x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Rodzina Okazakich.
Prosisz o przykłady absurdów,które odnalazłam w anime,czy raczej o przykłady z życia wzięte? (myślę,że wystarczy wyjrzeć przez okno,czy porozmawiać z jakimś dorosłym człowiekiem,by przekonać się,że to co pokazali nam twórcy Clannadu AF to zwykła bujda.)
Re: Rodzina Okazakich.
To moja opinia.
Re: Rodzina Okazakich.
Tak dziwnie to wygląda,ale to z czystego roztrzepania.
Wybaczcie.
Rodzina Okazakich.
Jako,że Clannad zupełnie mi się nie podobał (oceniłam go na marne 2 gwiazdki) to po cichu wierzyłam,że dalsza seria będzie lepsza/fajniejsza/ciekawsza,oj i jak bardzo się pomyliłam.
Clannad After Story to seria,która prawie niczym nie różni się od poprzedniczki.Co prawda bohaterowie poboczni dostali mniej czasu antenowego (a szkoda) i twórcy zmniejszyli ilość scen komediowych,ale tak poza tym można było wyczuć,że to kontynuacja Clannada.
Kilka początkowych odcinków to zamykanie wątków z poprzedniej serii.Nasi bohaterowie kończą szkołę,a przed nimi już tylko…samodzielne życie.
O właśnie i tutaj pies pogrzebany.
Oglądając serie doszłam do wniosku,że życie w Japonii to normalnie raj na ziemi.
Nie mam ochoty wypisywać tu tych wszystkich absurdów,które nam twórcy grzecznie zaserwowali,ale każdy kto oglądał anime i każdy kto wie,że prawdziwe życie wcale nie wygląda tak jak życie Tomoy'i i Nagisy powinien wiedzieć o jakie wątki chodzi.
Zawiodło mnie również to,że twórcy nawet nie próbowali pokazać,że Tomoya i Nagisa naprawdę są parą.Nie chodzi mi o to,że powinni kleić się do siebie na każdym kroku,ale może chociaż..coś. kliknij: ukryte Fakt,że młodzi ludzie,którzy się kochają,a wstydzą się potrzymać za ręce,przy czym pewnego dnia oświadczają,że zostaną rodzicami,wcale nie wygląda realnie,no bądźmy szczerzy,to chwyt,który powinien być zastosowany dla ogłupienia jeszcze niczego nie świadomych dzieci.
Nie,nie płakałam,ani razu.
I nie żebym była jakimś cyborgiem bez uczuć,bo jest mnóstwo serii przy których wylewałam potoki łez.Po prostu nie znalazłam w tej serii niczego co by miało mnie wzruszyć.A tak.Jedna rzecz kliknij: ukryte śmierć Nagisy.No choć właściwie,to patrzyłam na to obojętnie.Można się było spodziewać,że na koniec jakimś cudem zmartwychwstanie.No i jeszcze Ushio,która oprócz wyglądu odziedziczyła po matce tajemniczą chorobę.Normalnie jak jakieś science‑fiction.
No i dumny Tomoya,nie mógł kliknij: ukryte pogodzić się z ojcem,prawda? I ktoś taki uważa się za dorosłego? Obraża się na wieki,bo jego ojciec jest alkoholikiem? Zamiast mu pomóc,odcina się i traktuje jak wroga.Głodny i brudny jednak nie chodziłeś,prawda Tomoya?
Ogólnie to seria nie przypadła mi do gustu.
Już chyba bardziej życiowe jest Bokurano...w pewnym stopniu…
4+
Re: Śmierć (...)
Chciałam napisać,że doktor Toshio Ozaki przypomina mi bohatera Ludzi Bezdomnych - Tomasza Judyma.
A wyszło tak,że Toshio przypomina Ozakiego,a to ta sama osoba ^_^'
Proszę nie zwracać uwagi na ten nielogiczny błąd.
Dziękuje!
Re: Naruciaak.
kanał Jetix wyemitował 104 odcinki.
Pomyłka ^-^'
Re: Triple H.
Wiem,wiem,każdy ma inny gust,a recenzant o tyle ma utrudnione działanie,bo musi jednak być zarazem obiektywny,ale i musi wyrazić swoją indywidualną opinię.
Tak,doskonale to rozumiem,ale i tak nie mogę patrzeć na tą 8.
Moim zdaniem zakończenie anime było idealne,bo co niby miało się stać? To wszystko miało być snem któregoś z braci? A może kliknij: ukryte Himari powinna po prostu umrzeć?Twórcy pokazali,że od przeznaczenia nie da się uciec,a za grzechy prędzej czy później będzie trzeba zapłacić.
Tak więc nie zgadzam się z oceną.
Ale to nic osobistego,
po prostu ja też lubię sobie czasem pomarudzić.
Ave!
What the hell is that?!
Porzuciłam po dwóch odcinkach – nie miałam motywacji by brnąć dalej w historię Mito i jego beznadziejnych koleżanek/potencjalnych materiałów na dziewczynę.
Po pierwsze,
nie wiem czy tylko mi to przeszkadzało,ale nie uważacie,że w pierwszym odcinku wsadzili za dużo…wszystkiego? Poznajemy sobie pewnego chłopaczka.Nikt nic nam o nim nie mówi i sami musimy domyślić się,że jest jakimś tam kapłanem [apropo w mini recenzji jest błąd,recenzant pisze cała trójka znajduje starą drewnianą relikwię,czyżby? Bo mi się wydaje,że oni poszli tam specjalnie żeby te duszki uspokoić,bo wiecie,to była praca Mito…anyway] no i nagle kliknij: ukryte pojawia się jakiś koto‑duch‑dziecko,które ściga te Tayutai.Potem trafia do domu Mito,oznajmia,że jest jego żoną (kilkunastoletnie dziecko!) całuje go,a i po drodze zmienia kolor włosów i po nocy zmienia się w dorodną dziewczynę…i nie no za dużo tych informacji…
No,a dalej jest jeszcze gorzej.
Myślałam,że Mito będzie fajny.Ale jak kliknij: ukryte przyjął oświadczyny tego kota to moja twarz wyrażała żal i zdegustowanie.
Ogólnie to wydaje mi się,że to nie ten przedział wiekowy.
Anime tylko dla kogoś przed 13 rokiem życia.
Nie stawiam oceny.
W szaleństwie jest metoda...
Tylko osoby odporne na głupotę i absurd mogą obejrzeć te speciale.
To samo tyczy się całej serii.
Ja Kore Wa Zombie Desuka? pokochałam od pierwszego odcinka.
Oglądając odkryłam też ważną rzecz,
chyba nie jestem jednak taka poważna za jaką się zawsze uważałam,bo skoro ta seria powaliła mnie na glebę [ze śmiechu oczywiście] to coś jednak musi być na rzeczy.
Polecam speciale jak i całą serię – ale tylko dla widzów,którzy potrafią choć na chwilę wyłączyć swe komórki mózgowe.
10!
Egao
Wspaniała kreska,słodki futrzak,jasny przekaz i ta piosenka!
10/10
Mirakurun
Spodziewałam się kolejnego głupkowatego anime,o grupce dziewcząt,które zakładają klub i przez całą serię nic nie robią.
Powyższy opis owszem pasuje do Yuru Yuri ,ale jednak twórcy pokazali,że nawet z tak błahej fabuły można coś interesującego wykrzesać.
Szczerze,to chciałam porzucić po pierwszym odcinku,bo zapaliła mi się lampka ostrzegawcza,że „to już było”,ale na szczęście dałam Yuru Yuri szansę i już w drugim odcinku rechotałam ze śmiechu.
Jednak najbardziej podobało mi się to,że twórcy nie wykorzystali tak mocnych chwytów charakterystycznych dla gatunku yuri…wiecie,że np.bohaterki obściskują się na każdym kroku.W Yuru Yuri było to podkreślone,ale nie wyeksponowane,a dzięki temu anime może się spodobać fanom również innych gatunków.
Ja serie oceniłam na 8,bo naprawdę fajnie mi się oglądało.Twórcy nie robili na siłę jakichś związków pomiędzy bohaterkami,tylko delikatnie dali do zrozumienia co,z kim i jak.
Najfajniejsza oczywiście była Kyoko.Nie muszę nawet pisać dlaczego.
Trochę rozczarował mnie ostatni odcinek.Pozostawił pewny niedosyt.Rozumiem,że mamy odbierać to jako chwyt reklamowy twórców,czyli „resztę dopowiedzcie sobie sami”.
Powtarzam jeszcze raz: postawiłam 8 i polecam każdemu.
Re: Ours
To powiem inaczej,soundtracki wg mnie są bardzo ładne i idealnie pasują do serii.
Dlatego JA postawiłabym ocenę wyższą.
Proszę się mnie nie „czepiać”!
Re: rany...
Ours
Seria na pewno jest oryginalna i naprawdę warto jest ją obejrzeć.Niestety występują tu (wg mnie) poważne błędy fabularne,których po prostu nie mogłam zignorować.
Wszystko zaczęło się już w drugim odcinku. kliknij: ukryte W odcinku pierwszym jak wiemy zginął Waku.Był to szok dla wszystkich dzieciaków z Zearth'a,ale i dla widza również.Twórcy przedstawili nam wyjątkowo realną sytuację szczególnie zachowania bliskich Waku.Widzieliśmy pogrzeb,załamanie rodziców i wszystko to naprawdę przyjemnie się oglądało (nie żeby śmierć chłopca była przyjemna,ale chodzi mi o wyjątkowo naturalną reakcje) a potem? Cały efekt i wrażenie zniknęło.Ginęły kolejne osoby i oprócz osobistych problemów bohaterów nie widzieliśmy co dzieje się z rodzinami umarłych.Jak się zachowali rodzice Maki,gdy ich córka ni stąd ni zowąd zniknęła? A jak przyjęła to matka Kirie? Czemu twórcy nam tego nie pokazali? Dla mnie seria byłaby jeszcze bardziej przyjemniejsza gdyby twórcy chociaż minimalnie ukazali reakcje bliskich,a tak…to było dziwne i ciężko mi się odbierało kolejne zgony bohaterów.
Ktoś już napisał,że Ci bohaterowie rzeczywiście zbyt łatwo akceptowali swój los…takie to dziwne było,ale jest to kwestia dyskusyjna,bo nie mogli temu zaradzić,a krzyki i lament też byłby bezcelowe…
Najbardziej polubiłam Machi i Ushiro.Byłam wielce zdziwiona gdy kliknij: ukryte odkryłam prawdę o Machi.
Najbardziej wkurzała mnie Kana.No sama nie wiem czemu jej tak nie polubiłam.I jeszcze pod koniec dostała u mnie wielką krechę. kliknij: ukryte Tak płakała za swoim bratem,a potem po prostu sobie spała,gdy ten toczył ostatnią walką.Nie licząc już zachowania ojca Ushiro i Kany.Dowiedział się,że jego syn zaraz zginie,a ten powiedział tylko „to Twoja decyzja,syn,skoro tak postanowiłeś…” czy tak mówi ojciec do syna,który ma zginąć w walce z gigantycznym robotem??!!
No i kilka ciekawych pytań,na które niestety nie zalazłam odpowiedzi w serii kliknij: ukryte w jaki sposób Machi mogła mieć babcię,skoro pochodziła z innej planety i w ogóle nie miała rodziny? Dlaczego Ushiro tak łatwo zaakceptował prawdę o swojej matce? Dlaczego ojciec Kany,tak łatwo przyjął do wiadomości fakt,że Jun spotkał swą matkę? Dlaczego nikt szczególnie nie przejmował się Zearthem?
Ogólnie seria mi się podobała..bo miała w sobie „to coś”.
Owszem wystawiłam 8,ale pomimo tego seria na pewno (wg mnie!) nie jest wybitna.Pełno tu błędów,które po prostu rażą.
Hmm warto obejrzeć bo jednak to produkcja z „wyższej półki”,ale uważajcie bo może troszkę zawieść.
Czemu muzyka dostała tylko 9?! Opening i endingi są przepiękne.
rany...
Dlaczego? Bo była niesamowicie nudna.
Obejrzałam pierwszy odcinek i dalej już nie brnęłam.
Nic mi się nie podobało.Począwszy od bohaterów (Makoto!) a na kresce kończąc.
I nie żebym nie oglądała ecchi (ba! a Sono Hanabira ni Kuchizuke o Anata to Koibito Tsunagi a Boku no Sexual Harassment) ale nie żebym była fanką.Raczej słabo oceniam takie produkcje.
Ale akurat Manga Love Story jakoś mnie zniesmaczyła…
Teraz już wiem,że raczej nie powinnam oglądać tego typu dzieł.
Tylko dla fanów.
Nie stawiam oceny.
Triple H.
Zaczęłam oglądać i szok,tak dobrego anime nie widziałam już dawno.
Podobało mi się wszystko.Począwszy od postaci na kresce kończąc.
Fabuła przypominała mi trochę Durararę!!!.W obu tych produkcjach występowały takie niewyjaśnione wątki,a z biegiem akcji twórcy odsłaniali karty i powalali widza dziwnymi rozwiązaniami,ba,w niektórych momentach byłam totalnie skołowana,co?! kliknij: ukryte ta ruda dziewczyna (z pingwinem Esmeraldą) jest siostrą Kanby??! no way!
Ktoś już napisał,że Mawaru Penguindrum aż kipi od symboli i ukrytych znaczeń.Czy można je wszystkie wyłapać? Oj to może być trudne.
Podobało mi się,że twórcy wykorzystali motyw kliknij: ukryte zespołu,który chciały stworzyć Himari,Hibari i Hikari.Pomimo,że w anime zespół nazywał się Double H to w endingach możemy zobaczyć Triple H z Himari.Miłe.
O dziwo nie przeszkadzał mi lukier wylewający się z ekranu.Nadawał Mawaru taki wyjątkowy klimat.
No i zakończenie.Do ostatniej chwili wierzyłam,że kliknij: ukryte bracia pokonają unmei,ale niestety.
Jak Kanba niósł na rękach Himari to myślę uradowana‑tak,happy end,ale nagle chłopak zaczyna się kruszyć i znika jak pył.Aż mi serce ścisnęło.
A końcowa scena.Himari nie pamięta,że kiedykolwiek istniał ktoś taki jak Kanba czy Shoma i odczytuje ich wiadomość ukrytą w misiu i zaczyna płakać.Łzy same jej płyną po policzkach,a ta nie wie dlaczego…smutne i przygnębiające.No i piękne było jak w tym samym momencie mali Kanba i Shoma przechodzą obok „swego” domu,a za nimi człapią pingwiny.Raczej nigdy nie zapomnę tej sceny.
Polecam każdemu.
Ode mnie 10.
Piękna jest piosenka z któregoś endingu – Hairo No Suiyoubi.
A słowa…ech.
3 i ani punkta więcej
Togainu no Chi jest niesamowicie spapranym anime.Potencjał był i to nie mały,ale nikt go nie wykorzystał…albo po prostu nie chciał wykorzystać.Kiedy zaczęłam oglądać to rzeczywiście spodobało mi się…zaciekawił mnie dalszy los bohaterów,to jasne.
Nie zgodzę się,że bohaterowie byli do niczego.Byli po prostu schematyczni,a w jakim anime nie ma szablonowych bohaterów? Bądźmy szczerzy,mało jest takich tytułów,więc w kwestii bohaterów nie mam nic do powiedzenia.Ale Keisuke to po prostu żal.Nie lubię bohaterów tego typu,a on pobił wszystkich,więc gdy kliknij: ukryte wreszcie skonał,głośno odetchnęłam.
Zakończenie,którego praktycznie nie było też mi aż tak bardzo nie przeszkadzało i nie wpłynęło zbytnio na ocenę końcową.Najbardziej bolało mnie to jak twórcy potraktowali fabułę.Bo ok. kliknij: ukryte Akira trafia do Toshimy,żeby powiedzmy wygrać jakąś tam grę,dzięki czemu mógłby oczyścić się z zarzutów i winy,której nie popełnił.Jak się później okazuje,całe wrobienie Akiry było tylko pretekstem i…dobra nie ważne.Jak już Akira przywlekł się do Toshimy,to oczywiście poznał nowych towarzyszy przyjaźnie lub mniej przyjaźnie nastawionych.Poznaliśmy Rina? Czy Rena? a potem dowiedzieliśmy się,że to brat Shikiego – króla rozgrywek – więc cel Akiry.I nagle Akira zapomniał o swoim pierwotnym celu,a zamiast zdobywać te nieśmiertelniki zwiedzał zabytki Toshimy.No i jeszcze ten dziwak w swetrze…ogólnie to nie wiem jaką rolę pełnił
Więc ogólnie,twórcy powinni skupić się na pierwotnym celu Akiry i przynajmniej częściowo odpowiedzieć na pytanie: po co to wszystko?
Tak czy inaczej,stawiam 3.
PS: kliknij: ukryte to co zrobili z Rinem?Renem? pod koniec serii woła o pomstę do nieba.
Ouvertüre,czyli z niemieckiego "uwertura"
(I już wiemy dlaczego seria ma tylko dwa odcinki.)
Suigintou to moja najulubieńsza lalka.
Okrutna,a pomimo swej niedoskonałości – piękna.
(I pomyśleć co wymyśliła przewspaniała Shinku…)
Historia była smutna,ale i urzekająca.
To jak Rozen postąpił z pierwszą lalką było straszne. kliknij: ukryte Porzucił ją,bo nie była doskonała.A na pocieszenie stworzył sobie jeszcze inną i kolejną…
Wiecie co? Tak myślę o tym Rozenie i coraz bardziej wydaję mi się,że jest on zwykłym szowinistą.Deklarował ojcowska miłość do każdej z lalek,a potem nastawiał je przeciwko sobie.
Już mi żal Barashoujo.
Piękna,piękne i jeszcze raz wspaniałe.
ten + favorite
Haruhi S.po raz trzeci.
I JESTEM PO PROSTU ZACHWYCONA.
O ile serie telewizyjne oceniałam na 4‑6 gwiazdek,o tyle Suzumiya Haruhi no Shoushitsu z miejsca dostała 10 gwiazdek i miejsce w moich ulubionych.
Sama fabuła od początku wciąga.Nie było momentu bym się nudziła.Podobało mi się,że twórcy wplatali w akcję wątki zaczerpnięte z serii telewizyjnych.
Nie podobało mi się jednak,to co twórcy zrobili z Nagato.Po prostu nie trawiłam scen,jak zawsze opanowana,siedząca z kamienna twarzą Yuki,czerwieni się,jąka,ukradkiem luka na Kyona.To po prostu druga Asashina,jak już ktoś zauważył.
W filmie było jednak kilka porządnie zaplątanych wątków.W kilku momentach za bardzo nie wiedziałam o co chodzi.
Kreska jak zwykle śliczna,muzyka również.
Piosenka,która leci na koniec to cudo!
A i odnośnie rozwiązania wątku filmu kliknij: ukryte bardzo się cieszę,że Kyon wybrał szalone życie z Haruhi i cichą Nagato,a niżeli życie z Nagato,bez Haruhi.Możemy więc wnioskować,że ten Kyon coś jednak do chorej na ADHD Haruhi czuje…czy to miłość?Ciężko jest określić jednoznacznie.Przecież wiemy jak szalał za Asashiną w serii TV.Być może pociągały go tylko wdzięki Asahiny…who knows.
Cała scena w szpitalu,tak bardzo mi się podobała,że oglądałam ją kilka razy.
Ale wiecie co? Na miejscu Nagato czułabym jednak żal do Kyona.Okazał się on poniekąd egoistą.
Polecam wszystkim,którzy nie byli przekonani do serii TV.A może się Wam spodoba?
A i jeszcze jedno,Koizumi kliknij: ukryte widać było,że był zadurzony w Haruhi.Już we wcześniejszych seriach coś podejrzewałam…no cóż…to miłość bez wzajemności.Szkoda,że nie zrobili z tego wątku czegoś więcej.
Dziękuję.
Kanaria.
Re: Rozczerowanie.
Popieram Twoją decyzję.Bo lepiej porzucić,niż pod koniec złorzeczyć i wystawiać ocenę 1.
Ale mi się seria podobała.
Zakochałam się i już jest na liście ulubionych.
Pozdrawiam.
Miwako-chan!
Od razu mówię,że miałam spore wymagania co do Paradise Kiss i ku miłemu zaskoczeniu seria podołała.
Ciekawa historia,a co najważniejsze dobrze poprowadzone i zadowalająco rozwiązane wątki.
Bohaterowie byli nieziemscy.Byli tacy naturalni i pomimo swojej ekscentryczności tworzyli udaną grupę bohaterów,dzięki którym oglądanie anime nie bolało – a dawało przyjemność.Nawet ten nudziarz Hiroyuki dał się polubić.Co nie znaczy,że polubiłam wszystkich.
Szczególne pokłony składam jednej z postaci,która lała miód na moje serce – Miwako.
Uwielbiam tą dziewczynę.Uwielbiam jej różowe włosy,jej dziwaczne,ale śliczne ciuchy,uwielbiam jej dziecinny charakter,jej naturalność i oddanie.To przemiła istota o dobrym sercu.
Właśnie tutaj tkwi sekret tego anime – niesamowicie skonstruowani bohaterowie.Bo np.taka Miwako.Opisując ją jako „dziecinną dziewczynkę o dobrym sercu” wyobrażamy sobie kogoś pokroju Nagisy z Clannada czy Asashiny z Suzumiya Haruhi no Yuuutsu (tak,nie przepadam za tymi bohaterkami),ale tutaj ta zasada całkowicie się nie sprawdza.Tak samo jest w przypadku Arashiego czy nawet Georga (no miał pozytywne cechy…)
Dawno nie widziałam tak pozytywnych bohaterów w anime.
Kolejnym sekretem sukcesu Paradise Kiss jest oczywiście fabuła.Nie skomplikowana,ale przy tym wciągająca.
Szkoda tylko,że tak mało czasu poświęcono wątkowi Miwako,Arashiego i Hiroyukiego.Cieszę się jednak,że pod koniec wszystko zostało rozwiązane.
I zakończenie – nie wyobrażałam sobie innego. kliknij: ukryte Rozstali się.I bardzo dobrze.Od pierwszego odcinka wiedziałam,że tak będzie.Nawet przez chwilę nie pomyślałam,że mogą zostać razem.Ta dwójka zupełnie się od siebie różni.Yukari potrzebuje stabilizacji,to dziewczyna która twardo stąpa po ziemi.To dzięki ciężkiej pracy doszła tak daleko.A George? To typ samotnika.Samolubny,zamknięty we własnym świecie sztuki.Przez całą serię miałam wrażenie,że to co czuje do Yukari to nie jest miłość.To tylko pociąg,bo jest śliczną,mądrą dziewczyną.Nie lubię takich mężczyzn,którzy uważają się za zdobywców.Dobrze,że Yukari przejrzała na oczy i ułożyła sobie życie z ....
Kreska bardzo mi się podobała.Postacie były miłe dla oka i dla ucha ( czy Miwako byłaby Miwako gdyby nie Marika Matsumoto?)
Opening – przecudny.Świetna piosenka,a do tego fajna animacja – podobały mi się wstawki z realnego świata,jak np.bilbordy reklamowe z Ai Yazawą :D
PS: Uwielbiam jak Miwako wymawia imię Caroline ^^
10.
Boku no Sexual Harassment, i gdzie ten morał?
Obejrzałam tą serię z myślą,że pod koniec swoich przygód Junya zrozumie,że droga,którą wybrał zaprowadzi go do nikąd.
Miałam nadzieję,że wyrzuci potok ostrych słów w stronę swego szefa,który do tego go nakłonił,ale nie…oczywiście.
Seria więc nie porusza żadnych moralnych problemów,ba,sądząc po rozwiązaniu wątku mogę sugerować,że twórcy popierają tego rodzaju działalność.
Dla fanów gatunku,którzy skupiają się jedynie na tego rodzaju scenach,mam dobrą,ale i złą wiadomość:sceny takie,owszem występują,ale ocenzurowane :)
Miłego oglądania.
2.
Re: Efekt nudy
Absolutne zero.
Nic tego nie wynika,nawet nie ma się z czego pośmiać.
Dowód na to,że twórcy nie biorą fanów na poważnie.
special.
I oczywiste jest,że każdy interpretuje go na swój własny sposób.
Co widzieliśmy w tym 6‑cio minutowym teledysku?
Właściwie tylko zapowiedź czegoś co zbliża się nieubłaganie w fabule całej serii (może powinnam uznać to za spoiler? Tak dla bezpieczeństwa) – kliknij: ukryte wyczekiwana walka p.Uhichy i p.Naruto.
No i mamy jeszcze jeden problem,od którego zawrzały fora,których motywem przewodnim są pairingi w Naruto.
Widzimy (może powinnam uznać to za spoiler? Tak dla bezpieczeństwa) kliknij: ukryte jak Naruto „kona” w ramionach Sakury,ale potem ożywa i p.Haruno zalewa się łzami...tak tak romantyczne,i tego…romantyczne.
Jeżeli cały ten odcinek potraktujemy jako zapowiedź wydarzeń,to już się cieszę na ostatni odcinek Naruto S.
Tak mi się zachciało popisać o Naruciaku.
Adios!