Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Kysz

  • Avatar
    Kysz 17.11.2015 23:16
    Re: Akademia nijakości.
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    Szczerze powiedziawszy jak dla mnie te dwie serie są na podobnym poziomie i nie rozumiem tego wychwalania jednej ponad drugą. I tu i tu są schematy, trochę idiotyzmów, ale też obie serie mają jakieś swoje plusy. Rakudai mniej schematyczne? Z której strony? Jedynie chyba przez wzgląd na to, że bohaterowie się schodzą na początku, ale poza istnieniem tego faktu, nadal w serii są motywy charakterystyczne dla haremówek, a wianuszek dziewcząt wciąż się wokół bohatera zbiera. Nie widzę też jak Stella może być lepsza od Julis, skoro zachowuje się tak żałośnie, skacze wokół bohatera jak koło swojego pana. Nie wiem, no ale mnie takie zmiany charakteru z silnej, niezależnej bohaterki do uległej i wiecznie się rumieniącej idiotki nie bardzo się podobają. Julis też ma swoje głupie zagrania, ale chociaż nie zniża się do bycia żałosną -.-
    Takoż samo walki w Rakudai nie odbiegają zbyt wiele od tych przedstawionych w Asterisk. Tam bohater zmiata co popadnie, bo przecież jest koksem. A to, że do tej pory służył raczej za ścierę do podłogi, to się wytnie – teraz jest niepokonany! Zresztą bohaterka nie lepsza, co fajnie wyglądało przy walkach z radą – kij, że przeciwnik się wysila i póki co jego skille były uznawane, że dobre – z bohaterką nie ma szans, nawet jeśli ona głównie stoi…
    Ogólnie nie uważam by którykolwiek tytuł był lepszy w tym zestawieniu, bo tu naprawdę wielkich różnić nie ma. Owszem, któryś się może bardziej podobać, ale bez przesady z takim pisaniem, że Asterisk się nie umywa do Rakudai, bo trąci to jak dla mnie takich hejtem na siłę -.-
  • Avatar
    Kysz 17.11.2015 12:07
    Re: mogło być lepiej
    Komentarz do recenzji "Akatsuki no Yona"
    wymordował wszystkich i co?

    Jakich „wszystkich”? Zabił przecież tylko króla, kierując się przy tym (jeśli wierzyć jego słowom) m.in. rządzą zemsty o.O Teraz chce panować mądrze i przywrócić świetność swemu państwu, nie widzę więc tu żadnej niekonsekwencji w prowadzeniu tej postaci… Psychopatą to on z pewnością nie jest i nigdy nie był.
  • Avatar
    Kysz 14.11.2015 21:47
    Re: Wielki zawód
    Komentarz do recenzji "xxxHOLiC"
    Uratugo napisał(a):
    Gdyby nie sentyment do CLAMP­‑a, to zapewne przerwałbym oglądanie gdzieś w połowie serii. Głupi ja, dopiero pod koniec dowiedziałem się, że zekranizowana wersja „XXXHolic” nie ma żadnego nawiązania do serii o Syaoranie i reszcie ekipy, więc byłem jeszcze bardziej wkurzony.

    xxxHolic jak najbardziej ma powiązanie z serią Tsubasa Chronicle, tyle że w pierwszych seriach są to tylko lekkie smaczki, fabuła obu tytułów splata się ze sobą dopiero w Shunmuki (a jest to naprawdę ważne połączenie). Niestety faktycznie znaczenie temu splotowi zostaje nadane dopiero w późniejszych, nie zekranizowanych dotychczas wydarzeniach z mangi.

    Cóż… mnie xxxHolic zauroczył, tak samo jak Tsubasa – miał klimat typowy dla historii CLAMPa, a do tego postać Yuuko (nie zgadzam się, że to jest postać tylko dobra, bez jej charyzmy seria byłaby o wiele gorsza, to ona nadawała wszystkiemu odpowiedni ton – tu mam wrażenie, że przekładasz zawód nad całą serią na jej postać, a ona prezentuje się dokładnie tak samo jak w TRC, tylko jest jej znacznie więcej). Faktycznie początkowo kreska trochę mnie odrzucała, na szczęście w późniejszych seriach widać już znaczącą poprawę tych nieszczęsnych proporcji (dalej to CLAMPowy styl, ale jakiś taki foremny już^^)
  • Avatar
    A
    Kysz 14.11.2015 13:01
    Komentarz do recenzji "Joshiraku"
    Zakochałam się w tej serii, choć dopiero przy drugim podejściu. Za pierwszym razem pożegnałam się z tym tytułem po 1 epku. Wydawało mi się, że to będzie kolejna seryjka o słodkich dziewczątkach robiących słodkie rzeczy, tym razem skupiająca się na słodkich dialogach. Wtedy dopiero zaczynałam tolerować moe okruchy życia i mnie to odrzuciło. Teraz wsiąkłam w ten gatunek totalnie, więc wróciłam do Joshiraku i… bardzo mnie zdziwiło jak mylne było moje wyobrażenie na jego temat! Muszę jednak przyznać, że pierwsze odcinki były nieco przemęczone, dopiero z czasem, gdy przyzwyczaiłam się do panującej tu konwencji, zaczęło mnie to coraz bardziej wciągać, a końcowe odcinki oglądałam z zapartym tchem i wielkim bananem na twarzy^^
    Przeładowane informacjami na temat kultury japońskiej żarty były naprawdę genialne. Żałuję przy tym, że nie wszystkie w pełni zrozumiałam, zwłaszcza, że przy niektórych nie miałam nawet jakiegoś punktu zaczepienia, od którego mogłabym zacząć poszukiwanie informacji. Dowiedziałam się jednak przy okazji wielu nowych, ciekawych rzeczy, co uznaję za wielki plus tegoż tytułu – zdecydowanie nie była to bowiem pierwsza lepsza, odmóżdżająca komedyjka, mimo iż tak wyglądało moje pierwsze wrażenie o niej.
    Niezwykle dobrze dobrano do takiego tytułu bohaterki, gdyż każda wniosła tu coś innego, każda prezentowała jakiś popularny schemat, jednocześnie nie zamykając się w nim całkowicie. Najmniej z nich polubiłam Gankyou, bo bywały momenty, w których mnie denerwowała, acz nie uznaję tego za minus – ot, po prostu nie spodobał mi się jej charakter i tyle.
    Graficznie było dobrze – niby standardowo ale charakterystycznie. Dynamiczne sceny miały świetną animację, tła utrzymywały naprawdę fantastyczny poziom szczegółowości, przy jednoczesnym zachowaniu prostoty (czasami w tle można było zobaczyć dość interesujące rzeczy i nieraz nie wiedziałam na czym się skupić – na tłach, czy toczącej się dyskusji i musiałam przewijać, by ją w pełni zrozumieć^^'). Moją uwagę zwróciły też zróżnicowane stroje bohaterek, dobrane nadzwyczaj starannie.
    Muzycznie seria jest przyzwoita. Kilka ciekawych nutek z tła wyłapałam, nieźle się one komponowały z konkretnymi scenami. Opening wpadł mi w ucho, ale moje serce skradł oczywiście totalnie abstrakcyjny i energiczny ending.
    Naprawdę bardzo chętnie obejrzałabym więcej odcinków, o ile dalej utrzymano by taki sam poziom. Bo pomimo iż całość skupia się tylko na dialogach, na nudę nie mogłam narzekać. Szkoda, że jednocześnie był to tytuł tak hermetyczny, wymagający od widza dość sporej wiedzy na temat Japonii, bez której sens konkretnych gagów umyka, pozostawiając nas w przeświadczeniu, że oglądamy tylko absurdalną komedyjkę. Przez to zapewne Joshiraku zostało tak niedocenione, ja się jednak cieszę, że w końcu się przełamałam i obejrzałam to do końca, bo zdecydowanie było warto^^
  • Avatar
    Kysz 13.11.2015 21:44
    Re: Po 6 epku
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    W sumie oglądałam pierwszą serię Utawarerumono dość dawno, ale nie kojarzę, by było wyraźnie pokazane, że  kliknij: ukryte  Natomiast jasno kojarzę, że to miłość Hakuoro do Eruru była mocno eksponowana, a przy tym nie ma miejsca na  kliknij: ukryte 
    Tak czy siak uważam, że jeśli robi się sequel jakiejś serii to wypadałoby go zrobić w odniesieniu do niej, a nie nagle wracać do tego jak to dokładnie wygląda w pierwowzorze. W pewnym sensie jest to brak szacunku dla widzów, którzy pierwowzoru nie znają – można pisać, że to reklama gry, czyli to pewien chwyt mający dodatkowo zachęcić widzów do zapoznania się z nią, ale cały czas stoję na stanowisku, że anime powinno się bronić samo, jako odrębna historia. I dla mnie to jest wada tej serii, nie pierwszej, zwłaszcza, że przy pierwszej nie było nawet mowy o drugiej grze, a co dopiero o kontynuacji anime. Tam zrobili konkretną, poukładaną historię z jasnym paringiem, tu próbują nagle wcisnąć rzeczy typowo pasujące do samej gry, a to jest irytujące…
  • Avatar
    A
    Kysz 12.11.2015 16:48
    Po 6 epku
    Komentarz do recenzji "Sakurako-san no Ashimoto ni wa Shitai ga Umatteiru"
    Najnowszy odcinek oglądało mi się zdecydowanie najprzyjemniej ze wszystkich dotychczasowych. Czy to sprawka mniejszej roli Sakurako i Shoutarou, nie wiem – tak czy siak odcinek wyszedł naprawdę fajnie. Sama zagadka była interesująca, a jednocześnie miała proste i niesatysfakcjonujące z punktu widzenia bohaterów, rozwiązanie. Yuriko pokazała się z ciekawszej strony i właściwie ją polubiłam. Do tego było bardzo dużo Ishida Akiry… znaczy nauczyciela^^
    Sama Sakurako jest jak na razie najjaśniejszym punktem tej serii. Denerwujące jest to, że wszystko potrafi rozwiązać, ale widać, że jest stylizowana na takiego nowego, damskiego Holmesa i w tej roli właściwie się sprawdza. Jest ekscentryczna, ale nie tandetna, a to się ceni (bo znając Japończyków mogło wyjść naprawdę różnie). Shoutarou to jej Watson i modlę się jedynie, by się czasem nie zakochał w swoim Holmesie – zauroczenie dorosłą kobietą może być (to nawet naturalne w pewnym sensie, zwłaszcza iż Sakurako jest naprawdę bardzo atrakcyjna), wszelkie głębsze uczucia skreślą go całkowicie. Cóż… czekam na więcej i liczę na jakieś konkrety w końcu :)
  • Avatar
    A
    Kysz 12.11.2015 15:20
    Komentarz do recenzji "Tribe Cool Crew"
    Czego by nie mówić, studio Sunrise wie, jak spożytkować możliwości nowoczesnej technologii i naprawdę się cieszę, że ta seria trafiła właśnie do niego.

    Ha! A ja wręcz przeciwnie – żałuję, że nie zajęło się tym studio, które zrobiłoby to porządnie. Porządnie, w sensie bez pójścia na łatwiznę z animacją komputerową. Jak tylko zobaczyłam te sztuczne ruchy, to nawet pomimo tego, że seria wydawała się być sympatyczna, nie mogłam tego dłużej znieść -.- Może gdyby to nie chodziło o taniec, ale jednak jak już mam sobie popatrzeć na animowane wygibasy, to preferuję, by one ładnie wyglądały. Zresztą cała reszta (w tym dość kiczowate projekty postaci) też nie wyglądała specjalnie zachęcająco…
    Cóż, nie rozumiem tak wysokiej noty przyznanej grafice, choć nie wiem dlaczego, ale jej się spodziewałam (mimo wszystko jednak – 9? Nieeee, za bardzo plastikowe to było). No ale ja jestem z tych, co CGI uważają za najgorsze dziadostwo i ledwie toleruję taką animację jako tło…
  • Avatar
    A
    Kysz 10.11.2015 21:00
    Po 5 epkach
    Komentarz do recenzji "Ani Tore! EX"
    Yeaaa… teraz wreszcie możemy sobie nawet potańczyć z bohaterkami na endingu, bo one same nauczyły nas kroków!^^

    Właściwie to… nie jest to tragiczne. Słodkie dziewczątka tym razem wreszcie przydają się do czegoś więcej, niż bycia chodzącym cukrem i próbują nas ruszyć sprzed ekranu na parę ćwiczeń. W pewnym sensie szkoda, że ma to 4 minutową formułę, gdyż jest to zbyt mało. Z jednej strony pełnowymiarowe odcinki mogłyby odrzucić kogoś takiego, jak ja, kto zwyczajnie lubi moe i szuka tu tylko kolejnego słodkiego wypełniacza na rozluźnienie. Z drugiej – jeśli faktycznie są ludzie, którzy przy tym ćwiczą, powiedzmy 15­‑20 minut byłoby o niebo lepsze jeśli chodzi o sam „plan treningowy” – 4 nic nam nie dadzą.

    Animacyjnie jest nawet spoko jak na taki format. Szkoda, że w odcinku o tańcu zdecydowali się na użycie CGI, no ale dobra – nie było ono jakoś mega brzydkie, a pewnie muszą oszczędzać na funduszach, więc jakoś to przeboleję (w końcu mogli nam nawet zaserwować koszmarek w stylu JK Meshi, trzeba więc docenić, że tego nie zrobili ;p).
    Najgorsze, że ending zaczyna mi chodzić po głowie -.-

    Szkoda, że każdy odcinek nie będzie poświęcony innemu schematowi postaci – znacząco by to podniosło walory samej serii jak dla mnie, zwłaszcza, że kilku typów mi tu wyraźnie brakuje (no wyobraźcie sobie – ćwiczenia z yandere xd). A tak, to została nam jeszcze dziewczyna z szarymi włosami, która wygląda na typ nieśmiałej, może nawet zakompleksionej okularnicy, czyli nic ciekawego xd
  • Avatar
    A
    Kysz 9.11.2015 14:40
    Po 6 epku
    Komentarz do recenzji "Ameiro Cocoa: Rainy Color e Youkoso"
    Ech… druga seria postanowiła w jasny sposób odpowiedzieć na pytanie, czy to może być jeszcze gorsze, niż było. Tak, jak najbardziej może – odstawiając na bok wszystko to, co jeszcze mnie przy ekranie trzymało (tj. mrzonki o shounen­‑aiowych podtekstach między dwójką głównych postaci) i zastępując to irytującą bandą dzieciaków. Brawo, osiągnęliście tym samym dno dna – nie uwierzę, że da się zrobić z tym coś jeszcze gorszego…
  • Avatar
    A
    Kysz 8.11.2015 16:51
    Po 6 epku
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Kurczę, no miło było znów zobaczyć postaci z pierwszej części, ale delikatnie rzecz biorąc nie podoba mi się za bardzo to, co tu kreują.
     kliknij: ukryte 

    Inna sprawa, nie wiem, czy coś przeoczyłam/zapomniałam, ale razi mnie trochę, że ani Karura, ani Touka się ani trochę nie postarzały przez tyle lat.
  • Avatar
    A
    Kysz 6.11.2015 12:56
    Po 5 epku
    Komentarz do recenzji "Tantei Team KZ: Jiken Note"
    Hej, to jest naprawdę fajne – takie połączenie szkolnej obyczajówki z kryminalnymi zagadkami, w którym owe zagadki nie są zbyt przekombinowane. Podobało mi się, że  kliknij: ukryte 
    Póki co bardzo miło mi się to ogląda, zwłaszcza że postaci są całkiem sympatyczne i nie drażnią. Po cichu liczę na wyklarowanie jakiegoś romansiku, ale to póki co są tylko takie moje marzenia, bo raczej nic grubszego się tu nie kroi na razie.
  • Avatar
    Kysz 6.11.2015 09:51
    Komentarz do recenzji "Gochuumon wa Usagi Desuka??"
    Nom, po prostu idealnie tu pasuje. W sumie jeszcze go ani razu nie pominęłam^^'
  • Avatar
    Kysz 1.11.2015 16:31
    Re: po 5 epku
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Może tak – ja generalnie wolę jak coś jest bardzo „typowe”, ale nie przekombinowane, niż gdy próbują w coś wciskać z tyłka wyjęte motywy, żeby serię uatrakcyjnić, ale im to nie wychodzi. Czyli inaczej – chętniej obejrzę klasycznego przeciętniaka, niż serię, która aspiruje do bycia „czymś więcej”, ale jej się to nie udaje.

    Ogólnie i Asterisk i Rakudai ogląda mi się dobrze. Z jednej strony w Rakudai widać większy potencjał na rozwój, bo nie wciskają aż tak idiotycznych scenek, z drugiej – zawiera on pewne bardzo drażniące motywy (w tym ten główny – „słaby, ale silny”), a przede wszystkim bardzo kiepskie postaci drugoplanowe. Właściwie nie wiem jak to dokładnie określić, ale Asterisk na poziomie ogólnym wydaje mi się lepszy niż Rakudai, tu jednak wiele szczegółów wydatnie podnosi poziom serii. Liczyłam niestety, że będzie to jednak lepsze i być może przez to tak marudzę^^'

    Koogie napisał(a):

    I jak mozesz nie lubic motywu Overpowered Loli w Kimono. Nawet w Asterisku maja jadna.

    Meh, to jest głupie, jeśli tego jakoś fajnie nie rozwiną, a tu tego niestety nie robią, w związku z czym ona zwyczajnie irytuje :/

    Koogie napisał(a):
    Czy to grupka bullies

    To akurat było bardzo słabe i zupełnie niepotrzebne jak dla mnie.

    Co do Ikkiego, to fakt, przesadziłam z tym brakiem jakiejkolwiek inicjatywy, ale wciąż uważam, że zbyt blisko mu to klasycznego, mdłego i nijakiego protagonisty bez krzty charyzmy. W sensie – chętniej bym zobaczyła jakąś konkretniejszą męską postać tutaj po prostu.

  • Avatar
    A
    Kysz 1.11.2015 15:44
    Komentarz do recenzji "Gakusen Toshi Asterisk"
    W sumie upychają tu duuużo głupiutkich, schematycznych scenek. W ostatnich epkach rozwaliły mnie:
    - czas na rozmowę pomiędzy bohaterami w trakcie walki, bo przecież musi być wzruszająco i romantycznie, a przeciwnik poczeka
    - wszystko to, co związane było z późniejszym pościgiem za sprawcą – uśmiałam się setnie nad idiotyzmem jakże mrocznej sceny na koniec (uwielbiam jak w takie serie próbują wpychać niby „poważne” rozmowy i inne „poważne” pierdoły)
    - rozwiązanie tego kto faktycznie był sprawcą zamachów na Julis – normalnie padłam jak pokazali, że to ten (przepraszam za wyrażenie)  kliknij: ukryte , któremu teraz doprawili szaleńczy uśmiech potwornie złego przeciwnika. O tak, najważniejsze to zaskoczyć widza xd
    - bardzo wredny dorosły facet, który pomiata biedną dziewczynką z supermocami, bo przecież ona ma wielką odporność blablabla… + bohater jako rycerz na białym koniu przybywa na ratunek i tak dalej, i tak dalej… ech… nawet mi się nie chce tego komentować…

    Co natomiast uważam za plus, to fakt, że walki mają być przeprowadzane w parach, dzięki czemu jest szansa na coś ciekawszego. Niech no tylko wreszcie przejdą do konkretów…
    Również stosunki między poszczególnymi szkołami mają potencjał na coś bardziej interesującego. Pewnie i tak to spartolą, patrząc po spotkaniu przewodniczących, ale zawsze to przynajmniej próba upchania jakiegoś fajnego tła ;p

    Właściwie nie jestem w stanie w tej chwili wybrać mojego faworyta pomiędzy Asterisk a Rakudai Kishi. Póki co obie te serie mają swoje wady i jakieś pojedyncze plusy. Rakudai jest chyba nieco mniej wypakowane idiotycznymi scenkami, ale na poziomie „ogólnym” (bez wchodzenia w szczegóły różnych przedstawianych motywów) chyba lepiej prezentuje się dla mnie Asterisk (tło fabularne jest tu dla mnie bardziej interesujące), no i Julis>Stella, Ikki=Ayato (niektóre reakcje tego pierwszego są nawet niezłe, ale ten drugi wydaje się mniej przekombinowany).

    Zdecydowanie oglądanie tych serii „na raz” jest najlepszym możliwym rozwiązaniem xd
  • Avatar
    A
    Kysz 1.11.2015 15:18
    po 5 epku
    Komentarz do recenzji "Rakudai Kishi no Cavalry"
    Naprawdę bardzo chciałabym, że wyszło z tego jednak coś lepszego niż taki standardowy klon szkolnych anime haremowych z supermocami. Tutaj przełamaniem tego miał być szybko wyklarowany związek między dwójką głównych postaci, ale no… sam fakt owego związku jednak nie wystarczy. 5 epek był nudny i pełen zbyt wyświechtanych motywów. Oczywiście bohaterowie chodzą ze sobą, ale wstydzą się nawet pocałować, bo olaboga co powie ta druga osoba, przecież to takie… takie zboczone! Jest szansa, że końcówka tego odcinka to było przełamanie, ale naprawdę mocno wątpię w jakieś wielkie zmiany.

    Stella za bardzo wzdycha na okrągło „Ikki… Ikki…”, rumieniąc się na samą myśl o swoim wybranku i wściekając z zazdrości jak tylko jakaś dziewczyna do niego zagada. W pierwszym odcinku zaprezentowała się nawet nieźle, ale czym dalej, tym gorzej. Wciąż więc lepszą bohaterką jak dla mnie jest Julis z Asteriska (nie licząc jej absurdalnie głupich motywów dla których chce wygrywać).
    Sam Ikki zaś… cóż, po jego reakcji na przebierającą się Stellę sądziłam, że może coś z niego będzie, ale jednak nie… to kolejny miły chłopiec, który zbyt jest nieśmiały w kontaktach z płcią przeciwną, by przejąć jakąkolwiek inicjatywę…

    Mimo wszystko wciąż liczę, że w dalszej części wątki romantyczne zostaną jakoś lepiej poprowadzone i faktycznie czymś się to wyróżni. Bo tak to cała reszta jest okay, ale bez szału. Walki turniejowe póki co słabo przedstawione – ta z tym „łowcą” na przykład była kiepska (nie wnikam w tym momencie w kwestie techniczne, tylko sam jej przebieg i ogólny zamysł). Reszta bohaterów to nie warte uwagi tło, niestety z irytującą siostrzyczką i „kobietą w ciele mężczyzny” w bardziej wyeksponowanych rolach. Loli w kimono to już w ogóle załamka, mam nadzieję, że jej będzie bardzo mało. Szkoda, bo przydałaby się tu bardziej charyzmatyczna postać w roli kogoś na kształt katalizatora, która ożywiałaby wszelkie interakcje między bohaterami. Niestety ani w op, ani nigdzie indziej, nie widzę nikogo, kto by do tej roli pasował :/
  • Avatar
    A
    Kysz 29.10.2015 18:17
    Po 4 epku
    Komentarz do recenzji "Kindaichi Shounen no Jikenbo Returns [2015]"
    Tak, jak przypuszczałam – rozwiązanie tej zagadki było równie idiotyczne jak wszystko pokazane wcześniej. Nie chcę w tym momencie wchodzić w szczegóły tego, co było możliwe z medycznego punktu widzenia, bo nawet się nie na tym nie znam. Nie to jest jednak ważne tak, jak sam fakt, że całościowo wyszło to strasznie naciągane.  kliknij: ukryte 

    Zdecydowanie była to najgorsza sprawa Kindaichiego jaką do tej pory widziałam. Do tego doliczyć należy jej fatalną realizację w anime – pośpiech i chaos przez pierwsze 2 odcinki sprawiły, że nie zdążyłam się tym nawet zainteresować. Mam ogromną nadzieję, że w dalszych odcinkach twórcy nie pójdą tą drogą. Nie wiem jakie to ma pokrycie w mangach, tych bowiem nie czytałam, ale chodzi mi też o sam styl przedstawiania wszystkiego. W porównaniu ze starszą serią tu wszystko jest szybsze, bardziej nastawione na akcję i ogólnie jakieś takie mało klimatyczne. Nie jest to ten Kindaichi, który mi się najbardziej podoba. Niestety obawiam się, że to jest wyraz obecnej mody na kryminały sensacyjne. Wystarczy spojrzeć na współczesne powieści sygnowane jako kryminały, które niemal bez wyjątku posiadają w jakimś stopniu wątki sensacyjne. Takie klasyczne powieści detektywistyczne odchodzą (czy też wręcz odeszły już) do lamusa, nad czym osobiście bardzo boleję. Liczyłam, że (przynajmniej jeśli chodzi o anime) odświeżenie tego nurtu dostanę w nowej wersji Kindaichiego, ale chyba to marzenie ściętej głowy. Pierwsza część Returns jeszcze jakoś się tam dla mnie broniła (głównie kilkoma sprawami), tu póki co zaczęli z najniższej możliwej półki i ciężko będzie to pierwsze wrażenie zatrzeć -.- A najgorsze z tego wszystkiego jest to, że ja naprawdę polubiłam całą tę gromadkę, a starą serię ciężko jest gdziekolwiek znaleźć z eng napisami :/
  • Avatar
    Kysz 22.10.2015 23:04
    Komentarz do recenzji "Noragami Aragoto"
    Ha! A ja się właśnie bardzo cieszę, że w drugiej serii zrezygnowali z ogólno­‑wesołego klimatu na rzecz czegoś cięższego. W pierwszej serii to właśnie wstawki komediowe psuły mi odbiór, cały czas czekałam na coś poważniejszego, mocniejszego i klimatycznego. Tu jak na razie właśnie to dostaję. Nie czuję przedramatyzowania, brak lżejszych momentów mi nie przeszkadza (zwł. że humor w tej serii akurat jak dla mnie jest trochę zbyt głupawy) i ogólnie jest git. Oby tak dalej^^
  • Avatar
    A
    Kysz 22.10.2015 11:52
    do 3 epka
    Komentarz do recenzji "Sakurako-san no Ashimoto ni wa Shitai ga Umatteiru"
    Jak na razie nudnawe to trochę. Ot, znajdują ciało, Sakurako bebla coś o różnych kwestiach z tym związanych (prawdopodobna przyczyna śmierci, czas, inne pierdoły), jest trochę dramy a na koniec happy end. Chyba najlepiej wypadł w sumie drugi odcinek, w którym bez pomocy z zewnątrz nie byli w stanie sami dość do rozwiązania, bo wszystkowiedząca Sakurako jest nieco denerwująca.
    Nie do końca wiem co tu chcą stworzyć, bo póki co wątki kryminalne były mało rozbudowane, sensacyjne dostaliśmy tylko w drugim odcinku (i to w kiepskim ujęciu), a gdzieś w tle czai się tania drama (motyw ze  kliknij: ukryte  JUŻ mi się nie podoba, więc wolę sobie nawet nie wyobrażać co będzie, gdy go rozwiną). Do tego relacje między bohaterami też nie wydają się być zbyt ciekawe. Okoliczności ich pierwszego spotkania są na razie niejasne, więc być może jest coś, co ich trzyma razem, ale jeśli to będzie na zasadzie Shoutarou jest Sakurako zauroczony (rumieńce i patrzenie na jej piersi lekko by na to wskazywały), a Sakurako  kliknij: ukryte to dostaniemy najgorsze możliwe rozwiązanie. Mam więc nadzieję, że twórcy wysilili się tu na coś lepszego.
    Konstrukcja „jedna sprawa na odcinek” na razie sprawiła, że nic nie wyszło zbyt ciekawie, co najlepiej widać w 3 epku.  kliknij: ukryte  Eeeee? To było tak fatalnie połączone, że przez moment nie wiedziałam o czym ona w ogóle do tego Shoutaro gada -.-
    Nie jestem też przekonana do scen „wchodzenia” Sakurako do sprawy, które zalatują jakimiś mahou shoujo. W sumie nie wiem po co to jest , bo niby to coś w rodzaju deklaracji detektywa „rozwiążę tę sprawę”, ale pasuje tu jak pięść do nosa tak szczerze powiedziawszy.

    Nie wiązałam z tą serią jakichś wielkich nadziei, bowiem bałam się, że stworzą tutaj kiczowatą główną bohaterkę z „oryginalnymi” zainteresowaniami, a póki co to właśnie ona wydaje się być najciekawszym elementem tej serii. Jest inteligentna i przede wszystkim – poukładana, a jej fascynacja kośćmi nie wybiega w niebezpieczne rejony (tzn. nie ma tu jakichś obłąkańczych uśmieszków i tym podobnych rzeczy). Niestety jeśli wskazywana wszędzie drama wyjdzie na wierzch, ten wizerunek może się łatwo sypnąć…

    Za to na szczęście jest ładnie + mamy tu głos Ishida Akiry i zwłaszcza to drugie jest dodatkiem mogącym mnie przed ekranem przytrzymać, o ile nie zacznę się bardziej z tym tytułem męczyć. A nic na to raczej nie wskazuje, bo choć obecny poziom nie jest zbyt wysoki, to raczej stawia to serię w szeregu przeciętniaków, niż tytułów tragicznie złych.
  • Avatar
    Kysz 20.10.2015 23:06
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    A to by wyjaśniało też brak reakcji na człowieka w masce, co mnie po części też zastanawiało (a jedynym wytłumaczeniem jakie przyszło mi na myśl było to, że te maski są jednak popularniejsze niż mi się zdawało xd)
  • Avatar
    A
    Kysz 19.10.2015 11:35
    Komentarz do recenzji "Kowabon"
    Normalnie… mam ciary oglądając to! Połączenie rotoskopii z takim stylem horroru jest strzałem w dziesiątkę i chyba najlepszym sposobem na stworzenie animacyjnie takiego klimatu. Z jednej strony bowiem jest to realistyczne, z drugiej – idealnie wtapiają się tam elementy nadprzyrodzone, bo nie jest to całkowite odbicie rzeczywistości. Lubię horrory typu Ring czy Klątwa i faktycznie potrafią mnie one wystraszyć. Tu dostajemy miniaturki podobne do nich stylistycznie i tematyczne, co mnie zdecydowanie odpowiada. Póki co jest to jedyny horror anime, któremu udało się mnie nastraszyć…
  • Avatar
    Kysz 19.10.2015 11:04
    Komentarz do recenzji "One-Punch Man"
    Przytoczone przez ciebie zdanie jest uproszczeniem, ale to przecież nie znaczy automatycznie, że nie widzę tego, o czym piszesz. Tylko właśnie – nawet ze świadomością tego mnie to po prostu nie śmieszy temu też w tak banalny sposób to określam, bo nie widzę w tym aż takiej genialności -.-

  • Avatar
    Kysz 19.10.2015 10:30
    Komentarz do recenzji "One-Punch Man"
    Hm, no ja uznałam, że jednak styl takiej wypowiedzi jasno wskazuje na jej zabarwienie, ale być może był to zbyt daleko idący wniosek…
  • Avatar
    Kysz 19.10.2015 10:00
    Komentarz do recenzji "One-Punch Man"
    Tyle, że ja nie przeczę, że mogę nie zrozumieć jakiegoś konkretnego gagu xd I z pewnością nie będę tego odbierała tak samo, jak fani takich serii. Po prostu mam pojęcie do czego One Punch się ogólnie odnosi, pewne schematy wyłapuję i to mi styknie, by stwierdzić, że to nie seria dla mnie. Nigdy zresztą fanką serii o superbohaterach czy też shounenów nie byłam i jestem świadoma, że to w głównej mierze rzutuje na mój raczej negatywny odbiór całości.

    Co ciekawe, ładnie to wszystko pokazuje, że seria zdecydowanie nie jest dla wszystkich i z pewnością nie operują takim „uniwersalnym” humorem.

    I naprawdę – czy ludzie nie potrafią zrozumieć, że wypowiedź w stylu tej, którą przytoczyłeś wyżej jest ironicznym, celowym uproszczeniem?
  • Avatar
    Kysz 19.10.2015 09:42
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    O, a to ciekawe! Przyznam szczerze, że nie obraziłabym się na takie nawiązanie^^

    A to wiesz może dlaczego w anime pojawia się również postać w takiej samej masce, jaką nosił Hakuoro?

    Ciekawi mnie też w sumie dlaczego w takim razie widzimy niemal identyczny początek historii jak w pierwszym Utawarerumono. No chyba, że powód przebudzenia bohatera w lesie jest tutaj zupełnie inny i nie związany z tamtymi wydarzeniami, a to podobieństwo jest tylko oczkiem puszczonym w stronę fanów. Choć tu zastanawiałabym się jeszcze nad specyficznym ubiorem Haku na początku, bo to trochę by mi wyglądało jak  kliknij: ukryte .
  • Avatar
    Kysz 19.10.2015 09:33
    Komentarz do recenzji "One-Punch Man"
    Być może xd I wcale nie chcę się tego dowiedzieć^^