x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Podobne anime
To ja spróbuję z czymś mniej znanym :
Chokotto Sister- historia studenta, który jak był dzieckiem poprosił Świętego Mikołaja o siostrzyczkę i po wielu latach faktycznie otrzymał ją na Gwiazdkę. Choć główni bohaterowie są w zupełnie innym wieku niż Rin i Daikichi, serial ogląda się przyjemnie i przy okazji poznaje się dużo kultury japońskiej, tak jak w Usagi Drop. I to nie prawda, co mówią, że jest tam pełno fanserwisu bo anime ma porządną cenzurę i w większości odcinków fanserwisu nie było wcale!
Papa no Iukoto wo Kikinasai! – historia studenta, który przygarnął po śmierci siostry jej córke i dwie pasierbice. Całkiem podobna do Usagi Drop, tyle że zamiast sześciolatki mamy dwólatkę, dziesięciolatkę i czternastolatkę, a ich nowy tatuś ma ledwo 19 lat.
Magical Nyan Nyan Taruto – historia, dzieje się w krainie gdzie zamiast zwykłych kotów żyją catgirl. Serial opisuje przygody, jednej z nich i dobrze pokazuje relacje miedzy nią a jej Panem. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich serii w tutaj pojawia się magia, a anime jest bardziej podobne do Przygód Kota Filemona;-)
Świetnie... A byłoby jeszcze lepiej jakby przewali mangę po 4 tomie...
Bohaterowie – bardzo dobrze zrobieni.
Grafika? Troszkę do mnie nie przemówiła.
Muzyka niezła, najlepszy moim zdaniem ending.
Ale niestety jest jedna duża wada jaką posiada ta seria:
Manga! A konkretniej jej druga połowa…
Uwaga! Wszyscy, którzy nie chcą sobie popsuć radości płynącej z oglądania anime „Usagi Drop” Niech pod żadnym pozorem nie czytają tego spoileru!
kliknij: ukryte Jak usłyszałam, że w drugiej połowie mangi bohaterką jest nastoletnia Rin, a tematem nastoletnia miłość to myślałam, że ta druga połowa to jakaś komedia szkolna, coś w stylu np. „Toradory”. A tu się okazuje, że to romans między nastoletnią córką a jej „przybranym ojcem”!!!
Co prawda taki związek jest możliwy (udowodnił to Woody Allen, który po 11 latach ożenił się z Soon‑Yi – przybraną córką swojej kochanki Mia Forrow), ale ja tego zaakceptować nie mogę… Przecież nawet jeśli Soichi nie był ojcem Rin i nie jest ona spokrewniona z Daikichim, to on przez 10 lat żyli jak rodzina! Moim zdaniem to „kazirodztwo”, bo w rodzinie liczą się nie tyle więzy krwi co strona emocjonalna. To tak jakby w serialu Rodzina Zastępcza Piotr Fronczewski zostawił Gabrielę Kownacką dla Oli Szwed! ;-)
Na dodatek „kazirodcza” część mangi trwa 5 tomów, a ta o o rodzicielstwie tylko 4. I jeszcze później wyszedł dodatkowy tom, który podobno opowiada a Rin, Daikichim i ich córce… przez mam niemiłe wrażenie, że to piękne anime miało być tylko wstępem do historii o „niezdrowej miłości w rodzinie”...
I jak po tym wszystkim patrzeć na anime?
Trzeba zniszczyć wszystkie tomy tej mangi od 5 do 9!
I jeszcze cały czas anime grozi oparta na podstawie mangi kontynuacja. Chociaż kto wie, może twórcy stworzą kiedyś jakieś alternatywne zakończenie. Np. kliknij: ukryte Rin nadal bedzię mała, a Daikichi weźmie ślub z mamą Kouki. To by było ciekawe.
PS. Jak ktoś chciałby obejrzeć coś równie ciepłego to polecam:
Chokotto Sister – relacje brat – siostrzyczka (nieco starsza od Rin).
papa no Iukoto wo Kikinasai! – relacje tatuś – przybrane córki.
Magical Nyan Nyan Taruto – relacje kotka – Pan.
To zostało wyjaśnia się w następnym wątku w mandze kliknij: ukryte Chiffon byta tzw. „Legendarną Pandorą”, które Gengo Aoi stworzył ze swojego DNA i DNA Marii Lancelot. Poza nią istnieją jeszcze cztery takie Pandory, które są zachibernowane w jego labolatorium. A mówiąc dokładniej Chiffon była ciotką Kazuyi, tylko on o tym nie wiedział.
Re: Nowy trailer
Świetna oprawa audiowizualna! Zapowiada się sukces!
A swoja droga, tak teraz pomyślałam ciekawe czy twórcy zrobią kliknij: ukryte wątek miłosny CielxDoll? Fajnie by było…
Jak pisałam ten PS. byłam już zmęczona. Chciałam napisać raczej „jakimś innym dobrym fantasy” i wymienić kilka lubianych przeze mnie pozycji, które niekoniecznie są klasykami (jak np. „Gwiezdny pył”). A z tym „Zmierzchem”, to był wypadek, wiem że to horror, po prostu było już późno i napisałam to w pośpiechu.
Domi‑kun, Szarka, Dziękuję bardzo, że zauważyliście ten błąd. Zaraz poproszę moderatora o poprawę ;-)
[Czytać z patosem]Splamiłeś cykl Ziemiomorze, nazwisko Miyazaki i studio Ghibli! Czy ty wiesz, że przez Ciebie jak kotś, kto sięgnie po ten film a nie zna książek może zniechęcić się do największej klasyki fantasy?! Czy wiesz, że jak ktoś obejrzy ten film i zapamięta, że robił go reżyser Miyazaki (a nie zapamięta imienia)?! Może zniechęcić się do filmów twojego ojca?! Czy wiesz, że przez ten film widz, który wcześniej nie wdział nic z Ghibli może zniechęcić się do filmów z tego studia?! Ja się pytam czy Ty to wiesz…?! Biedna Pani LeGuin, biedni fani Ziemiomorza, biena rodzina Miyazakich i Biedne studio Ghibli…[Koniec patosu]
Uffff, no dobra wystarczy juz tych żartów z reżysera… A teraz do rzeczy. Wczoraj obejrzałam ten film i powiem tak. W życiu nie widziałam tak NUDNEGO filmu pełnometrażowego! I nie byłam tak zniesmaczona kinówką odkąd cała klasą poszliśmy na Babki są jakieś inne. I jeszcze nigdy i nie oglądałam nic równie niezrozumiałego! Nie czytałam pierwowzoru, tylko streszczenia książek, dzięki czemu mogłam się „trochę” połapać, ale to wciąż było za mało. Słyszałam o tym filmie dużo złego, ale n ie sądziłam, że aż tak mi się nie spodoba. Ale po kolei.
Zacznę kwestii, której nikt tutaj jeszcze nie poruszył. Genezy powstania filmu.
Hayao Miyazaki całe życie marzył o tym, żeby zrobić film na podstawie cyklu Ziemiomorze. Ursula LeGuin jednak początkowo nie wyraziła mu na to zgody i zmieniła zdanie dopiero jak zaczął odniosić spektakularne sukcesy z innymi filmami. Gdy Ghibli dostało zgodę na ten film, Hayao akurat pracował nad Ruchomym Zamkiem Hauru, więc projek Ziemiomorze powierzono jego synowi, cociaż ojciec się temu sprzeciwiał, bo uważał, że To za trudny projekt dla debiutanta.
Po pierwsze: Jak mogli powierzyć tak poważmy i trudny projekt debiutantowi, który nigdy wcześniej nie robił filmów?! Przecież to było do przewidzeniea, że ten film oglądał będzie cały świat (skoro to ekranizacja największej klasyki fantasy), więc powienin zostać zrobiony przez jakiegoś doświadczonego reżysera i utalentowanego reżysera, bo taka produkcją powinna być perfettto.
To jest bardzo mądre zdanie. Trzeba uważać zmieniając fabułę. Gorou wybrał drugą opcje i właśnie to go zgubiło. Był zbyt pewny siębie i swej krwi.
Po drugie: Gdybym ja była na miejscu Gorou, to bym po prostu grzecznie podziękowała za tą propozycję. Jak pisałam wyżej to za trudny projekt dla debiutanta (Sama chcę zostać reżyserem i mam ochotę na sfilmowanie paru klasyków literatury, ale na pewno nie zamierzam zaczyanać od nich kariery). Jego tata też nie od razu Spirited Away nakręcił, zaczynał od przygód Sherlocka Holmesa). A poza tym przecież to Hayao zdobył zgode autorki, to na jego adaptację zgodziła się LeGuin i to było jego marzenie! Gorou‑san jak mogłeś zachować się w ten sposób wobec ojca i okraść go z marzeń?! Wstydź się! ;-)
Po trzecie: Sytuacja, o której wspomniał fm w recenzji. „To nie moja książka. To twój film. Dobry film” – zdanie które Gorou zacytaował na blogu jako reklamę.
To można interpretować na wiele sposobów. Autorce, chyba chciała powiedzieć: „To dobry film, ale nie tak dobry jak moja książka”, albo „To dobry film, ale nie ma nic wspólnego z moją książką”. A on to pewnie zrozumiał: " To film lepszy od mojej książki”. Co nie zmiania faktu, że nie powinien cytowac tego bez jej wiedzy i robić z tego reklamy. Powienien to sobie zapiasć w pamiętniku, albo wydrukować i oprawić w ramkę, jeśli uważał to za komplement. Na marginesie, zdziwił mnie fakt, że jak weszłam na ten blog, okazało się że do tej pory tego usunięto.
Po czwarte: Taka mała ciekawostka… Ludzie z Ghibli wcale nie musieli powierzać tego projektu Goro, bo według praw autorskich, kiedy autor książki daję zgodę na jej sfilmowanie, to ta zgoda jest ważna przez 5 lat. Więc mogli spokojnie poczekać aż Hayao skończy Ruchomy Zamek Hauru i dać mu ten projekt. Tak by było lepiej…
Teraz zajme się moimi odczuciami z filmu.
Cały czas nie mogłam się połapać o co ty właściwie chodzi.
Wyobrażam sobie, że wszyscy widzowie którzy nigdy nie mieli styczności z cyklem, w trakcie seansu drapali się po głowie i mruczęli pod nosem; „Hę? O co tu chodzi?” ;-) W tym filmie praktycznie nic się nie wyjaśniło, a dziur jest tu tyle ile w serze szwajcarskim. Nic z tego nie zrozumiałam i nadal nie rozumiem.
Dzięki streszczeniu domysliłam się, że kliknij: ukryte Therru zmieniła się w smoka, bo pochodziła z rodu ludzi smoków, zrozumiałam to co mówiła Tenar o grobowcach bo podobno była zamknietą tak kapłanką i o co chodziło z tą Równowagą, ale dlaczego nie wytłumaczono tego w filmie?.
Nic się nie wiadomo, nic się nie wyjaśnia, wszystkiego trzeba się domyslać samemu… Chyba nawet Azel Seimaden był dla mnie bardziej zrozumiały.
A teraz zadam parę pytań. Zna ktoś może na nie odpowiedzi?
kliknij: ukryte Po co Arren zabił ojca i dlaczego zabrał mu miecz?
Co robił na pustyni? Uciekał, bo scigano go za morderstwo?
Czemu miały słyżyć te jego koszmary senne? Nie widzę sensu…?
Skąd na pustyni wzięły się wraki staków? Czy była tam kiedyś woda, która wyschła?
O co chodziło z tą rozmową w tkanimnach?
Co tak przestraszyło Arrena, kiedy Krogulec zostawił go w mieście?
Jak można połamać miecze, uzywając do tego miecza w pochwie? Czy ta pochwa była z kamienia? ;-)
Skąd Therru wzięła się w mieście?
Skoro Arren uratował Therru, to czemu potem była wobec niego taka nieufna? Powinna mu zaufac po tym jak ją ocalił…?
Skoro ją ocalił to dlaczego tak go potrattowała kiedy wszedł do stajnii i zaczęła go obwiniać, że pewni chce skrzywdzić jagniątko? Rozumiem, że miała uraz z przeszłości, ale chyba powinna wiedzieć, że nie ma złych celów?
Dlaczego kiedy Krogulec ją zobaczył był taki zaskoczony?
Dlaczego z czarodzieja stał sie rolnikiem (wiem, Arren też sie go o to pytał, ale nic z tej jego odpowiedzi nie zrozumiałam, po za tym, że miało to związek z Równowagą)?
Skoro kobiety ze wsi uważały Tenar za więdźmę i jej nie ufały to czemu chdziły do niej po lekarstwa?
Dlaczego, kiedy Krogulec był już pod zamkiem Cob, to się z nim/nią nie spotkał, tylko wrócił do domu?
Dlaczego Therru nagle i niespodziewanie zaczęła ufać Arrenowi, jak wysłuchał jej piosenki?
Dlaczego Arren ni stąd, ni zowąd zaczął, się czegośtam obawiać i opuścił dom Tenar?
Skąd wziął się ten cień (?), który gonił Arrena i po co Cob wziął/wzięła go do swojego zamku?
Dlaczego Arren po tak łatwo mu/jej zaufał i wypił ten dziwny napój?
Dlaczego zdradził tak łatwo swoje Prawdziwe Imię?
Dlaczego o tak zdradził Krogulca?
Dlaczego jak wcześniej napadły go wilki i ratował w mieście Therru to życie nie miało dla niego wartości, a nagle zaczął zachowywać sie tka, że za żadne skarby nie chciał go stracić?
Dlaczego, Krogulec powiedział Therru, żeby dała miecz Arrenowi i zostawił ja pod domem, a nie zabrał ze soba kiedy jechał go (Arrena, nie dom i nie miecz) ratować?
Dlaczego Krogulec na dziedzińcu nie użył Prawdziwego Imienia Arrena, żeby przejąc nad nim władzę? Mógł to spokojnie zrobić, znał je, bo Cob zwrócił/a się do Arrena Lebannen…?
Dlaczego jak już Cob pojmał/a Krogulca to go od razu nie zabił/a, tylko czekał/a z tym do świtu?
Skoro Cob utkał/a zaklęcie, to dlaczego go nie użył/a?
Dlaczego Therru jak spotkała Arrena, to nie użyła od razu jego Prawdziwego Imienia, tylko najpierw próbowała go przekonać do pomocy?
A dlaczego zdradziła mu swoje Prawdziwe Imię? Nie było takiej potrzeby…?
Dlaczego Jak go przytuliła to ukazało im się światło i smoki?
Dlaczego Arren tak nagle się zmienił?
Dlaczego nic mu się nie stało jak Cob rzucił na niego to zaklęcie? To przez to, że ruszył do walki i przez ten miecz?
Dlaczego jak odciął tą rękę to Cob się postarzał/a? Bo stracił/a moce?
Dlaczego jak Cob porwał/a Therru to tylko Arren ruszył jej na pomoc, a Ged i Tenar stali jak słupy soli?
Dlaczego Therru tak nagle objawiła się jej moc i Cob jej nie zadusił/a?
Skoro miała tę moc i mogła go pokonać, to dlaczego wcześniej jej nie użyła?
I dlaczego jak Therru zmieniła się w smoka to zabrała z zamku tylko Arrena, a Krogulca i Tenar nie? Bo Arren wypowiedział jej Prawdziwe Imię?
(-: Myślę, że pytań mogłabym wypisać jeszcze więcej, ale się wstrzymam ;-)
Co do fabuły, to wspomnę jeszcze o tym, że jestem zawiedzina, że Gorou tak ja pozmieniał. Nigdy nie lubiłam jak w adaptacjach dokonywano zbyt duzych zmian. Oczywiście czasami zmiany wychodzą na dobre jak choćby w filmowej werski Mary Poppins czy Koraliny, ale zawsze trzeba wprowadzać je Z WYCZUCIEM, a nie pomijać wszystko co ciekawe i ważne, zmieniać role postaci i całą fabułę! Pominęli cały wątek z grobowcem, uszczupili rolę Krogulca, zrobili z głównego bohater Arrena, dodali wątek romantyczny, którego nie zakończyli, nie pokazali tej wyspy Roke i rejs zamienili na wycieczkę na farmę… To nie Ziemiomorze… K‑L-A‑P-A-!
Ponoć w książce poruszane były ważne tematy, narkotyków (ta scena jak mężczyzna z pieprzykiem na nosie chce sprzedać Arrenowi nasina tak?), handlu ludźmi i śmierci jako cześć istnienia. Ale jak napisał fm
Powiedzmy, że powędrowało 98%, a z pozostałych dwóch procentów zrobiono jednen wielki patetyczny bełkot. I tyle z tego zostało.
Jak pisałam wyżej film strasznie mnie z nudził. Po prostu patrzyłam na czas i myślałm, ile jeszcze zostało do końca. A najciekawszy w seansie był kliknij: ukryte telefon od mojej mamy :-).
Oj z tym się nie zgodzę. Ja bym wyżuciła conajmniej półtorej godziny filmu! Bo po co te sceny w ze zwiedzaniem miasta, pracą w polu, snami Arrena, mężczyzną z jagodami (i tak nikt się nie kapnie, że to porównanie do narkotyków), jazdą Krogulca, kupowaniem płaszcza, chodzeniem po schodach w zamku, śpiewem Therru i patetycznymi bełkotami. Nudy, na podwójny pudy.
Dalej, sens i logika w filmie.
kliknij: ukryte Strażnicy w zamku Cob, ot, tak zamknęli bramę, ale zapomnieli zamknąć drzwi wejściowe i Therru mogła tam tak po prostu wejść. To trochę dziwne…
Przygarbiony/a staruszek/a z małą dziewczynką pod pachąmoże szybko i sprawnie posługując się jedną ręką wspinać się po wystających kamieniach… No ciekawe… To już muszą być jakieś naprawdę niezwykłe czary…
Po za tym dużo się nauczyłam z tego filmu…
Jak do twojego domu trafia ranny i chory chłopic, który dopiero co został pobity i był więziony, to najlepiej zrobisz, jak już na drugi dzień karzesz mu prowadzić płóg na polu! I pamiętaj, ma pracować tak ciężko, żeby aż dostał odcisków, to mu dobrze zrobi!
Kiedy obca osoba daje Ci picie i mówi, że to nie trucizna to możesz od rozu je wypić, bo „na pewno” nie kłamie…
Jak zamierzasz opuścić dom, to nie bierz ze sobą konia, ani tym barzdzie placaka z prowianetem i mapy, po prostu ot tak sobie idź, gdzie nogi poniosą i sie nie przejmuj, że nie znasz drogi…
[Drogie dzieci, wszystko to był sarkazm, nie bierzcie sobie tego przypadkiem do serca!]
Nie sądziłam, że to napiszę, ale dodając do tego te wszystkie nieścisłości z porzedniego akapitu powstaje seria głupsza i bardziej bezsensowna niż Moetan!
Kolejny problem – Postacie
Therru – nieufna i bardzo niegrzeczna dziewczynka, która nie wzbudza za grosz sympatii. I jej postepowanie było wytłumaczne jedną krótka wzmianką Tenar o tym, że rodzice źle ja traktowali i spalili jej twarz. To za mało. Powinni bardziej to rozwinąć.
Weźmy do porównania np. Seirę z Gen 'ei wo Kakeru Taiyou. Była zimna, nieczuła i pozbawiona współczucia, ale tylko przez pierwsze kilka docinków, potem był jeden epizod, który pokazał jej przyszłość i wystrczająco uzasadnił jej zachowanie. I w odpowiednim momencie było wydarzenie, gdzie Seira przezyła metmorfozę, ale nie było tak (jak to okreslił fm) pstryczka‑elektryczka. Tamta przemiana trochę trwała, pokazano rozterki Seiry i trargające nią uczucia, tak że widz mógł spokojnie ją zrozumieć.
A tutaj Therru zmienił aise po zaśpiewniu piosenki przy zachodzie Słońca, jak gdyby nigdy nic…
Arren- raz nie chciał żyć, raz chciał, raz uciekał przed zagrożeniem, raz nie… Jak już reszty nie rozumiem, o co mu chodziło i kliknij: ukryte po co zabił ojca. To po prostu kukiełka… Bez sensu
Krogulec i Tenar, też nie wyróżniali się niczym niezwykłym. Ot tak mentor i opiekunka. A przecież w ogrinale on był głównym bohaterem…
Cob – tutaj spróbuje wytłymaczyc cos o co pytał się ktoś poniżej – płeć. W orginale Cob był facetem, ale Gorou zmienił mu płeć, tak jak jego Ojciec zrobił to w Ruchomym Zamku Hauru z Madame Suliman (która w książce była mężczyzną. Ale niestety polski tłumacz się pomilił, bo za dużą wagę przywiązał do polskiej wersji książeki.
A tak po za tym , to ta postać też się nie udała. I ten dziwaczny monolog o śmierci (z którego i tak nic nie zrozumiałam) pod koniec…
Chyba jedyny bohater, który miał pożądny charakter i nie był kukłą to ten strażnik Hake.
Wiem, że nie powinno się patrzec przez pryzmat ojca na syna, ale nie ma co porównywać tych kukiełek w trybach scenariusza z innymi postaciami z Ghibli. Gdzie im do Hauru, Calcifera, Sophie, Marka, Rzepa, Chihiro, Yubaby, Haku czy Kamajiego? Do pięt im nie dorastają… Nawet to ogromne niemowlę Yubaby miało więcej charakteru.
Teraz napiszę o grafice.
Jak na Ghibli przystało miasto jest piękne, statki i zachody słońca też. Ale postaci już niebardzo. Na początku było powiedziane, że Arren ma 17… Tak, a ja mam dopiero trzy… Przecież on wyglądał na jakieś 10, góra 12! Therru miała mieć spaloną twarz, a tymczasen jak napisał fm, zrobili jej operację plastyczną i ma tylko nierówną opaleniznę. Mogli jej chociaż trochę pomarczczyć skórę i uszkodzić oko, to by wyglądałoby bardziej naturalnie.
Po za tym ona i Arren wyglądają jak bliźnięta. Projektanci nie mogli zaprojektować ich tak, żeby bardziej się różnili? I ci wszyscy niewolnicy z filmu też byli identyczni jak siostry Joy z Pokemon;-) I w dodatku wyglądali tak jakby byli krewnymi Arrena i Therru ;-)
Smoki przypominają jakieś „porozciągane” gargulce. Haku ze Spirited Away wyglądał dwieście razy śliczniej! Czy to aby na pewno to samo studio…?
Ale jest coś za co fm skrytykował grafikę, a ja się z tym nie zgodzę ;-)
O wypraszam sobie. Już sam zwiastun zaczyna się od sceny lotu ptaka, i takich scen było w filmie kilka. Tak samo z trawą. Kołysała się na wietrze jak Therru śpiewała.
Ale te realistyczne sceny przemocy i to ucięcie ręki też tu jakoś nie pasowało. Od kiedy w filmach Ghibli mamy sceny z Elfen Lied? I te mroczne sceny przemiany Cob… Za mroczne. To studio robi produkcje dla wszystkich, a nie takie, że dzieci nie powinny ich oglądać bo będą mieć koszmary.
A właśnie podobno reżyser czerpał też inspirację z tej mangi [link][link][/link]
Muzyka – Ok, była ładna. I ta piosenka Therru była śliczna. Nawet nie taka monotonna.
I na konic ostatni minus ode mnie dla tego filmu – tytuł.
Gedo Senki czyli „Wojenna Historia Geda”. Gratuluję. Pasuje jak ulał! W filmie ani razu nie było powiedziane, że prawdziewe imię Krogulca brzmi Ged. W dodatku nie był on głównym bohaterem i nie było żdnej wojny! I nie na to nic wspólnego z pierwowzorem…
Dobrze, że polski tytuł przerobili na Opowieści z Ziemiomorza. Szkoda tylko, że ani razu nie padła informacja, że akcja dzieje się Ziemiomorzu…
Posumowywując to był jeden z najgorszych filmów pełnometrażowych jakie widziałam, i coś mi się wydaje, że na długi czas pozostanie dla mnie najnudniejszą produkcją jaką było mi dane obejżeć. Nie dziwię się, że uchonorowano go japońską Złotą Maliną. Może to nawet dobrze, że nie czytałam książki, bo byłabym jeszcze bardziej zniesmaczona, zmianami względem orginału. Nie polecam tego filmu nikomu, absolutnie nie oglądać dla zabicia nudy, bo to ten seans tylko ja pogłębi. Mam nadzieję, że nie byłam zbyt czepialska. I chyba nigdy nie sięgnę po żaden film tego rażysera. Już współczuje śp. Astrid Lindren, bo teraz Gorou dobiera się do jej książki o rozbójniczce Ronji…
Jak mawia mój tata o głupich sitkomach… „To jakiś Debilizm”...
PS. Gorou Miyazaki, ostrazegam Cię! Spróbuj, kiedyś zrobić coś podobnego z jakąś inną klasyką fantasy np.Zmierzch, Harry Potter, Opowieści z Narnii, Władca Pierścieni, Kroniki Spiderwick, Gwiezdny Pył czy W.I.T.C.H. to osobiści przyjadę do Japonii spuszczę Ci takie manto, że skończysz gorzej niż Cob! I słuchaj się tatusia!
Nie wiem już co głupsze i nienormalniejsze?
Szósty odcinek Posladków, ( kliknij: ukryte gdzie przez cały epizod siostra zjada brata mówiąć: „Mięsko… Bracizek "...) czy też dwunasty odcinek School Days ( kliknij: ukryte gdzie główny bohater został zbity przez kochankę, ona z kolej została zabita przez jego dziewczynę, która wypatroszyła ją (żeby sprawdzić, czy była z nim w ciąży), a nstępnie odpłynęła na jachcie trzymając w ramiponach uciętą głowę ukochanego i wzdychając: „wreszcie jesteśmy tylko my Makoto…”). Co powinno dostać Oskara za Debilizm i Obrzydlistwo? Oto jest pytanie…?
Wracając do Pośladków, to jeżeli chodzi o tytuł, to raczej nie można mieć pretensji do twórców. W końcu skąd japończycy mogli wiedzieć, że gdzieś na drugim końcu świata, w Europie jest państo, w którym ten tytuł będzie oznaczał nie „poczwarkę”, a „pośladki”... Autorka Seimadenu, kiedy wymyślała imiona dla postaci, pewnie też nie wiedziała, że „Germ”, znaczy w języku angielskim „zarazek”. Amerykanie, którzy sięgnęli po tę mangę zapewne też mieli niezły ubaw z „romansu z zarazkiem…”.
Grafika Tyłka, jest kiepska, przypomina trochę tą w najnowszej serii Rozen Maiden, a tła trzymają taki poziom jakby zostały wzięte z Książek Misiu Paddingtonie tylko pokryto je czernią (a przymajmniej tak, mi się wydaje, bo nie czytałam nic o tym Misiu odkąd skonczyłam osiem lat:-). Cenzura też dziwna, a ten potwór w którego zmieniła się Yume to był jakś różowy smok, który pasowałby świetnia do filmu z lalką Barbie w roli głównej, a nie do horroru ;-)
Fabuły nie ma, odcinki kończą się zanim w ogóle się zaczną. Może to wszystko miałoby jeszcze jakiś sens gdyby trwały 8‑10 miniut, a ni niecałe 4, z openingiem i endingiem!
Postacie też są dziwaczne, to praktycznie kukiełki, z dziwacznymi skłonnościami. kliknij: ukryte Matka chciała byc bita przez męża, siostra twierdzi, że brat jest przepyszny… Ble!
Jedyną rzeczą jaka może przypaść do gustu to opening.
Jeśli manga rzeczywiście jest lesza, to serdecznie współczuję autorce, za to że z jej komiksu zrobi tak głupitki i obrzydliwy serial, który zapewne zniechęci wielu ludzi do przeczytania pierwowzoru…
Na koniec jeszcze dodam, że wymysliłam dowcip o Tyłku :-)
kliknij: ukryte Do fana mnagi i anime przychodzi jego dziewczyna i mówi:
- Chodzmu do Twojego pokuju! Muszę Ci coś pokazać, normalnie padniesz!
Oboje idą do pokoju i zamykają się w środku. Po kilku minutach zza drzwi słychać jego głos
- Rany! Obrzydlistwo! Weź mi tego nie pokazuj…
Ojciec chłopca zaczyna się martwić wiec puka do drzwi i się pyta:
- Synu! Co ona Ci tam pokazuje?!
- Pupę Tatusiu! Jest okropna…
Zbulwersowany ojciec natychmiast otwiera drzwi, wpada do pokoju i krzyczy:
- No wiesz! Co ty robisz mojemu synowi…
W tym momencie dostrzega, że młodzi nic nie robią, tylko siedzą przy komputerze i patrzą zna niego zdziwieni.
- O co chodzi Tato? Przecież mówię, że oglądamy anime Pupa… ;-)
PS. Apel do Japończyków: Stwórzcie jeszcze kontynuację o tytule Byusuto lub Pierushi, żebyśmy my polscy otaku mieli się z czego pośmiać ;-)
Co do sprawy zapowiada się obiecująco. Mam swojego podejżanego. Po za tym fajnie, że znowu pojawił się Saki (chociaż wolałabym pana Itsuki, albo Fumi). Czekam na nastepne odcinki.
Czekaj Kindaichi!
Dalej pokaż detektywowi Conanowi, kto tu jest najlepszym detektywem w Japoni i czyim imieniem powinni nazwać stację kolejową! ;-)
Sto lat Bia!
Dziś serial obchodzi czterdzieste urodziny!
Dokładnie cztery dekady temu w Japonii został wyemitowany pierwszy odcinek!
Wsztskiego najlepszego Bia!
Dużo fanów, fanartów, żeby twórcy zrobili Ci kiedyś remake i żebyś znów wróciła do emisji na Polonię 1! :-)
Re: Dno i tona mułu
Bo to dramat ;) Ale była jedna śmieszna scenka – z pingwinem w łazienace.
Ja też zaczynałam znajomość z Evangelionem od tego filmu i potem nie mogłam zrozumieć niektórych rzeczy. Np. końcowej sceny z kliknij: ukryte chłopakiem na, Księżcu, który mówi o spotkaniu z Shinjim. Udało mi się więcej zrozumieć dzięki książeczce z opisami dołączonej do Blu‑ray, ale potem i tak musiałam latać po internecie i wikipediach, żeby się we wszystkim połapać.
Re: komentarz do recki.
W porządku, nie martw się nie zraniłaś mnie tym. Dziękuję, za szczerą opinię.
Ops! Przepraszam, nie zauważyłam tego :-) Mea culpa. Po prostu potrzebowałam rymu w tym wierszyku na początku i jakos tak wyszło… Ale ogólnie rzec biorąc to Yui powstała pierwsza…
Początkowo myslałam, że to będzie taki mój znak rospoznawalny, ale postanowiłam z tego zrezygnować. W następnej mojej recenzji już tego nie będzie. W recenzji Yui początkowo chciałam napisać na początku coś takiego:
Drodzy Czytelnicy, proszę spójrzcie na główną bohaterkę (to ta szatynka) i nie patrząc na powyższy opis i odpowiedzcie: O czym może być ta seria?
A) O elfiej muszkieterce z Krainy Wróżek pełnej kwiatków.
B) O wirtualnej superbohaterce chroniącej komputerowy świat.
Jeśli wybraliście B, gratulacje! Wygraliście bilety w pierwszym rzędzie na seans Corrector Yui. Jeśli wybraliście A, wygraliście nagrodę‑pocieszkę: replikę broni.
Ale pani redaktor uznała, że chociaż brzmi fajnie niektórzy czytelnicy mogą nie docenić poczucia humoru :-)
To dlatego, że bardzo ich polubiłam. Oczywiście każdy ma jakieś wady, Yui nie zna się na komputerach, Controlowi brakuje charyzmy, Rescue i Peace czasami przesadzają z troską i pacyfizmem, Shun nie przypadł mi do gustu bo jest strasznie nudny… Właśnie dlatego nie postawiłam 10/10 za postacie.
Pozdrwiam, buziaczki :-) i dziękuję za przeczytanie moich recenzji.
Re: lolikon
Bardzo ostrożnie zajrzałam do tej OAV i już po paru scenach zwiałam z wrzaskiem. Najpierw zboczone jedzenie lodów, potem scena jak bohaterki w kąpieli bawią się, że są dorosłe bo kliknij: ukryte mają włoski w miejscach łonowych... Fuj… Aż mi się nie dobrze robi…
Nie chodzi mi o to, żeby krytykować anime z gatunku lolicon, za to że zawiera lolicon, bo sama widziałam kilka seri z tego gatunku w których nie było nic pedofilkiego i można było spokojnie je obejrzeć do końca jak choćby Chocotto Sister czy Papa no Iukoto wo Kikinasai. Po prostu w loliconie ważne jest, aby pokazać wszystko tak żeby nigdy nie przekraczało dobrego smaku, a twórcy tej serii w ogóle o tym nie pomyśleli.
Po za tym ta seria jest nie tylko zboczona, ale też nierealistyczna. Mogę jeszcze uwierzyć w to, że mała dziewczynka uważa, że ma za duży biust, bo podobno tak się dzieje jak dzieci dostają za dużo lekarstw, ale co do reszty… Przecież to nie możliwe, żeby 9‑latki miały świadomość seksualną! Ja w ich wieku ledwo wiedziałam, że dzieci biorą się z brzucha matki, ale nie miałam bladego pojęcia jak tam trafiły i nawet nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak seks :) Dorosły mężczyzna nie może obdarzyć miłością partnerską 9‑letniej dziewczynki. A już na pewno niemożliwe jest, żeby dzieci miały fantazje erotyczne, w dodatku lesbijskie…
Co innego by było gdyby ta cała Rin kochała nauczyciela miłością ojcowską, taktowała go jak tatę i nie byłoby tu tego całego erotyzmu, ale wyszło jak wyszło i w efekcie powstała kolejna seria gdzie potencjał został zmarnowany przez fanserwis.
A tak na marginesie to oprawa audiowizujalna (jak dla mnie) też jest raczej kiepska. Opening dopiro po jakimś czasie wpada w ucho, średni dobór kolorów i projekty postaci też są nie teges: Na profilach nie widać nosów, a tej całej Kuro źle z oczu patrzy…
A jeśli chodzi o to, za co ta seria jest chwalona, czyli za sympatyczny klimat, poruszanie problematyki śmierci bliskiej osoby, czy aspekt komediowy, to tak się akurat składa, że to wszystko można znaleźć w wyrzej wspomninianych Chocotto Sister i Papa no Iukato wo Kikinasai, które też mają przyczepione metki lolicon, ale nie ma tam wcale takich obrzydliwych scen i podtekstów co tutaj.
Podsumowywując, brawa dla Grisznaka i fm za trafne spostrzeżenia!
Też wystawiłabym tej OAV 1/10 – porzucone, ale tego nie zrobię, bo nie chcę mieć takiego paskudztwa na liśćie obejrzanych anime…
Błąd w recenzji
Ale moi drodzy, spójrzmy prawdzie w oczy, Tenko, Mary Marvel itp, to nie są stuprocentowe magical girl, to są raczej superbohaterki w stylu Himana czy Capitana Ameryki. A przecież nie każda osoba płci żeńskiej, która posiada nadprzyrodzone moce może być uznawana za magiczną dziewczynę, bo wtedy do tej kategorii kwalifikowałaby się nawet kliknij: ukryte Świtezianka Mickiewicza!
Z magicznymi dziewczynami jest tak jak z yuri i yaoi. Niektórzy fani kwalifikują tutaj tytuły, które tylko z pozorów wydają się opowiadać o magical girls. Dowodami na to są choćby Bokusatsu Tenshi Dokuro‑chan, Miyu Vampire Princess, D.N.Angel, Witchblade, czy nawet Utena albo Rycerze Zodiaku. Jeden/na fan/ka powie, że tak, inny nie.
A jakby wziąć pod uwagę tylko takie tytuły, których „magicalgirlsowatość” jest niepodważalna to tytuł pierwszych mahou shoujo powstałych poza Japonią przypada właśnie W.I.T.C.H.
Pierwsze magiczne dziewczyny powstałe poza Japonią to były W.I.T.C.H. na mur beton!!!
Holmes od Miyazakiego?
Jeżeli chodzi o samo anime to ja powiedziałabym, że to nawet bardzo dobra seria, ale przeznaczona wyłącznie dla młodszych widzów. Świetna gragika, projecty postaci i opening. Ja już tego nie oglądam, bo to nie na mój wiek, ale gdybym była młodsza to na pewno bym, obejrzała to do końca.
F-A-N-T-A-S-T-Y-C-Z-N-E-!
Bohaterowie – świetni! Zarówno Correctorzy kliknij: ukryte (Każdy z nich ma tak odmienny charakterek, że nie da się go nie lubić) i jak i ich wrogowie kliknij: ukryte (a może raczej przyjaciele?) kliknij: ukryte (Zawsze lubiłam takie stuacje w których czarne charaktery przechdzą na stronę dobra) i postaci drugoplanowe.
Pomysł na serię - genialny, ComNet podobał mi się z każdym odcinkiem, chciałabym żeby w naszych czasach też powstało coś takiego, żeby ludzi mogli przenosić się do wirtualnych światów.
Humor – świetny, niemal w każdym odcinku można się nieźle uśmiać, moje ulubione sceny to: scena z wiadrem w łaźni, ,,wielka spadająca miska”, scena z odwróconą bombą, cały odcinek kiedy Freeze i Rescue zapisały się do szkoły, podróż do Krainy Fantazji i sytuacja z odcinka 16 kiedy Control podrywał Ante… :D
Muzyka – Fantastyczna opening, ending i cała ścieżka dzwiękowa. A słuchanie jej w słuchawkach to już niebo dla uszu.
Kreska – śliczna! Projecty postaci, transformacje, dobór kolorów, tła i w ogóle.
To anime jest FANTASTYCZNE!!! Od razu znalazło się w mojej czołówce.
Gorąco polecam je każdemu :-) Bardzo bym chciała aby opublikowano je w Polsce.
Cztery litery...
Ogólnie, nie widziałam zbyt wiele serii live action, poza Scoobym‑Doo i kawałkami Sailor Moon (których twórcy przed zrobieniem Luny powinni obejrzeć ,,Siedem życzeń” i zobaczyć jaki powinien być mówiący kot), ale to musiałam zobaczyć.
Świetne efekty, zwłaszcza walki i roboty. Uff, jak to dobrze, że Yatta‑kan i Robbie nie byli komputerwi, bo dopiero byłby cyrk, a tak wyglądają całkiem realnie. I jeszcze te czaszki, które były dosłownie wszędzie od paznokci panny Dronio do kół roweru.Duże plusy dane za grzyb ,,czaszko‑atomowy”, superkość i roboty‑niespodzianki.
Bardzo dobra obsada. Udało się uniknąć częstego problemu, aktorskich serii: postacie bez względu na sytuację wyglądają na te z orginału. . Bojjaki i Tonzler mają takie same nosy i zęby jak ich pierwowzory, Panna Dronio cały czas jest blondynką, a Yattamani mimo, że przed transformacją wyglądają jak normalni Japończycy, to i tak łatwo ich poznać.
To wszystko to nie lada sztuka w dzisiejszych czasach, bo reżyserzy, często by zaoszczędzić, pomijają takie niuanse (zwłaszcza w Japonii gdzie wszyscy są tacy podobni), a potem np. jeden z bohatarów powinien być wysoki i chódy, a zrobił się mały i gruby.
Na szczęście w tym filmie to mam nie grozi. Za to duże brawa.
Bardzo dobrze dobrana muzyka. Zwłaszcza piosenka Dronio, ending i cała ścieżka dzwiękowa wzięta z orginału.
Poza tym lekko zmienili fabułę, (w orginale ciut inaczej przedstawiły się sprawy z odnajdywaniem kawałków tego nieszczęsnego kamienia i cała historia z Dokuro‑bei 'em) ale wyszło to na dobre.
Fajnie, że pojawiła się nowa postać‑Shoko, no i ten pomysł z czworokątem rommantycznym kliknij: ukryte Janet – Gan‑chan – Miss Dronio – Bojjaki [/ukryj]to już coś! W orginale też w pewnym sensie było widać, że między nimi coś jest : kliknij: ukryte w jednym odcinku Yattamanie nawzajem modlili się o miłość do siebie.
Ale w aktorskim filmie, świetnie to ukazano! Warte uwagi są też te śmieszne sceny zwłaszcza ta jak Shoko wyciągała (dosłownie!)swojego ojca z Dokuro‑beia.
Co do recenzji:
1.Nie zgadzam się z tym, że nie pozbawiono panny Dronio ciuszków. Owszem tracili je główni Bojjaki i Tonzler, ale ona też je pary razy utraciła. A w tej scenie z kąpielą, to gdyby nie piana to film musiałby mieć w górnym rogu czerwoną kulkę (przed którą obroniła go także w dużym stopniu w innej scenie świnka Bojjakki 'ego).
2.Dokuro‑bei, to raczej nie bóstwo. Czasami tak mówi ale to chyba nie prawda.
Podsumowując, gorąco polecam ten film. Moja ocena 9/10.
Całkiem niezłe.
Np. kiedy Ania miała rocznicę przybycia na Zielone Wzgórze i zrobiła uroczyste śniadanie. Uznała, że ciasto będzie lepsze jak je podgrzeje i włożyła je do piecyka. Później, gdzieś po południu, Maryla się jej pyta kliknij: ukryte co robiło w piecu spalone prawie na węgiel ciasto :-).Tego to chyba nawet w książce nie było.
Albo Ania jak miała katar i też robiła ciasto. Nie poczuła, że wanilia, którą dodoje to tak na prawdę kliknij: ukryte krople walerianowe:-), ale to akurat było w książce.
Extra!!!
Trzeba przyznać, że załamaniu psychicznemu pierwszej lalki przede wszystkim winne są kliknij: ukryte Shinku i Souseiseki. Z brzuchem, czy bez, nieważne przez kogo zrobiona, to też żywa istota, a one chciały ją tak po prostu zabić. Tym bardziej, że Shinku wiedziała o jej nieszczęściu oraz rozpaczy i sama wyraźiła na to zgodę.
Co do Mistycznej Róży Sugintou, to sprawa jest prosta. kliknij: ukryte Gdyby jej nie otrzymała to by na pewno prędzej, czy później zginęła z rąk własnego rodzeństwa.
Zastanawia mnie tylko jedno: Z tych odcinków wynika że lalki powstały jakieś dwa wieki temu, a przecież akcja całej serii dzieje się współcześnie. kliknij: ukryte Dlaczego bohaterowie żyją tak długo? Lalki‑rozumiem, bo przespały ten czas, ale Rozen i Enju? Nie wyglądają na tak starych :-)
Po za tym, świetna muzyka.
Świetne anime
Jun to ma pecha do dziewczyn. Jak go nie spoliczkuje Shinku, to zrobi to Suiseiseki, a w jedynym odcinku w którym obie o tym zapomniały wyręczyła je Nori.Najlepszy odcinek to ten ze schodami, nieźle się przy tym uśmiałam.Z powodu jednej truskawki wybuchła wojna: Shinku&Suiseiseki kontra Jun&Hinaichigo (i detektyw Kun‑kun oraz ,,Straszliwy” Krokodyl) :-)
Podobało mi się, powinni to opublikować u nas w Polsce… Eh co ja gadam.
Ponieważ, polubiłam te lalki, nie mam (chyba nie tylko ja) ochoty oglądać jak się zabijają. Jeżeli w ogóle obejżę 2 sezon to do pewnego momentu bo ciekawią mnie Kanaria, Megu, Micchan i to jak zmieni się Sugintou.Szkoda, że twórcy nie zrobili tak żeby lalki się nie zabijały tylko, razem z Mistyczną Różą odbierały sobie bronie czy moc, ale dalej żyły.
Odcinek z Kun‑kunem zrobiony świetnie.
PS.W mandze pojawia się Kirakisho zamiast Barashishou.
Imię pierwszej oznacza śnieżny kryształ, a ona pędami róż,
zaś imię drugiej oznacz różany kryształ a walczy kryształami…
Czy aby nie powinno być na odwrót…? :-)