x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
To już nie jest to
Dla przyjemności
Projekty postaci. O tak! Ja też nie cierpię takich rozmytych, wodnistych oczu, bo powstaje takie uczucie, jakby postać nie była obecna. A charaktery, myślę, że też zależą od tego, jak twórcy zinterpretowali powieść.
Sam pomysł mi się podobał i też nie trwierzę, że zmarnowałam kilka godzin swojego życia, bo jak na oglądanie dla samej przyjemności to było całkiem… przyjemne :)
Mam nadzieję, że wyjdzie jakiś remake tej serii, albo drugi sezon, ponieważ autorka Hakushaku to Yousei wydała już ponad 20 tomów tej powieści. :) Fajnie by było.
Re: Obejrzeć i zapomnieć
Obejrzeć i zapomnieć
Ale podpisując się tutaj pod Tokyo Revelations od razu mówię, że według mnie to najlepsza ekranizacja tej mangi, nawet późniejsza OAVka nie jest tak dobra. :)
Plusy i Minusy
Muzyka nawet całkiem przyjemna, wielki plus za ending. Wspaniałe melodyjne głosy!
Ładna kreska i animacja. Tutaj żadnych zastrzeżeń.
Jednak brakowało mi rozwinięcia love story z prinsami. Dokładnie tak jak w w/w La Corda Doro, gdzie tyle się dzieje pomiędzy bohaterami, ale już nie trzeba tego podsumować… Nie. Bo po co. :/ Niecierpię, gdy tak się dzieje!
Drugi wielki minus, jak już wspomnieli moi przedmówcy – główna bohaterka… nie będę się zatem bardzo rozpisywać. Zachowuje się jakby urodziła się wczoraj, wszystko takie obce. Płacze po każdym 'upadku', jakby to miało być bardziej wzruszające… :/ I te jaj zastoje: ktoś coś powiedział i… 1…2…3… dopiero wtedy reakcja. o.o
O co wogóle chodziło z tym nauczycielem transwestytą? Nie mógł być on o prostu kobietą? Przecież to nic nie wnosiło do fabuły… Dyrektor też mnie trochę już zaczynał wkurzać…
Ogólnie anime fajne, choć przy końcu troszkę przynudza. Rewelacją nie jest, ale też nie jest czymś marnym. Mogą obejrzeć tylko fanki tego gatunku.
Dobre
Bardzo ładny i pożądny kawałek. Polecam.
Re: Clover
Dobre jak pigułki nasenne
W drugim odcinku siedziałam przed ekranem podparta rękoma i gapiłam się w przestrzeń, nie myśląc o niczym, a odcinek cały czas leciał. – Tak własnie opisuję stopień ciekawości tej OAV. Nie zrozumiałam prawie nic, poza tym, że przyszedł jakiś nowy słitaśny uczeń do szkoły i jakiś różowo‑włosy koleś palenta się po mieście. Aha, jeszcze i nowy nauczyciel. Tyle nowych postaci i zmieść je tutaj w 2 odcinkowym seansie.
Do tego, jakaś dziwna zmiana mundurków, po czym znów na stare(WTF?)
Twórcy tej części mogli się postarać i zagarnąć jakiś większy kawałek fabuły conajmniej na 13 odcinków i stworzyć coś lepszego. Bo to ani frajda dla fanów ani nic innego dobrego… Mówię wam, tak jak mi się nawet w miarę podobało „primo passo”, tak „secondo” mi się strasznie nie podoba. Ba, mało że nie podoba: śpię na samą myśl o tym tytule. Przykro mi, ale stwierdzam, że godzinny seans to i tak strata czasu. :(
Niewiadomoco
Podobały mi się bardzo klasyczne utwory: utwory Chopina, Polka Dziadka grana przez Fuyumi, Kanon i dobrze mi znana Ave Maria. Kreska też jest bardzo miła. Nie gryzie.
Podobały mi się całkiem fajnie zbudowane charaktery postaci, szczególnie bishów xD. Jak zawsze, znalazłam sobie faworyta – Hiharę. :)
Anime jest całkiem dobre i miłe w odbiorze, można obejżeć.
Trochę denerwuje przeciąganie, wywołujące minę na twarzy a la „no dziej się coś!” i bezwarunkowe ziewanie. Ale niektóre momenty ciekawią i nie było żadnych momentów w stylu 'zagubiony sens'. Właśnie.
Od początku zaczynają tworzyć się uczucia pomiędzy bohaterami, co w takiej haremówce być powinno. Niestety, większość czasu antenowego skupiają oni na muzyce, i nic pozatym, więc po co tak zagajać skoro nie ma się w zamiarze tego rozwijać? :/ To spowodowało u mnie niedobór wrażeń, więc sięgnęłam po mangę. Zobaczymy ci z tego wyjdzie.
Dość, zabierzcie to ode mnie!
Seria mi się bezwzględnie podobała, dlatego sięgnęłam po OAV i i obejżałam pierwsze. Jakoś dało się zjeść, ale tego tu już nie przełknę. Fabuła jest tak pogmatwana jakby autor pisał sam dla siebie. Prawie nic nie idzie zrozumieć, a człowiek siedzi i głowi się nad tym… Ten „dalszy ciąg przygód” jest kompletnie niepotrzebny.
Nie no, nie będę się zbytnio rozpisywać już. Dodam tylko, że nie polecam nikomu, absolutnie nikomu, nawet fanom tej serii (mówię po sobie)!
Średnio
W sumie opening całkiem ciekawy, przedstawia dosłownie samą falę Fraktali. I ending z bardzo ładną piosenką, który wycisza po seansie. Grafika nawet fajna, i muzyka… która wpadała w ucho tylko w tych dwóch pierwszych odcinkach, później już jakby zanikła… Na prawdę!
Wielu pisze o powtarzalności schematów itp, no cóż, prawda jest taka, że coraz mniej można wymyślić rzeczy oryginalnych i niepowtarzalnych. Czasem da się stworzyć coś, co potem okazuje się, że coś takiego już jest (wiem po sobie), mimo że się nie ma pojęcia o tego istnieniu. W dodatku, nie każdy będzie zwracał uwage na powtarzalność, gdyż też nie każdy widział w swoim życiu aż tyle anime, by to stwierdzić. Na prawdę.
I tak i nie... Cudo i Nudo
Dlatego obie oceny dotyczące technicznego wykonania i fabularnego (bardzo wysoka i bardzo niska) ostatecznie się wyrównują.
Polecam tym, którzy chcieli by obejżeć efekty, ale nie dla fabuły, bo mówię: ziewam!
Dawno oglądane, ale nadal pamiętane...
Z poczatku było nawet nawet. Podobał mi się opening i piosenka, którą pamiętam to dziś. Ale już nie projekty postaci… Całkiem straciły swój mangowy urok i delikatną kreskę. Rune cały czas nosi te brzydkie okulary, a w mandze już na poczatku je stracił. Wogóle zagubiłam się w fabule, tyle było tych nazw i wszystkiego… Natomiast czytając mangę udało mi się wszystkie nieścisłości sprostować.
Tak jak napisałam o mandze: „Postacie z poczatku są młodsi i to doskonale widać, z czasem zmienia się ich wygląd wraz z ubiegiem lat”, natomiast nie tutaj. Bazując na samym poczatku, moment balu: Adale wygląda na dziewczynkę przez cały tok fabuły, a Firiel jest jakby od niej wizualnie starsza (a tak wygląda dopiero później jeśli chodzi o mangę). W mandze obydwie mają tyle samo lat i dokładnie wyglądają jak rówieśniczki (obydwie pięknieją z czasem xD). Tak samo Eusis już z poczatku wygląda na dorosłego, a w mandze jest taki słodki jako chłopiec <3. Nie wiem czemu służył ten zabieg…
Ale jak z takiej ciekawej i ślicznej mangi, można zrobić takie nudne i brzydkie anime? Nie chcę tu w żaden sposób obrażać fanów tej serii, ale to mogło być coś naprwdę dobrego, a skończyło się totalnym niewypałem… Może ktoś kiedyś zrobi remake :)
Re: Do recenzji i do anime :)
A kilka odcinków później jak płyną statkiem na północ po klejnot Genbu to Tasuki wypada za burtę i Miaka wyskakuje mi na pomoc. I w tym momencie Tamachome krzyczy do niej takie coś: „Idiotko przecież ty też nie umiesz pływać!”
WTF?
I jeszcze jedno. Strażnicy Seiryu i Suzaku – kliknij: ukryte wszyscy się nawzajem zabijają mimo iż wszyscy wiedzą, że po śmierci, jako duchy mogą mieć taką samą moc i robić wszystko co przed śmiercią, zupełnie jakby nie umarli. Więc ta ich walka jest bez sensu…
WTF?
Zaraz, ale co? Ale kiedy?
Mówiąc szczerze, to mogło być coś ciekawego(sądząc po dwóch odcinkach), ale późniejsze straszne zamieszania w fabule, nowe postacie i takie to wszystko pokręcone… niestety… jak dla mnie, to po prostu jest zepsute…
Do recenzji i do anime :)
Główna bohaterka. Denerwowało mnie strasznie jej zachowanie, takie a la Usagi Tsukino. Potwornie dziecinne i głupkowate. Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że taki zabieg był zamierzony, ale widza to po prostu drażni.
Ale za to podobały mi się charaktery strażników Suzaku. Świetnie rozbudowane. Każdy był inny i Tasuki – mój faworyt. Chociaż dwóch z nich mało mogliśmy poznać kliknij: ukryte (Mitsukake – małomówny, prawie nic nie robił tylko leczył rany. Chiriko – też nie wiele zrobił…).
A główna para? Cóż. Za szyko się tą parą stali… Jak dla mnie najpierw powninni się powoli poznawać i zakochiwać, tak by widz mógł też odczuwać to co oni. Tak jest piękniej według mnie i bardziej shoujo.
Najbardziej nie podobał mi się ten późniejszy, przesadnie dramatyczny klimat. I końcowe momenty (rozumiem jak w pewnym momencie kliknij: ukryte Nuriko musiał zginąć. Bo jakby nie było, wszystko nie może udawać się głównym bohaterom. kliknij: ukryte Jak ktoś umierał z Seyryu, to ktoś z Suzaku też. I jak już wspomniałam, przy końcu – no cholera, co takiego wzruszającego jest gdy kliknij: ukryte wszyscy po kolei umierają, dosłowmnie padają jak muchy!. Już w pewnym momencie chciałam przerwać oglądanie jak Ayashi no Ceres… Ale sam koniec wzruszył mnie do łez. Nie spodziewałam się takiej mojej reakcji.
Ogólnie rzecz biorąc uważam, że ocena z alternatywnej recenzji jest zawyżona, a z głównej zaniżona. W swoim rodzaju seria jest genialna! Może technicznie nie za bardzo, ale fabuła wciąga. Siedziałam nawet do późna w nocy przełączając kolejne odcinki i nerwowo przewijając opening. Dlatego ocena 7 lub nawet 8 jest jak najbardziej odpowiednia.
Lekki i przyjemny :)
Polecam dzieciakom! :)
Bardzo fajne
Muzyka bardzo mi się spoodobała (już po stylu poznałam, że to Yuki Kajiura, chociaż bez takiego szału jak świetna była w Tsubasa Chronicle!). Ale też piosenka z openingu – super :)
Postacie… hmmm… według mnie to najbardziej dopracowanymi postaciami są Alice, Break i Gilbert. Pozostali są tacy jacyś niewyraźni. Ujełąbym to, że nie czuć od nich charakteru.
Ogólnie anime spodobało mi się. Mam ochotę czekać (jeśli wogóle bedzie) na kolejną serię, gdyż wszystko zostało dosłownie urwane. Dodając, że fabuła jest bardzo zagmatwana i do kontyuacji potrzebne by było bycie na bierząco z historią, a po jakimś czasie można zapomnieć i zgubić ten plot, dzięki któremu staramy się związać koniec z końcem.
Pandora Hearts bardzo mi się spodobało. Polecam miłośnikom przygód.
Tales of Phantasia
Myślę, że Phantasia nie może być samodzielną produkcją i wydaje mi się, że powinni ją oglądać jedynie gracze tego tytułu. Bo bez tego, stanowi jedynie przeciętny kawałek animacji. A skoro jestem fanką fantasy, tudzież powinno mi się spodobać, a tu… zawiść…
Tales of Vesperia
PS: Aż już jestem ciekawa jak wygląda kontynuacja.
Omeen
A teraz z drugiej strony. Gdyby obejżeć OAV po serii, to nawet wydaje się całkiem całkiem. Cała seria streszczona – można jeszcze raz na szybko wszystko obejżeć.
Lecz, podsumowując pozycja posiada o wiele więcej minusów niż plusów.
Ważna rada: Nie oglądać przed serią!
X anime
Jeśli by zacząć wyliczć takie rzeczy: „W mandze było inaczej” to zajeło by mi raczej duużo czasu. W sume anime jest całkiem fajne – oczywiście w odpowiednim tego słowa znaczeniu. Jeśli ktoś nie zna mangi, a chciałby obejżeć coś w takim stylu jak własnie X, to na pewno będzie zadowolony z tego tytułu.
To co podobało mi się w anime najbardziej to muzyka. Jest klasyczna, piękna, aż porusza serce, gdy się ją słyszy.
Poza tym, całkiem dynamicznie wyszły sceny walk, i głos Kamuiego – idealny!
A teraz, porównując do mangi, jakich rzeczy zabrakło w anime. Na początku może zwrócę uwagę na postaci. Nie do końca narysowane tak ślicznie jak w mandze. W Clampie niesamowicie pięknie rysują. A tutaj, z tego co zauważyłam, to tak jakby starano się oddać Clampa, ale nie wyszło… Anime jakoś straciło genialny klimat mangi. W fabuje jest wiele zamieszań. Niektóre sytuacje są zupełnie różne od tych w mandze, ale dają, można by powiedzieć, ten sam efekt. Ale własna interpretacja zakończenia nawet mi się spodobała… Nawet czułam jak mi się łezka kręci w oku, nie pomijając faktu, że po 12 odcinku żewnie płakałam…
Szkoda tylko że nie jest to cudo, jakiego się spodziewałam po mandze.
Dobre
Wspaniałe