Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Kon-Chan

  • Avatar
    Kon-Chan 14.03.2010 02:18
    Re: panie co pan robisz!!!
    Komentarz do recenzji "Uta~Kata"
    Paradoksalnie wydaje mi się, że przytoczony fragment raczej nie powinien być spoilerem dla większości wnikliwych widzów- Uta~Kata należy do tytułów, po których od początku oczekuje się szczęśliwego zakończenia. Prawdziwym mastersztykiem jest tu raczej to jak do niego dochodzi- w tej kwestii starałem się jak mogłem trzymać klawiaturę na kłódkę.
    Opisany tu fragment dotyczy nie tyle całej sekwencji rozwiązania akcji, co ostatnich 20‑30 sekund serii- momentu często traktowanego po macoszemu przez widza, a w wypadku tego tytułu jednak na tyle ważnego, że wartego dodatkowej uwagi. Nie jest to też najbardziej emocjonujący moment serii. Największe wrażenie wywiera tu sam punkt kulminacyjny i to, co po nim następuje, zdarzenia, które przytoczony spoiler wbrew pozorom zdradza w niewielkim stopniu. Poza tym, jak wspomniałem w podsumowaniu, Uta~Kata jest mało rozrywkową pozycją, oglądana dla dreszczyku emocji lub niepewności tego, co wydarzy się dalej zapewne okaże się rozczarowująca. Największym atutem tego tytułu nie jest to, czym historia się kończy, ale droga, którą główna bohaterka musi przejść do zakończenia; widz, który nie jest zainteresowany śledzeniem jej krok w krok, raczej i tak nie wyniesie z tej serii zbyt dobrych wrażeń.
  • Avatar
    A
    Kon-Chan 6.03.2010 19:56
    Co mi przypomina widok znajomy ten?...
    Komentarz do recenzji "11eyes"
    Obejrzawszy pierwsze 150 sekund serii nie jestem w stanie powstrzymać się od jednego wrażenia- czemu wydaje mi się, że większość tego, co pojawiło się do tej pory na ekranie (klimat, stylistyka, motywy, tła, projekt postaci głównego bohatera, a nawet niektóre ujęcia i kadry) widziałem dziś rano grając w Shin Megami Tensei: Persona 3 FES?

    Z reguły uważam tego typu porównania za skrajnie niegrzeczne, ale… Pierwsze sceny i opening wydają się mi wręcz żywcem wyjęte z intra oraz przerywników gry (i dodatku do niej). Zastanawiam się, czy przypadkiem nie padłem ofiarą bardzo podłego deja vu; pewnie nie pozostaje nic oprócz wgłębienia się w odcinek i sprawdzenia, czy dziwne złudzenie będzie się utrzymywać…

    ... Obejrzawszy pierwsze 25 minut serii z przerażeniem odkrywam, że uczucie deja vu narasta. Główny bohater, wygląd miasta we „właściwych” momentach, osaczające protagonistów potwory, nawet animacja początku „czerwonej nocy”- jak bardzo nie starałbym się tego uniknąć, wszystkie te elementy z nahalnością godną lepszej sprawy przypominają mi grę studia Atlus. Bez wątpienia robią to złośliwie, wiedząc jak bardzo nie lubię oceniania dzieł za pomocą pryzmatu „wydaje mi się to podobne do tytułu XYZ, co na pewno świadczy o braku inwencji twórców”. Pryzmatu prawie zawsze bardzo ... Obejrzawszy pierwsze 25 minut serii z przerażeniem odkrywam, że uczucie deja vu narasta. Główny bohater, wygląd miasta we „właściwych” momentach, osaczające protagonistów potwory, nawet animacja początku „czerwonej nocy”- jak bardzo nie starałbym się tego uniknąć, wszystkie te elementy z nahalnością godną lepszej sprawy przypominają mi grę studia Atlus. Bez wątpienia robią to złośliwie, wiedząc jak bardzo nie lubię oceniania dzieł za pomocą pryzmatu „wydaje mi się to podobne do tytułu XYZ, co na pewno świadczy o braku inwencji twórców”. Pryzmatu prawie zawsze bardzo krzywdzącego dla autorów…

    Tu jednak deja vu pogrąża mnie kompletnie, bo (to co w moim mniemaniu wygląda jak) podobieństwa do Persony okazuje się najmocniejszą stroną odcinka. Ani dość grubo jak dotąd ciosane postaci, ani mało finezyjnie prezentowana akcja z dziwną tendencją do teleportowania bohaterów między kadrami oddalonymi o setki metrów, ani senne dialogi rodem z dni, gdy trudno zwlec się z łóżka nie są w stanie nadążyć za efektownymi scenami, serwującymi napięcie w tak bardzo znajomy dla mnie sposób. Cóż, Persona to naprawdę znakomity tytuł, więc nic dziwnego że tak świetne rozwiązania w anime musiały wywołać we mnie skojarzenia z nią- to musiało zadziałać Tu jednak deja vu pogrąża mnie kompletnie, bo (to co w moim mniemaniu wygląda jak) podobieństwa do Persony okazuje się najmocniejszą stroną odcinka. Ani dość grubo jak dotąd ciosane postaci, ani mało finezyjnie prezentowana akcja z dziwną tendencją do teleportowania bohaterów między kadrami oddalonymi o setki metrów, ani senne dialogi rodem z dni, gdy trudno zwlec się z łóżka nie są w stanie nadążyć za efektownymi scenami, serwującymi napięcie w tak bardzo znajomy dla mnie sposób. Cóż, Persona to naprawdę znakomity tytuł, więc nic dziwnego że tak świetne rozwiązania w anime musiały wywołać we mnie skojarzenia z nią- to musiało zadziałać w tą stronę, prawda?…

    Tak, na pewno wystąpił efekt czegośtam lub zniekształcenie pamięciowe, który sprawiło, że subiektywnie oceniam obejrzany odcinek przez podobieństwa z grą. Sugerowanie, że mogłoby być Tak, na pewno wystąpił efekt czegośtam lub zniekształcenie pamięciowe, który sprawiło, że subiektywnie oceniam obejrzany odcinek przez podobieństwa z grą. Sugerowanie, że mogłoby być inaczej, byłoby naprawdę niegrzeczne wobec jego twórców.