x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Tandeta
Re: Tandeta
Nie rozumiem też dlaczego nie wolno mi wystawić 1 i nazwać tandetnym anime, które uważam za tandetne i nie warte oglądania. Tobie się podobało? Super, nic do tego nie mam, masz własne zdanie i nie mam prawa się go czepiać. Ale swojego też nie zmienię. Nie podoba mi się też wpychanie mnie w schemat przeżartej różowością, żygającej tęczą yaoistki. [Nie wiem czy zauważyłaś, ale skoro już i tak czepiasz się moich ocen, to mogłabyś zwrócić uwagę, że nie wszystkie „słodziachne” yaoi oceniłam na 10 i że większości wysoko przeze mnie ocenionych anime do słodyczy daleko].
Skrytykowałabym też twoje oceny, ale chyba się ich wstydzisz.
Re: Tandeta
PS. Wszystkich, którzy ocenili to anime niżej od Ciebie nawracasz, czy tylko ja nie mogę mieć własnego zdania?
Re: Tandeta
No i: Człowiek, który się obnaża nie wyznaje w ten sposób uczucia, tylko zwyczajnie jest chorym zboczeńcem, bez względu na to, czy jest homo czy hetero.
Pfff! Jakby mi tak ktoś zrobił, to następnym osobom już by nie miał co pokazywać.
Re: Tandeta
Niestety, bez względu na to, jak długo będziesz NY zachwalać to ja i tak nie zmienię zdania. Uważam, że to anime było do niczego. Ech, zupełnie jakby robił to jakiś gej natchniony -.-" Przykro mi, wodzenie za kimś wzrokiem, ok, może być, ale kliknij: ukryte pokazanie penisa w kiblu na pewno nie jest wyznaniem miłości, na które przez te 10 minut czekałam. Nawet gdyby „para” była hetero to i tak by mi się nie podobało. Zresztą, gdyby była hetero to on by jej na pewno kliknij: ukryte nie pokazał penisa, tylko by się do niej uśmiechnął, albo coś w tym stylu.
Kreska i dźwięk też mi się nie podobały. Koniec, kropka, dno do którego nie chce mi się nawet wracać [no chyba, że miałabym to ponownie wyśmiać].
Tandeta
Wszystkich fanów dobrego yaoi ostrzegam: możecie się bardzo rozczarować. Więcej miłości było w CLAMPowskiej animacji do Wisha, a trwała ona może 4 minuty-,-"
Jestem na tak!
Jeśli chodzi o 2 odcinki „Ciel in Wonderland” to… cóż… zaraz po pierwszej serii anime wyszło kilka doujinshi o zbliżonej fabule z tą tylko różnicą, że więcej tam było yaoi [praktycznie samo yaoi -.-"]. Nie wiem jaki te doujiny mają związek z ova, ale uwielbiam Ciela w ciuszkach Alicji xD
Dwa ostatnie odcineczki podobały mi się bardzo, głównie ze względu na ten specyficzny dla Kuroshitsuji klimacik. Tego typu ova mogłoby spokojnie wyjść jeszcze kilka, no chyba że jednak szanowni producenci skuszą się na Kuroshitsuji III xD
Dlaczego warto obejrzeć?
1. Trzeba być prawdziwym geniuszem żeby zrobić tak niesamowicie emocjonujące anime o czymś tak nudnym jak go. Autorom niegodnam butów szorować – sprawili, że podniecały mnie białe i czarne kamyczki xD
2. Też autorzy, ale konkretnie Obata. Starcia geniuszy, napięcie, pełne dramatyzmu kadry – momentami miałam wrażenie, że to pościg za Kirą, a nie gra planszowa.
3. Kreacja bohaterów. Przede wszystkim Fujiwara‑no‑Sai, ale też Hikaru i Akira. Miło było patrzeć jak te dwa pyzate chłopaczki z pierwszych odcinków dorastają^^
Niesamowite anime, jedyne w swoim rodzaju, zdecydowanie warte obejrzenia.
Shinigami trochę inaczej
Najbardziej jednak przypadł mi do gustu identyfikator xD Ciekawe na jakiej zasadzie przyznawane są te numerki… Może to jakoś regionami idzie xD Heh, szkoda, że motyw ten nie został lepiej wykorzystany, bo nie często widzi się bogów śmierci przedstawionych w taki sposób.
No fajnie, ale gdzie reszta?
Obejrzałam!
Irytujące było też oglądanie kadrów „magic transformacji”, które to bezczelnie wepchnięte zostały do wszystkich odcinków – czułam się od tego gorzej niż po retrospekcjach w Naruto -.-"
Jedyną postacią, króra była w miarę dobrze narysowana była Fin Fish. Na krzywe mordki reszty czasami szkoda było patrzeć.
No nie wiem… Manga bardziej mi się podobała. Anime mogę polecić tylko fanom Ariny Tanemury, bo dla pozostałych będzie ono tylko stratą czasu.
Szkoda, szkoda...
Następna sprawa to postaci. W miarę oglądania, może nie tyle polubiłam głównych bohaterów, co raczej zaczęli mnie oni intrygować. Kim są? Dlaczego zależy im na tych pieniądzach? Co wydarzyło się w ich przeszłości, że tak bardzo wpłynęło na ich psychikę? Niestety, w związku z tym, że anime urywa się już na początku fabuły, żadne z moich pytań nie doczeka się odpowiedzi.
Kreska i animacja wołają o pomstę do nieba. Rok produkcji – 2008. Ludzie, bez jaj, tylko na tyle was stać? Przecież nawet o 10 lat starsze Cowboy Bebop jest lepiej wykonane!
Wydawałoby się, że to takie męskie anime, i że będzie dużo krwi. Krew, owszem, była, ale tylko na zasadzie: „Hahaha, widzu kochany! Oczywiście, że tu jest krew, ale my ci jej nie pokażemy”
Te trzy odcinki to tak na prawdę wstęp do czegoś znacznie lepszego, który, niestety, nie ma co liczyć ani na rozwinięcie ani na zakończenie. A szkoda, bo przy niewielkim wysiłku możnaby z tego zrobić psychologiczno‑kryminalną perełkę.
Trailer?
Kai Doh Maru jest zatem kolejnym anime, które nie wykorzystało swojego potencjału i dlatego mogę polecić je jedynie napalonym fanom gatunku.
Nie rozumiem dlaczego recenzja jest aż tak negatywna… Właśnie przez coś takiego coraz bardziej przekonuję się do ignorowania opinii recenzentów, których oczywiście bardzo serdecznie pozdrawiam.
kilka słów krytyki
Ale, niestety [a może jednak stety] oba te warunki zostały niespełnione, dlatego właśnie pozwolę sobie na cytat: "nie było tego wow".
Jedyne plusy tego anime to muzyka, Gra Alicji i same lalki.
Reszta? Leży, kwiczy i błaga o litość! Nie wiem jak to się stało, że RM jest tak dobrze oceniane [znam wiele dużo lepszych anime, które mają gorsze oceny, poza oczywiście genialnym When they cry =D].
Najbardziej irytujący był główny bohater ze swoimi problemami [czy nieuzasadnione niechodzenie do szkoły jest w Japonii legalne?? o.O]
Jakimś cudem udało mi się przebrnąć przez pierwszą serię i może kiedyś [pijana i przywiązana do komputera] zabiorę się za resztę.
Ogólny wniosek: Jestem na nie i odradzam.
Polecam wszystkim dziewczynom, bez względu na wiek, a przezde wszystkim tym, które straciły wiarę w prawdziwą miłość ;D [Pierre, ah, Pierre, gdzie jesteś? Ja też chcę Ci oddać moje serce!]