x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: OMG
Shiki
Nuda.
Nosiłam się z zamiarem obejrzenia tej serii od dość dawna. Zaczęłam – i odpadłam po 2 odc. Potem dociągnełam do 15 i znów przerwałam na długo.
Tej serii nie brakuje niczego i naprawdę zasłużyła na swoją opinię. Ale jednego ma w nadmiarze – czasu antenowego. Zazwyczaj nie mam nic przeciwko powolnemu rozwojowi historii, a zawrotna akcja nie stoi dla mnie na pierwszym miejscu. Mimo to Shiki ciągnie się i ciągnie, a ponury nastrój jeszcze bardziej potęguje to wrażenie.
Pod względem postaci – są naprawdę ludzkie. Maja swoje problemy, zasady, lęki. I kiedy powoli dociera do nich, co się dzieje, reagują bardzo autentycznie. Podobnie ich dylematy moralne są głębokie i mocno oddziałowują na odbiorcę. Nie jest to jednak typ bohaterów, których można bardziej polubić. Są oni jakby częściami układanki, które dopiero razem tworzą całość.
Klimat udało się twórcom stworzyć doskonały. To nie jest seria, w która zyskała miano horroru dzięki litrom krwi, choć i tej nie brakuje. To muzyka, doskonale dopasowane kadry i kolorystyka, a także powoli budowane napięcie dają jej pełne prawo do tego miana.
Wspomniałam o muzyce i grafice - to kolejne rzeczy w tej serii, które sprawiają, że jest wyjątkowa. Bawią się naszymi emocjami, kontrastując ze sobą nawzajem i całą resztą. Razem daje to efekt nie do opisania.
Samej historii nie można nazwać nową, nieznaną – to sposób jej opowiedzenia jest niezwykle dobrze dobrany, tak że oglądając coś, co pokawywane lub opowiadane było dziesiątki razy, nabiera klimatu.
Tylko że połączenie tych wszystkich elementów nie tworzy, jak by się można spodziewać, serii idealniej. Nie rzuca na kolana – przynajmniej nie mnie. Mimo, że dostrzegłam wymienione wyżej zalety, oglądałam na siłę, czasem bardziej chętnie, czasem zmuszając się do przełączenia odcinka. Nudziła mnie rozwlekła narracja, niepotrzebne dłużyzny.
Ale gdyby skrócić tę serię o, powiedzmy, połowę, nie byłaby już tym samym i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Stałaby się zbyt podobna do dziesiątek innych, straciłaby klimat. Po prostu, nie przemówiła do mnie w takiej formie .
Mimo to, polecam miłośnikom dobrych, autentycznych horrorów.
Piewsze 3, a właściwie 4 odcinki wcisnęły mnie w fotel. Doskonała gra napięciem – mimo powolnego rozwoju akcjii – i ciekawie wplecione elementy premocy tworzą mieszankę, jaką bardzo lubię. Bohaterowie są ludzcy, nawet ci nieśmiertelni. Potrafią się śmiać, zawierają przyjaźnie, o których wiedzą, że są niebezpieczne dla obu stron.
Ukazanie przemijania to zabieg doskonały. Zmieniają się czasy, zmieniają ludzie – ale tylko jednostkowo, bo właściwie wszystko inne pozostaje takie same. Co z tego, że istnieje inna rzeczywistość – opiera się ona na tym samym, co zwykły świat. Co z tego, że umierają starzy przyjaciele – mimo bólu, pojawią się nowi. i nadal popełniać będziemy te same błędy.
Odcinek 5 i 6 to nieco inna sprawa. Pod względem fabularnym – nieco przesadzili. Albo i bardzo, zależy, czy zostałeś ostrzeżony przed oglądaniem. Widz może się zgubić, starając się ogarnąć, kto jest kim, a końcówka niebezpiecznie przypomna dziesiątki innych. Podobnie jak autor ercenzji, mam za złe twórcom, że nie pokazali nam świata – jego przemian i postępu – bardziej dokałdnie. Skupili się oni na wyświechtanym schemacie, teoretycznie tworząc coś nowego, w praktyce to samo.
Co do głównej bohaterki – jest ciekawą osobą, ma swoje wady, ma zalety. Nie nazwała bym jej najistotniejszym elementem serii, ale bez niej nie byłaby tak dobra, zapewne.
Moja ocena to 7,5 z zawyżeniem. Dlaczego? Bo ta seria jest inna od wielu. Mimo kiepskiego zakończenia, była jedną z ciekawszych pod względem oprawy, nie tylko graficznej, ale i fabularnej.
Re: Kanał
To jedno z najidiotyczniejszych anime. I to nawet nie zabawne.
Touma… musiałabym za długo kląć. Dość, że idiota.
Antagoniści byliby dobrzy, gdyby byli źli.
Ale Accelerator rządzi:P
Uwielbiasz lub nienawidzisz
Nie lubisz bohaterów na tyle potężnych, że zniszczenie połowy miasta znaczy dla nich tyle co zabicie komara – trzymaj się z daleka. Bo to pozycja dla tych, którzy lubią poatrzeć na czerwono‑czarno‑mroczne sceny.
Więc, albo ją znienawidzisz, albo wpadniesz po uszy – Hellsing uzależnia.
Powiem jeszcze – o dziwo, nie przepadam zwykle za hektolitrami krwi na ekranie. To bywa niesmaczne. Ale w Hellsing jest tak oderwany od rzeczywistości, tak nierealny i schizowy (autor naprawdę przekroczył granice rozsądku… i jakiekolwiek inne) że przestało mnie to razić.
To seria, przy której nie trzeba myśleć – wystarczy patrzeć i przeżywać. Wzrok i słuch dostarczają nam wszystko, czego potrzeba. Doskonała oprawa grzficzna pokonała to, co dla większości anime bywa sporym problemem – sceny w słabo oświetlonych miejscach. Jako że oglądam na malutkim ekranie, to zazwyczaj podczas takich fragmetów prawie nic nie widzę – tutaj wręcz przeciwnie. Widać czasem zbyt wiele.
Postaci to istne perełki – nie wiemy o nich wiele, choć jednocześnie dużo nam o nich mówią. Alucard od razu awansował u mnie na pozycję Niepokonanego Epickiego Bohatera ever. Jego przeciwnicy to zbieranina ciekawych i potężnych postaci (tak, Andersen, ty też masz swoje mniejsce w pierwszej dziesiątce!) ale Alucard większość z nich rozgniata jak muchy na ścianie. Integra za to ejst jedno z najtwardszych kobiet – po prostu ocieka lodowatą, iekiedy bezduszną siłą. A przy tym nadal jest człowiekiem. Kapitan Bernadotto – oj, słodziak. Uwielbiam takich. Victoria jest jedną z niewielu niezbyt mądrych i niezbyt silnych ( kliknij: ukryte przynajmniej na początku) które zdołałam polubić.
I mogłabym tak pisać, pisać, ale czy to ma sens? Nie. Sens ma obejrzenie tego samemu!
Nuda!
Pierwszym gwoździem do jego trumny jest główna bohaterka. Ach, gdzie jej mózg, gdzie charakter, gdzie jakakolwiek autentyczność?
Również nasz wspaniały, mądry, mhroczny i męski (każda z tych cech występuje sporadycznie i zwykle nie wtedy, kiedy trzeba) nie grzeszy oryginalnością.
(Czy ja naprawdę wystawiłam 4? O.o Zapomniałam już, za co…)
Zagadki kryminalno/paranormalne… ŻE CO PRZEPRASZAM? kiedy to my, odbiorcy, uznani zostaliśmy za istoty pozbawione zdolności myślenia? Wydawać by się mogło, że wórcy zrównali nas z główną bohaterką – jej to anime mgłoby się z pewnością spodobać.
Jedynie kreska zdaje się czasem ratować sytuację. Ale tylko czasem. Muzyka… nie pamiętam jej.
Ogólnie, słabe anime e fłabymi bohaterami, słabą fabułą i słabym wykonaniem. Jak w komentarzach niżej: Nie polecam.
Re: 10 za Eda który spawił, że to imię mi się dobrze kojarzy ;)
Nodame?
Re: 10 za Eda który spawił, że to imię mi się dobrze kojarzy ;)
Co do VK – to było jedno z pierwszych anime, jakie widziałam. i może dlatego, trochę mi się podobało, przynajmniej 1‑sza seria. Ale im więcej pozycji widziałam, tym bardziej dostrzegałam jego beznadzieję.
Za to nie wiem, czemu Naruto jest tak hejtowany. Nie, nie miałabym siły, żeby to czytać, ale oglądać – jak najbardziej. Nie jest taki zły. (Jestem aktualnie przy 120odc pierwszej serii, może potem się to zmieni) Oczywiście, pomijając czarno‑różową emowato‑idiotyczną parę;) Idealna seria na termin po sprawdzianie, kiedy to mózg się wyłącza, a ja szukam przyjemnej‑niezbyt‑wymagającej rozrywki.
Re: 10 za Eda który spawił, że to imię mi się dobrze kojarzy ;)
Nie takie to wszystko złe, jakby się mogło wydawać, ale trochę za długie. Pamiętam, jak mnie pierwsze sto odcinków potrafiło zaskoczyć – było trzymanie w napięciu, wzruszenia, niespodziewane rozwiązania, groźni przeciwnicy i niepewność, jak (i nawet czy) zostaną pokonani. Jednak potem wątki zaczęły się powtarzać, zmartwychwstania następowały coraz częściej i bardziej nieprawdopodobnie kliknij: ukryte czy Kohaku nie mógł po prostu umrzeć? To już naprawdę było niesmaczne przegięcie a postaci – zarówno nasza barwna gromadka, jak i ich wrogowie – stali się przewidywalni. Och, było kilka niezłych odcinków na miarę pierwszej setki, ale reszta – obyłoby się.
Ciężko mi było dokończyć InuYashę, nawet mimo dłuższej przerwy między sezonami. Przy ostatnich odcinkach po prostu oglądalam, bo musiałam – jak wspomniełam wyżej, nie były w stanie mnie zaskoczyć. Może jakbym poznała tą serię parę lat temu, zrobiłaby ma mnie większe wrażenie. Chociaż… nawet teraz nie do końca jestem zawiedziona:)
Podsumowując – pierwsze ~100 odc 9/10, kolejne kilkadziesiąt – 7/10. Przez sentyment.
Re: 10 za Eda który spawił, że to imię mi się dobrze kojarzy ;)
Re: 10 za Eda który spawił, że to imię mi się dobrze kojarzy ;)
Bohaterowie… cóż, nie da się ich brać na poważnie, są do bólu schematyczni, ale zgrabnie się wpasowywują w cały klimat. I dzięki nim to jedno z niewielu anime takim humorem, które mi sie podobało.
Muzyka: część serii oglądałam bez dźwięku i nie zauważyłam zbytniej różnicy;) Kreska skacze, bywa bardzo staranna, by za chwilę z trudem dało się rozpoznać postaci.
Re: Cienkie
Ale polecam Ghost Hunta, jeśli szukasz dobrej „serii detektywistyczno‑horrorowej z elementami akcji”.
To anime jest o tyle wyjątkowe, że a) główna bohaterka posiada mózg, nie użala się nad sobą co 5 minut b) jest jednym z niewielu horrorów, który robi wrażenie (przynajmniej przy większości z historii).
Anime niezłe. A nawet nazwałabym je b.dobrym, gdyby nie fakt, że wcześniej oglądałam genialne (moim zdaniem) DtB.
Pierwsze zastrzeżenie mam co do nierówności fabuły. Według mnie, dzieli się ona na 3 części, z czego pierwszą ledwie przebolalam, druga mnie zachwyciła a trzecia coś pomiedzy.
Drugie, co do bohaterów, ale tu już poleciałyby spojlery, więc ograniczą się do stwierdzenia – niektórzy troszkę płascy, jakby niedopracowani. Ale ogólnie, większość da się lubić. Tylko co do starszej Cal mam wątpliwości – kliknij: ukryte hormony wzroztu, szcztuczne piersi? Czy może porwali ją kosmici?
Za to sama hostoria i sposób jej opowiadania zgrabnie tworzą mroczną – ale bez przesadyzmu – całość. Prawie wszystko się pod koniec wyjaśnia (choć samo zakończenie było nie takie, jak lubię).
Podobnie oprawa garficzna i dźwiękowa, nie wybitna może, ale starana i przyjemna dla oka czy ucha. Endingi i openingi są świetne, zwłaszcza te w wykonaniu Ali Project. Wybitnie klimatyczne.
Moja ocena to 7/10.
Re: Świetne
Mi się podobała, poza kilkoma wyjątkami. Mimo wszystko klimat i postaci trochę straciły. Ale fabuła dalej wciąga, a postaci drugoplanowe warte są poznania. No, i jest Hei, wcale nie taki zły, jak mówią. Jak dla mnie – wręcz przeciwnie!
Re: Jedyny shounen, który trawię
Btw, jestem wielką fanką tasiemców w shounenów^^
Re: N-nowa?!
Według mnie, nie oglądając tej „nowej” nic nie tracisz. Chyba, że interesują Cię stosunki w Gotei 13, i ogólnie w świecie Shinigami – jest trochę informacji o jego „funkcjonowaniu”. Ale raczej nie superistotnych;)
Re: całkiem dobre
Zamaskowano spoiler. Moderacja
Re: N-nowa?!
Re: Allen wcale nie jest szablonowym głownym bohaterem
Wydaje mi się zresztą, że każdy posiada prawo do wyrażenia swojej opinii, a to, że komuś ona się nie podoba, to już jego sprawa. Mogę o tym anime podyskutować, chętnie przjmę argumenty za – bo i przecież nie uważam go za beznadziejne. Ocena, którą wystawiłam, coś o tym mówi, nie? Miało swoje lepsze momenty, które zasługiwałyby i na 10. Ale były też takie, dla których 2 byłoby zbyt łaskawe.
Ogólnie,sama fabuła bywa podręcznikowo prosta. Schematy? A i o owszem, owszem. Ale pokazane w taki sposób, że nabierają zupełnie nowych, ciekawych barw.
Ksiądz z karabinem/wyrzutnią rakiet/wieloooma pistoletami w żelaznym krzyżu? Znamy. Słodki, niby naiwny, tak naprawdę doskonale zjanący życie facet z dziwną fryzurą i w czerwonym płaszczu i posiadający dziwaczne zdolności? Znamy. Dwie panienki, jedna bardziej naiwna od drugiej? Znamy!
Ale co z tego, jeśli zostają pokazani w taki sposób, że każda minuta jest pełna nieprzewidywalnych – albo i cudownie przewidywalnych – zabawnych momentów? Że co odcinek płaczesz ze śmiechu? A co kilka – ze smutku? Czyż można nie pokochać serii tak pięknie pokazującej ludzi? Ich nadzieje legnące w gruzach lub przeciwnie – odradzające się z pomocą innych. Ich chęć zemsty, niekoniecznie słusznej, ale jedynej rzeczy mogącej przynieść ulgę? I przeszłości, która pogrzebana pod warctwą cynizmu lub dobrocią, mimo wszystko nie daje o sobie zapomnieć.
A teraz zejdźmy na ziemię i przyjzryjmy się kresce. ajk na anime niemłode, grafika trzyma poziom, a postaci rysowane są całkiem sympatycznie. Nie jest to może cudo pod tym względem, ale patrzy się bardzo przyjemnie. Podobnie muzyka, nie będąca może arcydziełem, ale idealnie tworząca klimat i niekiedy mocno wpadająca w ucho.
Serię polecam każdemu. Według mnie, nie jest kierowana do konkretnej grupy – każdy, kto jestdostatecznie otwarty na jej klimat, powinien poczuć się usatysfakcjowany.