x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: To już koniec?
Tego nie powiedziałem.
Do pewnego momentu było jeszcze w miarę ok, ale potem zaczęły się tworzyć jakieś sojusze, których i tak nikt nie miał zamiaru przestrzegać, frakcje się rozpadały i zrobił się ogólny rozpierdziel.
To już koniec?
Seria jest bardzo specyficzna; z jednej strony stylizowana na serie sprzed dwudziestu lat, z drugiej wstawki rodem z lekkiej przygodówki, a z trzeciej wplatanie dość poważnych wątków do fabuły.
Przerost formy nad treścią
Zastanawiam się jednak po co w recenzji te wszystkie wstawki nabijające liczbę znaków. Naprawdę, nie trzeba się nikomu tłumaczyć, że obejrzało się kiepskie anime. Tekst można skrócić o połowę i nie wpłynie to na jego funkcję informacyjną i oceniającą. Po co to budowanie patosu i ironizowanie? Można przeczytać jedno, dwa takie zdania jeśli autor ma taki bardziej „artystyczny” zamysł na tekst, ale po co całe akapity pustych zdań?
czarny koń?
Re: to już jest koniec...
Gundam to może nie był, ale nieźle im to zakończenie wyszło. Mogli może wcisnąć jeden odcinek więcej, kliknij: ukryte a uśmiercenie jednej z postaci wywarłoby większe wrażenie niż taki happy‑end, ale ogólnie rzecz biorąc to co najmniej przyzwoita seria SF.
Brak Dery to plus
Byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony tym filmem. Okazuje się, że w takiej pozornie pustej różowej wydmuszce jak Tamako Market była treść, której nie zdecydowano się pokazać w serii TV.
Wydaje mi się też, że mimo wszystko lepiej zasiadać do tego filmu uprzednio obejrzawszy serię TV. Postacie bardzo mało się rozwinęły przez te 12 odcinków, ale na potrzeby filmu dobrze wiedzieć, że kliknij: ukryte Midori traktuje Tamako z lekką dwuznacznością i jakie jest jej nastawienie do Mochizou. Warto też pamiętać o piosence, którą napisał ojciec Tamako i o samym fakcie, że przez całą serię TV Mochizou był chodzącą definicją wyrażenia „friend zone”. Niby szczegóły, ale znacznie poprawiają odbiór filmu.
poważny serial?
Tylko dla fanów PA Works
Jeśli ktoś nie miał jeszcze styczności z dziełami P.A. Works to Glasslip raczej nie jest dobrym kandydatem na rozpoczynanie przygody z tym studiem.
Nie wiadomo czyjej kibicować w walce ze swoimi problemami. Może jednak trzeba się śmiać, w końcu to komedia.
W następnej znowu scenie czuje się do Tomoko zwyczajną odrazę.
Jakby jednak nie oceniać tego anime to stwierdzam, że monologi wewnętrzne bohaterki czasem są mistrzowskie.
Endless eight...
Jeśli faktycznie jest tam jakaś wielka głębia to niestety nie dostrzegają jej moje oczy laika, który widząc przy anime napis „komedia” nastawia się na rozrywkę w określonym stylu.
Dla fanów Gundam AGE
To pozycja wybitnie dla fanów serii TV, którzy chcą sobie przypomnieć pewne wątki i przede wszystkim odświeżyć emocje im towarzyszące – wątek przyjaźni/rywalizacji Zeharta i Asemu był moim zdaniem najsilniejszym punktem Gundam AGE. W Memory of Eden trochę bardziej rozbudowano też motyw z Fram co zaliczam jako kolejny plusik.
Re: Całkowita fikcja?
SAO dobrze się ogląda/czyta jeśli przymknie się oko na takie „kwiatki”, o których wspomniałeś. Można roztrząsać i dyskutować, ale po co psuć sobie przyjemność z oglądania.
Na marginesie: nawet jeśli w nowelce niektóre fakty zostały lepiej wyjaśnione to nie powinno to moim zdaniem anime powinno się oceniać jako samodzielny twór. Znajomość nowelek nie powinna być warunkiem koniecznym do obejrzenia anime, tyczy się to z resztą nie tylko SAO.
Zmarnowany potencjał
Fajny pomysł na fabułę zostaje jednak pogrzebany pod kiepskimi kreacjami dwójki bohaterów, wobec których widz pozostaje totalnie obojętny (w skrajnych przypadkach można mieć destruktywne uczucia wobec Shu), a przez to jest średnio zainteresowany ich perypetiami. W drugiej połowie seria próbuje się ratować kilkoma zwrotami akcji, ale jest już na to za późno. Szkoda, seria pozostaje w sferze przeciętności pomimo dobrego wykonania od strony technicznej i świetnej muzyki.
Dobre choć przereklamowane
Słodkość do kwadratu
Jeśli jednak szukamy czegoś poważniejszego to nawet nie warto zerkać w stronę Dog Days… Wrażenia z oglądania są bardzo zależne od naszego nastroju.
Anime dla metali
Paradoksalnie anime to podoba się osobom zaznajomionym z subkulturą metalową – one dobrze wiedzą co jest parodiowanie, wyłapią wszystkie smaczki, zrozumieją ironię, docenią absurd. Innym pewnie wyda się nieśmieszne. Osoby mające negatywny stosunek do ciężkiej muzyki niech się do tego nawet nie zbliżają bo tak jak recenzent totalnie rozminą się z zamysłem serii.
Na każdą sprawę można patrzeć z różnych punktów widzenia przy odrobinie dobrej woli. Seria pokazuje jak osoby mające w życiu różne problemy mimo wszystko jakoś sobie z nimi radzą i jak (mimo wszystkich złośliwostek) wspierają się wzajemnie – na dłuższą metę są raczej ukazane pozytywne cechy postaci. Recenzent skupił się tylko na jednej warstwie wzajemnych relacji między postaciami – szkoda, że zabrakło dobrej woli by spojrzeć na nie pod innym kątem.
Samego wątku romantycznego jest jak na lekarstwo, ale trzeba wziąć pod uwagę, że Ritsu jest skrajnym przykładem introwertyczki – przez 12 odcinków obserwujemy jak stopniowo wychodzi ona ze swojej skorupy i powoli otwiera się na Usę. Swoją drogą to przy kilku okazjach z serii można wyłowić kilka prawdziwych stwierdzeń dotyczących tego jak myślą introwertycy.
Seria akcji i nic poza tym
To czysto rozrywkowa seria w postapokaliptycznym settingu – tylko tyle i aż tyle. Jako taka rozrywkowa seria o lolitkach walczących z potworami spisuje się nieźle. Sceny akcji są nieźle zrealizowane, jak na mój gust może trochę za dużo wstawek rodem z tasiemcowego shounena (krzyczenie przydługich nazw ataków) i CG, ale na pewno znajdą się też amatorzy takich zabiegów.
Jeden z najlepszych romansów w ostatnim czasie
Widzom zaznajomionym z Onegai Teacher seria oferuje kilka dodatkowych smaczków.Ciągłe porównywanie tych dwóch serii jest jednak trochę krzywdzące dla Ano Natsu.
Alternatywa dla Chuunibyou?
Aurę warto sobie obejrzeć dla równowagi, żaden hicior to nie jest, ale poświęcenie półtorej godziny na ten film stratą czasu też nie będzie.
Dajcie drugi sezon!
Nie dajcie się zwieść ilości bishounenów na metr kwadratowy – to raczej przygodowy shounen, ale dziewczęta będą też miały na czym zawiesić oko.