x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Psychologia tłumu 100%
Spoiler: kliknij: ukryte Ile razy Dimple musi „zniknac/umrzec”, zanim bedzie oczywiste ze po jakims czasie zawsze wroci? Ktory to juz raz, trzeci? czwarty? :D
Każdemu, kto obejrzał choć odcinek i zainteresowała go historia (sztampowe ramy, ale szczegóły uniknęły raczej ogranych schematów) polecam gorąco mangę. Ironicznie więcej w niej życia i dynamiki + kilka wątków wyciętych z anime dostarczy lepszy background niektórych postaci.
Przecierpiałem do końca, ogólnie 6/10 – w górę ciągnie tylko fabuła, niestety graficznie dno, dzwiękowo i reżyseryjnie średnio.
Szczerze wolałbym, żeby seria była 2‑3 odcinkowym OVA, lub 5‑minutówką.
„Szalone przygody przy ukrywaniu że się rysuje mangę” nie były ani tak szalone, śmieszne, ani ciekawe jak się spodziewałem. Końcowe wstawki z melancholijną Hime za to OK.
Za dużo krzyczenia i robienia z igieł wideł. Finalny smutny dramat kompletnie oderwany od reszty.
5/10
całkiem OK
Postaci na plus, fabuła też jakby trochę mniej sztampowa niż w większości isekai‑ów, tylko…
Tylko ten główny bohater. Ja rozumiem że to stary creep. Ale… ale przesadzili.
Jeśli Rimuru jest creepem lvl 3 – lubi pooglądać cycunie ewentualnie trochę się poprzutulać, ale tylko za zgodą macanej, Kazuma jest creepem lvl 7 – kradnie majty i pakuje się (trochę dla beki) dziewczynom do łóżka…
To Rudeus jest creepem lvl 20 ze specjalizacją napastowania seksualnego. Trochę przesadzili – o ile jego pozostałe zachowanie i akcje mogą przysporzyć mu trochę sympatii, o tyle pod tym względem ciężko go było lubić, nie wspominając już o pochwalaniu jego czynów.
Poza tym bez zastrzeżeń.
Strasznie rozwleczone, od przyjazdu do Egiptu często skipowałem po pół, 1/4 odcinka. Ilość bullshitu na m^2 rosła im dalej się oglądało.
6/10, bez szału.
Chyba jednak nie wywarła na mnie takiego wrażenia. A dałem 9/10, więc powinna zapaść choć trochę w pamięć.
Zdawało mi się po prostu że jest za mało materiału źródłowego żeby JUŻ zrobić z tego kontynuację.
Nie mówię wcale, że „autor odjechał i zrobiło się brutalnie”. Zawsze było, to naturalistyczne podejście było dobre i wyjątkowe (chociaż dziecięce cycki i penisy bym sobie odpuścił).
Problem w tym, że ciężko się po prostu teraz połapać o co chodzi. Dotychczas wszystkie postacie i miejsca dało się jako‑tako zracjonalizować, ogarnąć umysłem, włożyć w opowieść. Znaczy, nie wiem jak działa wirujące miasto z filmu, ale jestem w stanie w nie uwierzyć.
Ale (spoiler:) kliknij: ukryte miasto i wydarzenia z następnego Arc? Jakieś wyrównywanie wartości na przez wszechmocny byt na podstawie subiektywnej wyceny, księżniczki pragnące je zniszczyć, znowu Mitty, ale teraz w śnie na jawie, jacyś giganci atakujący miasto, jacyś obrońcy, Reg walczy raz z nimi raz z Faputą i generalnie nawet nie rozumiem dlaczego, wszyscy dookoła to gluty bloby, wszystko wygląda jakby było pisane i rysowane po ostrym kwasie.
Ja rozumiem że na dnie otchłani miały dziać się rzeczy niestworzone… Ale mam wrażenie że w otchłań szaleństwa wpadliśmy trochę za wcześnie.
Budżet wywalony w kosmos, ale treści kompletnie brak.
Co prawda wszystkie elementy z listy „romans dla nastolatków z elementami nadprzyrodzonymi” odhaczone, ale jakoś tak… bez pomysłu, polotu i ducha. Bardziej wyglądało jakby scenariusz był właśnie naciągany tylko po to, żeby te elementy zawierać.
Z żadnym z bohaterów nie dało się zżyć, bo po prostu nie mamy pojęcia kim jest nawet para MC.
O kompletnych absurdach, teleportacji, i robieniu damy lekkich obyczajów z fizyki w drugiej połowie filmu nawet nie wspomnę, bo nie to zaważyło na ocenie. Po prostu było bardzo ładnie, ale… meh, 5/10
Jedyne minusy: wyraźne spadki jakości animacji, szczególnie walka w drugiej połowie filmu – jest dużo „szumu”, nie wiadomo co się dzieje, oraz słabsze udźwiękowienie. Muzyka i voice acting na najwyższym poziomie, ale efekty dźwiękowe jakieś takie płytkie, bez głębi – szczególnie jak pierwszy raz spotykamy Bonderwerdewerda, który idzie w slow motion korytarzem i jego kroki zamiast, jak by się można było spodziewać, „dudnić”, „huczeć”, generalnie brzmieć silnie, żeby podkreślić potęgę i powagę sytuacji, to tutaj… brzmią jakby ktoś młotkiem klepał delikatnie w jakieś rurki. No. Kłuje w uszy.
Uwaga:
Biorąc pod uwagę materiał źródłowy, to jest ostatnia w miarę „normalna” część tej historii. Dalej jest tylko gorzej, więc polecam rozstać się z serią właśnie na tym filmie. Autor za długo chyba patrzał w otchłań i ona również poptrzała w niego (szczerze mówiąc kolejne rozdziały mangi przypominają senne koszmary szaleńca i nie wiem czy dalej będzie to chciało jakieś studio wyprodukować).
3/10
Tak jakby… reżyseria leży i kwiczy (i to nie w ten seksowny sposób którego by się widz spodziewał).
Animacja rozjeżdża się z voice actingiem, przez to wszystkie sceny wychodzą… dziwnie niezręcznie. Poza tym że żarty nieśmieszne i fanserwis też siłowy i nieciekawy. 3/10 nie polecam.
6/10
Ale polecam, tylko jedna siostra jest wyraźnym bro‑conem, reszta raczej wygląda na zdrowe (przynajmniej pod tym względem) na umyśle rodzeństwo.
Dobre, ale nie rób więcej
9/10, zgadzam się z przedmówcami: dwa złe elementy to Riko, która jest strasznym dzbanem, oraz niepotrzebna dziecięca golizna i gadanie o penisach dwunastolatków. Serio, pan autor. To miały być elementy humorystyczne, czy co? Co jest z panem nie tak?
*czyta mangę żeby poznać dalszą historię
O BOŻE O K***A. Pan autor z panem jest WSZYSTKO nie tak.
Mały bezspoilerowy spoiler dla ciekawych filmu i drugiego sesonu. Dalej będzie… dziwniej, i o wiele bardziej creepy. Trzeba będzie poczekać i zobaczyć na własne oczy czy bedzie to ciekawe doświadczenie, czy nie będzie się tego dało oglądać ᶘᵒᴥᵒᶅ
Polecam
8/10, 2 punkty odjęte za zakończenie i trochę nudnawy środek.
Poza tym każdy odcinek miał w sobie coś, co sprawiało że miałem banana na ryju, więc z czystym sumieniem miłośnikom romansideł polecam.
Widzę, że teraz tak idą studia w taniochę, że trzeba się chyba przerzucić na szukanie najbrzydszego anime sezonu/roku xD
Ogólnie trochę słabsze 6/10
Rozumiem co autor chciał przekazać ale wydaje mi się, że nie do końca miał pomysł, jak to „skleić” w spójną całość, więc poszedł na łatwiznę. Tu time‑skip, tu niesamowicie nieprawdopodobny zbieg okoliczności, tu bohater zachowuje się kompletnie nie w swoim charakterze, bo trzeba jakimkolwiek sposobem przepchnąć fabułę do następnego łamiącego serce momentu…
Rozumiem, ale trochę mniej szanuję.
Najbardziej szkoda postaci pana rycerza (Gin‑san), bo mam wrażenie, że gdyby dostał więcej czasu antenowego, to można by było coś więcej z tej postaci i jej historii wyciągnąć.
Re: Szkoda czasu.
Czytałem najpierw mangę, może to rzutowało na moją ocenę – ale taki główny bohater mi się podoba.
Słaba melepeta, którą życie tak styrało, że dosłownie oszalała. MC żarł gruz i targał ziemię, aż mu odwaliło, a potem jego istnienie napędzały tylko wściekłość i nienawiść.
W tym sensie „design”, jako bardziej „background” niż sam wygląd (spoko stylówa, ale trochę chuunibyou) i voice acting (słaby i nie pasował do postaci).
Potem niestety każda następna napotkana postać była trochę bardziej sztampowa od poprzedniej.
Ktokolwiek tam widział pierwszy sezon?
No chyba, że znowu produkcja będzie kosztowała dwa instant rameny i trzy modele z asset store'a i im się opłaca -_-'
Szkoda czasu.
Fabuła – dobra
Design postaci – dobry
Setting – spoko
Muzyka – średnia/słaba
Voice acting – słaby
Animacja – słaba
Animacja CGI – bezsprzecznie największy badziew jaki w życiu widziałem.
Granice rozciągnięte jak guma od majtek
Moim zdaniem seria powinna się rozszczepić na 3 inne.
1. Hentai, w którym można by przestać się czaić z tym całym „przekazywaniem mocy”, „szukaniem źródła magii” (poprzez macanie oczywiście) itd. i po prostu pokazać grzmocących się bohaterów.
2. Gag anime o potężnym Maou nieudaczniku.
3. Dramat, w którym wszystkie te smutne i poważne wątki byłyby bardziej dopracowane i grały pierwsze skrzypce.
A tak mamy mix wszystkiego (dramato‑komedio‑porno), który w każdej kategorii jest gorszy, niż byłaby seria skupiająca się na jednym z powyższych.
tl;dr:
Za dużo cycków i macania w mojej fabule,
za dużo fabuły w moich cyckach i macaniu.
za mało relacji między postaciami w moim dramacie,
główny bohater (drugi najlepszy białowłosy panikarz w anime) był zbytnią melepetą i jakoś nie dało się z nim sympatyzować.
7/10
*Weź jedno z mroczniejszych i bardziej „edgy” isekai LN/Manga.”
nie „isekai anime”.
Weź jedno z mroczniejszych i bardziej „edgy” isekai anime.
Nie zrozum fenomenu i uroku serii. Zepsuj.
Tadaaaaaam: Arifureta anime gotowe.
Po 1 odcinku nie polecam, proszę przeczytać mangę/LN aż do pojawienia się królika, potem porzucić, bo zaczyna się bagno.
Dziękuję.
4/10
4/10 nie polecam.