x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Aha i Rip van Vinkle na zdjęciu!!!
Anime roku, jak na razie. Ciekawe, czy Sailor Moon Crystal zdoła je zdetronizować.
Re: 5 odcinek.
Mogliby zasugerowąć (acz może zrobią to dopiero na końcu) co się dzieje z tymi, co nawaliły. Bo po klapie psycholki z początku spodziewałem się czegoś ponurego, a dwie kolejny przegrały i po prostu zniknęły, bez żadnego wyjaśnienia czy sugestii nawet względem ich dalszego losu.
Blondyneczka jest ewidentnie szykowana na finał, takie przynajmniej mam wrażenie.
Aha, scena balkonowa była urocza, podobnie jak nauczyciel w końcówce odcinka.
Re: Wciągająca opowieść.
Jeśli w następnym odcinku fabuła nie ruszy z miejsca, to będzie źle…
Re: recenzenci
Może nie tak daleko, ale istotnie, poduczyć ortografii i gramatyki moglibyśmy co poniektórych. Za korepetycje jednak się płaci.
Idąc za tą logiką, woda powinna być sucha.
Zaś fabuła – cóż, dość wcześnie jak na fillery, a tym właściwie ten epizod był, bo do fabuły nic szczególnego w sumie nie wniósł. Dziwi co prawda, że Hazuki to zdjęciu Alki w poprzednim odcinku nawet nie szukała jej trupa, zważywszy na fakt, jak bardzo jej na niej zależało.
Generalnie, odcinek nieciekawy i mam nadzieję, że to tylko chwilowy spadek formy…
Acz rozwiązanie, które sugerujesz, byłoby fajne – inna sprawa, że nie wiem, czy jednak nie nazbyt przekombinowane, jak na tę serię.
Re: Nie ma to jak obiektywne recenzje...
A co do El, to prawda, może takie wrażenie sprawiać, do tego jej taniec w drugim odcinku… Nawet myślałem, czy jej z Hazuki nie będą pairingować, ale to raczej relacja bliższa układowi starsza siostra – głupsza i młoda siostra. Inna sprawa, że Hazuki ma dość konkretnie sprecyzowane poglądy.
A refleksja, faktycznie, celna. Pamiętam, że w bodaj „Grenadierze” (u nas wydanym jako „Rushuna”) mieliśmy wizytę w burdelu i burdelmama nosiła się tam tak, jak reszta wojowniczek z tego świata.
Re: Nie ma to jak obiektywne recenzje...