Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

masowyzgon

  • Avatar
    masowyzgon 21.05.2015 07:50
    Komentarz do recenzji "Durarara!!x2 Shou"
    Jeśli podobała Ci się pierwsza część to bierz się za drugą. Co prawda historia idzie w trochę innym kierunku, pojawiają się nowe wątki i postacie ale utrzymany jest poziom pierwszego sezonu.
    No może jest minimalnie gorzej ale to wynika z indywidualnego postrzegania np. mogą denerwować siostry Orihara (albo wręcz przeciwnie można je pokochać).

    Ale co najważniejsze fabuła jest prowadzona w ten sam szalony sposób i ani chwili nie traci na szybkości, nie przynudza – porządna dawka rozrywki na wysokim poziomie.

    Jako bonus mogę powiedzieć, że  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    masowyzgon 18.05.2015 18:43
    Komentarz do recenzji "Sayonara Zetsubou Sensei"
    Kanben shite kudasai
  • Avatar
    masowyzgon 18.05.2015 17:40
    Komentarz do recenzji "Sayonara Zetsubou Sensei"
    Każda telewizja jak i inna firma buduje swój wizerunek, renomę pozyskuje widzów przez to co pokazuje, przy produkcji czego bierze udział itd. Wyjątkiem są chyba tylko telewizje publiczne finansowane z podatków, które mają określone w statucie czy innych dokumentach jakie są ich cele, misja i teoretycznie nawet obywatele w jakiś sposób mogą wpływać na ich wygląd.
    A takie telewizje prywatne tworzą content pod określonych widzów i aby tak się wpasować trzeba reprezentować podobne wartości. Np. telewizja Trwam, już idąc w skrajność, nie pokaże transmisji z Przystanku Woodstock, filmów czy programów podważających istnienie Boga itp.
    Regulacje prawne na pierwszym miejscu ale zaraz potem założenia danej telewizji (widzowie przyzwyczajeni do danych treści mogą doznać „szoku” po nagłej zmianie kierunku emitowanych programów). I czasami trzeba coś usunąć, przytemperować żeby pasowało.

    Nie wiem jak wygląda materiał źródłowy dla tej serii i może nie był poddawany żadnym zabiegom „cenzorskim” i tak samo to wygląda w mandze, chociaż kilka historii z tego co pamiętam są autorstwa reżysera(?).
  • Avatar
    masowyzgon 17.05.2015 22:34
    Komentarz do recenzji "Sayonara Zetsubou Sensei"
    tam nie mieszkam i nie mogę odnieść tego co przedstawia to anime do rzeczywistości.(...)
    nie mogę oceniać czy to jest szeroki, pogłębiony obraz.

    Ocena tego czy zagadnienie jest dogłębnie przedstawiane nie jest równoznaczne z „nie rozumiem”. Zresztą ani razu nie użyłam tego sformułowania w kontekście własnego postrzegania tej serii.
    Co za pokręcona logika Tobą kieruje w interpretowaniu moich wypowiedzi? Nawet nie chcę wiedzieć.

    Jeśli założyć, że japońska telewizja woli kształcić, (potencjalnie do tego nurtu zaliczyć można Sayonara Zetsubou Sensei) niż podawać papkę (programy rozrywkowe, ecchi komedyjki i anime podobnego pokroju) to obecność, z resztą w postaci kilku sezonów, tegoż anime nie powinna dziwić. Jeśli jest wręcz odwrotnie to w tym momencie lamenty twórców o własnej „marności” w porównaniu z zalewą ogłupiających produkcji jest zasadne, a w pierwszym przypadku kompletnie bezpodstawne.

    Łakniesz konkretów proszę bardzo. Już na wstępnie zaznaczę, ktokolwiek bądź może uznać, że aby zrobić dobrą parodię nie może się obejść bez używania wyśmiewanych schematów. Ale to nie jest to moja opinia na ten temat.
    Schemat haremu, ecchi, pantsu shots w wykonaniu blondynki (przy czym tłumaczenie tego – jak nie będzie to oglądalność nam spadnie, oczywiście prześmiewczo), hikikomori(wiem – nie jest związane tylko z anime itd., ale w tym przypadku jest powiedziane, że bohaterka „ogląda za dużo anime” – moe dziewczynka, która niema za dużo wspólnego z tym zjawiskiem, idealizacja postaci), fujoshi (też idealizowanie, szczególnie w Japonii jest to szeroko rozpowszechnione zjawisko, najwięcej gagów z nią związana dotyczy tego, że nikt jej nie rozumie – te łączenie postaci w pary itd., słabo). Brak jakiejś męskiej postaci uzależnionej od erogier, moe, takiego prawdziwego obrzydliwego otaku bo dziewczyny to dziewczyny ale to zjawisko bardziej dotyczy mężczyzn (oprócz oczywiście wielbienia homo mang robionych pod kobiety). Jest jeszcze pewnie jeszcze kilka przykładów ale nie mam czasu na szukanie tego w anime.
  • Avatar
    masowyzgon 17.05.2015 19:53
    Komentarz do recenzji "Sayonara Zetsubou Sensei"
    Hah jak ja lubię takie odpowiedzi…
    Błędnie zakładasz, że nie rozumiem tego co przedstawiają to w tym anime. Tego nie da się nie zrozumieć bo wykładają to w łopatologiczny sposób, tak jak im najwygodniej, z perspektywy tych „biednych outsiderów” w przemyśle m&a ale robią dokładnie to samo co reszta, tyle że przy okazji kieruje nimi nieustanny ból rzyci i przeświadczenie o własnej wnikliwości, niebanalnym poczuciu humoru i wyższości nad całymi masami. I tego się tu głównie czepiam ale chyba nie mam prawa bo nie mieszkam w Japonii, nie jestem otaku, czy fanem moe.

  • Avatar
    masowyzgon 16.05.2015 23:53
    Komentarz do recenzji "Sayonara Zetsubou Sensei"
    Czyż nie to właśnie napisałam?
    Tylko, że w kwestii japońskiego społeczeństwa ma zawężoną perspektywę, przede wszystkim przez to, iż tam nie mieszkam i nie mogę odnieść tego co przedstawia to anime do rzeczywistości. Z wiedzą na temat ogólnie znanych stereotypów i skrawków informacji jakie dochodzą do mnie z kraju kwitnącej wiśni nie mogę oceniać czy to jest szeroki, pogłębiony obraz.
    A w przypadku m&a, mam powiedzmy większe kompetencje żeby wyrokować czy to głębokie ujęcie tematu czy też nie.
    I zarzuciłam tej bajce, że nie traktuje tego tematu, co oczywiście ja tak odbieram, jak powinno. Tzn. pokazuje wszystko z jednej perspektywy i nie wszystko i w ogóle nawet nie dochodzi do sedna tego zjawiska, do prawdziwego dna.
    I wiadomo można na obronę tejże produkcji powiedzieć, że telewizja nie pozwala na wszystko, niemożna wszystkiego pokazać i powiedzieć. Ale weźmy na przykład te, już znane na całym świecie, japońskie programy rozrywkowo­‑turniejowe. To chętnie pokazują i raczej zdejmować tego nie zamierzają. To w takim razie z polityki ichniejszej telewizji wynika, że lepiej hodować bezmózgie glonojady niż cynicznych, świadomych obywateli.

    Hipokrytami są ale to już wyższa szkoła tej hipokryzji, aż sama jestem zaskoczona, że można lepiej, bardziej, dlatego zwróciłam na to uwagę.
    Wystarczy sprawdzić tekst pierwszego openingu żeby wywnioskować co tak na prawdę twórcom na wątrobie leży.
  • Avatar
    masowyzgon 15.05.2015 19:31
    Komentarz do recenzji "Sayonara Zetsubou Sensei"
    No w sumie w tym masz rację, mimo że to smutna diagnoza.
  • Avatar
    masowyzgon 15.05.2015 17:38
    Komentarz do recenzji "Sayonara Zetsubou Sensei"
    To jest taka taktyka, zgodnie z którą lepiej samemu się skrytykować zanim zrobią to inni. Nie wiem czy to świadczy o dystansie.
    Raczej ja odbieram zachowania tego typu jako strach przed krytyką ale też po części aby doszło do takiej autokrytyki trzeba mieć też świadomość swoich wad.

    I ten ich dystans do środowiska otaku i przemysłu m&a wydaje mi się przez to bardzo wymuszony i w jakiś sposób nie szczery, jakby był po prostu częścią marketingu, a nic dalej z tego nie wynika.
  • Avatar
    A
    masowyzgon 14.05.2015 13:49
    Komentarz do recenzji "Sayonara Zetsubou Sensei"
    „Jestem zrozpaczona! Poziom tego show… Oddajcie 4 godziny z mojego życia… "
    Jestem #trochę zawiedziona po seansie. Niby satyra społeczeństwa japońskiego ale #trochę jednobiegunowo podchodząca do tematu, czym, muszę przyznać, jestem zrozpaczona.

    Mogła by być to niezła czarna komedia gdyby twórcy wykazali się większym dystansem, zarówno do swojej pracy jak i światka otaku (tak,tak Japonia to nie tylko m&a). Zamiast tego woleli pokierować się maksymą „nie -psoć- tam gdzie jesz” i takie są tego skutki.
    Komuś taka „analiza społeczeństwa” (bo jaką inną wartość ma to anime poza mogącymi się podobać bądź nie eksperymentami graficznymi) może wystarczać, ale trzeba zaznaczyć, że jest ona powierzchowna i jednostronna tak jakby dbała o zdrowie psychiczne oglądających i nie wyjawiała całej prawdy, przy czym obiecując, że pozostawi tylko rozpacz. Zabrakło mi tu pojazdu po samych otaku i po ludziach mających poczucie niezależności i własnej wyższości w stosunku do społeczeństwa, z których to właśnie perspektywy jest to ukazywane. Przez co odnoszę wrażenie, że twórcy są kompletnymi hipokrytami (w jednym odcinku pod koniec umieszczone są, jak mniemam, sfabrykowane listy z zażaleniami widzów, za pomocą który przedstawiane są wady tej produkcji jako zalety przy okazji wyśmiewając potencjalnych autorów takich opinii).

    Sam zabieg tekstów na drugim planie oceniam pozytywie – jako eksperyment – ale miło by było gdyby przedstawiały większą wartość merytoryczną, nie koniecznie w stosunku do tego co się dzieje fabularnie ale tematów pobliskich – śmierci, rozpaczy. Takie mieszanie form i oddziaływanie na różne sposoby jest ciekawym kierunkiem ale nie czy w późniejszych produkcjach SHAFT z tym #trochę nie przesadził.

    Ogólnie mówiąc połączenie GTO, NHK ni Youkoso! i spajającego to wszystko postaci nauczyciela zainspirowanej Osamu Dazaiem wypada nieźle ale wyczuwam tu mnóstwo niewykorzystanego potencjału. Bo sama baza jest dobra ale brakuje tu głębszego wniknięcia w tkanki społeczne i #trochę więcej pieprzu w przypadku ukazywania poszczególnych zjawisk, a przede wszystkim obiektywności.

    Jako podręcznikowy pesymista żądam czegoś więcej. Nie dowiedziałam się niczego nowego ani szokująco prawdziwego. Głębsze analizy przedstawionych zachowań prowadziłam ze znajomymi w liceum na murku za szkołą.

    P.S Kafuka to nieuleczalny przypadek chorego podejścia do świata. Przez cały czas miałam nadzieję, że okaże się tak naprawkę skrytą pesymistką. Szczególnie scena, w której Otonashi ujrzała coś w jej oczach dała mi taką nadzieję.
  • Avatar
    A
    masowyzgon 12.05.2015 20:16
    Komentarz do recenzji "Ameiro Cocoa"
    Po tych 6 odcinkach nadal nie wiem o co tej serii dokładnie chodzi ... reklama aplikacji na smartfony, shounen­‑ai(?), znani seiyuu, a w 6 odcinku robi się jakoś dziwnie dramatycznie.

    Ale nieodmiennie przy każdym odcinku ciesze się jak głupia już na sam dźwięk openingu, który jest tak zwykły i sztampowy i w jakiś innych niewytłumaczalnych okolicznościach by mi się nie spodobał. Ale kurka, coś w tym jest.
    To jak oglądanie „słodkich dziewcząt robiących słodkie rzeczy” tylko w wydaniu męskim i chyba właśnie dlatego wydaje mi się to tak zabawne.
  • Avatar
    A
    masowyzgon 9.05.2015 00:58
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Ostatnie dźwięki oklasków z gratulacjami na ustach rozbrzmiały w eterze ... pora zebrać myśli o „winnym” chłopcu , a może dziewczynie.

    Nawet niema sensu zaprzeczanie faktowi, że nie jest to produkt oryginalny, w każdym możliwym tego słowa znaczeniu. Zrzynka m.in z Code Geass, NGE, Uteny (która btw jest „zrzynką” z NGE), GitS:SAC, Death Note i z pewnością wielu innych.
    I tak to oglądając po prostu nie mieści mi się w głowie jak to możliwe, że coś takiego powstało w umysłach twórców (to jeszcze zrozumiem), doszło do skutku i ujrzało światło dzienne. Niestety na swoją obronę pastiszem nazwać się nie może – nic nie niesie za sobą, żadnej polemiki, nie proponuje nowych wartości, nawet nie zrzyna tak jak się powinno to robić, wykazując przy tym choć odrobinę klasy.

    Fabuła jest poprowadzono w podobny sposób jak w CG – równie dużo dziur fabularnych, niepotrzebnych wątków, łatwych rozwiązań. Odcinek bez fanserwisu, w postaci skaczących na wszystkie strony cycków Ayase, scen łaźniowych czy jęków przy wydobywaniu voidów, odcinkiem straconym.

    Zdecydowanie najwięcej wszelakich motywów GC pożyczyło sobie od NGE. Od kreacji bohaterów (Shu – Shinji, Inori – Rei, Ayase – Asuka) po identycznie opracowane wątki, zerżnięte co do joty. Osoby, które widziały obie serie i nie chorują na jakikolwiek rodzaj amnezji na pewno zauważą wiele podobieństw, w innym przypadku mogą nawet doznać uczucia powiewu świeżości …

    A gdy oczom ukażą się miecze wydobywane z serc wiedz, że chodzi o Utenę.
    Obecność miecza w sercu Inori – tak tak dobrze wiemy co to znaczy. Pojawiający się pod koniec w jednym i drugim wątek, który stanowi niejako kręgosłup produkcji (pozwalający odpowiedzieć na pytania dociekliwych: dlaczego? kto? po co?) od samego początku skrzętnie ukrywany przez jakże pasjonujące walki i inne wybryki bohaterów. Trochę psychologicznej głębi i kapkę symboliki, takoż udało się po Utenie odziedziczyć – mikstura prawie gotowa.

    GitS:SAC – robot wielozadaniowy, którego nazwy nie pomnę, o ile w ogóle była jakaś nadana, Tachikoma.
    Death Note – pojawiający się później  kliknij: ukryte 

    Ale wbrew pozorom nie wtórność jest największą bolączką Guilty Crown ale nieumiejętne poprowadzenie linii fabularnej, rozłożenie napięcia, szybkości i sposobu odkrywania kolejnych tajemnic historii. Pod koniec została podjęta rozpaczliwa próba ratowana tej serii, która dopiero w ostatnich odcinkach zaczęła być tak jak powinna (wnosząc poprawkę na fakt jej pierwotnej nieoryginalności). Ale to za mało aby móc stwierdzić, że jest to w ogóle dobra produkcja. Nie chce mi się wierzyć, że w pracy nad tę produkcją uczestniczył niejaki Tetsuro Araki, a najchętniej wymazałaby ten fakt ze swojej pamięci ale cóż porażki też trzeba ponosić aby nie było zbyt kolorowo.
  • Avatar
    A
    masowyzgon 7.05.2015 20:21
    Komentarz do recenzji "Yamada-kun to 7-nin no Majo [2015]"
    4 odcinek i w końcu mamy wyjaśnienie o co chodzi i skąd w ogóle wiedźmy w tytule.
    Tylko czemu nie interesuje mnie co z tego wyniknie…
  • Avatar
    masowyzgon 2.05.2015 00:19
    Komentarz do recenzji "Notatnik Śmierci"
    Największą ilość antyfanów ma Elfen Lied. I w tej dziedzinie to on jest niekwestionowanym przodownikiem (ale oczywiście pomijam tu kwestię takich hitów jak Pupa – jest popularne właśnie z uwagi na swoją beznadziejność, a ilość fanów jest znikoma, mówiąc najbezpieczniej).

    W ogóle zjawisko antyfanowstwa z przypadku Death Note jest prawie niezauważalne, wystarczy spojrzeć na statystyki ocen czy recenzje na MAL­‑u.
  • Avatar
    A
    masowyzgon 23.04.2015 22:29
    Komentarz do recenzji "Yamada-kun to 7-nin no Majo [2015]"
    Jako komedia – raczej słabo i trochę drętwo ale jako życie szkolne/romans bardzo przyjemna propozycja.
    Koncept ciekawy, choć nie nowy, szczególnie jeśli chodzi o mangi, w anime chyba czegoś takiego, na taką skalę jeszcze nie było.
  • Avatar
    masowyzgon 23.04.2015 18:29
    Komentarz do recenzji "Tenshi no Tamago"
    Ja też nie uważam się za specjalistę. Ale miałam na myśli, żeby to zrozumieć trzeba mieć jakąś podstawową wiedzę o kulturze i świecie. Bo uwierz są takie osoby, które nawet i tego by nie wychwyciły i/albo zwyczajnie mają gdzieś taki typ kina, nie do końca rozrywkowego.

    A znajomość Kabały też jest względnie przydatna bo symbole w niej zawarte bardzo często pojawiają się w różnych produkcjach. Tak z pamięci np. Fullmetal Alchemist, NGE. Ale tak jak równie często się pojawiają tak często nie mają żadnego znaczenia, najwyżej za cel obierają budowanie klimatu, atmosfery mistycyzmu itd.

    Właściwie zastanawiają mnie powiązania Kabały z chrześcijaństwem, bo takowych nie zauważam, ale jak wspominałam nie siedzę za bardzo w tym temacie i specjalistą nie jestem. Judaizm – chrześcijaństwo owszem i judaizm -Kabała( stosunek taki mniej więcej jak w przypadku kultu świętych, Maryi, objawień (innych niż biblijne), relikwii w chrześcijaństwie; które wynikają z tradycji, sztuki życia, a nie z religii jako takiej) ale konfiguracja Kabała chrześcijaństwo raczej mi tu nie pasuje.
    Pewnie tu i trochę namotałam ale tak to mniej więcej postrzegam.

    Jeszcze scena, która wyjątkowo wyryła mi się w pamięci. On siedzi przy Jej łożu, czeka aż zaśnie aby zająć się jajem, a nad mini rozpościera się planetarium (tak to urządzenie się chyba nazywa). Przy czym scena trwa długo zważywszy na statyczne pozycje bohaterów. Chyba jakieś świeczki się palą i to właśnie światło ma szansę zagrać główną rolę w tej scenie. I w tej scenie właśnie te planetarium zwróciło moją uwagę. Nawet nie próbuję zgadywać co to miało oznaczać tym bardziej, że tak dawno miałam z tym filmem styczność. LINK
  • Avatar
    masowyzgon 23.04.2015 15:54
    Komentarz do recenzji "Tenshi no Tamago"
    Ja mam taką teorię, aczkolwiek popartą tylko swoimi „przemyślenia”, że celem tego filmu było między innymi zadanie pytania czym są właściwie symbole i co one znaczą dla poszczególnych przedstawionych w produkcji postaci.
    Objawia się to miedzy innymi przez bardo często pojawiający się motyw cieni i odbić czy to w wodzie czy w innych powierzchniach.
    Czyli wywołanie własnie takie dyskusje ludzi zastawiających się co znaczy jajo, kim jest Ona, kim jest On, co to są anioły itd. itp. było zamysłem. I wejście głębiej w istote symbolu i jego wartość. A podobno samo zastanowienie jest najważniejsze, sam impuls.

    Z już dość dawnego seansu pozostało mi właśnie takie uczycie , że wszyscy tam są zamknięci w świecie na wzór jaskini Platona (szczególnie ta scena z polowaniem na cienie ryb). Zawładnięci jakimiś ideami i własnymi przekonaniami na temat tego co dobre, a co złe, zatracają prawdziwy sens życia – życie. Ludzie gonią za cieniami, a nie za ich źródłem wikłają się w jakieś dziwne idee nie znając ich prawdziwego pochodzenia.

    I zgodzę się żeby to oglądać trzeba mieś nie małe obeznanie w filozofii, psychologi, Bibli, biblijnych symbolach i symbolach w ogóle. I pod tym względem jest przeznaczony dla wąskiego grona odbiorców. Ale oczywiście to nie przeszkadza w oglądaniu dla samych wrażeń wizualnych i klimatu co niektórzy czynią i zdaje się mimo to dobrze się bawią.
  • Avatar
    masowyzgon 23.04.2015 00:09
    Komentarz do recenzji "Nihon Anima(tor) Mihon'ichi"
     kliknij: ukryte 

    To i tak z pewnością nie wszystko. Jest też dużo nawiązań do ogólnopojętej kultury popularnej np. do Mario czy Nichijou.
    Ale oglądając to jak i inne odcinki (nawet Gundama można w tym momencie jakoś usprawiedliwić, chyba) mam jakieś niejasna przeczucie, że są to sygnały na temat tego jak może wyglądać ostatni film kinowy.
  • Avatar
    masowyzgon 22.04.2015 16:51
    Komentarz do recenzji "Nihon Anima(tor) Mihon'ichi"
    Pięknie to napisałeś, teraz wszystko jest dla mnie jasne i w gruncie rzeczy zgadzam się z taką interpretacją.

    Ale jak już wcześniej napisałam ze względu na fakt wyjścia produkcji ze studia Hideaki Anno i oprócz wizualnych, oczywistych nawiązań do Evangeliona, występowanie tych ukrytych m.in odbija się to w gamie poruszanych tematów, nie tylko w tym ale w każdym z odcinków, nie mogę na to spojrzeć w tak krytyczny sposób jak Ty (wnioskuję, że nie przepadasz za NGE).

    Osobiście świetnie się przy tym bawiłam. Dostałam to czego można było się po tego typu produkcji spodziewać.
    Paletę najdziwniejszych emocji, trochę przemyśleń i wspaniałe audiowizualne wrażenia.
    I to właśnie emocje związane z ekspozycją na jakieś wytwory kultury są dla mnie najważniejsze i one w głównej mierze stanowią o przyszłej ocenie już w formie numerku (który bądźmy szczerzy nic nie znaczy).
    Bo przy obiektywnej (i niemożliwej właściwie) ocenie niema miejsca na „czynnik ludzki” – coś jest takie i tyle. Ale ile ludzi tyle opinii i wrażeń.
    Staram się przez to powiedzieć, że ocena tego czy innego dzieła jest związana z osobistymi przekonaniami, doświadczeniami i uprzedzeniami i usprawiedliwić takową właśnie ocenę z mojej strony.

    Tak BTW muszę przyznać się, że ME!ME!ME! widziałam 2 razy, piosenkę czasem jeszcze męczę i trochę czuje się winna, że Cię zmusiłam do ponownego oglądania czegoś co nie za bardzo przypadło Ci do gustu.

    I nawiązując jeszcze do reszty. Nie chcę wyjść na jakąś niepoprawną fankę NGE (bo po równo tą serię wraz z Rebuildami kocham i nienawidzę – bynajmniej nie przez postać Shinjiego) ale do tej pory się rozpływam nad odcinkiem Obake­‑Chan tyle nawiązań, że głowa mała, a na pierwszy rzut oka wydaje się to jakaś zwykła historyjka o niczym.
  • Avatar
    masowyzgon 19.04.2015 23:11
    Komentarz do recenzji "Nihon Anima(tor) Mihon'ichi"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    masowyzgon 19.04.2015 14:05
    Komentarz do recenzji "Nihon Anima(tor) Mihon'ichi"
    Co do ME!ME!ME!
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    masowyzgon 19.04.2015 11:29
    Komentarz do recenzji "Nihon Anima(tor) Mihon'ichi"
    Właśnie miałam zamiar wspomnieć, że Genius Party oraz trochę starsze Memories są jeszcze przede mną, dlatego zaznaczyłam, że mój osąd opiera się na podstawie tych już widzianych. Zresztą siłą rzeczy nie mogę patrzeć na to obiektywnie, albo dostrzegam same zalety zauważając wady i niejako akceptując je, jeśli jest to produkcja Studia Khara.

    Ani*Kuri15 jest dla mnie jakieś bezpostaciowe. Najczęściej jakieś schematyczne historie, cliché, zastosowane świadome, chyba, za którymi nic dalej nie idzie, brak jakiejś bardziej „ambitnej” puenty, nie ma zawartego żadnego ładunku emocjonalnego, grafika też, różnie z nią bywa.
    Jedyne godne uwagi wg są Ohayo Satoshi Kona szczególnie pod względem graficznym; Alien Invasion from Space. Hiroshi`s Case Shōjirō Nishimiego – równiez grafika; Project Mermaid Mamoru Oshiiego – tutaj treść bo co do grafiki mam mieszane uczucia; Sancha Blues Osamu Kobayashiego – najlepsze pod każdym względem; Okkakekko Michaela Ariasa – jedyna, która wzbudziła we mnie poważniejsze emocje. Ale nadal nie są to wspaniałe jednominutówki.
    Niema w tej serii nic wyróżniającego, jakiegoś znaku rozpoznawczego tak jak w przypadku Nihon Animator Mihonichi – ME!ME!ME! .
  • Avatar
    A
    masowyzgon 19.04.2015 00:34
    Komentarz do recenzji "Nihon Anima(tor) Mihon'ichi"
    Co tu ukrywać – najlepsza z obejrzanych przeze mnie do tej pory animowanych krótkometrażowych antologii, o ile można ją tak nazwać.

    Poszczególne odcinki trzymają różny poziom, jak to w przypadku takich zbiorów bywa, ale zdecydowana większość wysoko wychodzi poza przeciętność, nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że większość prezentuje poziom bliski perfekcji w formie krótkich animowanych produkcji.
    Kilka dosłownie wgniotło mnie w fotel, co zawsze jestem gotowa docenić.

    Fabularnie jest lepiej niż w niektórych seriach TV i dłuższych krótkometrażówkach (chociażby tych z AnimeMirai). Majstersztyk pod względem graficznym. Ostatnia, na dzień dzisiejszy – The Diary of Ochibi, w której została zastosowana technika animacji poklatkowej – brak słów, coś takiego chciał bym widzieć częściej.

    Dodatkowy, lecz nie dla wszystkich, plus stanowi masa nawiązań do Evangeliona. Więc tę serię również można odbierać jako reklamówkę zbliżającej się ostatniej kinówki Rebulid.
    Jak dla mnie świetne posunięcie studia, bo na tym etapie jestem już do szczętu przesiąknięta hypem na tenże film.
    Zdecydowany must watch dla fanów Rebulidów i eksperymentów, nie tylko graficznych.
  • Avatar
    masowyzgon 16.04.2015 18:25
    Komentarz do recenzji "Tenshi no Tamago"
    Kolega też nie zrozumiał ale umysł człowieka oświeconego, oczytanego, z bagażem wiedzy i szerokimi horyzontami nie pozwala mamić się „artyzmem”, który co oczywista, niema nic wspólnego z tym co zwykliśmy uważać za wiedzę i nie jest przymiotem umysłu (no może jednej z półkul mózgowych jeśli postawić znak równości między nim a umysłem)?

    I pojecie symbolu też jest obce? A może czegoś takiego jak symbol na prawdę niema i jest to tylko wymysł żydowskich filozofów, okultystów?

    Krytyk dzieł kultury może przyjąć jedną z dwóch podstawowych postaw, kiedy nie zrozumie treści, przesłania (o ile jest i o ile taka była wyjściowa koncepcja czyt. dzieła np. dadaistów): albo postawa akceptacji swoich ograniczonych możliwości percepcyjnych i uznanie dzieła jako przerastające osobę odbiorcy – uznanie za arcydzieło (wtedy drogi się rozgałęziają – można coś z tym zrobić, np. przeczytać „mądrą książkę” żeby zrozumieć a po tym stwierdzić czy to ma sens czy nie); albo opcja druga (bardziej „buracka” ;) ) , której podstawą jest założenie, że to z działem jest coś nie tak, a nie, jak w pierwszym przypadku, z odbiorcą. Tu już niema innego sposobu jak usiąść (ew. postać) i płakać.

    Pozdrawiam
  • Avatar
    A
    masowyzgon 13.04.2015 19:59
    Komentarz do recenzji "Triage X"
    No dobrze ale gdzie jest krew, ja się pytam? Taka przemoc bez posoki to nie przemoc.
    Ale w sumie drugim Highschool of the Dead to to nie będzie.
  • Avatar
    masowyzgon 9.04.2015 01:18
    Re: OAV 2
    Komentarz do recenzji "Shingeki no Kyojin: Kuinaki Sentaku"
    To już jest dostępny ten odcinek !?. Tak się podjarałam, że zaczęłam szukać ale na razie nawet RAWów nie widzę…