x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Jak wyjdą kolejne części remake'u to też napiszę im recki :)
Re: mnie tam się podobało ;)
Skoro spodobała Ci się ta seria Crystal, to serdecznie polecam kolejne – są jeszcze lepsze ;)
Re: Informacja a ankiecie i pocieszenie dla fanów - mogło być gorzej...
Mogli trzymać się fabuły mangi, a jednocześnie dorzucić jakieś elementy poprzedniego anime, tak jak w wersji aktorskiej z 2002 roku. ;)
Ale…
Co za dużo to niezdrowo. :(
To jest portal z recenzjami i recenzent powinien skupiać się na ocenie anime/mangi a nie na złośliwościach.
A ten tekst to w zasadzie nie jest recenzja, tylko jeden wielki hejt, w który w dodatku poprzekręcano fabułę. :/
No właśnie, tu jest pies pogrzebany. ;/
Owszem, Nostalgia Critic czasami opowiada śmieszne żarty…
Ale on nie jest dobrym autorytetem jeśli chodzi o recenzowanie omawianych tytułów.
W wielu jego odcinkach widać, że skupia się tylko na humorze (nierzadko wątpliwej jakości), a ocenę danej produkcji traktuje po łebakach. Często przekręca fabułę, tylko po to by sobie z niej pokpić (np. stwierdzenie, że w Kosmicznym Meczu jest masa scen gdzie Jordan spędza czas z rodziną. To totalna bzdura, bo jego rodzina była na ekranie może ze 3 minuty :/), ogląda nieuważnie omawiane tytuły (recenzując Sailor Moon jakimś cudem nie wiedział, kim jest Sailor V.! To jak on to oglądał?! :O), albo też wyszukuje jakieś naprawdę wydumane wady (jak czepianie się, że w Upiorze w Operze, ludzie tańczą w pomieszczeniu w kolorze moczu… To widać, chłopak nigdy nie widział Opery Paryskiej, której wnętrze dokładnie tak wygląda. Ale pewnie jakby nakręcili tą scenę przy innej scenografii, to on by się czepiał, że „to nie przypomina prawdziwej opery Paryskiej…”).
Branie sobie na wzór kogoś takiego to zły pomysł.
I Alira14 popełniła dokładnie te same błędy.
Po pierwsze:
Totalnie poprzekręcana fabuła :(
Powtórzę to co Chudi X:
Po drugie:
.
Nie dała mu jej w prezencie, tylko użyła jej by go uratować kiedy myślała, że zginął. To ma sens, że ją wtedy zostawiła, jeśli bała się że on nie przeżyje.
A poza tym ona miała jakie 6‑7 lat. Pewnie wtedy nawet nie zdawała sobie sprawy jak ważna jest ta perła ;)
Po trzecie:
Nie dziesięć, tylko siedem lat temu ;)
Po czwarte:
Przecież kiedy one są na plaży pełnej ludzi nie wchodzą do wody (co chwilę to podkreślają, że nie mogą się zmoczyć) i cały czas starają się trzymać z daleka od innych plażowiczów.
A poza tym, syrenki z H2O – Wystarczy Kropla miały tą samą przypadłość i też chodziły na plażę gdzie było dużo ludzi przy zachowaniu pełnej kontroli ;)
Po piąte:
Oni mają 14 lat, a nie 12 ;)
Po szóste:
Przepraszam… O jakim anime my rozmawiamy? Bo na pewno nie o Mermaid Melody! :O
Oglądam pierwszy odcinek, drugi, dziesiąty…
Jaki róż? Nie widzę tutaj żadnego nadmiaru tego koloru!
Cała grafika i kolorystyka są typowe dla shoujo, nie ma tu nic jaskrawego, ani cukierkowego, a jedyne różowe elementy jakie wypatrzyłam to ogon i strój Luchii. ;)
Nie dostrzegłam też żadnych pluszowych gadżetów (naszyjniki z perłami i mikrofony nie są niczym dziwnym), zbyt słodkich zwierząt (normalny pingwin, meduza, delfin) ani nic, co miałoby być w jakikolwiek sposób przesłodzone i odbiegałoby od normy nastoletnich romansów. ;)
Chyba recenzentka w życiu nie widziała żadnego filmu z Barbie ;)
Po siódme:
w rysunku trochę przesadzono z, ekhm… proporcjami. dwunastoletni Kaito nie może mieć takiej klaty piersiowej bez użycia sterydów! Niektóre z dziewczynek miały zbyt krągłe kształty, ale w porównaniu do innych anime wyglądały w miarę normalnie (nigdy nie myślałam, że zacznę podejrzewać dwunastolatkę o silikon!)
Pomijając, że zdanie zaczyna się z małej litery… To z tym silikonem i sterydami, to już naprawdę jest doszukiwanie się wydumanych wad na siłę, żeby tylko mieć się do czego przyczepić i sobie z tego pokpić. Tak jak Critic… :/
Po ósme:
Akurat. Wcale nie są cały czas. Mamy raptem 1‑2 na odcinek. I są one bardzo krótkie. ;) Chyba autorka recenzji w życiu nie była na żadnym musicalu ;)
A poza tym czego recenzentka oczekuje od muzycznego anime? Sztuk walki…? XD
Po dziewiąte:
Właśnie taka scena pojawiała się ostatnio w serialu kliknij: ukryte BrzydUla 2 ;)
kliknij: ukryte Ula i Marek pod koniec sezonu pokłócili się, niby pokazując widzowi jak bardzo się nie znoszą i zakończyli swój wywód o wzajemnej niechęci... namiętnym pocałunkiem :) <3 Więc to chyba nie jest wcale takie dziwne ;)
Po dziesiąte:
Gdzie jest akapit o muzyce?
Dlaczego w recenzji muzycznego anime nie oceniono muzyki? :O
Przecież w przypadku serii gdzie muzyka odgrywa główną rolę to powinna być podstawowa ocena. :/
Recenzentka napisała tylko tyle:
Z tego całego fragmentu NIC NIE WYNIKA :( To jest po prostu jeden wielki złośliwy hejt, z którego czytelnik nie dowiaduje się niczego o ścieżce dźwiękowej…
To samo tyczy się bohaterów. Nie ma akapitu o postaciach, ani nawet słowa o Hanon, Rinie i innych syrenach. Cała recenzja brzmi tak jakby ona była jedyną główną bohaterką w tym anime. ;(
Podsumowując.
Osobiście uważam, że to nie jest dobra recenzja.
Moim zdaniem Alira14 poszła tą samą drogą co Nostalgia Critic i skupiła się na złośliwościach. A samą ocenę danego tytułu potraktowała po macoszemu i nie postarała się z tekstem (stąd tyle błędów jak np. ten z wiekiem bohaterów).
Podobnie jak z recenzją Tokyo Mew Mew gdzie ta sama recenzentka również poprzekręcała informacje (błędy w nazwisku głównej bohaterki, w nazwie kawiarni itp.).
Już lepsza jest ta jej recenzja Witchblade bo tam pomimo żartów jest jakaś ocena postaci, fabuły, walk, grafiki, muzyki czy nawiązanie do innych tytułów i pierwowzoru.
I tak powinna być zbudowana recenzja.
A ta Mermaid Melody to po prostu przerost (złośliwej) formy nad treścią. :)
Można sobie pozwalać na żarty w recenzjach – ale nie za dużo :)
Jak skończę oglądać to anime chętnie napiszą recenzję alternatywną ;) Postaram się wypełnić te braki o bohaterach i muzyce ;)
:( Ale redakcja go nie przyjęła. A jako przyczynę tej decyzji podała:
Powód odrzucenia: Nie udało się znaleźć wystarczających informacji technicznych.
:...(
:) Tu NIE ma kazirodztwa :D!
Przede wszystkim:
(: On NIE jest z nimi spokrewniony. Tu nie ma żadnego kazirodztwa. :)
Żeby to zrozumieć wystarczy poszukać informacji o pierwowzorze;)
To jest OAV na podstawie light novel. Fabuła wygląda tak:
Yotarou w dzieciństwie stracił oboje rodziców i wychowywała go babcia – ostatnia żyjąca krewna. Kiedy umarła został zupełnie sam na świcie. Jego koleżance z klasy Hikaru (tej, która ma 15 lat) zrobiło się go żal więc zaproponował mu żeby wprowadził się do jej rodziny. On się zgodził i dopiero wtedy dowiedział się, że będzie mieszkał pod jednym dachem z 20 kobietami.
I wszystko jasne. Po prostu on dołączył do nich niedawno i one wszystkie traktują go bardziej jak kolegę a niżeli brata (to nawet wygląda dużo lepiej niż w KissXSis gdzie głównego bohatera podrywały siostry z którymi wychowywał się przez wiele lat). Dlatego Urara i Tsurara powtarzają, że nie chcą zaakceptować pośród nich mężczyzny, a matka martwi się że dziewczęta nie uważają Yotarou za członka rodziny. A już na pewno ma to usprawiedliwienie w przypadku Hikaru, która była jego koleżanką z klasy. I light novel skupiała się nie tylko na fanservisie, ale na pokazaniu jak on dostosowuje się do życia w tak dużej rodzinie ;)
Poza tym wydaje mi się, że cała reszta dziewczynek też NIE jest spokrewniona. Zgadzam się z…
Nie znalazłam na to dowodów, ale też odnoszę wrażenie, że mamy tu do czynienia z rodzinnym domem dziecka. Bo w całej serii nie ma ani słowa o ojcu (czy raczej wielu ojcach, skoro każda dziewczynka wygląda inaczej) i to raczej niemożliwe żeby matka co rok zachodziła w ciążę z innym mężczyzną a potem go porzucała i robiła sobie dziecko z następnym ;)
A mi włącza się zielona lampka: „Ajaj! Recenzent NIE obejrzał ocenianego tytułu do końca” XD Bo po endingu wychodzi na jaw, że one wszystkie (oprócz Hikaru) robiły to tylko dlatego, że kliknij: ukryte mama poprosiła je żeby były dla niego miłe i go pocałowały. Dlatego, one wszystkie, nawet te mające po kilka lat tak się do niego kleiły – żeby spełnić prośbę matki ;) Jedyną osobą która o tym nie wiedziała to była Hikaru.
Że co? :O Ja rozumiem, że recenzent nie wiedział dlaczego one to robią, ale wydaje mi się że nazywanie zachowań tych najmłodszych sukami to przesada. One po prostu mówiły, że chcą dać mu buzi. Czy coś w tym nienormalnego, że małe dziecko che kogoś pocałować? ;) No i jeszcze ta 5‑letnia Mari, która bawiła się w księżniczkę chciała żeby umył jej stopy. Żadna z nich nie zrobiła nic co można by nazwać szczególnie nieodpowiednim. Moi zdaniem one zachowywały się raczej jak normalne dzieci, a nie jak w Kodomo no Jikan, gdzie 9‑latki miały pełną świadomość seksualną, fantazje erotyczne i do tego robiły naprawdę niesmaczne rzeczy kliknij: ukryte jak udawanie, że mają włoski w miejscach łonowych. FUJ! :P
Ten wątek między Yotarou i Hikaru akurat nie jest znowu taki kontrowersyjny jeśli widz wie to co napisałam wyżej. Oni byli kolegami z klasy i pewnie już wcześniej coś do siebie czuli, a teraz jak umarła jego babcia i zamieszkali razem to nadal są dla siebie tym kim byli wcześniej i z dnia na dzień ich relacja nagle się nie zmieni. Szczerze mówiąc myślę, że gdyby w naszej rzeczywistości miała miejsce podobna sytuacja, w której ktoś zostaje przygarnięty przez rodzinę swojej koleżanki, która mu się podobała to pewnie zachowałby się podobnie ;)
Można jeszcze ewentualnie doszukać się jakiś cech romantycznego zainteresowania u Haruki (tej która mówiła do Yotarou per „Książę”, czy u tej Rikki (tej blondynki z warkoczami) i Hotaru (ta od stroju kelnerki) ale te pozostałe (a szczególnie te co miały po kilka lat) to raczej całowały go tylko dlatego, że kliknij: ukryte kazała im matka. ;)
Ogólnie rzecz biorąc nie wydaje mi się, żeby ta seria była aż tak niesmaczna i kontrowersyjna jak wynika z recenzji, bo istnieje wiele znacznie bardziej niesmacznych tytułów dotyczących kazirodztwa. Jak choćby gry w stylu tych, które taka kochała Kirino z Oreimo. XD Albo np. manga kliknij: ukryte Usagi Drop nie wiem jakie pojęcie o psychologi ma autorka tego komiksu ale myślę że powinna obejrzeć Chocotto Sister i zobaczyć jak powinny wyglądać relację między dziewczynką, a jej przybranym opiekunem. Haruma i Choko mieli normalne relacje brat‑sistra bez żadnego romantycznego ani erotycznego zainteresowania, a każde z nich było częścią innego, osobnego romantycznego trójkąta złożonego z ludzi w ich wieku. Zaś Daikichi'emu i Rin w drugiej połowie ich mangi zupełnie (delikatnie mówiąc) poprzewracało się w głowach i nagle po 10 latach z relacji ojciec‑córka zmienili się w kochanków. Totalnie obrzydliwy bezsens :P
Papa na Iukoto wo Kikinasai też wydawało się sympatyczne ale niestety kliknij: ukryte skończyło się bardzo niesmacznie, bo tytułowy ojciec po 5 latach związku zakochał się w jednej ze swoich córeczek :P A miałam taką nadzieję, że on jednak będzie z Raiką, a Sora pozostanie sama ze swoimi uczuciami :/
Powiedzcie sami. Czy podane przykłady nie wydają się być znacznie bardziej chore niż Baby Paradise, gdzie bohaterowie przynajmniej mieszkają ze sobą od niedawna i nie do końca uważają się za rodzinę? ;)
Ok, odniosłam się już do recenzji, to teraz powiem coś o samym anime. :)
Przede wszystkim największą wadą tej serii jest jej stanowczo za krótka forma. Twórcy popełnili błąd ekranizując losowo wybrany fragment serii light novel bez żadnego wprowadzenia i wyjaśnienia.
Przez to mamy te wszystkie niedopowiedzenia i osoby nieznające pierwowzoru będą się zastanawiać dlaczego siostry mówią, że nie zaakceptują mężczyzny w domu”. I czy Yotarou faktycznie jest ich bratem skoro w dialogach padają fragmenty że „dołączył do rodziny”...
Własnie. Trudno jest zapamiętać ich imiona i wiek (zwłaszcza, że są przedstawiane w zupełnie losowej kolejności). Każda prezentuje jakiś klasyczny typ z haremu. Tsundere, Idolka, Chłopczyca, Kucharka, Nieśmiała, Opiekuńcza, Kapłanka, Księżniczka, Fanka Magical Girls, Chinka, Ciamajdowata, Przywódcza, Opiekunka Zwierzątek… Może i mogłyby się rozwinąć, ale też nie ma na to czasu… :/
To powinien być serial Tv a nie OAV.
Zabawne były sceny z siatkówką kiedy w momentach gdy piłkę odbijały starsze dziewczyny ich piersi wydawały odgłosy, a młodsze, które nie miały biustu nie XD
No i ta scena z łodzią podwodną mnie rozbroiła XD
Ogólnie rzecz biorąc mimo kiepskiej formy i zmarnowanego potencjału, który mógłby się rozwinąć w kilku odcinkach nie uważam czasu spędzonego na oglądanie tej OAV za straconego bo jest jeszcze jedna rzecz, która mi się w tej serii podobała i która skłoniła mnie do jej obejrzenia…
Mianowicie (tylko się nie śmiejcie! :D)...
Ile ja bym oddała, że kliknij: ukryte mieszkać od jednym dachem z dziewiętnaściorgiem rodzeństwa. Nie, nie żartuję! :) I wcale nie chodzi mi o fanservice. Ja po prostu od zawsze ubolewałam nad tym, że jestem jedynaczką i chciałam mieć rodzeństwo, ale jakoś nigdy się go nie doczekałam :...( [Mam nadzieję, że przynajmniej uda mi się zostać dawcą szpiku i zdobyć bliźniaka genetycznego!] Oglądając to anime po prostu patrzyłam na idyllę, której sama chętnie bym doświadczyła. :D
Ostateczna ocena : 5/10
Re: I
Wiem, ja naprawdę doskonale to rozumiem. :/ Sama znam wielu ludzie niepełnosprawnych, którzy byli z miejsca skreślani i odrzucani przez pełnosprawnych egoistów, którzy uważali się za lepszych… :( Niestety), takie sytuacje tak ta z Tsumugi często się zdarzają… :(
Ale jednocześnie wydaje mi się, że skoro to film jest adresowany do dzieci, ma im dać „lekcję życia" (i w zasadzie pomoc niepełnosprawnej, samotnej osobie jest tutaj głównym wątkiem), to bohaterowie jednak powinni w jakiś sposób potępić takie zachowania. ;)
Patrzyłabym na to inaczej gdyby np. Megumi wytłumaczyła Tsumugi, że skoro prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. I skoro te przyjaciółki, które miała przed chorobą się od niej odwróciły, to oznacza, że nie są warte tego by się z nią zadawać i nie należy się nimi przejmować. A ona i pozostałe Precure powinny zadeklarować, że będą się z nią przyjaźnić, bo nikt nie powinien odsuwać się od ludzi w potrzebie (w końcu na tym polega ich misja, czyż nie?).
Albo żeby chociaż film w jakikolwiek sposób pokazał, że nawet jeśli Tsumugi nie może tańczyć, to nie powinna się poddawać, bo najważniejsze jest to kim jest i co ma w środku.
:( A tymczasem scenariusz niestety skupił się tylko i wyłącznie na powtarzaniu Tsumugi, że „jest wspaniała bo jej taniec daje innym szczęścia”... :/ Strasznie zmarnowany potencjał…
:/ Finalnie:
Na dodatek pod koniec kiedy kliknij: ukryte Tsumugi znowu może tańczyć jej przyjaciółki wracają do niej jakby nic się nie stało…
Drażni mnie ten fakt, bo ostatecznie faktycznie wychodzi na to, że
A szkoda, bo gdyby ten film poważniej podszedł do tego tematu (a nie skupił się wyłącznie na dawaniu szczęścia innym poprzez taniec) mógłby czegoś nauczyć młodszych widzów ;)
Niestety muszę całkowicie zgodzić się z Panię Redaktor.
Ten film to totalna klapa. Jest nieprzemyślany, naciągnięty, marnuje potencjał i tak jak wynika z recenzji wątpliwy moralnie… A do tego główna bohaterka, tytułowa balerina… To po prostu… kliknij: ukryte bezmyślna egoistka, która nie rozumie że jej problemach świat się nie kończy! Ale po kolei…
Na pierwszy ogień – główny wątek.
No właśnie. Dostaliśmy historię o dziewczynce, która by móc znowu tańczyć balet sprzeda się demonowi w zamian za to pomoc w zabiciu wojowniczek, które chroniły całą Japonię przed atakami potworów…
Po 1. Jak wynika z recenzji serii TvHappiness Charge Precure!
Skoro w tej serii cała Japonia wie, że Ziemie czeka zagłada i że jedyna nadzieją to Precure, to znaczy, że Tsumugi zgodziła się zabić 4 niewinne wojowniczki (plus ich maskotki oraz pomocników płci męskiej) i tym samym skazać swoją rodzinę, swoje miasto w zamian za… taniec?
Czy ona za przeproszeniem… Oszalała?!
To się po prostu w głowie nie mieści! Ja rozumiem, że to dziecko, a balet jest dla niego bardzo ważny… Ale przecież ona wiedziała, że Fang to wysłannik Phantomowego Imperium i że Precure są potrzebne ludzkości! Pikarigaoka i cała Japonia nic dla niej nie znaczą, jej rodzice i dawne przyjaciółki też mogą zginać, ale co tam! Ważne, że ona będzie mogła sobie potańczyć! Nic innego się nie liczy… To po prostu szczytowa forma egoizmu i totalny brak wyobraźni!
Ja jeszcze rozumiem gdyby sprzedała duszę demonowi w zamian za rozwiązanie jakiegoś naprawdę poważnego problemu dotyczącego spraw życia i śmierci. Jak np. w Day Break Illusion gdzie ludzi oddali się Deamoniom w zamian za znalezienie dawcy serca do przeszczepu dla najlepszej przyjaciółki albo odzyskanie utraconego dziecka, ale ta sprawa z baletem jak dla mnie totalny nonsens!
Po 2. W zamyśle twórców, Tsumugi miała być smutnym, zagubionym biednym cierpiącym dzieckiem, któremu brutalnie choroba odebrała największą pasję. Tymczasem (osobiście) w ogóle nie wzbudziła we mnie współczucia, pomimo iż zazwyczaj naprawdę bardzo lubię kliknij: ukryte czarne charaktery przechodzące na stronę dobra. Po prostu po tym co zrobiła dla tego głupiego tańca nie miała w sobie już nic za co mogłabym ja polubić. Zamiast tego zastanawiałam się jak można być tak aż tak zadufana w sobie narcyzem, któremu się wydaje że cały świat kręci się wokół jego problemów. Na dodatek ona kliknij: ukryte (przynajmniej do pewnego momentu) nie miała żadnych skrupułów i dosłownie dążyła do tego po trupach niewinnych ludzi. Tak szczerze… kliknij: ukryte To ona nie zasłużyła sobie na to żeby pod koniec znowu móc tańczyć. ...
Po 3.
No właśnie – dlaczego po prostu Megumi nie powiedziała Tsumugi, że na balecie świat się nie kończy i równie dobrze może spróbować robić w życiu coś innego?
W 6 odcinku Shugo Chara! występował w zasadzie identyczny wątek z baleriną, która doznała wypadku i bała się że będzie musiała pożegnać się z tańcem tak jak mama która na skutek kontuzji musiała przerwać karierę.
Tam Amu wyjaśniła tancerce, żeby się nie załamywała, tylko wzięła w garść. I że jej mama nawet jeśli nie może już tańczyć, to i tak czas, który poświęciła na balet nie był stracony, zwłaszcza, że teraz jest równie wspaniałą krawcową szyjąca stroje baletowe.
Nie mogli tutaj pokazać czegoś podobnego…? Megumi zamiast przyznawać, że życzeniowym myśleniem nie rozwiąże się problemu powinna jakoś przekonać Tsumugi, żeby nie popadała w depresję i skoro nie daje rady tańczyć to może warto poszukać jakiejś alternatywy?
Już nie wspominając o tym, że wszyscy widzowie, którzy choć trochę znają się na para‑sportach i życiu ludzi poruszających się na wózkach inwalidzkich zapewne w trakcie oglądania tego filmu będą się zastanawiać nad jedną rzeczą:
- dlaczego Tsumugi nie skorzysta z oczywistego rozwiązania znajdującego się na wyciągnięcie ręki (po które właśnie sięgają wszyscy tancerze, którzy w wyniku choroby lub wypadku tracą władze w nogach)?
Mianowicie: [link][link][/link]
Tak, istnieje kliknij: ukryte Taniec na wózku inwalidzkim. Nawet 2 lata temu w Polsce odbyły się Mistrzostwa Świata i Mistrzostwa Europyw tym sporcie. Na wózku można zatańczyć praktycznie wszystko – sambę, cha‑chę, tańce hawajskie i balet też. Więc Tsumugi mogła spokojnie kontynuować swoją karierę baletnicy na wózku. Ale widać nikt z twórców anime o tym nie słyszał… :/ Albo słyszał, ale nie pomyślał o tym pisząc scenariusz…
Po 4.
Ten wątek przekonania Tsumugi do „przejścia na stronę dobra” też był mocno naciągnięty. Właściwie nie zrozumiałam dokładnie jakimi argumentami one przekonały ją do odejścia od Fanga? Że nie jest z nim szczęśliwa na 100% więc powinna wrócić z nimi do domu gdzie już w ogóle nie była szczęśliwa…?
Po 5.
I kolejny problem tego filmu potwierdzający :/...
Jak ktoś w wyniku choroby traci swoją pasję i popada w depresję to przyjaciele powinni zrobić wszystko, żeby wyciągnąć go z dołka, a nie porzucać! Co to w ogóle za przyjaciółki, które zostawiają koleżankę w potrzebie?! Skoro to film dla dzieci, to powinien raczej krytykować takie zachowania i przekazać widzom, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie i przyjaciele są po to by pomagać, a nie zostawiać osobę, która potrzebuje wsparcia tylko dlatego, że przestała być „atrakcyjna” i łaskawie wracać do niej kiedy jakoś wróci do poprzedniego stanu.
Nie wspominając o totalnym braku tolerancji w stosunku do osób niepełnosprawnych!
Można odnieść wrażenie, ze przekaz tego filmu jest taki: jeśli jesteś chory, słaby i przykuty do wózka zostaniesz sam, bo tylko ludzie pełnosprawni którzy swoim talentem „potrafią dać innym szczęście” (czy raczej chwilową rozrywkę :P) coś znaczą…
Totalna masakra :(
Moja ocena dla tej produkcji – naciągane 3/10 :(
Podsumowując – nikomu nie polecam tego filmu. Jeśli interesuje Was tematyka utraty pasji i sprawności w wyniku choroby polecam serię AnimexParalympic gdzie mi. można obejrzeć wątek dziewczyny trenującej judo, która straciła niemal cały wzrok, więc przerzuciła się na odmianę tego sportu dla niewidomych.
I to ma sens ;)
Re: OAV...
Nie wiem jak dokładnie wygląda sprawa w visual novel, bo wolę oglądać anime powstałe na podstawie mang, ale rozumiem, oczywiście że seria TV jest osobnym utworem i nie jest traktowana na równi z grą i OAV. ;)
Oczywiście nie mam zarzutów co do Pani recenzji serii TV. Napisałam to tylko dlatego bo zastanawiałam się czy redakcja po prostu o tym wie ;)
:) Jednocześnie bardzo pochwalam, że na Tanuki nie znalazł się ogryzek się tej OAV, bo o ile sam serial rzeczywiście jest sympatyczny to ten jeden odcinek się do tego nie nadawał (jak się domyślam manga Kodomo no Jikan też nie pojawiła się na Tanuki z tych samych powodów – i bardzo dobrze :) )
OAV...
Też mnie zastanawiało to, jak Naoya został ojcem w wieku 13 lat… Po przeczytaniu tej recenzji pomyślałam, że skoro
to pewnie gdy miał 13 lat kliknij: ukryte Mercelida wyssała z niego energie poprzez dotyk lub pocałunek w czółko i w jakiś magiczny sposób z tego narodziło się jego dziecko…
Ale byłam ciekawa jak to się naprawdę odbyło więc, poszukałam trochę i dowiedziałam się odpowiedź na to pytanie znajdę w OAV, której ogryzka nie ma się na tanuki, pomyślałam, że może sama go dodam i włączyłam sobie tą OAV…
I teraz kliknij: ukryte Czuję niesmak i obrzydzenie, że w ogóle zabrałam się za tą serię… :P
Bo jak się okazuje w rzeczywistości ta sprawa wyglądała tak:
kliknij: ukryte Mercelida uśpiła 13‑letniego Naoyę i kiedy on spał uprawiała z nim seks, a on wszystko czuł myślał, że mu się to śni…
kliknij: ukryte Fuj, fuj i jeszcze raz FUJ!!!
O ile Chokotto Sister, Ichigo Mashimaro i Papa no Iu Koto o Kikinasai!, które też mają metki lolicon mogłam spokojnie obejrzeć (bo tam przynajmniej nie ma scen erotycznych i dzieci zachowują się normalnie, nie mając bladego pojęcia, że istnieje coś takiego jak to seks), to teraz po obejrzeniu tej OAV jest mi niedobrze, czuję się nieswojo i mam wrażenie, że naprawdę obejrzałam coś co powinno być surowo zakazane… :/ Przecież kliknij: ukryte to już naprawdę podpada pod materiały pedofilskie! Chyba nawet owiane złą sławą Kodomo no Jikan nie zawierało aż takich scen! Małe dziewczynki, które molestują nauczyciela i maja pełną świadomość seksualną, to jeszcze pół biedy, ale kliknij: ukryte kto normalny przedstawia na ekranie kobietę gwałcącą dziecko przez sen, która zachodzi z nim w ciążę?!
:( Przykro mi, ale muszę zacytować innego recenzenta:
Oczywiście w żaden sposób NIE chce urazić naszej Pani Redaktor, bo rozumiem, że jeśli chodzi, o samo anime bez tej OAV, to faktycznie jest sympatyczna seria obyczajową, zwłaszcza, że tego co widzę ta recenzja ukazała się prawie 2 miesiące PRZED wydaniem tej OVA… Ale zastanawiam się czy w takim wypadku nadal adekwatny jest tutaj fragment recenzji:
Zwłaszcza, że:
Czy to aby na pewno bezpieczne…? :/
Po 2 odcinkach Polskiej wersji z Netflixa
Zawsze miałam chrapkę na Smile!, ponieważ od dawna chodzą słuchy, że akurat ta odsłona cyklu jest inspirowana jednym z moich ulubionych anime – Corrector Yui chociażby ze względu na Wilkołaka w roli Czarnego Charakteru. I bardzo się, cieszę, że jak na razie Smile! faktycznie bliżej do przygód Yui i spółki niż do perypetii Hibiki i Kanade… ;)
Przede wszystkim dobrze, że tak jak w przypadku Corrector Yui zamiast na przesłodzone elementy, twórcy postawili raczej na gagi i żarty. :D
Dużo tu humoru i zapowiada się całkiem ciekawie.
Fakt, Candy i Emily/Miyuki rzuciły kilka ociupinkę infantylnych tekstów, ale tak poza tym nie było aż tak „lukrowo” jak w serii Suite gdzie jak to trafnie ujęła Pani Redaktor:
Tutaj jak na razie postacie są naprawdę sympatyczne, Emily/Miyuki jest zabawna, Chelsey/Akane też ma swój urok. Pewnie reszta drużyny nie będzie miała aż tak ciekawych charakterów jak Correctorzy (chociaż Cure Peace nosi właśnie imię jednego z Correctorów XD), ale myślę, że równie szybko je polubię :)
Po dwóch odcinkach trudno mi ocenić wrogów. Zapewne Wolfrun nie będzie tak złożonym psychicznie bohaterem jak War Wolf, ale skoro doczekała się kliknij: ukryte tylu shipów z kliknij: ukryte Miyuki/Emily, to pewnie będzie coś na rzeczy ;)
Motyw z Baśniami i Happy Endami bardzo mi się podoba. Może to wydawać się dziecinne, ale… Bądźmy szczerzy. To w sumie bardzo cenna lekcja. Zwłaszcza w tych trudnych czasach, pandemii, dyktatury i terroryzmu. Wielu z nas często załamuje się i przestaje wierzyć w szczęśliwe zakończenia. Warto sobie jednak o nich przypomnieć :) :) :) :) :)
Liczę na to, że nawiązania do Corrector Yui nie skończą się na jednym antagoniście i dostaniemy więcej podobnych elementów kliknij: ukryte (może np. każdy odcinek rozgrywający się w innym wymiarze?). :D
Podoba mi się też to, że bohaterki muszą się najpierw nauczyć walczyć, a nie tak jak to w wielu seriach bywa, że dostają gadżet do ręki i od razu wiedzą jak go używać. ;)
Co do Polskiej wersji Netflixa.
Trzeba przyznać, że ten dubbing jest naprawdę dobry. Początkowo byłam przekonana, że pod Emily/Miyuki i Candy podkładają głos te same aktorki głosowe, które zagrały Chocolę i Vanilę w Słodkich, Słodkich Czarach.
Problem mam tylko z tłumaczeniem tytułów bohaterek.
Jp. Cure Happy = Eng. Glitter Lucky = Pl. Gwiezdne Szczęście?
Bohaterki jak dla mnie nie powinny być tytułowane rodzajem nijakim, tylko żeńskim. Nie mogli przetłumaczyć tego „Szczęśliwa Gwiezdna Wojowniczka” albo coś w tym stylu? XD
Jeśli ta seria utrzyma poziom początkowych odcinków i dalej będzie tak samo zabawne i sympatycznie to wezmę się za kolejne Precurki. Na Netflixie jest jeszcze DokiDoki, ale coś słyszałam, od znajomych, którzy od dawna śledzą ten cykl, że podobno według fanów, to najmniej lubiana seria, więc jeszcze się zastanowię. ;)
Najpewniej wezmę się za (wersję z napisami) A la Mode, które jest mocno inspirowane innym moim ulubionym anime i mangą Tokyo Mew Mew (z resztą ten sezon nazywa się tak samo jak seaquel tej serii ) :D
Myślałam też o Fresh ze względu na Cure Passion, ponieważ uwielbiam kliknij: ukryte wątki nawróconych wrogów ;)
Szykuje się...
Naprawdę ciągle nie mogę uwierzyć kliknij: ukryte swojemu szczęściu! :)
Na razie wiadomo tylko tyle, że kliknij: ukryte studio prowadzi przesłuchania na nową seiyuu głównej bohaterki. To wielka szkoda, że w tej roli nie wystąpi Saki Nakajima, ale miejmy nadzieję, że znajdą kogoś równie zabawnego jak ona :)
Podobno tym razem seiyuu głównych bohaterek będą występowały jako idolki. Ciekawe czy to w jakiś sposób wpłynie na fabułę? Może w Cafe Mew Mew dziewczyny będą śpiewać karaoke? :)
Wystarczy spojrzeć choćby na to zrobiono z „Księżniczką Łabędzi” czy „Troskliwymi Misiami”. Ale to jeszcze pół biedy, bo te serie od samego początku nie przywiązywały dużej wagi do grafiki, a tutaj mówimy o „Ghost in The Shell” – prawdziwym fenomenie tradycyjnej animacji, który od zawsze był uważany za arcydzieło ręcznie rysowanych produkcji! :/ Już sam fakt, że użyto tutaj CGI, to czysty nonsens, ale jakby tego było mało grafikę komputerową wykonano w taki sposób, że gdyby ktoś zobaczył te kadry, a nie wiedziałby skąd pochodzą, to pomyślałaby że to gra komputerowa a nie serial! :/ Masakra…
Świetne anime na czas kwarantanny
Teraz wszyscy żyjemy jak hikkikomori i nie mamy kontaktów z innymi ludźmi więc, jak będzie nam doskwierać samotność, to…
Brawo Grisz, rozwiązałeś nasze problemy! :)
Re: miłe, może ktoś dać namiar na coś podobnego
Re: miłe, może ktoś dać namiar na coś podobnego
Zamiast kierować się tą recenzją lepiej obejrzyj sobie przynajmniej pierwszy odcinek, to sam się przekonasz. :)
Re: miłe, może ktoś dać namiar na coś podobnego
Tylko jedna prośba – proszę, nie czytaj recenzji z Tanuki, bo osoba, która ją pisała chyba dopiero co zaczynała znajomość z anime, nie miała pojęcia o ecchi i powypisywała tam straszne bzdury, że „to niby skandaliczne, że jest tam fanserwis z osobami nieletnimi i ona zakazuje komukolwiek tego oglądać”. :/
A tak naprawdę fanserwisu jest tam tyle co kot napłakał, to zwyczajne leciutkie ecchi (i co najważniejsze – całkowicie pozbawione kazirodztwa! Mimo, że główni bohaterowie są rodzeństwem). Naprawdę zapewniam, że ta recenzja nie ma nic wspólnego z prawdą i inni czytelnicy Tanuki też ją skrytykowali i wstawili się za serialem :)
Obejrzyj pierwszy odcinek anime, to zobaczysz, że nie ma tam nic nieprzyzwoitego, za to jest dużo ciepła :)
7 odcinek
Właściwie nie mam już po co oglądać tej serii, ale jeszcze się skusze, bo może zrobię tekst alternatywny po recce IKi.
No i wygląda na to że dziś udało mi się napisać komentarz szybciej niż Ariel :-)
Re: Przemieńcie się Czarodziejki!
Przypomniało mi się, że chyba w Classicu, był jeden odcinek, który dział się świecie Sailorek w studiu przy pracach nad anime z Sailor V. Więc może to miało nawiązywać do tego, że potem zrobili serię o reszcie Sailorek i to podobieństwo wynikało z tego, że je narysowano.
Bo nie jest pewne czy bohaterki faktycznie czują do siebie miłość partnerską, czy przyjaźń. Tak samo tagu yuri nie ma NANA choć w jednej scenie Nana całuje w usta Hachi, ale obie wchodziły zawsze w związki heteroseksualne.