x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: nie oglądaj - lepiej przeczytaj
coś dla wielbicieli opowieści z dreszczykiem
Warto było jednak przebrnąć przez to, ponieważ w drugiej połowie serii fabuła nabiera rumieńców i nie brakuje w niej pełnych napięcia momentów.
Re: HOLA
Łatwo sprawdzić w kursie chemii z podstawówki (teraz pewnie w gimnazjum), że tworzywa sztuczne składają się z węglowodorów np. polietylen, polistyren z najczęściej stosowanych. Zakładając, że dobrze usłyszałaś, to taki błąd kiepsko świadczy o anime.
Szkoda tylko, że twórcy najwyraźniej chcieli zrobić z Arjuny program naukowy i wprowadzili te beznadziejne pogadanki ekologiczne. Bez nich byłaby dużo lepsza.
O ile podobały się mi się w Arjunie elementy obyczajowe i sceny akcji, to szkodliwe przesłanie i nachalna akcja propagandowa skutecznie obniżyły dla mnie przyjemność oglądania. Pozdrawiam.
póki co efektowna graficznie wydmuszka
Jednak gdy Karasa obedrze się z jego grafiki, to tak naprawdę niewiele pozostaje. Twórcy cały czas dorzucają nowe elementy układanki, żeby potęgować mętlik w głowie widza. Mimo wszystko od pewnego momentu anime stało sie dla mnie na tyle przewidywalne, że łapałem się na myślach typu „Tam będzie czekał Karas.” albo „Czas na deux ex machina. 1..2..3..Pojawia się Nue.”
Na domiar złego bohaterzy są na tyle enigmatyczni, że trudno któregoś darzyć jakąś wyjątkową sympatią (może poza Yurine, która ma podobne wibracje co C.C. z innej serii). Nie można zarzucić Karasowi złego smaku, ale pozostaje gumą do żucia dla oczu. Być może druga połowa coś zmieni, ale nie czuję się szczególnie zobligowany do oglądania.
Złodziejka ma na imię Rinslet
Nie mogę porównać anime do mangi, bo jakoś nigdy nie chciało mi się jej czytać. Być może pewne wątki zostały poprowadzone inaczej i stąd wyjątkowo niska ocena, bo zarówno główny wątek fabularny (a właściwie 2 następujące po sobie), jak i związki przyczynowo skutkowe istnieją (co do tego przykładu z przykutymi do ściany bohaterami, to jakoś mnie to nie zszokowało – Rinslet i Swen to gieroje klasy B – radzą sobie z szeregowymi przeciwnikami, po spotkaniu z Apostołem trzeba ich ratować). Tym niemniej pojawia się sporo zapychaczy – odcinków, które albo nic nie wnoszą do fabuły, albo mają zmotywować głównego bohatera. Pewnie dałoby się to przeżyć, ale w efekcie zakończenie całej serii sprawia przez to wrażenie zrobionego w pośpiechu i bez głowy.
Co do postaci to mam trochę zastrzeżeń. Po pierwsze transformacja Traina od dręczonego przeszłością ex‑zabójcy do wesołka wydała mi się dosyć gwałtowna i nienaturalna. Poza tym zaczął pochłaniać kopiaste talerze odpadków z kuchni, co być może stanowi element humorystyczny, ale mnie szybko zaczęło męczyć. W trakcie serii oprócz głównych bohaterów pojawia się cały garnitur 2‑wymiarowych postaci, którzy później są traktowani jako mięso armatnie, lub w ogóle nie ma z nich żadnego pożytku.
Jako że mamy do czynienia z serią shounen ważne jest, by działo się dużo i efektownie. Niestety tutaj dochodzimy do tego, co pogrąża serię w moich oczach. Od pewnego momentu brak budżetu wychodzi jak szydło z worka. Efektowne walki stanowiące wizytówkę serii, zaczynają przyprawiać o ból głowy. Miałem wrażenie, że niektóre fragmenty zostały zgubione w montażu. Niekiedy kolejność scen zostaje zupełnie wymieszana tak, że zamiast pojedynku oglądałem jakieś dziwaczne puzzle.
Podsumowując – odjąłbym parę punktów od grafiki i postaci, a dołożyłbym do fabuły. Jeśli ktoś się uprze, by oglądać, to powinien oglądać aż do zakończenia wątku Creeda, później to już równia pochyła. Jako całość seria zasługuje na jakieś 4‑5/10
Trochę mi się nudzi, więc odpowiem.
Przykładowo:
kliknij: ukryte Punkt wyjścia: Mamy najazd potworów
W trakcie oglądania dowiadujemy się, że:
a)Dhaos z jakichś powodów chce chronić drzewo Many
b)W zamku konstruują działo magiczne, którego wykorzystanie niszczy ww. drzewo
Próby negocjacji skończyły się fiaskiem, więc sam na miejscu Dhaosa bym wysłał hordę.
Właściwie to nie dostałem odpowiedzi na 2 pytania:
-czemu w 1 retrospekcji Chester przywalił Clessowi w twarz
-czym były te 2 miecze przekute przez Origina
Taki sposób rozwoju akcji mi odpowiadał, ponieważ trzeba było od czasu do czasu ruszyć głową. Czy ToP było ambitne, to trudno mi stwierdzić. Kulturę (od Dostojewskiego aż po anime ecchi) traktuję jako śmietnik, z którego wybieram wartościowe dla mnie elementy. Co do krótkości to się zasadniczo zgadzam (przydałoby się dodatkowe 1/2 godziny, by bardziej gładko poprowadzić wszystkie wątki), choć ze względu na sposób narracji traktuję ten OAV bardziej jako film podzielony na 4 równe części i nie porównywałbym go z 26 odcinkowymi seriami.
Recenzja stanowi czysto subiektywne odzwierciedlenie moich gustów, więc miło poznać opinie innych osób.
Re: Żegnaj!!!
kliknij: ukryte Akiha pije krew pokojówki, żeby nie stać sie potworem jak większa część jej rodziny. Kohaku potrafi stabilizować formę osoby, z którą wymienia swoje płyny organiczne, a że seks w tym przypadku odpada… W rzeczywistości zamiast wzmacniać człowieczeństwo Akihy, osłabia je.
Shiki nie pamięta brata, bo nestor rodu wymazał mu pamięć.
Oczy Shiki widzą kres istnienia wszystkich rzeczy w postaci linii i punktów, więc Roa przestał istnieć i się nie odrodzi.
Ciel jako egzorcysta potrafi manipulować przekonaniami innych osób. Gdy opuszcza szkołę pamiętają ją tylko osoby z talentem magicznym.
Roa długi czas był ukrywany przez Kohaku, która knuła zemstę na całej rodzinie Tohno. Niestety w tej wersji historii tego nie widać i jej rola jest marginalna. Zaczął grasować dopiero gdy osobowość Roa zupełnie przejęła kontrolę nad ciałem.
bye, bye Winry
Ja tam za Winry nigdy jakoś szczególnie nie przepadałem, więc już wcześniejsze zakończenie było dla mnie w pełni satysfakcjonujące. Tutaj cała banda zbiera się by przeżyć jeszcze jedną przygodę. Film traktuję jako takie pożegnanie z widzem i warto go zobaczyć choćby dla Eda, który świetnie daje sobie radę nawet w świecie bez magii.
mam pewien sentyment do SM
kliknij: ukryte W SailorS Usagi postanawia poświęcić swoje życie i sie odrodzić, żeby uratować Hotaru. Tutaj dostajemy powtórkę. Galaxia swego czasu podzieliła się na ChibiChibi i Ciocię Samo Zło. Tą właśnie ciocię Usagi postanawia ocalić tylko dlatego, że pracują w tym samym zawodzie. Zupełnie bez sensu. Zakończenie mangi było dosyć mętne, jednak podobało mi się dużo bardziej.
nie tyle nie odbiega poziomem, co zdecydowanie przewyższa
Oprócz akcji seria ma też całkiem zgrabną fabułę. Trudno wybrać komu kibicować, ponieważ wszystkie strony konfliktu mają swoje racje. Próby komunikacji (udane i te mniej) stanowią jakby motyw przewodni tego anime.
Mam nadzieję, że ten trend rosnący się nie załamie i z niecierpliwością czekam na 3 serię (Nanoha StrikerS)
Jak upewnić się, że ktoś nie żyje?
Trzeba przyznać, że wyjątkowo sprawnie zrealizowane pod względem technicznym, natomiast pod względem fabuły, to trochę trąci kinem klasy B (nie to żebym nie lubił)
Wolę zapis undine niż ondyne (pewnie przez jrpg-i)
Jeśli kogoś 13 odcinków pozostawiło z uczuciem niedosytu, to nie powinien przegapić 2 serii – Aria the Natural. Został tam zachowany ten przyjemnie relaksujący klimat, a do znanej formuły dorzucono trochę więcej elementów nadprzyrodzonych.
Może jestem naiwny...
Pewną wadę stanowi to, że małe dziecko zostaje pokazane jako istota, którą trzeba trzymać pod kloszem, bo zewsząd czyhają niebezpieczeństwa. Jeśli kogoś to drażniło, to jako odtrutkę polecam poczytać Yotsubato!
spisek
świetny OST
Co do fabuły, to wina twórców serii polega na tym, że ze wszystkich ścieżek gry wybrali jedną z najmniej dopracowanych. Szkoda, że raczej nie ma co liczyć na remake kliknij: ukryte , gdzie zamiast Arcueid bohater wybiera Ciel.
Re:
O ile seria dobrze sobie radzi z pokazywaniem bohaterki wyrzuconej poza nawias społeczeństwa, uczuć i scen akcji, to gdy zahacza o tematy ekologiczne ma się ochotę rzucić czymś w monitor. Jako prawdy objawione przestawia się rozwiązania bzdurne lub niewykonalne (wyobraźmy sobie co by się stało gdyby wszyscy postanowili nagle zamieszkać w drewnianych chatkach w górach). Czasem akcja staje się pretekstem do kolejnej pogadanki, końcówka kliknij: ukryte , gdy ktoś tam znajduje jedzenie w lesie, bo poczuł mistyczną więź z naturą, zupełnie mnie rozwaliła.
Morał z Arjuny – dla planety najlepiej by było gdyby 99% ludzi zginęła, reszta wróciła do jaskiń, a my nie wiedzieć czemu nie zgadzamy sie na coś takiego.
Oddajcie mi pół godziny mojego życia
OAV nadaje się tylko na lep na pedofilów.
kocie ruchy graczy
Pod koniec trudno uwierzyć w szczerość uczuć bohatera
Warto obejrzeć ze względu na Ai (ten burak stanowczo na nią nie zasługuje)
język angielski zmorą Becka
Co do engrishizmów takich piosenek jak Face i Slip out nie będę się wypowiadać, bo na szczęście nie jesteśmy krajem angielskojęzycznym i nie są dla nas aż tak dokuczliwe – w przeciwieństwie do zdolności wokalnych Koyukiego, które są co najwyżej poprawne (na pewno nie zrywa kasku z głowy, jak to jest przedstawione w mandze)
Poza tym muzyka jest niezła (zwłaszcza przebojowy opening i Brainstorm), a fabuła nienajgorsza (pomijając zakończenie, będące często spotykanym w anime zaproszeniem do czytania mangi).
Re: recenzja dobra, ale...
W końcówce serii to zabrakło chyba czasu albo budżetu, bo kliknij: ukryte cala wojna między 2 państwami jest zupełnie pozbawiona rozmachu. No i co do Twojego spoilera, to kolejna catgirl wyzionęła ducha. Jesienią powinna się zacząć 2 seria Zero, zobaczymy jak sobie poradzą.
Re: recenzja dobra, ale...
„5. przeciętniak. Nie wyróżnia się z tłumu, ma trochę zalet i sporo wad (które zwykle wciąż przeważają nad tymi pierwszymi).”
W recenzji są przedstawione zalety, natomiast wady nie bardzo, dlatego uważam że oceny nie są należycie uzasadnione (uprzedzając komentarze moderacji pomimo tego szczegółu uważam, że recenzja jest niezła i nie mam zamiaru pisać lepszej)
Co do nowel, to być może rzeczywiście w 4‑5 tomie robi się z tego dark fantasy, tym niemniej anime robione jest na podstawie 1 części. Jak zaznaczyłem nie mam jeszcze wyrobionej własnej opinii, więc nie będę się wdawał w polemikę.
A co do postawy głównego bohatera, to stoicyzm to coś innego niż brak poczucia własnej godności. Gdybym trafił do takiego świata, to o ile nie byłbym głównym bohaterem, pewnie szybko bym marnie zginął, ale klonem Saito bym się nie stał (tym niemniej w konwencji komediowej taki bohater się dobrze sprawdza).
recenzja dobra, ale...
Postacie 7/10 – główny motor napędowy serii
Grafika 5‑6/10 – trochę rwany montaż, przez co całość trochę rozpada się na ciąg scenek
Muzyka 6‑7/10 – zależnie od gustów, ale generalnie dobrze spełnia swoje zadanie. Seria ma też dosyć przebojową piosenkę tytułową.
Fabuła 6/10 – mamy do czynienia z pastiszem fantasy, więc raczej nieuniknione jest to, że twórcy żonglują pewnym zestawem klisz.
Ogólna przyjemność z oglądania 7/10
Co do innych rzeczy z recenzji. Stwierdzenia, że Saito nie pozwoli sobą pomiatać jest bardzo dalekie od prawdy. Louise przelewa na niego swoje frustracje i traktuje jak najgorszego parobka – kliknij: ukryte biczuje, pozbawia posiłków, każe prać brudną bieliznę itp.. Bohater ma raczej miękki kręgosłup, tylko czasem (gdy chce zaimponować jakiejś lasce) włącza mu się tryb rycerskości. Jak ktoś stwierdził – żaden bohater haremówek nie upadł tak nisko :)
Co do powieści, to słyszałem, że są raczej proporcje są odwrotne niż zaznacza recenzent – czyli są lekkie i komediowe, pomimo pewnych poważniejszych akcentów, a scenariusz jeszcze bardziej przypomina erogame niż anime. No ale swoją wiedzę czerpię z blogów anime, więc mogę się mylić (można też zobaczyć w Wiki, choć to niezbyt wiarygodne źródło).
całkiem udana komedia slapstickowa
Re: Dobra recka
THEM: "...include a healthy mix of boys and girls, which prompted both of the first two episodes to each feature the ol' „whoops, I tripped and accidentally groped your breasts”.”
wa‑totem: "...mamy do czynienia ze zdrową mieszanką obu płci, co szybko kończy się starym dobrym „Ooops potknąłem się i złapałem za piersi”"
(o jello‑zombies i Cellarii‑dominatrix nie bedę wspominać)
Co do stylu, to – nie zmieniać. IMHO recenzje stają się coraz lepsze (jak np. ostra recka Joshikousei), tylko tym razem pewnie trochę lenistwo dopadło.