Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Madaren

  • Avatar
    Madaren 18.12.2015 12:51
    Re: Niesamowite
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Mój błąd, założyłam, że anime było na podstawie mangi, a jednak doczytałam, że pierwowzór był grą.
    Jednak nadal twierdzę, że w mandze zachowano logikę – natomiast w anime to wszystko zostało wyolbrzymione, przesadzone. Wygląda to tak jakby twórcy na siłę próbowali wpakować do serii wszystkie możliwe scenariusze z gry, tylko niestety totalnie bez pomysłu.

    Co do bohaterów i twojego pierwszego zdania – nie, nie jestem osobą dla której wszyscy bohaterowie muszą być dobrzy i czyści jak łza. Wręcz przeciwnie, lubię gdy mają swoje słabe i mocne strony, nie są wyidealizowani itp. Natomiast nie wiem skąd założenie, że bohater myślący to bohater „dobry”. Nawet ci „źli” nie godzą się na wszystko.
  • Avatar
    Madaren 18.12.2015 07:58
    Re: Niesamowite
    Komentarz do recenzji "School Days"
    W tym anime nie ma ani jednej myślącej postaci. Sugerujesz, że w życiu realnym każdy jest dnem moralnym? Też żyję na tym świecie i znam różne typy ludzi, a jednak zawsze wśród tych bezmózgich znajdują się tacy, którzy jeszcze z tego mózgu korzystają. Nie miałabym nic przeciwko temu anime gdyby znalazły się tam również normalne postaci – a jednak, tytuł cierpi na ich adekwatny deficyt. Dla mnie to nie jest logiczne, że  kliknij: ukryte 
    I tylko to mnie boli, że kompletny tu brak logiki. Manga była o wiele lepsza, na pewno bardziej poukładana i fabuła była faktycznie składna, nie rozumie jak można było tak zmienić zamysł autora.
  • Avatar
    A
    Madaren 16.12.2015 20:43
    Niesamowite
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Czy mieliście kiedyś tak, że napotkaliście obrazek, komentarz lub coś podobnego, co [bardzo] niepochlebnie traktowało o jakimś tytule i właśnie to spowodowało, że musieliście to zobaczyć? W końcu na pewno nie da się stworzyć czegoś tak okropnego żeby nie dało się tego obejrzeć, więc dlaczego nie? Zmarnujmy parę godzin swojego życia próbując rozwiązać tą niesamowitą zagadkę.
    Ja właśnie przez to sięgnęłam po ten tytuł. Najpierw przeczytałam mangę, która o dziwo nie była taka straszna – naprawdę, majstersztykiem bym jej nie nazwała, jednak uplasowała się gdzieś pomiędzy przeciętniakami. Potem zdziwiłam się jak bardzo można rozwlec 2­‑tomową mangę na 12 odcinków anime – więc zaczęłam oglądać, a im dalej w las… tym ciemniej.

    W życiu [chyba] nie oglądałam czegoś tak złego, tak strasznego, tak okropnego. W tym anime nie ma kompletnie niczego wartościowego. Z każdym kolejnym odcinkiem zastanawiałam się czy  kliknij: ukryte 
    Skończyło się jak się skończyło, nie żebym tego nie podejrzewała – z resztą fala spoilerów w Internecie zaoszczędziła mi roboty.
    Żałuję każdej minuty, którą zmarnowałam.
    Amen.
  • Avatar
    A
    Madaren 22.08.2015 22:30
    Mogło być lepiej.
    Komentarz do recenzji "Kapłanki przeklętych dni"
    Wiele lat temu wydawali „Kapłanki (...)" na DVD. Obejrzałam wtedy pierwszy odcinek i natychmiast porzuciłam tytuł, bo kompletnie nie przypadł mi do gustu. Dzisiaj, obejrzałam go w całości i chociaż było parę rzeczy, które mi się podobały to nie jestem specjalnie zachwycona.
    Ponieważ napisanie tego litym tekstem zajęłoby mi więcej czasu to zwyczajnie podzielą swój komentarz na to co mi się podobało, a co dla mnie było porażką.

    1. Chikane Himemiya – postać, która samym swym wyglądem przyciągnęła moją uwagę. Bardzo mi się podobała – od początku do końca i ani na chwilę się na niej nie zawiodłam.
    2. Dramatyzm. Cała seria przypomina mi  kliknij: ukryte , dlatego rozumiem skąd to przykre uczucie po zakończeniu.
    3. Opening „Kapłanek (...)" przypadł mi do gustu, jest dynamiczny, a sama animacja świetnie komponuje się z piosenką. Jedynie w dwóch, może trzech odcinkach pominęłam opening. Muzyka występująca w trakcie trwania odcinków też była dla mnie w porządku – strasznie lubię ckliwe kawałki od których natychmiastowo napływają mi łzy do oczu.
    4. Kreska bardzo mi się podobała, uwielbiam wygląd Chikane i Tsubasy.
    5. Zakończenie – nie wyobrażam sobie innego, koniec i kropka.

    Natomiast tym co kompletnie mi się nie podobało, było:
    1. Himeko – Chrystusie niebieski czy istnieje bardziej irytująca postać w tym anime? Nie polubiłam Himeko, denerwowała mnie od samego początku. Niestety seiyuu, który podkładał głos dla kapłanki strasznie mnie drażnił. Każda wypowiedź Himeko, która zawierała wyższy ton zmuszała mnie do przyciszania odcinka.
    2. Souma – następna postać do odstrzału, chociaż muszę przyznać, że był mnie irytujący niż Himeko (przynajmniej nie drażnił moich bębenków).
    3. Animacja chwilami tak kulała, że żal było patrzeć. Szczególnie w momentach, w których obraz się oddalał postacie były tak szkaradne, że gdyby nie kolory włosów to dziewczyn nie można byłoby odróżnić, nie wspominając, że ich twarze wówczas wyglądały jakby dostały w nie patelnią.
    4. Zmienna długość włosów Himeko. Nie wiem czy to moja wyobraźnia, ale w jednej scenie Himeko miała włosy za tyłek, a w innej już znacznie krótsze. Raz miała poszarpane końcówki, a raz miała przycięte je na prosto – na litość czy autorzy nie mogli zdecydować się na jedno?

    Z grubsza byłoby na tyle. kliknij: ukryte  Nie chcę oglądać kontynuacji, bądź tego co za kontynuację chciało uchodzić, bo jakoś nie widzę tutaj otwartej furtki do kontynuowania historii.
  • Avatar
    A
    Madaren 9.05.2015 01:35
    Komentarz do recenzji "Slayers Evolution-R"
    Istna masakra. Ten tytuł jest po prostu grzechem, których nigdy nie powinien opuszczać głowy producentów. Czysta profanacja mojej ukochanej serii, pierwszej serii.
    Recenzja, według mnie, niezwykle adekwatna.
  • Avatar
    Madaren 9.05.2015 01:10
    Re: gothic lolita
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Bahamut: Genesis"
    Ja również nie dostrzegam symptomów zlolicenia u Rity. Nie jest słodziuchna, że próchnica na zęby nachodzi ani (na szczęście) nie wystroili ją w żadną dziwną kieckę.
    Nawet jeśli wpasowuje się w jakiś kanon lolit to, dzięki Bogom, nie rzuca się to na tyle w oczy.
  • Avatar
    A
    Madaren 9.05.2015 01:02
    Yaho!
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Bahamut: Genesis"
    Kiedy seria zaczęła dopiero wychodzić byłam mocno podekscytowana. Po pewnym czasie, z nie do końca mi znanych przyczyn serie porzuciłam. Teraz, powróciłam do niej raczej sceptycznie nastawiona, co się okazało niepotrzebnie.

    Seria naprawdę dobra, dynamiczna, z zawrotnie pomykającą akcją. Uwielbiam wszystkie postacie, które są mocnym plusem serii. Ich wygląd jest fantastyczny i każda ma w sobie coś niezwykłego, charakterystycznego, co sprawia, że nie są mdłe, szaro­‑bure, nudne. Uwielbiam naszego rudego łowce nagród, Favaro, który nawet swoim wyglądem bije wszelkie schematy głównego bohatera. Wg. mnie jest naprawdę okropny, no brzydal jakich mało, paskudny koczkodan, ale po obejrzeniu całej serii nie mogłam go nie pokochać. Podobają mi się postacie o takich charakterkach, a ten jego oryginalny wygląd pięknie wkomponowuje się w całość. Również Rita została świetnie wykreowana. Nie mogłam się doczekać każdej chwili, w której się pojawiała na ekranie. Zawsze cięta i wyszczekana, a wzrokiem mogłaby oszronić szampana. Cała reszta postaci równie genialna. Kaisar ze swoim kryształowym sercem, do końca niezmienny czy Joanna D'Arc, która absolutnie podbiła moje serce. Nieco mniej podobała mi się postać Amiry – na początku była moją faworytką, potem troszkę zbladła, a jej charakter momentami mnie irytował. Nie mniej jednak, ją również polubiłam, a  kliknij: ukryte 
    Chwilami miałam wrażenie, że akcja leci troszeczkę za szybko – acz producenci uraczyli nas jedynie 12 odcinkami, więc niech czują się z tego (w moich oczach) rozgrzeszeni.
    Cała seria ma u mnie wielkiego plusa. Trafiła do mnie jak  kliknij: ukryte . Z niecierpliwością czekam na drugą serię, chociaż nie mam bladego pojęcia do czego można byłoby wrócić. Podejrzewam, że może to być całkiem inna historia osadzona jedynie w tym samym uniwersum. Pozostaje nam czekać, jestem dobrej nadziei.
  • Avatar
    A
    Madaren 9.12.2014 14:30
    Przedsionek piekła.
    Komentarz do recenzji "Clannad"
    Minęły trzy lata od kiedy obejrzałam pierwszą serię Clannada i nadal nie zmieniłam o niej zdania. Do dziś uważam, że jest serią, która na tamte czasy wyróżniła się spośród swojego gatunku. Owszem, ma parę irytujących momentów, niektórzy bohaterowie do tej pory wywołują u mnie ciarki na plecach (bynajmniej nie z zachwytu), ale jednak ma w sobie coś czego nie zauważyłam w wielu dzisiejszych tytułach. Niewątpliwie do sukcesu serii pierwszej przyczyniła się seria druga – Clannad After Story, ponieważ sam Clannad (przynajmniej w moim odczuciu) stanowił jedynie preludium dla drugiego tytułu.

    W Clannadzie urzekła mnie na pewno relacja  kliknij: ukryte 

    Mnie również drażniła Nagisa, ponieważ jest typem bohaterki, których wręcz nieznoszę, jednak zdaję sobie sprawę, że w serii muszą być również takie postaci. Gdyby każdy był rozgarnięty, odważny etc. to dostalibyśmy zestaw takich samych osób tylko z inną gębą albo płcią. W Clannadzie dostałam wachlarz przeróżnych osobowości – niektóre lepsze, a niektóre gorsze, jednak różniące się między sobą.

    Finalnie, nie potrafię ocenić Clannada jako samodzielniej serii, ponieważ wydarzenia zawarte w kontynuacji stanowczo przyćmiewają całą pierwszą serię. Clannad jest dla mnie serią, która tworzy niezwykle ciepłe tło dla Clannad After Story oraz pozwala zżyć się z bohaterami, kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Madaren 24.10.2014 17:22
    Do kompletnej klapy daleko.
    Komentarz do recenzji "Tokyo Ghoul"
    Zaczęłam oglądać z nudów w czasie choroby. Całość obejrzałam w jeden dzień, w końcu to tylko 12 odcinków. Nie mogę porównać z mangą, ponieważ po nią nie sięgnęłam i prawdopodobnie tego nie zrobię, dlatego też, mój komentarz będzie się odnosił jedynie do tego co zaprezentowało anime.

    W dużej części komentarzy pojawiają się okrzyki niezadowolenia, jednak ja, po obejrzeniu TG nie mam wcale tak wiele obiekcji. Owszem, nawet nie czytając papierowej wersji widać, że czegoś tu brakuje. Fabuła często wydaje się pourywana, a wątki poskracane albo w ogóle pominięte, acz całość nie jest taka zła. Wiele postaci przypadło mi do gustu zarówno charakterem, jak i wyglądem. Niestety anime skończyło się w momencie, w którym akcja zaczynała się dopiero rozkręcać, ale z tego co czytałam ma być kontynuacja także jestem dobrej myśli. Po drugi sezon sięgnę na pewno. Pomimo wielu niedociągnięć TG stanowi dla mnie całkiem ciekawy tytuł, któremu należałoby dać jeszcze szansę.
  • Avatar
    Madaren 15.10.2014 23:58
    Aha!
    Komentarz do recenzji "NANA"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Madaren 15.10.2014 23:42
    Mistrzostwo samo w sobie.
    Komentarz do recenzji "NANA"
    Do tego tytułu naprawdę długo się przekonywałam. Nie było żadnych podejść, ani nawet intrygujących rozważań. Pomimo tego, że moja siostra opowiadała o Nanie w samych superlatywach to jednak nie potrafiłam włączyć nawet pierwszego odcinka. Dlaczego? Sama niestety nie wiem, być może jakaś wewnętrzna bariera. Przyszedł jednak dzień, w którym nabrałam ochoty na solidny dramat z naprawdę dobrze poprowadzonym wątkiem romantycznym – nie wiedzieć czemu pierwszą myślą była właśnie Nana. I tak zaczęłam swą przygodę z tą serią, a im dalej w las tym większy potok łez płynął po moich policzkach, tym większy niedosyt odczuwałam…

    Teraz ciężko znaleźć anime, które dorównywałoby starszym tytułom. Nana nie jest bardzo starą serią, jednak ma swoje lata, które dają o sobie znać oglądając następne odcinki. Takie przeświadczenie tkwi w mojej głowie, bowiem im nowsze anime oglądam tym coraz częściej spotyka mnie zawód. W Nanie przeżywałam wszystkie emocje razem z postaciami. Nawet w wolnych chwilach rozważałam jakie to kolejne przeszkody napotka Nana wraz z resztą paczki. Jest to seria, która gwarantuje nie jedno drgnięcie serducha. Jeśli miałabym z czymś porównać Nanę w obrębie gatunku to tylko z nieco nowszym Clannadem, którego kreska jednak chwilami mnie odstraszała.

    Fabuła Nany stoi na naprawdę wysokim poziomie. Jest niezwykle wciągająca, wiarygodna, a przy tym opiewa w wiele pobocznych wątków.  kliknij: ukryte 

    Muzykę z Nany poznałam zanim w ogóle pomyślałam o obejrzeniu serii, ale nawet w najśmielszych snach nie myślałam, że tak świetnie pasuje do całości. Uwielbiam wszystkie utwory  kliknij: ukryte 
    Nie wiem dlaczego niektórzy czepiają się kreski. Owszem, nie każdemu może się spodobać, ponieważ jest niezwykle charakterystyczna, jednak według mnie oddaje klimat serii i naprawdę do niej pasuje.

    Nie będę się rozpisywać o samej fabule itp. Nana to anime, które jest niezwykle życiowe. Pokazuje, że nierzadko życie stawia człowieka w sytuacji, w której musi wybierać między tym co proste, a tym co słuszne.
    Z czystym sumieniem tytuł polecam każdemu. Jest to pozycja obowiązkowa, która potrafi nie tylko wzruszyć, ale również zachwycić.

    Ps. Komentarz jest tylko i wyłącznie moją opinią toteż można się z nim nie zgodzić. :-)
  • Avatar
    Madaren 15.10.2014 20:53
    Komentarz do recenzji "Kami-sama Hajimemashita"
    Szczerze mówiąc niewiele takich serii obejrzałam. Zwyczajnie mnie nie wciągają, kilka z nich zaczęłam, ale tak się zdarzyło, że nie skończyłam praktycznie żadnej. Nie wiem gdzie tkwi problem. :]
  • Avatar
    A
    Madaren 30.09.2014 09:04
    Komentarz do recenzji "Kami-sama Hajimemashita"
    Jestem świeżo po obejrzeniu serii. Długo się za nią zabierałam, bo zawsze przy tego typu anime boję się schematyczności, zakochiwania wszystkich możliwych postaci (a czasami nawet tych płci żeńskiej!) w głównej bohaterce, itp.
    Kamisama Hajimemashita nie jest dziełem wybitnym ani też specjalnie oryginalnym pod względem wątku romansowego, w zasadzie jest schematyczne oraz przewidywalne, a jednak seria ma w sobie coś co przyciąga widza i każe mu włączyć następny odcinek, i następny, i następny ...
    Niewiele mogłabym serii zarzucić. Projekty poszczególnych postaci bardzo mi się podobały. Opening bardzo pasuje do anime, chociaż nie przypadł mi do gustu. Za to ending bardzo mi się spodobał, zwłaszcza „ah, ah, ah”, które często występowało pod koniec odcinka i zawsze wpasowywało się w idealnym momencie. Sama piosenka – nie gustuję w takich kawałkach, a jednak ten ma coś porywającego, co delikatnie łapie za serducho. Ale najbardziej podoba mi się kawałek, który występuje za każdym razem gdy pojawia się nasz Kruk :D!
    Jedyne co czasami doprowadzało mi do szału to Nanami. Miała swoje fajne momenty, ale nierzadko mnie irytowała. Często przypominała mi swoim zachowaniem typową panienkę z shoujo. Nie przepadam za takim typem postaci, drażni mnie niesamowicie. Potem trochę się do tego przyzwyczaiłam, ale jednak niesmak pozostaje.

    Tytuł wart polecenia komuś kto szuka lekkiej rozrywki, bo przy Kamisama Hajimemashita ubawiłam się przednio. Również wątek romansowy jest niczego sobie, ale głównie dzięki postaci naszego liska – Tomoe.
  • Avatar
    A
    Madaren 13.07.2014 21:26
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online II"
    W pierwszej serii SAO było naprawdę mało dobrych momentów. Seria podobała mi się do połowy, a potem – systematycznie, obniżano sensowność tego anime. Jedyne do czego nie mogę się jako tako przyczepić to grafika, a ta w drugiej serii niewiele się zmieniła. Na razie anime nie przedstawia niczego ambitniejszego, a ponieważ straciła swój wątek fantastyczny to podoba mi się jeszcze mniej niż seria pierwsza. Pozostaje mi skrzyżować ramiona na piersi i wołać do studia „Zaskoczcie mnie” ;>
  • Avatar
    A
    Madaren 5.01.2013 12:27
    Nihil novi
    Komentarz do recenzji "Code:Breaker"
    Liczyłam na coś dobrego, a dostałam kolejnego lekkiego gniota. Pierwsze odcinki były całkiem niezłe, a potem ich sens efektywnie i systematycznie spadał w dół, aż zaliczył dno. Kolejne rozczarowanie sezonu, a szkoda. Z tego co  kliknij: ukryte  Nie żebym liczyła na to, że ten tytuł wzniesie się nagle na wyżyny kreatywności itp. Nie polecam nikomu kto ma co oglądać, bo marnuje czas – nadaje się jedynie jako zapychacz między seriami.
  • Avatar
    A
    Madaren 22.11.2012 09:53
    Gniot jakich mało?
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Na początku był wielki zachwyt, a potem ocena szła w dół proporcjonalnie do ilości odcinków. Zapowiadało się na naprawdę dobrą serię szkoda, że schrzanili po kilku odcinkach. Jestem fanką wszelkiego typu gier, zwłaszcza mmorpg i SOA mi się stanowczo nie podoba. Najwidoczniej jakaś klątwa ciąży nad tym tematem pośród anime, bo każda seria o tym to nie mniej, nie więcej tylko gniot.