Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Kysz

  • Avatar
    A
    Kysz 10.02.2012 20:10
    Komentarz do recenzji "Dear Boys"
    Mogło wyjść dobrze, wyszło kiepskawo. Odbiór z pewnością psuła kulejąca animacja i naprawdę brzydka grafika. Do tego należy dołożyć momentami przesadzony dramatyzm oraz niestety brak zakończenia i robi nam się z tego średniak. Sama fabuła i bohaterowie są na szczęście na tyle interesujący, że serię ogląda się jednak przyjemnie (chociaż momentami nie mogłam przestać ryć ze śmiechu na niektóre ich teksty xd). Na plus zaliczyłabym jeszcze brak poważniejszych odstępstw od normalnej koszykówki, typu wyskok 3m ponad kosz, czy iskrząca się jak piorun piłka, oraz ewidentne nastawienie na grę zespołową, a nie błyszczącą na każdym polu jednoosobówkę.
    Tak patrząc na to wszystko wyszła mi ocena gdzieś tak 6/10, bo jednak z takim potencjałem mogło być o wiele, wiele lepiej. Ale i tak uważam, że jest to tytuł warty obejrzenia.
  • Avatar
    Kysz 7.02.2012 22:28
    Komentarz do recenzji "Chihayafuru"
    Tylko, że mnie wcale nie przeszkadza karuta, a nawet wręcz przeciwnie- strasznie mnie wciągnęła ta gra. Denerwuje mnie natomiast zapatrzenie tylko w jedno u Chihayi (no dobra w dwa- bo przecież jest jeszcze jej kochany Arata xd).
    Tak na marginesie dodam, że nie oglądam anime z polskim tłumaczeniem. A „głupia piękność” to może nie dokładne tłumaczenie, ale oddaje sens wypowiedzi przecież.
  • Avatar
    Kysz 4.02.2012 21:48
    Re: Tandeta
    Komentarz do recenzji "Naked Youth"
    Ech…widzę, że nie warto kontynuować tej dyskusji, bowiem zamienia się ona w zwykłe wyzywanie, co nikogo nie bawi, ani nic nie wnosi do tematu.
    Generalnie nie miałam zamiaru się czepiać ciebie i twoich ocen, a jedynie nawiązać jakąś konstruktywną dyskusję odnośnie tego tytułu (bądź bardziej wyjaśnienia czemu to jest aż tak tandetne). Niestety aż do teraz dowiedziałam się jedyne, że tak uważasz i tyle. A do ocen nawiązałam, by jakoś móc to jeszcze rozwinąć, np. na zasadzie porównania do innych, podobnych serii.
    Skrytykowałabym też twoje oceny, ale chyba się ich wstydzisz.

    Skoro tak bardzo jesteś chętna do krytykowania nawet tego nie widząc, to zaprawdę wiele mówi o twoim podejściu do oceniania anime xd A listy nie mam, bo osobiście wolę tytuł skomentować, niż wystawić mu praktycznie nic nie wnoszącą notę.
    Dziękuję za uwagę.
  • Avatar
    Kysz 4.02.2012 20:08
    Re: Tandeta
    Komentarz do recenzji "Naked Youth"
    Ależ ma prawo ci się to nie podobać. Ale co innego ocenić anime nisko, a co innego nazwać go tandetą i wystawić wielkie 1. Wybacz, że ode mnie „oberwało” się akurat tobie, po prostu denerwuje mnie ocenianie na zasadzie „nie było tego, czego oczekiwałem, więc 1. Było słodko – 10”:P Ale nie od dzisiaj wiadomo, że ocenianie w 10­‑stopniowej skali wielu osobom sprawia problemy…
    Śmiem też twierdzić, że pogodzenie się z własną seksualnością jest o wiele lepszym motywem przewodnim niż gwałcenie przyjaciela nie­‑geja, bądź wzdychania słodkich uke do swoich (nie)spełnionych miłości ze szkoły (ukłon w stronę Aaach­‑Ja­‑Go­‑Chyba­‑Kocham­‑Ale­‑Jednak­‑Nie­‑Ritsu). No tak, ale Nakedyouth był w końcu tak mało „słitaśny”, więc trzeba go gnoić na całej linii xd
  • Avatar
    Kysz 4.02.2012 18:42
    Re: Tandeta
    Komentarz do recenzji "Naked Youth"
    Matko, uczepiłaś się tego  kliknij: ukryte  jak nie wiem co. Może cię zaskoczę, ale nie o to chodzi w całej te krótkometrażówce. Poza tym nie widzimy nawet, czy ten drugi tam nadal jest, ale to się wytnie. Może cię to zaskoczyć, ale wyobraź sobie, że ta scena może być też odebrana jako zaakceptowanie własnej seksualności, a nie tylko zwykłe obnażanie się dla ubogich.
     kliknij: ukryte 
    Swoją droga jakoś nie chcę mi się wierzyć, że animacja pojawiająca się na Międzynarodowym Przeglądzie Filmów Gay & Les jest tylko o  kliknij: ukryte .
  • Avatar
    Kysz 4.02.2012 12:09
    Re: Tandeta
    Komentarz do recenzji "Naked Youth"
    Okej, rozumiem, że mogło ci się to nie podobać, bo jest naprawdę specyficzne. Co prawda „na niesamowitą fabułę” to od początku było jasne, że nie ma co liczyć, w końcu to krótkometrażówka. Dlatego twórcy skupili się na samych emocjach, nie zaś na historii. Poza tym gdzie jest powiedziane, że miłość sprowadza się tylko do pocałunków i czułych słówek, ew. seksu (no dobra wg. twórców np. Sekaiichi tak właśnie jest)? To w końcu także niepewność, oczarowanie inną osobą, błądzący za nią wzrok i inne delikatne gesty.
    No dobra, ale to kwestia indywidualnego gustu odbiorcy. Natomiast totalnie zgodzić się nie mogę, iż dźwięk i kreska są godne pożałowania. W tym pierwszym przypadku mamy w sumie bardziej do czynienia z dźwiękami otaczającego bohaterów świata niż, z jakąś konkretną muzyką. Ba- bardziej wybija się tutaj cisza, która ewidentnie atakuje uszy odbiorcy. Czyż można by lepiej podkreślić niepewność bohatera odnośnie własnych uczuć? Tam nie było żadnych dynamicznych scen, czy dramatycznych rozterek bohaterów, by trza to było jakoś szczególnie podkreślić. Bardziej określiłabym to jako codzienność, a w takiej raczej nie pojawiają się nutki z nieba:P
    A grafika? Nie sądzę, by w wielu innych tytułach dało się znaleźć coś bardziej dopracowanego, zwłaszcza pod względem klimatu.
    (Kurcze, wychodzę chyba na jakiegoś fanatycznego obrońcę tego tytułu xd)
    Ale tak się zastanawiam, czy te 10 minut nie zostało by zupełnie inaczej ocenione, gdyby pojawiająca się tam para była hetero, a nie homo? I trochę smuci mnie własna odpowiedź na to…
  • Avatar
    A
    Kysz 1.02.2012 20:32
    Komentarz do recenzji "Kowboj Bebop: Pukając do nieba bram"
    Film tak samo genialny jak i seria. Większych wad nie stwierdziłam, a na szczegóły i tak nie zwracam uwagi. Poza tym, no sorry, ale z tym zgodzić się nie mogę:
    Prócz tego sam pomysł, by bohaterowie ratowali od zagłady świat – czy choćby miasto – nie bardzo pasuje do znanej z serii konwencji.

    Bohaterowie nie stali się ot tak altruistami, dla których dobro świata/miasta jest najważniejsze. Jakby nie było 300 milionów piechotą nie chodzi, a oni są w końcu łowcami nagród (do tego przymierającymi śmiercią głodową „chińskiego żarcia”:P).
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Kysz 22.01.2012 22:13
    Re: Anime a książka
    Komentarz do recenzji "Ruchomy zamek Hauru"
    Dzięki porównaniu wychodzi m.in dlaczego jest tak wiele dziur fabularnych, no i znajomość książki pozwala wiele tych wątków wyjaśnić. A i tak nie umniejsza to moim zdaniem wartości animowanej wersji – ta jest po prostu inna.
    Ale generalnie to chodziło mi o coś innego- o zwrócenie uwagi na książkę. Ja osobiście uwielbiam Ruchomy Zamek Hauru zarówno w wersji oryginalnej jak i animowanej. Nawet jeśli ta moja „miłość” do tego ostygła troszku po przeczytaniu książki to i tak jest to jeden z moich ulubionych filmów anime. I wszystkich, których ta historia zainteresowała chociaż trochę, zachęcam do zapoznania się z oryginałem, bo naprawdę warto. Dzięki niej można potem zupełnie inaczej popatrzeć na owo anime.
  • Avatar
    A
    Kysz 22.01.2012 17:19
    Anime a książka
    Komentarz do recenzji "Ruchomy zamek Hauru"
    Uwielbiam ten film od pierwszego obejrzenia, niestety jednak gdy ostatnio przeczytałam książkę, na podstawie której powstał, moja miłość lekko zmalała. Wielu wątków nie rozwinięto(bądź w ogóle nie zostały poruszone –  kliknij: ukryte , kilku postaciom zmieniono charaktery  kliknij: ukryte , a nawet role w opowieści, przez co w kilku miejscach w sumie nie do końca wiadomo o co chodzi  kliknij: ukryte 
    Trochę za bardzo wszystko skupiło się na  kliknij: ukryte . I niby nie jest tak źle, ale od momentu przeczytania książki czuję się strasznie rozczarowana filmem…a zwłaszcza tym, co zostało  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Kysz 15.01.2012 23:24
    Naprawdę nie jest tak źle
    Komentarz do recenzji "Itazura na Kiss"
    Napiszę krótko:
    Pierwsza część  kliknij: ukryte  – idotyzm polany jeszcze większa dawką debilizmu. Do któregoś tam odcinka dawałam tej serii maks 4/10, za postaci drugoplanowe (zwł. matkę Naokiego xd)
    Ale to co było potem…no cudo xd Jestem beznadziejną romantyczką, więc ta część kupiła mnie całkowicie. Z czasem nawet polubiłam głównych bohaterów  kliknij: ukryte 
    Summa summarum- podobało mi się, zwłaszcza przez fakt, że nie skończyło się, gdy związek się zaczął, jak we wszystkich innych, podobnych seriach. Anime tak na 7­‑8/10, w zależności od tego, jaki stopień romantyzmu można znieść xd
  • Avatar
    A
    Kysz 13.01.2012 19:42
    Pierwszy odcinek i...
    Komentarz do recenzji "Inu x Boku SS"
    Matko…to było tak głupie…nie, nawet bardziej niż głupie – to było totalnie idiotyczne. Jeszcze nigdy, naprawdę nigdy nie spotkałam bohatera, który byłby tak totalnie wnerwiający, jak Soushi! Nawet wszystkie te ciepłe kluchy w ecchi­‑haremowych romansach miały więcej charakteru niż on!!!
    I może nawet anime mogło by mi się spodobać dalej, zwłaszcza, że raczej lubię tytuły, w których pojawiają się youkai, ale tego na pewno nie zdzierżę. Naprawdę rzadko porzucam serię po pierwszym odcinku, ale oglądanie tego byłoby straszliwą karą, do której sama siebie nie zmuszę.
  • Avatar
    Kysz 5.01.2012 21:20
    Re: Pierwsze wrażenie
    Komentarz do recenzji "Natsume Yuujinchou Shi"
    Tak tylko dla sprostowania dodam, że mi animacja endingu również się podoba, tylko właśnie muzyka sama w sobie mnie zawiodła^^
  • Avatar
    A
    Kysz 2.01.2012 22:09
    Pierwsze wrażenie
    Komentarz do recenzji "Natsume Yuujinchou Shi"
    Cóż…jestem dopiero po pierwszym odcinku i na wszelkie achy i ochy jeszcze za wcześnie (bo jakiegoś wielkiego zawodu się nie spodziewam), jednak emocje w tym wypadku wzięły górę i aż muszę sobie powzdychać.
    Przede wszystkim muszę stwierdzić, że jak na razie wydaje mi się to lepsze od trzeciej części, chociażby pod względem technicznym. Wydaje mi się, że graficznie seria ta wróciła do poziomu znanego z pierwszych dwóch serii, zwłaszcza jeśli chodzi o tła. Jeśli chodzi zaś o moją ulubioną scenę, tj. zwracanie imion youkai, to nie jest ona aż tak piękna jak w dwóch pierwszych seriach, ale lepsza od tej w trzeciej (choć nadal nie potrafię zrozumieć po co było ją zmieniać…).
    Opening to standard- nie razi po uszach, niestety też nie zachwyca jak ten pierwszy. Natomiast spory zawód spotkał mnie w kwestii endingu, którego klimat (muzyczny, bo graficznie jest podobny) znacząco odbiega wszystkich wcześniejszych, które wręcz ubóstwiałam.
    Co najważniejsze jednak, twórcy od samego początku mocno polecieli po akcji. Co jak co, ale nie spodziewałam się, że od razu w pierwszym epku  kliknij: ukryte  (na wszelkie wypadek to ukryję)
    Ogólnie jestem zadowolona i z niecierpliwością wyczekuję kolejnych epków.
  • Avatar
    Kysz 30.12.2011 22:28
    Re: Nie zrażać się początkiem!
    Komentarz do recenzji "Kimi to Boku"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Kysz 25.12.2011 15:46
    Komentarz do recenzji "Toradora! Bentou no Gokui"
    Naprawdę dobre przypomnienie serii telewizyjnej. Ot, taki właśnie odcinek specjalny, nie wprowadzający nic do fabuły, a jednocześnie miły i przyjemny w odbiorze, utrzymujący klimat serii.
    Po oglądnięciu tego znowu wzięło mnie na Toradore i chyba zrobię sobie re­‑watch serii xd
  • Avatar
    A
    Kysz 23.12.2011 16:32
    Puzzle
    Komentarz do recenzji "Mawaru Penguindrum"
    Zdecydowanie jedne wielkie puzzle! Od początku do końca dawkuje się nam kolejne elementy układanki i bez chociażby jednego z nich nie uda nam się stworzyć całego obrazu, na który w sumie ciągle patrzymy. Może jestem ślepa, może zbyt zafascynowana, ale nie potrafię znaleźć w tym anime żadnego słabego punktu, czegoś, co psułoby mi odbiór.
    Najbardziej obawiałam się zakończenia. Z pewnością nie tak go sobie wyobrażałam, a i tak czuję się usatysfakcjonowana – było takie, jakie być miało i tyle.
    Jak dla mnie jedyne anime z tego roku, które w pełni zasługuje na ocenę 10/10 – za wszystko, ale chyba przede wszystkim za innowacyjność i to niecierpliwe wyczekiwanie „co będzie dalej”.
  • Avatar
    A
    Kysz 21.12.2011 15:51
    Komentarz do recenzji "Origin ~Spirits of the Past~"
    Faktycznie, anime zdecydowanie przeznaczone dla młodszej widowni, ale nawet ci starsi, jak przymkną oko na banalną fabułę i bohaterów, mogą tu znaleźć coś dla siebie.
     kliknij: ukryte 

    Muzyka naprawdę świetna, a grafika dosyć przyzwoita.

    Tym, co szczególnie zwróciło moją uwagę była „postać” Lasu.
     kliknij: ukryte 
    Niestety niewiele można o „Nim” powiedzieć, bowiem o ile konflikt między owym Lasem a Ludźmi i ich technologią był wątkiem głównym, o tyle sam Las praktycznie nie został nam przybliżony. A szkoda, bo nawet ta garstka, która została zaserwowana wydała mi się naprawdę ciekawa i chociażby dla niej można się pokusić o pooglądanie tegoż filmu.
  • Avatar
    A
    Kysz 10.12.2011 00:22
    Perełka czy nieporozumienie?
    Komentarz do recenzji "Naked Youth"
    Uważam to dziełko za prawdziwą perełkę jeśli chodzi o krótkometrażówki. Generalnie sprawia wrażenie, że kończy się nim na dobre się zacznie. I faktycznie tak jest. Tylko, że jak dla mnie to wcale nie żadna wada tego tytułu.
    Gdyby trzeba było jakoś w skrócie opisać to anime, można by było w sumie użyć słów „rodzące się uczucie”. Ale nie oddaje to w pełni emocji, jakie odczuwa się podczas oglądania tego. Jak silna jest więź pomiędzy tym dwojgiem- czy są przyjaciółmi, czy tylko zwykłymi kolegami? Jeden z nich jest wyraźnie zainteresowany drugim, ale czy tamten o tym wie, czy jest szansa na odwzajemnienie tego uczucia? Ale właściwie jakiego uczucia? To miłość czy zwykła młodzieńcza fascynacja, o podłożu czysto erotycznym? Może przesadzam z „wgłębianiem” się w to, może to tylko zlepek scenek z jakimś tak konceptem autora w tle. Ale muszę przyznać, że naprawdę mnie to zaintrygowało i chciałabym poznać ciąg dalszy. Tylko, że czasami w życiu nie ma żadnego dalszego ciągu, więc może i przypadku tej znajomości go nie będzie. Na razie zostaje niepewność, ale jednocześnie brak zawodu.
    Grafika jest naprawdę piękna (zwłaszcza świetnie ukazana gra świateł), a muzyka łagodnie i naprawdę sprawnie podkreśla atmosferę panującą w tym anime.
    Za pierwszym razem przyznam szczerze, że niewiele z tego zrozumiałam. Ba, po 4 seansach jakie mam za sobą, wcale nie uważam się za jakoś szczególnie bogatszą, jeśli chodzi o wiedzę na ten temat. Chyba nie muszę dodawać, że naprawdę mi się to anime spodobało i zapewne jeszcze po niego sięgnę. Osobiście oceniam go na 9/10, choć pewnie większość osób uzna to za niezrozumiały bełkot, którym w sumie być może.
  • Avatar
    Kysz 9.12.2011 23:10
    Komentarz do recenzji "Chihayafuru"
    Dziewczyna jest chłopczycą, skupioną całkowicie na swoim marzeniu.

    Mnie właśnie denerwuje to jej „skupienie”. Nic tylko karuta i karuta, ewentualnie Arata. Nie mówię, że ma od razu być „eteryczną nimfą”, ale trochę rozumu by się jej przydało…Dobrze ją określili w pierwszym odcinku- „Głupia piękność”.
    Osobiście bardziej wolałabym, żeby anime w dalszej części bardziej poszło w te okruchy życia niż „sport”, ale pewnie nie ma co liczyć…A zapowiadało się naprawdę sympatycznie…
  • Avatar
    Kysz 9.12.2011 14:53
    Komentarz do recenzji "Fate/Zero"
    Cóż…nie jest to cenzura walki przecież. O ile to w ogóle można nazwać cenzurą…
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Kysz 4.12.2011 13:48
    Średnio na jeża
    Komentarz do recenzji "Dantalian no Shoka"
    Muszę przyznać, że mnie recenzja również zdumiała niepomiernie. Jednakże w zestawieniu z podobnymi tytułami, które nota bene ukazały się z podobnym czasie, co Dantalian, anime to wypada nadzwyczaj dobrze (przynajmniej dla mnie). Mnie osobiście klimat serii strasznie przypadł do gustu, niestety momenty, w których był on bez litości burzony sprawiły, że seria stała się jak dla mnie kolejnym przeciętniakiem, który można sobie obejrzeć (najlepiej faktycznie w wersji „jeden odcinek na tydzień”), bądź też ominąć na rzecz wielu lepszych tytułów.
    Niektóre z przedstawionych historii wprost urzekły mnie swoją baśniowością (jak np. ta, w której zmieniona została też oprawa graficzna), przez wiele jednak nie mogłam wręcz przebrnąć. Końcówka serii i wprowadzenie dwóch dodatkowych par bohaterów to totalne nieporozumienie – zrobione na siłę, bez jakiejkolwiek wizji.
    Co do bohaterów – Hugh faktycznie mógłby się zachowywać bardziej jak na szlachcica przystało, ale nie zgodzę się z recenzentem, że dawał sobie tak całkowicie „w kaszę dmuchać”, zwłaszcza jak go porównać do innych bohaterów, którzy musieli się zmagać z pannicami tego typu. Co do Dalian to również na tle podobnych postaci wypadła nieco lepiej, ale to chyba ze względu na jej seiyuu, która wykonała tu kawał dobrej roboty.
    Grafika i muzyka to dla mnie największe plusy tej serii, doskonale uzupełniające jej klimat. Niestety nie da się tego powiedzieć o projektach postaci, które niby wydają się całkiem zgrabne, ale jak się jej porówna do mangowego pierwowzoru to szczęka opada.
    U jak tak na to wszystko patrzę, to muszę jednak przyznać recenzentowi rację, co do oceny tej serii – jak ktoś da się ponieść jej klimatowi, to czeka go w sumie naprawdę przyjemny seans. Ja osobiście nawet miło spędziłam przy niej czas.
  • Avatar
    A
    Kysz 3.12.2011 20:57
    Inne
    Komentarz do recenzji "Hoshi o Ou Kodomo"
    Wreszcie…wreszcie udało mi się obejrzeć ten film i mam raczej mieszane uczucia co do niego.
    Oczywiście oprawa graficzna serii jest jak zwykle na najwyższym poziomie. Uwielbiam grę świateł u Shinkaia i te niesamowicie barwne obrazy, które nam serwuje. Osobiście jest wielką fanką…chmur tworzonych przez niego xd
    Projekty postaci rzeczywiście bardziej przypominają te znane z dzieł Miyazakiego, ale nie uważam tego za minus. Z pewnością do tej historii pasowały bardziej. A dlaczego? Ponieważ zdecydowanie bliżej im do baśniowych opowieści ze studia Ghibli niż do jego poprzednich perełek dramatycznych. Nie jest to wadą tego tytułu, ale po prostu oczekiwałam czegoś zbliżonego do Place Promised właśnie, niźli do Mononoke Hime i dlatego czuję się zawiedziona.
    Co do oprawy muzycznej- stary, dobry Tenmon:P Nic dodać nic ując (chociaż ta ścieżka dźwiękowa akurat nie trafi do mojej playlisty, bo jakoś podczas seansu nic nie chwyciło mnie szczególnie za serce). Natomiast ending to chyba jakiś żart:/ W porównaniu do, no chociażby Kimi no Koe ten tutaj to jakaś kpina.
    Mimo wszystko mi się podobało. Pominąwszy dzieła ze studia Ghibli naprawdę ciężko znaleźć obecnie taką ciepłą, acz lekko melancholijną historie w anime.
  • Avatar
    A
    Kysz 2.12.2011 20:03
    Dramat?
    Komentarz do recenzji "Hitsuji no Uta"
    Teoretycznie anime miało być smutne i mroczne, z nutką fatalizmu. Ta ostatnia cecha została w pełni zrealizowana. Co do pierwszych dwóch nie jestem dokładnie pewna – w 4 odcinkach tego nie znalazłam.
    Osobiście nie uważam, żeby całość była nudna. Twórcom dobrze udało się skomponować klimatyczne tło całej akcji…Problemem była jak dla mnie sama fabuła, a właściwie idiotyzm głównych bohaterów. O ile można zrozumieć zachowanie Kazuny
     kliknij: ukryte 
    to Chizuna już została wykreowana całkowicie sztucznie, tak by móc spokojnie udramatyzować całą sytuację – taka tam cicha, delikatna, a jednocześnie silna dziewczyna z tragiczną przeszłością. Nie wnikam już nawet po kiego grzyba była tam ta cała Yaegashi
     kliknij: ukryte 

    Mnie ten tytuł kompletnie nie przekonał. Należę do osób, które łatwo się wzruszają, ale jakoś mi się to nie udaje, gdy twórcy wciskają mi te łzy niemal na siłę, mówiąc w każdym kadrze „Patrz jaka tragedia. To takie smutne”. Dlatego też i w tym przypadku nie udało mi się tego dokonać. Dla mnie Hitsuji no Uta prezentuje poziom tylko ciut wyższy od wszelakich Clannadów, czy Kanonów, głównie przez mroczną oprawę całości (wliczając w to także niezwykle klimatyczne ujęcia graficzne).
  • Avatar
    A
    Kysz 10.11.2011 17:37
    Komentarz do recenzji "Ojii-san no Lamp"
    To jest, krótko mówiąc, piękne. Bardzo mało jest anime o podobnym, delikatnym, lekko melancholijnym klimacie. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest to jeden z niewielu tytułów, któremu dosłownie nic nie brakuje. Zwłaszcza, że pojawia się nawet nutka romansu, co bardzo lubię^^
  • Avatar
    A
    Kysz 9.11.2011 16:42
    Klapa
    Komentarz do recenzji "Kami-sama no Memo-chou"
    Jedynym powodem, dzięki któremu udało mi się to obejrzeć do końca był fakt, iż odcinki wychodziły co tydzień. Zazwyczaj takie serie porzucam, tutaj jednak chciałam wytrwać, by na własne oczy przekonać się, jakże to badziewie się zakończy, po czym z czystym sumieniem wystawić ocenę 3 (na niższą notę miało zbyt dobrą grafikę i nie najgorsze schematy postaci drugoplanowych). Oglądanie tego to był koszmar. W sumie potem podobało mi się wyłapywanie kolejnych idiotycznych sytuacji, jakie autorzy nam zaserwowali.
    Poza brakiem logiki i jakiejkolwiek inteligencji w rozwiązywaniu kolejnych intryg, największym minusem była oczywiście Alice. Chociaż nie powiem…też chciałabym mieć taką figurę i jakże zdrową cerę, siedząc cały czas w ciemnym pokoju, gapiąc się na monitor i zajadają się niezdrowym żarciem, oczywiście na popitkę mając jakieś tam świństwo z puszki.