x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
o Rin
Popieram wszystkie Twoje argumenty przeciw Shippuuden. Też lubiłam pierwszą część mangi. W drugiej przeważnie akcja polegała na ględzeniu i wspominkach z poprzednich tomów, gdzie również ględzono.
Re: nareszcie koniec
Re: nareszcie koniec
Co do Sokoła i Tygrysa, ja to akurat wiązałam z faktem, że byli facetami i gustowali w kobietach, a Ryba, jak sądziłam, była kobietą. Dlatego mogła dostrzegać u kobiet wady, których nie widzieli mężczyźni, z kolei oni mogli zauważyć niedoskonałości w chłopakach wybranych przez Rybę (też tak miałam, dyskutując z bratem na temat urody danej kobiety lub mężczyzny). Dlatego nie było sensu tego cenzurować, jeśli widz założył, że Ryba jest dziewczyną :)
Próbowałam oglądać wersję aktorską, ale była tak kiczowata, że nie byłam w stanie. Nawet nie chodziło o pluszowego Artemisa i Lunę (to mogłam przeboleć), co o te dźwięki (świsty, trzaski) towarzyszące gestom postaci, a także stroje i efekty specjalne wołające o pomstę do nieba, nawet jak na tamte czasy. A i odejście od fabuły mnie odrzuciło. Pomimo iż miałam na uwadze argumenty niektórych fanów o specyfice teatru japońskiego, rekwizytach, symbolach i zależności od dobrej woli widza… pomimo wykrzesania z siebie maksimum dobrej woli, nie byłam w stanie obejrzeć nic poza pilotem i pierwszym odcinkiem… Choć podobno warto, bo pod koniec akcja się rozkręca, ale trzeba przebrnąć przez tonę nieśmiesznych gagów i kiczu…
PS. Fanowska wersja SS? Która grupa ją robiła i jak można ją znaleźć?
Re: nareszcie koniec
Cyrkonia kojarzyła mi się z mężczyzną chyba dlatego, że miała niski tembr głosu, a z twarzy nie mogłam poznać. (Po przekroczeniu pewnego wieku różnice płci zaczynają się zacierać – w twarzy widzisz tylko zmarszczki, głos kobiety grubieje, a mężczyzny staje się cieńszy – ma to związek ze zmianami hormonalnymi po meno- i andropauzie. I czasami zdarzyło mi się pomylić starą kobietę z mężczyzną i vice versa.) Dopiero w którejś wikii poświęconej Sailorkom ze zdumieniem przeczytałam, że to baba, nie chłop. Choć i tak dowiedziałabym się tego pod koniec serii (jako nastolatka opuściłam chyba ponad połowę odcinków – także koniec SS, stąd konieczność odświeżenia całości w ostatnich latach).
I nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie scena lądowania Cyrku, ich naśmiewanie się z głupoty Ziemian, postać Cyrkonii i innych dziwadeł, były naprawdę udanym straszakiem. Chętnie obejrzałabym to w wersji wiernej mandze.
Re: nareszcie koniec
A teraz jest jeszcze gorzej niż było, bo są gimnazja (za moich czasów było osiem klas i cztery); i to najgorsze, czego nie odważyli się zrobić mi w liceum, zdarza się teraz w gimnazjach. Nie wiem czy wiesz, że po śmierci Ani z Gdańska jej „koleżanki” w wywiadach oczerniały ją, że „to była zdzira, jej się to podobało” i broniły chuliganów, bo były w nich zakochane. (Czyli tak jak u mnie, tylko jeszcze gorzej.) A takich zaszczutych dziewczynek było i będzie więcej. Dlatego jestem za zlikwidowaniem gimnazjów, bo jest gorzej nawet niż za moich czasów.
Przepraszam za dygresję. Wracając do anime: też uważam, że Rybka był śliczny, początkowo myślałam, że jest kobietą (dopóki się nie rozebrał), tak jak początkowo brałam Cyrkonię za starego mężczyznę…
Nie dotarłam w mandze do Sokoła, ale istnieje możliwość, że w anime poprawiliby go. Makoto też w mandze wyglądała brzydko, a w Crystalu lepiej.
Re: nareszcie koniec
Czy to takie szczęście… no nie bardzo, bo miałam przerąbane z dwóch stron: od chłopaków (niewyżyte zwierzęta) i dziewczyn (zazdrosne małpy), więc dla własnego dobra musiałam zrobić z siebie nie dość że chłopczycę, to jeszcze popaprane yandere, które pierze każdego, kto mu się pod rękę nawinie. Nie mogłam sobie pozwolić nawet na odrobinę kobiecości, bo mogłoby to sprowokować sprawców do przestępstwa o wiele cięższego niż zwykły bullying (przy niemal całkowitym przyzwoleniu dyrekcji patrzącej na to przez palce). Więc co z tego, że wyglądałam ślicznie i kobieco, jak dla własnego bezpieczeństwa musiałam się ostrzyc maszynką, nosić workowate ciuchy i zachowywać jak chuligan?
Dlatego żałuję, że nie dane mi było być lolitką, mającą prawo nosić sukienkę i długie włosy, i nie być za to karaną. Dlatego się identyfikuję z mangowymi dziewczynkami, żeby jakoś odzyskać to, co straciłam. I też głównie wybieram swoje ulubienice ze względu na podobieństwo charakteru, a nie wyglądu (może z wyjątkiem Naru z Classic, bo ta miała jedno i drugie).
20 lat mieć też nie byłoby źle :)
Też kiedyś wolałam Ami od Usy, bo Ami była mądra i pilna (jak ja w jej wieku), a Usa miała pstro w głowie i myślała tylko o żarciu, spaniu, chłopakach i grach komputerowych.
Harukę i Hotaru też lubiłam. Ta pierwsza prezentowała się ładnie zarówno w roli chłopca, jak i dziewczyny, a ta druga kojarzyła mi się z głównymi bohaterkami opowieści kaidan – długowłosymi zjawami. Groźna dla otoczenia, obdarzona mocami, które ją przerastały, ale tak naprawdę wrażliwe dziecko potrzebujące uczuć innych. Chętnie zobaczyłabym również te dwie.
Jeśli Sokół będzie robił za transa, to czemu nie? Myślałam, że lubisz dziewczyny płci męskiej?
Re: nareszcie koniec
Z kolei wątek Profesora i Kaorinite jest mi bliski z tego samego powodu, co motyw Caski i Griffitha – młoda dama zakochana bez wzajemności w przystojnym szefie, nie mogę być jego kobietą, więc chcę być jego mieczem. Z takimi postaciami też się identyfikuję. Za Mimette nie przepadałam ze względu na głosik, za to lubiłam Eudial – profesjonalistkę w każdym calu (taką osobą też byłam).
Jak widać, każdy ma swoje gusta i preferencje… Jednak bez względu na owe różnice, chyba zgodzisz się ze mną co do kontynuacji Crystala – Ty zobaczyłabyś w nowej odsłonie Trio, Pegaza, a potem trzech zmiennopłciowych Sailorów; ja zaś panny zakochane w szefie i cztery słodkie loli.
Re: nareszcie koniec
Dlatego jak najbardziej jestem za kontynuacją.
Re: nareszcie koniec
Fillery w Sailor Moon dawały nie tylko wierny obraz japońskiego społeczeństwa, ale również dawały lepiej poznać postaci poboczne. Osobiście podobały mi się wątki miłosne Naru, Ami, Rei i pozostałych dziewcząt, które w mandze zostały potraktowane po macoszemu.
Re: Koniec!! W końcu >.<
Re: Koniec!! W końcu >.<
Dlatego akurat nie mam nic przeciwko „ściądze” do dalszej części mangi, której treść chcę poznać, ale od tej niechlujnej kreski mnie po prostu odrzuca.
Re: nareszcie koniec
Tak samo muzyka jest kwestią gustu. Masz prawo przedkładać Moon Pride nad Moonlight Densetsu, ale zapewniam, że wielu moonies ma dokładnie odwrotne preferencje. Dla mnie stary opening był poruszający, a nowy to plastikowy popowy kawałek, jakich wiele.
Crystal jest przeciętny, ale to pokazuje tylko, że tak naprawdę manga była przeciętna, a ogromną sławę przyniosła jej właśnie pierwsza ekranizacja.
Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Ten „dialog miłosny” czytałam też w mandze i podobnie nie mogłam się oprzeć myślom w stylu „ale ktoś był zboczony”. Może przez to, że znam tekst Touch Me Samanthy Fox i tam też było o „staniu się sobą”, hehe :P
Mam podobne wrażenie co do starej R‑ki, tam zakończenie było epickie. A i „stara” Black Lady była śliczna, nie to co tu.
Re: Chwała Bogu na wysokościach, EJMEN XD
Ale to jedynie kwestia tłumaczenia, bo w oryginale wcale nie jest umareta, tylko inochi – nie „urodziłem się”, tylko „żyję” po to, żeby ci pomagać – w filmie pełnometrażowym Promise of the Rose jest wyjaśnione, że kliknij: ukryte Mamorek odzyskał sens życia dzięki Usie, bo oprócz niej nie miał nikogo.
Takich kwiatków było więcej, porównywałam tekst z mangą, w której wyjaśniono przynajmniej, dlaczego kliknij: ukryte Usa żałowała istnienia Kryształu i siebie samej.
Miałam nieodparte Freudowskie skojarzenia, słysząc wynurzenia Usy – kliknij: ukryte tylko przy nim stała się sobą i do tego stało się to pierwszy raz, przy czym poczuła jakieś dziwne ciepło, wskutek czego coś się urodziło – powiedzmy, że światło (którym okazała się Chibiusa). Może się czepiam, ale w połączeniu z kompleksem Elektry u Chibiusy to trochę za dużo jak na zbieg okoliczności…
Re: 25
Jednak te wszystkie niedociągnięcia mają swoje źródło w mandze, więc nie ma co za bardzo jeździć po Crystalu. W sumie dzięki serialowi jestem w stanie przebrnąć przez mangę, której niedbała grafika mnie odrzuca.
Re: Odcinek 25.
Re: Odcinek 25.
A co do purpury, lawendy itd. trzeba też wziąć poprawkę na to, że tłumaczenia HS nie zawsze są poprawne.
25
W sumie moje wrażenia przypominają prognozy Genowefy Pigwy dotyczące Dynastii: kliknij: ukryte – Jak pani sądzi, jak to się skończy? – A bardzo scęśliwie! – A dlaczego? – A bo sie wreście skuńcy!!!
Re: panny nieroztropne
kliknij: ukryte Zapylenia też się bałam, bo Japończykom zdarza się tak zakończyć anime. Na szczęście tu nam tego oszczędzili.
A krechę z dziurą zauważyłam już w innych produkcjach z ostatnich lat, takich jak Haiyore Nyaruko‑san i Absolute Duo – widać taka moda. W tym momencie tęsknię do klasyków z lat 90‑tych…
panny nieroztropne
Autorzy najpierw serwują nam: majtki, cycki, tyłki (rozumiem w rozsądnych dawkach przy w miarę zabawnych gagach, a tu tego brak); niezrównoważone, niewyżyte i ogólnie niedowarzone pannice o ptasich móżdżkach… a potem jakieś łzawe hist(e)orie owych panien, w których na siłę próbuje się nadać im Serce i Rozum (ale tym ciężkim przypadkom dysmózgii nawet reklama nie pomoże)...
kliknij: ukryte Zboczona siostrunia to była wisienka na tym torcie z zakalcem, ale mnie najbardziej zirytowała ta wrzaskliwa blond tsundere paplająca jak dzidzia‑piernik: siumimasień, Ama‑niee – urusiaj ła nee, dulna kletynko, mówić to się dzieci uczą w wieku dwóch lat, a ty masz ile, stara torbo?… Denerwowało mnie też to ostatnie dziecko stróża, lump w pończochach nie do pary, o głosie Chipa i Dale'a – czytałam, że Azjaci traktują nieporządne i niechlujne ubranie jak obrazę rozmówcy…
Być może jestem niesprawiedliwa, bo nie grałam w VN. Ale to stadko gąsek po prostu było nie do zniesienia. A niestety, takie bełkoczące psycholki są teraz modne w anime… Inna sprawa, że nie lubię tego nowego stylu rysowania, gdzie postaci zamiast ust mają niedociągniętą krechę z przerwą. Niby to ma wyglądać zwiewnie i delikatnie, a wygląda niedbale.
Jedyne, co mi się podobało w serii, to historia Yuujiego, choć potem nieco ją przekoloryzowano.
Re: wersja
(Dlatego w Polsce też tego nie puszczono, a ja się dziwiłam, czemu ani razu nie pokazał się Porygon i co to je w ogóle.)
W USA za „treści” wycięte zostały ten o Miniry(j)u (35) – za broń, oraz ten o Aopulco (18) – za nadmuchiwany biust.
Re: wersja
Re: wersja
Wracając do Pokemonów: piosenki amerykańskie są porywające, ale japońskie bardziej łagodne i melodyjne. W Pożegnaniu Pikachu akurat bardziej wzruszyła mnie japońska kołysanka Oyasumi, bo było w niej coś bardziej smutnego i przejmującego niż w wersji amerykańskiej.
Choć oczywiście piosenki to kwestia gustu.