x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Wynudziłam się na przegadanych odcinkach (choć przecież zazwyczaj z zainteresowaniem śledzę dialogi), a na niezwykle pięknych wizualnie walkach nie czułam tego dreszczyku. Ot, ładne, ale nie specjalnie interesujące.
Trochę głupio stawiać jedynie ocenę dobrą anime Nasuverse z równie doskonałą grafiką. Mam nadzieję, że to tylko preludium do czegoś większego, ale nawet jako wstęp wypada dość słabo.
Szczególnie rozbawiało mnie to, że niektóre osóbki podnieca przemoc seksualna na cmentarzu. Widzę Tomoko z „Watashi…” oddychającą ciężko podczas oglądania „Diabolik Lovers” i już humor się poprawia.
Nawet odrobinę współczułam temu drewnu, które dla niepoznaki nazywa się główną bohaterką. To też na plus.
Cóż, raczej nie polecam, bo wiem, ze nie wszystkich śmieszą takie sytuacje. Mnie tak. Już tytuł wiele mówi o tym anime – „Diaboliczni kochankowie”... To nie mogło się udać i się nie udało. I dobrze!
Po prostu urocza seria
Czas spędzony przy K‑Onie! mija mi błyskawicznie. Każdy odcinek natychmiastowo poprawia mój humor, a relacje między bohaterkami po prostu rozgrzewają serce. Uroczo, nierealnie, każdy kryzys zażegany w zarodku.
A ich sprzęt… Nie mogłam się napatrzeć na perkusję Ritsu.