Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Mitsurugi

  • Avatar
    A
    Mitsurugi 1.12.2021 16:15
    Komentarz do recenzji "Violet Evergarden"
    Patrząc z perspektywy czasu być może i ja kiedyś oceniłbym takie anime podobnie. Ale teraz w wieku 30+ lat po ponad 10 latach hiatusu w anime – Evergarden jest prostą, ale piękną historią, opowiadającą o prostych rzeczach – okrucieństwie wojny, chęci bycia kochanym i akceptowanym, o nieludzkim traktowaniu innych oraz o życiu z poczuciem winy za to co się uczyniło innym. Jako osoba starsza nie uważam, że historia musi być oryginalna. Musi być dobra. Evergarden wycisnęło ze mnnie i mojej żony łzy oraz doprowadziło do satysfakcjonującego zakończenia gdzie widzimy jak bohaterka zmienia się na lepsze.

    Dla mnie 9/10. Oglądnąłem już 3 raz w ciągu ostatniego roku. No i absolutnie przepiękna grafika.
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 14.01.2012 00:43
    Komentarz do recenzji "Ghost in the Shell 2: Innocence"
    Fajnie, ja niedawno po raz 4 oglądałem ten film, tym razem mocno przygotowany po dziełach Gibsona i odszukaniem odpowiednich cytatów w literaturze. I cieszę się, że mimo krótkiej recenzji, mogę śmiało powiedzieć, że ja również ujrzałem pełny (mama nadzieję) obraz rozważań i przesłania Innocence. Pełna recenzja tego tytułu była by niemożliwa, bo chyba zajęłaby kilkanaście stron (conajmniej!). I świetny podtytuł recenzji „wielka konkluzja wieloletnich rozważań Mamoru Oshiiego”. Zainspirowało mnie to do kolejnego seansu :) :D
  • Avatar
    Mitsurugi 14.01.2012 00:39
    Komentarz do recenzji "Ghost in the Shell 2: Innocence"
    A ja się zgadzam z oceną i cieszę się, że Anielski Pył dał 10 na 10, bo należy się, recenzja krótka ale o lepsza bo widzę, że uchwyciłeś to, co ja dopiero przy 4 podejściu do filmu w pełni pojąłem :)
  • Avatar
    Mitsurugi 17.02.2011 17:28
    Re: Nyc specjalnego
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    Horror – Horror (łac. groza, strach), fantastyka grozy – odmiana fantastyki polegająca na budowaniu świata przedstawionego na wzór rzeczywistości i praw nią rządzących po to, aby wprowadzić w jego obręb zjawiska kwestionujące te prawa i nie dające się wytłumaczyć bez odwoływania się do zjawisk nadprzyrodzonych. Celem horroru jest wywołanie u widza przerażenia, wstrętu, strachu, lub niepokoju. by Wikipedia.

    Czyli jeśli coś nie „wywołuje u widza przerażenia, wstrętu, strachu, lub niepokoju”, to słaby z tego horror, lub nim nie jest. Dla mnie Shiki nie jest horror'em, bo nic z tego we mnie nie wywołało. Najwyżej był dla mnie mroczną opowieścią nadprzyrodzoną. Ale horrorem? Nie.

    I osobiście nie znoszę wszystkich pseudo horrorów typu „Piła”, „Masakra piłą mechaniczną” itp. dlatego podobny zarzut proszę już sobie odpuścić w ewentualnej ripoście. Dla mnie to filmy chore.
  • Avatar
    Mitsurugi 16.02.2011 18:13
    Re: Aż dziw bierze, że ...
    Komentarz do recenzji "Toaru Majutsu no Index"
    Nie rozumiem Cię. Toaru nikt nie nazwał dziełem wybitnym, więc po co mówienie, że dziełem wybitnym nie jest, a widzowie wykazują się „nieznajomością wybitnych dzieł”. Co ma piernik do wiatraka?

    Tak się składa, że ja i wielu członków redakcji (możesz mi wierzyć na słowo) wykazuje się zadziwiającą znajomością wielu „wybitnych” pozycji i tytułów (niesamowite!!), czy to w zakresie anime (można popatrzeć na listy), czy filmów i książek. I popatrz… Wystawiliśmy Toaru wysokie noty. Widać, albo my wszyscy nie dorastamy Ci do pięt, albo po prostu przesadzasz ze swoimi wywodami.

    Toaru nigdy ambitne być nie miało, ani nawet w 1% nie stara się za takie uchodzić. Jest autoironicznym shounenem, mieszającym wszelkie popularne schematy i wyróżniki znane z anime, łącząc je w spójną całość, a przy tym w swoisty sposób parodiujący obraz typowego shounena. Treść jest lekka, humor prosty, całość po prostu przyjemna.

    I pytam- dlaczego to nie może się podobać? Podobało się, wystawiam 9 na przykład. To jak mówić Jankowi, że nie może wystawić oceny 9 tej bułce z wołowiną, ponieważ nie może porównać jej do wrażeń kulinarnych penne ze szpinakiem i łososiem, risotto z krewetkami czy kaczką po pekińsku i homarem. Janek okazuje się, że Janek jadł te wszystkie specjały. Ale właśnie miał ochotę na świeżutką bułeczkę z wołowinką. Była znakomicie zrobiona i bardzo mu smakowała. No śmiał jej za to wystawić 9. Rozumiem cię, to oburzające.

    Takie serie i anime ocenia się w ich kategorii/gatunku/rodzaju. A nie stawia się je na przeciw dziełom, które nic z nimi wspólnego nie mają. Ponieważ te „wybitne” tytuły mają inną tematykę, konstrukcję, celują w innych widzów, chcą co innego pokazać i analizuje się je na innej zasadzie.
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 3.02.2011 14:12
    Nie, nie, nie
    Komentarz do recenzji "Shiki"
    Osobiście nie mam nad czym się zachwycać w tym anime. Wyjątkowo przewidywalne, w dużej części nudne, a najgorsze, że usiłujące wmówić widzowi, że jest czymś „głębszym” i „dojrzalszym”. Niestety, mnie poszukiwania tego elementu zaprowadziły w ciemne miejsce, gdzie wiszą wałkowane po raz enty pseudo egzystencjalne i „emo” anime rozważania o sensie życia, samotności i innych duperelach. Czemu duperelach? Nie przez wzgląd na niską wartość wymienianych problemów, ale na ich sztuczne i nieudolne zaprezentowanie. Bełkot, który przeciętnemu widzowi być może będzie się jawił jako poważna i głęboka refleksja. Dla mnie było to mydlenie oczu i próba zbudowania klimatu tam, gdzie nie potrafiono go wykreować fabułą, atmosferą i postaciami.

    Miasteczka atakują wampiry. Czy pomysł oryginalny? Nie, ale przecież nie o to chodzi. Chodzi o realizację. Tutaj fabuła obracała się przez większość anime wokół tego samego schematu „gryziemy, gryziemy, gryziemy..”, a tle „tajemnica do rozwikłania” doktora czy to na pewno wampiry gryzą ludzi. Nie było w tym ani napięcia, ani klimatu. Końcówka powiała trochę dobrym pomysłem, ale całość do mnie nie przemawia. Wampiry, oczywiście dla mnie, był w tej serii wyjątkowo żałosne, śmieszne i „młodzieżowe”. Dla wyglądał jak banda bladych cieciów z problemami emocjonalnymi, szczególnie Megumi i spółka, których problemy i huśtawkę emocjonalną szczerze wyśmiałem. Ich zachowanie przypominało mi zdrowo walnięto grupę ćpunów z domu dziecka. I gdyby to była komedia- pewnie by mnie to śmieszyło.

    Bohaterowie- nic ciekawego. Błahe problemy, sztuczne zachowania, aż zbyt przerysowane reakcje. Graficznie usiłowano czasem budować klimat „grozy”, ale przepraszam, szajbnięta Megumi może wywołać najwyżęj uśmiech politowania, i żadne zabiegi graficzne nie pomogą. A rodzina wampirów- raczej rozpieszczeni bogacze, którzy gryzą ludzi z nudów. Wampirza córeczka- jej rozważania po prostu mnie śmieszyły. Zero klimatu.

    Serie nie zaskoczyła mnie również ani zwrotami akcji, ani nową koncepcją o wampirach. Wybaczą mi niektórzy moje zaślepienie, ale powrócę do klimatu wampirów rodem z „Nosferatu”, „Draculi”, „Hellsinga” czy „Vampire Hunter D”. Wampiry z Shiki i „Zmierzchu” mnie nie interesują.

    Dlatego 6/10 prywatnie, obiektywnie 7/10. Widać, coś takiego trzeba po prostu lubić.
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 25.10.2010 01:52
    Hahaha! A niech mnie! Dobre
    Komentarz do recenzji "Ichiban Ushiro no Daimaou"
    Tytuł komentarza ironią nie jest. Anime okazało się bardzo lekkie i naprawdę fajne, oczywiście, jeżeli wiedzieliśmy za co się zabieramy i czego się spodziewać. Magia, jaskrawe wybuchy, gołe panienki (wersja uncensored), niezły, prosty oczywiście i typowy humor, popularne gagi, łatwa do przewidzenia fabuła. Krótko mówiąc- dla osób chętnych na prostą rozrywkę ze śmiałym ecchi i magią pozycja do obejrzenia. I przychylę się do zdania, że anime po części jest parodią pewnych schematów. Występuje tu dużo typowych scen rodem z ecchi, shounenów, shoujo, serii opartych na magii, archetypów itd. Do tego absurdalne wymieszanie elementów (magia, antroidy, ninja, demony, roboty, potwory, SF, ecchi i więcej). Do tego jest to po prostu w głównej mierze komedia o typowym zabarwieniu przeciętnego dobrego shounena. Niemniej ogląda się z przyjemnością. Humor nie najwyższych lotów, oklepany, ale dla ludzi nie wymagających aktualnie takiego lub szukających prostoty- nada się świetnie. Brak dramatu na siłę, tragedii, zakończenie dobre, harem nie wnerwia, główny bohater w porządku. Ot, fajnie, że się skusiłem, bo nie żałuję. Szkoda, że niski budżet, co widać w grafice, ale wizualnie źle nie jest. Chętnie powitam drugą serię.

    I powiem jeszcze raz. Tylko dla ludzi, którzy lubią od czasu do czasu oglądnąć taką serie, mają na nie w danej chwili ochotę i nie uważają takowych za dno i obrazę intelektu, a za alternatywę dla serii ambitniejszych oraz po prostu rozrywkę i zabawę. 7/10
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 29.07.2010 23:15
    Okropnie spartolony potencjał.
    Komentarz do recenzji "Notatnik Śmierci"
    Jako, że akurat oglądnąłem DN po raz drugi, po 3 latach, to wypada skomentować jedno z najpopularniejszych anime w historii. Pierwsze 10­‑13 odcinków- majstersztyk. Inteligenty przestępca kontra inteligenty detektyw. Rozgrywka na najwyższym poziomie. Zwroty akcji i trzymająca w napięciu fabuła. Motyw Shiningami, znakomita postać Ryuka, mroczny Ligth i ekscentryczny L. Koncept samego notatnika- nowatorski i oryginalny. Subtelny pojedynek umysłów, świetnie wykreowane plany i intrygi Light'a oraz zagrywki L'a na wysokim poziomie. Nic dodać nic ująć. Później poziom się obniża, ale po paru odcinkach wraca na dobre tory. Bardzo fajna „długoterminowa” intryga Kiry, fabuła wciąż utrzymuje przy ekranie, choć widać już brak pomysłów. I tak do 26 odcinka, gdzie dla mnie DN się skończył.

    Potem nastąpiły jakieś, nie wiem, fillery, bo inaczej tego badziewia nie nazwę. Pojawił się jakiś M i N (okropność), co było tak tandetne, że aż mnie zemdliło. Po kiego oni w ogóle w tej serii byli?? No i poleciał w p**** cały klimat, inteligenta rozgrywka, gra pełna intryg. Dostałem ostatnie 10 najnudniejszych i najgorszych odcinków, które cudem wymęczyłem. Dobrze, że oglądałem po raz drugi…Owe odcinki były nudne, bez pomysłu, bez polotu. Nowi bohaterowie okazali się wyjątkowo płytcy i beznadziejni, wrzuceni na siłę. Zwroty akcji i „zagrywki” bohaterów nie miały w sobie nic z pojedynku L i Kiry. Były naciągane, banalne, oklepane i nie miały w sobie nic z początkowego zastrzyku emocji i zaskoczenia. Fabuła zrobiła się po prostu głupia. A zakończenie serii to porażka na całej linii- tak naciąganego zakończenia dawno nie widziałem. Rozwikłanie całej sprawy było zrobione tak na siłę, że jestem pewny, że chciano szybko zakończyć serię, ale nikt już na nic nie miał pomysłów, więc rachu ciachu, dwa odcinki i super umysł N'a- tandeta, a „plan” z kapelusza wyciągnięty. Grafika i muzyka bardzo dobra, szczególnie muzyka, która była wprost fenomenalna. Podsumowując. Pierwsza 1/3 DN- 9+. Naprawdę znakomicie się bawiłem. Potem do 26 odcinka- 8, wciąż trzymamy się wytycznych z pierwszych odcinków i nadal jest ciekawie. Ale ostatnie 10­‑11 epizodów- 5, dno. Za całość- 7. Uczciwie. Szkoda. Wielka, wielka szkoda. Naprawdę.
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 2.05.2010 16:15
    Miłość i obietnica trojga przyjaciół na tle niezrozumiałej wojny
    Komentarz do recenzji "Kumo no Mukou, Yakusoku no Basho"
    Wypada wreszcie napisać komentarz do tego filmu. Piękna i wzruszająca opowieść. Wspaniała ukazana przyjaźń trojga młodych ludzi. Do tego cudowna, urzekająca grafika (polecam w HD) i najpiękniejsza muzyka jaką miałem przyjemność usłyszeć w anime. Skrzypce, pianino- cudo. Spotkaliście kiedyś w anime muzykę, która wzruszała was tylko samym swoim brzmieniem? Ja nie spotkałem dopóki nie oglądnąłem tego filmu. Ujęcia, kadry- opadła mi szczęka. Finałowy lot wreszcie ukończonego samolotu w przestworzach na zawsze zapisze się w mojej głowie, podobnie jak reunion bohaterów na tle błękitnego nieba.

    Autorzy nie udzielają nam kompletnych wyjaśnień odnośnie świata w którym dzieje się akcja, czasu, historii, Unii i wszystkich sekretów Wieży. Zostawia nas tutaj z większą ilością pytań niż odpowiedzi. Ale w tym jest urok tej produkcji. Osią jest karta historii owych trojga ludzi i my, widzowie skupiamy się na ich opowieści. Epizodzie na tle czegoś znacznie większego i niezrozumiałego. Tak jak bohaterowie, nie za dużo wiemy co się dzieje gdzieś tam za horyzontem. Ale to jest nieważne. Wojna jest tam, gdzie jest, daleko od nich. My obserwujemy ich małe zwycięstwo, ich własną bitwę, dorastanie, uczucia i wiarę w daną obietnicę.

    Nic więcej nie można powiedzieć. Anime głębokie, piękne i niezwykle ciepłe. Siadać, oglądać i przygotować chusteczki. Najlepiej paczkę. Polecam :).
  • Avatar
    Mitsurugi 25.02.2010 22:17
    Re: Jedno z najlepszych w swoim gatunku
    Komentarz do recenzji "Toradora!"
    Zwykle się nie wtrącam, ale proszę pohamować arogancję.

    Jeżeli dla Yumi221 Minori to jedna z najciekawszych postaci to taka jest i tyle. A jeśli dla ciebie jedna z najgorszych to taka jest i tyle. To jak się kłócić, że jedzenie chińskie nie może być dobre, bo 9 na 10 polakom nie smakuje. Nikt nie ma racji, a taka argumentacja jest śmieszna. I oto fan Toradory uznaje Minori za potrzebny twór. O Boże, wyłamałem się.

    I recenzja ma charakter subiektywny. Recenzenci muszą silić się na pewien, ograniczony obiektywizm, ale nawet wtedy jest on obiektywizmem pojmowanym przez osobę piszącą. Do tego jak tekst wartościujący, pisany przez jedną osobę może nie być subiektywny? Chyba, że byłaby po to praca naukowa, zamknięta w ramach ścisłych, akademickich kryteriów. Tylko co, mamy do recenzji anime zatrudniać doktorów akademickich i profesorów? I nawet wtedy taka praca nie jest wolna od subiektywizmu, bo jak może być? I proszę przeczytać definicję recenzji i jej typologię.

    Żeby wreszcie ludzie zrozumieli, że inni mają odmienne zdanie i mają do tego święte, cholerne prawo…
  • Avatar
    Mitsurugi 14.02.2010 17:55
    Re: Komentarz do recenzji :)
    Komentarz do recenzji "Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini"
    Enevi, bardzo dobra recenzja. Dużo narzekania, krytykowania, a mało pochwał. Czyli tak jak to „coś” zasłużyło. Pozwolę sobie wstawić dwa cytaty z Twojej recenzji, które według mnie doskonale oddają charakter „Pinker than Dark”.

    Dramatyczna opowieść o tym, jak bardzo boli upadek z wysokości i Dla mnie to anime mogłoby nigdy nie powstać, bo już dawno się tak nie rozczarowałam… Czasem naprawdę lepiej nie wiedzieć, co też takiego przydarzyło się bohaterom po zakończeniu serii

    Amen!
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 28.12.2009 00:31
    Gdyby Nawiększy Upadek z Wysoka miał imię, to był by nim ten tytuł
    Komentarz do recenzji "Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini"
    Dodaje komentarz. Będzie krótki, zwięzły i wypunktowany. Dla przypomnienia, DtB jeden dostało u mnie 10, bo miała wszystko to co chciałem ujrzeć w anime akcji z supermocami, o poważnym klimacie.

    Darker than BLACK: Ryuusei no Gemini to:
    1. Największa klapa roku 2009
    2. Dno i sitowie, z kompletnie bezsensowną, niewyjaśnioną, głupią, pustą, sztampową i nieprzemyślaną fabułą, której tutaj chyba, po zastanowieniu, nie ma.
    3. Najgorsza, najbardziej spartolona kontynuacja jaką widziałem.
    4. Najbardziej zaprzepaszczony potencjał.
    5. Kpina z widzów i fanów DtB.
    6. Zniszczenie klimatu, bohaterów i oryginalności świata. Wszystkiego.
    7. Rzecz, której istnienia nie uznaję. Oświadczam: Darkerk than Black: Kuro no Keiyakusha nie ma kontynuacji i mieć nie będzie. Fanfików nie uznaję.

    3/10 (za Hei'a i pierwsze 2 odcinki) i apeluję do każdego kto uwielbia Darker than Black. Nie oglądajcie tego. Trzeba mieć szacunek dla swojej inteligencji.
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 17.10.2009 14:31
    ......a nawet mi się tego nazywać nie chce
    Komentarz do recenzji "Senjou no Valkyria -Gallian Chronicles-"
    Pierwsa sprawa. Gra była bardzo fajna. Po drugie, to anime to kompletny kicz. Aż podziwiam łagodność Girsznaka, który dał serii AŻ ocenę 6 :D :D. Ja prywatnie daje 3, może 4.

    Anime to badziewie jeśli chodzi o wojnę to raz. Ale tutaj chyba nikt się nie zdziwi. Niekonsekwencja, niewiedza, niedopracowanie w dziedzinie arsenału, zasad ich działania i w ogóle w miarę dobrych realiów „wojny” (tutaj sielanki lub pikniku z czołgami). Bohaterowie to nijakie biozony i cycate laleczki, bez charakteru. Dialogi to kompletna klapa, wręcz żałosne jeśli chodzi zarówno o poziom, jak i ich humor czy powagę (brak i pierwszego i drugiego). Dalej. Serii dawałem długo szansę (znaczy oglądałem ją i miałem nadzieję) ze względu na romans na tle wojny. A takie zwykle wypadają dobrze. Tutaj romans to był trójkącik niedorównujący poziomem nawet przeciętnym haremówką. Rozkręcił się (przesadzam) dopiero pod koniec serii i to w tak przyspieszony i nudny sposób, że ledwo go odczułem (ja…). Fabuła jest dziurawa jak kocioł, tak jak i logika anime. Przecież myślałem, że zejdę kiedy oglądałem odcinek z wyzwalaniem „niby Żydów) z tych obozów. Tylko kilka razy widziałem coś tak głupiego i do tego jeszcze niby silącego się na dramatyzm. Dalej już mi się pisać nie chce. Grisznak ujął wszystko pierwszorzędnie.

    i zgadzam się z tym co napisał slv niżej. Rynek rzeczywiście się uwstecznia…
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 11.10.2009 16:51
    gniot.....
    Komentarz do recenzji "CANAAN"
    Dla mnie gniot i to totalny. Tak jak JJ napisał, mogli nie silić się na fabułę, a wszystko rzucić w akcję, efekty specialne, strzelaniny, walki itp. I byłoby anime rozrywkowe, bez skomplikowanej fabuły (coś jak Dogs), a nie seria pozbawiona zarówno wartkiej akcji jak i historii. Ja cudem do 8 odcinka wytrwałem, ale naprawdę na siłę. Na szczęście przewidziałem gniotne zakończenie i cieszę się, że dropnąłem CANAAN. 4/10.

    Nie polecam. Bierzecie się za Noir albo Black Lagoon.
  • Avatar
    Mitsurugi 8.09.2009 16:15
    Re: Zbyt łagodnie Pan się z tym tutułem obszedł
    Komentarz do recenzji "Kurokami: The Animation"
    Hehe. Powiem, że zawsze znajdą się tacy, którzy nie zrozumieją, że ludzie mają zróżnicowane zdania :). A ten, tzw. „osobnik na forum” nie wykazał się żadną, nawet szczątkową, argumentacją, tylko niezwykle skomplikowaną filozofią z rodzaju: „bo tak jak ja, a jak inaczej to g***o warte!”. Po za tym, dosadna, ale również dobra recenzja, Jarek (adekwatny ten cytat z Budki Suflera :] ).
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 5.09.2009 01:35
    9? A pewnie, że tak!
    Komentarz do recenzji "Melancholia Haruhi Suzumiyi"
    Co by tu dużo mówić. To anime jest świetne. Pominę kwestię, że dobry romans itp, bo u mnie to wiadomo, że ten element już przydaje punktów. Ale przede wszystkim dla mnie to anime było wyjątkowe przede wszystkim za koncept, innowacyjność, pomysł i realizację. Świetna fabuła, kompletna nowość wśród szkolnych anime, ciekawie poprowadzona akcja, liczne nawiązania, znakomity humor na wysokim poziomie i pomysł na konstrukcję świata.

    No ale bohaterowie są pierwszorzędni. Kyon to najlepsza męska postać jaką widziałem spod gatunku szkolnych komedii. Jego charakter, podejście, wyraz twarzy i, tu genialny wybór, gra seiyuu, który swoim głosem nadawał narracji niesamowity klimat. To sprawia, że polubiłem go od początku serii, bowiem facet nie podszedł mi pod żaden znany schemat. Haruhi to już inna bajka, wcielenie chaosu, żadne moe ani kawaii. Charakterek wręcz prześmieszny, a jakże na dłuższą metę niebezpieczny. Ale jest to postać która ma w sobie „to coś”, czego nie zdefiniujesz, ale wyczuwasz. Za bohaterów imo 10 totema jest absolutnie adekwatna.

    Kwestie techniczne pominę, ale o muzyce wspomnieć muszę bo jest świetna. Kawałki są dobrane wręcz idealnie to wydarzeń na ekranie. Duży plusik

    Melancholia Haruhi Suzumiyi to anime oryginalne, przezabawne i niezwykle klimatyczne. Swoiste połączenie szkolnej komedii z s.f i romansem + oryginalne zrealizowanie nadały temu anime w moich oczach status „kultowego”. Bohaterowie- pierwsza klasa, wybijający się wysoko ponad schematyczne wzorce, fabuła- zakręcona i dynamiczna, strona techniczna- bardzo dobra, ale nie jakaś powalająca. Nie dziwi mnie popularność serii za granicą, bowiem jest zasłużona. Polecam z całego serca i zgadzam się z 9­‑tką Totema, gdyż jest absolutnie właściwą oceną tej serii. :)

    PS. Radzę oglądać tą serię z angielskimi napisami, gdyż nieliczne polskie tłumaczenia zawierają mnóstwo błędów.
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 27.08.2009 00:29
    Znakomite, naprawdę wspaniałe anime
    Komentarz do recenzji "Genshiken 2"
    Co mogę powiedzieć o drugiej serii? Jest świetna, realistyczna, przy tym zawierająca dobry humor. Pokazane jest trudne życie bohaterów, ich problemy w trudnej rzeczywistości, a także z samymi sobą. Druga serie lepsza od 1, ale tylko trochę, głównie ze względy na bardziej dojrzałe podejście do tematu. Jest tam parę trudnych chwil, nieraz nawet wzruszających. Pietrzące się trudności i ciężka praca by je pokonać. Miło było patrzeć jak bohaterowie zmieniają się przez te 2 serie, a ich charaktery kształcą się na naszych oczach. Każdy z nich coś osiągnął, do czegoś dobrnął, choć coś musiał za sobą zostawić. Jak w życiu.

    Niezwykle podobał mi się rozwój i zakończenie wątku miłosnego między Tanaką a Ohno. Naprawdę fajna para i ogromny plus dla twórców za to. Bałem się, że przestawią ich sztucznie jako „tylko” przyjaciół. Na szczęście widać, że twórcy to nie byli partacze, jakich pełno przy robieniu pełnokrwistych romansów anime, gdzie nikt nie kończy z nikim- BŁE! Nie zgadzam się również co do tego, że parring Sasahary i Oguie jest nie dopasowany. Dwoje ludzi mających problemy sami ze sobą, ale potrafiącymi uzupełnić się nawzajem. Za te dwa parringi w tej serii hontoni arigato.

    7 odcinek przyznam był niezwykły. Praca, rozstania, postawienie kolejnego kroku dalej. Nostalgiczny, ale świetny odcinek. Późniejsze szukanie pracy przez sasaharę, niepowodzenia, otwarcie się Oguie, jej powrót do realizacji swoich marzeń, pierwszy, mały kroczek w rysowaniu mang na Comic­‑Fes. Cieszą ludzkie reakcje bohaterów, ładnie skonstruowane charaktery postaci. Ech, Genshiken ma tyle smaczków i małych, cieszących elementów, że nie sposób ich wymienić.

    W jakimś stopniu każdy bohater zrealizował to o czym marzył. Znaleźli swoje miejsce, nie zapominając kim są naprawdę, i jaka miłość, jaka pasja ich ukształtowała. Żadnych melodramatów, angstów, tragedii. Mimo satyr i parodii (z parodii yaoi to się uśmiałem) to anime o normalnych ludziach, w normalnym życiu, a tą różnicą, że to ludzie szczerzy wobec siebie. Ot też dowód na to, że lepiej mieć liku przyjaciół na śmierć, niż rzesze kontaktów i znajomych, którzy na końcu okażą się nic nie warci. I mieć gdzieś co inni o tobie myślą :)

    Bardzo podobało mi się zakończenie 2 serii. Ten ending, te wspólne rozmowy bohaterów w tle, śmiech i żarty. Dowód, że nadal są razem, a Genshiken nie umarł, a żyje dalej, wraz ze swoimi członkami. Aż się popłakałem na zakończeniu 12 odcinka. :) Zżył się człowiek z bohaterami (bo podobni? ^^).

    Wspaniałe anime. Jestem nie tylko szczęśliwy, ale i dumny, że je obejrzałem. Polecam z całego serca. Za obie serie 10. I możecie mnie spalić

    3 seria byłaby przeze mnie jedną z 3 najbardziej wyczekiwanych kontynuacji w całej mojej karierze fana anime. Więcej takich serii!!

    Pozdrawiam :)
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 26.08.2009 20:09
    Bardzo dobre i oryginalne anime
    Komentarz do recenzji "Genshiken"
    Bardzo dobre anime. Naprawdę świetny koncept, pomysł i realizacja. Nie zgadzam się z tym, że anime robi się nudne przez np. wyjaśnianie cosplay'u itp, a lepsza była by większa ilość parodii i satyry. Genshiken jest świetny w swoim zbliżonym realizmie. Z dobrymi, nie szablonowymi gagami i, przede wszystkim, za postacie. Zdecydowanie, bohaterowie to największa zaleta serii. Ktoś mógłby powiedzieć „anime o niczym”, co z pewnością zaświta w głowie młodszej widowni. Uważam jednak, że starsi widzowie znajdą w tym anime niezapomniany urok i docenią innowacyjność.

    Codzienne problemy, drobne uczucia, ukazanie życia prawdziwego otaku, bohaterowie- zwykli ludzie. Oto smaczki tej serii, które powinny przemówić do umiejących docenić tego typu serie, widzów.

    Grafika grafiką. Przy dobrym pomyśle, bohaterach i ciekawej realizacji nie ma dla mnie większego znaczenia. Jest dość dobra by uprzyjemnić seans. Cieszy niezwykłe zróżnicowanie w aparycji postaci. Większość anime, szczególnie te najnowsze, podobne różnice podkreślają jedynie różnicą w stroju, wzroście i fryzurze. No i kolorze oczy i włosów. Tutaj każda postać jest inna i jest to niezwykle udany zabieg.

    Ode mnie 9. Dlaczego? Bo coś nowego, łykałem odcinek za odcinkiem. Obie serie + OVA łyknąłem w jeden dzień + zarwaną nockę. Naprawdę warto zapoznać się z Genshiken :). Pozdrawiam
  • Avatar
    Mitsurugi 24.07.2009 20:30
    Re: hm
    Komentarz do recenzji "Lucky Star OVA"
    Jak najbardziej. Wciąż polecałbym obejrzenie serii TV przed OVA, ale jako, że Lucky Star nie posiada jednolitego wątku fabularnego, to można spokojnie obejrzeć samą OVA.
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 17.07.2009 22:45
    Dobre, dobre, zaskakujące
    Komentarz do recenzji "Hatsukoi Limited"
    To jest seria, która potwierdza, że do diabła w większości przypadków w ostatnich sezonach to anime które są najmniej promowane i reklamowane są najbardziej pozytywnie zaskakujące. Naprawdę to był dobry romans, i przyznam, że oryginalny. Troszkę jednak czuję niedosyt bo za dużo tam było nieodwzajemnionych miłości, a za mało pełnych parringów, no i jednak zakończenie mogło być pełniejsze, ale i tak było ciekawe. Ostatnio motyw ucieczek coś się w romansach popularny staje. Ale najbardziej mnie ucieszyło, że mój ulubiony parring został zrealizowany, czyli Kei x „Kappa” :D. Tylko czemu nie mogli się pocałować??? Co ci japończycy mają do pocałunków? Ech….. Naprawdę fajna parka, i bardzo mnie wzruszyła ich historia. Po za tym anime ma dobre wstawki komediowe które, o dziwo na dzisiejsze standardy, śmieszą i to bardzo! Ecchi jest…nie jest go mało, ale jest jakiś taki naturalny, nie prowokujący i ładnie pokazany. Zaskoczenie tutaj! Mimo niedosytu z powodu „niepełnych” parringów to jest to dobry romans. ode mnie mocne 7,5/10. Jakby było pełniejsze i zawierałoby więcej, tak znienawidzonych przez japończyków jak widać, pocałunków, spokojnie dałbym 8, za samą oryginalność w pewnym stopniu. Ot, jak się chce, to można zrobić coś interesującego, prawda? :D

    Jeśli kiedyś pojawi się druga serie, to będę naprawdę szczęśliwy. Jedno z nielicznych dobrych anime tego sezonu.
  • Avatar
    Mitsurugi 8.07.2009 16:34
    Re: grafika
    Komentarz do recenzji "Tetsuwan Birdy Decode:02"
    Komentarz i tak zostanie usunięty, ale powiem tylko, że dałem 9 dlatego, że grafika może i ma swoje błędy, ale był w niej, moim zdaniem, naprawdę swoisty i znakomity styl, który mnie urzekł, coś specyficznego, co zaowocowało taką oceną. Animacja jak pisałem była dla mnie świetna. Do tego kwestia wymienionych rozmyć, rys i tak dalej. No może ja jestem spaczony, ale mi to nie przeszkadzało, a nawet dało dodatkowy smaczek wizualny. Zresztą, to już kwestia gustu, a recenzja to po prostu moja opinia. Widać mi się to podobało i sam bym siebie okłamał, gdybym wystawił ocenę niższą :)

    Zachęcam do napisania recenzji alternatywnej. Dwie różniące się recenzje to zawsze lepszy obraz dla potencjalnego odbiorcy. :)
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 20.06.2009 02:55
    Uhhh...
    Komentarz do recenzji "Mamotte Shugogetten"
    No, obejrzałem, kolejny romans. Sięgnąłem, jako, że to Costly recenzował, a niego wszak człek jest łagodny ^^. Niemniej jednak ja się zawiodłem, wynudziłem i w ogóle nie poczułem żadnego romantyzmu. O grafice i muzyce nie wspomnę, bo w sumie nie ma o czym. Postacie sztampowe do bólu, fabuła nijaka, a do tego pod koniec poprzekręcana. No i brak najważniejszej cechy każdego romasnu: romansu. No ale nie zawsze się trafi. Ja z czystym sumieniem wystawiłbym 3, ale, że ja miły jestem :) to pod 4 pociągnę, bo może komuś to się bardziej spodoba
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 28.05.2009 16:37
    Ach....te romanse..kawaii
    Komentarz do recenzji "Kimikiss pure rouge"
    Kimikiss to naprawdę dobry romans szkolny. Prawda, że trzyma się schematów, ale wśród tego gatunku jest to coś, czego się raczej nie da do końca uniknąć, i jest to coś, czego szczerze nie chciałbym raczej widzieć. Ja jestem miłośnikiem właśnie takich szkolnych romansów, schematycznych, ale bardzo romantycznych. Kimikiss naprawdę mnie pozytywnie zaskoczył. Miał wiele wzruszających momentów i podczas serii nie raz nie dwa używałem chusteczek, a nie jak to się zwykle zdarza, pod sam koniec. Bohaterowie są tacy jakich ja lubię w szkolnych romansach, stare dobre konstrukcje, które nigdy mi się nie nudzą i zawsze, oglądając ich zachowanie, uśmiecham się nostalgicznie, wspominając inne tego typu serie, i wspaniały czas jaki przed nimi spełniłem. Nawiększą dla mnie zaletą tej serii, są 3 rzeczy. 3 bardzo ważne elementy, których często brak nawet w najlepszych romansach.

    Po pierwsze są to pocałunki. Nawet nie chce mi się liczyć romansów w których pocałunki padały najczęściej pod koniec samej serii, i to czasami w taki niesatysfakcjonujący sposób, że żal, lub takich w których bohaterowie na koniec jedynie się przytulali albo łapali za rękę. Po czymś takim człowiek zostaje przed monitorem z napisem w oczach „wtf?”. W kimikiss pocałunków jest pełno, są ładne, pełne i długie, zaś na końcu bohaterowie nawet całują się raz ,a dwa razy co w ogóle było fenomenem :P . Po drugie słowa „kocham cię” również w tej serii padały nie raz, nie dwa, za co dziękuję Bogu, bo czasem też nie można się tego doczekać, aż do ostatniej minuty. Po trzecie zaś to anime ma absolutny, całkowity, w pełni zrealizowany  kliknij: ukryte . Tak więc 3 wieeeelkie plusy za taki romans :)

    Co w tej serii może drażnić to kilka środkowych odcinków, w których rzeczywiście akcja leci z prędkością martwego żółwie (szczególnie odcinki jak Kouichi i Hoshino chodzą i chodzą itp), ale cóż, nikt nie jest doskonały.
    Co zaś mnie irytowało to osoba Kai'a i Hoshino, których utopiłbym w najbliżej rzecze, wcześniej na wszelki wypadek zabetonowując ich w ołowianych kabinach. No, w ostatnim odcinku Hoshino zachowała się bardzo dobrze i ładnie, ale powinna była to zrobić wcześniej i zmyć się z ekranu na dobre.

    Ogólnie show był ładny, wszytkie wątki zostały zakończone, i nie mam uczucia niedosytu. Aha, co jeszcze jest świetna, to to, że nie ma żadnego głupiego dramatu, ucieczek, separacjii, śmiertelnych chorób, przeprowadzek za granicę, rocznych rozstań, śpiączek, transferów szkolnych (nie licząc Hoshino, ale jej nie lubię) itp, itd, czyli najbardziej irytujących mnie w romansach rzeczy.

    Grafika i muzyka to mnie mało przy romansach obchodzi, więc nie będę o tym pisał.

    Ogólnie anime jest według mnie warte noty: mocne 7/10. Niemniej jednak przez to, że jestem absolutnym wielbicielem romansów, które są właśnie w takim stylu, to osobiście wystawiam 8/10. Polecam wszystkim maniakom romansów. :D
  • Avatar
    Mitsurugi 25.05.2009 14:07
    Re: Świetne, kolorowe i prześliczne
    Komentarz do recenzji "Eureka Seven"
    Anonymous, muszę przyznać, że rzeczywiście zawartość merytoryczna mojej wypowiedzi jest w tej mierze troszkę nie jasna i za to przepraszam. Rzeczywiście można to odebrać w ten sposób (choć nie wiem za co to oburzenie). Miałem na myśli, że żadna ISTOTNA postać nie ginie w tym anime. Czyli taka po której można by było rozpaczać czy poczuć smutek. Podsumujmy:  kliknij: ukryte  A więc jak dla mnie absolutny 100% pozytyw i mogę się pokusić o stwierdzenie, że nikt nie ginie, bo to, że giną żołnierze, czy bezimienni mieszkańcy + korelianie + główny zły + Rada to chyba nie są istotne, ważne dla nas pod względem przeżywania ich śmierci, postacie. Tak więc absolutnie nie oglądałem wersji ocenzurowanej bo nie ma tu czego cenzurować. To tyle. Mam nadzieję, że teraz będzie jaśniej. A o ile jakiś dramatyzm sie pojawia to zawsze kończy się szczęśliwie. Taka konwencja.

    A po drugie to piszę jak JA odbieram to anime.

    PS> No chyba, że chodzi ci o śmierć  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 24.05.2009 02:50
    Świetne, kolorowe i prześliczne
    Komentarz do recenzji "Eureka Seven"
    Ech, co ja się będę rozpisywał. Anime było genialne. Na swój sposób jest niezwykle oryginalne (mechy, koralianie, świat, comapct driver, trappar itp) i zawiera mnóstwo świeżych pomysłów. Świetni bohaterowie, którzy zmieniali się przez całą serię. Wspaniała załoga Gekko­‑Go, których lubi się po prostu wszystkich. Naprawdę barwne i przyjemne postacie. Anime jest niezwykle pozytywne, absolutnie od początku do końca happy endowe. Nikt nie ginie, nie ma żadnego dramatu, a parringi są śliczne (Eureka x Renton, Anemone x Dominic czy Hollando x Talho). Historia wbrew wszystkiemu jest wciągająca i oryginalna, choć można uznać, że główna tematyka „ratowania świata przez nastolatków” jest ogólnie banalna, to jednak cała otoczka tej historii jest niezwykle zakręcona. To anime ma tak wiele różnych pogiętych, pozytywnych, zaskakujących, śmiesznych, intrygujących czy romantycznych momentów, że trudno byłoby to wszystko wymienić. Po prostu majstersztyk w połączeniu tak wieeeeelu różnych rzeczy. No i cały romans jest słodki i piękny. Ach, no, prawdziwa miłość co zwycięża wszystko.

    To nie jest realistyczne, głębokie anime o rozbudowanym podłożu psychologicznym, z wielowarstowymi bohaterami i siecią intryg w otoczeniu dramatu. Nie. To jest absolutnie nierealistyczne, pozytywne, bajkowe, kolorowe, romantyczne, epickie, zakręcone, wywołujące zawsze uśmiech szczęścia na ustach i zły wzruszenia w oczach anime, które jest jedyne w samym sobie. Polecam wszystkim miłośnikom szczęścia, radości, miłości, mechów, bohaterstwa, patosu, wielkich tekstów bohaterów itp. itd. To anime ma w sobie głębokie korzenie klasyki dawnych anime i sporą dawkę nowości. Jeśli chcesz się wkręcić i uśmiechnąć, oglądaj Eureka Seven

    9/10