x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Ale za to Narsus jest na tyle zaj…mujący, że w kwestii bohaterów rekompensuje wszystko.
Pomijając morderstwo, pasuje tu całkiem nieźle.
kliknij: ukryte E, nie, to było po to, żeby podgrzać atmosferę i żeby grupa się podzieliła. Potem było jakieś enigmatyczne stwierdzenie, że siedział za „zranienie kogoś”, ale to nie zaspokaja mojej ciekawości :). Ogólnie, wszyscy oni siedzieli za rzeczy, które w dzisiejszych czasach prawdopodobnie uchodziłyby za tzw. obronę konieczną.
Próbowałam obejrzeć jeszcze raz. Nadal jest dobre, ale to już nie te emocje. To jest jedno z tych anime, które chciałabym zapomnieć, żeby obejrzeć jeszcze raz z tą samą przyjemnością. Szkoda, że się tak nie da :(
Jak już się nazywa bohaterkę Śnieżką, to warto by było jakoś kreatywnie wykorzystać ten fakt. Przyznaję, że złapałam się trochę na lep tytułu i oczekiwałam jakiegoś ciekawego spojrzenia na znaną historię. Tymczasem, poza zatrutym jabłkiem z pierwszego odcinka, nie ma praktycznie żadnych innych odniesień do baśni. Czuję się nieco zawiedziona.
Re: Między 6 a 7 - zawiodłam się.
Odwrotnie. Ona jest taką trochę głupią sierotką, bo była wychowywana w szklarniowych warunkach i nie wiedziała jak działa świat, dopóki jej tego zwyczajnie nie pokazano. Dopiero pod wpływem pewnych wydarzeń odkrywa w sobie tę odwagę, bo orientuje się, że inaczej nie da rady przetrwać. Ale nie przestała być tym kim była, czyli zwykłą wrażliwą dziewczynką. Zdecydowanie, gwałtowna przemiana z rozpieszczonej dziewczynki w twardą wojowniczkę byłaby znacznie mniej prawdopodobna i nie na miejscu.
Ekhem. Oni jej „oddawali cześć” kliknij: ukryte , bo taki był wpływ smoczej krwi, która wymuszała na nich lojalność, nawet jeśli tego nie chcieli (co było dość wyraźnie pokazane na przykładzie zielonego smoka). Swoją drogą to było też bardzo wygodne narzędzie fabularne – bo oni po prostu nie mogli jej zdradzić. Raczej żaden z nich nie przejawiał wobec Yony jakichś matrymonialnych zamiarów. No, oprócz Haka, którego motywacje są raczej oczywiste.
Rainbow jest jedną z moich najbardziej ulubionych historii i to nie tylko w świecie anime. Nie pamiętam czy oglądałam kiedyś coś co bardziej by mnie pochłonęło i zaangażowało emocjonalnie. I przede wszystkim – w ogóle nie czułam, że oglądam film animowany. Dostrzegam oczywiście, że być może były tam zgrzyty – pewnie niepotrzebny był aż tak patetyczny narrator, a i postać Anchana była bardzo wyidealizowana. Ale jest to ten typ historii, przy którym wszystkie ewentualne wady bledną w obliczu doskonałości, która wypełnia serce po brzegi :).
Mario jest w pewnym sensie bardzo ciekawą postacią w swojej bezbarwności. kliknij: ukryte Nie da się ukryć, że nie ma on jakiejś barwnej, zdecydowanej osobowości – na początku nie ma nawet swojego własnego marzenia, a spotkanie Anchana miało na niego tak wielki wpływ, że po jego śmierci jakby starał się zająć jego miejsce – „przejął” jego wygląd, hobby, marzenie, a nawet dziewczynę. Najzabawniejsze jest to, że reszta towarzystwa zauważa to podobieństwo dopiero na samym końcu :).
A co do openingu. kliknij: ukryte To był pierwszy raz w historii świata, kiedy błogosławiłam swoją ułomną spostrzegawczość. Ja naprawdę cały czas myślałam, że przy drzewie brakuje Maria i nawet ciekawiłam się, co takiego się z nim stanie, że nie przybędzie na miejsce spotkania. Bo oni to całkiem sprytnie wymyślili – w kadrze „sprzed poprawczaka” nie pokazali jego twarzy, a tylko zakrwawioną pięść i ja się nie domyśliłam, że to on. Chociaż trochę mnie dziwiło, że w openingu Anchan jest dwa razy, a Maria nie ma wcale, ale cóż… Czasem dobrze jest być głupim :).
Ale żeby nie było, śmierć Anchana zaspoilowałam sobie komentarzem, ale na szczęście tylko na odcinek zanim ona nastąpiła. To był najbardziej bolesny spoiler na mojej (długiej) liście spoilerów…
kliknij: ukryte Nie wiem czy pamiętam to dokładnie, ale zdaje mi się, że oni wtedy wzięli go za kogoś innego. A poza tym zachowywał się podejrzanie i nie odpowiadał na próby kontaktu, bo już odlatywał…
Za to sceny z zemstą na Ishiharze i doktorze Sasakim (zwłaszcza tym drugim) to była czysta doskonałość. Klaskałam z uciechy jak tresowana foka :)
Żałuję tylko, że Żołnierz nie dostał w anime swojego wątku. Ale z tego co widziałam z pobieżnego przejrzenia mangi, jego wątki były już po wydarzeniach z anime, więc to pewnie dlatego.
Tak czy siak, nie ma nic przyjemniejszego niż natknąć się na coś tak wspaniałego, zwłaszcza, jeśli się tego nie spodziewało. Ale niestety, jak dotąd nie spotkałam w świecie anime nic, co by temu dorównało i obawiam się, że mogę już nie spotkać.
kliknij: ukryte W którymś z pierwszych odcinków widać, że mają tam naprawdę niesamowicie wyposażony sklepik szkolny :P
I osobiście najbardziej mnie nurtuje, kto obsługuje elektrownię xD. A najśmieszniejsze jest to, że w ogóle nie zwróciłabym na to uwagi, gdyby sami nie podkreślili tego elementu.
Ciekawe jest też to w jaki sposób Yuki dała sobie wmówić, że nie może pójść do domu i musi siedzieć w szkole nie wiadomo ile dni z rzędu.
I jeszcze bardzo podoba mi się z jaką dbałością dziewczyny zachowują pozory (chyba, że to jakaś japońska uczciwość czy coś) i nawet zostawiają kasę za zakupy w pustych sklepach.
Ale to tylko takie tam nieistotne szczegóły. Wiadomo, że jest super :)
Na razie jestem po 2 odcinkach i podoba mi się dużo bardziej niż bym się spodziewała po takiego rodzaju historii. Jest taka strasznie smutna, w ten specyficzny sposób, który mnie zawsze zupełnie emocjonalnie rozkłada.
No, pierwszy odcinek był niezły, nie powiem. Macie moją ciekawość. Mam tylko nadzieję, że dalej jest troszkę mniej ganiania za pieskami w świecie tęczowych kucyków, a troszkę więcej akcji :)
Re: #osobistewyznanie (długa i nudna historia o tym, że nadmiar sprytu zabija)
Tak że, jakby ktoś był jednak chętny na dalszą dyskusję, to zapraszam do mnie na profil :)
Re: #osobistewyznanie (długa i nudna historia o tym, że nadmiar sprytu zabija)
Bo ja mam całe życie ten jeden wielki kiszony problem, że się za bardzo przejmuję zdaniem innych i tym co sobie o mnie pomyślą, jak się dowiedzą, że jestem kryptozbokiem. Ciężko się żyje bez pewności siebie.
Aczkolwiek mój „yaoizm” też ma pewne plusy, poznałam fajnych ludzi podzielających moje zainteresowania, przeczytałam trochę ciekawych artykułów z praktycznie chyba każdego możliwego punktu widzenia, jestem całkiem dobrze przygotowana do ewentualnej dyskusji (w którą nikt się nie chce ze mną wdawać :)) i dostałam nowy temat do moich historii na bezsenne noce. Ale te wszystkie plusy wciąż przesłania mi to poczucie, że jestem w głębi duszy obrzydliwa. Może kiedyś z tego wyrosnę.
kliknij: ukryte (Ja cię… Ile postów *.* Jak za starych, dobrych, spamerskich czasów, aż poczułam zew przeszłości. Chyba ktoś mnie stąd w końcu wygoni.)
Re: Junjou Romantica
Re: #osobistewyznanie (długa i nudna historia o tym, że nadmiar sprytu zabija)
Mój problem w sumie polega na tym, że moja pasja rozciągnęła się naprawdę daleko poza mangi i anime, a także wpływa na moją percepcję rzeczywistości (parafrazując klasyka „I SEE GAY PEOPLE…”), czasem mi to przeszkadza i są chwile, gdy się sobą brzydzę.
Porównywałam kiedyś to uczucie to opychania się czekoladą na diecie. Niby nic takiego, niby przyjemne, a wyrzut sumienia jest.
Re: #osobistewyznanie (długa i nudna historia o tym, że nadmiar sprytu zabija)
Taką mam jakąś przekorną naturę, że jak widzę w czyjejś wypowiedzi sprzeczność (a była tam! praktycznie jedno zdanie zaprzeczało poprzedniemu!), to się nie umiem powstrzymać, żeby tego nie wytknąć :).