Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Kysz

  • Avatar
    A
    Kysz 30.07.2015 17:59
    Komentarz do recenzji "Junjou Romantica 3"
    A było tak fajnie… mam tylko nadzieję, że na terrorystę nie zmarnują zbyt wielu odcinków. 1 to i tak za dużo xd
    Jedyne, co mnie ciekawiło, to wygląd profesora w samym odcinku (bo na op on wygląda jak zupełnie inna osoba). Zdecydowanie widać dużą zmianę w kresce i to jak najbardziej na plus – nie jest tak kanciasto i chyba przez to też bohaterowie wyglądają młodziej (w poprzednich wersjach Usagi wyglądał tak o 5 lat starzej, o profesorze już nie wspominając).
  • Avatar
    Kysz 23.07.2015 22:46
    Komentarz do recenzji "Ameiro Cocoa"
    Być może w głębi duszy jestem po prostu masochistycznym poszukiwaczem chłamu, co wyjaśniałoby tak wysoką ocenę^^

    Tak czy siak nie męczyłam się z tym aż tak bardzo jak z niektórymi prawdziwymi „perełkami”, czyli innymi słowy: widziałam gorszy syf xd
  • Avatar
    Kysz 16.07.2015 13:45
    Komentarz do recenzji "Sore ga Seiyuu!"
    tamakara napisał(a):
    Dziewczyny, spokojnie z tymi typami, odcinków Wam zabraknie


    Nie obraziłabym się na kilku seiyuu w jednym odcinku^^ Chć generalnie nie obraziłabym się też na Kamiye co odcinek xd
  • Avatar
    A
    Kysz 15.07.2015 20:20
    Komentarz do recenzji "Sore ga Seiyuu!"
    Aaaaawwww – Kamiya Hiroshi!!!! Jak tylko go usłyszałam, to od razu: banan na twarzy i skrzące się oczka. Ale jak się nakręcił na koty i chciał się pochwalić toną zdjęć swojego kociaka, to odpłynęłam z zachwytu i nadal nie mogę się pozbierać. Od teraz uwielbiam go jeszcze bardziej <3
    Najgorsze jest jednak to, że zaczęłam myśleć kto tu się jeszcze może pojawić. Może by tak Kobayashi Yuu? Uwielbiam jej głos. Nie śmiem marzyć, by Ishida Akira tam chociaż przemknął o.O Bo jak nie, to może chociaż Yuuki Kaji? Albo Mamoru Miyano? Nieeee… źle zrobili wprowadzając Kamiyę już w 2 epku – teraz będę czekała na więcej!!!
  • Avatar
    A
    Kysz 15.07.2015 14:00
    Komentarz do recenzji "Suzumiya Haruhi no Yuuutsu [2009]"
    Przy okazji emisji Nagato postanowiłam odświeżyć sobie Haruhi – tak dla porównania. A że wersji z 2009 roku nie widziałam, sięgnęłam po nią łącznie z pierwszą serią. I właśnie przez to tak źle oceniam drugi sezon, bowiem jako odrębny twór to coś nie jest się w stanie obronić. Na 14 nowych odcinków dostajemy powtórzenie jednego i tego samego 8 razy oraz motyw kręcenia filmu, w którym Haruhi jest zdecydowanie najbardziej irytująca i odpychająca z całej serii. Nigdy jej jakoś szczególnie nie lubiłam, ale za tamte sceny łatwo ją wręcz znienawidzić. Na szczęście obraz tej postaci uratowała mi wersja z serii o Nagato, w której to nikt się z Haruhi nie cacka, dzięki czemu można na tę nadpobudliwą dziewczynę spojrzeć łaskawszym wzrokiem.
    Endless Eight to dla mnie oczywiście porażka. Byłaby to ciekawa zabawa z konwencją, gdyby zmniejszyli czas trwania tego choćby o połowę, zawierając w jednym odcinku po dwie pętle. 4 epki to i tak byłoby sporo, ale już do przełknięcia.
    Szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie oglądania tego bez odcinków z pierwszej serii. Gdybym tak postanowiła zrobić, pewnie moja ocena byłaby jeszcze niższa, bowiem bardziej odczułabym chaos i bezsens tych nowych epków. A tak daję 6/10 i na razie mam dosyć tej wersji Haruhi…
  • Avatar
    Kysz 13.07.2015 15:38
    Re: Logika
    Komentarz do recenzji "Glasslip"
    Kakeru spał w namiocie bo jego ojciec remontował mu pokój.

    A masz na to jakikolwiek dowód z anime? Bo wymyślić sobie cokolwiek, to ja również potrafię, ale w taki sposób nawet Mars of Destruction i Pupa będą bardzo głębokimi anime xd


    Nie wszystko co dla naszych kryteriów przypomina taras, jest tarasem, aby wymagało drzwi.

    To w takim razie czym był pseudo taras w tamtym domu? Portalem do innego wymiaru?

    Prosisz, byśmy nie oceniali tego nisko, to ja w takim razie również cię o coś poproszę – nie staraj się dorabić ideologii tam, gdzie wyraźnie jej nie ma. Niestety, ale głupie serie, w których twórcom nie chciało się wysilać, również powstają i Glasslip jest zdecydowanie jedną z takowych.
    I btw. – osobiście jestem wielką fanką serii realistycznych, lecz nazywanie tego, co tutaj stworzono, realistycznym błaga akurat o pomstę do nieba, bo tu nic nie trzyma się kupy na żadnym poziomie…

    Lecz po co ja się właściwie wysilam z tym wszystkim…
  • Avatar
    A
    Kysz 11.07.2015 20:12
    Komentarz do recenzji "Nagato Yuki-chan no Shoushitsu"
    Co jak co, ale uwielbiam sposób w jaki nawiązują do serii Haruhi – coś a la „tak to powinno wyglądać, kiedy mamy do czynienia z normalnymi uczniami i supermoce nie mają tu wstępu”^^
  • Avatar
    Kysz 10.07.2015 18:06
    Re: Iwasa, narysuj mi baranka! ^^
    Komentarz do recenzji "Baby Steps"
    Podejrzewam, że to wszystko właśnie zależy od tego co kto wymaga od konkretnego gatunku. Mnie sport bardzo pasjonuje i to zarówno w wersji kibicowskiej jak i jako osoby, która sama uprawia wiele różnych dyscyplin (rekreacyjnie oczywiście xd), w związku z czym sportówkom stawiam dość wysokie wymagania^^'

    Co do OD, to przyznam, że niewiele z tego pamiętam, ale właśnie kojarzę, że odrzuciło mnie od tego totalnie nierealistycznie podejście do tematu, w sensie: w jednym momencie praktycznie nie wie co to rower, a chwilę potem już na nim śmiga. Być może kiedyś do tego wrócę, ale na razie w pierwszej kolejności ciągnie mnie do Majora, bo coś czuję, że to wielkie zaniedbanie z mojej strony, że jeszcze tego nie widziałam ;p

    jolekp napisał(a):
    Wiosna ubiegłego roku była jakaś fenomenalna, bo wtedy wyszły chyba 4 (?) serie sportowe. Tak że norma roczna została wyrobiona, nie narzekaj :).

    Ano, tamta wiosna to mnie rozpieściła, ale narzekać to i tak będę, bo to powinno wychodzić minimum po 1 serii na sezon, a resztę uznać mogę jako bonus sezonowy xd
  • Avatar
    Kysz 10.07.2015 15:31
    Re: Iwasa, narysuj mi baranka! ^^
    Komentarz do recenzji "Baby Steps"
    jolekp napisał(a):
    Lubię sportowe anime i jak dotąd jedyną sportówką z jawnymi supermocami na jaką trafiłam, było Kuroko­‑Kosmiczny Mecz. Tak że – albo mam niesamowite szczęście w wyborach, albo znalezienie sportówki w miarę rozsądnie podchodzącej do tematu, nie jest aż takie znowu trudne.

    Tak, tylko w tym miejscu zwróciłabym uwagę na określenie „w miarę rozsądnie podchodzącej do tematu”. Jeśli o mnie chodzi, to generalnie supermocy w tytułach pseudo sportowych (bo za sportowe ich nie uznaję) nie trawię i jeśli zauważę chociaż namiastkę czegoś takiego – z miejsca odrzucam. Natomiast jeśli chodzi o sam realizm, to tutaj wyróżniam dwa podejścia: realizm jako brak supermocy i realizm jako staranne podejście do tematu z uwzględnieniem wielu różnych aspektów, które ze sportem są ściśle związane, a w większości sportówek pojawiają się rzadko (przykładowo, żeby było wiadomo o co chodzi, są to zakwasy, ale to tylko jedna z wielu różnych takich kwestii). Tytuły pokroju Haikyuu są więc realistyczne w pierwszym znaczeniu, ale już do drugiego się nie łapią (zwł. że Haikyuu już lekko zahaczą o granicę i w pierwszym przypadku). W skrócie – chodzi tutaj o to, że anime a la Haikyuu są generalnie nastawione głównie na emocjonalność i efektowność (i żeby nie było – Haikyuu to zdecydowanie dobrze wyszło, a sama ten tytuł uwielbiam). Baby Steps zaś to trochę inna bajka, bo tutaj widzimy naprawdę sporo aspektów związanych z konkretną dyscypliną oraz uprawianiem sportu w ogóle. Zupełnie też inaczej przedstawiony jest tu rozwój zawodnika, bo nie ma tu szybkiej drogi od zera do bohatera.

    jolekp napisał(a):

    Przede wszystkim, umiejętność Eiichiro do obserwacji i szybkiego uczenia się jest dosyć ostro podrasowana (żeby nie powiedzieć – przerysowana). Ale dopóki podczas gry nie zdarza mu się krzyczeć nic w stylu „Moc Sokolego Oka – Aktywacja!”, jestem w stanie to przełknąć.

    Rzekłabym, że owszem, ale jedynie na poziomie przedstawienia tego tj. pokazywaniu niby jak on to widzi, zatrzymywaniu, zwalnianiu itp. Samo to, że chłopak ma naprawdę bystry umysł i niesamowity zmysł obserwacji akurat nie jest podrasowane, zważywszy na to, jaki jest charakter bohatera i jak kształcił się do tej pory (można powiedzieć, że on cały czas trenował swój umysł). W dodatku na samym początku jest pokazane, że Maruo choć ma bystre oczy, nie jest przyzwyczajony do aż takiej dynamiki, jaka panuje w tenisie i zwyczajnie za tym nie nadąża.

    jolekp napisał(a):
    Za to pan Iwasa od malowania obrazów trajektorią lotu piłki mnie przerósł. Czekałam na „Ostatnią Wieczerzę”, to musiałaby być naprawdę epicka wymiana.

    Zgadzam się, że to była przesada, acz też nie urągająca aż tak samemu realizmowi w serii. Do samego jego sposobu gry bym się nie przyczepiała, bo to można złożyć na karb bycia ekscentrykiem, mierziło mnie jedynie to, że chłopak był – jakby nie było – w czołówce.

    Tak że podsumowując – pod względem realizmu Baby Steps stoi pewnie na podobnym poziomie co Haikyuu (a może nawet nieco niżej). W porównaniu do Kuroko pewnie błyszczy jak diament, ale moim zdaniem z Giant Killing czy choćby Over Drive odpada w przedbiegach.

    Z wymienionych przez ciebie tytułów jedynie Giant Killing uwzględniłabym jako stojące na tym samym poziomie realistycznym, co BS. Over Drive przyznam się, że nie skończyłam, bo jak zobaczyłam, że chłopak, który dopiero co zaczyna jeździć i przewraca się z tym rowerem co i rusz, dość szybko śmiga jak profesjonalista, to mnie to przerosło. Haikyuu natomiast jest takim klasycznym shounenowym anime, w którym mnóstwo rzeczy jest wyolbrzymionych. I znowu żeby nie było – osobiście uważam, że anime bardzo dobrze oddaje grę w siatkówkę, lecz robi to w bardzo specyficzny sposób; samo cudowne zagranie dwójki bohaterów, choć nie podpadające pod kategorię supermocy, nie należy do zagrań realistycznym jeśli mowa o odniesienie do rzeczywistości; a podobnych zagrań jest tam sporo, żeby wymienić tylko wybitnie szybki mur, czy niesamowitą obronę libero głównej drużyny.

    jolekp napisał(a):
    Za to wspomniane Haikyuu ma nad Baby Steps jedną dużą przewagę – dużo bardziej sympatycznych bohaterów i angażującą historię. Muszę przyznać, że raczej nie bardzo mi zależało na tym, aby Murao wygrywał swoje mecze, a to chyba nie całkiem dobrze. I o ile początek oglądało się jeszcze całkiem dobrze, tak na końcówkę już zabrakło mi nieco zapału.

    Cóż, co do tego ciężko mi coś napisać, bo to już typowo kwestia gustu, acz jeśli o mnie chodzi, to uważam bohaterów BS za lepiej wykreowanych, niż tych w Haikyuu, przy czym jednocześnie zdecydowanie o niebo większą sympatią pałam do panów z Haikyuu. Ot, oni są po prostu zbudowani z takich schematów, by łatwo ich było polubić. Postaci w BS są bardziej oryginalni, ale pewnie u wielu widzów przez to tracą i mogą wydawać się nudni.

    jolekp napisał(a):
    Biorąc pod uwagę całość, nie jest najgorzej, ale z pewnością nie będzie to moje ulubione anime z tego gatunku.

    Moje też nie (tu króluje Giant Killing), ale to nie przeszkadza mi widzieć w tym jedno z lepiej zrealizowanych anime sportowych ostatnich kilku lat, które wyłamuje się z popularnych schematów ciekawym podejściem do tematu.

    A tak w ogóle, to jeśli chodzi o anime sportowe, to ja zawszę biadolę, że w tym gatunku jest straszna posucha i zdecydowanie za mało ich wychodzi. Nie wnikając w kwestie rynkowe i tym podobne pierdoły, żałuję, że na taką liczbę wypuszczanych anime nie ma choć jednej dobrej sportówki na sezon -.-
  • Avatar
    A
    Kysz 9.07.2015 15:51
    Komentarz do recenzji "Junjou Romantica 3"
    Po pierwsze – zmiana zespołu wykonującego czołówkę, to był błąd. Pigstar co prawda grali wszystko na jedno kopyto, ale to było takie „jujonłowe”, a to coś tu nie pasuje.
    Po drugie – nie wiem jak oni to robią, ale w odcinku Usagi wyglądał staro i kanciasto jak zwykle, ale już w zapowiedzi kolejnego odcinka podczas endingu bliżej mu było wyglądem do tego, co jest w mandze. Ale generalnie widać, że kreska się zmieniła – zwłaszcza profesor Miyagi wygląda jak zupełnie inna osoba o.O
    A po trzecie i najważniejsze – kyaaaa! <3

    Bałam się, że może mi nowa odsłona już nie siąść, bo ostatnimi czasy już tak w tym gatunku nie siedzę, a i zrobiłam się bardziej wybredna i wiele rzeczy mnie razi. Jednak co JR to JR, więc nie mam się co martwić^^
  • Avatar
    Kysz 8.07.2015 14:50
    Komentarz do recenzji "Non Non Biyori Repeat"
    Lecz mimo wszystko wolałabym oglądać dalsze akcje, a nie wydarzenia, które już znam xd
    Choć mimo wszystko oglądało mi się to przyjemnie, temu nie przeczę^^
  • Avatar
    A
    Kysz 7.07.2015 17:29
    Komentarz do recenzji "Jitsu wa Watashi wa"
    Spodziewałam się większego syfu, a pierwszy odcinek był całkiem strawny. Zresztą – sam wygląd postaci na obrazkach mnie odrzucał, a jakoś tak w samej serii mi one już pasowały. Humor raczej z nóg nie zwala, lecz jeśli utrzymają taki poziom gagów do końca, to o dno się nie otrą.
    Nie nastawiam się w tym wypadku na nic szczególnego, więc może będę miała choć przyjemny seans^^
  • Avatar
    A
    Kysz 7.07.2015 15:48
    Komentarz do recenzji "Akagami no Shirayukihime"
    Nonono – tu się szykuje naprawdę niezła opowiastka. Przede wszystkim główni bohaterowie wydają się być naprawdę interesującymi postaciami i wierzę, że nikt tu nie będzie strzelał żadnych fochów. Zdecydowanie na plus idzie też baśniowy klimat ze wszystkimi tymi nawiązaniami – ładnie to ujęli w pierwszym odcinku, więc liczę, że dalej tego nie zepsują^^
  • Avatar
    A
    Kysz 7.07.2015 14:13
    Komentarz do recenzji "Non Non Biyori Repeat"
    Chwila, chwila – to ma być drugi sezon, więc dlaczego zaczyna się tak nie sequelowo z deczka?
  • Avatar
    A
    Kysz 5.07.2015 20:14
    Komentarz do recenzji "Wakako-zake"
    2 minuty ślinienia się xd W każdym razie ciekawi mnie jakie japońskie smakołyki planują tu pokazać^^
  • Avatar
    A
    Kysz 4.07.2015 13:47
    Komentarz do recenzji "Wakaba Girl"
    Tak, tak – słodkie dziewczęta robiące słodkie rzeczy po raz milionowy. Ale co mnie tam – pierwszy odcinek nawet mi się spodobał, a co najważniejsze charaktery bohaterek akurat mnie nie zirytowały, więc liczę na przyjemny seans^^
  • Avatar
    A
    Kysz 3.07.2015 11:45
    Komentarz do recenzji "Ranpo Kitan: Game of Laplace"
    Ech… tak to jest jak się człowiek na coś zbytnio napali – rzeczywistość częstokroć zbyt szybko i brutalnie studzi taki zapał -.- Po pierwszym odcinku tego czegoś jestem strasznie zawiedziona, a wypisywanie moich żali zajęłoby mi zbyt wiele miejsca, więc ograniczę się tylko do wypisania, co mi się jednak podobało:
    - opening – bez szału co prawda, ale ogólnie przykuł moją uwagę
    - przedstawienie postaci jako cieni, które przybierają realne kształty w momencie wzbudzenia zainteresowania głównego bohatera – interesujący zabieg
    - stonowana kolorystyka całości

    I to tyle, bo cała reszta była jak na razie okropna, z irytującym dzieciakiem na pierwszym planie. Niestety, obecnie mocno obawiam się tego, co chcą tu stworzyć…
  • Avatar
    A
    Kysz 29.06.2015 19:59
    Komentarz do recenzji "Yamada-kun to 7-nin no Majo [2015]"
    I cóż ja mam z tą serią zrobić. Pomysł świetny, materiał widać, że pierwsza klasa, ale realizacja leży i psuje wszystko. Do momentu pojawienia się Riki było to jeszcze jako tako strawne, bo choć było widać pośpiech, który zabijał nieco klimat, to jeszcze było to logiczne. Potem zaczęły się odcinki, w których początkowo ciężko się było w ogóle połapać, choć przecież to nie była skomplikowana fabuła. Wprowadzali nowe postaci nagle i byle jak, nie rozwijali pobocznych wątków, wszystko gnało na łeb, na szyję. Po prostu zepsuli to, co w szkolnych komediach najlepsze, próbując upchnąć jak najwięcej materiału do 12 epków. Wolałabym już otwarte zakończenie, bo wtedy mogłabym sobie sięgnąć po mangę, a tak to mi się zwyczajnie nie chce.
    Jest to zdecydowanie tytuł, na którym się najbardziej zawiodłam w tym sezonie. Nie to, że liczyłam tu na cudo, ale zapowiadało się na naprawdę ciekawą i oryginalną serię szkolną i pod względem ogólnego pomysłu taką było. Zniszczono w niej jednak cały klimat i dalsza część była po prostu średnia, a nawet wręcz zdarzyło mi się na niej nudzić. Dodatkowo spodobał mi się sposób prezentacji postaci, więc tu również leci minus, bowiem te drugoplanowe nie dostały prawie w ogóle czasu dla siebie, więc wypadły mdło, a jednocześnie można było odnieść wrażenie, że troszkę więcej wysiłku (tj. głównie minut im poświęconym) i było by idealnie.
    Ech, no cóż – szkoda, naprawdę szkoda, że zrobili to tak, a nie inaczej, bo w tym momencie nie mam nawet ochoty do tego wracać ponownie, a pierwsze odcinki zapowiadały komedię z rodzaju tych, które chętnie się ogląda i któryś raz z kolei. Ode mnie 6/10 z zaznaczeniem, że za sam materiał dałabym mocne 8/10, tyle, że jednak seria nie może ode mnie tyle dostać, bo jest tragiczną adaptacją (i piszę to nawet bez znajomości mangi, bo to po prostu widać :/)
  • Avatar
    A
    Kysz 29.06.2015 18:03
    Komentarz do recenzji "Urawa no Usagi-chan"
    I koniec. 12 odcinków nie zmieniło mej opinii o tym, a wręcz ją spotęgowało. To było nudne, głupie i do tego brzydkie. Plusów nie dostrzegłam, bo też nie bardzo było w czym szukać. Jako reklama Urawy się totalnie nie sprawdza, bo nie wiem z której strony nią miało by być? Raczej nie z powodu dwóch scenek w świątyni i jednego quizy z głupimi, nic nie wnoszącymi pytaniami -.- Nawet jeśli ktoś lubi popatrzeć sobie po prostu na jakieś słodkie loli, to i tak nie ma tu czego szukać, bo grafika w tej serii jest tak tragiczna, że nawet bohaterki wyglądają brzydko. Ode mnie czyste 1/10 – nawet wśród anime z krótkimi odcinkami wybija się znacząco na minus.
  • Avatar
    A
    Kysz 29.06.2015 17:54
    Komentarz do recenzji "Dungeon ni Deai o Motomeru no wa Machigatte Iru Darouka: Familia Myth"
    Fajna, lekka przygodówka z sympatycznymi bohaterami i widowiskową akcją. Czegóż chcieć więcej? Oglądało mi się to miło i choć seria może i na kolana mnie nie rzuciła, to uważam ją za naprawdę udane anime czysto rozrywkowe.
    Fabuła – prosta, ale to właśnie w tej prostocie tkwi jej siła, bo dzięki temu nie ma momentów przekombinowanych. Spory plus za brak wielkiego dramatu, który tylko by wszystko zepsuł – choć czasami mamy do czynienia z poważniejszymi scenkami, to raczej są to wątki czysto patetyczne, po prostu wpisujące się w bohaterski motyw przewodni tej serii. A zatem jest magicznie, nieco baśniowo i bardzo heroicznie.
    Bohaterowie – szablonowi, to oczywiste, a przy tym stworzeni na tyle rozsądnie, że po prostu budzą sympatię. Spodobał mi się sposób przedstawienia głównego bohatera, który będąc takim zarąbistym, nie posiadał wokół siebie aury „jestem pro, nikt mi nie podskoczy”, a przy tym miał w sobie coś, co uchroniło go od bycia kolejną totalnie mdłą ciapą. Swoją drogą –  kliknij: ukryte 
    W kwestii technicznej też było dobrze, co również miało istotny wpływ na przyjemność płynącą z oglądania. Przedstawione tu walki zasługują na jedno wielkie „łooo”, bo to było takie epickie, a jednocześnie po prostu strawne, czyli w skrócie – fajne. xd
    Mnie się ta seria bardzo spodobała, choć daleko mi do jakichś większych zachwytów. Ot, uważam ją za naprawdę dobrze zrealizowaną przygodówkę, idealną na odprężenie – w tej roli sprawdziła się znakomicie i temu też ma ode mnie 8/10. I jakby mieli pomysł na dalszą akcję, to chętnie bym to zobaczyła^^
  • Avatar
    A
    Kysz 21.06.2015 12:34
    Jednak drop...
    Komentarz do recenzji "Kyoukai no Rinne"
    Nie jest to złe, ale jakieś takie… nijakie, a przy tym strasznie powtarzalne. W dodatku mam wrażenie, że bohaterowie są po prostu tępi, bo nie potrafią łączyć ze sobą faktów, które się ze sobą wiążą w oczywisty sposób. Przykładowo taka Sakura raczej nie miała być postacią głupią, a często wygląda jakby strasznie wolno myślała. 12­‑13 epków tego bym może jakoś przebolała, ale przez 25 się nie będę przedzierała tylko dlatego, by zobaczyć jak się rozwinie relacja pomiędzy Rinne i Sakurą, a jest to jedyna rzecz, która mnie tutaj ciekawi.
  • Avatar
    Kysz 16.06.2015 19:13
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatte Iru. Zoku"
    Tępe to są postaci pokroju Nagisy, czy Shiiny. Yui i Iroha to przy nich prawdziwe geniuszki ;p
  • Avatar
    Kysz 16.06.2015 14:54
    Re: Eeeeee
    Komentarz do recenzji "Yamada-kun to 7-nin no Majo [2015]"
     kliknij: ukryte 

    Być może w mandze jest to lepiej wyjaśnione, ale anime okroili tak, że to po prostu nie ma sensu i wygląda po prostu głupio.
  • Avatar
    A
    Kysz 15.06.2015 19:51
    Eeeeee
    Komentarz do recenzji "Yamada-kun to 7-nin no Majo [2015]"
    A było tak fajnie… W 9 i 10 odcinku polecieli z akcją tak, że po prostu miałam jedno wielkie „wtf?!”. Owszem, już wcześniej sporo wycinali i to było widać, ale do pewnego momentu to jeszcze miało jakiś sens. A teraz? Tak to oglądałam i się zastanawiałam, czy już durniej się nie dało?
     kliknij: ukryte Naciągane strasznie, a do tego po prostu głupie.
    Szkoda, bo do pewnego momentu uważałam to za naprawdę świetną komedię, ale obawiam się, że ostatecznie seria pozostawi mnie z wielkim niesmakiem.
  • Avatar
    A
    Kysz 15.06.2015 17:25
    Po 11 epku
    Komentarz do recenzji "Nagato Yuki-chan no Shoushitsu"
    Właściwie spodobało mi się to, co się stało i jestem szczerze zainteresowana tym, co będzie dalej.  kliknij: ukryte