Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Grisznak

  • Avatar
    Grisznak 11.08.2014 15:49
    Komentarz do recenzji "Gunsmith Cats"
    A ja się nie zgodzę, nie to, że jest źle,
    bo podobać się może, nie mówię, że nie.
    Natomiast anime, choć akcji jest pełne,
    na tle oryginału wypada dość miernie.

    Czego mu brakuje? Ot, choćby postaci,
    którymi autor mangę znacznie ubogacił,
    jak Misty czy Gordy, choć panna z finału
    tę drugą udawać próbuje pomału.

    Poza tym relacje między postaciami,
    w anime są dość sztywne, przyznacie to sami,
    gdy je porównacie z komiksem, do czego
    zachęcam cię gorąco, rymujący kolego.
  • Avatar
    Grisznak 29.07.2014 19:33
    Komentarz do recenzji "Saint Seiya Omega"
    Z redakcji chyba nikt temu nie podołał (ja zwykle recenzowałem rzeczy z tej serii, ale ten cykl był już dla mnie za długi), więc jeśli miałbyś ochotę napisać taką recenzję, to będziemy wdzięczni i chętnie opublikujemy.
  • Avatar
    A
    Grisznak 21.07.2014 20:30
    Komentarz do recenzji "Himegoto"
    Chyba widzę, w czym jest problem tego anime – gdyby nikt nie wiedział (poza samorządem), jakiej naprawdę płci jest główny bohater, to mielibyśmy nawet materiał na przyzwoitą komedię. A tak mamy ewidentne yaoi, w którym wszyscy faceci w szkole ślinią się na widok narządów rodnych głównego bohatera zapakowanych w babskie majtki.
  • Avatar
    A
    Grisznak 20.07.2014 10:13
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal"
    Na oficjalnym youtube Momoiro Clover Z pojawił się teledysk promocyjny dla singla z „Moon Pride” – a w nim takie ciekawostki jak więcej scen z czasów księżycowego królestwa, oraz fragmenty scen transformacji pozostałych sailorek.
  • Avatar
    A
    Grisznak 19.07.2014 20:53
    Odcinek 4
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon II"
    O, całkiem zgrabny epizod, w większości humorystyczny, a dopiero pod koniec nabierający bardziej poważnego wydźwięku – takie podejście mi się podoba o wiele bardziej niż mieszanie jednego z drugim.
    Dalszy ciąg rozmowy o seksie (jakie efektowne nawiązanie do jednego z lepszych gagów z pierwszego sezonu) i wygląda na to, że następnym razem także Futayo może paść ofiarą złej interpretacji tego słowa. Generalnie, sporo żartów, a także sporo golizny – co prawda, także niestety z udziałem Toriego, ale nastąpiło wyrównanie, bo mieliśmy fragment w gorących źródłach – nota bene, chyba pierwsza seria aż tak odważna pod tym względem nie była. Aha, szkoła jedzenia ninja też była cacy.
    Całkiem ciekawie – w sensie szybko, bez bawienia się w podteksty i jakieś tam dwuznaczności poszła kwestia związku Tenzo i cycatej blondi (jak ona to chowa pod tą szmatą, to ja nie wiem…). No i relacje pisarskiego duetu robią się nawet ciekawe, choć tu tak szybko romansu raczej bym się już nie spodziewał.
  • Avatar
    A
    Grisznak 19.07.2014 18:46
    Odcinek 2
    Komentarz do recenzji "Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal"
    Zacznę od tego, że jednak projekt postaci Ami w wersji bliższej mangi podoba mi się nawet bardziej od starego z anime. Do tego unowocześniono narzędzie zła – płyta zamiast dyskietki. Mamoru też, podobnie jak w mandze, nie rzuca różami.
    Fakt, boli trochę niedopracowanie tego i owego, bo gołym okiem widać, że mogłoby być lepiej. Beryl już nie stała i nie machała rękami nad kulą, jak kiedyś. Za to yuri radar mi piknął kilka razy przy scenkach z Ami i Usagi, a w dawnych czasach był to dla mnie pairing mocny abstrakcyjny – choć pamiętam co najmniej jeden dobry doujin na ten temat, który zresztą zainspirował mnie później do napisania „Legend of Galactic Senshi”. Ale to inna para kaloszy…
    Tym, czego mi osobiście brakowało chyba najbardziej, to czegoś nowego, co by wychodziło poza mangowy pierwowzór – można było dać jakieś przebitki z czasów księżycowego królestwa, byłaby to miła niespodzianka.
  • Avatar
    Grisznak 17.07.2014 14:42
    Komentarz do recenzji "Hana Yamata"
    W sumie, faktycznie, ładna piosenka. Acz to chyba jedyna zauważalna zaleta tego anime.
  • Avatar
    A
    Grisznak 17.07.2014 09:52
    Odcinek 2
    Komentarz do recenzji "Fate/Kaleid Liner Prisma Illya Zwei!"
    Nie. Po prostu nie. Dla fanów „odmienności kulturowych” może tak, ale nie dla mnie. Dziękuję.
  • Avatar
    Grisznak 16.07.2014 21:00
    Re: Pierwszy odcinek
    Komentarz do recenzji "Nobunaga Concerto"
    Ech, chciałem właśnie napisać komentarz do tego anime, ale napisałaś zdanie w zdanie to, co bym napisał – łącznie z uwagą o jeździe konnej.
  • Avatar
    A
    Grisznak 15.07.2014 20:54
    Odcinek 3
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon II"
    Negocjacje między Bertonim a Howardem wypadły całkiem efektownie, aż mi się przypomniały występy Masazumi z pierwszego sezonu. No i niejako wykrakałem – narzekałem na brak wprowadzania nowych pairingów i proszę, znaleziono kobietę dla Tenzo. Bohater niestety znowu latał na golasa…
    Tak się zastanawiam, czy ta seria by nie zyskała, gdyby jednak nie poszła w stronę całkowicie na serio – kto wie, może dostalibyśmy coś nie tak znowu odległego od Crest of the Stars albo LOGH? Choć wówczas trzeba by całkowicie przerobić nielichą część projektów postaci.
    Tak czy inaczej, ten odcinek był całkiem dobry (bo dowodem na to, że seria jest dobra jest fakt, iż można zrobić w zasadzie przegadany odcinek, który będzie nadal się przyjemnie oglądało) i przekonał mnie, że mimo wątpliwości, drugi sezon też może być udany. No nic, na razie nie ma co oceniać na zapas. Aha, przypomniano sobie o Suzu, która w pierwszych odcinkach też gdzieś się zgubiła.
    Jeśli zaś chodzi o nowych bohaterów, to największą sympatię jak do tej pory wzbudziła we mnie meganekko Shakespeare.
  • Avatar
    Grisznak 15.07.2014 19:47
    Re: Odcinek 2
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon II"
    Pisząc o pierwszym sezonie, sugerowałem, że Tori kojarzył mi się nieco z głównym bohaterem „Ja, Klaudiusz”, acz sądziłem, że to po prostu moja nadinterpretacja tej postaci, która robi głównie za „lolrandoma”, zaś na początku drugiego sezonu staje się irytującym ekshibicjonistą. Jeśli ma go być mniej, to nawet dobrze.
    W sumie zaskakuje mnie fakt, że tam się nie tworzą żądne pairingi – tyle postaci, a poza tym, co było na początku przez cały pierwszy sezon nie było nawet kogo kojarzyć z kim – bohaterowie sprawiają wręcz wrażenie, jakby nie byli zainteresowani wchodzeniem w relacje uczuciowe między sobą, co przy tak licznym gronie, dodatkowo w japońskiej produkcji, wygląda dość dziwnie. Spodziewałem się na początku dostać wielokąt z Futayo, Masazumi i Horizon jako haremetkami głównego bohatera, ale szybko okazało się, że nie ma na to szans. Chyba, że autor zacznie pairingować Futayo z Masazumi, bez udziału płci brzydkiej.
    Zastanawiałem się nad czytaniem LN, ale niestety jest tylko w wersji cyfrowej, a czytanie tak wielkich partii tekstu z komputera zbyt męczy moje oczy. Choć gdyby ktoś to wydał drukiem np. po angielsku lub niemiecku, kupiłbym chętnie.
  • Avatar
    Grisznak 15.07.2014 18:40
    Re: Odcinek 2
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon II"
    Ok. Wydawało mi się, że Tres Espania rządzi ta cycata elfka. A co do Neshibary – oglądałem pierwszy sezon z angielskim dubbingiem i tam głos podkładała pod niego kobieta, toteż pewien byłem, że to panienka w męskim stroju.
  • Avatar
    A
    Grisznak 15.07.2014 16:19
    Odcinek 2
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon II"
    Stanowczo walka Shakespare z trapem była najlepszą z dotychczasowych w tej serii, choć urwaną i proszącą się o ciąg dalszy. Wygląda też na to, że Tenzo doczekał się jakiegoś wątku fabularnego z nim związanego – może być ciekawie. Czyli jednak twórcy zaczęli rozwijać przeszłość kolejnych postaci. Aha, dziwadła całkowicie zniknęły z planu wydarzeń…
    Natomiast wiem już, czego (a raczej – kogo) mi brakuje. Chodzi o takie postacie jak Sakai, Makiko­ czy Tadakatsu. Teraz już wszystkie role powierzono młodzieży, nie zostawiając starszym niczego – a szkoda, stanowili oni bardzo udane dopełnienie całości.
    Dalszy ciąg biegania Toriego na golasa męczył, ale pod koniec jednak go ubrali. Natomiast teraz, gdy już się jako tako zna świat i jego realia, to seria ta wydaje się całkiem zwyczajna. Owszem, jest całkiem niezła od strony części postaci i nadal potrafi zainteresować. Niemniej, kolejne państwa wydają się do siebie zbyt podobne – na czele każdego stoi cycata panienka, każde ma armię złożoną z jakichś groteskowych dziwadeł – na tle tego, co tu pokazano, walki w pierwszej serii wydawały się zaskakująco poważne.
  • Avatar
    Grisznak 15.07.2014 14:29
    Re: Odcinek 1
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon II"
    Ech, coś mi mówi, że drugiej serii nie będę już oglądał w tym tempie, co pierwszej.
  • Avatar
    A
    Grisznak 15.07.2014 12:32
    Komentarz do recenzji "Himegoto"
    Było kiedyś, w latach 80 bodajże emitowane u nas takie anime pt. Rodzina Trapów.Ten tytuł pasowałby tu znalazł…
    Ale, to mogłoby być nawet dobre, gdyby dać temu ciut więcej czasu, bo tak wszystko gna tu tak szybko, że nawet czasu na przyzwoite gagi brakuje.
    No i fanserwis yaoi, którego wcześniej nie było. Nie wiem, czy ja to chcę dalej oglądać…
  • Avatar
    A
    Grisznak 14.07.2014 22:09
    Odcinek 1
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon II"
    Wahałem się, czy nie poczekać aż powstanie III seria, ale mogę czekać latami, więc postanowiłem wziąć się za drugą zaraz po pierwszej.
    Pierwszy odcinek, podobnie jak w przypadku poprzedniej, jest bardzo efektowny i skupia się na prezentacji nowych postaci w konfrontacji ze starymi. Zauważalna jest pewna zmiana – tym razem niemal wszyscy przeciwnicy są śmieszni, groteskowo wyglądający, a walki z nimi są także jakby mniej epickie niż poprzednio. Nie wiem, czy to stała tendencja dla tej serii – po pierwszym odcinku nie sposób tego oceniać. Do tego biegający przez cały epizod na golasa Tori był już lekko żenujący – coś, co śmieszy w jednym gagu, w kilku kolejnych – już nie.
    Jasne, animacje cacy, same walki – eleganckie, ale jakby bez tego całego zagmatwania, które było tak wadą jak i zaletą pierwszej serii.
  • Avatar
    Grisznak 14.07.2014 21:44
    Komentarz do recenzji "Fate/Kaleid Liner Prisma Illya Zwei!"
    Ponoć druga i trzecia manga były fabularnie o wiele lepsze i bliższe seinenom niż pierwsza – takie opinie przynajmniej słyszałem. Po pierwszym odcinku jakoś trudno mi w to uwierzyć, ale się zobaczy…
  • Avatar
    A
    Grisznak 14.07.2014 17:51
    Komentarz do recenzji "Fate/Kaleid Liner Prisma Illya: Undoukai de Dance!"
    OAV jak OAV, fabularnie nic nie wnosi, ale także i od strony widowiskowej jest raczej biedny i nie zaskakuje nawet widza niczym. Raczej strata czasu.
  • Avatar
    A
    Grisznak 14.07.2014 10:45
    Komentarz do recenzji "Fate/Kaleid Liner Prisma Illya Zwei!"
    Ech, to jedna z tych serii gdzie fanserwis jest ewidentnie zbędny i sprawia wrażenie wciskanego na siłę – mówię tu zarówno o scenach z początku jak i z endingu. Widziałem już komentarze odnośnie tej serii brzmiące „Wow, we have three lolis now!”. Doprawdy…
    Pierwszy odcinek nie zapowiada rewolucji, w zasadzie dostajemy to samo, co w pierwszej serii, dopiero finał dorzucił coś nowego. Nie wiem, czy takie rozwiązanie fabularne przypadnie mi do gustu, zobaczymy…
    Aha, detal – sekwencja otwierająca pierwszy odcinek była identyczna z tą otwierającą „Fate/Zero”. Mam wrażenie, że teraz wszystkie rzeczy z Nasuverse będą interpretowane przez pryzmat tamtej serii. Może to i dobrze? Poczekajmy do kolejnego „Carnival Phantasm”.
  • Avatar
    A
    Grisznak 13.07.2014 08:39
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon"
    I już na sam koniec – kwestia oceny. Nie lubię cyferkowania, nigdy tego nie lubiłem, ale skoro ludzie pytali, to warto napisać.
    Dałem ostatecznie 7. Problem był tu podobny do Akuma no Riddle. Gdybym oceniał te serie przez pryzmat wyłącznie zabawy, jaką z nimi miałem, pewnie dałbym mocne osiem. Ale obie mają jakiś poważny feler – w przypadku Akumy – zakończenie, zaś w przypadku Horizona – konieczność doczytania tego i owego przed rozpoczęciem seansu. Dlatego leci siódemka, a może kolejny sezon, pozbawiony już tej skazy pierwszego, dostanie więcej. Zobaczymy, jeśli go obejrzę, rzecz jasna.
    Sam świat tej serii prosi, wręcz błaga o rozwinięcie, jakieś spin offy itd – niestety, z tego co widzę, takich nie ma. Jest LN, ale tylko w Japonii, poza nią na wydanie bym nie liczył.
  • Avatar
    A
    Grisznak 12.07.2014 20:16
    Odcinek 13
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon"
    No i przyszedł czas na finał – odpowiednio efektowny, wybuchowy i romantyczny, nawet glut dostał swoją minutę chwały, czego się akurat zupełnie nie spodziewałem. Zaś samo zakończenie – ciut rozczarowujące (te niby „sportowe” ataki jakoś nie przypadły mi do gustu), ale jednak zachęcające do zapoznania się z drugim sezonem, o ile będę miał na to ochotę.
    Podsumowując – seria, która początek ma bardzo mocno pod górkę i od której cholernie łatwo odpaść na starcie, ale jeśli uda się przejść przez te pierwszych parę odcinków, to potem jest już tylko i wyłącznie przednia zabawa. Dlatego warto się wysilić, mimo wszystko. Niemniej, właśnie przez to nie sposób dać tej serii aż tak wysokich ocen, jakby się chciało to zrobić.
  • Avatar
    A
    Grisznak 12.07.2014 18:25
    Odcinek 12
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon"
    A jednak pojedynek Futayo z Muneshige miał ciąg dalszy. Można się było tego spodziewać, ale sądziłem, że jednak mnie tu jakoś zaskoczą. A nie zaskoczyli.
    Większość odcinka zjadła rozmowa Toriego z Horizon – można to zrozumieć, ale jak na mój gust to jednak za dużo było tam powtarzania tego samego. Poza tym – zniknięcie śmiercionośnego muru dzięki potędze miłości? Chyba, że wyjaśnią to jakoś inaczej w następnym odcinku…
  • Avatar
    Grisznak 12.07.2014 17:54
    Re: Odcinek 10
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon"
    Traps! Traps everywhere!
  • Avatar
    A
    Grisznak 12.07.2014 15:56
    Odcinek 11
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon"
    Druga część bitwy nie była już tak efekciarska jak pierwsza. O ile jej początek, owszem, był naprawdę czadowy, tak potem już było spokojniej, zaś pojedynek Futayo z Muneshige było o wiele szybszy od wcześniejsze walki Muneshige z jej ojcem. Oczywiście, o ile to faktycznie już koniec tej walki, co w tym anime wcale nie jest takie pewne. Bijatyka pt. „Heliocentryzm vs kalendarz” równie spektakularna niestety już nie była, przynajmniej w moim odczuciu. Przy okazji, jak tylko bitwa się zaczęła, zniknęły z pola walki dziwadła, nie ma nigdzie bloba, hindusa z curry ani męskiego sukkuba. Krótki, acz udany występ miała Masazumi. Generalnie, odcinek stanowił interludium między ważniejszymi wydarzeniami.
    Aha, pokazali tytuł książki czytanej przez Horizon. Urocze to było.
  • Avatar
    A
    Grisznak 12.07.2014 15:14
    Odcinek 10
    Komentarz do recenzji "Kyoukai Senjou no Horizon"
    Tak, ten epizod potwierdził, że jednak warto było oglądać to anime, choćby dla niego. Dawno nie widziałem w anime ładnie i efekciarsko zrobionej bitwy, a tutaj twórcy poszli na całość, nie szczypiąc się może jeśli chodzi o jakikolwiek realizm, ale robiąc to, co potrafią najlepiej. Walka obu czarownic z mechem była świetnie zrobiona, zaś yuri finał był sympatycznym dodatkiem. Trochę zresztą zdążyło się już o nich obydwu zapomnieć, więc miło, że wróciły. Panienka od fanfików w roli stratega też wypadała wesoło. Zresztą, docenić warto sam fakt – bitwa wypada świetnie, a twórcy nie wahają się wrzucać wtrętów humorystycznych (jak choćby całe zachowanie Toriego na polu walki) – i to działa. Zresztą, Tori biegnący samopas do ataku przypomina mi postacie z gier, których jedyną ponadprzeciętną zdolnością był bardzo wysoki „luck”. Generalnie, najszybciej chyba od czasów pierwszego, lecący odcinek, dowodzący, że jednak warto było się przełamać i dać tej serii drugą szansę. Kredyt zaufania już w zasadzie spłaciła.