x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
W moim przypadku też prawda, ale prawie, bo wierzę w ludzki potencjał do tworzenia chał. I że to nie wszystko na co twórców dzieł wszelakich stać. Co nie zmienia faktu, że Hand Shakers jest złe. Tak po prostu, bo trudno znaleźć mi jakiekolwiek argumenty przeciw tej teorii. Zresztą dotychczasowa liczba komentarzy równa zero zdaje się to potwierdzać. Fani jednak znają się na rzeczy i to jest takie pocieszające… Albo nie mogą się powstrzymać przed obejrzeniem czasem czegoś wybitnie słabego xD
Tak czy siak, popularność tej serii jest zwyczajnie powalająca. To też ten rzadki przypadek, kiedy pisanie recenzji nie ma sensu, bo statystyki mówią same za siebie… Ale raczej się nie wymigam xD
Re: Blue ray...
Młotkiem po głowie
Re: Odradzam
Re: Odradzam
P.S. Chiński tytuł można znaleźć w ukrytych :)
Wojna wszędzie, czary wszędzie! Co to będzie, co to będzie?
Pomysł na fabułę właściwie wcale nie był taki zły i gdyby tylko się postarać, to mogła wyjść z tego całkiem niezła wariacja na temat, ale żeby to osiągnąć, to potrzeba by zdecydowanie więcej czasu i ambicji, bo pomijając same założenia, to Shuumatsu no Izetta nie zawiera w sobie niczego oryginalnego. To tak naprawdę w sporej części nieprzemyślany zbiór znanych i zdecydowanie wysłużonych schematów. Ograniczony czas antenowy swoją szosą, ale nadmiernych uproszczeń, dziur w fabule czy zupełnie zbędnych wątków i motywów nic nie usprawiedliwia. Niby zdarzają się pojedyncze, całkiem nieźle rozegrane sceny, ale jeśli zebrać wszystko do kupy, to wychodzi z tego rzecz sztampowa, przewidywalna i zwyczajnie nudna. Całość potraktowano wyjątkowo po macoszemu i w efekcie nawet mogące zainteresować wątki skończyły jako płytkie i zupełnie bezbarwne, a przy okazji wygodne rozwiązania fabularne. Ani początek, ani rozwinięcie akcji nie porywają, ale zakończenie już w ogóle pobawione jest jakiejkolwiek iskry, więc mimo sporej ilości fajerwerków nie ma co się spodziewać efektownego finału. Niezwykle słabo zarysowano również większość postaci, i co najciekawsze dopadło to te bardziej istotne. Charakter Izetty jest prosty jak konstrukcja cepa i w sumie nie byłoby nic w tym złego, gdyby nie fakt, że jej dobroć i oddanie wylewają się z ekranu non stop i wywołują jedynie wzruszenie ramion. Lepiej zapowiadała się księżniczka i w sumie nawet jako chodzący worek schematów wyszła całkiem nieźle. Aczkolwiek cała reszta raczej nie wywoła żadnych emocji, bo są tam tylko po to, by coś zrobić i fabuła mogła posunąć się do przodu. A, no i ta łopatologiczna polaryzacja chakraterów – Zła Germania, dobry Zachód itd. Owszem, początkowo kilka postaci zapowiadało się na nawet całkiem ciekawe, ale zwykle kończyło się to tak, że albo szybko zostały usunięte ze scenariusza, albo przestawały być ciekawe, więc tak naprawdę to nie było komu tu kibicować. W moim przypadku jakiekolwiek pozytywne emocje wzbudził chyba tylko obowiązkowy Zły Knuj w Okularach, którego pragmatyzm i egoizm były jedynymi niezłymi elementami całości, ale niestety i on skończył jako chodzący schemat z jasną wskazówką nad głową „jestem zły”. Gdyby na takich ludziach skupiła się seria i bardziej rozbudowała ich osobowości, to byłoby super… Ale wiecie, walczący za wielką sprawę i gotowi do poświęceń są tacy ciekawi i jak fajnie jest się z nimi identyfikować… Ta, jassssne.
Technicznie bywa różnie. Projekty postaci są ładne, tła śliczne, ale zarówno animacja, jak i kreska miewają jednak gorsze dni i wtedy jest co najwyżej średnio. Zdecydowanie najlepiej wypada klimatyczna ścieżka dźwiękowa i prześliczny ending w wykonaniu May'n.
Pomysł na serię twórcy mieli ryzykowny, ale chwali się, że ludzie chcą eksperymentować i próbują uciekać od typowych anime. Szkoda tylko, że schematy jednak dopadły produkcję na dosyć wczesnym etapie realizacji i z dobrych chęci niewiele wyszło. Podejrzewam, że Izetta nikogo nie obrazi, ale i nie zaskoczy, bo w zasadzie nie ma w tym nic intrygującego poza samymi założeniami, a seans należał do wyjątkowo nudnych, bo scenariusz nie dostarcza nic, co byłoby odkrywcze. Jako lekkie kino rozrywkowe też się nie sprawdzi, bo patrzenie na wyschnięte i puste pnie jest bardziej interesujące.
Hmmm, jak takie nudne, to czemu taki długi (jak na mnie) komentarz? Powiedzmy, że miałam ochotę napisać recenzję… xD
Re: Po 10 epku :D
Re: Po co się kłócić jak jest odcinek 10? :D
A endorfiny po seansie tej serii skaczą niesamowicie :)
Re: Odcinek 7
Tam generalnie chodziło o to, że Kubo zauważa podobieństwa między odcinkiem 7 i tegotygodniowym Nigeru wa Haji da ga Yaku ni Tatsu. A że tam się właśnie pocałowali, to ludzie skojarzyli analogię xD
Re: Odcinek 7
Re: Bełkot
Re: Kolejność
Re: 6 epek
Moe Mchy atakują
Ochłapy z życia szpiega
A, no i piosenka z czołówki mi się podobała.
Re: Wioska zagubiona w oparach absurdu i... nudy
Owszem, a że Mayoiga nie spełnia żadnego z powyższych warunków… xD
Re: Wioska zagubiona w oparach absurdu i... nudy
Co do założeń, chodziło mi raczej o sam pomysł kliknij: ukryte ukrytych traum, które przybierają postać fizyczną i to, że na podstawie tego pomysłu dałoby się zrobić coś zupełnie od czapy, ale przy okazji z głową. A jeśli o liczbę bohaterów chodzi, to tak, to był strzał w stopę.
Re: Wioska zagubiona w oparach absurdu i... nudy
Wioska zagubiona w oparach absurdu i... nudy
Gdyby tylko zostawić samą koncepcję, wypatroszyć scenariusz i bohaterów, wyrzucić Mari Okadę z ekipy, to może faktycznie powstałoby klimatyczne anime – odpowiednio niepokojące i porządnie psychodelicznie z kilkoma tajemnicami w zanadrzu.
Pieski zbaczają z trasy...