Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Donia

  • Avatar
    Donia 16.09.2015 21:51
    Re: Co za dużo, to nie zdrowo
    Komentarz do recenzji "Oniisama E..."
    Jaki Wielki Post, a do Wielkanocy jeszcze tak daleko ;)

    Faktycznie, trochę mnie poniosło ;-) To dlatego, że to był pierwszy post jaki robiłam w Wordzie i wracałam do niego po przemyśleniach. A myślałam, że nie wyjdzie dłuższy od mojego komentarza do Opowieści z Ziemiomorza. Tak już mam, że za bardzo się rozpisuję, Pani Redaktor Avellana też zwracała mi już uwagę, że piszę za długie recenzję, ale to jakoś tak samo wychodzi… ;-)
    Po prostu to,  kliknij: ukryte 

    Rzeczywiście sam pomysł, żeby  kliknij: ukryte  był nieco nierealny. Chociaż zdarzały się już dziwniejsze zgony jak słynna śmierć Hanki Mostowiak z M jak Miłość, która zginęła po tym jak wjechała w kartony koło drogi. Ale w realnym świecie też zdarzają się czasami takie dziwaczne wypadki jak śmierć córki milionera Anastazji Tutik i jej chłopaka Miguela Ramosa. I chociaż ta tragedia wydarzyła się naprawdę wiele osób skomentowało ten wypadek: „Za głupotę się płaci”…
     kliknij: ukryte 

    Ja też się na tym nie znam, po prostu napisałam, coś co ledwo pamiętałam z Balsamisty, którego czytała dawno temu w Empiku. Chyba masz rację, ale wolałabym teraz nie wnikać w temat balsamowania i bo  kliknij: ukryte 
    Ogólnie bardzo po macoszemu potraktowano ten wątek, a trochę szkoda, bo to akurat było całkiem ciekawe.

    Też się z tym zgadzam. Takie wątki  kliknij: ukryte  zawsze są ciekawe jak np. w  kliknij: ukryte 
     kliknij: ukryte 

    Tak, ale to nie zmienia faktu, że  kliknij: ukryte 
    I jeszcze na koniec:
    Jak chcesz coś bliższemu prawdziwemu życiu i z normalniejszymi postaciami to polecam:
    - „Tu Detektyw Jeż” – manga epizodyczna o prywatnych detektywach, którzy mają do czynienia z osobistymi problemami zwykłych ludzi. Duuuużo lżejsze od Onisamki z humorem, romansem, zaskakującymi zwrotami akcji i wieloma  kliknij: ukryte .
    - „Bia – Czarodziejskie wyzwanie” – jak nazwa wskazuje z elementami fantastycznymi, ale to nie znaczy, że nie ma tu też realistycznych historii. Fabuła podobnie jak u Jeża epizodyczna, przedstawiająca prywatne dramaty różnych ludzi, ale zamiast detektywów pomocy udziela mała czarownica. Tutaj też nie ma nadmiernego angstu, jest za to wiele odcinków o znacznie spokojniejszym przebiegu.
    - Ewentualnie Gen ‘ei wo Kakeru Taiyou – ok, tutaj fabuła na pewno nie jest lepiej zbudowana niż w Oniisama e… i nie jest perfekcyjnie wyważona, ale jest w niej parę spokojniejszych i zabawnych momentów, a postacie nie są tak psychicznie skrzywione i mają wyraźne powody do swoich zachowań ;-)
  • Avatar
    Donia 8.09.2015 03:05
    Re: Co za dużo, to nie zdrowo
    Komentarz do recenzji "Oniisama E..."
    Zgadzam się z Tobą ja też nie raczej byłam aż tak bardzo zachwycona ta serią. Zaraz Ci odpowiem, tylko na początku ponieważ również nie chcę zostać zjedzona napiszę taki mały apelik do autora recenzji, który jest moim znajomym i zaraz dostanie komunikat „Twoja znajoma Donia napisała komentarz do anime Oniisama e…” i pewnie to przeczyta:
    „Grisznak, proszę nie gniewaj się tym, co napisałam o Twojej ulubionej serii i nie szukaj mnie potem z tą dziadkową pepeszą, z którą chciałeś zapoznać każdego, kto się nie zgodzi, że Cat Shit One, to najlepsza manga militarna jaka kiedykolwiek pojawiła się nad Wisłą ;-) Tobie nie spodobały się moje ulubione W.I.T.C.H.-usie, mnie Twoja Oniisamka, to chyba jesteśmy kwita nie? ;-) I to ja wzięłam od ciebie tą recenzję Crystala, której tak nie chciałeś pisać… ”
    Dobra wracam do komentarza. Na samym wstępie zaznaczam, że nie obejrzałam całego anime, tylko część odcinków bo na pewno nie jest to serial na moje nerwy. Musiałam przede wszystkim pominąć odcinki w których Misaki znęcała się nad Mariko i Nanako, tylko dlatego, że dostały się do Sorority, a ona nie, bo na sam widok takich prześladowców aż się we mnie gotuje, a takim potworom jak ona najchętniej wymierzałabym karę jaką dostają pijani kierowcy w Singapurze… Pominęłam też odcinki z wątkiem śmierci i chorób, bo takie wątki w serialach za bardzo mnie przygnębiają. I od razu przepraszam jeśli popełnię jakiś błąd z powodu nieznajomości całości lub nieznajomości tego typu szkolnych klubów. Myślę, że jeszcze wrócę kiedyś do tej serii, ale póki co oceny wyższej niż 7 wystawić nie mogę.
    Żeby dziewczęta, bądź co bądź prawie dorosłe, tak się zachowywały dla udziału w jakimś stowarzyszeniu, które na dobrą sprawę nie zajmuje się niczym? No, bo cóż też te pannice tam robiły poza parzeniem herbaty i urządzaniem przyjęć?

    Im nie chodziło, o to czym zajmuje się to bractwo, tylko o to, że bycie jego członkiem dawało przywileje i co najważniejsze – oznaczało (w ich mniemaniu), że jest się kimś ważnym, kto „rządzi w szkole” i kogo wszyscy podziwiają. I tak jak już napisała lasgna777, one miały jeszcze te wszystkie przywileje. Zwróć uwagę na to o czym rozmawiały starsze członkinie jak  kliknij: ukryte  O tym, co myślę o takich zachowaniach napiszę za chwilę.
    Również nachalne demonizowanie roli tegoż bractwa wzbudzało bardziej niezamierzoną wesołość niż przerażenie czy cokolwiek innego.

    Masz rację. Musze przyznać, że tutaj po raz pierwszy zetknęłam się, ze szkolnym klubem… Który ma na dobra sprawę niewiele wspólnego ze szkolnego klubem. To Bractwo przypominało mi coś pomiędzy sekta a Koreą Północną, czy innym krajem o podobnym ustroju. Bo w końcu to co one tam robiły przypominało coś na wzór totalitaryzmu! To z jednej strony przeraża, z drugiej denerwuje, a z trzeciej po prostu śmieszy głupota, która uderzyła im do głowy. Ja też jak patrzyłam na te pannice, ich zachowanie i zasady tego całego bractwa, to pierwszym co na myśl to: „Ale durne to całe Bractwo…” ;-) ponieważ:
    1. Władza większa niż dyrektor i nauczyciele (?)
    Nie znam się na tego typu Bractwach, ale czy gdzieś na świecie istnieje szkoła gdzie starsi uczniowie­‑przewodniczący mieliby większą władze niż grono pedagogiczne? Momentami można odnieść wrażenie, że Miya jest dyrektorką Serain, a starsze członkinie to nauczycielki (ba, przecież nawet uczyły resztę członkiń przed egzaminami), bo właśnie tak traktują je inne uczennice. A nauczyciele mieli tu w ogóle jakąś rolę? Chyba tylko podczas sprawy zawieszenia Mariko, a tak to do niczego innego nie byli potrzebni. Czy taki system jest normalny i w ogóle możliwy? Nawet w Westone Collague z Kuroshitsuji, gdzie również prefekci dormitoriów pełnili ważną rolę, dyrektor miał większą władzę niż oni. Może i taki system pasowałby go wiktoriańskiej Anglii, ale nie do Japonii w latach 70­‑tych.
    2. Ich chore totalitarne zasady i hierarchia
    Wspaniała Miya­‑sama Jest Królową i Nikt Nie Może Zrobić Nic Co By Jej Nie Pasowało, a Jej Wolno Robić Wszystko Łącznie z  kliknij: ukryte  A inne członkinie, traktowali na zasadzie „jak się potkniesz w jakikolwiek sposób to bezapelacyjnie wylatujesz”. Nie znoszę takiego systemu, bo sama miałam tak w liceum, „które tak się bało że starci miano jednego z najlepszych w województwie, że jak ktoś był gorszy w nauce, dawali mu znać, że chcą się go pozbyć”. Raz przed Wielkanocą przyszłam na egzamin chora, ledwo trzymając się na nogach i zaraz to tym miałam wrócić do domu, a nasza arogancka wychowawczyni zaczęła mi robić, wyrzuty, że będę mieć zaległości. Zupełne wariactwo! Ale zamknęłam jej usta mówiąc, że wolę spędzać Święta z rodziną nić w łóżku ;-) Wracając jednak do Oniisamy… Te Babsztyle zachowują się mniej więcej tak jak ta wychowawczyni, tyle że jeszcze gorzej, jakby ta duma rzuciła im się na mózg!  kliknij: ukryte 
    3. Traktowanie pozycji w tym durnym Bractwie jak Bóg wie czego.
    Tutaj znowu wspomnę te zachowania, o których już pisałaś. Rozumiem, że nastolatki chcą zabłysnąć i z tego powodu robią różne rzeczy, często nie zdając sobie sprawy z konsekwencji… Ale to co tutaj pokazano tak jak napisałaś poniżej wydaje się przesadzone i wygląda jak ponury żart (jeśli tak naprawdę jest Boże miej w opiece nastolatki, których umysły znajdują się na tak niskim poziomie…). Ja też nie rozumiem jak prawie dorosłe uczennice mogą robić taki rzeczy. I jeśli mam być szczera, to sam fakt traktowania przynależności do tego Bractwa, jak Koronacji, wywyższania się z tego powodu i uważania siebie za Pępek Świata, któremu wszystko wolno, bo rządzi szkołą tak mnie denerwował, że jak bym spotkała Aya, Miyę czy Borgię to by je normalnie przewróciła w kałużę błota i podeptała to by zobaczyły, gdzie tak naprawdę znajduje się miejsce takich potworów jak one i że należenie do durnego klubu Cesarzową z immunitetem nie czyni… Dobra wracając do postaci. Jak nic ten głupi klub zrobił im wodę sodową z mózgu (o ile jeszcze coś z tych ich mózgów, bo chyba całkiem się rozpuściły)… Np. Borgia –  kliknij: ukryte  Nie wiem jak to inaczej określić. Nie wspominając już o tym, co robiła Aya. Nie wiem i nie chcę wiedzieć jak można znęcać się nad niewinnymi koleżankami tylko dlatego, że miały więcej szczęścia od niej i przyjęto je do tego durnego Bractwa. A za  kliknij: ukryte  Ok, jestem świadoma, że to się mogło źle skończyć, zwłaszcza, że taki łudząco podobny  kliknij: ukryte  Nie wiem jak inni ale, dla mnie winić za to  kliknij: ukryte  ;-) A co do Miyi… O tym w następnym komentarzu…
    4. Królowa Absolutna = Słońce Komunizmu w długiej kiecce
    Jak były urodziny Fukiko, to prawie padłam, jak zobaczyłam co jej kupiły na prezenty.  kliknij: ukryte  We Freezing też przewodniczące szkoły darzono szacunkiem, ale ogólnie traktowano je jak koleżanki, a nie jakieś Ukochane Królowe. Trudno wyobrazić sobie, żeby Chiffon, Elizabeth i Ticy ktoś ze szkoły kupował takie prezenty (a one też pochodziły z bogatych i szlacheckich rodzin, ale na co dzień funkcjonowały jak normalne nastolatki, bez pozowania na jakieś napuszone damy). Przewodniczącym szkoły daje się w prezencie ciasteczka, tak jak to zrobiła Nanako, ewentualnie coś ze sklepu „wszystko po 5 zł”, a nie jakieś  kliknij: ukryte ! Takie kosztowności mogłaby dostać na 18  kliknij: ukryte  Albo całowanie Miyi rąk jak biskupowi… To już świadczy o tym, że inne członkinie otaczały ją jakimś nienormalnym kultem i traktowały jak jakąś „ukochaną przywódczynię”, której „Wspaniałość” znajduje się tak naprawdę mniej więcej na poziomie Stalina! Ale przecież Miya to jest zwyczajna nastolatka, a nie córunia Słońca Komunizmu! A to nie jest żadne państwo, ani sekta gdzie bezwzględnie trzeba oddawać hołd Ukochanemu Przywódcy i trzeba go czcić, to jest zwyczajny szkolny klub, na czele którego stoi babsko stylizujące się na Królowa, którą przecież tak naprawdę nie jest! Miałam wrażenie, że jeszcze chwila i  kliknij: ukryte  To jest szkoła japońska, a nie ZSRR ;-)
    fabułą, która choć na początku wydawała się całkiem sympatyczna i wciągająca, to jednak dość szybko przekształciła się w jakiś przedziwny twór, którego celem było chyba całkowite przygwożdżenie widza tytaniczną dawką dramatu (…) Nie można widza nieustannie walić młotkiem po łbie tragedią postaci, bo po pewnym czasie zaczyna się na to znieczulać. Potrzebne jest trochę oddechu, rozluźnienia i tego mi tu zdecydowanie zabrakło. (…) Drugą sprawą, która poważnie zepsuła mi odbiór tego anime było całkowite przeholowanie z traumą i dramatem. Ja rozumiem, że to taka stylistyka, ale tego naprawdę było za dużo. Za dużo, za gęsto, zbyt intensywnie.

    Zgadzam się. Wiem, że ta autorka tworzy chyba wyłącznie dramaty. Wiem, że większość serii yuri to tragedie. Ale granica gdzieś istnieje. Nie znam się na angście, ale faktycznie to co tu pokazali to moim zdaniem lekka przesada. Nawet Grisznak przyznał, że anime posiada taka wadę. Czytałam pierwszy rozdział Lady Oscar, który faktycznie był całkiem zabawny i jeśli tak samo zabawna była mangowa wersja „Braciszka”, to faktycznie wielka szkoda.
    Ale już nawet nie o to chodzi, tam nikt nie był normalny! Praktycznie każda jedna postać jest mocno psychicznie skrzywiona, często bez żadnego wyraźnego powodu.

    Częściowo się zgadzam. Na pewno psychicznie skrzywiona były Mariko i Miya. Rei też ale przynajmniej tutaj był widoczny powód – kliknij: ukryte . A jeśli chodzi o Kaoru i Nanako, nie mogę się wypowiedzieć bo niestety nie widziałam akurat żadnego odcinka w którym pokazałyby jakieś psychiczne skrzywienia ;-)
    Np. taka Mariko, która przez większość czasu  kliknij: ukryte 

    Całkowicie się zgadzam. Widziałam w życiu naprawdę dużo serii w których poruszano motyw rozwodu i porzucenia, ale o czymś takim mi się nie śniło. Czytałam w Otaku, że Mariko cierpiała na paranoję i to chyba dla mnie jedyne logiczne wytłumaczenie jej zachowania. Rozumiem, że  kliknij: ukryte  znienawidzić siebie z powodu porzucenia, ale reszta jej zachowań w ogóle mi tu nie pasowała.  kliknij: ukryte  I tak właściwie, to co ten jej ojciec  kliknij: ukryte  I odniosłam wrażenie, że on  kliknij: ukryte . Rozumiem, że mogłaby go znienawidzić jakby rzeczywiście ją skrzywdził poniżając, traktując jak śmiecia, bijąc czy nękając, ale przecież on nic nie zrobił! Ba, przecież  kliknij: ukryte  Porzucone dzieci się tak nie zachowują. W wielu znacznie gorszych przypadkach zachowują się znacznie normalniej. Weźmy Np. Usiego z Wampirzycy Karin.  kliknij: ukryte  Albo Will z W.I.T.C.H. mająca tyle lat co Mariko. Tutaj to była szalona sytuacja rodzinna.  kliknij: ukryte  I mimo tych wszystkich problemów Will ani razu nie zachowywała się jak Mariko! A skoro już mówię o W.I.T.C.H. Tutaj muszę wspomnieć o czymś, o czym pewnie nie wie wiele osób oglądających ten serial. Oniisama e… jest popularna we Włoszech i twórcy tego komiksu podczas ósmej sagi Teach2b W.I.T.C.H. nawiązali właśnie do wątku Mariko tworząc postaci dwóch (podobnych do niej) japońskich sióstr: starszej Mariko i młodszej Shinobu również zamieszanych w wątek odrzucenia prze ojca ;-) I nie wiem jak inni ale moim zdaniem wyszło im to znacznie realniej niż wątek ich imienniczki.
     kliknij: ukryte 
    Czy to nie wydaje się znacznie bardziej realne (mniejsza o to, że są tu magiczne elementy ;-) od wątku tej Mariko Shinobu z Oniisama e…?
    Każdy ten dramat z osobna byłby dobry, ale takie ich nagromadzenie tworzy całość nie do przyjęcia. Nie oszukujmy się, to co prezentuje ta fabuła, to są odchylenia i jako takie powinny stanowić odstępstwa od normy, która jest dominantą. Odchylenia powinny stanowić margines.

    W pełni się zgadzam. Lepiej byłoby moim zdaniem przedstawić te wszystko w osobnych odcinkach, albo chociaż w dużych odstępach czasu. I myślę, że jedna, góra dwie osoby z problemami psychicznymi by wystarczyły, a tu było ich za dużo.
    Szybko licząc,  kliknij: ukryte 

    Znowu się zgadzam, to stanowczo za dużo. Jedna, góra dwie by wystarczyły. A zdradzisz mi, kto był tą  kliknij: ukryte  Ale jeśli mam być szczera, to o ile jeszcze mogą zrozumieć, że  kliknij: ukryte  chciały to zrobić z poczucia winy, to za Chiny nie rozumiem tego, że  kliknij: ukryte  I gdzie tu sens?
    Poza tym, wiele rzeczy w scenariuszu zdawało się powciskanych na siłę, właściwie tylko po to, żeby było jeszcze bardziej dramatycznie, bardziej skomplikowanie i bardziej boleśnie  kliknij: ukryte 

    Tez odniosłam takie wrażenie, że niektóre rzeczy były niepotrzebne, np. sceny w których  kliknij: ukryte  Co do sióstr…  kliknij: ukryte 
    Reszta postaci (no może z wyjątkiem Nanako) pozostaje w moje świadomości przewrażliwionymi, z upodobaniem kontemplującymi własny (często wyolbrzymiony) ból, dziwadłami.

    Jeszcze Kaoru nie była chyba znowu tak bardzo psychicznie skrzywiona. Nie widziałam co prawda, żadnego odcinka w którym  kliknij: ukryte  ale przez większość czasu była chyba jedyną osoba, która jakoś sobie radziła ze swoimi problemami i jako jedyna umiała postawić się temu babsku w długiej spódnicy.
    W tym momencie muszę wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy, a mianowicie  kliknij: ukryte autentycznie przez dłuższą chwilę nie mogłam wyjść z podziwu, że ktoś mógł wpaść na coś tak kretyńskiego.

    A czy mogłabyś to uściślić? Masz na myśli to  kliknij: ukryte 
    (Zupełnym nawiasem mówiąc, nie wydaje mi się, aby  kliknij: ukryte  ale kto by się przejmował takimi błahostkami w serii obdarzonej tagiem „realizm”...)

    Niekoniecznie. Zajrzyj do mangi  kliknij: ukryte 
    Jakby całość nie była jeszcze dość napuszona, obrazu dopełniają jeszcze te przesadnie pretensjonalne pseudonimy – Mona Lisa, Saint Juste, Borgia. Po co to?

    Też wydało mi się to dziwne. Rozumiem, że można nazywać chłopczycę „Księciem”, skoro w książce Genji Monogatari (to taki japoński odpowiednik naszego „Pana Tadeusza”) był bohater o tym samym imieniu. Rozumiem, że można nazwać Mona Lisa dziewczynę podobną do tego obrazu. Rozumiem, że można nazywać przewodniczącą Księżną, skoro japońskie słowo „Księżna” występuje w jej nazwisku. Ale co do reszty pseudonimów… Czy przezwiska szkolne nie powinny być potocznie zrozumiałe dla każdego? Przecież wiele osób, nie będzie rozumiało, czemu na uczennice mówi się Borgia, Cattleya, Vampanella czy Saint Juste póki się nie sprawdzi co te słowa oznaczają. Nie każdy będzie wiedział, np. że Borgia to wpływowy włoski ród. Ja też musiałam sobie sprawdzać, że Cattleya to rodzaj storczyka, Saint Juste to francuski rewolucjonista, a co to jest „Vampanella” nie wiem do dziś ;-) I nie rozumiem po co nazwali jedną z uczennic Medusa, skoro to nazwa potwora z mitologii greckiej, ani czemu Rei dostała pseudonim rewolucjonisty na długo przed tym jak  kliknij: ukryte  Nie mogli nazwać jej np. po prostu „Rewolucjonistka”?
    Wątki shoujo­‑ai choć czytelnie zasygnalizowane, moim zdaniem nie były tam do końca potrzebne. Można by je zupełnie wyciąć, a fabuła nic by na tym nie straciła, wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie tak samo.  kliknij: ukryte 

    Riyoko Ikeda, po prostu lubi yuri, bo już w Lady Oscar coś sygnalizowała pomiędzy Rosalie i Oscar. Fakt wątki z trójkątem  kliknij: ukryte 
    Trudno mi było się pogodzić z faktem, że człowiek, który  kliknij: ukryte 

    Tego wątku też nie oglądałam, ale tutaj również się zgodzę. Nie wiem, może  kliknij: ukryte  Nie było tam czegoś takiego?
    Nie jestem ortodoksyjnym wyznawcą wielkich oczu, ale lubię zachowane proporcje ciała, zwłaszcza długości nóg, a tego tu zdecydowanie zabrakło. Również duży problem miałam ze sposobem rysowania Rei, naprawdę wiele czasu zajęło mi przekonanie samej siebie, że patrzę na nastolatkę, a nie na solidnie zbudowanego mężczyznę. Skonfrontowałam to z mangą i tam Rei nie ma aż tak rozbudowanych barków, więc nie wiem z czego to wynikło.

    Mi oprawa audiowizualna nawet się podobała z paroma wyjątkami. Fakt, postaci miały zdecydowanie za długie kończyny. I jeszcze jedna, rzecz mi przeszkadzała – jak dla mnie wszystkie postaci ze starszych klas z wyglądu, ubioru i stylizacji wyglądały jakby miała jakieś 25­‑30 lat, a 18­‑19. Jeśli chodzi o Rei… Czy ona przypadkiem nie była transseksualistą? Ubierała się jak mężczyzna miała lesbijskie skłonności, nawet pseudonim miała męski… Na początku myślałam, że te tabletki, które bierze to hormony, a nie narkotyki. Jeśli chodzi jej sposób rysowania, już Ci tłumaczę skąd to się wzięło. Autorka tworząc projekty postaci do tej mangi wzorowała się postaciach ze swojego największego dzieła wspomnianej wcześniej Lady Oscar. A Rei była wzorowana na tytułowej bohaterce, która (ponieważ jej ojciec generał nie miał syna, a potrzebował potomka do kontynuowania tradycji) była wychowywana jak chłopiec, nosiła mundur i służyła w królewskiej gwardii jako jedyna kobieta. Reżyser tego anime pracował również przy Lady Oscar i pewnie chciał „pogłębić” wizje Ikedy. Stąd też ta miłość Nanako, która jest wzorowana na wspomnianej wcześniej Rosalie. Podobnie Kaoru była wzorowana na Andre, a Miya na (choć nie jestem tego pewna za względu na kolosalną różnicę charakterów) Marii Antoninie.
    Mi natomiast spodobała się muzyka. Taka klimatyczna i nastrojowa. I jeszcze tekst openingu, skoda tylko, że w skróconej wersji do TV nie puszczali zwrotki o srebrnym pucharze. Ja bym puściła i o złotym i o srebrnym, żeby było konsekwentnie. A Ty co o niej myślisz? ;-)
    niektóre sceny zwyczajnie przeczą prawom fizyki  kliknij: ukryte 

    A już myślałam, że jestem jedyną osoba, która podczas oglądania tej sceny pomyślała:  kliknij: ukryte  Miło, że ktoś jeszcze to zauważył ;-)
     kliknij: ukryte 

    I tu właśnie jest to co najbardziej mi zgrzytało w tej serii.
     kliknij: ukryte 

    Ogólnie rzecz biorąc nie nazwałabym tej serii misternie zbudowaną, bo jednak można się tu doszukać pewnych błędów, przedramatywzowań, denerwujących i jednocześnie przerażających postaci itp. Ale jakby pozmieniać parę rzeczy moim zdaniem byłoby lepiej. Resztę napiszę w kolejnym komentarzu.
    Mniej więcej 7/10 ;-)
  • Avatar
    Donia 7.08.2015 22:58
    Re: Po pierwszym odcinku
    Komentarz do recenzji "Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai"
    9000 złotych. Dałaś o jedno 0 za dużo.

    Ops! To dopiero bogaczy z nich zrobiłam ;-)
    Dlaczego? Prawo pracy w Japonii jest inne niż w Polsce.

    Faktycznie. A czy nieletni zarabiają tyle samo co dorośli?
  • Avatar
    Donia 7.08.2015 22:30
    Re: Po pierwszym odcinku
    Komentarz do recenzji "Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai"
    Mary Sue by była jakby przed wydarzeniami z anime nie traktowała brata jak powietrze i nie zbiła go za to, że grając w grę  kliknij: ukryte  ;-)
  • Avatar
    Donia 7.08.2015 22:27
    Re: Po pierwszym odcinku
    Komentarz do recenzji "Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai"
    Mój wewnętrzny skąpiec jest przerażony.

    To powiedz mu żeby unikał Norwegii ;-) bo ten kraj przeraziłby go jeszcze bardziej… Nie wiem czy mają tam mangi i anime, ale ponoć tam zwykły hamburger kosztuje (po przeliczniu) ponad 75 zł! To pewnie jeden tomik kosztowałby co najmniej stówę… Koszmar! ;-)
    ? I ile ona zarabiała, że ją było na to stać?

    Znalazłam coś o [link]. Z tego wynika, że przeciętny Japończyk zarabia miesięcznie 300000 jenów = 90000 złotych. Faktycznie dużo, ale czy gimnazjalistka, pracująca jako modelka też może zarabiać aż tyle? Przecież chyba skoro jest nieletnia i nie ma nawet skończonej piętnastki to musi być zatrudniona na pół etatu?
  • Avatar
    Donia 5.08.2015 22:44
    Re: Po pierwszym odcinku
    Komentarz do recenzji "Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai"
    Przed chwilą włączyłam sobie pierwszy odcinek tego anime i jak ona powiedziała ile kosztują te jej gry, zamieniłam to sobie na złotów i wyszło mi że… 1650 złotych?! Nie znam się na eroge, ale wnioskuję, że to chyba była cena za cały cykl gier z jakiejś serii. Ale też bardzo mnie to zdziwiło. To dla kogo ona pracuję? Dla Armani 'ego? ;-)
  • Avatar
    Donia 5.08.2015 22:21
    Re: Po pierwszym odcinku
    Komentarz do recenzji "Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai"
    Raczej nie. OreImo zdecydowałam się obejrzeć, bo widziałam, że recenzję ma całkiem dobrą. Na razie robię przerwę, a pewnie i tak skończę na dwunastym odcinku.

    Aha to dobrze, że nie ma kazirodztwa ;-) Może i ja w końcu to obejrzę…
    Co do posiadania siostry: Czasem można mieć rodzeństwo i robić wszystko, żeby o tym zapomnieć.

    Wiem, ale czasem bez rodzeństwa bywa bardzo smutno i samotnie… Chlip! ;-(
    Co do anime: zastanawia mnie jakim cudem licealista może nie mieć komputera. Jak on się uczy?

    Naprawdę go nie ma??? Faktycznie nie zauważyłam, że cały czas używa pożyczonego od siostry… Hmmmm… Może rodziców nie było stać na dwa komputery i Kirino jako „prymuska i ulubienica” dostała swój własny, a Kyousuke w razie problemów korzysta z komputera taty?
    Mojej znajomej ostatnio popsuł się komputer tuż przed maturą, ale ją zdała więc jakoś da się z tym przeżyć, ale nie wiem jak ona to zrobiła ;-)
  • Avatar
    Donia 4.08.2015 22:32
    Re: Po pierwszym odcinku
    Komentarz do recenzji "Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai"
    Zaczęłam oglądać. I rzeczywiście całkiem przyjemne.Tylko:
    1. Fanserwis mnie denerwuje okropnie (a dotarłam dopiero do czwartego odcinka)

    Fanserwis w seriach o relacjach rodzeństwa chyba zawsze pozostaje niestrawny dla części widzów. Szkoda, że to anime nie ma wersji ocenzurowanej.
    A ich relacje do czwartego odcinka to na razie „zwykłe relacje między rodzeństwem” czy raczej „kazirodztwo”?
    Ja mam młodszą siostrę. I gdybym się dowiedziała, że lubi takie gry, to w najlepszym razie mogłaby liczyć na to, że nie wydam jej rodzicom.

    Ty to masz szczęście, że nie jesteś jedynaczką… A ja gdybym miała siostrę, to sama nie wiem co zrobiłabym w takiej sytuacji… Z jednej strony chyba nie można nabawić się kazirodczych ciągot od gier komputerowych, ale z drugiej nigdy nie wiadomo jak to może wpłynąć na konkretną osobę…

    PS. Jak chcesz coś jeszcze o siostrze i bracie, ale bez podejrzanych relacji i z porządną cenzurą, to obejrzyj ocenzurowaną wersję Chokotto Sister. Tam też jest fanserwis, ale bardzo ograniczony, (nawet w wersji bez cenzury na basenie wszystko zasłania para), mocne sceny dotyczą dorosłych postaci, podtekstów tyle co kot napłakał i przede wszystkim relacje między głównymi bohaterami nie maja nic wsólnego z kazirodztwem ;-)
  • Avatar
    Donia 31.07.2015 13:44
    Re: Powody, których nie znamy (Goro Miyazaki pewnie też nie zna)...
    Komentarz do recenzji "Opowieści z Ziemiomorza"
    Dzięki ;-)
    Mam nadzieje, że film aktorski okaże się bardziej zrozumiały od animowanego. Kiedy ekranizuje się dłuższe książki zawsze coś się pomija np. w pierwszej części filmowego Harry' ego Pottera nie było powiedziane, że  kliknij: ukryte , a w trzeciej nie było ani słowa o tym,  kliknij: ukryte  Mam nadzieję, że aktorskie Ziemiomorze nie będzie mieć dużo takich niespodzianek…

    Jeśli chodzi o Therru, zgadzam się z Tobą. Nie pomyślałam o tym co powiedział jej Cień…

    Na marginesie, czy w książce Arren też  kliknij: ukryte ?
  • Avatar
    Donia 27.07.2015 01:53
    Re: Powody, których nie znamy (Goro Miyazaki pewnie też nie zna)...
    Komentarz do recenzji "Opowieści z Ziemiomorza"
    Dzięki, za odpowiedź ;-) Teraz rozumiem z tego filmu trochę więcej.

    Jeśli chodzi, o cień, masz rację. Czytałam w Inetrnecie, że w pierwszej książce pojawia się taka istota. Tylko, że przybrała postać Krogulca i z tego co wiem chyba nie była przyjaźnie nastawiona, więc nie skojarzyłam od razu. Swoją drogą. To nie zmienia faktu, że Goro Miyazaki powinien sam powiedzieć w filmie, skąd pochodzi ta istota, i najważniejsze: wytłumaczyć dlaczego przybrała postać Arrena i czemu  kliknij: ukryte  skoro nie było tego w książce.

    Rozumiem, więc Czarnoksiężnicy mieli moce, które umożliwiały im natychmiastowe poznanie danej rzeczy

    Co do tego trzeciej odpowiedzi… OK, Ged nie chciał pozbawić go wolnej woli. Ale potem kliknij: ukryte 

    Dziękuję za polecenie książek, ale jednak sięgnę po film aktorski. Słyszałam, że niektórzy widzowie czytający cykl po filmie anime prawie płakali ze złości…

  • Avatar
    Donia 20.07.2015 23:41
    Re: Powody, których nie znamy (Goro Miyazaki pewnie też nie zna)...
    Komentarz do recenzji "Opowieści z Ziemiomorza"
    Wielkie Dzięki, za odpowiedzi ;-) Wreszcie coś zrozumiałam. Mam tylko jeszcze kilka malutkich pytanek

    Zobaczył jakiś cień. Możliwe że swój. Pewnie nawet Cień.

    A czy mogłabyś uściślić, co to była za istota i skąd się wzięła? Czy w książce w Ziemiomorzu, żyły jakiś duchy przybierające postaci ludzi jak Doppelgängery? Coś chyba słyszałam, że chyba występowały w 1 tomie w Krainie Śmierci

    Zobaczył że jest smokiem. Tzn. Tehanu.

    A po czym to poznał?

    Donia napisał(a):
     kliknij: ukryte 

    Bo tak nie wolno.

    Dlatego, że jakieś tamtejsze prawo tego zakazywało, nie zadziałoby  kliknij: ukryte  czy z jakiegoś innego powodu? ;-)

  • Avatar
    Donia 20.07.2015 01:15
    Re: Powody, których nie znamy (Goro Miyazaki pewnie też nie zna)...
    Komentarz do recenzji "Opowieści z Ziemiomorza"
    To jest Cob z Najdalszego Brzegu ze zmienioną płcią. Goro Miyazaki próbował pewnie naśladować ojca, który jak tworzył Ruchomy Zamek Hauru zamienił antagonistę z książki na antagonistkę – Madame Sulliman.
  • Avatar
    Donia 20.07.2015 00:23
    Re: Powody, których nie znamy (Goro Miyazaki pewnie też nie zna)...
    Komentarz do recenzji "Opowieści z Ziemiomorza"

    (ale nie wiem po co chciała się z nim bić, ani kto jest jej odpowiednikiem w książce. Podejrzewam, że ta dziewczyna którą Krogulec spotkał jak jeszcze uczył się u Oriona.


    Nie czytałam cyklu, al słyszałam, że Tenat to tak naprawdę Arha – kapłanka z grobowców Atuanu, którą Krogulec uratował zabierając stamtąd jakiś pierścień w drugiej książce z cyklu. I Tenar nawet coś o tym wspomniała w filmie.
  • Avatar
    Donia 19.07.2015 23:02
    Re: Powody, których nie znamy (Goro Miyazaki pewnie też nie zna)...
    Komentarz do recenzji "Opowieści z Ziemiomorza"
    W takim razie jesteś w lepszej sytuacji. Ale skoro nawet Ty osoba, która zna książki miała problemy z połapaniem się w tym filmie, to znaczy, że reżyser naprawdę powinien dostać Oskara za zagmatwanie fabuły (gdyby taka nagroda istniała ;-).
    Podobało mi się jak Arren stanął na przeciwko swojego złego odbicia. Tylko potem to odbicie okazało się nie być złe.

    A wiesz może skąd się wziął ten cień?
    I akurat zostawienie miecza z Tehanu miało sens, bo Ged nie wiedział, że Kumo (tak to po japońsku wymawiali i napisy które miałam też korzystały z tej wersji) ma też Arrena.

    Dzięki! ;-) Wreszcie zrozumiałam dlaczego Krogulec nie zabrał jej ze sobą, tylko zostawił pod domem.

    PS. Znasz może jakąś odpowiedź, na któreś z pytań, które ukryłam w tym długim komentarzu poniżej ;-) ?
  • Avatar
    Donia 19.07.2015 19:36
    Powody, których nie znamy (Goro Miyazaki pewnie też nie zna)...
    Komentarz do recenzji "Opowieści z Ziemiomorza"
    Witaj w klubie! ;-)
    Ja do dziś nie mam pojęcia o co chodziło w wielu spraw momentach tego bezsensownego filmu…
    „Fabuła” (o ile w ogóle można nazwać to fabułą…) polega mniej więcej na tym, że w krainie, której zasad funkcjonowania i nazwy nie znamy, (ale z tytułu można wywnioskować, że to „Ziemiomorze”), dzieje się coś złego czego nie znamy spowodowane przez chcą/ego żyć wiecznie główną/ego Złą/ego -Cob której/ego motywów robienia ambarasu i płci nie znamy. Czarodziej Krogulec, którego przeszłości i powodów do podjęcia się misji nie znamy wyruszył by go pokonać. Ale po drodze uratował księcia Arrena, który kliknij: ukryte  i stał się przerażonym chłopakiem z paranoją i rozdwojoną jaźnią z powodów, których nie znamy. Wziął na do miasta, gdzie Arren uratował Theruu, która zpowodów, których nie znamy się tam znalazła. Potem Go porwali, ale Krogulec go uratował i zabrał rannego na farmę, do swojej znajomej Tenar, której przeszłości nie znamy i został rolnikiem, czego powodów nie znamy. kliknij: ukryte . I tyle ;-)

    Jak chcesz się dowiedzieć dokładnie o co chodziło, to możesz zajrzeć do książek, ale Ci tego nie polecam, bo podobno niektórzy widzowie, którzy po filmie czytali cykl, prawie płakali ze złości, że z takiego dzieła zrobiono tak okropny film.
  • Avatar
    Donia 19.07.2015 13:43
    Re: Ciekawe :) <3
    Komentarz do recenzji "Mermaid Melody: Pichi Pichi Pitch"
    Jak Ci się podobają piosenki, to posłuchaj ich sobie jeszcze w innych wersjach językowych. Co prawda w niektórych krajach bardzo pozmieniali ich melodię i teksty, ale np. wersje włoskie, francuskie i hiszpańskie wyszły jeszcze piękniej niż w oryginale ;-)
  • Avatar
    Donia 19.07.2015 13:22
    Komentarz do recenzji "Danchigai"
    Miałam na myśli to, że siostra podkochuje się w bracie.
    alternatywnej recenzji [i]Elfen Lied[/i]Sephirothek napisał(a):
    Kouta i jego kuzynkę z kompleksem Edypa

    Dlatego pomyślałam, że ten kompleks odnosi się do wszystkich członków rodziny, a nie tylko do dzieci i rodziców.
  • Avatar
    Donia 16.07.2015 23:11
    Komentarz do recenzji "Danchigai"
    Średnia (?) siostra wydaje się trochę podejrzana w swoim stosunku do brata

    Czy to śmierdzi kompleksem Edypa, czy tylko nim lekko pachnie?
  • Avatar
    A
    Donia 11.07.2015 01:54
    Komentarz do recenzji "Super Doll Licca-chan"
    Oglądałam to już kiedyś, ale potem musiałam przerwać.
    Nie jest to może seria najwyższych lotów, ale sam pomysł na fabułę jest jak na magical girls niekonwencjonalny.  kliknij: ukryte 
    Skoro ten ogryzek pojawił się na Tanuki, może to znak, że warto byłoby wrócić do tego anime?

    Aha, jeszcze jedno. Wśród twórców powinna się znaleźć autorka serii – Mia Ikumi.
  • Avatar
    Donia 30.06.2015 11:33
    Re: Po obejrzeniu pięćdziesięciu jeden odcinków
    Komentarz do recenzji "Słodkie słodkie czary"
    Inaczej zakończyła się manga ;-)
  • Avatar
    Donia 23.06.2015 13:05
    Re: Manga
    Komentarz do recenzji "Karin"
    Spokojnie! „Szukajcie, a znajdziecie…”
    Nawet jeśli Waneko ją wycofało, to nie znaczy, że nie można jej nigdzie dostać. Zawsze są konwenty, niektóre Empiki i Matrasy, no i Allegro ;-)
  • Avatar
    Donia 23.06.2015 11:33
    Re: Dno
    Komentarz do recenzji "Pupa"

    Jedyny odcinek który był zrobiony na poziomie to był w środku, ten który był czystym paliwem dla fetyszy i jego całość można streścić jako „Oni­‑chan”. To był jedyny odcinek gdzie widać było jakieś staranie i to jest przerażające.


    Ten szósty starannie? Może masz rację… Szkoda tylko, że do sceny  kliknij: ukryte , dodali taką ciepłą melodyjkę, że… Sam nie wiem jak to określić ;-) Nie wspominając już o fabule i dialogu w tym odcinku (-:
  • Avatar
    Donia 23.06.2015 00:41
    Re: Dno
    Komentarz do recenzji "Pupa"
    To dlatego, że serial okazał się za brutalny by wyemitować go w jp. telewizji. Tak teraz pomyślałam, że może to „przestraszyło twórców”, że ten projekt jak wywoła za duże kontrowersje na tej samej zasadzie co Kodomo no Jikan może zniszczyć im wizerunek i ponieważ nie mogli się już z niego wycofać celowo go zepsuli i poddali dużej cenzurze?
  • Avatar
    Donia 22.06.2015 23:27
    Re: Dno
    Komentarz do recenzji "Pupa"
    Chyba zauważyli, bo w pewnym momencie już po prostu przestali się starać… Może nie zakończyli żadnych wątków, bo uznali, że i tak już nic z tego nie będzie…
  • Avatar
    Donia 22.06.2015 23:20
    Manga
    Komentarz do recenzji "Karin"
    Ja Ci się spodobało anime to koniecznie sięgnij po mangę. Ona jest jeszcze lepsza, ma więcej humoru, bardziej rozwiniętą fabułę i nieco inne zakończenie. A co do Anju jest tam, bardzo fajna historyjka w której zgubiła Bugiego, a jej złośliwa koleżanka zabrała go do domu i… bardzo szybko tego pożałowała, gdyż wyjaśniło się skąd u tych laleczek zdolność ruchu i mowy ;-)

    No i maga jest dostępna po Polsku ;-)