Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

moshi_moshi

  • Avatar
    moshi_moshi 9.05.2020 18:05
    Komentarz do recenzji "Haikyuu!! To the Top"
    Dzięki, już poprawiłam – jak szybko piszę często przestawiam litery. :)
  • Avatar
    moshi_moshi 18.01.2020 21:22
    Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Lina
    Komentarz do recenzji "Haikyuu!! To the Top"
    Patrząc na to z tej strony, jakikolwiek sport nie ma sensu, ponieważ ostatecznie decyduje czynnik ludzki w postaci sędziego, a ten może niedowidzieć, nie lubić zawodnika, zostać przekupionym lub po prostu popełnić błąd. I wszystkie te sytuacje zdarzają się w każdej dyscyplinie, nawet VAR nie rozwiązał sytuacji. A konkursy piękności nie mają nic wspólnego ze sztuką…
  • Avatar
    moshi_moshi 18.01.2020 17:44
    Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Lina
    Komentarz do recenzji "Haikyuu!! To the Top"
    Ale to nie jest podpinanie – podczas turniejów tańca towarzyskiego rywalizuje się m.in. w grupie sportowej. To tak jak pary taneczne w łyżwiarstwie figurowym. Serio, nie bardzo rozumiem, jak można odmawiać tańcowi bycia sportem, jednocześnie podkreślając „sportowość” karuty. Istnieje całe mnóstwo nietypowych dyscyplin sportowych (brydż chociażby), niekoniecznie wiążących się z aktywnością fizyczną. Przykro mi, ale czyjeś odczucia niewiele tu zmieniają.
  • Avatar
    moshi_moshi 17.01.2020 21:25
    Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Lina
    Komentarz do recenzji "Haikyuu!! To the Top"
    Taniec jest dyscypliną sportową, nie jest co najwyżej dyscypliną olimpijską (jak wiele innych). Istnieją organizacje (związki) organizujące turnieje i mistrzostwa krajowe oraz świata. Podobnie jak w łyżwiarstwie figurowym są tu elementy, które można ocenić obiektywnie. Oczywiście istnieje cały szereg zasad i regulacji w tańcu, począwszy od układów tanecznych, na wyglądzie tancerzy kończąc. :)
  • Avatar
    moshi_moshi 27.04.2019 21:34
    Komentarz do recenzji "Senryuu Shoujo"
    Zdecydowanie nie, stężenie „kjutności” przekracza wszelkie normy. :)
  • Avatar
    moshi_moshi 6.05.2018 12:45
    Re: Nowy sezon
    Komentarz do recenzji "Free! Eternal Summer"
    To może dwa słowa wyjaśnienia od redakcji…

    Tak, newsy są selekcjonowane, bo trudno pisać o wszystkim jak leci – niestety zdarza się, że ominięty zostanie jakiś popularniejszy tytuł. Przypominam, że nie płacimy członkom redakcji. Cokolwiek robią dla Tanuki, robią to za darmo, w wolnym czasie, więc trochę nie w porządku byłoby ściganie ich za brak jakiejś informacji.

    Druga sprawa, KAŻDY użytkownik Tanuki ma możliwość samodzielnego stworzenia newsa, który potem zostanie sprawdzony i wstawiony na stronę. Jestem prawie pewna, że napisanie takowego zajęłoby mniej lub tyle samo czasu, co napisanie komentarza wytykającego nam, że czegoś brakuje. Nie piszę tego złośliwie, po prostu stwierdzam fakt. Każda pomoc mile widziana, więc jeżeli ktoś uważa, że coś powinno znaleźć się na stronie i ma wolną chwilę, niech dołoży swoją cegiełkę ku chwale Wielkiego Jenota.

    I generalnie proszę o darowanie sobie wycieczek osobistych, co by nie trzeba było latać z kosiarką po komentarzach.
  • Avatar
    moshi_moshi 3.04.2018 11:34
    Re: UWAGA! UWAGA! UWAGA!
    Komentarz do recenzji "Uchuu Senkan Tiramisu"
    Nie wiem dla jakich pań, ale z pewnością nie dla mnie. Głupie, nudne i nieśmieszne. Nawet tyłek bisza tego nie ratuje. Podsumowując: sieczka. Szkoda czasu.
  • Avatar
    moshi_moshi 2.02.2018 21:01
    Re: 5 odcinek
    Komentarz do recenzji "Yuru Camp"
    Wiem, że są, tylko tak trochę po sezonie jest. Może uda się dostać mrożone.
  • Avatar
    moshi_moshi 2.02.2018 17:05
    Re: 5 odcinek
    Komentarz do recenzji "Yuru Camp"
    Tylko szparagi trzeba upolować…
  • Avatar
    A
    moshi_moshi 2.02.2018 17:01
    5 odcinek
    Komentarz do recenzji "Yuru Camp"
    Kolejny świetny odcinek. Tylko kurczę, tego nie wolno oglądać jak jest się głodnym, zresztą nawet po obiedzie jakaś fajna przekąska się marzy… I spisałam przepis na zupo­‑makaron, zrobię jak nic!
  • Avatar
    moshi_moshi 29.10.2017 15:06
    Re: !!
    Komentarz do recenzji "Black Clover"
    Podpisuję się pod tym obiema rękami – manga jest nieporównanie lepsza od anime. Z ciekawości przeczytałam kilka pierwszych rozdziałów i zapowiada się na klasyczną przygodówkę, schematyczną, ale przyjemną. Twórców anime po prostu nie rozumiem, w czterech odcinkach nie zmieścili nawet dwóch rozdziałów. Dodają od siebie mnóstwo zupełnie niepotrzebnych scen i na siłę przedłużają pewne wydarzenia. Wyrządzają Black Clover ogromną krzywdę swoimi chybionymi pomysłami, zwłaszcza jeżeli anime ma być reklamą komiksu i zachęcać do kupienia go. :(
  • Avatar
    moshi_moshi 1.10.2017 22:15
    Komentarz do recenzji "Sakura Quest"
    I chyba nigdzie nie napisałem, że lubię tego typu postacie :P Stwierdziłem, że w tej serii są udane jak na ten typ. Dzięki za dyskusję.


    W takim razie źle zrozumiałam, mea culpa, co nie zmienia faktu, że Ciebie tak nie drażniły. I również dziękuję. :)
  • Avatar
    moshi_moshi 1.10.2017 20:25
    Komentarz do recenzji "Sakura Quest"
    Widzisz, wszystko rozbija się o to, że dla mnie ich postępy były zbyt wolne, one za często powielały te same błędy. Dostawały do ręki narzędzie i nie wiedziały, co mają z nim zrobić, dopóki ktoś im nie pokazał, a zazwyczaj robiła to osoba postronna, która powinna wiedzieć jeszcze mniej od nich. Przez pierwszą połowę dziewczyny dreptały w miejscu, a w drugiej nagle dostały wiatru w żagle, ich rozwój nie był naturalny. Twórcy nie mogli się zdecydować czy to ma być w miarę realistycznie ukazany obraz pracy na prowincji czy lekka komedyjka, drugi plan i przedstawione problemy wskazują na to pierwsze, a bohaterki i ich pomysły na drugie. Zabrakło mi konsekwencji, jakiejś jednorodności.

    Aktor powinien być i kreatywny i komunikatywny, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy o sukcesie dzieła w dużym stopniu decyduje promocja, a aktor zazwyczaj jest zobowiązany brać w niej udział.

    Co do Maki – robal miał zapewne być takim przykładem/metaforą, ale że w opisywanym odcinku Maki głównie rozwodziła się nad tą jedną sytuacją, jej problem wydał mi się śmieszny i rozdmuchany.

    Destylat marzeń to nie złośliwość, to stwierdzenie faktu. Bohaterki zostały wykreowane w taki sposób, żeby idealnie wpasować się w upodobania określonej grupy widzów – nie oceniam tych osób. Stwierdzam tylko, że dla mnie okazały się zbyt słodkie i odrealnione, ale nie stwierdzam nigdzie, że mój gust jest bardziej wysublimowany, a w ogóle, jak ktoś je polubił, to się nie zna i ma wszy w pępku. :D

    Toteż właśnie, mimo najgłupszych pomysłów, dziewczęta nie ponoszą żadnych poważnych konsekwencji – dlatego wizja jest zbyt lukrowana i oderwana od rzeczywistości. Dlatego też stwierdziłam w recenzji, że anime opowiada o zabawie w biuro, a nie faktycznej pracy.

    Nigdzie nie napisałam, że drugi plan jest bez skazy. Relacje starszych ludzi bywają bardzo dziwne, ale to co nam wydaje się śmieszne, dla nich często bywa normalne. Pan wynalazca przyplątał się z innej bajki i powinien zostać zapomniany. Natomiast nie zgadzam się co do oszukanego staruszka – wstyd to okropne uczucie, nikt nie lubi być na językach, zwłaszcza w małej mieścinie i weź pod uwagę podejście Japończyków do obarczania innych swoimi problemami. To akurat zostało bardzo realistycznie ukazane. :)

    Wiesz, nie będę kruszyć kopii, bo Sakura Quest nie jest tego warte. Anime nie jest złe, ale dla mnie sporo tu zmarnowanego potencjału. Właściwie wszystkie zarzuty wymieniłam w recenzji, pozostaje właśnie kwestia upodobań. Jak widać masz większą tolerancję pewnych rzeczy i jak sam zauważyłeś, lubisz tego typu postaci, co automatycznie oznacza, że miałeś dużo większe szanse lepiej bawić się przy serii niż ja. :)
  • Avatar
    moshi_moshi 1.10.2017 12:48
    Komentarz do recenzji "Sakura Quest"
    A ja czułam, że znajdą się jacyś fani, którzy nie będą się zgadzać z moją oceną. :D
  • Avatar
    moshi_moshi 1.10.2017 12:47
    Komentarz do recenzji "Sakura Quest"
    W tym do czego się odniosłaś chodziło o brak doświadczenia w danym zawodzie, więc mogłyby i pracować w biurowcu przy komputerze 50 lat. To nie daje im żadnych podstaw do pracy, gdzie liczy się jednak wiedza na temat pewnych zależności gospodarczych, społecznych i kulturowych oraz m.in. komunikatywność i kreatywność…


    Tylko że obserwujemy działania dziewcząt na przestrzeni roku, to wystarczająco dużo czasu, żeby się czegoś nauczyć/dowiedzieć. One po pierwszej porażce powinny usiąść i na spokojnie przeanalizować, co było nie tak, a nie iść w zaparte. :) Wiedzę w dzisiejszych czasach nie tak trudno zdobyć, w czasie przygotowań do festiwalu nagle okazało się, że bohaterki potrafią korzystać z różnych źródeł. A co do komunikatywności i kreatywności, jedyną osobą mającą z tym pierwszym większe problemy, była Ririko, Maki i Sanae pracowały wcześniej w zawodach, które wymagały podobnych umiejętności chyba nawet w większym stopniu. :)

    Tylko ta likwidacja linii autobusowej nie miała nic wspólnego z rewitalizacją miasta. Po prostu utrzymywanie autobusu, z którego prawie nikt nie korzysta jest nieopłacalne :P


    Tak, wiem. To był przykład tego, jak zachowują się ludzie, którym coś bardzo się nie podoba. A zrzeszenie musiało wyrazić zgodę na część imprez i jeżeli dobrze zrozumiałam, dokładali się do tego całego bałaganu. I było tam kilka razy wspomniane o sponsorach, bliżej nieokreślonych, ale jednak.

    A co do Maki i robala – wycofała się na własne życzenie, uciekła, bo raz nie zjadła robala, a jej młodsza koleżanka dobrze na tym wyszła. W sumie poddała się bez walki, zamiast zostać i próbować dalej. Twórcy za bardzo podkreślili rolę jednego wydarzenia, podczas gdy to podejście Maki było złe.

    Wiesz, w ostatecznym rozrachunku to nie brak dojrzałości bohaterek najbardziej działał mi na nerwy, bo poniekąd rozumiem koncepcję, ale płytkość bohaterek i ich relacji. Wkurzało mnie ich bezmyślne podejście do pracy, której efekty miały wpływ na całe miasto. Rozumiem, że one miały być słodkie, pełne dobrych chęci i energii, taki destylat marzeń części widzów. Ale jednak trochę przesadzono z lukrem. Poza tym, to nie jest tak, że Sakura Quest ma jedną poważną wadę, to zbiór irytujących drobiazgów, które za bardzo rzucały mi się w oczy podczas seansu. Często miałam wrażenie, że to wizja nastolatka na temat pracy i dorosłego życia. Jak napisałam w recenzji, to ma bardzo udany drugi plan, który ratuje produkcję, ale ta schematyczna reszta i lepkie od cukru bohaterki drażnią mnie. Sakura Quest to zlepek fajnych pomysłów, ale bardzo nieumiejętnie posklejanych. :)
  • Avatar
    moshi_moshi 30.09.2017 22:23
    Komentarz do recenzji "Sakura Quest"
    Błąd przy wstawianiu recenzji, powinno być odwrotnie, już poprawione. :)
  • Avatar
    moshi_moshi 30.09.2017 22:14
    Komentarz do recenzji "Sakura Quest"
    Lepiej było użyć stwierdzić, że zarabiają/utrzymują się z tego, „zawodowo” insynuuje, że ktoś ma co najmniej odpowiednie doświadczenie, a może nawet nauki za sobą.


    Wydaje mi się, że to kwestia odbioru – chodziło o to, że po prostu pracują w biurze i dostają za to wynagrodzenie, a nie zajmują się promocją miasta w ramach hobby.

    No to chyba tak właśnie działa, że wraz z doświadczeniem przestajesz być „nierozgarniętym nastolatkiem” i zaczynasz przechodzić na pracę „zawodową”.


    Problem polega na tym, że dla większości bohaterek to nie była pierwsza praca. Co więcej, Shiori powinna mieć chociaż minimum wiedzy „turystycznej”, tymczasem przyklaskiwała najgłupszym pomysłom. Pomijam już fakt, że wykazała się szczytem niekompetencji ukrywając fakt,  kliknij: ukryte  Nierozgarnięcie dziewcząt było zdecydowanie zbyt duże, zbyt wiele czasu zajęło im dojście do dosyć prostych wniosków. Co więcej, trzeba im było prawie wszystkie błędy pokazywać palcem, a cały czas mówimy o dorosłych kobietach.

    Tak samo logiczne jest czytanie umowy :) Teoretycznie to chyba jej pierwsza praca, więc jakoś mnie to nie uderzyło.

    A mnie bardzo, bo skoro to jej pierwsza praca, tym bardziej powinno jej zależeć na zrobieniu dobrego wrażenia.

    Z mojego punktu widzenia żadna z nich nie ma powodu (jeśli chodzi o ich pracę), by się dowiadywać co tam chcieliby zmienić ich sąsiedzi…


    Ale bardzo trudno jest robić coś wbrew mieszkańcom, podobne podejście przysparza tylko kłopotów. Ludzie protestują (jak chociażby w odcinkach o likwidacji linii autobusowej), rzucają kłody pod nogi. Obecnie podobne inicjatywy konsultuje się z mieszkańcami (tak działają chociażby budżety partycypacyjne), co ma sporo sensu. W przypadku Manoyamy było to wręcz konieczne – przecież gdyby nie pomoc zrzeszenia kupców, wiele uroczystości w ogóle by się nie odbyło.

    A co do rozdmuchanych problemów, zupełnie dobiła mnie np. Maki, plująca sobie w twarz, że kiedyś tam nie zjadła karalucha czy innego chrabąszcza.

    Sandala ominęłam, bo recenzja byłaby przynajmniej pół strony dłuższa – chyba najjaśniejszy punkt obsady. :D

    Wiesz, nie oczekiwałam wybitnie realistycznej serii, ale przez przynajmniej połowę anime główne bohaterki wydawały się oderwane od rzeczywistości granatem. Ich pomysły były kosmiczne, drogie i zupełnie nieprzystające do małej mieściny, a wystarczyło użyć internetu lub chwilę pomyśleć. Twórcy przekombinowali i gdyby nie drugi plan, to naprawdę trudno byłoby przez Sakura Quest przebrnąć. :)
  • Avatar
    moshi_moshi 5.07.2017 17:54
    Komentarz do recenzji "Nana Maru San Batsu"
    Kurczę, to już chyba trzecia seria z nowego sezonu, o której mam niemalże identyczną opinię jak Ty. :D

    I jup, na razie zapowiada się raczej klasyczna seria sportowo­‑turniejowa – przyjemna, bez specjalnych aspiracji. Duży plus za sympatycznego, poukładanego głównego bohatera i za to, że twórcy tylko zasugerowali te „pantsu”, ale ich nie pokazali. Poza tym, fajny ending, niby nic specjalnego, ale wpada w ucho. Bardzo chętnie sięgnę po kolejny odcinek.

    I owszem, głos Mari jest upiorny – aktorka nie potrafi modulować głosu. Na twarzy bohaterki widać różne emocje, a wypowiedzi niezależnie od sytuacji są drewniane. Bogowie, jak bardzo, bardzo kiepski fandub. Mooooże się obudzi i znajdzie jakiś pomysł na postać, albo ją wymienią, oby…
  • Avatar
    moshi_moshi 20.03.2017 18:38
    Re: Takie krótkie pytanie...
    Komentarz do recenzji "Yuuri!!! on Ice"
    Generalnie staram się unikać jałowych dyskusji, ale widzę, że tym razem chyba warto napisać kilka słów wyjaśnienia.

    Owszem, tag shounen­‑ai/yaoi nie pojawił się przy YoI celowo (podobnie jak tag romans, ale jakoś z tego powodu nikt nie kruszy kopii), ale bynajmniej nie dlatego, że chciałam coś ukryć przed potencjalnymi widzami. Wydaje mi się, że w recenzji dość jasno wyrażam swój stosunek do związku Yuuriego i Wiktora – w żadnym momencie nie unikam tego wątku, jego obecność przewija się również w komentarzach i w każdym miejscu traktującym o tym anime. Trzeba być chyba oderwanym od rzeczywistości granatem, żeby NIE zauważyć, że w YoI męsko­‑męski fanserwis się pojawia. Tyle, że tak jak pisze Tamakara – tag shounen­‑ai/yaoi odnosi się do serii/mang, gdzie relacje homoseksualne są najważniejsze i zazwyczaj odbiorca jest wprost informowany, że bohater to gej. Do tego dochodzą jeszcze kwestie seksu/pocałunków i tym podobnych. Tymczasem YoI to seria przede wszystkim sportowa, skupiająca się na łyżwiarstwie figurowym. Co więcej, NIKT wprost nie mówi, że bohaterowie są parą, oni sami określają się jako przyjaciele. Poza jedną, szalenie dwuznaczną sceną pocałunku (nie pokazanego) trudno znaleźć tu stuprocentowy dowód na homoseksualizm bohaterów (a nawet gdyby ktoś określił się mianem geja, to jeszcze nie robi z serii yaoi). Serio, ja bardzo bym chciała, żeby panowie zostali oficjalną parą, kibicuje im pod tym względem, ale to tyle.

    Gdyby Tanuki dodawało tagi yaoi/yuri za każdym razem gdy w produkcji pojawia się fanserwis, to co drugie anime z biszami i co drugi harem z biuściastymi panienkami miałyby takie oznaczenie. Odrobinę żałuję, że nie mamy na Tanuku wyróżnika „postać LGBT w anime/mandze nie yaoi/yuri” lub „sceny/motywy LGBT…”, wtedy mogłabym uczciwie któryś dodać. Tymczasem zostanie jak jest, bo YoI nijak ma się do yaoi czy nawet shounen­‑ai.
  • Avatar
    moshi_moshi 14.01.2016 20:59
    Re: Fabuła
    Komentarz do recenzji "Kuroko no Basket 3 ~Saikou no Present Desu~"
    Odcinek luźno (bardzo) łączy się z serią, a akcja dzieje się po 3 sezonie.
  • Avatar
    moshi_moshi 11.01.2016 21:01
    Re: A ja raczej podziękuję
    Komentarz do recenzji "Sekkou Boys"
    Wróć, Jerzy jest ubrany jako jedyny, widać mu zbroję i to on ma pelerynę. To Hermes ma podniesioną rękę. :D
  • Avatar
    moshi_moshi 11.01.2016 20:58
    Re: A ja raczej podziękuję
    Komentarz do recenzji "Sekkou Boys"
    Znaczy, dla mnie panowie są skrajnie różni i nie miałam żadnego problemu z rozróżnianiem, ale u mnie to wynika ze zboczenia zawodowego. Ale rozumiem, że ktoś widząc cztery gipsowe rzeźby może mieć problem. :D
  • Avatar
    moshi_moshi 11.01.2016 20:21
    Re: A ja raczej podziękuję
    Komentarz do recenzji "Sekkou Boys"
    I tak by nie było widać, bo tam gdzie go ucięli w popiersiu, zaczyna mu się zbroja. :D
    I serio, jak można ich nie odróżniać, są zupełnie inni…
  • Avatar
    A
    moshi_moshi 10.01.2016 15:54
    Komentarz do recenzji "Bubuki Buranki"
    Dla odmiany moje wrażenia są skrajnie różne od tych przedmówcy. Na razie seria zapowiada się na schematyczną do bólu przygodówkę z bandą emo nastolatków ratujących świat, a konkretniej walczących ze złą i podstępną organizacją. Protagonista jest bezbarwnym małolatem, który ma cel i zapewne w następnym odcinku doczeka się supermecha – chłopaczek ma też siostrę bliźniaczkę, zaginioną gdzieś w ciągu odcinka. Nie chcę być złym prorokiem, ale wcale się nie zdziwię jeśli dziewuszka ujawni się nagle i niespodziewanie, tyle że po drugiej stronie barykady. A nawet jeśli nie, żadna strata, była bardziej irytująca od brata.

    Wynudziłam się w ciągu tych dwudziestu kilku minut, chociaż nie brakowało wybuchów i pościgów. Generalnie mam poważny problem z postaciami – nikt, niezależnie od strony konfliktu, nie wzbudził we mnie nawet cienia sympatii czy zainteresowania. Bohaterowie są płascy i denerwujący, i nie widzę ani pół powodu, by interesować się ich losem.

    Na grafice też się zawiodłam, niby drobiazgowa, kolorowa i w ogóle, ale dobre wrażenie znika, kiedy akcja przenosi się do Tokio. Poza tym, postaci jakoś w ogóle nie pasują mi do otoczenia – tak jakby ktoś połączył w całość dwa odrębne i bardzo różne style. Gwoździem do trumny okazała się grafika komputerowa, jest jej zdecydowanie za dużo i za bardzo rzuca się w oczy. Niby to ładne, ale jak się człowiek nieco lepiej przyjrzy, to widać że tandeta i lakier odchodzi. Obejrzę jeszcze jeden odcinek, ale anime raczej nie zagości na mojej liście.
  • Avatar
    A
    moshi_moshi 9.01.2016 17:20
    Komentarz do recenzji "Miasto beze mnie"
    Mroczne, wciągające i dobrze poprowadzone – rewelacyjne pierwsze wrażenie. Intrygująca tajemnica i subtelnie wpleciony wątek nadnaturalny zaostrzają apetyt na kolejne odcinki. Główny bohater jest interesujący, chociaż jako człowiek nie wznosi się ponad przeciętność. Czyżby nareszcie porządna seria „kryminalna”? Mam bardzo cichą nadzieję, że tak.