x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Junjou Romantica
Zawsze tak mam. Jak widzę w powiadomieniach, że ktoś odpowiedział na mój komentarz to boję się sprawdzać, bo jestem pewna, że mnie objechał. Bo ja na niczym się nie znam i nigdy nie mam racji :)
I, eghem. Nie wypominaj mi wieku, dziecino :)
Czytałam.
Nie twierdzę, że musisz lubić, to co ja, ale też mam prawo wyrazić swoją opinię, prawda? Ty napisałeś tylko, że postaci są nieciekawe (w sumie głównie do tego się odnosiłam, nawet pogrubiłam ten fragment, żeby nie było wątpliwości :D), nie podając żadnego argumentu. Ot, są nieciekawe, bo ja tak powiedziałem. I kto tu niby wciska komuś swoje opinie? ;)
Ja przynajmniej starałam się jakoś obronić swoje zdanie – oryginalność i łatwość polubienia to przynajmniej są jakieś argumenty, nędzne, ale jednak jakieś, więc nie wiem, dlaczego twoja opinia jest niby bardziej wartościowa od mojej. Dla mnie to, że lubię postać i ciekawi mnie ona, ma swój charakter i zachowuje się zgodnie z tym charakterem, świadczy o tym, że jest dobrą postacią, mi to wystarcza. Ale nie jestem ekspertem w dziedzinie oceny postaci, jest w ogóle jakiś system, który pozwala ocenić kiedy postać jest dobra, a kiedy nie?
Spoko, nie widziałam jeszcze 6 odcinka, mój błąd (zresztą i tak bym się nie zczaiła, bo nawet nie wiem, co to jest m16 – naprawdę, NA NICZYM SIĘ NIE ZNAM). Co niczego nie zmienia w moim poprzednim komentarzu (np. Baccano dzieje się częściowo w latach 30. XX wieku, a można tam znaleźć nieśmiertelnych alchemików).
Przyznaję, że mogę się w tym mylić, ale coś mi się kołacze, że miało to związek z podawaniem tego jakiegoś tam narkotyku (zabij, ale nie pamiętam nazwy). Ale, fakt, pewności nie mam, więc się nie kłócę.
Aha. I dlatego twierdzisz, że najlepsza byłaby śmierć z przedawkowania w jakimś rynsztoku, bo inaczej będziesz zawiedziony. Faktycznie, brzmi jakbyś nie miał nic przeciw happy endom.
Moje tylko patrzą na mnie z miną pełną politowania wyrażającą myśl: „Cóż, nikt nie może być doskonały, ale kochamy cię mimo wszystko!” :)
No nie da się ukryć. Aczkolwiek nie zmienia to faktu, że człowiek dochodzi do wniosku, że w jego życiu coś poszło ostro nie tak, kiedy osiągnąwszy wiek dojrzały (XD), odkrywa, że jego głównym zainteresowaniem jest męski homoseksualizm w historii i kulturze. Wstyd coś takiego wpisać do cv :P
Skoro oceniasz anime w ramach jednego gatunku (w sumie całkiem słuszna idea), to jaki jest sens odwoływać się do Prison School czy Gakkou Gurashi w komentarzach pod Gangstą, skoro każde z tych anime reprezentuje inny gatunek?
Już samo to, że jedną z postaci jest głuchoniemy posługujący się językiem migowym (a jak on brzmi, gdy mówi, to już w ogóle odjazd), jest zarąbiście oryginalne. Cały wątek zbudowany wokół przeszłości tych dwóch jest imo arcyciekawy (moim zdaniem dużo ciekawszy niż te wszystkie walki). I, matulu kochaniutka, wreszcie są postaci, które są twardzielami, nie będąc przy tym skończonymi bucami! I da się ich lubić! Normalnie, oszalałam z zachwytu. Bez kitu, uwielbiam ich.
To, że świat przedstawiony został umieszczony w jakimś konkretnym czasie (aczkolwiek do końca nie wiem na jakiej podstawie można to autorytatywnie stwierdzić w tym przypadku), nie wyklucza się z tym, że mogą się tam dziać rzeczy niesamowite.
Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale czy to nie zostało już, przynajmniej w pewnej mierze, wyjaśnione?
A pielęgniareczka to pies czy taki trochę dzieciak pałętający się po ekranie? ;)
I tak już całkiem na koniec. Dlaczego tak dużo ludzi uważa happy end za gorszy rodzaj zakończenia? Dlaczego niby historia musi się kończyć bólem, cierpieniem i śmiercią na tle płonących zgliszcz, bo inaczej będzie nierealistycznie, płytko i ogólnie do D.?
#osobistewyznanie (długa i nudna historia o tym, że nadmiar sprytu zabija)
Przepraszam, że poniższy komentarz nie będzie dotyczył stricte serii JR, ale… są takie chwile w życiu żółwia, że musi wyrzucić co mu leży na wątrobie, a to jest taka fantastyczna okazja!
Dawno, dawno temu był taki czas, że nie rozumiałam w ogóle jak można oglądać yaoi. Tzn. zawsze byłam tolerancyjna, nie brzydziłam się gejami, ale nie rozumiałam jak można to oglądać i się tym jarać, a tym bardziej wynajdywać pairingi w seriach, które nie są yaoicami. Ughr, ogarnijcie się, chore człowieki. Generalnie, uważałam, że jestem normalna i ta zaraza nigdy mnie nie dotknie.
Aż przyszła taka grudniowa niedziela i miałam się uczyć na zaliczenie jakiegoś nudnego przedmiotu. Wstałam o jakiejś wrednej godzinie, a że nie lubię się od świtu zabierać za robotę (tym bardziej, że czasu miałam dużo), więc stwierdziłam, że najpierw sobie obejrzę odcineczek czegoś. Ale tylko taki jeden, jedyny, samotny jak palec drwala i śmigam do książek. Ale akurat skończyło mi się wszystko do oglądania, a zaczynanie czegoś nowego jest obarczone zbyt dużym ryzykiem, bo na pewno się wciągnę, będę oglądać cały dzień i nici z nauki. Więc wpadłam na pomysł genialny w swej prostocie – obejrzę sobie yaoi, bo ni ma szans, że COŚ TAKIEGO mnie wciągnie, wszak normalną ludzką istotą jestem, a nie jakąś tam pokręconą fudżoszką, śliniącą się na ceratę na widok rysowanego męskiego torsu, no weźcie się. No i obejrzałam pierwszy odcinek, było zdeka niezręcznie, ale w sumie nie odrzuciło mnie, nawet mi się spodobało i… oglądałam to cały, cholera jasna, calusienieńki dzień. I nic się, kurtka na wacie, nie nauczyłam. A następnego dnia obejrzałam cały drugi sezon. A potem tydzień chodziłam jak chora i udawałam, że nic się nie stało. Tylko świat się zrobił jakiś taki truskawkowy… I tyle z moich chytrych pomysłów. W ten prosty sposób przekreśliłam swoje dotychczasowe życie i nic już nigdy nie było takie jak przedtem ;_;
*posyłam teraz tak szeroki uśmiech, że kąciki ust spotykają mi się na potylicy*
Jak ja długo tak myślałam… „Nie, nie, nie, to nie tak, że podoba mi się jak dwóch chłopa się całuję, tu chodzi o FABUŁĘ”. Udawało mi się podtrzymywać tą iluzję nawet całkiem długo, tym bardziej, że potem obejrzałam Sekaiichi Hatsukoi, które mi się niezbyt spodobało… Aczkolwiek mimo wszystko, co jakiś czas nachodziła mnie ochota na coś gejowskiego, ale udawało mi się tłumić ten głód jakimiś fanartami czy czymś takim. A potem nastało „lato gejowskich mang ostatniego sortu” (znaczy, ten, „pisanie pracy magisterskiej” XD), a potem było już tylko gorzej, czyli szybka, gwałtowna i bolesna eskalacja, podsycana przez moje nieskończenie głupie pomysły i nadmiar wolnego czasu. I teraz, po prawie 3 latach od tego pierwszego niewinnego odcinka JR, są takie chwile, że jestem już prawie pogodzona z moim kalectwem i tylko czasami czuję się, jakby w moich żyłach płynął szlam :). Wcześniej życie było dużo proste i można było oglądać filmy bez walenia głową w ścianę z rozpaczy nad drogami, którymi kroczy wyobraźnia. To żywioł nie do powstrzymania.
Tak że, potraktuj moją historię jako przestrogę i nie idź tą drogą. Nie powielaj moich błędów, ja to zrobiłam, żebyś ty już nie musiała ;)
Pssst. kliknij: ukryte Jestem prawie pewna, że to był trolling ^~^
Re: Chybiony komentarz do opisu z głównej strony...
Przepraszam bardzo, pewnie jako osoba nie związana ze sporem jestem za mało wyczulona, ale… gdzie widziałeś rzucanie mięsem? Poza niepotrzebnym przytykiem w ostatnim zdaniu, nie ma w tym komentarzu nic, co mogłoby cię osobiście urażać, ale nawet ów przytyk jeszcze nie jest „mięsem”.
Re: Ekhem...
Re: Takie tam bredzenie okołoweekendowe ^~^
Re: Takie tam bredzenie okołoweekendowe ^~^
Boże, zobaczyłam to. A jak zobaczyłam to już nie odzobaczę. Niech ktoś się za to zabierze *_*
Re: Takie tam bredzenie okołoweekendowe ^~^
1) Czy jest pan gejem? i w przypadku odpowiedzi twierdzącej
2) Od kiedy może pan zacząć?
Złota zasada yaoi wg której nie ma mężczyzny, który pod odpowiednimi warunkami nie byłby skłonny zostać gejem tak wiele ułatwia :)
A tak poza tym, wypowiedź Misakiego na temat jaojców była taka piękna, że aż zaczęłam mu klaskać. Kochany, lejesz miód na mą duszę udręczoną XD
A tak już zupełnie btw, to takie szczere rozmowy, mówienie wprost, „chcę tego i tego, zraniłeś mnie tym i tamtym”? To na pewno jest romans? To na pewno jest JR? No wow, jestem pod wrażeniem, macie mój topór. Aż może zacznę lubić ten pairing :)
kliknij: ukryte Hehe. Wiedziałam :D
Re: Genialne anime
Re: Echh...wspomnienia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Re: Normalnie wzięłam i zwątpiłam -__-
Przepraszam, że miałam czelność się odezwać.
Normalnie wzięłam i zwątpiłam -__-
„Oglądaj, wzruszaj się, ciesz się, wystawiaj swoje oceny i gwiazdeczki TAK JAK CHCESZ, a innych miej w nosie”.
Teraz już dobrze będzie? Bosz.
Re: Tanuki jak widze w formie
Ludzie są różni i każdemu podoba się trochę co innego, więc to dosyć oczywista sprawa, że nie będą oceniać tak samo. Serio, co cię obchodzą oceny innych? Tobie się podobało i to najważniejsze, wystaw 10 i poklep się po brzuszku. A że innym osobom się nie podobało? To ich problem, że zmarnowali czas na coś, co do nich nie trafiło.
Jedynym anime na jakim płakałam jak dziecko z rozbitym kolanem było „Tokyo Magnitude 8.0”, a recenzji też nie ma jakiejś ekstremalnie przypochlebnej. I guzik mnie to obchodzi, dla mnie to było wielkie.
Tak że wiesz – oglądaj, wzruszaj się, ciesz się, wystawiaj swoje dziesiątki i gwiazdeczki, a innych miej w nosie :)
Re: Takie tam bredzenie okołoweekendowe ^~^