Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Kysz

  • Avatar
    Kysz 5.07.2014 14:27
    Komentarz do recenzji "Rail Wars!"
    Ale to już podpada pod obiektoseksualizm xd
    Poza tym z tego, co było widać cycki będą tu grały równorzędną rolę niestety ;p
  • Avatar
    A
    Kysz 4.07.2014 20:49
    Komentarz do recenzji "Rail Wars!"
    Zaciekawiła mnie tematyka, choć nie powiem – po zapowiedziach nie szykowałam się na nic rewelacyjnego. I pierwszy odcinek utwierdził mnie w przekonaniu, że niczego takiego nie dostanę. Przede wszystkim nie podobało mi się, że cały etap szkolenia i zapoznawania się postaci skrócono w jednym epku – to już lepiej byłoby to pominąć i pokazać może w kilku retrospekcjach co ważniejsze sceny. Ale tym, co mnie będzie najbardziej odrzucało jest fanserwis, w konkretniej skaczące wielgachne cycki. Ludzie, jak ta jasnowłosa biegła na treningu wyglądała wręcz obrzydliwie, a na pewno tak, jakby nie miała stanika (w ogóle jej cycki przypominały wtedy raczej dwa nadmuchane i krzywe balony, wciśnięte pod koszulkę)... blah. I niestety, z tego co widać, szykuje się więcej takich wątpliwej jakości „smaczków” :/ Na razie dam szansę, bo naprawdę tematyka przypadła mi do gustu, ale obawiam się, że nic dobrego z tego nie wyjdzie – ja szykuję się raczej na przeciętniaka.
  • Avatar
    A
    Kysz 3.07.2014 20:06
    Komentarz do recenzji "Glasslip"
    Po pierwszym odcinku nie można zbyt wiele powiedzieć, ale jakoś tak… liczyłam na coś innego. Tak trochę sztucznie mi to wszystko wypadło, w dodatku obawiam się tego motywu co był przy fajerwerkach, a Kakeru już zdążył mnie zirytować sobą xd Mimo wszystko liczę, że to tylko tak w pierwszym epku dziwnie wyszło, a potem się to ładnie naprostuje^^
  • Avatar
    Kysz 2.07.2014 19:33
    Re: .
    Komentarz do recenzji "Gokukoku no Brynhildr"
    Jeśli chodzi o Hatsunę, to było powiedziane, że  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Kysz 30.06.2014 17:05
    Słabizna totalna...
    Komentarz do recenzji "Kanojo ga Flag o Oraretara"
    Wreszcie koniec!! Zabrałam się za to licząc na przeciętny harem, więc naprawdę nie mogę powiedzieć, bym miała jakieś wielkie wymagania. A co dostałam? Syf totalny niestety…
    Po pierwsze, gdyby nie próbowali na siłę wcisnąć jakiegoś dramatycznego motywu z ratowaniem świata, byłoby o niebo lepiej. Pomysł na flagi jest właściwie fajny i można by to ciekawie wykorzystać. Ale nieeee, bo po co… To, co dostajemy w ostatnich odcinkach woła wręcz o pomstę do nieba. Nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy walić głową w ścianę, bo właściwie mogłabym robić jedno i drugie -.- Nawet rozwiązanie haremu jest spartaczone –  kliknij: ukryte 
    Po drugie – jeśli twórcy nie są w stanie chociaż lekko zarysować kobiecych postaci, które wprowadzają, to na cholerę pchają ich tam całe stado?! Niebieskowłosa, nauczycielka, idolka, młodsza siostrzyczka, druga księżniczka – te postaci były całkowicie zbędne, nawet jak na realia haremówki. Nawet ich imion nie byłam w stanie zapamiętać, nie mówiąc już o czymś takim jak jakiś rys charakteru, bo tego po prostu nawet nie dostały.
    I niestety po trzecie – Souta to kolejny bezbarwny władca haremu. To, co pokazywał w pierwszym odcinku, ogranicza się tylko do owego odcinka, bo dalej jest już klasycznie.

    Ładna jest za to grafika i to zdecydowanie największy plus tej serii. Ale serii „ładnych” graficznie jest sporo, więc po co się zmuszać by oglądać dziadostwo dla samej grafiki (która i tak do nadzwyczajnych nie należy)?

    Nie jestem w stanie wyobrazić sobie kto mógłby chcieć obejrzeć tę serię. Haremówek jest w anime pod dostatkiem, więc wybór jest przeogromny i nie trudno znaleźć coś lepszego. Ta nie dość, że nie wyróżnia się niczym szczególnym, to jeszcze zawiera sporo elementów po prostu idiotycznie głupich, by warto się było z nią męczyć. No chyba, że ktoś jest hiper maniakiem haremów i ogląda wszystkie, jakie wychodzą – w innym przypadku naprawdę nie mam pojęcia, po co sięgać po coś takiego. Ode mnie ma 3/10, głównie za pierwszych kilka odcinków, które były znośne. Gdyby w takim klimacie utrzymano całość, dałabym może nawet 5­‑6, ale za to, co dzieje się potem, po prostu się nie da. :/
  • Avatar
    Kysz 29.06.2014 21:28
    Komentarz do recenzji "Gokukoku no Brynhildr"
    A w sumie chętnie^^
  • Avatar
    A
    Kysz 29.06.2014 18:02
    Komentarz do recenzji "Gokukoku no Brynhildr"
    Myślałam, że ze śmiechu spadnę z krzesła w ostatnich dwóch odcinkach. Nie sądziłam, że to może być jeszcze głupsze, niż było, ale okazuje się, że tak – jak najbardziej może. Naprawdę, wypisywanie wszystkich idiotyzmów zawartych w tej serii zajęłoby mi dobrych kilka godzin, więc ograniczę się do moich ulubionych z samej końcówki:
     kliknij: ukryte 
    A to tylko fragmenty dwóch ostatnich odcinków…
    W kategorii totalnych syfów, które chcą udawać coś poważnego, Brynhildr plasuje się w samej czołówce. W przypadku tej serii dobra zabawa jest gwarantowana – no chyba, że ktoś chce to wziąć na serio, aczkolwiek nijak nie widzę, kto mógłby traktować poważnie coś takiego ;p
    Ode mnie ma to czyściutkie 1/10, ale z zaznaczeniem, że naprawdę warto się z tym tytułem zapoznać, bo jest to seria z gatunku tych tak głupich, że aż śmiesznych. A wynajdywanie kolejnych idiotyzmów, jakimi raczą nas tu twórcy, jest naprawdę świetną rozrywką^^
  • Avatar
    Kysz 27.06.2014 12:50
    Komentarz do recenzji "Hitsugi no Chaika"
    Może od razu będziemy wszystko spolszczać i anime zaroi się od Jasiów, Marysi, Gosi, Franciszków itepe? Nie szalej zaś tak z tą Chaiką – to oficjalnie przyjęte jej imię, więc trochę bez sensu na siłę upierać się przy polskiej transkrypcji…
  • Avatar
    A
    Kysz 27.06.2014 12:14
    Naprawdę fajne^^
    Komentarz do recenzji "Gochuumon wa Usagi Desuka?"
    Eeee… już koniec? Tak szybko? Ja chcę drugą serię! xd Ani bym się nie spodziewała, że anime o słodkich dziewczątkach, robiących słodkie rzeczy może mi tak przypaść do gustu. A tu proszę – tytuł ten okazał się jednym z moich faworytów w tym sezonie^^
    Oczywiście jest to anime przeznaczone chyba tylko dla fanów moe okruchów życia, a przynajmniej widzów, którzy nie mają alergii na ten gatunek. Jednak w obrębie tegoż gatunku wyróżnia się naprawdę na plus. W wielu momentach miałam wrażenie, że jest to bardziej wyidealizowana wersja Tamayury, tylko bez dodania takiego lokalnego kolorytu, jaki tam mieliśmy. Miejscowość, w której mieszkają bohaterki tej serii jest (chyba) fikcyjna, w dodatku bardzo przypomina raczej miasteczka europejskie, niż japońskie (typ budownictwa szachulcowego jest tutaj bardzo charakterystyczny). I to tworzy jakiś taki przyjemny klimacik, zwłaszcza w połączeniu z faktem, że mamy tu też śliczną grafikę.
    Przede wszystkim jednak bohaterki są naprawdę świetnie wykreowane. Niby tworzą paczkę standardowych schematów, ale mają jakiś taki specyficzny charakter, które je wyróżnia spośród masy podobnych postaci. Cocoa to klasyczny przykład nadpobudliwej i nieco niezdarnej dziewuszki, która w dodatku ma nawet fioła na punkcie młodszych siostrzyczek. Można by przypuszczać, że jest zatem mało inteligentna, ale jak się okazuje świetnie sobie radzi z przedmiotami ścisłymi i ma spore ambicje zawodowe^^ Rize to chłopczyca, która jednak chciałaby być bardziej kobieca i naprawdę coś działa w tym kierunku. Chino zaś to cicha i inteligentna dziewczynka, która jednak nie jest typową introwertyczką, pałętającą się po planie, ciągle milczącą i właściwie ograniczającą się do bycia słodką. Nieco gorzej wypadają pozostałe dwie dziewczyny z grupy, bo po prostu dostały mniej czasu. I tak jednak moją faworytką została ekscentryczna Chiya – miłośniczka tradycji posiadająca jednak bardzo liberalne podejście do niektórych rzeczy. Najsłabszą postacią jest chyba Sharo, którą wykreowano głównie wokół podziwu dla Rize i wstydzenia się własnego ubóstwa.
    Wszystko jest słodziutkie, ale nie aż tak przesłodzone, jak w niektórych przypadkach, więc można oglądać bez obawy, że dostanie się próchnicy. Humor nie jest nachalny, a poszczególne żarty naprawdę potrafią rozśmieszyć – ja przynajmniej często się przy tej serii śmiałam. Jako, iż była to dla mnie spora i bardzo miła niespodzianka, oceniłam ten tytuł na aż 8/10, co jest u mnie maksymalną oceną dla takich produkcji. Ale po prostu to anime mnie kupiło totalnie^^
  • Avatar
    Kysz 26.06.2014 22:49
    Re: Oj nieładnie, nieładnie
    Komentarz do recenzji "Kami-sama no Inai Nichiyoubi"
    A co ma grafika w serii go kreski w mandze?
  • Avatar
    Kysz 22.06.2014 23:10
    Komentarz do recenzji "Bokura wa Minna Kawaisou"
    Nic dziwnego, że nie rozumiem, skoro wcześniejszy tekst mówił trochę o czymś innym…
  • Avatar
    Kysz 22.06.2014 22:22
    Komentarz do recenzji "Bokura wa Minna Kawaisou"
    To mało widziałeś, bo podobnych postaci jest sporo – akurat ona (pomijając Ritsu) jest zbudowana na najbardziej wyświechtanym schemacie tutaj.

    Poza tym – to jest polska strona, więc pisz po polsku! Nawet wiedząc, że twój rozmówca akurat zna angielski, to z pewnością jest masa osób, które tego języka nie znają, a też komentarze czytają.
  • Avatar
    Kysz 22.06.2014 22:18
    Komentarz do recenzji "Isshuukan Friends"
    zmrol napisał(a):
    Naprawdę? Podobało ci się:  kliknij: ukryte  O_o'

    Nie mówię o tym fragmencie ale o ogólnym sposobie zakończenia –  kliknij: ukryte . Trudno mi sobie wyobrazić lepszy finał tej historii w anime.

    Tak poza tym, to o dziwo się zgodzę, ale jednak cała koncepcja od początku do końca mocno wydumana.

    To fakt – pomysł jest mocno naciągany i od początku nie byłam do niego przekonana. Ale odkładając koncepcję na bok, realizacja była naprawdę zgrabna.


    zmrol napisał(a):
    I wszystko wyszłoby bardzo zgrabnie, gdyby nie ten końcowy patos i irytujący protagonista, który jest takim typowym wrażliwym, japońskim, niczym nie wyróżniającym się everyboyem, aż do zwymiotowania -,-'

    PS Żeby nie było – Usa­‑kun był niewiele od niego lepszy ze swoim „Senpai!” ;P

    Te postaci są po jednych pieniądzach niestety. Żadnego z nich nic specjalnego nie wyróżnia i garną się nie wiadomo dlaczego do bohaterek, które „normalni” ludzie po prostu by olali. Nie lubię i nigdy nie polubię tego schematu, więc szkoda, że tak często jest stosowany -.-
  • Avatar
    A
    Kysz 22.06.2014 20:58
    Komentarz do recenzji "Isshuukan Friends"
    Okruchy życia w najczystszej postaci. Nie ukrywam, że ten gatunek jest mi szczególnie bliski, więc wiele trzeba by zrobić, by totalnie zepsuć mi przyjemność z oglądania. Tutaj niestety było momentami blisko, ale na szczęście jakoś udało się z tego wybrnąć. Krótkie, lekkie i przyjemne – tak można by podsumować ten tytuł. Jednak to trochę za mało, bym mogła uznać to za coś lepszego – ot, takie to anime na raz.
    Podobało mi się zakończenie –  kliknij: ukryte  W dodatku rozwiązali wątek pomiędzy Yamagishi a Kiryuu i to naprawdę zgrabnie. Owszem, chciałabym widzieć więcej scen z tymi postaciami, ale i tak wyszło całkiem, całkiem^^ Szkoda też, że o Kujou było tak mało. Nie żebym go jakoś szczególnie polubiła, ale mogliby go wprowadzić nieco wcześniej.
    Graficznie było świetne – taki styl pasował tu idealnie. Niby wszystko było uproszczone, ale przyjemne dla oka. Centrum wszystkiego stanowiły postaci, więc o ich projekty zadbano nieco bardziej, niż o tła – z naprawdę dobrym skutkiem. Jeśli chodzi o muzykę, to właściwie skupić się można tylko na openingu i endingu, bo nic innego mi się w uszy nie rzuciło. I z tej dwójki jak dla mnie lepiej wypada ending, który chętnie widziałabym w roli czołówki. „Niji no Kakera” było zdecydowanie zbyt mdłe jak na opening -.-
    W ogólnym rozrachunku uważam to anime za raczej z półki tych nieco lepszych przeciętniaków, ale dlatego, że lubię takie klimaty, a podobnych serii nie ma zbyt wiele, oceniam go na 7/10^^
  • Avatar
    Kysz 22.06.2014 20:20
    Komentarz do recenzji "Bokura wa Minna Kawaisou"
    I ja bardzo lubię poczytać opinie osób, które mają na jakiś temat odmienne zdanie od mojego^^

    Czajuś napisał(a):
    Ciekawe, bo ja tego kompletnie nie odczułem. Owszem, cała serią nie jest od deski do deski samą komedią jak jakieś Acchi Kocchi i inne Seitokai. Z drugiej strony wątki poważniejsze ani przez chwile nie są przetragizowane czy poruszające niewiadomo jaką kłopotliwą problematykę. Cały czas mamy naprawdę stonowane slice of life i jak dla mnie wszystko wyszło akurat „w sam raz”

    Niby tak, ale mam wrażenie, że wiele tych wątków wprowadzono nieco na siłę i tak bez zbytniego wyczucia. W jednym momencie jest jakaś scena poważniejsza, oscylująca wokół dojrzalszej tematyki, a potem nagle kończy się jakimś gagiem, opierającym się na niezbyt wysublimowanym poczuciu humoru. I teraz właśnie nie wiem, czy mam to traktować bardziej jako okruchy życia, do których na pewno tytuł aspiruje, czy bardziej jako komedię. W tym drugim przypadku motywy poważniejsze wydają mi się zbędne, natomiast do tego pierwszego bardziej pasują delikatniejsze żarty.

    Czajuś napisał(a):

    Z drugiej jednak strony, umówmy się – nowego schematu postaci zwyczajnie już się nie da zrobić i kwestia jest taka jak uda im się spasować ich cechy.

    Ale jest różnica pomiędzy wykorzystaniem schematów totalnie już wytartych, a takich, które w anime pojawiają się rzadziej. W dodatku nie wydaje mi się, że aż tak ciężko zrobić postać, którą coś by wyróżniało, a tego nie widziałam u nikogo poza Sumiko i Kawai, przy czym w przypadku tej drugiej według mnie totalnie nie wykorzystano potencjału jej charakteru. Znowuż odniosę się do 12 odcinka, ale gdyby w takim klimacie zrobiono więcej epków, to jej postać wyraźnie by zyskała. A tak to niemal cały czas siedzi z nosem w książce i na dobrą sprawę nawet nie wiadomo, co tak właściwie przyciąga Ritsu do jej osoby. Cały ten motyw, w którym wracają razem, a ona czyta książkę jest dla mnie strasznie głupi – nie potrafię sobie wyobrazić takiej sytuacji! Nawet jeśli jest tak introwertyczna, to po prostu no… tak się nie da! Potem zresztą pokazują, że jednak chciałaby mieć przyjaciół, że nie jest do końca tak, iż w ogóle ją to nie interesuje. W dodatku przecież mogliby spędzić ten czas na rozmowach o książkach, co sama Kawai bardzo lubiła. To takie szczególiki, ale dla mnie one miały mega wielki wpływ na odbiór jej postaci.

    Czajuś napisał(a):

    Z drugiej strony czy to stara panna, lubująca się w alkoholu, ze złośliwym języczkiem i często sama siebie ośmieszająca, czy to sado – maso zboczek, wyszli uroczo i nie umiałem ich nie lubić

    Dla mnie właśnie Shirosaki był totalnie przesadzony i przez to irytujący. Reszta postaci jeszcze się o jakieś poważniejsze kwestie ocierała, co balansowało ich szaleństwo, ale w jego przypadku takich motywów nie było i skończył tylko jako „masochistyczny zboczeniec­‑dziwak”, a przez to nijak nie potrafiłam go polubić. Gdyby wszyscy mieli tylko komediową stronę, to łatwo by się tam wpasował, a tak to odstawał wyraźnie.

    Czajuś napisał(a):

    Na pewno można było ich charaktery pogłębić, zwiększyć dylematy moralne, które rzutują na ich żywoty czy inne tego typu sprawy – tylko po co? W 12 epowej komedii, mogłoby to tylko zaszkodzić. Wtedy właśnie twórcy zaczęliby się najprawdopodobniej miotać ;).

    Z tym się jak najbardziej zgodzę, że takie kombinowanie, mogłoby tylko zepsuć to wszystko. Ale znowuż 12 odcinków to też nie tak mało i naprawdę można by z tego wyciągnąć ciut więcej. Nie chciałabym, żeby próbowali zrobić z tego jakieś anime psychologiczne, ale czegoś mi w tych postaciach zabrakło, jakiejś może jednej rysy, dzięki której byliby bardziej „żywi” i barwni.
  • Avatar
    A
    Kysz 22.06.2014 13:31
    Komentarz do recenzji "Bokura wa Minna Kawaisou"
    Dobra, nie było tak źle, jak się spodziewałam, że będzie po pierwszym odcinku. Co nie zmienia faktu, że jakoś specjalnie dobrze to to nie wyszło. Ot, taki średniak, posiadający zarówno elementy ciekawsze, jak i takie irytujące.
    Chyba największym minusem dla mnie było to, że seria mota się pomiędzy lekką komedyjką, a historią o czymś poważniejszym i totalnie nie potrafi tego zbalansować. Przez to też poszczególne żarty mnie w większości nie śmieszyły – gdyby postawiono tylko i wyłącznie na ten aspekt, może byłoby lepiej. A tak to w momencie, gdy oczekiwałam jakiejś poważniejszej sceny, czegoś bardziej nastrojowego, twórcy uparcie psuli to jakimś wypalonym gagiem. Bądź na odwrót – często gagi kończyły się jakąś poważną puentą, która miała niby dotykać jakichś istotnych problemów. Plus za to, że nie przedramatyzowano problemów postaci, co się nieczęsto zdarza niestety.
    Druga sprawa, to bohaterowie. Większość z nich jest właściwie całkiem sympatyczna, chociaż nie ma tu postaci, która przyciągałaby jakoś szczególnie swoim charakterem, czy też ogólną kreację. Usa to miły i sympatyczny chłopak, jakich w anime mieliśmy już sporo, zaś Kawai to introwertyczna maniaczka książek, co oznacza, że rzadko kiedy bierze ona jakiś udział w akcji, która dzieje się na ekranie. Reszta to: Mayumi – stara panna, która uwielbia topić swoje smutki w alkoholu, a jej głównym celem życiowym jest znalezienie sobie chłopaka/męża, Shirosaki – zboczony masochistyczny NEET (czyli postać, która irytowała mnie najbardziej) i Sayaka – z pozoru słodka dziewczyna, która w rzeczywistości jest niezłą diablicą. Jak widać nie ma tu ani krzty oryginalności. Z tego grona wyróżnia się może trochę Sumiko, ale dostaje ona za mało czasu, by jakoś podciągnąć poziom całego tego towarzystwa xd Może i w komedii nie potrzeba bardziej skomplikowanych kreacji postaci, ale jednak ileż można patrzyć po raz któryś z kolei na te same charaktery w ciągle podobnych sytuacjach.
    Wyróżnia się za to grafika, która jest po prostu ładna – zawsze to jakiś plus dla tych, dla których oprawa techniczna to najważniejszy aspekt danego anime ;p

    Tak czy siak – mnie nie porwało. Nie było tak źle, jak myślałam, że będzie, ale seria na pewno nie pozostanie w mej pamięci na dłużej. Miała swoje momenty (w tym odcinek 12, który uważam za najlepszy), ale przez zbyt wiele czasu mnie nudziła (czy wręcz irytowała), bym mogła wystawić temu jakąś wyższą ocenę, niż 5/10.
  • Avatar
    A
    Kysz 22.06.2014 12:18
    Komentarz do recenzji "Akuma no Riddle"
    Przykład na to, jak zrobić serię opartą na totalnie absurdalnych założeniach fabularnych, którą jednak ogląda się nadzwyczaj dobrze. Naprawdę nie spodziewałam się po tym tytule niczego dobrego, ale widząc całkiem pozytywne komentarze sięgnęłam i nie żałuję. Owszem, cudów tu nie uświadczymy – wszystko jest co najwyżej przeciętne, z mocnymi tendencjami na „słabe” w niektórych aspektach. W dodatku zakończono to w najgorszy możliwy sposób –  kliknij: ukryte 
    Czyli co? 13 odcinek to będzie klasyczny arc plażowy/onsenowy, albo coś w ten deseń?:P Nie jestem pewna, czy bym to zdzierżyła xd

    Ciężko mi wystawić temu jakąś ocenę – pod względem założeń i rozwiązań fabularnych, było to kiepskie, ale znowuż bardzo przyjemnie mi się to oglądało. Kilka postaci udało mi się nawet polubić, nawet pomimo tony schematów i przewidywalnego zakończenia dla nich. Jednak dla równowagi Haru mogłabym udusić na miejscu, najlepiej już w pierwszym odcinku – co prawda zepsułoby to nieco koncepcję, ale za to podniosło poziom całości o mocne dwa oczka. Ogólnie daję 6/10, choć gdyby nie zakończenie, to zastanawiałabym się nawet nad 7, bo zabawa była przy tym przednia^^
  • Avatar
    Kysz 14.06.2014 23:18
    Re: Hanabusowy odcinek
    Komentarz do recenzji "Akuma no Riddle"
    W sensie byłam zawiedziona, bo spodziewałam się czegoś innego, acz sam odcinek był fajny^^
  • Avatar
    A
    Kysz 14.06.2014 14:01
    Komentarz do recenzji "Akuma no Riddle"
    Ach, jeszcze 3 odcinki tylko – ciekawi mnie jaki będzie finał tejże historii^^
     kliknij: ukryte 
    Nie chce nawet zgadywać do czego to wszystko ma prowadzić, ale przyznam, że chętnie widziałabym tu jakiś bad end – nie ukrywam, że od początku kibicowałam zabójczyniom (moją faworytką była zdecydowanie Shutou), chociaż wiadome było, że żadna z nich nie ma szans. Jedyna nadzieja w Nio^^
  • Avatar
    Kysz 13.06.2014 23:31
    Komentarz do recenzji "Bokura wa Minna Kawaisou"
    zmrol napisał(a):
    I znowu ta arogancka ignorancja:
    sitcom, is a genre of comedy that features characters sharing the same common environment, such as a home or workplace, with often humorous dialogue [...] a situation comedy has a storyline and ongoing characters in, essentially, a comedic narrative. The situation is often composed of comedic sequences set within a family, workplace, or among a group of friends
    Bokura wa Minna doskonale wkomponowuje się w definicję sitcomu, a twoje zdanie w tej kwestii nie ma najmniejszego znaczenia.

    Jeśli na tej podstawie chcesz klasyfikować sitcom, to niemalże wszystkie komedie/moe okruchy życia będą dla ciebie sitcomem. Poza tym już wspomniałam – daruj sobie te wycieczki osobiste, albo przestań brać udział w jakiejkolwiek dyskusji, bo twój sposób podchodzenia do rozmówcy jest wysoce niestosowny.

    zmrol napisał(a):

    Jeśli ktoś zarzuca serii sztampowość w jakimś aspekcie fabularnym, a jednocześnie podoba mu się inny rodzaj sztampowości, to oznacza, że nawet dla tej krytykującej osoby sztampowość nie jest wadą samą w sobie, tylko akurat dana sztampa nie trafiła w jej gust. Czyli użyłaś argumentu całkowicie subiektywnego, próbując ubrać go w kryteria obiektywne. I właśnie dlatego twoje komentarze są tak strasznie irytujące – nie napiszesz, że coś ci się po prostu nie podoba, że nie trafiło w twój gust, że humor ci nie podszedł. Ty próbujesz na siłę wyszukiwać argumentów, które mogłyby zostać uznane za obiektywne.

    Jakiego argumentu? Czy ty w ogóle wiesz o czym piszesz, czy już dawno zgubiłeś się w tych wypowiedziach? Sam zacząłeś odnośnie klasyfikacji co tu jest niby sztampowe, a co nie, więc tylko sprostowałam, że sztampowe tu jest wszystko. Logicznym jest chyba, że niektóre schematy jednym podobają się bardziej, innym mniej. I tak, lubię schematy romansowe, jakiś problem? Natomiast mam już dość schematów komediowych, bo tych jest zbyt wiele w anime i już się ich naoglądałam, więc kolejne nie wprowadzające niczego ciekawego i właściwie skomponowane tak samo już mnie nie śmieszą.

    zmrol napisał(a):
    Z logiką też na bakier? Skoro użytkownikowi A podoba się X i nie podoba Y, a użytkownikowi B podoba się Y, a nie podoba X, to jest to wprost idealny argument obalający tezę, że dla wszystkich X jest lepsze od Y i odwrotnie. To, że ty się świetnie bawiłaś przy X, nie oznacza, że inni też się świetnie bawili. A to, że ciebie nie bawi Y nie oznacza, że nie bawi też innych. Jeśli obalanie swoich irracjonalnych argumentów uważasz za przejaw chamstwa i braku kultury, to nie bierz udziału w dyskusjach, bo dyskusje właśnie na tym polegają.

    Teraz to już jestem pewna, że nie wiesz o czym piszesz. To, co tutaj przytoczyłeś nie ma absolutnie żadnego związku z tym, że powołałeś się na czyjąś opinię, by wyśmiać mój gust. Wyjaśniając to jaśniej – jeśli czegoś nie widziałeś, to się na ten temat nie wypowiadaj!
    A za przejaw chamstwa uważam twoje protekcjonalne podchodzenie do twojego rozmówcy. I bynajmniej dyskusje (przynajmniej dyskusje kulturalnych osób) na tym nie polegają – opieraj się na argumentach, a nie atakuj oponenta!

    zmrol napisał(a):
    Zrozum wreszcie, że może dla ciebie nie jest to zaletą samą w sobie, ale dla mnie już jest! To że bohaterowie są przerysowani nie oznacza od razu, że ich problemy są dziecinne. Najlepszym tego przykładem jest Mayumi, która wchodzi w wiek staropanieński i wszystkie jej problemy osobiste kręcą się wokół tego tematu. Brak życiowego partnera, gdy wszyscy znajomi już się pożenili, nie jest przedmiotem dylematów uczniów japońskich szkół średnich, choćby zachowywali się oni jak dorośli.

    Zrozum wreszcie, że tu nie chodzi o ich wydumane problemy, tylko zachowanie i reakcje na owe problemy. Jeśli tak widzisz dorosłość jak w tym anime, to nie mamy o czym rozmawiać w tym momencie – może za kilka lat^^

    zmrol napisał(a):

    To ty w kółko porównujesz „Bokura wa Minna” do różnych szkolnych komedii, nie ja. Tak więc właśnie sama przyznałaś, że te twoje wszystkie porównania do „Sakurasou” „Seitokai Yakuindomo”, „Boku wa Tomodachi” są zupełnie od czapy ^^

    Porównanie do Sakurasou wzięło się stąd, że oba anime opowiadają historię grupy osób mieszkających pod jednym dachem. Nie ja jedna widzę zresztą podobieństwo – wejdź sobie na MALa i zobacz ile rekomendacji mają oba te tytuły, poczytaj o podobieństwach (chociaż połowa z nich będzie z pewnością sensowna).
    Seitokai Yakuindomo i Bokura wa Minna było odpowiedzią na twoje nie wiadomo skąd wzięte przeświadczenie o tym, co ja lubię, a czego nie lubię.

    I na koniec dodam, że jeśli chcesz w takim tonie kontynuować ową „wymianę zdań” (dyskusją tego nie nazwę, bo raz, że nawet nie próbujesz rozumieć moich argumentów, a dwa, że cały czas chamsko mnie obrażasz), to po prostu nic więcej już nie pisz.
  • Avatar
    Kysz 13.06.2014 12:34
    Komentarz do recenzji "Bokura wa Minna Kawaisou"
    zmrol napisał(a):
    To ma być dowód?! Bo jakiś redaktor albo producent sobie tak otagował? Bo pewnie chcieli dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców?
    Już po pierwszym odcinku było wiadomo, że mamy do czynienia z komedią sytuacyjną, a nie typowym szkolnym romansem z elementami komediowymi. O gatunku decyduje treść, a nie tag.

    Te tagi też się nie biorą znikąd. W dodatku jak najbardziej bazują na treści, bo Bokura wa Minna to czystej wody komediowe okruchy życia (z lekką kapką romansu). Nie, nie jest to sitcom – nigdy nie był i nie będzie.

    zmrol napisał(a):
    I pisze to osoba, której spodobało się pierwsza sztampowa minuta pierwszego odcinka, a cała niesztampowa reszta już nie.

    Tu nie ma niesztampowej reszty – wszystko oparte jest na znanych schematach. W dodatku to, że komuś dany schemat się podoba nijak się ma do poziomu całości, więc ten argument totalnie nie przystaje do dyskusji…

    zmrol napisał(a):
    Nie oglądałem, ale posilę się zdaniem Nikodemskyego, który w komentarzu poniżej podzielił mój zachwyt na Bokura wa minna (...)
    No strasznie masz wyszukane poczucie humoru! Pogratulować!

    No teraz to żeś strzelił… Opierasz swoje argumenty na wypowiedzi nieznajomej osoby tylko dlatego, że akurat spodobało jej się to samo, co tobie? W ogóle jak można przywoływać w dyskusji komentarz jakiegoś innego użytkownika i na tej podstawie oceniać czyjś gust? Nie dość, że to jest chamskie i totalnie niekulturalne, to jeszcze bez sensu. I powstrzymaj się w dyskusji od wycieczek osobistych, a jeśli nie dasz rady, to po prostu nie włączaj się w takową dyskusję.


    zmrol napisał(a):
    Boku wa Tomodachi też nie oglądałem, ale znowu – TO SERIA O UCZNIACH!!! A w Bokura wa minna na sześcioro bohaterów mamy do czynienia tylko z dwojgiem uczniów i w ogóle nie obserwujemy ich szkolnych perypetii. Pozostali bohaterowie to: dorosły hentai­‑NEET, dorosła studentka, dorosła kobieta pracująca i dorosła gospodyni. Przynajmniej formalnie dorośli – nie wnikam w tym momencie w ich sposób zachowywania się.

    Zaletą dorosłych bohaterów jest dojrzałe zachowanie, czego tutaj nie uświadczymy niemal u nikogo (podciągnąć można jedynie Sumiko). Już naprawdę bohaterowie Sakurasou (chociaż uczniowie) zachowywali się dojrzalej. Więc sorry, ale sam wiek nie czyni bohaterów od razu lepszymi – nadal muszą prezentować pewien poziom (żeby przywołać chociażby Golden Time, w którym bohaterowie­‑studenci zachowują się jak dzieciaki z gimnazjum).

    zmrol napisał(a):
    Akcja skupia się na interakcjach bohaterów w ich wspólnym miejscu zamieszkania, a nie na życiu szkolnym, co już jest bardzo świeżym podejściem jak na „szkolną komedię”.

    Tylko wiesz… jest taki jeden problem – to nie jest szkolna komedia xd Równie dobrze mogłabym powiedzieć, że Naruto jest oryginalne jak na szkolną komedię – porównanie takie samo, bo oba owe anime nie przynależą do tego gatunku xd

    zmrol napisał(a):
    Nie podoba ci się? Trudno. Ale twoja maniera wypowiadania się w kategorycznym tonie znawcy na temat tego, co jest w sposób ewidentny kwestią gustu (jak poczucie humoru) jest strasznie irytująca. Tym bardziej, że po komentarzach poniżej mogłaś się już zorientować, że nie wszyscy podzielają twoje zdanie w tej materii.

    Teraz to się uśmiałam. Po pierwsze – to ty wyskoczyłeś z „jedynymi słusznymi gatunkami przynależnymi do tej serii” i na siłę próbujesz udowodnić, że przez ich pryzmat trzeba to oceniać. Po drugie – ja przytaczam tylko swoją opinię na ten temat, po czy ty wyskakujesz, że nie mam racji bo cośtam. I kto tutaj udaje wielkiego znawcę tematu? Inna sprawa, że od początku znieważasz osoby mające w tym temacie inne zdanie niż twoje. I cóż, posłużę się twoim własnym zdaniem: „po komentarzach poniżej mogłeś się już zorientować, że nie wszyscy podzielają twoje zdanie w tej materii”, bo odnosi się to również i do ciebie, więc weź pod uwagę, że ludzie mają różne gusta i przez ich pryzmat oceniają to anime.
  • Avatar
    Kysz 12.06.2014 11:16
    Komentarz do recenzji "Hitsugi no Chaika"
    Napisałam dokładnie to, co myślałam. Wiem, że ty uwielbiasz i „lofciasz” (słowo­‑ideał w tym wypadku) ponad wszystko to anime, ale niekoniecznie musisz spamić takimi pierdołami w komentarzach, w dodatku wulgaryzując przy tym -.-

    Niestety to anime z każdym kolejnym odcinek wprowadza coraz więcej schematycznych zagrań i z serii dobrej, staje się tylko przeciętną :/
  • Avatar
    A
    Kysz 12.06.2014 10:41
    Komentarz do recenzji "Hitsugi no Chaika"
    Psychiczny dzieciak i zły mag? Ech, to anime stacza się coraz bardziej…
  • Avatar
    A
    Kysz 11.06.2014 11:33
    Komentarz do recenzji "Kure-nai"
    Seria dobra, ale na kolana mnie nie rzuciła. Głównie dlatego, że wszystko dotyczące rodziny Kuhouin mnie niezmiernie irytowało, przez co nijak nie mogłam się wczuć w problemy małej Murasaki (która nota bene wypadła nadzwyczaj dobrze jak na dziecko – niby panienka z dobrego domu, ale jednocześnie bardzo dziecinna, a przy tym nie rozwydrzony bachor). Ja widziałam ten ród jako bandę zacofanych fanatyków, których powinno się wybić i wszelkie ich tłumaczenia, czy poglądy traktowałam jako po prostu głupotę. Temu też zakończenie było dla mnie totalnym nieporozumieniem, bardzo naciąganym zresztą.
    Inną kwestię stanowiło rozplanowanie fabuły. Miała to być teoretycznie obyczajówka, zatem naprawdę nie nastawiałam się na nic innego, jak codzienne życie bohaterów. Ale niektóre odcinki były zwyczajnie nudne, na czele z tym, w którym cały czas śpiewali. Ogólnie gdzieś tak w połowie miałam spory zastój i z trudem przychodziło mi sięganie po kolejne epki.
    Kolejną kwestię stanowi ów „róg” bohatera. Raz, że totalnie nie wiem po co coś takiego wprowadzono, bo nadało to niepotrzebnego klimatu nadnaturalnego do całości. Ale skoro już twórcy się uparli, że bohater musi mieć coś takiego, to nie potrafię zrozumieć dlaczego tego nie używał. Oczywiście, próbowano to wytłumaczyć, ale to było totalnie bez sensu, bo odebrałam to bardziej na zasadzie „żeby fabuła mogła przebiec tak, jak przebiegła”, niż jakiegoś logicznego wytłumaczenia.
    Jeszcze jedną rzeczą, która mnie irytowała, była grafika, a właściwie projekty postaci. Nijak nie widziałam tej ich niby bogatej mimiki, a wręcz przeciwnie – czasem wyraz twarzy danej osoby był tak sztuczny i niemiłosiernie wykrzywiony, że aż źle się na to patrzyło.
    Całościowo jednak nie było tak źle, ale nie ukrywam, że liczyłam na o wiele więcej i nie zaliczę tego seansu do całkowicie udanego. Temu też ode mnie seria ta ma 7/10
  • Avatar
    A
    Kysz 10.06.2014 10:40
    Komentarz do recenzji "Isshuukan Friends"
    Zastanawiam się czy to właściwie do czegoś zmierza? Na 2 odcinki przed końcem wracamy niemalże do sytuacji z początku. Denerwujące jest to, że  kliknij: ukryte 

    Fajnie by było jakby rozwinęli wątek pomiędzy Yamagishi a Kiryuu, ale pewnie liczę na zbyt wiele :/