Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Grisznak

  • Avatar
    Grisznak 28.06.2011 10:57
    Re: Nie jest tragedią, ale
    Komentarz do recenzji "Hoshizora e Kakaru Hashi"
    Altramertes napisał(a):
    P.S. Shota fanserwis był powodem, dla którego do tej pory sądzę, że oglądałem zakamuflowanego yaoi'ca…

    Widać japońskim otaku przestają już wystarczać takie „odmienności kulturowe” jak pedofilia czy kazirodztwo, więc by sie utrzymać na rynku, twórcy sięgają dalej. Strach pomyśleć, co za kilka lat będzie uznawane za „kontrowersyjną odmienność”. Nekrofilia? Kanibalizm? Serio, pan gubernator Ishihara może mieć więcej racji niż sądzimy.
  • Avatar
    A
    Grisznak 27.06.2011 00:05
    Bolesne przeciętniactwo
    Komentarz do recenzji "X-Men"
    Owszem, to było lepsze od poprzednich „marvelowskich” anime, ale czy dobre? Nie. Fabuła równo zerżnięta ze starszych serii (początek – „Dark Phoenix Saga”, założenie głównej – „Muir Island Saga”), projekty postaci średniawe (Volvie lepszy, Beast gorszy), Emma First zrobiona na świętą i niewinną, finał rodem z Sailor Moon (gdy Armor zaczęła świecić, zacząłem się zastanawiać, czy jej zaraz skrzydła nie wyrosną). Do tego cały wątek z  kliknij: ukryte . Jak na taki potencjał, to raczej niezbyt dobrze.
  • Avatar
    A
    Grisznak 21.06.2011 09:38
    średnia strefa lotów niskich
    Komentarz do recenzji "Hyakka Ryouran: Samurai Girls"
    Nie robiłem sobie po tej serii szczególnych nadziei, a pierwszy odcinek zapowiadał raczej klasyczną kiszkęi po nim na pewien czas odłożyłem to „cudo”. Nieco później wróciłem, zachęcony pojawiającymi się historycznymi odniesieniami. I jak? historia niespecjalnie się rozwija i to największa wada tego anime. Tak połowę odcinków dałoby się wyrzucić a fabuła zachowałby sens. Ale gdy dotarło do finału… zacząłem tęsknić do wypełniaczy. Broniła się grafika z pomysłowo wykorzystaną cenzurą, okołohistoryczne parodie, ale całość jest niezbyt przekonywująca. Z tej samej półki „Sengoku Otome” wypada jednak lepiej. Poza tym, nie trawię psychopatek zmieniających się w słodkie idiotki (uraz po „Elfenshicie”).
    Z plusów można wymienić względnie normalny fanserwis, pozbawiony „odmienności kulturowych”.
  • Grisznak 18.06.2011 15:46:03 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Grisznak 18.06.2011 15:13
    Re: Krótko
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Widzisz, grałem w trochę gier VN. Seks jest ich częścią, zgoda, ale w tych co bardziej udanych produkcjach stanowi logiczne uwieńczenie romansu bohaterów, będące finałem długiej historii. Tu zaś mamy króciutkie opowiastki będące w zasadzie pretekstem do pokazania pod koniec akrobacji łóżkowych. „YnS” wypada kiepsko jako:
    a) romans – bo go tyle co kot napłakał
    b) porno – bo jak na taką produkcję, pokazuje za mało
    Jest czymś, co można określić mianem „Ni to pies, ni wydra, coś na kształt świdra”. Miało być zapewne produkcją do wszystkiego. A jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.
  • Avatar
    Grisznak 17.06.2011 16:10
    Re: skad ten caly zal?
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Widziałem w życiu kilka periodyków muzycznych prowadzonych w myśl tej zasady – recenzowane płyty nigdy nie dostawały niżej niż 7­‑8/10, wszystkie były wspaniałe, cudowne, przełomowe itd, a wywiady robiono na kolanach. Większość padła od razu, jedyny trzymający się na rynku magazyn tego rodzaju istnieje tylko dlatego, że jest reklamówką wytwórni płytowej (acz i tak z biegiem czasu spuścił z tonu…).
  • Avatar
    Grisznak 16.06.2011 18:34
    Re: LoL
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Gdybyś poczytał te ocierające się o autoerotyzm recenzje Tenchiego z Kawaii (np. to, co pisał o MKR) to wiedziałbyś, jak rozumie on specyficznie pojmowany obiektywizm i rzeczowe, bezstronne podejście do tematu.
  • Avatar
    Grisznak 16.06.2011 10:20
    Re: Krótko
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Bo fandom myśli trzeźwo i krytycznie, a nie składa się z postępaków, którzy ślepo chłoną wszystko, nawet największe kretynizmy, które przychodzą z zagranicy.
  • Avatar
    Grisznak 14.06.2011 21:01
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Ależ oczywiście. Nie trzeba IP, wystarczy spojrzeć na ten charakterystyczny, pełen pustosłowia styl, by dostrzec, że wszystkie ostatnie posty będące peanami na cześć tego gniota mają jednego twórcę.
  • Avatar
    Grisznak 14.06.2011 16:39
    Re: Dzieks
    Komentarz do recenzji "Kapłanki przeklętych dni"
    Anime zostało wydane w Polsce na DVD, można je kupić z polskim przekładem. Na Allegro komplet (2 DVD) jest do kupienia za ok. 20­‑30 zł.
  • Avatar
    A
    Grisznak 14.06.2011 09:07
    autor!
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Pod recenzją mogę się w zasadzie tylko podpisać. Swoją drogą, jakże adekwatna nazwa studia (kojarząca się z wiadomym zespołem) do poziomu anime…
  • Avatar
    Grisznak 14.06.2011 09:03
    Re: Dobre
    Komentarz do recenzji "Hanasakeru Seishounen"
    A czemu nie? Bardzo lubię shojo, spora część moich ulubionych tytułów należy do tego gatunku, a HS było przyjemną, rozrywkową serią, na dodatek autentycznie wciągającą. Wysmażyłem zresztą swego czasu bardzo pochlebną recenzję dla „Otaku”.
  • Avatar
    Grisznak 12.06.2011 20:12
    Re: Zdychający sensei
    Komentarz do recenzji "Spelunker Sensei"
    Spelunker był, jak na swoje czasy, dość hardcorową grą (ile się na nim nakląłem, młodzieńcem będąc, to moje), gdzie wystarczyło jedno dotknięcie, by bohater zginął. Nie zmienia to jednak faktu, że anime jest słabą niskobudżetówką.
  • Avatar
    Grisznak 10.06.2011 13:43
    Re: Udany seans
    Komentarz do recenzji "Genji Monogatari Sennenki"
    Mogę się zgodzić. Czytałem angielski przekład i istotnie, w swojej pierwotnej formie rzecz, by zostać wiernie przełożona na język animacji, potrzebowałaby kilkudziesięciu, o ile nie więcej, odcinków. Poza tym, byłyby one wyjątkowo nudne. W anime wybrano te najbardziej ważne dla fabuły i dynamiczne wątki, celowo rezygnując z wielu innych. Moim zdaniem dało to co najmniej dobry rezultat – i owszem, zgodziłbym że ocena za fabułę jest może zbyt niska.
  • Avatar
    Grisznak 8.06.2011 12:55
    Re: NIEinfantylne i NIEstandardowe
    Komentarz do recenzji "Mahou Shoujo Lyrical Nanoha"
    Podejrzewam, że chodzi o to, iż fani Madoki, podjarani angstem i emo uznali nagle swoją ulubioną serię za najgłębszą i najpoważniejszą, tudzież najoryginalniejszą magical girls ze wszystkich. Gdy ktoś taki słyszy o Nanosze i ogląda ją, to pewnie liczy na podobne wrażenia co w Madoce – i stąd rozczarowanie. Co by nie mówić, Nanoha była dla mnie serią przyjemniejszą w odbiorze niż Madoka, ponadto pozbawiona była fabularnych idiotyzmów w finale i tej końskiej dawki angstu.
  • Avatar
    Grisznak 28.05.2011 14:19
    Re: Fenomenologia głodu
    Komentarz do recenzji "Versailles no Bara"
    Ci, którzy zaczęli rewolucję, nie mieli gospodarczo tak źle, cierpieli raczej na brak możliwości awansu społecznego, z racji zamkniętych dla nie­‑szlachty bram do wielu wysokich stanowisk. Owszem, biedota była wygodnym narzędziem, ale ta sama biedota była wykorzystywana w 1830 i w 1848, dopiero komuna paryska z 1871 dała jej podmiotowość jako czemuś więcej niż tylko sile, którą realizowano interesy innych.
  • Avatar
    Grisznak 28.05.2011 13:20
    Re: Fenomenologia głodu
    Komentarz do recenzji "Versailles no Bara"
    Ależ carat doskonale odrobił francuską lekcję. Dzięki niej przedłużył swoje panowanie o całe 12 lat. Brutalna rozprawa z rewolucją 1905, masakra pod pałacem zimowym, rozpędzanie nawet najmniejszych śladów parlamentaryzmu w Rosji to widome dowody tego, że Mikołajek pamiętał los poprzednika. Znamienne, że carat upadł, gdy Rosja była zdruzgotana porażką w pierwszej wojnie światowej. Rewolucja we Francji wybuchła zaś w silnym i względnie dostatnim kraju.
  • Avatar
    A
    Grisznak 24.05.2011 14:29
    Komentarz do recenzji "Panty & Stocking in Sanitarybox"
    Jak dla mnie rzecz kiepska. Niektóre fragmenty zupełnie od czapy (Chuck to the Future), inne niesmaczne (pedofilskie zabawy Garterbelta), ogólnie bieda. Mogli to zrobić lepiej.
  • Avatar
    Grisznak 22.05.2011 13:20
    Re: Fenomenologia głodu
    Komentarz do recenzji "Versailles no Bara"
    Przepraszam uprzejmie obie panie za wtrącenie, ale opieprz zbierała Antosia i od mamusi i od brata (który swego czasu ją odwiedził). Nic to nie dało. Po prostu, podobnie jak jej małżonek, miała pecha urodzić się w złych czasach i w nieodpowiednim dla siebie miejscu. Na małżonkę któregoś z dwóch poprzednich Ludwików naddawałaby się idealnie. Zresztą, to pech wielu dynastii, które po latach wydawać by się mogło spokojnych rządów zakładają, że tak już będzie zawsze, a gdy pojawia się kryzys, okazuje się, że na czele państwa stoi miernota (vide Mikołajek II w Rosji, co by nie być gołosłownym). Wcale nie twierdzę, że gdyby na miejscu Ludwika znalazł się np. Filipek „Egalite” Orleański, to poradziłby sobie lepiej – choć na pewno tak łatwo by władzy nie oddał jak kochający swoich poddanych kuzyn.
    Do tego dochodzi kwestia mediów – to były czasy, kiedy rodziła się opinia publiczna, kiedy dwór przestawał być, tak jak w np. rodzinnej Austrii, obiektem li tylko adoracji. Antosia tego nie rozumiała zupełnie, dla niej sama fakt, że jako królowa może być krytykowana czy nienawidzona był nie do zrozumienia. Może, gdyby Oscar natrzaskała jej po pysku, przebrała w szmaty i przeciągnęła po paryskich przedmieściach, wtedy by do niej coś dotarło. Ale i tego nie byłbym pewien.
  • Avatar
    Grisznak 20.05.2011 15:04
    Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
    Komentarz do recenzji "MM!"
    Obawiam się, że jedyne, co możemy zaoferować to właśnie propozycję napisania nowej recenzji. Warunki publikacji są u nas jasno określone i jeśli recenzja je spełnia, wówczas jest publikowana. Opinia recenzenta i jego oceny są tu drugorzędne, o ile są tylko umotywowane. W cytowanym przez ciebie fragmencie Szaman odniósł się akurat do bardzo konkretnej grupy fanów kazirodztwa i nie kryję, że mogę się z nim jedynie zgodzić.
  • Avatar
    Grisznak 20.05.2011 14:09
    Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
    Komentarz do recenzji "MM!"
    Pozostaje nam zaprosić do pisania własnych recenzji. Chociaż znamiennym jest fakt, że przez te wszystkie lata istnienia Tanuki niezwykle rzadko zdarzało nam się otrzymać pozytywną a zarazem dobrze napisaną recenzję anime z gatunku ecchi.
  • Avatar
    Grisznak 17.05.2011 23:15
    Re: Meru, meru, meru, meru, meru, meru...
    Komentarz do recenzji "Dororon Enma-kun Meeramera"
    A widzisz, ja właśnie przez podobne odejście nie tykałem tej produkcji na starcie. Ale postanowiłem dać jej szansę – i to był dobry wybór.
  • Avatar
    A
    Grisznak 17.05.2011 22:39
    Meru, meru, meru, meru, meru, meru...
    Komentarz do recenzji "Dororon Enma-kun Meeramera"
    Po obejrzeniu pięciu odcinków jestem pod dużym wrażeniem. W ziemię wgniata grafika – staranna, bardzo dopracowana i jak na remake staroci, cholernie kosztowna. Do tego uroczy humor – tak pozytywnie pokręconego i chorego humoru, niemniej mającego więcej klasy niż wszystkie pseudokomediowe SHAFTy razem wzięte, dawno nie widziałem. Śmiałem się przez prawie cały czas, a ostatnimi czasy nie zdarza mi się to przy anime nazbyt często. Zarazem widać, że można wykorzystywać wątki erotyczne o charakterze humorystycznym i nie nakręcić kolejnego sztampowego ecchi. Jeśli tak pójdzie dalej, będziemy mieli jedną z najlepszych komedii roku.
  • Avatar
    Grisznak 17.05.2011 20:06
    Re: recenzja Szamana Fetyszy
    Komentarz do recenzji "MM!"
    Lolikon to ma być wada anime ? To fetysz tak jak Incest.

    Pedofilię i kazirodztwo trudno uznać za zalety, nie uważasz?
    A Lolicon i Incest były, są i będą w anime.

    Tu już bym był ostrożny.
  • Avatar
    Grisznak 15.05.2011 00:02
    Re: :)
    Komentarz do recenzji "X-Men"
    O to to… skład grupy jest mocno dyskusyjny, nic to pies, ni wydra, coś na kształt świdra, cytując Gomułkę. Emma Frost w roli Matki Joanny od Mutantów też wypada zupełnie nieprzekonująco, chyba że pod koniec dowiemy się, że zrobiła mocny mindrape wszystkim, łącznie z Xavierem.