmował wiele decyzji (i zmian widocznych w anime, które wychodzą mu stanowczo na złe).
Jednakże to wymaga podstawowych umiejętności szukania informacji, rozumiem, że za trudne…
Re: Słaby tytuł
Proszę mnie nie rozśmieszać… w czasach rewolucji przemysłowej już pięcioletnie dzieci pracowały w fabrykach, a tutaj próbujemy do świata fantasy sprzed rewolucji przemysłowej próbować przekładać jakieś wartości moralne dotyczące pracy dzieci? Zasady bezpieczeństwa są, aby nie tracić pracowników.
Jak sam/a piszesz, te „dzieci” mają już (prawdopodobnie wieloletnie) doświadczenie w schodzeniu na pierwszy poziom Otchłani. Nikt się tutaj nie cacka.
Jedno „dziecko” mają już (prawdopodobnie wieloletnie) doświadczenie w schodzeniu na pierwszy poziom Otchłani i kliknij: ukryte magiczny przymus aby iść w dół, drugie z Otchłani pochodzi. Nikt ich tam nie wysyłał, sami poleźli.
Nie. Narysowane bez szczegółów, scena mocno przejmująca, ale stanowczo nie gore. Body horror też wiele jak na razie nie było.
Opisana scena jest zaś przejmująca i ma duże znaczenie fabularne, więc twierdzenie że służy tylko „shock value” jest, mówiąc delikatnie, pozbawione sensu.
Westchnienie. Nie „czucie”, tylko pełen niedowład, brak możliwości posługiwania się palcami, czyli brak funkcji motorycznych.
Możesz próbować zmniejszać znaczenie tego faktu i komentować, jak to nic poważnego się nie stało, ale i tak: są to jedne z najpoważniejszych konsekwencji, jakie spotykają bohaterów głównych w tym typie medium, dodatkowo jeszcze bardzo młodych. Warto też zauważyć, że praktycznie na samym początku podróży – większość postaci wykupuje się znacznie tańszym kosztem w swoich historiach nawet po wielkim finale.
Re: Słaby tytuł
W mniej rozwiniętych cywilizacjach 12‑latek normalnie musiał już radzić sobie z większością problemów, jakie stały przed dorosłymi ludźmi.
Gore w tej serii nie ma. Są głęboko nieprzyjemne sceny, ale daleko im do gore – oraz tym bardziej nie są tutaj tylko dla „shock value”.
Poza tym, faktycznie, nikomu nic się nie stało, w końcu Tak, to był sarkazm.
Re: Po 1 epku
„In Japan, the classification comprises people aged between 15 and 34 who are not employed, not engaged in housework, not enrolled in school or work‑related training, and not seeking work.”
W niektórych zaś sprawach są nadal daleko za nami, np. w kwestii bankowości elektronicznej i kart płatniczych (chociaż w tym akurat my jesteśmy na czele Europy, bo wszystko testują u nas…).
Re: nope
Po drugie, mówienie o postaciach jako o „dzieciach” nie jest do końca prawidłowe. W dzisiejszych, znacznie bardziej rozwiniętych czasach owszem, jest to jeszcze dziecko. W dawniejszych, trudniejszych czasach 12letnia osoba musiała się już mierzyć ze wszystkimi problemami świata dorosłych. Dodatkowo mówimy tu o osobach od dziecka zajmujących się eksploracją Otchłani i/lub z niej pochodzących.
- zróżnicowanie designów rycerzy jest zaletą, nie wadą.
- jako że zaprzestałaś bronić swojej opinii o wyglądzie Arturii, Mordred i zaczęłaś przesuwać goalposty uznaję, że osiągnęliśmy tu zrozumienie.
- o Nasu mówiłem, gdyż nie krytykujesz Apocryphy, a całość Type‑Moon. Nie mówiłem o nim w kwestii Apocryphy nigdzie.
- tak, świadomość kto napisał które dzieło byłoby dobre w dyskusji, powiedziałbym że jest to podstawowa kwestia. Warto byłoby też nie mylić autora w sensie pisarza i osób tworzących design postaci, ponieważ nie są to te same osoby i wiedza pisarza nie musi się przekładać na character designera.
- miałem raczej na myśli takie kawałki jak Horus, Set i ich rywalizacja (zawierała sałatę).
- w czym Ci tak bardzo akurat różowy kolor przeszkadza?
Re: Majstersztyk
UBW to ekranizacja ścieżki Unlimited Blade Works. W praktyce jest to alternatywna historia z tymi samymi postaciami.
Oryginalna VN Fate/Stay Night ma trzy route: Fate, UBW i Heaven's Feel. Każda z nich to alternatywna wizja tego, jak mogłaby się potoczyć Piąta Wojna.
Pominę jakże męską jej fryzurę.
[link] <- faktycznie, Arturia niesamowicie wyróżniała się na tle ociekających męskością i testosteronem Tristana i (zwłaszcza) Bedivere ;-)
Pominę już, że większość zachowanych historii z legend arturiańskich jest znacznie bardziej odjechana niż cokolwiek co pokazał Nasu.
Więc jeśli kojarzysz jej legendę, na koniec zostaje zamieniona w lwa… (Co nawiasem mówiąc było znacznie bardziej okrutne w ówczesnej kulturze niż dla nas teraz, ale nieważne).
Więc ktoś kto nie kojarzy legendy atakuje kogoś innego za to, że ten jej nie zna…
Nasu studiuje głęboko materiał którego używa, co napisałem. Widać to bardzo dobrze i na wielu przykładach – to czy jego rozrywkowa interpretacja komuś pasuje czy nie to inna sprawa. Natomiast Ty nawet nie wiesz kto napisał dzieło, które krytykujesz, ponieważ autorem Apocryphy jest Yuuichirou Higashide.
Przepraszam, ale osobiście mam pewne wątpliwości co do tej znajomości mitologii patrząc na wypowiedzi powyżej. I jako osoba, która różnymi legendami i mitologiami interesuje się na tyle, aby poczytać dzieła już bardziej naukowe niż popularnonaukowe – mogę Ci wprost powiedzieć, że „gender” i „fanserwis” jaki prezentuje Type Moon w swoich dziełach nie dorasta do pięt temu, co wymyślili nasi przodkowie. Proponuję nie czytać, bo możesz uciec z krzykiem.
Przerażające kocie uszka związane są bezpośrednio z legendą łuczniczki – kliknij: ukryte Atalanty.
Sieg nie ma w zasadzie prawie nic wspólnego z Shirou, poza faktem że zdajesz się nie lubić obu postaci. Są one zbudowane wokół mocno innych założeń i poruszają inne zagadnienia literackie.
Akurat Nasu wyraźnie dość głęboko studiuje temat, po jego projektach i pomysłach wielokrotnie można zlokalizować interesującą interpretację istniejących legend, wymagającą dość intensywnego zagłębienia się w historię/legendę postaci. Mniej lub bardziej fanserwiśny wygląd jest tu dodatkiem.
Ta seria nie jest dobra, ale jeśli koniecznie chcesz ją krytykować przydałoby się napisać coś sensowniejszego niż oburzanie się o „gender”.
Ale poza tym tak, jak mówisz.
Manga potem ma odpowiednią ilość wspomnień i informacji, które pozwalają nowej osobie zapoznać się z postaciami z poprzedniej części, nie wiadomo jak anime sobie z tym poradzi.
Przede wszystkim jednak – żadna z wersji animowanych nie zawiera tego, co jest naprawdę ważne dla historii – w zasadzie wszystkie zajmują się częścią haremówkową, nie dochodząc do naprawdę ważnych wydarzeń, które nastały gdy seria zaczęła zmieniać się w battle harem i shounena.
Ale nawet niekoniecznie, postacie mogą być po prostu do siebie podobne – nie pierwszy to raz, kiedy postać z komiksu/książki/serii animowanej trafia do naszego świata i funkcjonuje.
Re: Nieoszlifowany diament.
Re: Trzeci odcinek
Poza tym kawałek o moe i jego obecności w grach był bardzo prawdziwy, jestem raczej zdziwiony że nigdy nie trafiłeś na podobną sytuację (przerysowaną nieco w reakcjach, ale to ma być serial rozrywkowy, a nie dokumentalny).
Aha, HS DxD jest znacznie lepiej skonstruowaną serią niż Saenai, to tak przy okazji.